Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    kolejarz o To już się dzieje. Niemiecka p…
    Ggnago Gnagoma o Pogłośność jasna i agenci
    Czesio i muchy o To już się dzieje. Niemiecka p…
    Ggnago Gnagoma o Model atomu Gryzińskiego – pro…
    Miro o Model atomu Gryzińskiego – pro…
    Sarmatus Rex o To już się dzieje. Niemiecka p…
    Zbigniew Kozioł o Model atomu Gryzińskiego – pro…
    Boydar o Wolne tematy (28 – …
    Yagiel o Wolne tematy (28 – …
    CBA o Wolne tematy (28 – …
    CBA o Wolne tematy (28 – …
    Crestone o Model atomu Gryzińskiego – pro…
    CBA o Wolne tematy (28 – …
    Adrian S o Wolne tematy (28 – …
    Adrian S o Wolne tematy (28 – …
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 707 subskrybenta

Wolne tematy (66 – 2014)

Posted by Marucha w dniu 2014-10-30 (Czwartek)

Tu wpisujemy wolne uwagi, nie odnoszące się do innych artykułów.

Sarnina pieczona

Poprzednie: https://marucha.wordpress.com/2014/10/27/wolne-tematy-65-2014/
Następne: https://marucha.wordpress.com/2014/11/03/wolne-tematy-67-2014/

Gajowy Marucha

Komentarzy 206 to “Wolne tematy (66 – 2014)”

  1. Papaj said

    Ciekawostki na różne tematy: duchowość, obcy,cywilizacja,technologia,filozofia,historia:

    http://ciekawostkixxx.blogspot.com/

    Ebola zaczyna rozprzestrzeniać sie przez powietrze? Chcą zmusić świat do masowych,obowiązkowych szczepień?

    Ebola przenosi się drogą powietrzną

    Kraków- najpiękniejsze miasto Europy?

    http://www.krakow4u.pl/

  2. AniaK said

    Ale mi Pan Gajowy narobił roboty. Mam nadzieję że nic nie pominęłam 🙂

    http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/831782,palikot-i-miller-poklocili-sie-o-toalete-w-sprawe-wlaczyl-sie-mediator.html

    Niestety mam dla obu panów złą wiadomość. Ta toaleta należy do MNIE! Szczegółów zdradzała nie będę, ale na wszystko mam papiery. Na początku listopada wkraczam tam ze swoim sprzętem i z nowymi zasadami 🙂

    Zawsze rękami i nogami broniłam się od bizneswomen, ale co komu pisane…..Może w tej mojej szkole, każąc na lekacjach matematyki chodzić mi po kiblach i korytarzach, mieli dobre przeczucie 🙂

    Savoir-vivre opanują w 5 min. 🙂

    Dla rozprostowania kości, i po korytarzach trochę się przespaceruję 🙂

    Trochę niestety będę musiała zainwestować w ten interes. Po wstępnych oględzinach okazało się, że konieczny będzie remont. Z przykrością informuję, że toaleta chwilowo będzie niedostępna 😦

    I chciałam jeszcze poinformować, że to nie będzie toaleta tylko dla członków SLD i TR. Ona będzie dostępna dla wszystkich zainteresowanych. Każdy ma prawo do odrobiny luksusu. Zdradzę jeszcze, że mam w planie małe gratisy. O ile mi wiadomo, tam nie ma zakazu spożywania alkoholu, więc pomyślałam, że butelka albo puszka piwa może być miłym dodatkiem 🙂

    Cóż ja dzisiaj miałam za dzień. Jestem wyeksploatowana na maksa. Głowę to mi chyba zaraz rozsadzi. Jestem już po wstępnych rozmowach , i co nieco udało mi się załatwić, ale nerwów mnie to kosztowało? Przyznam się że panie mnie mile zaskoczyły, a mianowicie, okazało się, że z paniami dogadać się łatwiej niż z panami. Kobiety są jednak bardziej rodzinne i nie są takie skąpe. Na odrobinę luksusu pieniędzy żałować nie będą, i nie przeszkadza im ten czy tamten. Natomiast panowie okazali się strasznie upierdliwi. Wprawdzie w sprawie toalety doszło do porozumienia pomiędzy członkami SLD i TR, ale nie obyło się bez marudzenia. Że niby za drogo, że towarzystwo nie każde im odpowiada….. Koniec świata…

    A z tym piwem już się ktoś zwiedział, i narobiło się kupę hałasu. Ci ze środka nie mieli nic przeciwko, ale sanepid mi się przyczepił. Na alkohol etylowy ewentualnie mogliby sie zgodzić, ale na piwo nie. Co to to nie, żadnego alkoholu powiedziałam. Ma być piwo i już! No i jeszcze tacy jedni mieli wonty, że to piwo w czasie pracy może niektórym osobom zaszkodzić. Wprawdzie to już nie moja sprawa, ale poszliśmy na kompromis, i wymyśliłam, że na drzwiach zrobi się taki napis:

    NIE MA OBOWIĄZKU SPOŻYWANIA NAPOJU GRATIS W MIEJSCU PRACY

    I jeszcze udało mi się załatwić fajną młoda dziewczynę z legitymacją dziennikarską. Teraz już nie będzie tak, że tylko wybrani mogą udzielać wywiadów. Każdy klient Toalety La Frania, po opuszczeniu pomieszczenia, będzie mógł powiedzieć kilka słów do mikrofonu. Z tego jestem najbardziej zadowolona.

    Tyle na dziś bo jestem wykończona 🙂

    Z tego zmęczenia to z wczoraj na dzisiaj spać nie mogłam. Tysiące myśli zaburzało mi sen 😦 A dzisiaj to mam w planie pogadać z panem Nowakiem. Do przecięcia wstęgi myślę że będzie się świetnie nadawał. No i dla Pana Kłopotka mam miłą niespodziankę. Za to, że tak odważnie wyszedł przed szereg i sprzeciwił się wykorzystywaniu kobiet do śmierci, w nagrodę, z Toalety La Frania będzie mógł korzystać bezpłatnie. Lecę wybierać kafelki 😉

    Jeszcze będę musiała pogadać z dobrym Prawnikiem. Zastanawiam się, na kogo wystawić faktury. W sumie doszłam do wniosku, że amortyzacji naliczała nie będę, ale oni powinni przekazać mi tą Toaletę w stanie mnie satysfakcjonującym. Grzecznościowo – żeby nie musieli robić dwa razy – ewentualnie mogę wybrać kafelki, dodatki……nawet dobrego fachowca mogę im załatwić, ale kto i ile za to zapłci, niestety będą musieli dogadać się między sobą 🙂

    PROŚBA

    Niestety we wszystkich hotelach/motelach w Warszawie mają komplet. Udało mi się załatwić nocleg w Łomiankach, ale będę miała trochę za daleko do pracy. I Pani sprzątacza mnie tam trochę drażni, bo wchodzi bez pukania przez zamknięte drzwi jak ja śpię. Zawału serca mogę przez nią dostać 😦 Gdyby ktoś miał namiary na coś bliżej to proszę o kontakt 🙂

  3. Boydar said

    Siakaś zawijana pieczeń z makaronem. Pewnie da się zjeść, ale i tak popić trzeba.

    Pani AniaK zaś, niejako wzorem Pana Romana tyle że po „kobiecemu” prowokuje do wymiotów. Zdziwienie budzi fakt, że opisy kibli budzą niesmak i (w domyśle) niechęć, a wystąpienia i pseudo działania tych, którzy decydują o zewnętrzu naszego rzycia, już nie. Czy to w ramach politycznej poprawności, czy dystansowania się od syfu – nie wiem. Objawy są jakie są.

  4. piColo said

    Można nie lubić p.Jackowskiego ale ciekawy wywiad ,celne spostrzeżenia.

    http://tagen.tv/vod/2014/10/jasnowidz-rozmowy-z-krzysztofem-jackowskim-cz-5/

  5. Światopełk said

    #2 Pani AniaK.
    A kogo te wypociny Pani obchodzą; proszę do rzeczy!

  6. Marucha said

    Re 3:
    To sarnina. Na prośbę jednej z Pań, która lubi dziczyznę.

  7. AniaK said

    To nie o mnie chodzi 🙂

  8. PawelW said

    Ktos kojarzy ksiazke Howarda Blooma „The Lucifer Principle: A Scientific Expedition Into the Forces of History”.
    Wlasnie jestem w trakcie lektury i ciekaw jestem opini innych osob o niej.

  9. Papaj said

    Sensacja archeologiczna w Afryce:

    http://bialczynski.wordpress.com/2014/10/29/stanislav-figurki-z-nomoli-afrykanskie-tajemnice-sprzed-tysiecy-lat/

  10. Dzonyy said

    Odloty Pani AniK…..

    Swoją drogą, gapiłem się w ten obrazek i nie odgadłem, że to dziczyzna…

  11. maniek said

  12. maniek said

    Szkoła w Ukrainie

  13. maniek said

    STOPA – nie wybacze

    Tadek – Zbrodnie UPA (Niewygodna Prawda II – BURZA 2014)

    Basti Wroga Krew

  14. PANI, to jest zamach na Majestat Francji. Bank Francuski w Paryżu został Wybrany przez ING jako WIARYGODNY, ale okazał się agendą tajnych kont izraelskich, zaś Euro walutą izraelską na Satelitarnej Detekcji Złota – i dlatego ja nie zgodziłem się na wpłatę w E tylko w USD.
    Radzą mi Interpelowanie do Banku Francuskiego, co ma kosztować 30 E i trwać 2 tygodnie, na co ja nie godzę się, gdyż byłaby to interpelacja w Kongresie USA w sprawie losu Generalissimusa Józefa Stalina, na którą Truman odpowiedział: ŻAL MI TEGO FACETA. JEST WIĘŹNIEM BIURA POLITYCZNEGO.
    Ty byłaś i JESTEŚ mi potrzebna jako windykator wniosków zamordowania mnie za UJAWNIENIE Satelitarnej Detekcji Złota, na co nie zgodził się Kanclerz Kohl, wobec czego zostałem skazany na 25 lat internowania, które odsiedziałem co do dnia. Teraz HOLOKUSTYCZNE Stany Zjednoczone Europy mówią do mnie: NIE MOGLIŚMY CI NIC ZROBIĆ, BO BYŁEŚ POD OPIEKĄ US ARMY, ALE TERAZ TO DOSTANIESZ ZA WSZYSTKO. David Cameron WALCZY, żeby hymnem Zjednoczonego Królestwa było HIEROZOLIM: http://www.telegraph.co.uk/news/politics/david-cameron/9400486/David-Cameron-backs-Jerusalem-as-English-national-anthem.html//, gdyż Izrael nie może utrzymać Jerozolimy z powodu Żydowskiego Stalingradu.
    Wyznaczono mi w ING-u kolejną rozmowę w tej sprawie na Poniedziałek. – Całuję
    ***
    LADY, it is an attack on the majesty of France. French Bank in Paris has been selected by ING as CREDIBLE, but it turned out to be Israeli secret accounts and the Euro currency on the Israeli Satellite Detection Gold – which is why I did not agree on payment in E only USD.
    They advise me interpellation to the Bank of France, which is expected to cost 30 E and the last two weeks, which I do not agree to, because this would be the interpellation as in the US Congress on the fate of Generalissimo Joseph Stalin, to which Truman replied: I have compassion GUY. HE IS PRISONER OF POLITICAL OFFICES.
    I were need YOU as a debt collector Proposals to murder me for DISCLOSURE of Satellite Detection of Gold, which refused the Chancellor Kohl, so I was sentenced to 25 years in internment, which sat for the day. Now HOLOKUSTIC United States of Europe say to me: we could YOU DO NOTHING BECAUSE YOU WERE UNDER THE US ARMY CARE, BUT NOW TO GET FOR EVERYTHING. David Cameron FIGHTS to the anthem of the United Kingdom the HIERUZOLEM: http://www.telegraph.co.uk/news/politics/david-cameron/9400486/David-Cameron-backs-Jerusalem-as-English-national-anthem.html//, because Israel can not keep Jerusalem because of the Jewish Stalingrad.
    I determined at ING another conversation on this in Monday. – Kisses

  15. maniek said

    Chłopak kradnie z szafy prababci medal wojenny pradziadka żeby kupić rower MTB … i .

  16. maniek said

    Banderowska flaga na sektorze Dynama Kijów. „Śmierć, śmierć Moskalom”

    Podczas meczu Dynama Kijów z Karpatami Lwów, który odbył się 28 października, kibice kijowskiej drużyny skandowali pod banderowską flagą będące elementem przyśpiewki hasło „śmierć Moskalom”.

    „Niechaj Moskwa leży w ruinach,

    a my na to spluniemy.

    Za nami cała Wielka Ukraina

    i cały świat zawojujemy.

    Śmierć, śmierć Moskalom!

    Śmierć, śmierć Moskalom!” – śpiewali kibice Dynama Kijów podczas meczu z Karpatami Lwów.

  17. Siggi said

    Zwracam uwagę …

    http://wiadomosci.onet.pl/swiat/rosjanie-zmodernizuja-kolej-w-korei-polnocnej-w-zamian-za-dostep-do-surowcow/j1zzc

  18. Siggi said

    Generał, co się Monty’emu nie kłaniał

    Napisał(a): Tomasz Targański w wydaniu 38/2014.

    Listopad 1944 r. – do brytyjskiego Sztabu Imperialnego wpłynął raport o przebiegu operacji „Market Garden”. Jego autor, gen. Frederick Browning, dowodzący brytyjskimi siłami spadochronowymi, opisał w nim, dlaczego wojskom aliantów nie udało się uchwycić kluczowego dla powodzenia akcji mostu w Arnhem. Wnioski Browninga obciążyły pamięć i dobre imię gen. Stanisława Sosabowskiego oraz wszystkich jego żołnierzy na ponad 60 lat. Rząd na wychodźstwie pozbawił Sosabowskiego dowództwa brygady. Browning i Montgomery dostali najwyższe polskie odznaczenia. O „Polakach, którzy spadli z nieba”, nie zapomnieli tylko mieszkańcy holenderskiego miasteczka Driel.
    dalej;

    http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/general-co-sie-montyemu-nie-klanial

  19. nutka said

    Re 2.
    @ AniaK
    To się uśmiałam. Pani Aniu, jest Pani urocza. Świetne poczucie poczucie. Toaleta La Frania. Co to za biznesy??? I tyle załatwiania?! Ma Pani rację, w Polsce gąszcz przepisów.
    A serio, toaleta publiczna to może być biznes. Zawsze na stan toalet zwracam baczną uwagę. W takim Amsterdamie zobaczyłam rzecz, która mnie kompletnie zaskoczyła, ale uważam – jest warta powielenia. Jeśli Pani zainteresowana, proszę o jakiś inny kontakt niż forumowy. Biznesowy pomysł lepiej chronić. 😉

  20. nutka said

    Poczucie humoru, chciałam napisać. Trochę wolnego czasu mi się trafiło, to jestem oszołomiona. 🙂

  21. nutka said

    @Gajowy Marucha
    Ładnie ta sarnina wygląda. Ułożona jakby na pierzynce z kluseczek. Smakowała? Mam nadzieję, były jakieś dostawki surówek.

  22. Cracovia Pany! said

    UKRAINO, WYPIERDALAJ!
    Pardon his french,
    ale mądrze gada:

  23. bardzo said

    Nutko, jeśli chodzi o moja skromną opinię, to ja tam sie bym nie PISał ani na PISuardessę ani na kałboja. Wprawdzie pieniądz to nie omlet (pecunia non olet), jak powiedzial nikt inny jak sam cysorz w aspekcie podatków, ale mój obszar ekspertyzy leży w początku cyklu przetwórstwa żarcia, a mianowicie w kuchni, raczej niż na samym jego końcu. Innymi slowy, bliższy nosowi aromat niż…………

  24. Cracovia Pany! said

    Hmm
    ten mój poprzedni wpis to chyba wyjątek (dotyczący autora filmu „UKRAINO, WYPIERDALAJ!” i jego innych dzieł) potwierdzający regułę… w każdym razie ten akurat może być.

  25. Griszka said

    @12
    Mnie dziwi, że jedynie pojedynczy Żydzi się oburzają na te obrazki, ale nie reagują te wszystkie światowej sławy organizacje tropiące nazistów, antysemitów. Jaki był w Polsce rejwach, gdy przyłapano kogoś na Marszu Niepodległości za zbyt wysokie podnoszenie ręki w rzymskim geście.
    Już widać efekty tej bezkarności wobec banderowców. W samym Kijowie jeden Żyd, który szedł do synagogi, dostał żelazem pod żebra i zmarł. Innego postrzelono w plecy. W Polsce nie dochodziło do takich sytuacji, ale to my musimy przepraszać za „antysemityzm wyssany z mlekiem matki”, a nie ideowi spadkobiercy Bandery.

  26. Cracovia Pany! said

    Legia musi się tłumaczyć z transparentu „Wilno, Lwów” bo co wolno wojewodzie…:

  27. Tekla said

    http://nekrologi.trojmiasto.pl/Zmarl-Witold-Andruszkiewicz-pomyslodawca-budowy-Portu-Polnocnego-n84800.html

    Nasi wielecy Rodacy..

  28. Griszka said

    @24
    Skrytykował też Owsika. Nie zgadzam się z nim we wszystkim, chociażby dlatego, że jest antyklerykałem, ale natychmiast wymieniłbym go na Wildsteina.

