Fotki z wędrówek (2 – 2015)
Posted by Marucha w dniu 2015-11-16 (Poniedziałek)
-
-
Panorama schroniska „Radosne Szwejkowo”
-
-
Właścicielka schroniska „Szwejkowo” w Łupkowie Starym
-
-
Biblioteka schroniskowa
-
-
Portret ojca właścicielki, Zdzisława Radosa, legendarnego bieszczadzkiego zakapiora
-
-
Salon schroniska
-
-
Wizyta zaporożca jakieś 50 m od chroniska
-
-
Widok z wiatrołapu schroniska na wschód
-
-
W wiatrołapie
-
-
Tablica pamiątkowa
-
-
Pani Maria Harasymowicz, wdowa po poecie
-
-
Występy dzieci na „Harasymiadzie”
-
-
Młoda wykonawczyni na „Harasymiadzie”
-
-
Pani Krystyna Rados z bardami
-
-
Pięknie utrzymany Trabant (w Turzańsku)
-
-
Cerkiew prawosławna pw Św. Michała Archanioła w Turzańsku
-
-
Cerkiew prawosławna pw Św. Michała Archanioła w Turzańsku
-
-
Cerkiew prawosławna pw Św. Michała Archanioła w Turzańsku
-
-
Nagrobek przy cerkwi
-
-
Cerkiew pw Św. Mikołaja Cudotwórcy w Rzepedzi, wspólna dla katolików obrządku rzymskiego i bizantyjskiego
-
-
Cerkiew pw Św. Mikołaja Cudotwórcy w Rzepedzi,
-
-
Cerkiew pw Św. Mikołaja Cudotwórcy w Rzepedzi,
-
-
Cmentarz przy cerkwi w Rzepedzi
-
-
Krzyż upamiętniający 1000-lecie Chrztu… Ukrainy.
-
-
Cerkiew pw Św. Michała Archanioła w Kulasznem
-
-
Cerkiew pw Św. Michała Archanioła w Kulasznem
-
-
Cerkiew w Kulasznem
-
-
Widok spod cerkwi w Kulasznem na zachód
-
-
Cmentarz koło cerkwi
-
-
Grób Jędrka Połoniny (Andrzeja Wasielewskiego), rzeźbiarza, malarza, poety, barda bieszczadzkiego, zabitego przez pijanego kierowcę.
-
-
Krysia Rados z Walentyną-Ukrainką
This entry was posted on 2015-11-16 (Poniedziałek) @ 19:39:13 and is filed under Różne.
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed.
Both comments and pings are currently closed.
Sorry, the comment form is closed at this time.
NICK said
😦 . Dwa razy pada słowo Ukraina. We odmianach.
Marucha said
Re 1:
Ano nie sposób być w tamtych okolicach i nie zetknąć się z Ukrainą.
Walentyna jest zamężna z Polakiem chyba od 15 lat, od dawna mieszka w Polsce. Na Chazarkę nie wyglądała. Ciepła, sympatyczna Słowianka.
A to 1000-lecie chrztu Ukrainy zamieściłem jako ciekawostkę rodem z chazarskich Tworek. O Ukrainie nikt wtedy nie słyszał.
NICK said
Teraz zaś o „ukrainie” aż nadto.
Piękna dokumentacja.
RomanK said
Dzieki serdeczne panie Gajowy…. juzci nikt nie chrzcil Ukrainy..moze najwyzszy czas by to zrobic:-)()) Chrzest byl Rusi…ktorys z kolei..ale Rusi…
Przykrym dla mnie zaskoczeniem jest grob Jedrka Swiatkarza- Poloniny…nie wiedzialem, ze nie zyje….a on bidok juz nie zyje 10 lat….juz sie chyba ino ostol Jedrek Potocki…u niego rysowal w Podkarpaciu…
Marucha said
KILKA SŁÓW O ANDRZEJU „POŁONINIE” WASIELEWSKIM
W czarnym kapeluszu, w czarnym płaszczu, o posępnej twarzy – wyglądał jak ptak z fantastycznej opowieści. Był człowiekiem z opowiadań Londona. Przypominał po trosze błędnego rycerza Don Kichota z Manchy, po trosze greka Zorbę, a czasami romantycznego stracha na wróble.
Brał życie nie takie, jakie powinno być, lecz takie, jakie jest – z całym jego bogactwem i nędzą, zakłamaniem i udręką.
Myślę, że decyzją opuszczenia własnego domu zdradził zamysł kształtowania własnego życiorysu bez pomocy najbliższych. Może też chęć pokazania, że będąc innym – wcale nie jest gorszym?
