Nie zauważyliśmy nawet, kiedy słowo „molestować”, jeszcze nie tak dawno (np. w słowniku Kopalińskiego) definiowane jako „natrętnie prosić o co, zanudzać prośbami, naprzykrzać się”, zmieniło znaczenie. Współczesna polskojęzyczna prasa używa go już wyłącznie w sensie „nachalnie nagabywać kobietę w celu wiadomym”.
Niespecjalnie podobają nam się anglicyzmy, czy inne obce wtręty w polskiej mowie, ale to tylko margines kwestii. Uwagę naszą zwraca raczej fakt, iż „molestowanie” stało się dla niektórych Pań tym, czym brzytwa w ręku małpy, niekoniecznie czerwonej: środkiem do bezpardonowego ataku na mężczyzn, z których nie mogą już czerpać wymiernych korzyści albo na których chcą się odegrać za inne, prawdziwe bądź urojone krzywdy i upokorzenia.
Żeby nie było nieporozumień: sami brzydzimy się nachalstwem indywiduów, nie rozumiejących, iż kobieta ma prawo powiedzieć „nie” i chętnie dalibyśmy takiemu zalotnikowi po mordzie, co i Bogu, jak się wydaje, mogło by być miłe.
W praktyce jednak wielka – zbyt wielka – liczba przypadków „molestowania” okazuje się mieć niezwykle kruche podstawy i jest najzwyklejszą zemstą. Zupełnie, jak w przypadku owej panienki, która płaciła w sklepie za nabyte artykuły: „Proszę Pani, ta stuzłotówka jest fałszywa. – Ratunku, zostałam zgwałcona!”.
Problemem z „molestowaniem” jest to, iż ocena, czy miało miejsce, zależy wyłącznie od subiektywnej oceny poszkodowanej, co daje pole do popisu dla mniej skrupulatnych etycznie Pań. I mężczyzna ma naprawdę niewielkie szanse, aby udowodnić, iż nie jest przysłowiowym wielbłądem, zwłaszcza gdy ma do czynienia z neurotyczną sędziną.
Zastanawiamy się, czy istnieje jakikolwiek bezpieczny sposób nawiązania znajomości z kobietą, która nam się podoba. Wszak i sam gajowy Marucha musiał co nieco pomolestować swą przyszłą żonę, która okazała się być kobietą jego życia, zanim zgodziła się na wspólnotę stołu i łoża… no, ale to było jeszcze w czasach, gdy nikt nie słyszał o Jarugach-Nowackich, Środach, Senyszynach i innych wybitnych działaczkach Stowarzyszenia Rozbijania Rodziny.