Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Józef Bizoń o Torkowska i Jarosiewicz piszą…
    Panicz Pawełek o Co, gdzie, kiedy i jak zatopił…
    revers o Wolne tematy (35 – …
    Carlos o Torkowska i Jarosiewicz piszą…
    frijolero o Co, gdzie, kiedy i jak zatopił…
    Warchoł o Skrzydlate humanoidy przypomin…
    Boydar o Walka z religią
    lewawo o Skrzydlate humanoidy przypomin…
    lewawo o Wolne tematy (35 – …
    Józef Bizoń o Torkowska i Jarosiewicz piszą…
    lewawo o Wolne tematy (35 – …
    Boydar o Skrzydlate humanoidy przypomin…
    Boydar o Wolne tematy (35 – …
    Warchoł o Dlaczego Zachód odrzucił propo…
    Boydar o Torkowska i Jarosiewicz piszą…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 709 subskrybenta

RJP, czyli jak stracić ćwierć wieku, aby uchwalić najnowsze ortograficzne zasady?

Posted by Marucha w dniu 2024-05-21 (Wtorek)

W połowie maja 2024 ukazał się komunikat Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN z 10 maja 2024.
Administracyjne zmiany w naszym języku pojawiają się co kilkadziesiąt lat; najsłynniejsze bodaj były w 1936.

Szkoda, że poloniści w demokratycznym państwie nie zwrócili się do współobywateli z prośbą o zgłaszanie swoich propozycji, celem ich przeanalizowania i omówienia, a nawet zaakceptowania. Nie uczynili tego, bowiem uważają, niczym despoci, że są jedynymi genialnymi twórcami naszego języka: oni tworzą oraz rejestrują słowa i zmiany w słownikach, reszta jest od wykonywania ich zaleceń!

Newada – wielu rodaków jest zdumionych, że w naszych słownikach i encyklopediach nazwa tego stanu jeszcze nie została spolszczona, bowiem nadal obowiązuje oryginalna nazwa Nevada! W polskich dyktandach obowiązuje angielska pisownia, ponieważ osoby odpowiedzialne za mowę ojczystą nie zaakceptowały bezspornej polskiej nazwy!

Przeoczenie? Zaniedbanie? Istnieją kolekcje mebli i płytek ceramicznych o nazwie Newada, bowiem twórcom do głowy nie przyszło, aby obok stanu Teksas był stan Nevada – nie zajrzeli zapewne nawet do słownika; dla większości Polaków pisownia Newada jest naturalna i całkowicie oczywista, zwłaszcza że szereg nazw stanów przyjaźnie spolszczono.

Słownikarze są odporni na propozycje językowe, powołując się na uzus. Ich rozumowanie jest zaskakująco nielogiczne – proponujesz zmianę angielskiego słowa Nevada na polskie Newada, to twierdzą, że nawet gdyby chcieli, to uzus wskazuje na wersję Nevada, bowiem w polskich artykułach i słownikach właśnie jest Nevada; zgodnie ze słownikiem każdy korektor poprawi Newada na Nevada, zatem nigdy to słowo nie wejdzie do polszczyzny na podstawie uzusu z oczywistych powodów!

Trudno orzec, dlaczego spolszczono nazwy stanów: California – Kalifornia, Carolina – Karolina, Colorado – Kolorado, Florida – Floryda, Louisiana – Luizjana, New York – Nowy Jork, Mississippi – Missisipi, Pennsylvania – Pensylwania, Texas – Teksas, czy Virginia – Wirginia i West Virginia – Wirginia Zachodnia oraz Washington – Waszyngton. Zapewne pierwsi pisarze i korespondenci wytworzyli uzus na samym początku piśmiennictwa polskiego, dotyczącego geografii Stanów Zjednoczonych, spychając angielskie nazwy w polski niebyt i utrwalając uzus.

Ostatnią deską ratunku dla polskiego wyrazu Newada jest kolejne administracyjne zarządzenie polonistów polskich, bowiem syndrom uzusu przy innej procedurze nijak nie zostanie przełamany – bez pomocy urzędników potomkowie Mikołaja Reja przez setki lat będą pisać w dyktandach z ojczystego języka… Nevada!

19 września 1998 wysłałem propozycję jak niżej.

Jeżeli nazwa mikro- lub makrogeograficzna składa się z co najmniej dwóch członów, z których pierwszy jest rzeczownikiem, zaś drugi jest określeniem odpowiadającym na pytania jaki, czyj, to wszystkie rozpatrywane wyrazy proponuję pisać od wielkiej litery.

Zatem –

nie bulwar Nadmorski a Bulwar Nadmorski
nie nabrzeże Albańskie a Nabrzeże Albańskie
nie skwer Kościuszki a Skwer Kościuszki
nie plac Kaszubski a Plac Kaszubski
nie ulica Stoczniowców a Ulica Stoczniowców
nie aleja Zwycięstwa a Aleja Zwycięstwa
nie cmentarz Łostowicki a Cmentarz Łostowicki
nie jezioro Drwęckie a Jezioro Drwęckie
nie morze Śródziemne a Morze Śródziemne
nie ocean Spokojny a Ocean Spokojny
nie trasa Łazienkowska a Trasa Łazienkowska
nie las Kabacki a Las Kabacki
nie pomnik Ludzi Morza a Pomnik Ludzi Morza
nie góra Kościuszki a Góra Kościuszki
nie dworzec Białoruski a Dworzec Białoruski
nie most Śląsko-Dąbrowski a Most Śląsko-Dąbrowski

Niektóre z powyższych terminów są już od dawna pisane w proponowanej formie, ale celowo zostały przemieszane wraz z jeszcze nieuznanymi formami, aby przekonać sceptyków do zunifikowanej zasady proponowanej na wstępie. Powyższe propozycje nie dotyczą – a zatem nie naruszają dotychczasowej pisowni przykładowych określeń – kontynent Europa, państwo Polska, stolica Warszawa, miasto Gdynia, dzielnica Redłowo, morze Bałtyk, wyspa Wolin, rzeka Wisła, jezioro Śniardwy, wodospad Niagara, cieśnina Dardanele, zatoka Alaska, ulica Zakręt…

Koniec cytatu z 19 września 1998.