  29. przemądrzałe bydlę said

    O micie „ciemnego” średniowiecza i „światłej” nowożytności polemicznie – KS. STANISŁAW WIELGUS Niejeden historyk, śledzący rozwój ludzkiej świadomości i wiedzy na przestrzeni wieków, skłonny jest przyjąć tezę, że nie mające wiele wspólnego z obiektywną prawdą fikcje i mity, mają często o wiele trwalszy żywot niż prawda historyczna. Do tego poglądu przychyli się zapewne wielu mediewistów ex professo zajmujących się szeroko rozumianą kulturą średniowiecza, obejmującą zarówno naukę i sztukę, jak również moralność i religię tej epoki. Mimo już dwieście lat trwających, bardzo poważnych i zwieńczonych olbrzymią ilością naukowych ustaleń na temat wielkiego znaczenia osiągnięć ludzi średniowiecza dla rozwoju nowożytnej nauki, cywilizacji technicznej, sztuki itd., mit o ciemnym, przepełnionym zabobonami, fanatyzmem religijnym i niewyobrażalnym okrucieństwem średniowieczu, nadal jest żywy w świadomości bardzo wielu ludzi i nadal jest rozpowszechniany przez niezliczone media, przez wielu nauczycieli wykładających w najróżniejszych szkołach, aż, nawet przez polityków i parlamentarzystów, którzy z lubością kwalifikują zwalczanych przez siebie adwersarzy do „ciemnego” średniowiecza, siebie kreując przy tym na niezłomnych nosicieli i obrońców postępu, wyrażającego się na przykład w swobodzie dokonywania aborcji, eutanazji itp. Po ukazaniu się tysięcy doskonałych, opartych na rzetelnie zbadanych źródłach; publikacji, które z pełnym krytycyzmem oddają wielkość tej epoki, jaką było średniowiecze, wydawałoby się, że dalsze dowodzenie jej olbrzymiego znaczenia dla współczesnej kultury byłoby wyważaniem dawno już otwartych drzwi. Tymczasem jest inaczej. Codzienne doświadczenie dowodzi, że drzwi te są jeszcze mocno zaryglowane. Kontakt z większością studentów pierwszych lat, rozpoczynających studia humanistyczne (!) w uniwersytecie, dowodzi na przykład, że mają oni spaczony obraz epoki średniowiecza, i że taki obraz ukształtowała w nich szkoła, a więc instytucja powołana do przekazywania rzetelnej wiedzy, w tym także wiedzy historycznej. Dowodzi to niewłaściwego przygotowania naukowego wielu nauczycieli. Trudno jednak szczególnie negatywnie oceniać poziom wiedzy nauczycieli, skoro zmuszeni byli do posługiwania się przez dziesiątki lat tendencyjnymi, fałszującymi prawdę historyczną, podręcznikami. Dopiero od kilku ostatnich lat historii średniowiecznej literatury naucza się w szkołach średnich z niezłych już podręczników. Przez wiele lat młodzież gimnazjalna uczyła się z podręcznika literatury polskiej, w którym tysiącletnią epokę średniowiecznej nauki scharakteryzowano w sposób następujący: Nauka w okresie średniowiecza pozostawała pod pełną kontrolą Kościoła i dostosowana była do potrzeb religii. Przede wszystkim opierała się na autorytecie Biblii w interpretacji nakazanej przez Kościół rzymski, co oznaczało, że nie można było głosić żadnego poglądu z nią niezgodnego. Wszystkie inne poglądy były traktowane jako herezje i odpowiednio tępione. Przeznaczeniem i głównym celem nauki było rozumowe uzasadnienie prawd religijnych. Toteż rozwijały się tylko pewne nauki, np. teologia, filozofia, natomiast inne, jak medycyna, przyrodoznawstwo, miały niewielkie możliwości rozwoju. Nauka średniowieczna przejęła pewne poglądy filozoficzne i metody dowodzenia greckiego filozofa Arystotelesa i przekształcając je odpowiednio, aby były zgodne z religią – zastosowała do własnych badań. W oparciu o naukę Arystotelesa została wykształcona specjalna metoda naukowa zwana scholastyką, polegająca na rozumowym dowodzeniu wcześniej przyjętych twierdzeń. Stosowano scholastykę nie tylko w teologii i filozofii, gdzie przedmiotem rozważań były prawdy wiary doświadczalnie niemożliwe do stwierdzenia, ale i w innych naukach, np. w medycynie, a więc tam, gdzie doświadczenie wiele by wyjaśniało. Nauka średniowiecza jednak zdecydowanie odrzuciła doświadczenie jako metodę badawczą. Uniwersytetowi Krakowskiemu natomiast autor omawianego podręcznika (nazwiska nie przytaczamy zgodnie z zasadą „Nomina odiosa Bunt” a „Sapienti sat”) poświęcił „aż” 20 wierszy, w których podał tylko datę założenia uczelni, informację na temat wydziałów, które posiadała, i jedno zdanie (całkiem zresztą sprzeczne z tym, co mówił przedtem na temat nauki średniowiecznej) stwierdzające, że Uniwersytet Krakowski był jedną z najświetniejszych uczelni europejskich, na którym roz­kwitały różne nauki, a szczególnie matematyka i astronomia. Nawiasem mówiąc – nawet to zdanie nie jest do końca prawdziwe, bo piętnastowieczni uczeni krakowscy mieli osiągnięcia na światowym poziomie nie tylko w zakresie matematyki i astronomii, lecz także w zakresie innych nauk, jak np. filozofia przyrody (burydanizm z jego teorią impetu), logika, teologia (koncyliaryzm, devotio moderna), prawo międzynarodowe (teoria ius genoum, teoria wojny sprawiedliwej), historia, filologia. Nie jest zamierzeniem tego opracowania apologetyczna obrona średniowiecza per fas et nefas. Nie chodzi bowiem o to, by cofać się do średniowiecza jako do utraconej, szczęśliwej krainy, do owego legendarnego, minionego „złotego wieku”, o powrocie którego marzyli ludzie wszystkich czasów, bo epoka ta nie była szczęśliwsza niż inne epoki, bo podobnie jak inne epoki naznaczona była wojnami, głodem, cierpieniem, ludzką słabością i zbrodnią. Chodzi wyłącznie o prawdę historyczną. Chodzi o to, aby pokazać, że myli się ten, kto twierdzi, iż właśnie wtedy nastąpiła wyjątkowa koncentracja zła, okrucieństwa, ciemnoty i fanatyzmu. Tak jak inne epoki, średniowiecze ma nie tylko same cienie, lecz także swoje blaski, które w niejednym przypadku są jaśniejsze niż blaski epoki renesansu, oświecenia, a także naszych czasów. Skoro tak jest i skoro można to udowodnić, rodzi się pytanie: kto jest odpowiedzialny za tę fatalną opinię, jaką od kilku wieków do dziś ma średniowiecze u przeciętnie wykształconego człowieka? Historycy dość zgodnie odpowiadają, że dobre imię epoce wieków średnich zepsuli ludzie odrodzenia. Zgodnie z tezą Z. Freuda (+ 1939), że „synowie z nienawiścią odnoszą się do epoki ojców, a uwielbiają epokę dziadów”, ludzie odrodzenia potępiali wszystko, co wiązało się ze średniowieczem i za wszelką cenę usiłowali wrócić do antyku, programowo rezygnując z własnej oryginalności, w przekonaniu, że starożytność przyniosła szczytowe osiągnięcia ludzkiego umysłu, które wystarczy przywołać i zaadoptować do współczesnej im rzeczywistości. Myśleli podobnie, jak wybitny średniowieczny filozof arabski Awerroes (+ 1198), który był przekonany, że Arystoteles osiągnął już wszystko, co możliwe jest do osiągnięcia dla ludzkiego ducha, stąd bez sensu jest szukanie nowych rozwiązań, pisanie nowych dzieł, wystarczy bowiem zrozumieć i skomentować dzieła Stagiryty. Nie bez powodu średniowiecze nadało Awerroesowi powszechnie przyjęty przydomek „Komentator”. W swoim zupełnie nieracjonalnym odrzucaniu wartości, które wytworzono w średniowieczu, ludzie renesansu potępiali nawet sztukę tej epoki. Średniowieczne malarstwo i architekturę, którymi zachwyca się współczesny człowiek, owe cudowne, strzeliste katedry średniowieczne, ludzie odrodzenia nazwali pogardliwym mianem sztuki „gotyckiej”, tzn. barbarzyńskiej, będącej produktem nieokrzesanych Gotów. Z biegiem lat słowo „gotycki” straciło całkowicie swój pejoratywny charakter i nabrało całkiem innej treści. Ten proces nie nastąpił jednak, chociaż powinien był, w odniesieniu do średniowiecznej religijności, moralności i nauki, identyfikowanej zresztą z nadal pejoratywnie rozumianym pojęciem scholastyki, tzw. barbarzyńskiej scholastyki – jak głosili ludzie renesansu: Pod wpływem takich przekonań w Anglii ukuto określenie the dark ages (wieki ciemne), a we Francji epokę średniowiecza identyfikowano z ograniczającym ludzką wolność feudalizmem. O tym, jak mocne i paraliżujące racjonalne, obiektywne myślenie jest oddziaływanie pewnych mitów, świadczy fakt, że nawet uczeni historycy o tak wysokiej klasie, jak E. Gibbon (+ 1794) czy prawie współczesny nam J. Bury (+ 1927), ulegli skrajnie błędnym opiniom o średniowieczu. Gibbon w swoich publikacjach nazywa wieki średnie „tryumfem barbarzyństwa i religii”, Bury natomiast określa je mianem „epoki uwięzionego rozumu”. Sama nazwa zresztą – „wieki średnie” – ukuta przez humanistów, miała od początku charakter pejoratywny, nawiązywała bowiem do nazwy łaciny używanej w średniowieczu – media Latinitas, uważanej za zbarbaryzowaną i skażoną. Średniowiecze rozumiano więc jako wieki skażone, jako coś pośredniego między dwiema naprawdę ważnymi dla historii ludzkości epokami. Nazwę tę spopularyzował Christoph Cellarius – Keller (+ 1707), profesor uniwersytetu w Halle, używając jej w wydanym przez siebie w 1688 r. podręczniku historii powszechnej zatytułowanym „Historia medii aevi a temporibus Constan­tini Magni ac Constantinopolim a Turcis captam deductam”. Za daty gra­niczne owych wieków średnich Cellarius przyjął wstąpienie na tron Konstantyna Wielkiego (306) i zdobycie Konstantynopola przez Tur­ków (1453). Graniczne terminy Cellariusa dla epoki średniowiecza nie zostały jednak przez wszystkich zaakceptowane. Wielu historyków za początek epoki średniowiecznej uważa upadek zachodniego cesarstwa rzymskiego (476). Nie ma też powszechnej zgody na datę końca średniowiecza. Tu rozbieżność wśród specjalistów jest jeszcze większa. Niektórzy za kres średniowiecza przyjmują datę odkrycia Ameryki przez Kolumba (1492), inni rok wystąpienia Lutra (1517), a jeszcze inni zakończenie Soboru Trydenckiego (1563). Jest jeszcze jeden powód, dla którego do dziś utrzymuje się tak zdecydowanie nieprzyjazna opinia o średniowieczu. Był to bowiem czas, kiedy idea christianitatis stanowiła motyw przewodni dla całej kultury, a Kościół katolicki odgrywał doniosłą rolę we wszystkich sferach życia narodów europejskich. Już w XV w. zaczęto w związku z tym kulturę średniowieczną, we wszystkich jej dziedzinach, identyfikować z Kościołem katolickim. I niemal każdy, kto z sobie wiadomych względów czuł się wrogiem Kościoła katolickiego, stawał się także, niemal automatycznie, wrogiem kultury średniowiecznej. Dowodem na to jest chociażby niezrozumiała wprost zaciekłość, z jaką innowiercy, którzy oderwali się od Kościoła katolickiego, niszczyli biblioteki, bez względu na to, co zawierały. Tak postępowali w pierwszej połowie XV w. husyci, którzy spalili wiele bibliotek na zajętych przez siebie terenach, m.in. na Śląsku, nie inaczej traktowali szacowne księgozbiory średniowieczne protestanci w XVI w. Żywa nienawiść do Kościoła katolickiego inteligencji protestanckiej przeniosła się na całą epokę średniowieczną ze wszystkim, co ona reprezentowała, i ciągle podsycana, przekazywana była z pokolenia na pokolenie. Wiele mówiącym przykładem może tu być postawa Tomasza Hobbesa (+ 1679), który w swoim słynnym „Lewiatanie” stawia w jednym rzędzie magów, czarownice i katolików, życząc sobie przy tym, żeby wszyscy wymienieni zostali spaleni żywcem na stosie. Libertyni osiemnastowieczni skwapliwie przejęli ten sposób myślenia o Kościele katolickim jako ostoi ciemnoty i zabobonu, jako przeszkodzie na drodze ludzkości do postępu i jako ciemiężycielu narodów spragnionych wolności. Niektórzy z nich (nawiązując przy tym je­szcze do agresywnie misyjnej antyreligijnej retoryki Lucrecjusza, + 55 przed Chr.) odnieśli wypracowane przez pokolenia wrogów Kościoła katolickiego zarzuty do religii w ogóle, identyfikując średniowiecze z wiekiem religii i głosząc, jak to było w przypadku P. Bayle (+ 1706), La Mettrie (+ 1751), Holbacha (+ 1789), Diderota (+ 1784) i Helvetiusa (+ 1771), że właśnie religia odpowiedzialna jest za najróżniejsze nieszczęścia, które spotykają ludzkość, i że w związku z tym należy ją bezwzględnie zwalczać, dążąc konsekwentnie do zbudowania społeczeństwa idealnego, składającego się wyłącznie z ateistów. Jakby w swoistej sztafecie nienawiści do Kościoła katolickiego, identyfikowanego z kulturą średniowieczną, ów cały sztafaż antykatolickiej i jednocześnie antyśredniowiecznej retoryki przejęli pozytywiści, scjentyści i różnego rodzaju materialiści od Feuerbacha (+ 1872) poczynając, a na Marksie (+ 1883), Engelsie (+ 1895) i ich krwawych następ­cach kończąc. Nic więc dziwnego, że tam, gdzie przez kilkadziesiąt lat urzędową, „jedynie słuszną” i „jedynie naukową” ideologią był marksizm-leninizm, stare, wyświechtane już w ciągu wieków hasła antykatolickie i antyśredniowieczne łączono ze sobą oraz podawano „do wierzenia” na uniwersytetach, w szkołach i w całej totalitarnej propagandzie komunistycznej. Przykładem kuriozalnego wprost braku obiektywizmu w wyborze i interpretacji źródeł historycznych oraz literatury przedmiotu – dotyczących epoki średniowiecza, identyfikowanego z Kościołem katolickim – była wydawana kilkakrotnie w Polsce praca J. Putka (komunistycznego ludowca i posła do KRN) „Mroki średniowiecza”, w której ignorancja naukowa i żywa nienawiść do Kościoła katolickiego walczą ze sobą o lepsze. Do książki tej, która w krzywym zwierciadle maluje historię Polski od średniowiecza aż do XX wieku, przez całe lata odwoływali się różnego rodzaju (zawodowi i niezawodowi) specjaliści od „naukowego światopoglądu” i budowniczowie „świetlanej” komunistycznej przyszłości, wolnej od „zabobonu religijnego”. Tymczasem wbrew wszelkiego rodzaju zarzutom i kalumniom średniowiecze to nie poczekalnia między dwoma różnymi światami, to nie ciemna luka w historii ludzkości, lecz to okres tworzący nowy świat, ten sam, z którego się wywodzimy z całą naszą kulturą i do którego w sposób nieunikniony ciągle musimy wracać. Jak powiedziano, poczynając od odrodzenia, twierdzi się autorytatywnie, że średniowiecze to obskurancka, ogłupiająca scholastyka, która tworzyła w nieskończoność swoje sztywne definicje i podziały i która nie potrafiła wyjść poza autorytet Biblii i Arystotelesa. Jest to krzywdzące uproszczenie. Najlepiej na ten zarzut odpowiedzą słowa M. D. Chenu, który w swoim „Wstępie do studiów nad Tomaszem z Akwinu” stwierdza; że „myślenie jest rzemiosłem, którego prawidła muszą być drobiazgowo ustalone”. Zasługą scholastyki jest to, że nauczyła europejskich uczonych owych prawideł rozumowania, bez których niemożliwy byłby jakikolwiek postęp w nauce, również dzisiaj. Faktem jest, że scholastyka to metoda, w której ogromną rolę odgrywało powoływanie się na autorytet. Był to autorytet opierający się na dorobku chrystianizmu i myśli starożytnej, wzbogaconej przez uczonych arabskich. Scholastyka nie posługiwała się nim ślepo i bezkrytycznie, potrzebowała go przede wszystkim jako fundamentu dla swoich dokonań. Słynny uczony ze Szkoły w Chartres – Bernard z Chartres (+ 1130) powiedział: „Jesteśmy karłami, którzy wspięli się na ramiona olbrzymów. W ten sposób widzimy więcej i dalej niż oni, ale nie dlatego, ażeby wzrok nasz był bystrzejszy lub wzrost słuszniejszy, ale dlatego, iż to oni dźwigają nas w górę i podnoszą o całą swoją gigantyczną wysokość”. Gilbert z Tournai (+ 1288) zaś stwierdził: „Nie znajdziemy prawdy, jeśli zadowolimy się tym, co już znalezione […] Ci, którzy pisali przed nami, nie są dla nas panami, lecz przewodnikami”. Scholastycy dodają po prostu nowe piętra do tej budowli, którą stworzyli starożytni. Czasy nowożytne uczyniły zresztą to samo w stosunku do średniowiecza. Tak samo oparły się o dokonania ludzi średniowiecza, choć najczęściej nie chcą się do tego przyznać. A. N. Whitehead (+ 1947), wybitny filozof i matematyk współczesny, który patrzył na średniowiecze wyłącznie z pozycji ciekawego obserwatora, stwierdza, że mentalność nowożytna europejska otrzymała od średniowiecznej scholastyki podstawową zaprawę w myśleniu racjonalnym, od którego zależały wszystkie jej późniejsze osiągnięcia. Voltaire (+ 1778) natomiast, którego naprawdę trudno posądzać o sympatię dla chrześcijaństwa i średniowiecza, mówi o wieku trzynastym – szczytowym okresie scholastyki – że był to jeden z nielicznych okresów w dziejach świata, które dowodzą wielkości ducha ludzkiego (por. J. Le Goff. Inteligencja w wiekach średnich, Warszawa 1966 s. 124). Scholastyka nauczyła Europę myśleć. To średniowiecze ukuło niesłychanie ważne pojęcia, bez których nie może się obejść żaden nowożytny kierunek filozoficzny, takie jak: natura, substancja, przyczynowość, realność, finalność, uniwersalność, indywidualność, rozum, intelekt, dusza, duch, świat, Bóg, prawo natury, istota państwa itd. Więzy F, Bacona (+ 1626), Kopernika (+ 1543), Szekspira (+ 1616), Kartezju­sza (+ 1650), Spinozy (+ 1677), Hobbesa (+ 1679), Locke’a (+ 1704), Leibniza (+ 1716), Wolffa (+ 1754) czy Kanta (+ 1804) ze średniowieczem są niezmiernie silne, silniejsze niż owi filozofowie i uczeni sami sobie to uświadamiali, i które dopiero potomni, mający szerszą perspektywę historii myśli ludzkiej, są w stanie dokładnie zidentyfikować. E. Gilson (+ 1978) powiada, że „niepodobna zrozumieć kartezjanizmu, nie konfrontując go stale ze scholastyką, którą on gardzi, lecz w której łonie się sadowi i którą przyswaja sobie tak, iż można powiedzieć, że się nią karmi”. Na poparcie tezy o daleko idącej zależności myślicieli nowożytnych od dorobku średniowiecza można przytoczyć wiele dowodów. Gdy czytamy słynny opis wieku „złotego” i „żelaznego” Jana de Meung (lub: Jean de Meun, Jean Clopinel, + 1315), z pewną konsternacją stwierdzamy, że jest w nim wszystko, co na temat genezy ustroju społecznego pisali Hobbes i Rousseau (+ 1778). Szesnastowieczna krytyka średniowiecza postawiła sztuczną barierę pomiędzy umysłowością europejską a średniowieczną kulturą, uniemożliwiając przez długie wieki właściwą ocenę tej ostatniej. Posądza się scholastykę o werbalizm. Jest oczywiste, że czasem mu ulegała, zwłaszcza w swoim ostatnim okresie, ale gdyby ktoś sądził, że współczesna nauka jest od niego wolna – byłby w wielkim błędzie. Liczba publikacji we współczesnym świecie rośnie w postępie geometrycznym, ale tylko znikomy procent tych publikacji wnosi coś do nauki. Scholastycy dążyli uparcie i konsekwentnie do najściślejszego określenia związków między nazwą, jej treścią oraz bytem. Oni naprawdę chcieli dokładnie wiedzieć, o czym mówią. Cały sławny i przez wieki ciągnący się spór między realistami a nominalistami na temat powszechników, spór, którego apogeum przypada na czasy scholastyków, jest tego najlepszym dowodem. To właśnie scholastycy rozwinęli dialektykę, tj. zespół metod postępowania, które z przedmiotu wiedzy czynią problem, które go wykładają, definiują, wyjaśniają, bronią przed atakami, rozwiązują i przekonują słuchacza lub czytelnika. Stworzono w ten sposób narzędzie badawcze, którym posługuje się każdy nowożytny uczony, chociaż, trzeba to przyznać, nie ustrzeżono się niekiedy przed rozumowaniem w próżni, bowiem – jak mówił Jan z Salisbury (+ 1180) – „logika sama w sobie jest bezkrwista i jałowa, jeśli nie jest ustawicznie zapładniana z zewnątrz, aktualnymi i ważkimi problemami, stawianymi do rozwiązania”. Niemniej i w takich sytuacjach należy zachować ostrożność w ocenie. Zanim wyda się negatywny wyrok na temat metod uprawiania nauki średniowiecznej, trzeba najpierw spróbować wejść w mentalność ludzi tamtej epoki, a także zapoznać się ze stosowanymi przez nich technikami badawczymi i sposobem przeprowadzania wykładu naukowego. Obiegowym przykładem, mającym całkowicie deprecjonować średniowieczne dysputy naukowe, jest zachowana do dziś kwestia, zaczynająca się od bulwersującego pytania: „Ile diabłów mieści się na końcu szpilki?” Na pozór temat, podjęty przez średniowiecznego uczonego, wydaje się całkiem niepoważny. Ale czy jest tak rzeczywiście? Podstawową formą uprawiania nauki w średniowieczu było komentowanie ściśle określonych dla danej dziedziny nauki dzieł. Średniowieczny wykład uniwersytecki miał postać komentarza, który składał się z następujących części: najpierw przytaczano fragment komentowanego dzieła, potem następowała tzw. divisio, w ramach której za pomocą definicji pojęć, najrozmaitszych rozróżnień, eksplikacji i podziałów systematyzowano i objaśniano jego treść; wreszcie tzw. expositio, tj. wykład tekstu mający na celu wydobycie z niego najgłębszej treści. W związku z expositio pojawiały się różne problemy i pytania, mniej lub bardziej związane z treścią wykładu. Przybierały one postać kwestii, które podawano zaraz po expositio. Divisio i expositio razem wzięte zwano lectio, a zagadnienia opracowane w związku z expositio ­ quaestio. W ramach quaestio można było roztrząsać te problemy, na które nie było miejsca w lectio. Dysputa, której zapisem jest quaestio, odbywała się według ściśle ustalonych reguł. Była jakby odtworzeniem procesu sądowego. Uwidocznił się w niej również prastary pęd człowieka do turniejów, zawodów i pojedynków – w tym wypadku za pomocą słów i intelektu. Jak każdy pojedynek, dysputa miała swoje fazy: najpierw powolne i stopniowe rozwijanie problemu, następnie atak w postaci zarzutów, zaraz potem obrona za pomocą najróżniejszych argumentów, pytania, odpowiedzi, rozróżnienia, negacje, sofizmaty, pułapki itd. Wszystko to sprawiało, że dysputa średniowieczna zmuszała do precyzji, ćwiczyła ostrość myślenia i wyrażania się, uczyła błyskotliwości w słowach i natychmiastowej repliki, a następnie łatwości formułowania myśli i zdolności oddzielania prawdy od fałszu. Było kilka rodzajów dysput średniowiecznych. Znane są szczególnie tzw. disputationes ordinariae (zwyczajne, które mistrz przeprowadzał ze swoimi studentami co tydzień) oraz disputationes quodlibetales (uroczyste, publiczne, prowadzone przez najlepszych mistrzów dwa razy do roku, w trakcie których można było zadawać prowadzącym je uczonym pytania ze wszystkich dziedzin wiedzy). Materiał z dysput, uporządkowany i spisany, stanowiły quaestiones, jeden z najbardziej popularnych gatunków średniowiecznej literatury naukowej. Oprócz wyżej wspomnianych dysput, mistrzowie średniowieczni prowadzili ze swoimi studentami różne dysputy ćwiczebne, kształcące i sprawdzające wiedzę oraz poprawność rozumowania słuchaczy. Należały do nich tzw. disputationes tentativae, sophisticae, scrupulosae, insidiosae i szereg innych. Dla sprawdzenia, czy student umie myśleć logicznie, formułować i odpierać zarzuty, wyciągać wnioski i odróżniać prawdę od fałszu – mistrzowie wymyślali najróżniejsze tematy do dyskusji, nie zawsze mające podstawę w komentowanym tekście. Postępowali podobnie, jak współcześni nauczyciele matematyki czy fizyki, którzy także opracowują zadania o dowolnej treści, dbając jedynie o to, aby kształciły dobrze od strony formalnej umysły uczniów. Wracając do ośmieszanego od wieków przykładu o diabłach na szpilce, należy przy tym zwrócić uwagę na fakt, że i od strony merytorycznej nie jest on bynajmniej pozbawiony sensu, świadczy bowiem o bardzo interesującym zamiarze autora wspomnianej kwestii, który za pomocą tak postawionego pytania podjął próbę ilościowego ujęcia rzeczywistości duchowej i jakościowej. Historycy nauki wiedzą o tym, że Arystoteles, genialny metafizyk, logik, zoolog itd., w zakresie filozofii przyrody popełnił poważny błąd. Oto odrzucił ilościową fizykę, wypra­cowaną przez pitagorejczyków i przyjętą przez Platona, a w to miejsce opracował fizykę jakościową, w której ważne było tylko dochodzenie do istoty i natury rzeczy, ważna była jedynie forma rzeczy stanowiąca nośnik jej cech jakościowych. Był to fałszywy trop w przyrodoznawstwie. Olbrzymi autorytet Arystotelesa sprawił, że ludzkość poszła za tym tropem na 1500 lat. Hamowało to bardzo skutecznie późniejszy rozwój nauk przyrodniczych. Poważniejszy przełom nastąpił dopiero w XIV w. Wtedy to zaczęto stopniowo porzucać jakościową fizykę Arystotelesa na korzyść ilościowego, matematycznego traktowania przyrody. Rzecz dziwna, bodźcem w tym kierunku były ogłaszane w XIII w. przez niektórych biskupów z miast uniwersyteckich, a zwłaszcza z Paryża, zakazy czytania pism Arystotelesa, którego poglądy Europa łacińska poznała najpierw w niezgodnej z doktryną chrześcijańską interpretacji Aleksandra z Afrodyzji (+ 211) i Awerroesa (+ 1198). Wielu europejskich uczonych zwróciło się wówczas do matematycznej koncepcji rzeczywistości, koncentrując się na ilościowym ujmowaniu zjawisk przyrodniczych. Wymienić w tym kontekście należy nazwiska takich zwłaszcza uczonych z Merton College w Oxfordzie, jak Tomasz Brad­wardine (+ 1349), Ryszard Swineshead (+ ok. 1350), Wilhelm Heytesbury (+ 1370) i inni. Ich wpływ na europejskie ośrodki naukowe był wyjątkowo wielki, a ich pisma studiowano we Włoszech, Francji, Niemczech, Czechach i w Polsce przez cały XV wiek. Szczególnie waż­ne były ściśle teologiczne dyskusje; prowadzone przez wymienionych wyżej calculatores z Merton College, w trakcie których zastanawiano się nad problemem ilościowego zwiększania w człowieku cnót teologicz­nych. Innymi słowy – usiłowano ująć ilościowo, a nawet geometrycznie, co dane jest jakościowo. Rzecz znamienna, owe dyskusje stanowiły początek nowożytnego przyrodoznawstwa, bowiem metodę angielskich calculatores bardzo szybko przyswoili sobie uczeni zajmujący się badaniem przyrody. Krzywdzące, bo niezgodne z prawdą historyczną, jest nonszalanckie i aroganckie określanie mianem obskurantów uczonych średniowiecznych i przeciwstawianie im, jako swoistej antytezy, oświeconych humanistów. Jeśli za kryterium naukowości i duchowego oświecenia, przeciwnego obskurantyzmowi, przyjmiemy posługiwanie się w pracy rozumem, to scholastyka będzie zawsze górą nad humanizmem. Zdobyczą scholastyki jest bowiem, nawet na terenie teologii, nie mówiąc już o innych dyscyplinach wiedzy, ciągłe i konsekwentne odwoływanie się do rozumu. To scholastyka rozwija zachętę zawartą implicite w Piśmie św., która nakłania wierzącego, aby uzasadnił swoją wiarę: „Bądźcie zawsze gotowi, ktokolwiek was zapyta, podać racje waszej wiary i nadziei” (1 P 3,15). To scholastycy odpowiadają na apel św. Pawła (dziś – autora Listu do Hebrajczyków), dla którego wiara jest przekonującym dowodem rzeczy niewidzialnych („argumentum non apparentium” – Hbr 11,1). To scholastycy wreszcie są twórcami haseł, które stały się zasadami i wytycznymi dla ówczesnych badaczy, a które brzmiały: Ratio fide illustrata (Rozum oświecony wiarą), Intellige ut credas, crede ut intelligas (Wiedz – abyś wierzył, wierz – abyś wiedział) św. Augustyna (+ 430) i Fides quaerens intellectum (Wiara poszukująca zrozumienia) św. Anzelma z Canterbury (+ 1109). Hasła powyższe wyjaśnia w pełni św. Tomasz z Akwinu (+ 1274), formułując swoją słynną zasadę: Gratia non tollit naturam, sed perficit (Łaska nie niszczy natury, lecz ją udoskonala), a jeden z wybitniejszych pisarzy dwunastowiecznych – Honoriusz z Autun (lub: Honorius Augustodunensis, + ok. 1155) powiedział: „Wygnaniem człowieka jest ciemnota, jego ojczyzną jest wiedza”, zaś w innym miejscu: „Nie ma innego autorytetu jak prawda dowiedziona rozumem; to, co autorytet podaje do wierzenia; to rozum umacnia w nas swoimi dowodami”. Trudno o coś mniej obskuranckiego jak scholastyka. A wracając do owego niekorzystnego dla scholastyki porównania z humanizmem, trzeba dodać, że w gruncie rzeczy to właśnie nie średniowieczny scholastyk, lecz szesnastowieczny humanista jest głęboko antyintelektualny. To on jest bardziej literatem kierującym się emocjami niż uczonym, bardziej fideistą niż racjonalistą. Dialektyce i scholastyce średniowiecznej humanista będzie przeciwstawiał filologię i retorykę. Charakterystyczną rzeczą jest, że w okresie odrodzenia do łask wraca Platon i zyskuje sławę największego filozofa, i to nie ze względu na swoje poglądy filozoficzne, ale ze względu na piękny język, którym się posługiwał w swoich dziełach. Charakterystyczne dla humanizmu i czasów późniejszych jest także niesłychane wprost zainteresowanie na wpół magiczną literaturą hermetyczną, wywodzoną od mitologicznego uczonego i kapłana egipskiego Hermesa Trismegistosa (Potrzykroćwielkiego), a następnie różnymi misteriami, mającymi swoje źródło we wschodnich wierzeniach orfickich, oraz w sposób szczególny kabałą. Wystarczy zapoznać się bliżej z zainteresowaniami i twórczością wybitnych uczonych, skupionych w Akademii Florenckiej, jak np. Marsiglio Ficino (+ 1499) czy Pico della Mirandola (+ 1494), aby pozbyć się w tym względzie wątpliwości. Od wieków funkcjonuje mit, że Giordano Bruno i Galileusz to czołowi reprezentanci rozumu, męczennicy za naukę i ofiary obskurantyzmu średniowiecznego. Najnowsze badania wykazały tymczasem, że – o paradoksie – uczeni ci, nie ujmując im nic z zasług dla nauki, wyżej niż rozum stawiali magię. Giordano Bruno w swoim dziele „La cena delle ceneri” (1584) opowiada się na przykład za teoriami Kopernika, ale na poparcie swojego stanowiska nie przytacza, jak należałoby się spodziewać, dowodów empirycznych czy matematycznych, lecz dowody zgoła innej natury. Stwierdza mianowicie po prostu, że opowiada się za heliocentryzmem, ponieważ ten wskazuje na bliski powrót religii „egipskiej”, czyli magicznej, a „słońce kopernikańskie zwiastuje zwycięskie odrodzenie się prawdziwej filozofii”. Zdaniem Franciszki A. Yates (współczesna uczona z Instytutu Warburga w Londynie) filozofia Bruno „jest nową interpretacją hermetyczną bóstwa wszechświata, jest po prostu rozwiniętą gnozą”. Kościół tamtych czasów tymczasem akceptował teorię Kopernika jako hipotezę naukową, ale broniąc rozumu i doświadczenia, uważał wywody Bruna za brednie, które spowodowały podejrzenia co do samej teorii heliocentryzmu. O skłonności do magii i astrologii (zdecydowanie odrzucanych przez chrześcijańskich uczonych średniowiecznych, zwłaszcza teologów) luminarzy nauki oświeceniowej świadczy także wiele innych faktów. Na wystawie, którą w dniach 12 XII 1991 – 8 I 1992 zorganizował w Paryżu Instytut Francuski, eksponowano bardzo interesujący dokument. Jest to sprawozdanie z zebrania, na którym powołano do życia Akademię Lincei, pierwszą akademię naukową nowoczesnego świata, której najwybitniejszym przedstawicielem był Galileusz. Zebranie, o którym mówi dokument, odbyło się w pałacu rzymskim Fryderyka Cesiego, na ulicy Maschera d’Oro 25 IX 1603 r. o godz. 9.50. Sprawozdanie wyjaśnia, że dzień i godzinę wybrano celowo, by „zdobyć przychylny wpływ gwiazd, zwłaszcza Merkurego”, a tekst, zredagowany przez głowę akademii – Cesiego, jest opisem magicznej operacji prowadzonej według kanonów hermetyzmu i astrologii. Sam Galileusz także był bardzo zainteresowany astrologią. Oni, pierwsi członkowie Akademii Lincei uważają się – jak czytamy w sporządzonym projekcie (Proponimento Linceo) – za „najbieglejszych badaczy nauk tajemnych” oraz za „miłośników nauk i badaczy sztuk spargicznych (alchemicznych)”. Uznając olbrzymie zasługi dla nauki, a zwłaszcza dla sztuki, uczonych odrodzeniowych, nie podobna jednak zgodzić się z tezą, że byli oni racjonalistami i przyrodnikami. Wszystkie wielkie nazwiska tej epoki zanurzone są – jak pisze Socci – w magmie hermetyzmu, astrologii i magii. Poczynając od Kopernika, który powołuje się na Hermesa Trismegistosa, a na Keplerze (+ 1630), twierdzącym, że studiuje astronomię „w sposób hermetyczny”, kończąc. F. A. Yates wykazuje, że także F. Bacon (+ 1626) wychodzi z tradycji hermetycznej, z magii i kabały odrodzenia, którą łączy z odziedziczoną nauką średniowieczną. Co więcej podobnie jak P. Bayle (+ 1706), Grocjusz (+ 1645), Kartezjusz (+ 1650), Kalwin (+ 1564) i wielu innych wielkich tej epoki, F. Bacon był gorącym orędownikiem polowania na czarownice i palenia ich na stosie, a jego „Nowa Atlantyda” wykazuje zdumiewające podobieństwo do „Sławy Bractwa” (Fama Fraternitatis) różokrzyżowców. F. Yates w swoich rzetelnych publikacjach wykazuje także różokrzyżowcowe pochodzenie Royal Society, wielkiej akademii naukowej w Anglii, która powstała pod sztandarem F. Bacona i z woli króla w 1662 r., wyraźnie na wzór Akademii Lincei. Całe ówczesne środowisko naukowe, związane z Royal Society, żyje w tej epoce w świecie sugestii ezoterycznych i w ścisłych związkach z tajemniczym Bractwem Różokrzyżowców, z którego – jak stwierdza Tomasz De Quincey – wyłoniła się angielska masoneria. Humanizm poza tym wyrządził kulturze europejskiej wielką szkodę, pozbawiając ją łaciny – jedynego języka międzynarodowego, jakim rozporządzała. W okresie średniowiecza łacina była językiem żywym. Wprawdzie był to już inny język niż ten, którym posługiwali się Cycero czy Tacyt, o wiele bardziej uproszczony, pełen zapożyczeń z języka arabskiego i z języków narodowych (tego, co humaniści nazwali barbaryzmami), ale przez to łatwy w użyciu dla wszystkich, bardzo precyzyjny w swojej prostocie, świadomie rezygnujący z walorów formalnych na rzecz treści, wyrażający łatwo wszystko to, co w średniowieczu było nowe w stosunku do antyku. Łacina średniowieczna, jeśli chciała być językiem żywym, musiała wprowadzać zapożyczenia. Musiała na przykład znaleźć jakieś określenie dla podkowy, której Rzymianie nie znali, i wzięła je z języka tureckiego – babatum.