Niedawno któryś z widzów oglądających moje nagrania na YouTube, skarcił mnie za porównanie Edwarda Gierka z Mateuszem Morawieckim, którego domagał się inny z widzów.
W ogóle wielu czytelników i widzów mnie karci, często nawet w formie dość dosadnej, ale ja – w odróżnieniu od „pani reżyserowej” Agnieszki Holland i Judenratu „Gazety Wyborczej”, którzy krytyczne opinie o jej ostatnim filmie „Zielona granica” uznają za „hejt”, co w slangu, który powoli zaczyna wypierać język polski, chyba oznacza sławną „mowę nienawiści” – o to karcenie się nie obrażam.