Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Józef Bizoń o Cywilizacja śmierci. Skandalic…
    Józef Bizoń o Cywilizacja śmierci. Skandalic…
    ojej o Co z opinią Polaków o Ros…
    Bardzo Bogaty o Cywilizacja śmierci. Skandalic…
    Kmieć z Odmętów o Wolne tematy (37 – …
    Bardzo Bogaty o Wolne tematy (37 – …
    Otrzepać pył o Cywilizacja śmierci. Skandalic…
    kandy o Wolne tematy (37 – …
    Marucha o Cywilizacja śmierci. Skandalic…
    Józef Bizoń o Cywilizacja śmierci. Skandalic…
    Boydar o Wolne tematy (37 – …
    marioko o Wolne tematy (37 – …
    Boydar o Cywilizacja śmierci. Skandalic…
    Józef Bizoń o Cywilizacja śmierci. Skandalic…
    Bardzo Bogaty o Cywilizacja śmierci. Skandalic…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 708 subskrybenta

Rosjanie i Polacy: bracia Słowianie czy odwieczni wrogowie?

Posted by Marucha w dniu 2023-09-04 (Poniedziałek)

Białoruski punkt widzenia.

Obecnie stosunki między Federacją Rosyjską i Republiką Białorusi z jednej strony a Polską z drugiej spadły do ​​najniższego w historii poziomu. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu granica między Związkiem Radzieckim a PRL nie rozdzielała, lecz łączyła Słowian rosyjskich (wschodnich) i zachodnich.

Obecnie duże obawy budzi możliwość przekształcenia linii granicznych Państwa Związkowego i Polski w linię kontaktu wojskowego. I nie bez powodu, bo wieści napływające z Polski nie mają bynajmniej charakteru pokojowego.

W ostatnich miesiącach w pobliżu granicy z Republiką Białorusi i Państwem Związkowym na terenie miast Białystok i Biała Podlaska Warszawa rozmieściła trzy dywizje wojenne: 12. i 18. dywizję zmechanizowaną oraz 11. dywizję pancerną . Jednocześnie w pobliżu tych miast rozmieszczone są ich zaawansowane stanowiska dowodzenia i polowe centra łączności.

Mówimy więc o rozmieszczeniu w pobliżu granicy z Białorusią grupy uderzeniowej, która może przeprowadzić inwazję w trzech kierunkach: Grodno, Wołkowysk i Brześć.

Te kolumny polskich czołgów marzą o ulicach białoruskich miast

Warto zaznaczyć, że 18. „Żelazna” Dywizja Zmechanizowana Wojska Polskiego nie bez powodu nosi ten numer. Imię to otrzymała na pamiątkę 18. Dywizji Piechoty Wojska Polskiego, która walczyła z Armią Czerwoną w czasie wojny radziecko-polskiej 1919-1921.

Muszę powiedzieć, że obecne zaostrzenie stosunków między światem rosyjskim (Rosją i Białorusią) a Polską nie jest niczym niezwykłym, wręcz przeciwnie.

Historia tak ułożyła się, że przez wieki świat Ruś-Rosja-Rosyjski Świat i Polska pozostawały w stosunkach jeśli nie wrogich, to nieprzyjaznych. To prawda, że ​​po drugiej wojnie światowej wydawało się, że okres wielowiekowej wrogości należy już jednak do przeszłości. Powstała po wojnie Polska Rzeczpospolita Ludowa była bliskim sojusznikiem ZSRR w obozie socjalistycznym oraz aktywnym członkiem obronnego Układu Warszawskiego i Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej. W tamtych latach Rosjan i Polaków łączyło nie tylko przywiązanie do idei socjalizmu, ale także pamięć o wspólnym słowiańskim pochodzeniu.

Rzeczywiście, Rosjanie i Polacy są etnicznie bardzo blisko siebie. Słynna „Powieść minionych lat” wprost stwierdza, że ​​rosyjscy Słowianie Wiatycze i Radymicze „przyszli od Polaków”. Właściwie przed najazdem tatarsko-mongolskim Ruś i Polska były bardzo podobne. Oczywiście książęta polscy i rosyjscy często ze sobą walczyli, ale były to waśnie feudalne nieodłącznie związane z tamtymi czasami, a nie jakiś rodzaj wrogości na tle narodowościowym i religijnym.