- Tak było w wielu innych przypadkach. Przez to łacina stała się językiem żywym, językiem, który mógł z powodzeniem towarzyszyć przez wieki narodowym kulturom europejskim. Humaniści w swoim przesadnym kulcie dla antyku, a co za tym idzie – również w dążeniu do przywrócenia łaciny klasycznej, przekreślili łacinę średniowieczną. Wracając niejako na siłę da łaciny klasycznej, uczynili z niej język definitywnie martwy, niezdolny do wyrażenia współczesnych treści. Widać to wyraźnie na przykładzie renesansowych tłumaczeń dzieł Arystotelesa i innych filozofów, które są wprawdzie o wiele piękniejsze językowo od tłumaczeń dokonanych przez średniowiecznych tłumaczy, takich np. jak Wilhelm z Moerbecke (+ ok. 1286), Henryk Arystyp (+ 1162), Gerard z Cremony (+ 1187), Burgundiusz z Pizy (+ 1193) czy Robert Grosseteste (+ 1253), lecz treściowo są niedokładne, nieprecyzyjne, a nawet fałszywe; są raczej parafrazami tłumaczonych dzieł, a nie ich właściwymi tłumaczeniami. Wyraził to dokładnie kard. Alonso Garcia de Cartagena (+ 1456), biskup Burgos i profesor Uniwersytetu w Salamance, polemizując na temat tłumaczeń z Leonardem Bruni (+ 1444), autorem nowego tłumaczenia „Etyki nikomachejskiej” Arystotelesa. Ja powiadam – pisze Alonso Garcia – że Leonardo, o ile wykazał się dostateczną wymową, dał dowody małego wykształcenia filozoficznego. Dawny tłumacz nie tylko tłumaczył księgi Arystotelesa z greki na łacinę, lecz także interpretował je z największą możliwą wiernością i nie zabra­kłoby mu ani wielkiej wytworności, ani najpiękniejszych ozdób, gdyby chciał się był nimi posłużyć […] Ale dawny tłumacz, który więcej dbał o prawdę filozoficzną, nie życzył sobie nadmiaru ozdób, gdyż chciał uniknąć błędów, w które Leonido popadł. Widział przecież doskonale, iż język łaciński nie może rościć sobie pretensji do takiego samego bogactwa wyra­żeń jak grecki. W podobny sposób wypowiadał się Jan Gerson (+ 1429) i wielu innych autorów. Mając na uwadze wszystkie zasługi humanizmu, nie można zapominać także o tym, że w zasadzie propagował wiedzę tylko dla wybranych i wtajemniczonych. Był elitarny. Humanista to w jakimś sensie arystokrata. Jego środowiskiem jest wąskie, grono intelektualistów, a nie, jak to było w średniowieczu, tysiące żądnych wiedzy studentów z różnych stanów. Terenem działania uczonego-humanisty nie jest już uniwersytet, lecz zamknięte grona, np. Kolegium Lektorów Królewskich (przyszłe College de France), medycejska Akademia Florencka lub dwór królewski. Humanista to przede wszystkim dworzanin, czego w żadnym wypadku nie można powiedzieć o przeciętnym uczonym średniowiecznym. Humanistów otacza opieka możnych, stają się przez to bardzo od nich zależni, stają się ich sługami i Piewcami ich czynów. Uczony śred­niowieczny żył najczęściej ze składek tych, których uczył. Miał dzięki temu nieporównanie większą swobodę działania, a czym jest wolność dla rozwoju nauki, nikogo nie trzeba przekonywać. Humanizm zaniedbał jedno z naczelnych haseł intelektualisty – wiedza dla wszystkich. Stało się tak, bo stracił kontakt z „masami”, zerwał więź między wiedzą a nauczaniem. Dopiero reformacja i kontrreformacja sprawiły, że uczeni znów poczuli się, zmuszeni wyjść do ludu. Nawet ikonografia odrodzeniowa i średniowieczna wskazują wyraźnie na różnice między uczonym scholastykiem a uczonym humanistą. O ile ten pierwszy przedstawiany jest na różnych malowidłach i rycinach jako profesor pochłonięty działalnością dydaktyczną, otoczony studentami, żywo dyskutujący i rozprawiający – to uczony humanista przedstawiany jest najczęściej jako samotnik w pięknej, cichej, ustronnej i bogatej pracowni, zapatrzony w piękny krajobraz i zatopiony w medytacjach. Należy także zauważyć, że to przecież nie w okresie odrodzenia, lecz właśnie w średniowieczu powołano do istnienia niezliczone szkoły i ok. czterdziestu pierwszych uniwersytetów. To średniowiecze stworzyło szkolnictwo dostępne dla wszystkich stanów. Na synodzie w Voison (529) zdecydowano, że każdy kapłan miejskiej parafii powinien zatrudnić u siebie lektora, który będzie nauczał młodzież. Ta słynna uchwała traktowana jest jako akt powołam do życia szkolnictwa powszechnego. Szkolnictwo powszechne, tworzone i utrzymywane przez Kościół, wspierał także Karol Wielki (+ 814), który wydał w roku 797 nakaz, na mocy którego zarządził otwarcie przy każdym kościele szkoły, w której mieli się kształcić chłopcy pragnący podjąć naukę. W tym samym duchu wypowiadają się wielokrotnie liczne synody z tej epoki, a więc: akwizgrański (789), bawarski (798), w Chalons i Moguncji (813), w Aix (816), w Attigny (822 i 829), w Paryżu (824), w Valen­ce (855) oraz w Savannieres (859). Powszechne nauczanie wspierają również papieże z tego czasu. Papież Eugeniusz II (+ 827) wydaje w roku 826 rozporządzenie o następującej treści: „W każdej stolicy bisku­piej i innych miejscach należy mianować magistrów i doktorów dla nauczania młodzieży gramatyki i sztuk wyzwolonych”: Prawie 30 lat później, w roku 853, Leon IV (+ 855) zarządził, że szkoły powinny istnieć przy wszystkich parafiach. Za Grzegorza VII (+ 1085) zarządzenia te powtórzył V synod rzymski. Wbrew powyższym faktom stawia się pod adresem średniowiecza zarzut, że nie rozwijało nauki, że zajmowało się magią, czarami i paleniem heretyków na stosie. Rzecz jasna, że to wszystko da się w epoce średniowiecza odnaleźć, ale pewnie w mniejszym zakresie niż w oświeconym XX wieku. Współczesny świat ma także swoich heretyków, swoje czarownice i swoje stosy. Ma setki tysięcy wróżek i astrologów w największych stolicach świata, zabobonną wiarę w horoskopy, satanistyczne obrzędy i ofiary; ma też swoich inkwizytorów bez porównania – okrutniejszych od tych w średniowieczu. Czy ludzie XX w., wieku obłędnego rasizmu hitlerowskiego i nie mniej obłędnego komunizmu z jego irracjonalną wizją społeczeństwa i surrealistyczną gospodarką, mają prawo posądzać o ciemnotę i brak rozumu ludzi średniowiecza, tych samych, którzy racjonalnie i realistycznie traktowali słabą ludzką naturę i nie szukali bynajmniej raju na ziemi, lecz w niebie, gdzie jest jego miejsce? Czy ludzie XX w., w którym, w imię zbrodniczych mrzonek różnych wodzów i magów, wymordowano okrutnie co najmniej sto milionów ludzi, niszcząc przy tym całe narody, a inne poddając bezwzględnemu terrorowi, szalejącemu przez całe dziesięciolecia, mają prawo do załamywania rąk nad nie stojącymi w żadnej proporcji do współczesnych nam zbrodni, występkami ludzi średniowiecza? Postarajmy się o odrobinę obiektywizmu. Człowieka XX w., wieku niesłychanego rozwoju intelektualnego i cywilizacyjnego, powinno być stać na trochę mniej dzikie postępowanie niż biednego, przełamującego dopiero z wielkim mozołem tajemnice przyrody człowieka średniowiecza. A jednak było inaczej. Wiek XX był najdzikszy w całej historii naszej cywilizacji: Co więcej – nie widać żadnych symptomów poprawy na przyszłość. Miejmy jednak nadzieję, że kiedyś, po latach, przyszłe pokolenia nie będą go identyfikowały wyłącznie z hitleryzmem, komunizmem, łagrami, obozami koncentracyjnymi i zdziczeniem moralnym, lecz także, a może zwłaszcza, z odkryciami takich uczonych, jak Skłodowska czy Einstein, i z takimi zdarzeniami, jak lądowanie człowieka na Księżycu. Tak samo średniowiecza nie powinniśmy identyfikować wyłącznie z inkwizycją i polowaniami na czarownice. Zło ma to do siebie, że widać je z daleka. Odpowiednio wykształcony historyk wie dobrze, że nie zawsze nawet najbardziej kompletne archiwum daje obiektywny, prawdziwy obraz instytucji czy osoby, której dotyczy. Dokumenty mówią najczęściej o tym, co było złe. O przeciętnej, zwyczajnej dobroci i uczciwości rzadko kto wspomina, stąd jeśli badacz tego nie uwzględni, to obraz, jaki stworzy jedynie na podstawie zebranych dokumentów, może być niepełny, a czasami fałszywy i krzywdzący. Bądźmy jednak wielkoduszni i oceniając średniowieczną inkwizycję, poprzestańmy na archiwach, tym bardziej że od Soboru Watykańskiego II mogą z nich bez większych przeszkód korzystać historycy i inni uczeni. W ostatnich latach, oprócz wspomnianych już prac Franciszki Yates, ukazały się książki innych historyków, będące rezultatem ich długoletnich badań przeprowadzonych w archiwum watykańskim, a dotyczących inkwizycji średniowiecznej. Chodzi tu o prace profesora historii na uniwersytecie w Neapołu Giovanni Romeo, autora książki „Inquisitori, esorcisti e straghe nell’Italia della Controriforma”, oraz duńskiego historyka Gustawa Henningsena, autora wydanej po angielsku, a także po włosku i hiszpańsku pracy pt. „The witches’ advocate”. Tezy, do jakich doszli ci uczeni (podobnie jak L. Biały, autor cennej pracy pt. „Dzieje inkwizycji hiszpańskiej”), obiektywnie i bez uprzedzeń badający sprawę inkwizycji, są całkiem odmienne od ustalonej „czarnej legendy”. Z badań Romeo i Henningsena wynika bowiem, że za fanatyzm religijny, jaki nawiedził szesnastowieczną Europę, w małej tylko mierze odpowiedzialny jest katolicyzm. Ich zdaniem gros odpowiedzialności w tym względzie spada na niekatolickich, fanatycznych szermierzy nietolerancji religijnej. Zdaniem wspomnianych autorów od ponad dwustu lat utrwaliła się w Europie „czarna legenda” wokół inkwizycji skupiającej w sobie jakoby kwintesencję rozwścieczonych, fanatycznych i ciemnych mnichów, morderców z powołania. Daniel Defoe (+ 1731) w znanej książce „Robinsón Crusoe”, oddającej doskonale poglądy burżuazji angielskiej XVIII w., pisze m.in.: „Wolałem zostać wydany dzikusom i zjedzony żywcem niż wpaść w niemiłosierne szpony klechów i być zaciągnięty przed trybunał inkwizycji”. Ta sama burżuazja, która doznawała uczucia grozy, gdy w jej wyrafinowanych salonach wspomniał ktoś o Świętym Oficjum, i która nie znajdowała wprost słów dla wyrażenia swojego wstrętu wobec „przeklętych papistów” i całego Kościoła katolickiego, w tym samym czasie, dla zwyczajnego zysku, prowadziła bezwzględne wojny kolonialne, w trakcie których mordowała liczne plemiona na podbitych ziemiach – poczynając od Indii przez Afrykę aż po Amerykę, zagarniając ich własność, a z tych, którzy pozostali przy życiu, czyniąc niewolników. Obraz inkwizycji, który dostrzegamy np. u Defoe, tkwi do dziś w świadomości bardzo wielu ludzi. Nawet Umberto Eco, który w znanej powieści „Imię róży” ze znawstwem i talentem oddał wiele realiów epoki średniowiecza, przedstawia historyczną postać inkwizytora Bernarda Gui jako psychopatycznego, posępnego i krwiożerczego mnicha, fałszując w ten sposób rzeczywistość historyczną. Jeden z najwybitniejszych współczesnych mediewistów, J. Le Goff, którego prace charakteryzują się doskonałą znajomością epoki i naukową bezstronnością, poddał druzgocącej krytyce nakreślony przez Eco wizerunek Bernarda Gui. W swojej polemice profesor Le Goff przytoczył fragment z napisanego przez Gui w XVI w. podręcznika inkwizycyjnego, który jednoznacznie świadczy o tak wielkiej mądrości prawniczej autora, a także o jego humanitaryzmie, że wielu współczesnym sądom można by go postawić za wzór. G. Romeo we wstępie do. wspomnianej pracy stwierdza: „XX wiek zdaje się powoli zostawiać trzeciemu Tysiącleciu niespodziewanie nowy obraz trybunałów inkwizycji, tradycyjnie umieszczonych przez naszą zbiorową wyobraźnię pośród okropności fanatyzmu klerykalnego”. A wybitny historyk włoski Luiggi Firpo, który wiele czasu spędził na ba­daniach naukowych w archiwum „Świętego Oficjum”, powiedział: „Przed trybunałem inkwizycyjnym stawali o wiele częściej pospolici przestępcy i osoby winne czynów, za które byłyby skazane również według nowoczesnego prawa, niż osoby walczące o wolność myśli”. Najbardziej kompletny, jak dotychczas, obraz inkwizycji wyłania się z publikacji najbardziej chyba zaawansowanego w badaniach źródłowych na jej temat uczonego – Duńczyka Gustawa Henningsena. Przedstawiając – we wspomnianej pracy – postać hiszpańskiego inkwizytora Alonso de Salazar Frias, Henningsen wypowiada swoją naukową opinię, że chrześcijańskie średniowiecze nie było bynajmniej skażone kryminalnym szałem polowania na czarownice. Przez okres ponad 1000 lat, we wszystkich tzw. wiekach ciemnych nie istnieją ani polowania na czarownice, ani stosy. Oficjalne stanowisko Kościoła w tej materii zawiera tzw. Canon episcopi przypisywany synodowi w Ancyrze,. (314), który to kanon obowiązywał przez całe średniowiecze, a według którego należało rozgrzeszać różne praktyki (z czarami włącznie), jakie tkwiły jeszcze w pogańskiej tradycji ludów europejskich. Canon zaleca nie tylko daleko idącą tolerancję, ale wyraża jednocześnie przekonanie, że praktyki, o których mowa, nie stanowią poważnego zagrożenia dla wiary chrześcijańskiej. Jeżeli mowa o krwawej obsesji polowań na czarownice, to fenomen ten, zrodzony u schyłku średniowiecza, charakterystyczny jest przede wszystkim dla epoki renesansu i rozwijał się przez dwa wieki, z większą intensywnością zresztą na ziemiach rządzonych przez protestantów niż w krajach katolickich. Bezyzględność Kalwina i kalwinistów na przykład w krwawych prześladowaniach „nieprawowiernych” była tak wielka, że na ziemiach polskich, które miały do czynienia z przemarszami wojsk wyznających kalwinizm, słowo „kalwin” weszło do języka ludowego jako synonim szczególnego okrucieństwa, co autor tego opracowania sam może potwierdzić, bowiem słyszał je używane w takim znaczeniu (Lubelszczyzna). Cały świat wie (i słusznie!) z niezliczonych podręczników i opracowań o męczeństwie spalonego na stosie za swoje poglądy, przez katolików, Giordano Bruno (1600), ale informacja o tym, że z rozkazu Kalwina (+ 1564) spalony został 27 X 1553 r. na stosie, po uprzednich niesłychanie okrutnych torturach, doktor Ser­vet (Miguel de Vilanova), wielki uczony (odkrywca krążenia krwi) i teolog hiszpański, ta informacja udostępniana była opinii publicznej z dużo większą wstrzemięźliwością. Protestanccy fanatycy byli także autorami ostatniego tragicznego epizodu z, zakresu polowań na czarownice, jakim było wydarzenie z roku 1692 w Salem (Nowa Anglia), gdzie sfanatyzowany tłum, pod przywództwem pastora Cottona Mathera, spalił 19 domniemanych czarownic, a torturom poddał 150 osób. Pastor Mather wydał w roku 1693 książkę „The Wonders of the Invisible World” (Cuda niewidzialnego świata), która poświęcona jest rozważaniom na temat działalności diabłów. G. Romeo (autor niniejszego opracowania także!) nie chce usprawiedliwiać fanatyków katolickich, którzy mieli na swoim sumieniu również zbrodnie, ale wykazuje, że dokonano ich najwięcej w epoce renesansu i że przyczyniła się do nich w znaczącym stopniu reformacja ze swoją niesłychanie ponurą wizją kompletnie zniszczonej przez grzech pierworodny natury ludzkiej, ze swoją nauką o przeznaczeniu większości ludzi na potępienie i ze swoją autentyczną obsesją na punkcie szatana. Romeo pisze, że: „władze inkwizycji katolickiej starały się unikać prześladowań czarownic nie tylko dlatego, że nie były do końca przekonane o istnieniu sekty czarownic i ich zbrodni, ale głównie dlatego; że w, drugiej połowie XVI w. umiano już korzystać z bardzo mądrze obmyślonego systemu obrony […] Zakłopotanie i wstrzemięźliwość w ściganiu herezji, okazywana przez różne osobistości w łonie Kościoła Katolickiego i inkwizycji rzymskiej z końca XVI w., nie znalazły żadnego oddźwięku w postawie wspólnot protestanckich tamtego czasu. Wewnątrz tych wspólnot przeważała niestety; rozniecana dodatkowo przez charakterystyczny dla nich fundamentalizm biblijny, nieprzejednana swoista żarliwość religijna, wyrażająca się także w prastarej, a w tym czasie niejako odradzającej się skłonności do składania krwawych ofiar, które miały mieć walor oczyszczający wspólnotę i skazańca. Zniszczenie obronnego systemu przed czarami, wypracowanego przez tradycyjne chrześcijaństwo, być może przyczyniło się w zasadniczy sposób do ujawnienia w całej pełni manii prześladowczej”. Cytując słowa Romeo wspomnieć należy także o tym, że w XVI i XVII w. protestanci bardzo ostro oskarżali Święte Oficjum z powodu zbytniej powściągliwości, którą notabene uważali za dowód współpracy Kościoła rzymskokatolickiego z czarownicami (O inkwizycji inacze, „Znaki Czasu” 18:1990 s. 317). Przytaczanie historycznych informacji na temat udziału protestantów w trwającej dwa wieki akcji podpalania stosów z czarownicami, nie ma na celu spychania odpowiedzialności za popełnione zbrodnie na innych, czy też usprawiedliwiania okrutnych czynów popełnionych też przez katolików. Chodzi wyłącznie o próbę podfałszowania rozpowszechnionego szeroko przekonania, łączącego prześladowania religijne i płonące stosy wyłącznie z Kościołem katolickim. Uczciwość naukowa bowiem domaga się całej prawdy o tych strasznych zdarzeniach, domaga się oddania „każdemu, co mu się należy” – Suum cuique. Nikogo natomiast nie można tu usprawiedliwić. Zarówno katolicy jak i protestanci uważali się za wyznawców nauki Chrystusa i znali dobrze Jego przykazanie miłości, które z góry wyklucza taki modus operandi w stosunku do błądzących bliźnich. Choćby się zdarzył jeden tylko fakt zbrodni dokonanej przez chrześcijanina w imię Chrystusa, to wystarczyłoby, żeby prosić o wybaczenie Boga i ludzkość. Zbrodnia popełniona w imię Chrystusa jest bowiem zawsze największą zbrodnią przeciw Chrystusowi. Jest rzeczą niesłychanie przygnębiającą, że chrześcijanie XV, XVI czy XVII w., skazujący swoich bliźnich na płonący stos, zrównali się w zbrodni z pogańskimi, rzymskimi prześladowcami, skazującymi na taką właśnie męczarnię starożytnych wyznawców Chrystusa. Znana badaczka historii starożytnej Ewa Wipszycka w swojej książce „O starożytności polemicznie” podaje następującą informację: „Ukrzyżowanie, stosowane szczególnie wobec niewolników, w prześladowaniach chrześcijan pojawia się raczej rzadko. Częściej palono ich na stosie. Skazanego po rozebraniu z szat przywiązywano (lub przybijano) do słupa i obkładano szczapami drewna, które następnie zapalano pochodniami. Była to tradycyjna kara wobec podpalaczy, stosowano ją jednak i przy innych przestępstwach”. Zajmując taką, a nie inną postawę wobec zbrodni popełnianych przez fanatyków religijnych, historyk zobowiązany jest jednak do podjęcia próby pokazania „kulis” faktów, które miały miejsce, do odpowiedzi na zadane przez słynnego historyka niemieckiego – L. Rankego (+1886) pytanie: „Wie es eigentlich geworden?” Bez wątpienia polowanie na czarownice, płonące stosy, tortury ­wszystko to było czymś w rodzaju zbiorowej obsesji, która boleśnie zraniła całą Europę i ugodziła dotkliwie w chrześcijaństwo, będące przecież w istocie swojej religią miłości. Była to odrażająca masakra, za którą ponoszą odpowiedzialność chrześcijanie różnych wyznań, a przy tym (i to należy w tym właśnie opracowaniu szczególnie mocno podkreślić) przede wszystkim ludzie epoki nowożytnej, a nie średniowiecza. Jest rzeczą naprawdę trudną przyznanie się do tego, że ową zbrodniczą obsesję z przekonaniem podniecali nie tyle przedstawiciele „ciemnego i fanatycznego tłumu”, ale przede wszystkim ludzie należący do elity intelektualnej tamtej epoki tacy np. jak wybitny prawnik i polityk angielski E. Coke (+ 1634), znany filozof i mąż stanu F. Bacon (+1626), uczony fizyk i chemik R: Boyle (+ 1691), prawnik, dyplomata i filozof Hugo Grotius (+ 1645), jeden z prekursorów nowożytnego materializmu T. Hobbes (+ 1679), czy uważany powszechnie za wybitnego politycznego myśliciela i twórcę idei nowoczesnego państwa Jean Bodin (+ 1596), który napisał m.in. podręcznik dla prawników Demonomanie (1580), będący swojego rodzaju instruktażem torturowania i mordowania czarownic. Zacytujmy w tym miejscu słowa wielkiego mediewisty J. Huizingi: Wiek XV można nazwać stuleciem prześladowania czarownic. Ten sam okres, który dla nas oznacza koniec średniowiecza i zwiastuje radosną perspektywę rozkwitającego humanizmu, ten sam okres przypieczętowuje przez bullę Summis desiderantes z r. 1484 i dzieło teologów niemieckich J. Sprengera oraz H. Institorisa pt. Malleus maleficarum („Młot na czarownice”, 1487), systematyczne opracowanie rytuałów polowań na czarownice […] Ani humanizm, ani reformacja nie oparły się temu szaleństwu; czyż to nie humanista Jean Bodin jeszcze w 2. połowie XVI w. dostarczał w swojej Demonomanie najobfitszej i najuczeńszej strawy dla szału prześladowań? Nowa epoka i nowa nauka nie odepchnęły od siebie potworności związanych z prześladowaniem czarownic. Tymczasem już w w. XV pojawiły się znacznie bardziej umiarkowane poglądy na temat czarów, niż te które pod koniec XVI w. głosił lekarz Jan Wier. Trudno jest dziś określić liczbę osób, które w ciągu kilku wieków skazano na stos za heretyckie poglądy, czary czy też za zwyczajne kryminalne zbrodnie. Niektórzy publicyści, zaangażowani w propagandę antykatolicką bądź w ogóle antyreligijną, szacowali liczbę skazanych nawet na kilka milionów. Jest to liczba absurdalnie zawyżona i nie mająca żadnego oparcia w źródłach historycznych. Rzetelne badania współczesnych historyków wykazują, że ofiar skazanych na stos nie było więcej niż sto tysięcy. Nie można poza tym zapominać o tym, że sama instytucja inkwizycji katolickiej powstała w specyficznych warunkach religijnych i społecznych. Była ona, próbą obrony, którą w XII w. zastosował zarówno Kościół, jak też ówczesne państwo przeciwko albigensom, inaczej – katarom. Doktryna sekty katarów opierała się na manichejskiej, dualistycznej teorii dobra, identyfikowanego z duchem, i zła, personifikowanego przez materię. Między dobrem i złem toczy się odwieczna walka. Szczególnie widoczna jest ona w rozdzieranym przez dwie moce człowieku. Kto chce się opowiedzieć za dobrem, musi odrzucić materię i wszystko, co się z nią wiąże. Taka postawa, konsekwentnie realizowana, prowadziła do kompletnej pogardy dla ciała ludzkiego, życia, małżeństwa, rodziny oraz wszelkich urządzeń społecznych i politycznych. Zasięg ruchu katarów (od gr. katharós – czysty) był bardzo wielki i praktycznie ogarnął prawie całą zachodnią Europę. Po­czątkowo usiłowali ich nawracać i polemizować z nimi wybitni teologowie tamtych czasów, jak np. Piotr Czcigodny (+ 1156), Bernard z Clair­vaux (+ 1153) czy Alanus z Lille (ok. 1203). Wobec zupełnej nieskuteczności metod perswazyjnych, zaczęto sięgać stopniowo po przymus, zarówno kościelny jak i świecki. W pierwszej fazie wprowadzania owego przymusu biskupi zdecydowanie sprzeciwiali się karze śmierci i torturom dla heretyków. Dopiero na synodzie w Tours (1163) ustalono określoną procedurę śledztwa kościelnego. Katarowie uznani za heretyków mieli być oddawani władzom świeckim (brachium saeculare), te zaś miały karać ich więzieniem i konfiskatą mienia. Karę śmierci przez spalenie na stosie historycy wiążą z dekretem Piotra Aragońskiego z roku 1197. Coraz większe sukcesy katarów spowodowały zorganizowanie przeciw nim, przez papiestwo, instytucji inkwizycji. Na mocy dekretu Lucjusza III (+ 1185) biskupi mieli obowiązek: wykrywania heretyków i przekazywania ich do ukarania władzy świeckiej. Rodzaj tej kary ­ spalenie na stosie – określony został przez cesarza Fryderyka II w 1224 r., choć w praktyce stosowano ją już nieco wcześniej. Papież Grzegorz IX (+ 1241) włączył procedurę inkwizytorską do prawa kanonicznego. Stopniowo zorganizowane specjalnie krucjaty, wspomagane przez inkwizycję, wykorzeniły kataryzm z Europy Zachodniej, chociaż ideowe odrzucenie poglądów z nim związanych nastąpiło przede wszystkim dzięki pokojowej, systematycznej i akcentującej powrót do wartości ewangelicznych pracy zakonów żebraczych. Należy zaznaczyć, że inkwizycja, która początkowo miała uzupełniać sądownictwo kościelne, wkrótce całkowicie wyparła sąd biskupi w odniesieniu do spraw katarów. Proces przebiegał według ściśle określonych reguł. Najpierw zachęcano do przyznania się oskarżonego o herezję do winy, a w konsekwencji do wyrzeczenia się błędnych poglądów. Jeśli oskarżony nie potrafił wykazać swojej niewinności, a jednocześnie nie przyznawał się do winy, poddawany był przesłuchaniu określanemu „wnikliwym”. Jeśli w wyniku takiego przesłuchania przyznał się do herezji, wyznaczano lżejszą lub cięższą karę. Najcięższą karą, jaką mógł wyznaczyć inkwizytor, było skazanie na dożywotnie uwięzienie, ukaranie tzw. carcere perpetuo. Od razu należy zaznaczyć, że nazwa „dożywotnie więzienie” jest w tym wypadku myląca, oznaczała bowiem skazanie na kilka z reguły lat więzienia, a nawet na krótki pobyt w domu krewnych czy w danym mieście. Formalne skazywanie na dożywocie jest dopiero wynalazkiem rewolucji francuskiej i zapisane zostało w wydanym w roku 1795 Code des delits et des peines. Historycznych dowodów na to, że tak właśnie w średniowieczu rozumiano ad carcerem perpetuum conicere jest wiele. Kilkoma latami pobytu w Zamku Anioła skończyło się np. dożywocie Jana Falkenberga, skazanego na carcerem perpetuum w 1417 r. przez Dominikańską Kapitułę Generalną za Satyrę napisaną z poduszczenia krzyżaków przeciw Polakom, a wzywającą chrześcijańskich władców do wytępienia polskiego narodu. Papież Marcin V (+ 1431) zatwierdził wyrok. W roku 1424, po odwołaniu swoich błędów, Falkenberg był już wolny. Podobnie rzecz miała się z niejakim Henrykiem Czechem, który w roku 1429 otrzymał także (przy wielkiej pomocy merytorycznej dla krakowskiego sądu, wybitnego i bardzo światłego prawnika Stanisława ze Skarbimierza, (+ 1431) wyrok ad carcerem perpetuum za praktyki satanistyczne i szerzenie husytyzmu, a po kilku latach procesował się już, jako wolny, człowiek, z Janem Popowskim, o czym świadczą akta sądu krakowskiego. Niestety, nie zawsze tak łagodnie kończyły się procesy inkwizycyjne. Dla jawnych heretyków, jeśli odmówili wyrzeczenia się błędnej nauki, albo dla tych, którzy po wyrzeczeniu się herezji byli wypuszczeni na wolność i raz jeszcze w nią popadli, władze świeckie stosowały karę spalenia na stosie. Prawdą jest, że inkwizycja stosowała niekorzystną dla oskarżonego procedurę. Oskarżyciele pozostawali anonimowi, a oskarżony sam musiał dowodzić swojej niewinności, zgodnie ze stosowaną przez inkwizytorów zasadą, że „jesteś winien, dopóki wie udowodnisz, że jest inaczej”. Prawdą jest także, że oskarżyciele mogli być materialnie zainteresowani w donoszeniu na bliźnich, bowiem w razie ich skazania partycypowali w pozostawionym przez ofiary majątku. Prawdą jest również to, że jeśli oskarżony wypowiedział sakramentalne mea culpa i wyrzekł się przed inkwizycyjnym trybunałem swoich błędów, był natychmiast wolny. Czy możemy sobie wyobrazić taką sytuację w odniesieniu do totalitarnych dwudziestowiecznych trybunałów? Mimo dezaprobaty, jaką odczuwamy na myśl o inkwizycji, ścigającej ludzi za wyznawane poglądy, musimy się zgodzić z opinią, że stoi ona nieporównanie wyżej od tych trybunałów, które stosowały inkwizycyjną regułę: „Jesteś winien, dopóki nie udowodnisz, że jest inaczej”, ale w odróżnieniu od inkwizycji nie uwalniały, lecz okrutnie karały oskarżonego, nawet jeśli się przyznał do prawdziwej czy rzekomej winy i żałował zarzucanych mu czynów lub poglądów. Inkwizytorzy poza tym, bez względu na to, jak ich dziś ocenialibyśmy, skazywali ludzi za coś, co jawiło się im jako największe zło, które nie tylko godzi w doktrynę chrześcijańską, lecz także niszczy kompletnie struktury społeczne, gdy tymczasem inkwizytorzy XX w. skazywali na okrutną śmierć bądź więzienie ludzi, których jedyną winą było to, że urodzili się Żydami, Cyganami czy Polakami. Czy na tym ma polegać przewaga nowożytności nad „ciemnym” średniowieczem? Inkwizycja poza tym – jak stwierdzają to cytowani wcześniej historycy – ścigała bardzo często zwyczajnych kryminalistów, a także tych, którzy z racji swojej przynależności do określonych związków kultowych, popełniali kryminalne występki i zbrodnie. Tak było w przypadku zwolenników różnych kultów satanistycznych. Jeżeli we współczesnych Stanach Zjednoczonych (i nie tylko tam) policja odnotowuje kilkadziesiąt tysięcy rocznie kryminalnych przestępstw, w tym wiele zbrodni, porwań, wymuszeń, zranień i okaleczeń, popełnianych w związku ze sprawowanymi tajemnymi obrządkami satanistycznymi i innymi kultami w rodzaju „Dzieci Boga”, to nie należy sądzić, że średniowiecze było wolne od takich przestępstw. Przeciwnie. Mentalność ludzi tamtych czasów była o wiele bardziej skłonna do takich praktyk. Dziś nikt się nie dziwi, że kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych postawiono przed sądem i skazano grupę satanistów, która dokonała rytualnej zbrodni na niemowlęciu, przeznaczonym zresztą przez matkę satanistkę na krwawą ofiarę. Nie należy, więc dziwić się, że trybunały inkwizycyjne również ścigały podobne zbrodnie i surowo je karały. Była to po prostu obrona społeczeństwa przed poważnymi zagrożeniami. W wielu wypadkach inkwizytorzy byli, ludźmi bardzo rozumnymi i oferując nawet wyroki skazujące czynili to w ostateczności i z ogromną niechęcią. Oceniając ich czyny nie wolno tracić z oczu perspektywy historycznej. Ci ludzie myśleli innymi kategoriami niż my. W przeciwieństwie do wielu współczesnych chrześcijan, oni brali dosłownie ostre słowa Chrystusa, który powiada: „Jeśli tedy twoje oko gorszy cię, to je wyłup… A jeśli twoja ręka cię gorszy, odetnij ją… albowiem lepiej jest dla ciebie, aby zginął jeden z twoich członków, niżliby miało całe twoje ciało iść do piekła” (Mt 5,29 in.). Ludzie średn
  30. przemądrzałe bydlę said