Z niepokojem przyjąłem propozycję RJP, aby nazwy wymienione w ostatnim zdaniu pisano również w podobnym stylu, czyli (za RJP): „Morze Marmara, Pustynia Gobi, Półwysep Hel, Wyspa Uznam”, ponieważ to doprowadzi do pisowni zapewne niepożądanej: Planeta Ziemia, Kontynent Europa, Państwo Polska, Stolica Warszawa, Miasto Gdynia, Wieś Długie Pole, Dzielnica Redłowo, Morze Bałtyk, Wyspa Wolin, Rzeka Wisła, Jezioro Śniardwy, Wodospad Niagara, Cieśnina Dardanele, Pustynia Sahara, Zatoka Alaska, Stan Newada, zatem z tej propozycji należałoby się wycofać. Na dyktandach obie wersje (dawna i nowa) traktowane będą jako równoprawne?

13 grudnia 1998 wysłałem propozycję jak niżej.

Obecna zasada mówi, że nazwy mieszkańców miast, wsi, osiedli pisze się małą literą, zaś nazwy mieszkańców regionów, prowincji, stanów, państw, krajów, krain historycznych, wysp i pozostałych kategorii geograficznych pisze się od dużej litery.

Oznacza to, że piszemy andorczyk a. Andorczyk, ateńczyk a. Ateńczyk, berlińczyk a. Berlińczyk, brandenburczyk a. Brandenburczyk, koryntyjczyk a. Koryntyjczyk, kuwejtczyk a. Kuwejtczyk, liberyjczyk a. Liberyjczyk, luksemburczyk albo Luksemburczyk, łowiczanin a. Łowiczanin, monakijczyk a. Monakijczyk, meksykanin a. Meksykanin, nowojorczyk a. Nowojorczyk, orleańczyk a. Orleańczyk, panamczyk a. Panamczyk, singapurczyk a. Singapurczyk, poznaniak a. Poznaniak (lub poznańczyk a. Poznańczyk lub poznanin a. Poznanin), rzymianin a. Rzymianin, spartanin a. Spartanin… (Czyżby przed wojną sopocianie byli Gdańszczanami w Wolnym Mieście Gdańsku?).

Ponieważ było (już historia), jest i – być może – jeszcze będzie wiele państw-miast, przeto wspomniany dualizm w pisowni niektórych nazw mieszkańców jest znacznym utrudnieniem dla Polaków i cudzoziemców zgłębiających tajniki trudnego (i bez tego!) naszego języka. W innych językach nie ma aż tak oryginalnej zasady. Nie bardzo też wiadomo, dlaczego w demokratycznym kraju opisujemy niektórych obywateli dużą literą, zaś innych tylko małą… Nie jest znana geneza owego dualizmu: kto i czym kierował się ustalając rzeczony językowy dziwoląg.

Poniżej pozwoliłem sobie wynotować (Słownik ortograficzny języka polskiego pod redakcją Mieczysława Szymczaka, PWN, Warszawa 1981) szereg nazw mieszkanek rozmaitych geograficznych obszarów. Konia z rzędem temu, kto podczas odczytywania nazw niewątpliwych dam, bezbłędnie określi wielkości pierwszych liter… Jeśli mieszka w kilkunastomilionowym mieście, opisuje się ją małą literą, ale jeśli jest jedyną mieszkanką – zatem już nie bezludnej wyspy – honorujemy ją wielką literą…

ałmatka, Ałtajka, Amharka, ammanka, Andegawenka, Apulijka, asuanka, Asyryjka, Awarka, bakijka, Balijka, Banglijka, Baskijka, bazylejka, Beduinka, bejrutka, Bengalka, bernenka, Bhutanka, Białorusinka, białostoczanka, Brabantka, Bretonka, Brytyjka, Bukowinka, Chinka, czorsztynianka, Czuwaszka, Dahomejka, dąbrowianka, delhijka, erewanka, Estonka, Etruska, Filipinka, Finka, Frankonka, Galijka, gdynianka, genuenka, Ghanka, hanojka, Hawajka, hawanka, Hinduska, Iberyjka, Inflantka, Jakutka, Jamajka, Jawajka, Judejka, kabulka, Kabylka, Kananejka, Karaibka, Karelka, Kaszubka, kocczanka, kolnianka, kopenhażanka, Koptyjka, książanka, Kurlandka, Lakonka, Lankijka, Laponka, Lechitka, lizbonka, Lombardka, londynka, Lotarynka, Lozanka, lublanka, Madziarka, Malajka, malborka, Maledywka, Malgaszka, Maltanka, marburka, marsylianka, maskatka, Mesenka, mesynka, modenka, Mongołka, moskwianka, Multanka, Nepalka, Niemka, Nigerka, nikozyjka, norymberka, Nowogwinejka, nowohucianka, Nubijka, Omanka, oranka, Osetyjka, ostendka, Palestynka, Papuaska, Patagonka, pekinka, phenianka, Polka, Pontyjka, Portorykanka, Prasłowianka, przemyślanka, rawianka, rudzianka, Rumunka, ryżanka, Saharyjka, sajgonka, Samarytanka, Samoanka, Sardynka, Sarmatka, Senegalka, sławnianka, Słowenka, Słowianka, sofijka, strasburka, Styryjka, Sundajka, Sycylijka, Syjamka, Syryjka, Szkotka, sztokholmka, Szwabka, Ślązaczka, Tadżyjka, Tajwanka, tangerka, Tanzanka, Tasmanka, taszkientka, teheranka, tiranka, Togijka, tokijka, toledanka, triestenka, Trojanka, tucholanka, tulonka, tunetanka, turczanka, Turczynka, Turkmenka, turynka, Tybetanka, Tyrolka, Udmurtyjka, ułanbatorka, Uzbejka, Walijka, Walonka, wałczanka, Warmiaczka, warszawianka, Watykanka, wersalka, Westfalka, Węgierka, wiedenka, Wietnamka, wilnianka, Wirtemberka, włochowianka, Włoszka, wołgogradka, Wołoszka, wrześnianka, zabrzanka, zakopianka, Zambijka, zamościanka, zaporożanka, zgierzanka, Żydówka.

Wobec powyższego proponuję ujednolicić pisownię – wszystkie nazwy mieszkańców piszemy dużą literą niezależnie od kategorii geograficznej miejsca ich zamieszkiwania.

Koniec cytatu z 13 grudnia 1998.

Niestety, ale RJP w omawianych najnowszych zasadach nie podjęła wyzwania w poniżej proponowanych zagadnieniach.

16 grudnia 1998 do RJP wysłałem propozycję jak niżej.

Celem ujednolicenia zasad pisowni nazw własnych proponuję pisać od dużej litery także nazwy historycznych i współczesnych okręgów administracyjnych.