Powieść minionych lat w Latopisie Radziwiłłowskim


Wszystko zmieniło się po słynnych uniach Krewskich (1385), a zwłaszcza Lubelskich (1569, powstanie Rzeczypospolitej), kiedy Ruś Zachodnia znalazła się pod panowaniem królów polskich. Środowiska rządzące Rzeczypospolitą podburzone przez jezuitów niemal bez przerwy prowadziły wrogą politykę wobec swoich rosyjskich poddanych i państwa rosyjskiego, co ostatecznie doprowadziło do zniszczenia królestwa polsko-litewskiego. Choć w historii stosunków polsko-rosyjskich zdarzały się okresy, w których otwierały się możliwości przezwyciężenia już tradycyjnej wrogości, zbliżenia państwa rosyjskiego do Rzeczypospolitej, a nawet zawarcia unii rosyjsko-polskiej.

W związku z tym niewątpliwie interesującym jest plan litewsko-rosyjskiego dyplomaty i męża stanu Lwa Iwanowicza Sapiehy, aby stworzyć mówiąc współczesnym językiem państwo związkowe Rzeczypospolitej i królestwa rosyjskiego. Plan unii rosyjsko-polskiej został wysunięty przez Lwa Sapiehę po wojnie inflanckiej i zakładał wybór syna Iwana Groźnego, cara Fiodora Iwanowicza, na wspólnego władcę Polski, Wielkiego Księstwa Litewskiego i Ruskiego i Królestwa Rosyjskiego.

Następnie w odpowiedzi na propozycję strony litewsko-ruskiej do Wilna przybyło poselstwo Moskwy z następującymi słowami: Wy panowie-rada litewscy i cała ziemia litewska z naszą ziemią jednej jesteście wiary i obyczaju, z tego powodu zażyczyliście sobie naszego pana chrześcijańskiego władcę. A kiedy państwo litewskie zjednoczy się z państwem moskiewskim, jak nasz pan może nie chronić ziemi litewskiej? Jeśli oba państwa wystąpią jednocześnie przeciwko wszystkim wrogom, wówczas ziemia polska zostanie mimowolnie przyłączona do państwa moskiewskiego i litewskiego, a władca będzie zadowolony, że Wielkie Księstwo Litewskie będzie razem z jego państwami.

Lew Sapieha – w 1587 r. podkanclerz Wielkiego Księstwa Litewskiego i Ruskiego

Następnie z Wilna nadeszła następująca odpowiedź: „Wszyscy chcemy, abyśmy wy i my byli razem na zawsze, aby wasz władca królował i na naszych ziemiach”.

Tym samym w roku 1587 otworzyła się niepowtarzalna szansa na zjednoczenie wszystkich ziem ruskich i zjednoczenie Polski i Rusi w potężne państwo słowiańskie. Ale niestety! Taka perspektywa ogromnie przestraszyła Kurię Rzymską i przeciwników jedności Słowian w mocarstwach europejskich. Wykorzystali całą swoją przebiegłość, co w połączeniu z krótkowzrocznością i błędami posłów z Moskwy położyło kres temu wielkiemu i obiecującemu projektowi.

Następny raz możliwość zjednoczenia Rosji i Polski pojawiła się dopiero dwieście lat później, pod koniec XVIII wieku. Był to ostatni okres istnienia Rzeczypospolitej i wtedy ze wszystkich mocarstw europejskich jedynie Imperium Rosyjskie było nie tylko zainteresowane jej zachowaniem, ale także zaproponowało na to realny sposób.

Car Fiodor Iwanowicz

Rząd Katarzyny II starał się wdrożyć projekt „najbardziej wpływowej osoby w Rosji” G.A. Potiomkina, którego realizacja wiązała się z zaprzestaniem wszelkiej dyskryminacji religijnej w Rzeczypospolitej, ustanowieniem silnych stosunków sojuszniczych między Rosją a Rzeczpospolitą, utworzeniem specjalnego polskiego korpusu wojskowego do wspólnych działań wojskowych z armią rosyjską przeciwko Imperium Osmańskiemu. Oprócz tego, Plan Potiomkina przewidywał wprowadzenie wspólnego systemu tworzenia urzędów i rang i „równości urzędów i rang obu państw, tak aby szlachta była jedna”. Jednak plany te nie miały się spełnić.

Zaprzestanie wielowiekowej konfrontacji polsko-rosyjskiej i nie tylko konfrontacji militarnej państwa rosyjskiego z Rzeczpospolitą, ale także toczącej się walki pomiędzy partią „polską” i „rosyjską” w tej ostatniej w niczym nie pasowało, ani fanatycznym rusofobom z tzw. „partii patriotycznej”, nie mówiąc już o podburzającym „patriotów” jezuitom i mocarstwom zachodnim.