    cd…Ludzie średniowiecza uważali, że zgodnie z chrześcijańską hierarchią wartości ważne jest przede wszystkim zbawienie duszy: Ciało jest mniej ważne. Rozumowali mianowicie w następujący sposób: Być może straszna śmierć, jaką skazany heretyk lub zatwardziały zbrodniarz musi przyjąć, wyjedna mu u Boga to, co naprawdę się liczy, tzn. zbawienie wieczne. Może go uchroni przed czymś, co jest naprawdę najstraszniejsze – przed ogniem wiecznym, przed potwornym cierpieniem, które trwać będzie nie kilka minut, ale wiecznie. J. Huizinga w swojej książce „Jesień średniowiecza” przytacza słowa typowego przedstawiciela średniowiecznego sposobu myślenia, jakim był żyjący na przełomie XIV/XV w. znany teolog Dionizy Rickel, zwany Kartuzem, który we wstrząsający sposób maluje obraz mąk piekielnych, jakie cierpieć muszą potępieńcy: oto nagi człowiek – powiada Kartuz – umieszczony zostaje w rozżarzonym do białości piecu. Straszliwie, niewyobrażalnie cierpi, krzyczy, wyje i nie może umrzeć. Nie może przestać cierpieć. Musi tak żyć i tak cierpieć, bez przerwy, na wieki, i ma ciągle ostrą świadomość, że ta potworna kara, ten nie do wyobrażenia ból, nie skończy się nigdy. Taki obraz piekła miał przed swoimi oczyma przeciętny średniowieczny inkwizytor. I mocno weń wierzył. Ludzi niewierzących w tej epoce, poza naprawdę niesłychanie rzadkimi przypadkami, nie było. Człowiek niewierzący był w średniowieczu traktowany jak kaleka psychiczny, jak ktoś, kto nie uznaje oczywistości. Tak więc inkwizytor wierzył bez zastrzeżeń w takie piekło, jakie namalował Dionizy Kartuz. Wierzył też w to, że niepoprawnemu heretykowi, skazanemu z góry na to straszliwe potępienie, może pomóc, jeśli da mu szansę odpokutowania jego winy przez wielkie, ale w gruncie rzeczy bardzo krótkie cierpienie. Myślał – być może Pan Bóg, widząc tę straszliwą mękę grzesznika, zlituje się nad nim, a jego cierpienie przyjmie jako pokutę za popełnione zło.