I ruszył Jędruś spod Brodnicy w pogoń za szczęściem, o której powiadają, że jest przeważnie bezcelowa, ale dla której warto poświęcić życie. Wiedział, że istotnego piękna kupić nie można, gdyż nieśmiertelni Bogowie dają nam je gratis. Wolno nam przecież oglądać bez opłaty wschód i zachód słońca oraz chmury płynącego niebie; wolno nam się cieszyć widokiem drzew i łąk; możemy za darmo słuchać śpiewu ptaków i zrywać kwiaty na skraju wiejskiej drogi; nie płacimy nic za widok nocy gwieździstej. Dopóki jesteśmy dla siebie wystarczy nam kilku przyjaciół, kilka książek i pies. Nie potrzeba nam niczego więcej.
W Bieszczadach stał się Jędrkiem Połoniną – legendarnym włóczęgą, ostatnim kowbojem bieszczadzkim. „Jasieninowski” styl bycia, daleko odbiegający od norm obyczajowych był często odruchem autentycznych emocji. To co było jedną z przyczyn życiowego dramatu Jędrka – owo zatarcie granic między egzystencją, a artystyczną kreacją okazało się siłą twórcy, budowało legendę.
Przyjaźnił się z Wojtkiem Bellonem i Magdą Umer. Uczył się żyć szukać prawdy i tworzyć.
Gdy przenoszę się w przestrzeń mojej wyobraźni – widzę konające światło w jego oczach, które rozświetliły na ułamek sekundy światła samochodu, unicestwiając jego ziemską egzystencję pewnego jesiennego wieczoru w Komańczy 4 września 1995 roku.
I tak jakbym słyszał z zaświatów głos Jędrka, że śmierć posiada podrobiony klucz do naszego bogactwa.
Myślę, że rozumiał – że to, co zatrzymamy dla siebie – utracimy, to zaś, co damy innym – pozostanie na zawsze.
Andrzej spoczął w Kulasznem – małej rozrzuconej wiosce bieszczadzkiej w której spędził ostatnie lata swojego jakże barwnego życia.
Andrzej Potocki, którego książki Jędruś ilustrował w mowie pogrzebowej m.in. powiedział.
– „ Nie spotkamy już Jędrka na żadnej z bieszczadzkich dróg, na żadnym z górskich szlaków. Jego malownicza postać nie wyłoni się już z żadnego krajobrazu. Z bieszczadzkich połonin przeniósł się na niebiańskie połoniny.
Tym, którzy prawdziwie go kochali, mówię: Andrzej nie odszedł zupełnie, bo w każdym z jego obrazów, w każdej z rzeźb zostawił cząstkę swojej świadomości, zostawił cząstkę swojej doczesnej obecności, radości i smutku, niepokoju i nostalgii”.
„…To nieprawda
Że Jędrek nie miał nic,
Bo on miał całe Bieszczady
To nieprawda
Że Jędrek nie miał nikogo,
Bo on miał nas wszystkich…
/fragment wiersza Andrzeja Potockiego/
http://www.siekierezada.pl/pod/polonina.html
anATOM said
Piękne tereny panie Gajowy, aż zazdroszcze.
Nie potrafię zdjęciami oddać ich piękna.
Admin
NICK said
Czy Gospodarz też? Chce ochrzcić? UPAinę? Tak, jak zwraca się Romanow? We (4)?
Pominę tych. No nieważne, których. Wróćmy do akapitu pierwszego.
RomanK said
Zrobilo mi sie -panie Gajowy i ckliwie i wyraznie..ze czas sie zbierac…
I nasuwa mi sie jedno..Jak przypominam sobie lata wstecz byli mlodzi..bardzo mlodzi , mieli nadzieje talent i wyksztalcenie..Mysle …zamykam oczy i widze ich napranych samogonka Kazia Golowskiego z Kulasznego…z naszym Markiem i..mam swiadomosc, ze ich nie ma…siedzacy kupa wokol ognia z gebami kamiennymi Rusinow Czerwonych ,ktorym linie usmiechu zarosly wasami..jak ustawione swiatki frasobliwe ,ktore rzezali. Zarabiali na zycie- jak mogli i tworzyli w wolnym czasie..swoja sztuke po swojemu..bez rozglosu slawy i pomocy..zadnej…za bezcen..za pare groszy, ktorych braklo.. Nikt ich nie sponsorowal nie dawal stypendiow..Ocierali sie o nich dziecka elty wladzy, robili z nimi zdjecia..kolegowali…ale nigdy nie zaprosili na wystawy…do miodku…nie mieli nawet na doktorow…i nie dbali o zdrowie….jakby swiadomi braku przyszlosci.