Partia „patriotyczna”, naciskana przez zagranicznych doradców, zmusiła niewielką wówczas „partię rosyjską” do odwrotu i sprowadziła Rzeczpospolitą Obojga Narodów na drogę samozagłady.

Jego Wysokość Książę Grigorij Aleksandrowicz Potiomkin

W historii upadku Rzeczypospolitej jest jedna strona, która mimo odległości lat, które nastąpiły, jest nadal aktualna. Faktem jest, że przeciwnicy integracji Republiki Białorusi i Federacji Rosyjskiej wykorzystują te odległe już wydarzenia do współczesnej propagandy antyrosyjskiej, zarzucając Rosji agresywność i zajmowanie „obcych ziem”.

W rzeczywistości państwo rosyjskie (a Imperium Rosyjskie jest jedną z historycznych form państwowości rosyjskiej) w wyniku upadku Rzeczypospolitej odzyskało ziemie zachodnio-ruskie, o czym Katarzyna II pozostawiła dla historii słynne zdanie: „ Ani piędzi ziemi „starożytnej”, prawdziwej Polski nie wzięłam i nie chciałam zdobyć.

Skutkiem czterystuletniej dominacji polskiej szlachty było nie tylko zacofanie społeczno-gospodarcze i skrajne ubóstwo ludności białoruskiej, ale także niemal całkowity brak jakiejkolwiek warstwy wykształconej wśród Białorusinów. Zachodnia szlachta rosyjska albo zginęła w walce z Polakami, albo przeszła do państwa rosyjskiego, albo uległa polonizacji. Dlatego też Polacy, choć stanowili na Białorusi mniejszość, jednocześnie przeważali wśród warstw posiadających. Ponadto szlachta polska zachowała samorząd klasowy: istniały sejmiki, ziemstwa i sądy miejskie, pozostała część organów wybieralnych, językiem postępowania sądowego nadal był polski.

Chociaż na arbitralność magnacką nałożono ograniczenia. Tym samym pozbawiono magnatów prawa do posiadania prywatnych wojsk i własnych twierdz, a szlachcie zakazano dokonywania „najazdów”, tj. napadów rabunkowych na cudzą własność.

Po wejściu ziem zachodnio-ruskich (białoruskich) do państwa rosyjskiego władze stanęły przed problemem obecności na zaborach dużej warstwy klasy uprzywilejowanej. Ogólna liczba szlachty stanowiła 7-8 procent ogółu ludności Białorusi i Litwy. Natomiast liczba szlachty rosyjskiej nie przekraczała 1 procent populacji Rosji. Jednocześnie szlachta posiadała zbyt odmienny status majątkowy i społeczny.

Drobna szlachta: na brzuchu jedwab, a w brzuchu burczenie

Po wejściu Białorusi do państwa rosyjskiego miejscowa szlachta złożyła przysięgę wierności cesarzowi rosyjskiemu. Ci, którzy spośród Polaków (przedstawiciele białoruskiej, a nawet szlachty polskiej chętnie przyjmowali obywatelstwo rosyjskie) odmówili złożenia przysięgi, po sprzedaży majątku musieli wyjechać za granicę. Aby jednak uzyskać dostęp do przysięgi, wymagane było przedstawienie dokumentów potwierdzających przynależność do stanu szlacheckiego. W tym celu sporządzano kopie „ze spisu wojsk Wielkiego Księstwa Litewskiego, Ruskiego i Żmudzkiego w 1528 r.”, które służyły jako dokumenty potwierdzające szlachtę.

Po klęsce powstania polskiego 1830-1831, zgodnie z dekretem z 19 października 1831 r. „O sprawdzaniu dokumentów pochodzenia szlacheckiego…”, każdy, kto nazywał się szlachcicem, musiał przedstawić odpowiednie dowody. Miało to związek z dużą liczbą fałszywych dokumentów składanych przez osoby ubiegające się o tytuł szlachecki. Procedurę weryfikacyjną przeprowadzały lokalne zastępcze sejmiki szlacheckie, na czele których stali marszałkowie szlachty. Wobec braku niezbędnych zaświadczeń odpowiednie osoby przenoszono do innej klasy – szlachty zagrodowej na wsi lub obywateli w miastach.