    I jeszcze jeden wzgląd sprawiał, że inkwizytor skazywał, bywało z bólem serca, ale konsekwentnie, przestępcę lub heretyka, a mianowicie wzgląd społeczny. Tomasz z Akwinu prezentuje swoje stanowisko na temat traktowania heretyków w sposób następujący:

    Sługa Boży winien być uprzejmy, z łagodnością strofujący tych, co prawdzie się sprzeciwiają, w nadziei, że kiedyś da im Bóg pokutę do poznania prawdy (…) Jeśli nie będzie się tolerowało heretyków, ale śmiercią karało, odbierze się im możność pokuty (…) Na heretyków trzeba patrzeć z dwóch stron: pierwsze, ze strony ich samych; drugie, ze strony Kościoła. Ze strony heretyków: popełniają oni grzech, którym zasłużyli sobie nie tylko na to, by zostali karą ekskomuniki wykluczeni z Kościoła, lecz takie usunięci ze świata karą śmierci. O wiele bowiem cięższą zbrodnią jest psuć wiarę, która daje życie dla duszy, niż fałszować pieniądze, które służą życiu doczesnemu. Skoro więc władcy świeccy od razu karzą fałszerzy pieniędzy i innych złoczyńców karą śmierci, tym bardziej heretyków można od razu, skoro tylko udowodni się im winę herezji, nie tylko ukarać klątwą, ale także sprawiedliwie uśmiercić. Ze strony zaś Kościoła jest miłosierdzie troszczące się o nawrócenie błądzących; stosownie do nauki Apostoła, nie potępia ich od razu, lecz dopiero po pierwszym i drugim napomnieniu, po tym zaś, skoro heretyk nadal trwa w uporze, straciwszy nadzieję w jego nawrócenie, a mając na uwadze zbawienie innych, Kościół karą klątwy wyklucza go ze swojego łona i następnie zostawia sądownictwu świeckiemu, by przezeń był usunięty ze świata karą śmierci. Mówi przecież Hieronim: Trzeba odciąć zgangrenowane członki i usunąć z trzody parszywą owcę, aby nie zaraziło się całe ciało, nie zginęła cała trzoda.

    Wspominany Stanisław ze Skarbimierza, który przygotował Consilia dla procesu Henryka Czecha, powołuje się na cytowane słowa św. Tomasza i z pełnym przekonaniem je akceptuje, stwierdzając, że grzech należy potraktować łagodnie, jeżeli nie wiąże się ze zgorszeniem innych ludzi, ale gdy taki grzech zagraża zbawieniu i dobru wielu, jeśli stanowi niebezpieczeństwo dla wiary, jeśli wreszcie powoduje rozłam w państwie i niszczy pokój społeczny (wyraźna aluzja do husytyzmu), to wówczas należy zastosować ostre środki, wykluczając sprawcę tego zła ze społeczeństwa.

    W świetle tych rozważań widać, że inkwizycja jest fenomenem bardzo złożonym i trudnym do jednoznacznej oceny, choć niezależnie od najrozmaitszych uwarunkowań, które ją wywołały i które jej towarzyszyły, stanowi plamę na historii chrześcijaństwa, winnego się zawsze kierować ponadczasowym, obowiązującym w każdej epoce i każdego człowieka wierzącego w Chrystusa, przykazaniem miłości, zawsze i w każdych okolicznościach przebaczającej. W żadnym jednak wypadku inkwizycja nie może być argumentem służącym do degradowania średniowiecza przez współczesnego człowieka, żyjącego przecież w epoce, która ma na sumieniu miliony razy większe zbrodnie.