Zatem –

nie województwo gdańskie a Województwo Gdańskie
nie województwo pomorskie a Województwo Pomorskie
nie powiat radomski a Powiat Radomski
nie ziemia dobrzyńska a Ziemia Dobrzyńska
nie gmina białowieska a Gmina Białowieska

Propozycja ta jest logicznym rozciągnięciem uznanej zasady każącej pisać –

Morze Bałtyckie a nie morze bałtyckie
Półwysep Skandynawski a nie półwysep skandynawski
Pustynia Błędowska a nie pustynia błędowska
Puszcza Kampinoska a nie puszcza kampinoska
Królestwo Polskie a nie królestwo polskie

W związku z obecnymi zmianami administracyjnymi wydaje się, że decyzja o pisaniu nazw własnych od dużej litery winna być podjęta możliwie niezwłoczne – niebawem będą wykonywane stemple, druki, wizytówki oraz szyldy nowo powstających organów administracyjnych.

Proponowana pisownia podniesie rangę omawianych okręgów, a co ważniejsze – wyeliminuje niezrozumiałą zasadę pisania omawianych nazw własnych od małej litery, która to zasada była i tak skrzętnie omijana (wszystkie litery pisano jako duże…).

Do powyższych przykładów należałoby dopisać np. Dekanat Warszawsko-Lubelski (zamiast dekanat warszawsko-lubelski), Diecezja Łódzka (zamiast diecezja łódzka) i Archidiecezja Wrocławska (zamiast archidiecezja wrocławska). Dla mnie ponadto jest oczywiste, że powinniśmy pisać Kościół Katolicki (albo katolicki Kościół) oraz Polonia Amerykańska (albo amerykańska Polonia).

17 września 2002 do RJP wysłałem propozycję, aby obwód kaliningradzki zapisywać jako Obwód Kaliningradzki (a nawet Obwód Królewiecki), co byłoby konsekwentne z ostatnio opublikowanymi propozycjami RJP. Ponadto jak niżej.

Według Małej Encyklopedii PWN A-Z (1995) – Kaliningrad, do 1946 Köenigsberg [błąd: powinno być Königsberg albo Koenigsberg], dawniej Królewiec, miasto obwodowe Federacji Rosyjskiej, port nad Morzem Bałtyckim, u ujścia Pregoły. Obecna nazwa nadana na cześć radzieckiego działacza komunistycznego – Michaiła Kalinina.

[…]

Cóż stałoby się, gdyby Polska jednostronnie zaczęła stosować nazwę Królewiec? Dziwne, że po rozpadzie ZSRR i po wielkich zmianach, które zaszły (i trwają) na europejsko-azjatyckim bezkresiu, nie powrócono do poprzedniej nazwy, choćby nawet w potocznym prasowym języku. Na biletach komunikacyjnych wprawdzie obowiązują nazwy kraju, do którego administracyjnie należy obszar, ale nic nie stoi na przeszkodzie podawać starą nazwę w nawiasie – Kaliningrad (Polacy – Królewiec, Rosjanie – Кёнигсберг, Niemcy – Königsberg).

[…]

Obszar administracyjny należący do Rosji określany jest jako Obwód Kaliningradzki, a mógłby nosić nazwę Obwód Królewiecki. Ponieważ nasz język słynie z wielu dość niezrozumiałych zasad, przeto wzorem obecnie obowiązującej nierozsądnej pisowni (województwo pomorskie, powiat radomski, ziemia dobrzyńska, gmina białowieska) króluje forma obwód kaliningradzki (zatem obwód królewiecki), choć… Księstwo Warszawskie, Królestwo Polskie oraz Kraj Chabarowski.

Widuje się (jednak rzadko) – obwód Kaliningradzki (czyżby obwód Królewiecki?), co mogłoby się wydać dość zaskakujące, gdyby nie obowiązujące dzisiejsze dziwaczne formy – skwer Kościuszki, plac Kaszubski, aleja Zwycięstwa, rondo Waszyngtona (powinno być – Skwer Kościuszki, Plac Kaszubski, Aleja Zwycięstwa, Rondo Waszyngtona, wszak Kanał Augustowski oraz Zatoka Pucka). Pewna multimedialna encyklopedia proponuje jeszcze jedną formę – kaliningradzki obwód…

Alaska należy do Stanów Zjednoczonych Ameryki (onegdaj była częścią Rosji, zatem mogłaby zostać… obwodem alaskańskim). Jest stanem, ale zwykle nie mawiamy stan Alaska, ale krótko Alaska. Gdybyśmy chcieli napisać tę nazwę w innej formie, to raczej Stan Alaskański, niźli stan alaskański; podobnie Bałtyk, morze Bałtyk, Morze Bałtyckie, ale nie morze bałtyckie (czymże nazewniczo różni się Morze Bałtyckie od województwa pomorskiego, a to od obwodu alaskańskiego albo od Stanu Alaskańskiego?).

[…]

Aby zadośćuczynić tradycji oraz dokończyć proces rozpoczęty przez Rosjan, proponuję zmienić nazwę stolicy Obwodu Kaliningradzkiego (obwodu kaliningradzkiego) – przynajmniej na wewnętrzny polski użytek – z Kaliningrad na Królewiec.

[…]

Proponuję obwód kaliningradzki zmienić na

Królewia

(ros. Королевия, niem. Königsland, ang. Queensland).

Koniec cytatu z 17 września 2002.

Skoro wreszcie zmieniono nazwę Kaliningrad na Królewiec, co nastąpiło ze względów politycznych, zatem należałoby również z tego powodu (ale nie tylko) zmienić nazwę Odessa na Odesa. Jedno S w nazwie ukraińskiego miasta jest w wielu językach, zaś ze względów politycznych – po napaści Rosji na Ukrainę – zmieniono pisownię w języku angielskim (wszak o światowym zasięgu!) na Odesa.

Przez ćwierć wieku wysyłałem do RJP kilkadziesiąt propozycji zmian w naszym języku, zwracając uwagę na nieprawidłowe – moim zdaniem – spolszczenia albo ich całkowity brak. Odpowiedzi były tuzinkowe i sprowadzały się głównie do oświadczenia, że RJP nie zwykła odpowiadać osobom prywatnym. Berdyczów. A teraz taka niespodzianka i 25 lat spóźnienia.