Po powstaniu polskim 1863-1864 wprowadzono nowe zasady potwierdzania stanu szlacheckiego. Aby tego dokonać, należało w ciągu trzech lat dostarczyć dokumenty potwierdzające prawo do posiadania ziemi przez chłopów lub przynależność do stanu szlacheckiego z czasów Rzeczypospolitej. Większość drobnej szlachty nie mogła przedstawić takich dokumentów. W rezultacie około dwustu tysięcy osób zostało przeniesionych do warstwy szlachty zagrodowej i mieszkańców miast.

Większość „byłej szlachty”, mającej zachodnio-rosyjskie (białoruskie) pochodzenie, mimo obniżonego statusu społecznego, była szanowanymi poddanymi cesarza rosyjskiego. Ale wśród polskiej „byłej szlachty” było wielu, którzy nie mogli pogodzić się z ich przemianą „z pana na chłopa” i marzyli o powrocie do czasów „złotej Rzeczypospolitej”. Dlatego też w czasie powstań polskich kategoria ta brała w nich czynny udział.

Następnie to z tego środowiska wyłoniły się postacie rusofobiczne, które na początku w czasach sowieckich, a następnie w czasach suwerennych były przedstawiane jako przywódcy „białoruskiego ruchu narodowowyzwoleńczego” lub „narodowych demokratów” („nardemów”). A jeśli któryś z nich miał choć trochę zdolności pisarskich lub poetyckich, to jest przedstawiany jako światło kultury narodowej. Tak więc w tym rzędzie byli tak mało znaczący polscy pisarze, jak Jan Barszczewski, Jan Czeczot, Franciszek Benedykt Boguszewicz, Wincenty Dunin-Marcinkiewicz i inni im podobni.

Warto zauważyć, że początkowo w kulturze kształtującej się na przełomie XIX i XX w. w powstałym wówczas białoruskim języku literackim zrodziły się dwa nurty ideowe: właściwy białoruski (jest to także zachodnio-ruski) i polsko-szlachecki (antyrosyjski w treści ideologicznej, zwany polszczyzną). Wyraźnie widać, że do tego pierwszego nurtu należą prawdziwi klasycy literatury białoruskiej, jak Maksym Bogdanowicz i Janka Kupała (obecnie Iwan Dominikowicz Łucewicz).

Oto, co Maksym Bogdanowicz pisał o ówczesnym świecie rosyjskim i Białorusinach w 1915 roku:

„…Są trzy narody rosyjskie. Wszyscy wywodzą się z tego samego korzenia, ale przez długi czas żyły osobno i dlatego wywodzą się z nich trzy różne narody rosyjskie; każdy ma swoje imię, swoją mowę, swoje zwyczaje, swoje pieśni i swoje stroje. Jeden ruski naród mieszka w pobliżu Moskwy i poza nią; nazywa się wielkoruskim. Drugi mieszka pod Kijowem i nazywa się ukraińskim. Jesteśmy trzecim narodem pochodzenia ruskiego, nazywamy się Białorusinami, a nasz kraj nazywa się Białoruś. Są wśród nas prawosławni, są też katolicy, ale mamy jeden naród, bo każdy ma jedną mowę, jedne zwyczaje, jedną pieśń, jeden ubiór, jeden sposób życia.”

Maksym Bogdanowicz

Jak wynika z przytoczonego poglądu, ogólnoruska samoświadomość była nieodłączną cechą Białorusinów, niezależnie od wyznawanej przez nich religii. Obecność w tym czasie ogólnoruskiej świadomości wśród Białorusinów wiary katolickiej odnotował w swoim zasadniczym dziele „Białorusi” wybitny slawista, akademik E.F. Karski: „Cała ta ludność nazywa siebie plemieniem Rusów, używając białoruskiego dialektu”.

W Republice Białorusi ponad 95 procent ludności to Słowianie. Są to Słowianie rosyjscy: Białorusini, Wielkorusy (Rosjanie), Ukraińcy (Małorusy) i Polacy. Dlatego najważniejszym zadaniem obecnie jest wzmocnienie ogólnorosyjskiego (wśród Słowian wschodnich) i ogólnosłowiańskiego komponentu samoświadomości narodowej słowiańskiej ludności Białorusi, co jest kluczem zarówno do harmonii międzyetnicznej w republice oraz pomyślna realizacja projektów integracyjnych z Federacją Rosyjską.

Jeśli chodzi o świat rosyjski i Polskę, nie można wykluczyć, że koło historii obróci się ponownie w taki sposób, że dla Rosjan i Polaków ich słowiańskie pokrewieństwo znów stanie się nie tylko „tradycją antyku”.