I pomarlo sie chlopokom…przed 50siatka..wszystkim….na tej dobrej ziemi….. niechciani i chyba nkomu niepotrzebni…zauwazeni wtedy tylko , gdy ich braklo…Zwykly polski los..obcy na swojej wlasnej ziemi….ktora przyjela ich ….na wiecznosc.
I odnosze wrazenie , ze tam na tym skrawku Rusi Czerwonej chowa sie i chroni prawdziwa Polska….i w nia zapada…
Dictum said
Po ostatnich lekturach nawału wiadomości z targanego podłością świata te tu pokazane obrazki prawdziwie koją duszę. Ziemię Bóg dał wielką, bogatą i piękną – każdy mógłby czerpać wszystkiego do woli.
I co? Wojny, mordy, zbójectwo, nieszczęścia, zniszczenia.
Ale się nie damy! Z pomocą Bożą!
Dziękujemy za te obrazki, które jasno mówią, KTO rządzi światem.
NICK said
No i ten ‚ogród’ czy ‚ogród 2’. Ich związki z różnymi ludźmi. Także ze ‚solidarnością’ lubelską 1980-81.
Oj.
NICK said
Siekierezada.
Podsumowując. To tam jest POLSKA?
Zawłaszczona chyba.
Stąd te ‚uzasadnione’ żądania powiatów. Dla UPAiny.
Easy Rider said
Ten kojący temat był potrzebny, aby przerwać negatywne emocje, docierające z lucyferiańskiej, spiskowej rzeczywistości.
Fakt, że same zdjęcia nie przekażą klimatu tamtejszych stron, chyba, że ktoś stamtąd pochodzi albo przynajmniej tam bywał. Może Gajowy podjąłby próbę stworzenia krótkich filmów, których sugestywność mogłaby być nieporównywalnie większa?
Marucha said
Re 7:
Gdyby dało się ochrzcić Ukrainę? Jestem za. Choć nie wiem, czy to możliwe. Chazarskie geny…
Re 8:
Widać, że Pan z tych stron. Pięknie Pan napisał.
Re 11:
Nie mogę się doczekać, kiedy Ukraina zniknie z powierzchni ziemi. Pewnie nie doczekam.
Dzonyy said
Rozumiem , że na zdjęciu drugim od lewej w pierwszym rzędzie jest właścicielka schroniska i jej pani? 🙂
Marucha said
Re 14:
Ciepło, ciepło.
Z tą poprawką, że kocur na pierwszym planie (Citosław) jest mężczyzną.
Marucha said
Nie zrobiłem zbyt wiele filmów w górach, ale może zamieszczę jeden, sprzed trzech lat, który da jakie takie pojęcie o krajobrazach bieszczadzkich.
Dzonyy said
och….
Lily said
A,ta Magda to Umer, czy Humer ?.
Ta sama.
Admin
RomanK said
Panie Gajowy,,,niech pan nic nie zmienia w swoim patrzeniu na Beskid …pan patrzy na niego tak- jak my…nie wiem -jak sie to panu udalo..ale tak jest. MY nie patrzymy na krajobraz, my jestesmy jego czescia… Patrzec na Beskidy – Bieszczady- Gorgany….to patrzec na siebie przez odbicie w oczach drugiego czlowieka i wtedy widzi pan Calosc…. My sie nie smiejemy…usmiechamy….ale patrzymy ludziom w oczy….Usta bowiem klamia czesto..oczy ..NIGDY!
Jesli pan zmieni sposob patrzenia ..nigdy pan nie bedzie widzial tego co jest.
Pan to chyba wie i czuje doskonale…bo widze, ze pana tam akceptuja …takim- jakim pan jest. A w sumie o nic innego nie chodzi..stad pojawianie sie ludzi, ktorych nie akceptuja nawet wlasne rodziny, excentrycy..nawiedzeni i neipogodzeni…. a tam sie wtapiaja ubogacajac calosc:-)))
Bo ja jestem stamtąd. Urodziłem się w Warszawie przez pomyłkę.
Admin
Marucha said
Film fabularny „Wino truskawkowe” na podstawie „Opowieści galicyjskich” Andrzeja Stasiuka.
Może nie arcydzieło, ale kultowy wśród bieszczadników.
Jakiś niedorozwój dodał w tytule „Lektor PL”. Oczywiście nie ma żadnego lektora. Aktorzy mówią po polsku.