Naczelny Redaktor III Rzeczypospolitej, Adam Michnik, wyraził swe oburzenie, iż jego prywatna rozmowa z panem biznesmenem Aleksandrem Gudzowatym została nagrana na magnetofon bez jego wiedzy i zgody. I, co gorsza, wyemitowano ją bezczelnie w państwowej telewizji. Oburzenie swe wzmocnił złożeniem odpowiedniego zawiadomienia do prokuratury, w którym domaga się ścigania osób odpowiedzialnych za dokonanie owego nagrania.
Rozumiemy Pana Redaktora.
Gdyby bowiem wiedział, że jest nagrywany, to na pewno używał by języka,
hmm… bardziej eleganckiego, niż ten, jaki został zarejestrowany.
A poza tym – jak Pan Redaktor nagrywa swoich gości, to jest w porządku, gdyż jest On autorytetem moralnym i wzorem etyki tudzież prawdomówności.
Za to gdy ktoś Jego nagrywa, jest to ohydne przestępstwo, czego nie trzeba nawet udowadniać, gdyż uczynił to już dość dawno pewien afrykański gentleman o imieniu Kali.