Mirnal
https://mirnal.neon24.net

Komentarzy 45 to “RJP, czyli jak stracić ćwierć wieku, aby uchwalić najnowsze ortograficzne zasady?”

  1. Swarożyc said

    ja piszę „huj” bez ‚c’ jak ostatnio jest modne, a wy?

  2. Yagiel said

    to i ja mogę cóś ? jeśli jest szyja, żmija, bój/bojowanie, to czemu nie szyji, żmiji, bojiska ? nie znam sensownego uzasadnienia pisowni szyja-szyi, itd.

    albo taka Dańja – przez nie ma państwa Dania, bo to albo ruskie imię, albo dania objadowe, żeby się ktoś smacznie ob-jadł, co tak ? kiedy wybieramy się do Dańji, to jest to brzmienie oczywiste – wątpię czy przy wymowie ortogr. ktokolwiek zrozumiałby, o co nam chodzi: wybierasz się do Dani ? nie, znam żadnej Dani ani Hani…

    no ji po 3, jako że Boh 3 ljubit, sprawa rodzaju: jest ‚sień’, ‚dłoń’, ‚toń’, ‚jabloń’ – oczywisty r. żenski… czemu ‚pień’ nie jest też ‚ta pień’ ? dłoń, skroń, woń – rodzaj żenski miękko się kończy 😉

    ja by sie muk pomylidź i powiedzieć ‚ten jabłoń’, lecz zawsze ‚cień’, ‚pień’ czy czerń będzie mi żenska…

    cień – w cieni, pień wysoka, zieleń głęboka, a w niej… jeleń wielka ? no nie, te samce i widzą słyszą mi się bardzo samczo… cóż, to mój świat i moje go wysławianie…

    nie kusi mnie Dańja – pojadę na Żmudź;

    że ludzie gadają – mi ważna jest suć…

    ma w sobie ją Vlad i ma brzydka bladź;

    nie mówię o Jadzi – pokryła ją szadź…

    toń mowy głęboka, a gładź ma po wierzchu:

    to takie kobiece, to takie po żensku 🙂

  3. Crestone said

    Ja też.

    A nowe zmiany będę ingorował.

  4. michael said

    Alaska należy do Stanów Zjednoczonych Ameryki (onegdaj była częścią Rosji,

    Przedwczoraj (onegdaj) Alaska była części USA. Częścią Rosji Alaska była ongiś.

  5. Warchoł said

    O wiele bardziej irytujące są „nowości” gramatyczne, lansowane np. przez publicystów Onetu: wszystkie te „kilkukrotnie”, zamiast (lub: obok) kilkakrotnie, wszystkie te „feminatywy”, jak „psycholożka”, „socjolożka”, „żołnierka”, „reżyserka”, „pilotka”, „ministra”, „gościni” itd. itp.

    Okropnie irytujące jest, kiedy GOŚCIE rozmaitych programów na uprzejme „Witamy u nas…” odpowiadają… a jakże: „Witam!”. Gdzie się taki „ulung”, chciałoby się zapytać, że nie wie, iż „witanie” jest wyłącznym przywilejem gospodarza? Podobnie żenujące jest zaczynanie wszelkich postów na rozmaitych forach „uprzejmym” (w zamyśle durnia, który tak pisze) „Witam”. Albo rozpoczynanie w ten sposób korespondencji e-mailowej.

    Internetowy SJP, zarządzany przez „wypróbowaną kadrę” tzw. „uniwersytetu warszawskiego” (na wersaliki ta instytucja już nie zasługuje) nie jest żadnym słownikiem, do którego warto sięgnąć w razie wątpliwości, tylko automatyczną zachwaszczarką języka polskiego. Kto chce sprawdzić, jak pisać/mówić określony wyraz, niech raczej na jakimś „popularnym portalu aukcyjnym” zaopatrzy się w „papierowe” wydanie Szobera.

  6. walthemar said

    A ja mam Na to jak na lato

    Robilem ,robie i bede robil bledy

    Ps

    Mosci Gospodarzu prosze nie poprawiac moich ”oszybek”

    Re1 i 2

    Z szacunku do Mego ” kutasa” [to z Zemsty] pisze ch..

  7. CBA said

    re art I nie gajówka /jak pisze nawet nasz pan Marucha/ tylko

    Gajówka. W końcu to jest nazwa.! ps W lesie są gajówki, a raczej były..chyba.

  8. Harakiri Sepuku said

    Tak rada to zależne od polityków s-syny. Gówno mają z językiem polskim wspólnego.

    Miodek mówił, że ma być „na Ukrainie”. Oni, że „w”.

    Ten prof. Miodek co go Braun nazwał TW.

  9. Warchoł said

    Brylujący po telewizjach Miodek czy Bralczyk to też raczej „postępowi” jenzykoznaffcy, dopuszczający rozmaite barbaryzmy językowe jako tzw. „ewolucję języka” — bo bardziej zależy im na tym, aby ich widzowie lubili.

    Nie wiem, czy tam Miodek był TW, czy nie był — jako „językoznawcę miękiego i niezdecydowanego” ja go oceniam niezbyt wysoko.

    „Mowa wasza niech prosta będzie: tak – tak, nie – nie”. A nie, że „zasadniczo w ten sposób, ale może zarazem i inaczej, bo język ewoluuje” itd. Do niczego takie gadanie. Co on w ten sposób wyjaśni (niedouczonym) widzom, chcącym, aby rozwiano ich wątpliwości? Tylko ich utwierdzi w przekonaniu, że „każda forma jest dobra i prawidłowa”.

  10. Neptek said

    PISZE krotko…POLACY brac sie za wladze FIZYCZNIE .

    Ale za to bardzo INTELIGENTNY SPOSOB….w INTELIGENTNY SPOSOB……Wyluszczac w jaki sposob …..nietrzeba w INTELIGENTNY sposob..

  11. Otwarte Drzwi said

    Dużo nie będę pisał bo „zarobiony” jestem, ale temat…ale temat jest,bo ja już od dosyć dawna zwracałem uwagę że w niektórych aspektach z językiem polskim jest coś nie tak ( kto to kuźwa wszystko poustalał?)…Tak na początek od…O!- już mam pierwszego „kwiatka”. Dobrze nie sprawdzałem,tylko tak pobieżnie ale DLACZEGO NIE MA POLSKIEGO SKRÓTU „odnośnie” tylko jakieś „zagraniczne” skróty są słowa „odnośnie”? Głupota! Natychmiast mi ustalić polski skrót słowa „odnośnie”…To dopiero początek, ja się dopiero rozkręcam.