    Faktem jest, że średniowiecze to czas głodu i nędzy. Literatura tego okresu obsesyjnie marzy o jedzeniu i piciu. Ten motyw znajdujemy w każdej baśni, w legendach, żywotach świętych itp. Nawet kości ludzi średniowiecza mówią o tym, że ludzie ci byli wątli, słabi i chorowici. Średniowiecze to czas nieurodzajów, zdarzających się co 3-4 lata, czas strasznych chorób, takich jak gruźlica, trąd, gangreny, wrzody, guzy, egzemy, róża, jaglica i inne; czas kalectw, chorób nerwowych, a wreszcie zaraz dziesiątkujących Europę. Złe odżywianie, nieporadność medycyny i wielka umieralność niemowląt sprawiały, że przeciętna życia ludzkiego wynosiła wówczas 30 lat. Czterdziestoletniego człowieka dokumenty określają – „w podeszłym wieku”, a pięćdziesięcioletniego ­”w wieku sędziwym”.

    Kobieta zepchnięta jest na plan dalszy, szczególnie jednak dziecko. Dziecko w średniowieczu jakby nie istniało. Nie widać go wyraźnie ani w literaturze, ani w ikonografii z tego czasu. Dodajmy do tego ustawiczne wojny, napady, grabieże, morderstwa dokonywane przez różnych – obcych i rodzimych zbójców, od których roiły się lasy i drogi europejskie, a będziemy mieli pełny obraz tej epoki. Nic więc dziwnego, że człowiek średniowiecza, jak żaden inny, marzy o śmierci i o niebie. Życie doczesne było bowiem dla niego najczęściej prawdziwą drogą po cierniach. Nic dziwnego, że literatura średniowieczna tak wiele mówi o śmierci, eschatologii i znikomości ludzkiego ciała, o które nie warto zbytnio zabiegać, skoro jest takie nietrwałe i przemieni się wkrótce w odrażającą zgniliznę. Najlepiej, choć w szokujący sposób, ten stosunek do doczesności i ludzkiego ciała wyraża makabryczna poezja tej epoki. Filip Aries w swojej książce „Człowiek i śmierć” cytuje wśród wielu innych przykładów fragment poezji Pierre’a de Nesson (+ ok. 1440), przedstawiający w ponurych barwach kres ludzkiego ciała:

    Leży w tym brudzie, otoczony

    zgnilizną, kałem z każdej strony,

    w smrodzie, plwocinach, nieczystości.

    Miejże na wszystko to baczenie…

    Spójrz, jak z wewnętrznych dróg, kanałów,

    Mazie cuchnące się pomału

    Na zewnątrz ciała wydostają.

    J. Huizinga natomiast w „Jesieni średniowiecza” cytuje słowa Odona z Cluny (XI w.), który medytując nad znikomością i zewnętrznością piękna ludzkiego ciała stwierdza: „Piękno ciała tkwi wyłącznie w skórze. Gdyby bowiem ludzie mogli zobaczyć, co się znajduje pod skórą, gdyby tak mogli ujrzeć wnętrze, jak to się opowiada o pewnym ostrowidzu z Boecji, zmierziłoby ich spoglądanie na kobiety. Ich powab składa się z flegmy i krwi, z wilgoci i żółci. Gdyby ktokolwiek zastanowił się, co ukrywa się w dziurkach od nosa, w gardle i w brzuchu, doszedłby do wniosku, że są tam tylko nieczystości. A jeżeli nie możemy nawet czubkiem palca dotknąć flegmy czy kału, jak przeto możemy pragnąć obejmować worek łajna”.

    Myśl o śmierci i pogarda wobec doczesnego, tak bardzo nietrwałego i godnego politowania świata, jest stałym refrenem wielu traktatów średniowiecznych, zwłaszcza ascetycznych, ale często także filozoficznych, skoro wielu myślicieli traktuje wówczas filozofię jako ars moriendi (sztukę umierania), wychodząc z założenia, że myśl o śmierci najlepiej uczy właściwego życia. Przykładem tego typu traktatów ascetycznych może być dzieło De contemptu mundi (O wzgardzeniu światem) Innocentego III (+ 1216), o którym Huizinga powiada, że był najszczęśliwszym z polityków na Stolicy Piotrowej, uwikłanym z konieczności w całe morze doczesnych spraw, co nie przeszkodziło mu widzieć je i oceniać w skrajnie pesymistyczny sposób: „Któż kiedykolwiek chociażby jeden cały dzień spędził przyjemnie […] by nie zraniło go przy tym spojrzenie, dźwięk albo jakiś cios”? – pyta Innocenty. A zastanawiając się nad losem kobiety-matki, powiada: „Poczyna kobieta w nieczystości i smrodzie, rodzi w smutku i bólu, karmi z udręką i trudem, strzeże z obawą i strachem”.

    Pesymizm wielu autorów średniowiecznych w ocenie życia doczesnego, niechęć do ludzkiej miłości i przekonanie o znikomości ciała ludzkiego nie były jednak tak dominujące w mentalności ludzi tej epoki, jak to próbują w nas wmówić różni jej krytycy. Średniowiecze to czasy skrajności. Żyją wówczas asceci praktykujący tzw. dziką ascezę, biczownicy, pokutnicy, pustelnicy, ale także weseli, aż ponad miarę, goliardzi, trubadurzy sławiący ziemską miłość i rozpowszechniający poezję miłosną. To wtedy – jak przedstawiła to w swoim interesującym artykule H. Sawecka – działają tzw. trybunały miłosne i prowadzone są najróżniejsze gry miłosne. To przecież średniowiecze wytwarza wiele nieśmiertelnych historii miłosnych, z opowieścią o Tristanie i Izoldzie na czele. To wtedy, obok poezji makabrycznej, pojawia się piękna poezja miłosna, jak np. znany i czytany powszechnie przez inteligencję średniowieczną „Romans o róży” Jana z Meun (+ 1280). Tak więc w epoce tej splata się śmierć z życiem, pesymizm z radością, heroiczne cnoty z nikczemną zbrodnią, szlachetność z podłością, najwyższej klasy osiągnięcia intelektualne z kompletną głupotą, ekstaza duchowa z uwielbieniem fizyczności, przepych z niewyobrażalnym ubóstwem, wysublimowana pobożność ze sprośnymi obyczajami i bluźnierstwem, wstręt do ciała z przekonaniem o jego godności, skoro jest „mikrokosmosem” i skoro zmartwychwstanie, programowe niechlujstwo i brud ascetów z wyjątkowo wielką troską o higienę ciała (większą nieporównanie niż w czasie renesansu), wielka cześć dla duchownych z żywiołową nienawiścią skierowaną przeciw nim.

    Święci średniowieczni – jak stwierdza Le Goff w swym dziele „Kultu­ra średniowiecznej Europy” – mają nie tylko siedem darów duszy (przyjaźń, mądrość, zgoda, honor, potęga, bezpieczeństwo i radość), lecz także siedem darów ciała (uroda, zręczność, siła, swoboda, zdrowie, odczuwanie rozkoszy, długowieczność).

    Czy owe skrajności są właściwe tylko dla epoki średniowiecza? Należy w to wątpić. Dostrzec je można bardzo łatwo w każdej innej epoce, łącznie z naszą.

    Prawdą jest, że w średniowieczu Kościół miał wielki wpływ na społeczne i polityczne życie narodów europejskich. Zadecydowały o tym różne czynniki ideowe, jak np. określona koncepcja zwierzchnictwa władzy duchownej nad świecką, ale także ten prozaiczny fakt, że tylko Kościół był wówczas dobrze zorganizowaną instytucją i jako taki jedynie on mógł stabilizować życie społeczne i mógł pomagać w rządzeniu państwami, dysponując zastępami stosunkowo karnych i najlepiej w tej epoce wykształconych ludzi. To wszystko sprawiało, że w wielu dziedzinach życia średniowiecznej Europy Kościół był wprost zmuszony do przejmowania tych funkcji, które par excellance są domeną nowożytnego państwa. Zajmował się więc dyplomacją. Organizował szkoły i uniwersytety. Potrafił zachować, rozwinąć i przekazać społeczeństwom europejskim skarby kultury i nauki antycznej. Nauczał ludzi nie tylko wiary i moralności chrześcijańskiej, lecz także różnych rzemiosł, uprawy roli, hodowli bydła, sadownictwa, budowy domów, dróg, mostów, młynów itd., itd. W tych trudnych czasach zajmował miejsce państwa także jako organizator miłosierdzia i opieki zdrowotnej. Miał swoje listy biedaków, którym regularnie udzielał pomocy. Budował i utrzy­mywał szpitale, sierocińce, domy starców i hospicja dla podróżnych. Łagodził jak mógł obyczaje, zakazując pod karą ekskomuniki pojedynków, prowadzenia wojen w pewnych okresach roku kościelnego, napadania przez szlachtę na ludzi niższych stanów z bronią w ręku, tratowania pól chłopskich podczas polowań itp. Jedynie Kościół wybija się na tle tych wieków jako ostoja, zarówno materialna jak i duchowa ludzkości. To Kościół opiekuje się różnego rodzaju potrzebującymi, wyzwala niewolników, wykupuje jeńców wojennych. Jedynie on przejmuje się biednymi, chorymi, sierotami i starcami. Kościół średniowieczny nawet na moment nie zapomina o tym, że jego królestwo nie jest z tego świata, ale sytuacja zmusza go do tego, żeby zajął się także doczesnością. Pamięta o tym, że Chrystusa należy odnajdywać w głodnych, spragnionych, uwięzionych, potrzebujących wsparcia i pomocy. W wiekach chaosu przejmuje niejako na siebie misję porządkowania i formowania świata. Będąc jedynym świadomym dziedzicem kultury rzymskiej, z konieczności staje się monopolistą nauki i sztuki. Dzięki Kościołowi przede wszystkim powstają w chrześcijańskiej, średniowiecznej Europie dzieła wielkie, które nie tylko równoważą, lecz znacznie przewyższają cienie średniowiecza, o których mówi się nieustannie od kilku wieków. Powstają wspaniałe dzieła malarstwa, architektury i muzyki. Rozwijają się szkoły i uniwersytety, o których znaczeniu dla kultury europejskiej nie ma przecież sensu mówić, bo byłoby to banalne. Rozpowszechnia się odciążające ludzkie siły wynalazki, takie np: jak młyn wodny, udoskonalony pług, wiatrak, podkowę i chomonto – które rewolucjonizuje transport, bo zwierzę może teraz ciągnąć ciężary piersią, a nie szyją. Upowszechnia się trójpolówkę, zastosowanie młynów wodnych do folusznictwa, urządzeń browarskich, kamieni szlifierskich, młotów do zgniatania kory dębowej. Rozpowszechnia się używanie taczek, kołowrotka i pięciu ogniw kinematycznych, tzn: śruby, koła, zapadki, koła zębatego, bloku oraz korby. Rozwija się produkcję szkła i papieru. Wprowadzenie weksla rewolucjonizuje finanse. Wprowadzenie cyfr wynalezionych przez Hindusów (Aryabhata ur. ok. 476, Brahmagupta + ok. 660, Bhaskara + ok. 1185), a przejętych przez Europę od Arabów (stąd nazwa „cyfry arabskie”), szczególnie zaś zera – rewolucjonizuje matematykę.

    Stawiany jest zarzut, że średniowiecze, a ściślej – średniowieczny Kościół niszczył nauki przyrodnicze, że już św. Augustyn mówi o nauce jako próżnej ciekawości odrywającej umysł od prawdziwych jego zadań, które polegają nie na liczeniu gwiazd i szukaniu ukrytych praw natury, lecz na poznaniu i miłości Boga; że to mnisi chrześcijańscy zamordowali znaną filozofkę aleksandryjską Hypatię (+ 415); że to cesarz Justynian, z pobudek chrześcijańskich, zamknął w roku 529 Akademię Platońską w Atenach, po prawie tysiącu lat jej istnienia. Ale nie dodaje się, że nauka, o której w ten sposób mówi św. Augustyn, to astrologia, która w swoich założeniach jest nie do przyjęcia zarówno przez wiarę chrześcijańską, jak i prawdziwą naukę; nie wspomina się tego, co myśliciel ten pisał w swoim bardzo ważnym traktacie „De doctrina Christiana” na temat ogromnej użyteczności nauk świeckich (wiedzy naturalnej, matematyki, muzyki, dialektyki, retoryki i innych), które porównał do bogactw, jakie Żydzi zabrali Egipcjanom, by zrobić z nich lepszy użytek.

    Nie mówi się, że Akademia Ateńska, mimo prawdziwej czci Justyniana dla nauki helleńskiej, była w jego czasach na wskroś przesiąknięta magią i okultyzmem, które miały wybitnie destrukcyjny wpływ na rozwój nauki. Zapomina się, że zdarzenie z Hypatią miało mniej więcej tyle wspólnego z jej wiedzą naukową, co wygnanie Einsteina z Niemiec z teorią względności.

    Uczeni średniowieczni tymczasem byli nieporównanie wolniejsi niż wielu uczonych współczesnych. Przekraczali granice, kiedy chcieli i bez żadnych paszportów. Wędrowali po całej Europie, aby słuchać wykładów i dyskutować we wspólnym dla całej ówczesnej inteligencji języku. Mimo nieporównanie trudniejszych możliwości komunikowania wymieniali szybko swoje dzieła, naukowe poglądy i idee. Świadczą o tym ich biblioteki, zachowane jeszcze w różnych miastach europejskich. To przecież średniowieczny papież Innocenty III (+ 1216) na pytanie, czy jakiś wierzący, który na podstawie lepszego rozeznania rzeczy nie chce się zgodzić z rozkazem przełożonego, winien być za to ukara­ny, odpowiedział: „Wszystko, co nie dzieje się z przekonania, jest grzechem; i to, co przeciwko sumieniu się dzieje, zasługuje na piekło. Nie wolno przeciw Bogu słuchać sędziego, lecz raczej trzeba się w takim razie poddać ekskomunice niż ustąpić”. Powyższa wypowiedź jest wyraźnym usankcjonowaniem subiektywnego sumienia, za którego głosem człowiek ma obowiązek iść. Jeżeli mimo takich deklaracji władzy kościelnej człowiek średniowieczny nie czynił zbyt wielkiego użytku ze swojej wolności, jeżeli przyjmował z góry pewne założenia teologiczne, to nie dlatego, że oddziaływał na niego przymus zewnętrzny, lecz dlatego, że podstawowe prawdy religijne uważał za rzecz tak oczywistą, jak fakt istnienia własnego bądź fakt istnienia otaczającego go świata.

    Każda epoka ma swoje światopoglądy i w każdej z nich ludzie uwzględniali, świadomie lub nieświadomie, ideologiczne uwarunkowania swoich czasów. Również współczesny filozof jest dzieckiem swojego wieku, uwzględniającym cały jego ideowy bagaż. Godny uwagi i ubolewania zarazem jest fakt, że to nie tyle w średniowieczu, ile właśnie w późniejszych epokach (poczynając od renesansu) chlubiących się wolnością, prześladowano uczonych za ich poglądy. To przecież w epoce i renesansu spalono na- stosie – jak już o tym była mowa – Serveta i Giordano Bruno, a Galileusza i Campanellę (+ 1639) prześladowano w wieku XVII, szczycącym się słusznie racjonalizmem kartezjańskim, spinozjańskim itp. Nazwisko Galileusza, wielokrotnie już wspominanego w tym opracowaniu, stało się przy tym swojego rodzaju symbolem „uciśnionej” przez Kościół nauki. Jak stwierdza Walter Brandmuller w swojej książce „Galilei und die Kirche oder Das Recht auf Irrtum”, przez kilka ostatnich wieków rozpowszechnia się ciągle tezę o rzekomym konflikcie, jaki występuje między wolnością badań naukowych, i w ogóle nauką, z jednej strony – a wiarą religijną i Kościołem katolickim z drugiej strony. Przy czym Galileusz Traktowany jest jako personifikacja wolności, postępu i nowoczesności, Kościół natomiast jako personifikacja skostniałego dogmatyzmu, skrępowanego myślenia i obskurantyzmu.

    Sprawa Galileusza wróciła niejako na scenę publiczną w ostatnich latach w związku z jego rehabilitacją, dokonaną przez Ojca św. Jana Pawła II 30 października 1992 r. Można stwierdzić z całym przekonaniem, że sprawa Galileusza nigdy nie upoważniała do wygłaszania tezy, którą przytacza W. Brandmuller. Nigdy nie było, i nie ma teraz, sprzeczności między nauką a religią chrześcijańską. Nikomu nie udało się takiej sprzeczności wykazać. Jeśli istniały konflikty między nauką a religią, to zawsze następowały one wskutek tego, że któraś z nich w nieuprawniony sposób wkraczała na obszar drugiej. Biblia jest dla chrześcijan autorytetem jedynie w sprawach wiary religijnej i moralności, nie zaś w sprawach zoologii, matematyki czy medycyny. Jeśli ktoś zwalczał naukowe poglądy Galileusza, odwołując się do wiedzy astronomicznej zawartej w Biblii, to czynił to w sposób nieuprawniony, i dlatego Jan Paweł II, rehabilitował Galileusza. Papież stwierdził, że Galileusz wyprzedził swoją epokę i niejako wyznaczył kierunek rozwoju biblistyki. Sam był człowiekiem głęboko wierzącym, a do Benedetto Castellego napisał znamienne słowa: „Choć Pismo św. nie może się mylić – może się mylić i ta na wiele sposobów ten, kto je interpretuje”. Nie bądźmy jednak zbyt surowi dla tych, którzy nie mogli zrozumieć Galileusza. Po prostu byli ludźmi swojej epoki. Historyk doskonale to rozumie. Nawiasem mówiąc – ludzie oświeceni z XVII w., jak np. kardynał Bellarinin (+ 1621) i papież Urban VIII (+ 1644), nie mieli żadnych uprzedzeń do teorii kopernikańskiej . Owszem, popierali badania naukowe. Kościół zwracał się z prośbą do Galileusza, by ten trzymał się postawy naukowej i nie przekształcał hipotez naukowych w dogmaty religijne. Tak naprawdę to Kościół w czasach Bellarmina i Galileusza, mając świadomość, że najgorszym zagrożeniem, zarówno dla chrześcijaństwa jak i samego człowieka, jest idealizm, który dla wymyślonych przez siebie fikcji poświęca konkretną ludzką jednostkę, ten Kościół bronił przede wszystkim arystotelizmu jako najbardziej racjonalnego i realistycznego ujęcia rzeczywistości. Trzeba mocno podkreślić, że rodząca się wiedza galileuszowska nie miała w swoim wyraźnym programie wojny z dogmatami wiary i z doktryną katolicką, lecz cały impet swojej niechęci kierowała na arystotelizm, czerpiąc jej uzasadnienie ze starożytnej mitologii hermetycznej i okultystycznej oraz z magii i alchemii odrodzeniowej. To, że mimo takiej genezy nauka Galileusza przyniosła rozwój dyscyplin matematyczno-przyrodniczych, bierze się z odrzucenia przez niego arystotelesowskiej fizyki jakościowej, która ­ jak była już o tym mowa – stanowiła fałszywy trop w nauce. Wracając do genezy konfliktu: Galileusz – Kościół, należy stwierdzić, że groźba nieuprawnionego wkraczania religii katolickiej w sferę nauki już od dawna nie istnieje. Dobrze by było, gdyby także poszczególne nauki nie próbowały zastępować religii i wyciągać wniosków, do których nie są uprawnione, zastępować religii przedmiotem, jakim się zajmują, ani też metodami badawczymi, którymi się posługują: Takie metodologiczne błędy popełniane były przez wielu uczonych z całkiem świeżych czasów. Rzeczywistość, w jakiej żyjemy, jest tak bogata, że dla ogarnięcia jej i zrozumienia nie wystarcza pozytywistyczny model nauki, odpowiadającej na pytanie: „Jak jest?”, lecz konieczny wydaje się być powrót do starych antycznych, naukotwórczych pytań: „Dlaczego?” i „Po co?” Należy chyba zadawać w dzisiejszych badaniach naukowych te właśnie pytania, aby zamiast dobra nie przyniosły one współczesnemu człowie­kowi zagłady. Nie istnieje światopogląd naukowy sensu stricto. To była jedna z wielu fikcji marksistowskich. Każdy człowiek czerpie odpowiedź na podstawowe, dręczące go egzystencjalne pytania z wielu źródeł, na pewno nie z samej tylko nauki. W bardzo wielu przypadkach ­ także z religii, której dziś potrzebuje tak samo jak w średniowieczu. I nie chodzi tu tylko o ludzi niewykształconych. W jednym z numerów „Spraw Nauki” zamieszczono interesującą anegdotę, której autorem miał być E. von Bruecke. Jego zdaniem „teologia to taka dama, bez której współczesny biolog nie może żyć, ale z którą wstydzi się publicznie pokazać”. W średniowieczu był on roztropniejszy i szczerszy, po prostu się jej nie wstydził.