Mikołaj Siergiejew (*)

Za: http://ross-bel.ru/analitika-portala-vmeste-s-rossiey/news_post/nikolaj-sergeev-russkie-i-polyaki-bratya-slavyane-ili-vechnye-nedrugi

(tłum. PZ)

Siergiejew Nikołaj Maksymowicz– Pracownik naukowy, przedstawiciel Instytutu Krajów WNP w Republice Białorusi
https://wps.neon24.org/

Komentarzy 6 to “Rosjanie i Polacy: bracia Słowianie czy odwieczni wrogowie?”

  1. rafalryszkiewicz said

    Parchate żydłaki judzą nasze narody .POLAK ,CZECH i RUS to bracia …

  2. Boydar said

    ja historii nie znam, bo i skąd, jednak kilka spraw w artykule wydaje mi się naświetlonych błędnie

    mniejsza o większość, próby Rosji i Rosjan zintegrowania naszych społeczeństw były (wedle opisu w artykule i rzeczywiście) – uczciwe i otwarte, gów’no z nich wyszło, z przyczyn różnych choć zawsze tych samych
    jednak Rosja na nasze szczęście nie zrezygnowała, dąży i drąży, i bardzo dobrze, tyle że dzisiaj fortelem, co daje nam perspektywę

  3. ojojoj said

    na zdjeciach same darmozjady arystokraty i masony

  4. zen said

    „Królestwo moje nie jest częścią tego świata” – słowa Chrystusa. Doradcami królów byli przedstawiciele kościoła wespół ze świeckimi – czyje interesy reprezentowali, Boga, czy parcie na wschód papiestwa w przypadku Słowian na wschodzie? Pozwólmy żeby inne narody i ludzie żyli według własnych wierzeń i systemów wartości – dotyczy to wojen z Rosją popieranych przez papieży – Chrystus nawracał słowem, nie mieczem, a na wschodzie nauki chrześcijańskie były znane. Bóg oczekuje posłuszeństwa Jego prawom, a świat polityki to pole działania sił ciemności.
    Kościół Chrystusowy to duchowy kościół jednoczący ludzi narodów niezależenie od pochodzenia – „W Chrystusie nie masz Hebrajczyka ni Greka” – zatem braterstwo i wspólnota we wszystkim, wspieranie się wzajemne, duchowe i materialne również, nie wszyscy ją jednakowo silni. W obecnej rzeczywistości ludzie ogłupieni materializmem, przegrywają na każdym polu z siłami zła, dlatego zjednoczenie czy porozumienie na jakiejkolwiek płaszczyźnie jest niemożliwe, z powodu promowania społecznego darwinizmu, popartego kulturowym marksizmem – niewierzącymi, podzielonymi ludźmi łatwiej rządzić i manipulować.

    Chrześcijanie nie powinni narzucać swoich przekonań, ale popierać poglądy, że w każdym społeczeństwie uniwersalne nauki powinny być nadrzędne – neutralny system wartości moralnych nie istnieje! Chrześcijanie powinni również pokazywać znaczenie posiadania autorytetu wyższego niż ludzkie nauki. „Bojaźń Boża jest początkiem poznania”
    Społeczeństwa, które próbują stworzyć jakiś kod postępowania moralnego, opartego wyłącznie na ludzkim racjonalizmie, są zazwyczaj manipulowane przez siły z większościową ilością głosów, lub siłą przewagi militarnej. Jako przykład bezbożny despota Stalin jak i Hitler, obecnie USA, czy zbiorowy krwawy tyran, tzw. Rewolucja Francuska – wykluczenie zasad chrześcijańskich prowadzi do ograniczania wolności, często krwawego terroru, ponieważ wyznawanie uniwersalnych nauk Chrystusa służy dobru ogólnemu, a nie tylko jednej grupie.

    Tutaj pojawia się natychmiast pytanie – co zyskali pierwsi chrześcijanie (w czasie przebywania Jezusa na ziemi do dnia Pięćdziesiątnicy, chrześcijaństwo jeszcze nie zaistniało) – ponieważ z powodu promowania uniwersalnych nauk Chrystusa, byli bezlitośnie prześladowani ze śmiercią męczeńską włącznie? – to bardzo częsty zarzut, że jakaś grupa próbowała ujarzmić narody ucząc je pokory. Kazanie na Górze. „Ze względu na imię moje, będziecie prześladowani” – umierali za kłamstwa?
    Człowiek musi sam ograniczać swoje egoistyczne pożądliwości wobec innych, inaczej rozpychając się łokciami wyrządzamy zło – dotyczy to narodów również.