  12. Boydar said

    Mniodek jest kim jest, ale jak się co po polsku powinno mówić zawsze słusznie wiedział, i mówił

    już czas, panowie” …

  13. Otwarte Drzwi said

    O to kruszyć kopi nie będę ale uważam że…np. że trzeba poustalać nazewnictwo odnośni olei ( czy oleji) i oliwy. Uważam że na oleje roślinne które się spożywa, powinno się używać nazwy: oliwa. A na oleje dla techniki powinno się mówić właśni: oleje. Czyli np. nie żaden tam: olej słonecznikowy a oliwa słonecznikowa. Niektórzy mówią że tylko! na Oliwę z oliwek powinno się mówić właśnie: oliwa, jako że to jest „ta prawdziwa” a na resztę „olejowego pospólstwa” można mówić olej, ale uważam to za głupie. przy takim uporządkowaniu to wiadomo! Jak jest napisane: oliwa -to do jedzenia. A jak olej- to do maszyn.

    ———-
    I do tego jeszcze „oliwa do smarowania maszyn”, „oliwiarka”…
    Admin

  14. walthemar said

    Sluszna uwaga i Tu mam ”zagwozdke”

    Do GLOWY to olej czy oliwa

  15. Boydar said

    oliwa to jest z oliwek i nigdy nie było inaczej, proszę siadać do trzeciego wagonu, i drzwi dobrze zamykać

  16. Bezpartyjna said

    Nie, oleum! Tak mawiał Zagłoba 😉

    „Radziłem mu – mówił – iżby siemię konopne w kieszeni nosił i po trochu spożywał. To tak ci się do tego przyzwyczaił, że teraz coraz to ziarno wyjmie, wrzuci do gęby, rozgryzie, miazgę zje, a łuskwinę wyplunie. W nocy, jak się obudzi, także to czyni. Od tej pory tak mu się dowcip zaostrzył, że i najbliżsi go nie poznają. 
    -Jakże to? – pytał starosta kałuski.
    -Bo w konopiach oleum się znajduje, przez co i w głowie jedzącemu go przybywa.
    -Bodajże waszą mość! – rzekł jeden z pułkowników.

    – Toż w brzuchu oleju przybywa, nie w głowie. 
    – Est modus in rebus! – rzecze na to Zagłoba – trzeba co najwięcej wina pić: oleum, jako lżejsze, zawsze będzie na wierzchu, wino zaś, które i bez tego idzie do głowy, poniesie ze sobą każdą cnotliwą substancję.”

  17. errorous said

    taki „ulung”, chciałoby się zapytać, że nie wie, iż „witanie” jest wyłącznym przywilejem gospodarza? Podobnie żenujące …

    **

    Ale chyba można powiedzieć „przywitali się ze sobą”?

    I to przywitania jeżeli w domu gospodarza z gościem, jest obopólne więc gość też jednak może się witać ?

    Się nie znam, tak tylko pytam..

  18. Banita said

    Bardzo mnie bawi ta dyskusja. Rozumiem, ze język jest podstawowym środkiem komunikacji. Rozwija sie i rosnie jak żywy organizm. I zdarza sie, ze cierpi na różne dolegliwości. I chodzi nie tylko o zapożyczenia ale i rozwój rodzimej społeczności, kultury, nauki, postępu technicznego itp.

    Chodzi o to, ze język polski – to nie tylko język literacki; mamy różne żargony zawodowe: język medyczny, prawniczy, techniczny; naukowy, staropolski…mamy gwary regionalne i żargony uczniowskie, studenckie, dialekty i całkiem lokalne odmiany ustnej komunikacji: inaczej rozmawiamy, z rodzicami, dziećmi, dzidziusiami, kumplami i obcymi. Mamy tez język religijny, który zawiera różne archaizmy…Mamy język potoczny, uliczny… mamy tez grypsere – język więzienny.. Nie jest łatwo pisać słowniki.

    Powyższe dyskusja dotyczy grupy zapożyczeń. Niektóre obce wyrazy łatwo sie spolonizowały. Dotyczy to często nazw geograficznych lub terminologii naukowej: Londyn, Tamiza, Paryż, fizyka, farmacja, psychologia, uniwersalny i setki, setki innych…

    Gdy chodzi o kwestie : olej, oliwa czy oliwka – chyba należy przyznać, ze jest to problem translacji; w j. angielskim nie ma różnicy miedzy olejem a oliwa; wiec mamy ‚olive oil, turmeric oil, fish oil – i lamp oil or caster oil. Każdy wie jaka jest różnica

    Wiec tak jak ja to rozumiem, rozwój języka jest nieunikniony. Rozumiem tez, ze należy zachować pewne proporcje i tzw. harmonie językową. Ale jako osoba indywidualna, naturalnie, ze bede reagować dosc personalnie na zmiany, które mi sie nie podobają.

    Np.

    Od lat, wielu lat mówimy: Na Ukrainie, Na Węgrzech , na Litwie, na Śląsku – sa to nazwy krain, regionów, które nie miały / nie maja, określonych granic czy statusu państwa. Podobnie mówimy; ‚na stepach’, ‚na Wybrzeżu’, na pustyni, na Antarktydzie…..no i oczywiście …na Pograniczu Rzeczpospolitej.etc.

    Nie wiem dlaczego Ukraina chce nam wprowadzać zmiany językowe do języka polskiego. Może dlatego, ze wyszła książka w Kijowie, która opisuje dzieje Ukrainy…podobno najstarszego państwa na świecie.

    Jak na razie, ani Litwa ani Węgry – nie zgłaszają pretensji do polskiego jezyka.

    Natomiast, Ukraina przypomina troszkę … ambitne kury, które maja górnolotne ambicje.

  19. Warchoł said

    @17 Otóż właśnie ów najzupełniej potoczny zwrot może być jednym ze źródeł nieporozumienia z owym „witaniem” przez gościa; bowiem wprawdzie wspomniani „oni”, potocznie mówiąc, „przywitali się ze sobą” — ale tak naprawdę to jednak wymienili pozdrowienia.

    To jest podobnie, jak z również potocznymi zwrotami „dyrektorka”, „adwokatka” itd. (ja mam świadomość, że obecnie co poniektóre środowiska lansują te feminatywy jako „oficjalne”) — wprawdzie w prywatnej rozmowie powiemy „rozmawiałem z dyrektorką”, ale tylko bałwan powie, np. na jakiejś uroczystości, „a teraz głos zabierze dyrektorka działu…” zamiast „dyrektor działu”.

