Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz z powodu niedopełnienia formalności – dwa dni po terminie złożyła oświadczenie majątkowe o działalności gospodarczej męża – może utracić prezydenturę Warszawy, którą zdobyła nb. dzięki poparciu zwolenników Bermana-Borowskiego, postaci wywodzącej się z głębi środowiska UB. Można by powiedzieć, nieco złośliwie – że wystarczy miesiąc rządów kogoś z PO, a już popada on w konflikt z prawem!
Sprawa może by i była dość błaha, a pani Hanna zasługiwała by prawie że na współczucie – gdyby nie dwa jej aspekty, które sprawiają, iż czujemy przewrotną i zgoła niechrześcijańską radość z jej nieszczęścia, a jej samej szczerze życzymy zniknięcia ze sceny politycznej.
Po pierwsze, pani Hanna jest osobą, delikatnie to ujmując, zarozumiałą i przekonaną o swych kompetencjach; tymczasem okazuje się, iż nie daje sobie rady z przepisami, z którymi nie miały problemów setki prostych wójtów ze wsi. Po drugie – to nie kto inny, jak właśnie Platforma Obywatelska, której pani Hanna jest członkiem, była głównym motorem ustanowienia tych właśnie przepisów.
Nie bez powodu pani Hanna nosi przydomek „bufetowa”. Jej wygląd, za który przecież nie odpowiada, nie jest tu czynnikiem decydującym. Chodzi bowiem raczej o coś dla ludzi jej kategorii nieuchwytnego: sposób bycia i wrodzoną kulturę. O ile np. taki pan Kazimierz Marcinkiewicz pogratulował Hannie Gronkiewicz zwycięstwa w wyborach, o tyle pani Gronkiewicz nie była w stanie zdobyć się nawet na zdawkowe podziękowanie dla pana Marcinkiewicza za okres, w którym to on rządził Warszawą. Coś to mówi o człowieku, a zwłaszcza o jego małości.
Oczywiście warszawiacy nie mają co liczyć na dobrowolne, honorowe zrzeczenie się stanowiska przez Hannę Gronkiewicz-Waltz. Będzie o nie walczyć zębami i pazurami, odwoływać się od werdyktów sądowych, zaskarżać… a wszystko na koszt cierpliwych podatników. Honor jest dla takich ludzi pojęciem nieznanym, a arogancja i buta – sposobem na życie.
Na zakończenie wiele mówiący cytat pani Hanny: „Zagrabienie mojego gabinetu będzie siłowym podważeniem demokratycznego werdyktu warszawiaków”.
Dopisane nieco później:
Przewodniczący PO Donald Tusk zaapelował do premiera Jarosława Kaczyńskiego o podjęcie rozmów o możliwości uniknięcia powtórnych wyborów samorządowych. Tłumacząc na polski: porozmawiajmy, jak złamać prawo, żeby nie wyglądało na złamane.