    Wydaje się, że właściwym zakończeniem dla rozważań na temat: jakie naprawdę było średniowiecze? – będą słowa L. Genicota, który rekapituluje ciągnące się od lat polemiki w sposób następujący: „Okresy historyczne następują jeden po drugim, lecz nie unicestwiają się. Każdy z nich dziedziczy coś po tych, co go poprzedziły, a żaden nie burzy wszystkich osiągnięć poprzedników. Czasy nowożytne zajęły miejsce średniowiecza, lecz nie zepchnęły go w nicość. Między tymi epokami nie było przerwy w łączności. Można raczej mówić o zmianie perspektywy, o odwróceniu skali wartości, same jednak składniki niewiele się zmieniają. Te same są mniej więcej granice polityczne, języki narodowe, te same absolutyzmy władców, tu i ówdzie mniej lub więcej złagodzone – wskutek oporu poddanych. Nie zmienia się gospodarka, handel. Te same rodzaje literackie, ta sama technika malarstwa olejnego, uniwersytety, kierownicza rola papiestwa, pomocnicza zakonów, chrystianizm. Dzieła, sztuka, pojęcia, idee, społeczności – wykute i stworzone w średniowieczu, przetrwały do dziś i nic nie zapowiada ich zmierzchu”.

    http://arkapana.republika.pl/mity.html

  31. maniek said

    Demokracja wg interpretacji Zachodu – równi i równiejsi

    W powieści chyba najsłynniejszego antytotalitarnego pisarza George’a Orwella „Folwark zwierzęcy” przeprowadzana jest rewolucja w imię hasła „Wszystkie zwierzęta są równe.” Krótko po rewolucji do hasła ktoś dopisuje aneks: „Niektóre ze zwierząt jednak są równiejsze.”

    Hasło o „równych i równiejszych” świetnie oddaje dzisiejsze, podwójne standardy Zachodu, wg którego przewrót zbrojny na Ukrainie, w wyniku którego obalono demokratycznie wybranego prezydenta Janukowycza, to przejaw demokracji i dążenia do wolności, natomiast nie uznanie przez wschód Ukrainy tych, którzy doszli do władzy po Majdanie i chęć ustanowienia własnej podmiotowości – to terroryzm.

    Zachód ochoczo i niefrasobliwie w swoim czasie uznał „niepodległość” operetkowego Kosowa (dziś najbiedniejszego w Europie), przyznaje lokalne autonomie Baskom, Katalończykom, w pełni akceptował prawo Szkocji do tego, by wypowiedziała się w referendum co do swej dalszej przynależności do Wielkiej Brytanii, ale innym – tego samego prawa nie przyznaje.

    Referendum, które odbyło się…

    czytaj … http://sokzzuka11.blog.onet.pl/2014/10/30/demokracja-wg-interpretacji-zachodu-rowni-i-rowniejsi/

  32. NICK said

    (23) P. Bardzo, one nie umnią gotować. No to co im pozostaje?
    Znaczy Aniak i, jakby jej sobowtór, Nutka

  33. bardzo said

    Nutka zupelnie nie jest sobowtórem AniK, ale kto wie, czy nawet nie przeciwieństwem. Nutka jest normalna. Prosze mi chwilowo wierzyc na słowo, panie Nick. A potem sam Pan sie przekona. Tylko niech Pan Nutki nie wypłoszy.

  34. NICK said

    Robię sza.
    Trzydzieści dwa.
    [P. Bardzo, znaczy]

  35. Ex said

    Przed wyborami musimy zażądać wyjaśnień o obietnicach udzielonych Izraelowi – Michalkiewicz

  36. marta15 said

    super 🙂

  37. Dzonyy said

    No tak, Pani AniaK ma odloty szaletowe, no cóż, mozna na tym zarobić, niekoniecznie trzeba tam jeść, prawda? Niemniej, historia filmu polskiego pokazuje, że można kanapkami w toalecie się zajadać i wypowiadać niezapomniane szlagworty.
    Dyskretna sarnina z marynaty, do wina pasuje, Pan Nick nad Nutką nie dyskutuje…. Wystarczy na bolg P. Bardzo zajrzeć i – wszystko jasne. 🙂

  38. zsuczony said

    W ich własnych słowach…

    Wyłaniający się Nowy Światowy Porządek; jak „oni” chcą to osiągnąć? Bardzo prosto:

    Porządek z Chaosu!
    (poprzez chaos do – z góry zaplanowanego – porządku)

    Bez dalszych wstępów – zaglądnijmy na chwilę do umysłów ludzi, którzy stoją za tym co się obecnie rozgrywa na światowej arenie i zobaczmy efekty ich działań….

    „Znajdujemy się na pograniczu globalnej przemiany. Wszystko czego potrzebujemy, to odpowiedni kryzys, a narody zaakceptują Nowy Światowy Porządek [New World Order].”

    David Rockefeller, 1991

    ——————————————————————————–

    „Proces transformacji, choćby przyniósł rewolucyjne zmiany, najprawdopodobniej nie będzie przebiegał szybko, jeśli nie nastąpią katastroficzne i katalizujące wydarzenia – w rodzaju [ataku na] Pearl Harbor.”

    Project for a New American Century (Projekt Nowego Amerykańskiego Stulecia) [www.newamericancentury.com], 2000

    ——————————————————————————–

    „Ziemia, ze względu na swoją unikalną naturę i ważną rolę jaką odgrywa w ludzkich siedliskach, nie może być traktowana jako zwykła własność, kontrolowana przez osoby prywatne, podlegające naciskom i niedomogom rynkowym. Prywatne posiadanie ziemi jest również głównym instrumentem akumulacji i koncentracji bogactwa i stąd, jeśli nie będzie powstrzymane, może się stać wielką przeszkodą w planowaniu i implementacji planów rozwoju… społecznej sprawiedliwości… a zdrowe warunki, środowisko dla ludzi może być osiągnięte jeśli ziemia jest użyta w interesach społeczeństwa jako całości. Dlatego publiczna kontrola użytku ziemi jest nieodzowna.”

    Konferencja ONZ na temat Ludzkiego Osadnictwa,
    wstęp do „Agenda 21”, Punkt 10.

    [to tak jakbyśmy czytali prace największych marksistów czy komunistów, którzy pałali nienawiścią do prywatnej własności. dejavu!]

    ——————————————————————————–

    „Teorię komunizmu można podsumować w jednym zdaniu: Zniesienie prywatnej własności.”

    Karl Marks, autor „Manifestu Komunistycznego” i „Das Capital”. Ojciec komunizmu, wraz z Engelsem.

    ——————————————————————————–

    „Będziemy mieli rząd światowy czy wam się to podoba czy nie; za waszą zgodą, lub poprzez zabór.”

    James Warburg,
    Rada Spraw Zagranicznych (CFR) [Council on Foreign Relations]

    ——————————————————————————–

    „Niezliczone rzesze ludzi będą nienawidzić Nowy Światowy Porządek [New World Order] i będą umierać sprzeciwiając mu się. Kiedy usiłujemy dokonać ewaluacji jego obietnic, musimy pamiętać cierpienie przynajmniej jednej generacji malkontentów, wielu z nich całkiem miłych i pełnych gracji ludzi.”

    The New World Order [Nowy Światowy Porządek],
    H.G. Wells, 1939

    ——————————————————————————–

    „Naszym zadaniem jest dać ludziom nie to co chcą, ale to co my zadecydujemy, że mają mieć.”

    Richard Salant
    Były Prezydent CBS News

    ——————————————————————————–

    „W Ameryce nie ma czegoś takiego, w tym rozdziale historii świata, jak niezależna prasa. Wy to wiecie i ja to wiem. Żaden z was nie śmie uczciwie przedstawić swojej opinii. A gdyby spróbował, to wie z góry, że nigdy by się to nie ukazało w druku… Interesem żurnalisty jest zniszczenie prawdy, kłamanie w żywe oczy, perwersja, poniżenie, drżenie u stóp mamony i sprzedawanie swojego kraju i swojej rasy za codzienny chleb. Wy o tym wiecie i ja o tym wiem; i co za szaleństwo wznosić ten toast za niezależną prasę? Jesteśmy narzędziami i wasalami bogaczy za kulisami. Jesteśmy marionetkami; oni pociągają za sznurki, a my tańczymy. Nasze talenty, nasze możliwości i nasze życia są własnością innych ludzi. Jesteśmy intelektualnymi prostytutkami.”

    John Swinton,
    były szef personalny New York Times

    Swinton became the chief editorial writer at The New York Times[1] from 1860 to 1870 and an editorial writer for The New York Sun from 1875 to 1897

    ——————————————————————————–

    „Jesteśmy na progu globalnej transformacji. Wszystko czego potrzebujemy to właściwy wielki kryzys i państwo zaakceptuje Nowy Światowy Porządek.”

    David Rockefeller: założyciel i honorowy sekretarz Rady Ameryk [Council of the Americas], Sekretarz Stowarzyszenie Ameryk [Americas Society], założyciel Forum Ameryk [Forum of the Americas], Sekretarz honorowy Rady Spraw Zagranicznych [Council on Foreign Relations], założyciel i honorowy sekretarz Komisji Trilateralnej [Trilateral Commission].

    ——————————————————————————–

    Kontrola Populacji

    ——————————————————————————–

    „Celem ONZ jest selektywne zredukowanie populacji poprzez zachętę do aborcji, wymuszoną sterylizację, kontrolę ludzkiej reprodukcji; [ONZ] postrzega dwie trzecie ludzkiej populacji jako niepotrzebny bagaż, z potrzebą eliminacji 350 tys. ludzi dziennie.”

    Jacques Cousteau,
    UNESCO Courier

    [tak, tak, to ten sam miłośnik natury, Jacques Cousteau, którego filmy na pewno widzieliście w telewizji]

    ——————————————————————————–

    „Pożywienie to władza. My używamy go do zmiany zachowań. Niektórzy mogą to nazwać przekupstwem. My się nie usprawiedliwiamy.”

    Catherine Bertini,
    Dyrektor Światowego Programu Żywieniowego ONZ [UN World Food Program]

    [Czyjś komentarz: „Nie Katarzyno. Ja to nazywam szantażem; nazywam to zbrodnią; nazywam to ludobójstwem. Teraz wiecie dlaczego świat głoduje”]

    ——————————————————————————–

    „Czyż nie jest jedyną nadzieją dla całej planety, aby ta zindustrializowana cywilizacja upadła? Czyż nie jest to naszą odpowiedzialnością by dopełnić tego dzieła?”

    Maurice Strong
    Podsekretarz Generalny ONZ.
    Sekretarz Generalny „Szczytu Ziemi 1992” [Earth Summit 1992]
    Specjalny Asystent Sekretarza Generalnego ONZ, Kofi Annana.

    ——————————————————————————–

    „W poszukiwaniu nowego wroga, by nas zjednoczył, wpadliśmy na pomysł, żeby wykorzystać zanieczyszczenie środowiska naturalnego, niedobór wody, głód, itp., to powinno spełnić tą rolę… Wszystkie te zagrożenia są wywołane ludzką ingerencją… Prawdziwym wrogiem, wobec tego, jest sama ludzkość.”

    Rada Klubu Rzymskiego: (100 liderów-globalistów)

    ——————————————————————————–

    „Obecnie mamy zdecydowanie zbyt wielu ludzi na tej planecie. Całkowita liczba ludzi na poziomie 250-300 milionów ludzi, czyli 95% redukcja obecnego poziomu, byłaby idealna.”

    Ted Turner: Turner Broadcasting. Właściciel CNN [„Communist News Network”].

    ——————————————————————————–

    Na początku 20 wieku pewien spostrzegawczy lekarz z Indiany, Dr W.B. Clarke, stwierdził „Rak był praktycznie nieznany dopóki nie zostały wprowadzone przymusowe szczepienia przeciw krowiance. Miałem do czynienia z dwustoma przypadkami raka i nigdy nie widziałem przypadku raka u niezaszczepionej osoby.”

    Wywiad z Dr Deanem Black przeprowadzony przez Gary’ego Nulla, 7.04.1995.

    Gospodarzu zdejm ze mnie te kajdanki moderacji, możesz się Pan nie zgadzać ze mną, ale po co ta prewencyjna cenzura z Pana strony. Nie godząc się z treścią postu i tak Go Pan możesz usunąć! Ale najpierw niech wszyscy zobaczą i przeczytają. Po co to zatwierdzanie. Przekaz tu jest bardzo ważny, nawet gdy jesteśmy wrogami. Tu powinien być pas neutralny pomimo zależności od różnych opcji politycznych i nacji.

  39. NICK said

    Pp. Bardzo i Dzonny.
    To ja z innej beczki. Gotowałem dziś kapuśniak. Taki tam klasik. Był na żeberkach. Plątały mi się dwa skrzydełka ” współczesnego” kurczaka – dodałem. Wyjąłem ze wrzątku, ostudziłem i rozpanierowałem. Tłuszczyk pozostał na palcach. Odkręcam kurek. Zanim zaczęła lecieć gorąca woda – to – zimna, w 10 s., tłuszczyk spłukała, bez detergentów.
    Pytam więc znawców. Co to za ‚kurczak’ i co to za ‚tłuszczyk’?

  40. marta15 said

    bardzo ladne

  41. Osoba prywatna said

    Przez 50 lat nic nie jadła i nic nie piła
    arkapana.republika.pl/robin.html

  42. marta15 said

    bardzo ciekway artykul
    http://www.deliberation.info/putin-valdai-world-order-new-rules-game-without-rules/
    i tu inna wiadomosc
    „…EatApples To Annoy Vladimir Putin: Polish People Bite Back At Russian Ban With Fruity Selfies…”

    http://www.huffingtonpost.co.uk/2014/08/02/eatapples-polish-vladimir-putin_n_5643971.html

  43. marta15 said

    ciekawe

  44. marta15 said

    homoseksuane „malzenstwa” to sakrament szatana

  45. marta15 said

    ad 43
    lider satanistow powiedzial: ‚ Homoseksulane malzenstwa to NASZ sakramen”.

  46. nutka said

    Re 2.
    @Bardzo
    Przekonał mnie Pan. Niech to razie będzie tylko jakiś pomysł. Jeszcze jedna z plączących się tu i tam żółtych karteczek.

  47. nutka said

    @Nick& Dzonyy
    Kobiety pracują, mężczyźni plotkują – ładny układ. 🙂

  48. NICK said

    Miałem już nic nie spostrzegać.
    Acz, muszę.
    Uważam, że P.JO, podobnie jak my wszyscy, ewoluuje(my) we właściwym kierunku. Bożym. WIDAĆ.
    Przepraszam P. JO, że upubliczniłem moje zdanie.
    Dobranoc Pp.
    Zaczynam łyk&. Na mojej ‚pustelni’. Z Cyklopem.

  49. NICK said

    (38) Czy Pan, zsuczony, nomen omen, czuje się jako wróg? Tak zapodał, przecież.
    Zsuczony. Zsukuj się pan dalej. We schronisku.
    Dla psów.

  50. pan łupież said

    Nigdy nie odrzucałem swojej seksualności, ale też nigdy publicznie o niej nie informowałem. Aż do teraz. Wyrażę się jasno: jestem dumny z bycia gejem, uważam, że to jeden z największych darów, jakie dostałem od Boga (…) Bywało trudno i niekomfortowo, ale bycie gejem nauczyło mnie wiary w to, kim jestem naprawdę, pewności siebie i wznoszenia się ponad różnice i podziały – napisał Time Cook

    uważajcie na apple gayphone’y
    Przemówienia pisze mu chyba ten sam sodomita co panu papieżowi Frankowi – sodomia dar od Boga ( ale pan papież dopowiada ze nie ma katolickiego Boga – więc może jest to dar od boga niekatolickiego?)

  51. maniek said

    Dolar i Euro gwałtownie spadają w stosunku do rubla.

    [A tu jakiś nawiedzony zarzuca gajówkę wpisami, ile to rubel stracił do dolara… – admin]

    NTV

    Tak gwałtownych wahań jak dziś na rynku walutowym nie widziano wiele lat. Dolar i euro rozpoczęły sesję, pewnie powtarzając swe historyczne maksimum na tle decyzji Banku Rezerw Federalnych USA odwrócić program ilościowego zmiękczenia. To doprowadzi do tego, że masa pieniędzy w gospodarce USA będzie maleć, i popyt na dolara wzrośnie

    Jednak po godzinie 13 czasu Moskiewskiego (11:00 czasu polskiego) sytuacja się całkowicie zmieniła. Dolar i Euro spadły w dół. Teraz amerykańska waluta tanieje o rubla i kosztuje 42,17 Euro traci 1,5 rubla i kosztuje 53,06.

    Wyjaśnień może być kilka. Możliwe, inwestorzy zaczęli masowo odnotowywać zysk po wzroście walut, lub na rynek weszli wielcy sprzedawcy towarów eksportowych, lub Bank centralny postanowił ukarać spekulantów i dokonał zmasowanej interwencji na rynku walutowym.