    Teraz jasne?

  20. Aleksis said

    Nikt sie nie przejmujRada Języka Polskiego niech zajmie się jego ochroną. Gdzie się człowiek nie obróci : open, exit ,sale , plug and play,briefingi, auta, brexity. Jest uchwała o ochronie języka polskiego. Niestety martwe przepisy. Nie wiem dlaczego przepisy nie obejmują nazw własnych. I na szyldach widnieje: „Top Secret” , „Hand”, ” Leefting” . I tak powoli powoli jesteśmy germanizowani. A RJP milczy. Wysłałam emaila protestem, odpowiedzieli mi a jakże , cała odpowiedź sprowadziła się do tego, że RJP nie ma wpływu na to jak mówią Polacy i dziennikarze.

    Ciekawe jest stwierdzenie Polacy i dziennikarze. Wiem, że dziennikarze to nie Polacy . Ale skoro piszą lub wypowiadają się w polskich mediach , to powinni mówić wyłącznie po polsku. Jeśli nie można przetłumaczyć jakiegoś zwrotu na język polski, powinno być wyjaśnione co on oznacza. jeśli chodzi o samą konstrukcję naszego języka, to jest on od wieków zmieniany pod obcych. Niedawno posunęli się w swoim szaleństwie do tego stopnia, że chcieli nam zlikwidować zmiękczenia. W szkołach nikt się nie przejmuje szkole poprawną wymową . I mamy Polaków, mówiących niechlujnie: będe , ide, lubie, musze. W telewizji, zwłaszcza na serwisach sportowych, zawodnicy trajkocą jak katarynki bez jakichkolwiek znaków przestankowych. Ale cóż wymagać, jak dzieci od przedszkola zamiast nauki języka polskiego uczą się języka angielskiego. A szkoły , jak wiadomo podlegają pod Ministerstwo Propagandy i Ogłupiania narodowego.

  21. Aleksis said

    Nie zauważyłam błędu na samym początku mojej wypowiedzi. Nie spostrzegłam, że kursor przeskoczył w inne miejsce.

  22. Warchoł said

    @11 Ja spotkałem się ze skrótem odn. — i nie wygląda mi na nieprawidłowy.

    Poza tym w polszczyźnie używamy łacińskiego „ad”, chcąc się do czegoś odnieść (choćby sejmowe „ad vocem”).

  23. Warchoł said

    @18 „Tak się gra, jak przeciwnik pozwala” — to jest 100% trafne wytłumaczenie zachowania Ukraińców wobec Polaków. „Co się mają starać”, skoro nie muszą? Skoro cokolwiek od Polaków chcą, to mają — i to za darmo?

  24. Boydar said

    „… nie wiem dlaczego Ukraina chce nam wprowadzać zmiany językowe do języka polskiego …” (18)

    ukry są żywo zainteresowane robieniem nam wody z miózgu, a tutejszy i nie tylko żyd aż zaciera kosmate łapy że tym razem nie będzie na niego, ale będzie, bo to tutejsze żydowskie „elyty” promują banderowskie dążenia

    krótka piłka – muzycy zostają

    a tych prożydowskożydoszkopskich oszołomów i dywersantów co mówią i piszą „psycholożka”, „ministra” etc. to warto zapamiętać, bo szał minie a skłonności zostaną

    ktoś (Komorowski ?) powiedział raz niedyskretnie – „prezydent będzie gdzieś leciał …”, no i „wykrakał” (wykrakałaś !!!), no to ja powiem teraz – „dojdą Ruscy do Kijowa i Odessy …”, no, i też się wszystko zmieni, a jak dojdą do Berlina to już nawet nie będzie już co zmieniać, a pewnie dojdą (mają doświadczenie i dobrze drogę znają)

  25. Warchoł said

    @24 Zgodnie z przepowiedniami Irlmaiera (które w wyraźny sposób się realizują) dojdą do Odry i tam zostaną zatrzymani. Pocieszające jest to, że Irmaier nie powiedział (proszę na to zwrócić uwagę!) niczego w rodzaju „pierwsza padnie Polska”, tylko, że „trzy kolumny wojsk rosyjskich przyjdą ze wschodu”, wyraźnie przez polskie terytorium. Można zatem domniemywać, że zostaną przepuszczone — i że tym razem nareszcie nie będziemy robić za żadne cholerne „przedmurze”, po raz kolejny w cudzym interesie.

  26. Harakiri Sepuku said

    Nikt nikogo nie przepuści Warchole tylko nie będą mieli z kim walczyć bo te rusofobiczne cioty są cwane tylko w gębie, a sprzęt zezłomowany na wurkainu.

  27. Warchoł said

    Tzn. ja nie wiem, czy zostaną przepuszczeni w wyniku porozumienia jakiegoś, czy z braku szans na podjęcie jakiegokolwiek oporu — ale zauważmy, że… w efekcie właściwie na jedno wychodzi?

  28. Warchoł said

    Wracając do tematu głównego:

    Przez ćwierć wieku wysyłałem do RJP kilkadziesiąt propozycji zmian w naszym języku, zwracając uwagę na nieprawidłowe – moim zdaniem – spolszczenia albo ich całkowity brak. Odpowiedzi były tuzinkowe i sprowadzały się głównie do oświadczenia, że RJP nie zwykła odpowiadać osobom prywatnym. Berdyczów. A teraz taka niespodzianka i 25 lat spóźnienia.

    Ja zaś miałem z tymi „jenzykoznaffcami” inny epizod: otóż razu pewnego, lata temu, napisałem do jednego profesora, odpowiedzialnego w zachwaszczarce SJP za hasło „kompresja”, że czasownik od niego utworzony to w polszczyźnie komprymować, a nie „kompresować” — bo kompresować w Polsce można jedynie poprzez przykładanie (np. na głowę) zimnego (lub gorącego) kompresu. To jest jedyny sposób „kompresowania” — zaś pliki (lub cokolwiek innego) można jedynie komprymować, w celu zmniejszenia ich rozmiaru. Dowodem tego jest choćby rozmowa Geista z Wokulskim w „Lalce” — no chyba, że jakiś „jenzykoznaffca” uważa się za lepszego znawcę i praktyka polszczyzny, niż był B. Prus.