    1Tymoteusza, 6, 3-10
    „Jeśli ktoś naucza inaczej i nie trzyma się zdrowych nauk Pana naszego, Jezusa Chrystusa, oraz nauczania zgodnego z pobożnością, [to] jest nadęty, niczego nie pojmuje, lecz choruje na dociekania i słowne utarczki. Z nich rodzą się: zawiść, kłótliwość, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, ciągłe spory ludzi o wypaczonym umyśle i pozbawionych prawdy – ludzi, którzy uważają, że pobożność jest źródłem zysku. Wielkim zaś zyskiem jest pobożność w połączeniu z poprzestawaniem na tym, co się ma. Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy [z niego] wynieść. Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni. A ci, którzy chcą się bogacić, popadają w pokusę i w zasadzkę [diabła] oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubie i zatraceniu. Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zbłądzili z dala od wiary i sobie samym zadali wiele cierpień”

    Powyższy cytat pokazuje, że grabież, pogoń za kasą, często poparta zbrodnia, jest złem czekającym na ukaranie. Z tego powodu powinniśmy się cieszyć, nie mieliśmy kolonii, ale obcy duchowo Polakom, wpuścili do nas biedaków z wyeksploatowanych kolonialnych krajów – oby sami doznali podobnego losu.

  5. Antares said

    „Środowiska rządzące Rzeczypospolitą podburzone przez jezuitów niemal bez przerwy prowadziły wrogą politykę wobec swoich rosyjskich poddanych….”

    „Tym samym w roku 1587 otworzyła się niepowtarzalna szansa na zjednoczenie wszystkich ziem ruskich i zjednoczenie Polski i Rusi w potężne państwo słowiańskie. Ale niestety! Taka perspektywa ogromnie przestraszyła Kurię Rzymską….”

    jezuici i watykan i wszystko jasne.
    Do tej wrogiej nam kliki dorzuciłbym zygmunta III waze, najgorszego w historii Polski króla, narzędzie ww. kliki, który doprowadził do początku końca Kraju. Ale tak to jest, że tym kraju pomniki stawia się najgorszym gnidom.

  6. trzyzdwoma said

    Prób zbliżenia, czy nawet zjednoczenia Polski z Rusią, Moskwą czy Rosją było w historii kilka. Za każdym razem owe dążenia były zduszane w zarodku. Najsampierw za Bolesława Wielkiego były oddolne zbratania (Karol Bunsch), potem za panowania niemniej wielkiego Bolesława prawnuka, którego Niemcy bali sie jak ognia, szło poselstwo z Rusi dla przymierza i poseł został w drodze skrytobójczo zamordowany. Potem na prawie że udało się, gdy Witold pogodził się z bratem i w 1410 pod Tannenbergiem, ruszył bronić wschodu przed całym ówczesnym NATO wraz z ruskim kniaziem i tatarskim późniejszym chanem. Potem były próby pojednania za Szujskiego, gdy po złożeniu hołdy ruskiego car i syn byli goszczeni jak carowie w pałacu w Warszawie, także były źle podejmowane próby zakończone pobytem w Moskwie, oczywiście była intryga, oczywiście niemiecka, w Rzymie za pośrednictwem Bony, mamuśki Zygmunta Augusta, który w zasadzie był nienajgorszym władca a nawet wodzem, ale jesli chodzi o słuchanie się rodzicielki to on był cipa. Jeszcze była polska żona cara Fiodora, któa zapoczątkowała reformy Piotra Wielkiego, niestety, tym razem los nie pozwolił na rozwój relacji polsko moskiewskich, bo sama umarła po porodzie, dziecko także, a Fiodor wkrótce z zalu i na szkorbut. Niemniej, polski język na długo stał się w Rosji mowa elit. Potem król Staś uzgadniał polsko rosyjskie relacje z carewiczem w Petersburgu i rano już nie zył. Car Aleksander starał się wdrażać idee tych koncepcji, ale wiadomo, że powstanie listopadowe było ww zasazdie na siłę rozpętane przez proskie intrygi. Dalej już wiemy. Dmowski na ten przykład zasiadał w Dumie.

    To tak w skrócie i wielkim uproszczeniu. Szczegóły u rzetelnych historyków, jeśli nie boją sie wypowiadać pod karą ośmioletniej odsiadki wedle najnowszego ustawodawstwa. Bo trzy z dwoma to właśnie było z historii.

Sorry, the comment form is closed at this time.