Jest zima.
Ober-bezpieczniak, przed którym całymi latami drżeli wszyscy politycy 3RP wraz z rodzinami, znajomymi, kontrahentami i kim tam jeszcze, zostaje wyjęty z lokalu przy Krakowskim Przedmieściu 46/48 jak królik z klatki (kto wyjmował z klatki królika, wie, jak to wygląda) i przewieziony do budynku, w którym okna są zakratowane.
Po jakimś czasie, zza krat wydostaje się wieść, że wspomniany ober-bezpieczniak nie chce jeść, co mnie nie dziwi, bo z doświadczenia wiem, że w budynkach za kratami karmią nie najlepiej (eufemizm).