    Pan Profesor na drugi dzień mi odpowiedział — zaskakując mnie tym kompletnie (spodziewałem się właśnie „Berdyczowa”) — ale… wyjaśnił mi (mówię z pamięci i w dużym skrócie), że „w zasadzie tak, ale on zauważył, że ludzie mówią ‚kompresować’, w związku z czym on uznaje taką właśnie formę i dyskusję na ten temat uważa za zakończoną” (uprzedzając mnie w ten sposób z góry, żeby mu więcej d..y nie zawracać).

    Tak więc: ludzie „kompresują” nawet, gdy zwrócić im uwagę na nieprawidłowość formy, bo tak znajdują w Internetowym SJP — zaś w SJP mamy „kompresowanie”, zamiast komprymowania, bo… „bo ludzie tak mówią”. I tu koło się zamyka.

  29. Boydar said

    nie róbcie Warchoł ludziom wody z miózgu, kompresja – to proces zmniejszania objętości, i czego by nie dotyczył to będzie kompresować

    compressāre – ściskać (tłum.)
    comprimere – ściskać (tłum.)

    tyle że to trzecia góralska prawda, jak się głębiej i szerzej popatrzy, to (w łacińskich kontekstach) compressāre oznacza zmniejszanie ale z użyciem fizycznego nacisku/ciśnienia, a comprimere też zmniejsza, jednak bez czynnika nacisku fizycznego (presji) np. koszty czy objętości plecaka poprzez wyrzucenie połowy zbędnych na wycieczce rzeczy, ogólnie comprimere to czynność osiągania niewielkiego (mniejszego) rozmiaru, stąd np. prymka – niewielka ilość tytoniu, i tu znowu żydowskie zawracanie dupy – tłumaczą w słownikach, że owa prymka to „laseczka tytoniu przeznaczonego do żucia”, tyle że to nieprawda, bowiem prymką określano jedynie odkrojony kawałek tej laseczki

    kompresować jest „ładniejsze” w wymowie i w słyszeniu, a operacje na plikach to sprawa dość nowa jak na słowotwórstwo, poza tym, cała terminologia komputerowa przyszła do nas z anglojęzycznego Zachodu, i tam oni przyjęli jak przyjęli – pliki się kompresuje, zawsze można powiedzieć powrót karetki zamiast Enter, tylko po co

  30. Warchoł said

    Proszę sobie przeczytać wspomnianą przeze mnie rozmowę Wokulskiego z Geistem, skoro „Boydar” do dziś dnia nie przeczytał „Lalki” nawet w ramach lektury szkolnej.

    I proszę mi nie wmawiać, że dzisiejsi Polacy — „dzieci Neostrady” sięgające do takich zachwaszczarek jak SJP, faktycznie „kompresują” w oparciu o tak drobiazgowe analizy różnic pomiędzy compressāre a comprimere — które nie są, widać to od razu przecież, łacińskimi słowami, a francuskimi — nie, po prostu bezmyślnie posługują się kalką wyrazową. Podobnie, jak równie bezmyślnie np. przytakują mówiąc „dokładnie”, zamiast „właśnie”.

    Być może naprawdę Francuzi mają takie rozróżnienie — i komprymują jedynie w wypadku wyciągania czegoś z plecaka, ale w polszczyźnie to tak nie funkcjonuje — podobnie, jak nie jest polskim zwrotem ordynarna „kalka wyrazowa” z angielskiego, czyli „kompresowanie” użyte zamiast komprymowania.

    W Polsce, powtarzam to jeszcze raz, „kompresuje” się jedynie poprzez użycie kompresu. Kropka.

  31. Warchoł said

    (w łacińskich kontekstach) compressāre oznacza zmniejszanie ale z użyciem fizycznego nacisku/ciśnienia, a comprimere też zmniejsza, jednak bez czynnika nacisku fizycznego (presji) np. koszty czy objętości plecaka poprzez wyrzucenie połowy zbędnych na wycieczce rzeczy

    I jeszcze jedno: „o naukę proszę”: a mianowicie o podanie, z łaski swojej, źródła powyższych rozważań. Przyznaję, że pierwszy raz słyszę, aby jakieś 3000 lat temu aż tak dokładnie rozróżniano pomiędzy „zmniejszaniem z użyciem fizycznego ciśnienia” a „zmniejszaniem bez użycia nacisku” (poprzez wyrzucanie połowy rzeczy z plecaka), że już wtedy starożytni Rzymianie dwa osobne terminy mieli jakoby w tym właśnie celu stosować. Chętnie sprawdzę, kto i gdzie takie rewelacje ogłosił.

  32. Warchoł said

    Przepraszam Gajowego, że nie zawarłem wszystkiego w jednym — że mianowicie nie skomprymowałem — ale zapomniałem o jeszcze jednym:

    1. Nawet taka Wikipedia podaje: „comprimere (język włoski) edytuj ; (1.1) ściskać · uciskać (np. tętnicę) ; (1.2) techn. ściskać · sprężać; prasować” — no nie da się „ściskać” ani „sprasować” niczego bez użycia siły, jak mi się wydaje (czyli to włoski, nie francuski).
    2. Słownik pojęciowy języka staropolskiego” podaje: „artykuł hasłowy: zacisnąć ; Jednostka pochodzi ze Słownika staropolskiego · autosemantyczna · (2) ~ · (o oczach, de oculis) ‚zamknąć, stulić, zmrużyć, comprimere, …” — otóż „zaciskanie” bez użycia nacisku również wydaje mi się „raczej trudne” do zrealizowania.

    Tak więc w odpowiedzi na „nie róbcie Warchoł ludziom wody z miózgu” mogę jedynie napisać: „medice, cura te ipsum”.

  33. Warchoł said

    Albo są jakieś ograniczenia, o których nie wiem — albo natknąłem się na jakiś błąd, bo nie mogę dodać w kolejnym komentarzu uzasadnienia, o którym zapomniałem wcześniej.

  34. Warchoł said

    Spróbuję jeszcze raz, bez użycia „wyliczenia/listy” (być może to nie działa):

    — nawet taka „Wikipedia” podaje, że „comprimere (język włoski) edytuj ; (1.1) ściskać · uciskać (np. tętnicę) ; (1.2) techn. ściskać · sprężać; prasować” — no chyba raczej trudno przeprowadzić takie działania „bez użycia siły”

    — podobnie „Słownik pojęciowy języka staropolskiego” podaje: „artykuł hasłowy: zacisnąć ; Jednostka pochodzi ze Słownika staropolskiego · autosemantyczna · (2) ~ · (o oczach, de oculis) ‚zamknąć, stulić, zmrużyć, comprimere,”

    Tak więc w odpowiedzi na „nie róbcie Warchoł ludziom wody z miózgu” mogę jedynie odpowiedzieć: „medice, cura te ipsum”.

  35. Marucha said

    Nie czuje się na siłach komentować dyskusję o kompresji. Powiem tylko, że nigdy nie używałem słów „kompresować” czy „skompresowany”, ale zawsze „komprymować, skomprymowany”.

  36. errorous said

    ad

    17 Otóż właśnie ów najzupełniej potoczny zwrot może być jednym ze źródeł nieporozumienia z owym „witaniem” przez gościa; bowiem wprawdzie wspomniani „oni”, potocznie mówiąc, „przywitali się ze sobą” — ale tak naprawdę to jednak wymienili pozdrowienia.

    To jest podobnie, jak z również potocznymi zwrotami „dyrektorka”, „adwokatka” itd. (ja mam świadomość, że obecnie co poniektóre środowiska lansują te feminatywy jako „oficjalne”) — wprawdzie w prywatnej rozmowie powiemy „rozmawiałem z dyrektorką”, ale tylko bałwan powie, np. na jakiejś uroczystości, „a teraz głos zabierze dyrektorka działu…” zamiast „dyrektor działu”.

    Teraz jasne?

    ***

    Jasne, choć moje subiektywne odczucie jest takie że dyrektorka brzmi dziwnie, a idea że przywitali się jest zwrotem niepoprawnym, i że trzeba mówić wymienili pozdrowienia to już wieksza subtelność, no ale fakt faktem że zawsze mówiłem intuicyjnie bez wgłębiania się w tajniki języka polskiego, oprócz tego że przeczytałem chyba parę tysięcy książek, co pewno wzbogaca język, ale nie pomoga w takich subtelnościach, zwłaszcza jak człowiek się koncentruje na fabule.

    Czy nie jest tak w języku, że nawet jak pewien zwrot czy słowo jest teoretycznie niewłaściwy, to po tym jak utrwala się w użyciu powszechnym, zostaje zaakceptowany jako poprawny?

    W tym konkretnym wypadku widzę niesprawiedliwość społeczną. Dwóch bezdomnych, nie dość że w ciężkiej sytuacji, nie może się nawet ze sobą serdecznie przywitać 🙂

  37. Warchoł said

    Czy nie jest tak w języku, że nawet jak pewien zwrot czy słowo jest teoretycznie niewłaściwy, to po tym jak utrwala się w użyciu powszechnym, zostaje zaakceptowany jako poprawny?

    Ale po co mamy lansować i utrwalać w języku polskim zwroty i wyrażenia, o których wiemy, że są niepoprawne — i że są barbaryzmami językowymi? Po co mamy robić coś takiego, zamiast dbać o poprawność i piękno ojczystego języka, szanować go i dbać przed przekształceniem w „pidżin” jakiś? Nie bardzo rozumiem.

  38. Warchoł said

    Dam taki przykład — choćby te przeokropne, na siłę lansowane „feminatywy”:

    „Ministra pracy o rewolucji w urlopach macierzyńskich: wierzę, że prezydent podpisze ustawę”

    Po co mamy na siłę wprowadzać do polszczyznę tę „ministrę”, te „psycholożki”, „socjolożki”, „architektki” (proszę spróbować to wymówić), „gościnie”, „powstanki” czy „fotografki” (brzmi to jak „agrafka”)? W imię „politycznej poprawności”, aby „kobiety dowartościować” (a co, krzywda im się dzieje)?

    Proszę zwrócić uwagę, że Anglosasi — eksporterzy owego barbarzyństwa naszych czasów — sami u siebie wcale nie tworzą takich feminatywów, mimo tego, że w angielskim byłoby to nie tylko prostsze, ale i mniej sztucznie by brzmiało. Np. nie ma feminatywu „piosenkarka” w angielskim; wprawdzie mają „aktorkę” (actress) — ale piosenkarka to jest dalej „singer”! Nie ma feminatywów do żadnego określenia zawodu kończącego się na -ist, tak więc nie ma w angielskim „psycholożki”, tylko dalej jest „psycholog” (psychologist), jakby nigdy nic. I dla nich, okazuje się, to nie jest problem żaden!

    Mówił Pan o „dyrektorce”? Proszę zwrócić uwagę, że nic naturalniejszego pod słońcem, jak utworzenie od angielskiego „director” feminatywu „directress” — ale nie tylko tego u nich nie ma, ale nikt tego nawet nie proponuje, nie proponują tego nawet te popaprane gender-środowiska! Z jakiej więc racji my mamy „wywracać polszczyznę na lewą stronę”, jeśli sami Anglosasi aż takimi rewolucjonistami językowymi wcale, jak się okazuje, nie są?

  39. lewawo said

    Warchoł robi Was we „ch”.

    I to jeszcze z litery malutkiej.

    Albo odwrotnie.

    Wy dajecie… . Się… . Ja, osobiście, wypierdalam ‚warchoła’ z mojej jaźni. Wy? Przyjaciele? „Róbta co chceta”.

    Są dwie od-rogi rzeki Odry. Dziwna i Świna.

    Panie Yagiel lub Yagielu, czy jak tam Pan woli. Możesz Pan wytłumaczyć Państwu?

  40. lewawo said

    Gospodarz ma ważniejszy oprządek.

  41. Boydar said

    niestety, masz rację

    na razie nadstawiam drugi policzek, a potem zobaczymy

  42. lewawo said

    Ty weź mnie nie rozbawiaj… .

    Ja policzki mam dwa. Podwójne.

    Znaczy. Ważne SĄ policzki Twarzy. Są też. Inne.

    Nie będę rozwiniętym.

    Jestem rozbawiony.

    Przepraszam. Ale zapytam. A, to, jest poza poza Polityką. Ja wolę policzki wieprzowe. Niż qrewskie.

  43. Boydar said

    to nasze forum (jest Gajowego, ale nasze też) odzwierciedla prawdziwe życie – mało kto właściwie reaguje na draństwo, i to już wcale nie jest śmieszne

  44. lewawo said

    Niestety.

    Powtórzę. Na ale co?

    No masz rację. Ale co?

    Zostaje pisać do MO. Zapodaj. Lady Punk.

    Wiem, że się powtarzam. Troszku. Ważne.

  45. Boydar said

    amasz !

    idę lulu, dobranoc

Sorry, the comment form is closed at this time.