    Oficjalne kursy nie nadążają za wahaniami: dolar na jutro kosztuje: 43 ruble i 39 kopiejek a euro 54,64.

    Официальный курс за колебаниями не поспевает: доллар на завтра — 43 рубля и 39 копеек, евро — 54,64.

    Подробнее на НТВ.Ru: http://www.ntv.ru/novosti/1257019/video/#ixzz3He0JfOKb

    Co prawda ekspertem od gospodarki, giełdy nie jestem ale wydaje mi się, że zachodowi kością w gardle jeszcze staną sankcje.
    Nikt chyba nie wierzył w to, że Rosja po sankcjach pozostanie w rozliczeniach dalej „wierna” dolarowi.
    Putin i jego otoczenie już niejednokrotnie wspominali, że jednym z celów eurazjatyckiej unii gospodarczej jest zastąpienie dolara walutami narodowymi, może to jest jeden z efektów oddalania się od dolara.

  52. maniek said

    Ukraina się rozpadnie – rozmowa z Mirosławem Rudenko, wiceprzewodniczącym parlamentu DRL
    28 października 2014
    W różnych regionach tego kraju dojdzie do buntu i cały południowy wschód przejdzie pod flagę „Noworosji” – mówi Mirosław Rudenko, wiceprzewodniczący parlamentu Donieckiej Republiki Ludowej.

    Dlaczego republiki doniecka i ługańska nie uczestniczą w wyborach parlamentarnych, które w niedzielę odbędą się na Ukrainie?

    Mirosław Rudenko: Po pierwsze są to wybory na Ukrainie, która jest dla nas państwem sąsiednim. Po drugie, jest to najbardziej drastyczna kampania wyborcza w okresie najnowszej historii tego państwa. W dodatku, temu wszystkiemu towarzyszą przemarsze neonazistów i akty wandalizmu. Wrzucają człowieka do śmietnika i nazywają to lustracją. Wykluczyli z życia publicznego wszystkich niewygodnych polityków, którzy reprezentowali interesy południowego wschodu Ukrainy. Pozbyli się i brutalnie zdelegalizowali niezgodne z polityką Kijowa ugrupowania polityczne. Te osoby, które zasiądą w ukraińskim parlamencie, doprowadziły do podziału ukraińskiego społeczeństwa i wywołały powszechną międzyludzką nienawiść. Poza tym na Ukrainie pozostał ten sam skorumpowany system i ta sama oligarchia, z którą nam nie jest po drodze. Dlatego nie uczestniczymy w takiej profanacji jak ukraińskie wybory.

    Tymczasem w Kijowie twierdzą, że większość mieszkańców Donbasu popiera ukraińskie władze i mogłoby uczestniczyć w wyborach, gdyby tych terenów nie kontrolowali separatyści?

    W Kijowie mówią wszystko, co jest im na rękę. Nie zapominajmy o tym, że wojna trwa również w przestrzeni …..

    czytaj… http://sokzzuka11.blog.onet.pl/2014/10/28/ukraina-sie-rozpadnie-rozmowa-z-miroslawem-rudenko-wiceprzewodniczacym-parlamentu-drl/

  53. maniek said

    — Przypływ nacjonalizmu —

    Wybory parlamentarne na Ukrainie zostały bardzo przyjęte pozytywnie przez polski establishment polityczny. Generalnie politycy uznali, że na Ukrainie zwyciężyły tendencje proeuropejskie, demokratyczne. „Wynik wyborów parlamentarnych na Ukrainie świadczy o tym, że wygrały siły proeuropejskie i pro-rozwojowe” oceniła premier Ewa Kopacz w dzień po głosowaniu na Ukrainie.
    Ale czy na pewno? Polscy politycy oraz media – nie do końca orientują się, jakie siły na Ukrainie prowadziły walkę wyborczą i sięgają po władzę. Na pewno rzeczywistość jest daleka od ich mniemania. Niemcy już o tym wiedzą, Polacy nie chcą przyjąć faktów do świadomości.

    Niemieccy eksperci, zajmujący się sprawami międzynarodowymi nie mają żadnych złudzeń. Kampanię wyborczą ocenili, jako cechującą się „ekstremalnym nacjonalizmem”, co wszak wartością cywilizowanej Europy nie jest. Wg sondaży przedwyborczych, partia, której politycy promowali się w tej kampanii „filmikami o łamaniu praw człowieka wobec rzekomych separatystów prorosyjskich” ma się stać poważną siłą w ukraińskim parlamencie.

    Ci sami eksperci zwracają też uwagę na fakt, że prowadzona na Ukrainie wojna domowa wzmocniła tendencje nacjonalistyczne w promowaniu sporej grupy polityków podczas kampanii wyborczej, inne partie wcielały w swoje szeregi …milicjantów.

    Przykłady takich działań zmuszają do weryfikacji ocen elit politycznych Ukrainy.

    Niemcy mówią wprost w swoich analizach wprost: „Szef faszystowskiego Batalionu Azow, jest członkiem „Rady Wojskowej” partii premiera Arsienija Jaceniuka” i dodają, że dwa tygodnie temu „Batalion Azow brał udział w brutalnych atakach na ukraiński parlament”.

    Dodają też, że……

    czytaj… http://sophico21.blogspot.it/2014/10/przypyw-nacjonalizmu.html

  54. maniek said

    Ukraina używa broni kasetowej i fosforowej

    http://24ua.me/ukraina-u-ywa-broni-kasetowej-i-fosforowej/

  55. maniek said

    Pieśń „Ty nie rozumiesz”. Poświęcona wszystkim, którzy oddali życie za Noworosję

    Ty tłumaczenie:
    http://sokzzuka11.blog.onet.pl/2014/10/30/piesn-ty-nie-rozumiesz-poswiecona-wszystkim-ktorzy-oddali-zycie-za-noworosje/

  56. bardzo said

    Takie niewinne pytanko: A skąd ona, ta Ukraina posiada owe kasety i fosfór, skoro nawet węgla nie ma?

    (nie, nie oczekuje odpowiedzi. To bylo pytanie rzucone, a nie zadane.)

    Jedno krótkie zdanie, a ile informacji…

    [To Putin używa bomb kasetowych i fosforu, a zwala na Ukrainę. Każdy członek Klubu Inteligentów Gazety Polskiej to chętnie potwierdzi.
    Admin]

  57. Bodzio said

    ad. 16 @Maniek

    A polscy kibice na to:
    http://vk.com/video4068845_171175600?hash=1c7f4413d4890c8c

  58. NyndrO said

    Co się tu dzieje?! http://wiadomosci.onet.pl/swiat/izrael-odwolal-ambasadora-w-szwecji-na-konsultacje/56s7v

  59. Re: 6; 10.
    Dziekuje za dziczyzne. Nie wyobrazalam sobie ze kolor jest taki rdzawy. Bedac dziewczynka podobno lubilam sarnine ale nie pamietam jak byla przyrzadzona. Ta wyglada smakowicie z kluskami.
    W Toronto w sklepach ze zdrowa zywnoscia mozemy sobie kupic mieso z losia; jest mielone w formie na klopsiki i w calosci. Smakuje super i pachnie wiatrem tak mi sie wydaje.
    Wielu panow ma pozwolenie na bron mysliwska i mozna od czasu do czasu delektowac sie zdrowym bez zadnej chemii miesem. Jak kto lubi.
    Panowie wedkarze maja tez pozwolenie na kilka lososi ale sa niebywale restrykcje a male wykroczenie grozi wiezieniem.
    Panie Gajowy dziekuje za spelninienie mojej prosby.
    Pozdrowienia. Juz jutro ma padac snieg w Ontario.

    P.S. Pani Ania K. jest meczaca ostatnio, dlaczego takie popisy dzisiaj?

  60. Siggi said

    Jest coś na rzeczy.
    Ale trza pamiętać maksymę Marksa,że:…jeżeli historia ma się powtórzyć,to zwykle powtarza się jako farsa.

    Armia Krajowa znów chce walczyć

    Już zawiązują się pierwsze oddziały. Gdy urosną w siłę i gdy zajdzie potrzeba, partyzanci-hakerzy palną w nieprzyjaciela jego własną rakietą. Nowa AK da wrogom popalić.

    Marcin Waszczuk, komendant główny Strzelca
    Foto: Piotr Blawicki / East NewsMarcin Waszczuk, komendant główny Strzelca

    Pierwszy oddział powstał w Świdniku pod koniec września. Czterdziestotysięczne miasto na Lubelszczyźnie zostało wyróżnione: to pierwszy na świecie przypadek, gdy zalążek przyszłej partyzantki powstaje jawnie, w blasku fleszy, na konferencji prasowej.

    Marcin Waszczuk, komendant główny Strzelca, niedoszły poseł PiS i nieformalny dowódca partyzantów, nie krył wzruszenia: to, co dzieje się na Ukrainie, pokazuje, że i my możemy być zostawieni na pastwę losu. – Stwórzmy więc armię w czasie pokoju – zaapelował. I ogłosił: nowa polska armia swój pierwszy krok postawi właśnie tu, w Świdniku. Słowo „partyzantka” nie padło, mowa była o obronie terytorialnej, ale partyzancki podtekst był aż nazbyt czytelny. „Świdnik organizuje własne wojsko” – zachłysnęły się media.

    c.d to tu:…
    http://wiadomosci.onet.pl/prasa/armia-krajowa-znow-chce-walczyc/ecs3w

  61. Dzonyy said

    Re 39 Pan Nick
    Kurczaki, jak każdy wie, nie są hodowane na wsi. To przeszłość. Te, które są sprzedawane w sklepach, to brojlery, czyli kury, które są tuczone w stadach w dużych halach. Karmione sztuczna karmą, granulowaną, skład takiej karmy można sobie wyguglować, generalnie białko sojowe (GMO), dodatki witaminowe, mineralne. I antybiotyki prewencyjnie, podawane do wody. Ponadto taki tucz trwa 6 tygodni (słownie: sześć tygodni). Proszę porównać , ile trwa hodowanie kury tradycyjne. Poza tym co taka kurka na podwórku ma do jedzenia. Ziarno, robaczka skubnie, jak gospodyni dobra to posieka liście pokrzywy i sypnie, itd. Taka kura ma smak, jajka od niej też mają smak. I tłuszcz nie spłynie pod zimną wodą.
    Ja też gotowałem wczoraj kapuśniak na kurze, niestety, kupionej w sklepie. Nie bardzo mam możliwość kupna kury ze wsi.

  62. Cracovia Pany! said

    Wojowali przeciw Bogu. Obalili Jego prawa.
    Teraz muzułmanie przywrócą tam swoje. I chyba będę im kibicował.

  63. AniaK said

    Re19:
    Pani Nutko kochana dziękuję ślicznie za miłe słowa. Ludzie sobie nie zdają sprawy, że kultura zaczyna się od toalety. Mnie już w szkole – kiedy jako Anna III Wielka dołączyłam do grona geniuszy – zwrócono uwagę, że toalety są ważną częścią nie tylko kultury ale i nauki. Byłam wtedy młoda głupia z zadartym nosem, i kategorycznie sprzeciwiłam się inspekcji zarówno kilbli jak i korytarzy. Teraz postanowiłam nadrobić braki szkolne, i zrobić coś pożytecznego dla ludzi. Dziękuję za oferowaną pomoc, ale na razie muszę sobie wszystko dokładnie poukładać w głowie. Muszę mieć pewność, czy to chwilowa pasja, czy moje przeznaczenie 🙂

  64. AniaK said

  65. Marucha said

    W nawiązaniu do pewnej tematyki poruszonej w Wolnych Tematach – fragment znanej książki:

  66. przemądrzałe bydlę said

    Komorowski: w czasie II wojny światowej żydzi pomagali ratować Polaków z rąk gestapo:
    http://www.prawy.pl/z-kraju/7341-komorowski-w-czasie-ii-wojny-swiatowej-zydzi-pomagali-ratowac-polakow-z-rak-gestapo

  67. bardzo said

    Gospodarzu, nie ciągnijmy tego wątku.

  68. bardzo said

    Przeprraszam, Przemądrzałe Bydlę, to nie do Pana.

  69. AniaK said

    Wszystkim ciekawskim wytłumaczę może, skąd się wziął mój przydomek Anna III Wielka 🙂

    No więc, dawno dawno temu, za górami za lasami….było nas trzy……..- Ania 1, Ania 2, i Ania 3. Każda z nas miała ogromną gamę zalet i talentów, co szybko zostało wychwycone, i w I klasie szkoły podstawowej, wszystkie III stanęłyśmy na podium celem nadania nam zaszczytnego tytułu Wzorowego Ucznia. Wtedy byłam Anią III Małą, a z biegiem lat, w naturalny sposób stałam się Anną III Wielką 🙂

  70. maniek said

    Co powiecie na to

  71. Boydar said

    Ech, Wołodia … streszczaj Się na Miłość Boską !

  72. NyndrO said

    Ad 69.* Ale wielką w jakich jednostkach? Centymetrach,czy kilogramach? 🙂

  73. Boydar said

    W sążniach, Drogi Panie Nyndr0, w sążniach.

    Niemniej jednak, każdemu kogo wqurwia blablanie Pani Ani, proponuję po uczciwości i dla zachowania równowagi w przyrodzie,
    zanim Jej przywali (to łatwe), przywali również komuś z pierwszych stron mediów. Się nie da ? W takim razie koncentrujemy się wyłącznie na raportach z kibla „La Frania”. Nasze samopoczucie i obywatelska powinność uzyskają w ten sposób niewątpliwą zadość.

  74. NyndrO said

    Szanowny i Niezastąpiony Panie Seniorze o Umyśle Młodzieńca.Oświadczam,że mnie babulenie Pani Ani bynajmniej nie denerwuje.Gdyby tak było,zacząłbym się o siebie martwić.

  75. Siggi said

    Naziści w służbie CIA

    Po II wojnie światowej Amerykanie szukali sojuszników do walki z komunizmem w szeregach najbardziej skompromitowanych byłych popleczników Hitlera. Co najmniej tysiąc eksnazistów otrzymało wtedy dobrze płatną pracę szpiega, a potem możliwość wyjazdu za ocean. Utrzymywana w najgłębszej tajemnicy protekcja trwała jeszcze w latach 90.

    dalej:
    http://wiadomosci.onet.pl/prasa/nazisci-w-sluzbie-cia/lmj4m

  76. AniaK said

    Re74:
    Dokładnie Panie NyndrO dokładnie 🙂

    A tak na marginesie, jak już zdradziłam swoją tajemnicę, to od teraz można zwracać się do mnie albo Anno III Wielka, albo AniuK – jak kto woli 🙂

  77. NyndrO said

    …czyli w kilogramach.

  78. Dzonyy said

    Do Pani AniK w kilogramach? Paaanie NyndrO 🙂

  79. konfuzjusz said

    W kilokaloriach.

    mAnia wielkości jest choroba karłów (Tadeusz Chyła).

  80. AniaK said

    Re79:
    @Konfuzjusz
    Teraz jest Anna III Wielka i basta! Dopiero po 80-ce jak się trochę skurczę będzie Anna III Stara 🙂

  81. Griszka said

    a.d Maniek
    @51
    Bankierzy z Goldman Sachs twierdzą, że kredyty w rosyjskiej walucie są nadal opłacalne, bo rubel jest stabilny. W mendiach oczywiście jest wszystko na odwrót.

    @70
    Pisiuary będą się zarzekać, że to ruska prowokacja.
    ____
    a.d. Bardzo
    Równie możesz spytać skąd mają wyrzutnie Tornado, Piony, T-80 itp. Wszystko otrzymali w spadku po ZSRR. Większość pocisków artyleryjskich i rakiet produkują u siebie (według informacji podanej na stronie MON Ukrainy).
    Pociski kasetowe produkują nawet polskie zakłady zbrojeniowe. Nie wspominam już o Ukrainie. To nie jest aż tak wielkie osiągnięcie. Wiedziałbyś o tym, gdybyś chociaż zajrzał do Wikipedii. Niestety dla Inteligentów z Gazety Polskiej jest to zbyt wielki wysiłek.

    PS. Ukraiński nierząd nadal kontroluje 1/3 kopalni węgla, więc nawet tutaj spaliłeś dowcip.

  82. bardzo said

    Griszka, niech pan ze mna nie zaczyna. Ja nie jestem Rysio. Choć na pukawkach znam sie wcale nie gorzej niż on.

    Moje pytanie bylo retoryczne, to sie znaczy ze znam na nie najbardziej prawdopodobna odpowiedz.
    Trzeba czytac uważnie, co mam do powiedzenia, albo wcale nie czytac. Czytac i przeinaczac to jest nieuczciwe.

    Bo jak nie mam nic do powiedzenia, to nie pisze.

    To co, będziemy sie spierac o pietruszkę ku uciesze widowni? (bo misie nie za bardzo chce).

    A porozmawiac rzeczowo, to zawsze jestem otwarty.

  83. maniek said

    -Ulubieniec Zachodu i Gazety Wyborczej, Michaił Chodorkowski, nie oddałby Krymu Ukrainie-

    Z czystym sumieniem można stwierdzić, że Michaił Chodorkowski to ulubieniec Zachodu i polskich mainstreamowych mediów, przede wszystkim Newsweeka, tygodnika Wprost i oczywiście Gazety Wyborczej.

    Już wiele lat temu został namaszczony przez Zachód i jego propagandowe tuby na następcę Putina – satrapy, tyrana, prześladowcę opozycji i dziennikarzy i tego, kto dokonał „anschlussu” Krymu.

    „Siermiężnemu” Putinowi przeciwstawiano nowoczesnego, postępowego, liberalnego i wysportowanego oligarchę, nie zawracając sobie zbytnio głowy jego kryminalną przeszłością i tym, w jaki sposób zdobył swój olbrzymi majątek.

    Gazeta Wyborcza w swym lizusostwie – mówiąc kolokwialnie – poszła w ostatnim czasie na całość – przyznała Chodorkowskiemu tytuł Człowieka Roku 2014.

    Laudację wygłaszał guru „demokratycznego” i neoliberalnego mainstreamu, profesor Leszek Balcerowicz, który w karierze Chodorkowskiego doszukał się „marszu ku obywatelskiemu zaangażowaniu”, przerwanego brutalnie przez Władimira Putina. Guru odniósł się także do wydarzeń na Ukrainie: „Trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Mamy tam do czynienia z agresją niedemokratycznej Rosji na państwo ciągle demokratyczne, czyli Ukrainę”.

    Następnie przyrównano Chodorkowskiego…..

    ….. czytaj dalej http://sokzzuka11.blog.onet.pl/2014/10/31/ulubieniec-zachodu-i-gazety-wyborczej-michail-chodorkowski-nie-oddalby-krymu-ukrainie/

  84. maniek said

    — Pod Krasnoarmiejskiem znaleziono ciała 286 kobiet —

    W Krasnoarmiejsku w obwodzie donieckim w czasie przeprowadzenia przez ukraińskie siły zbrojne operacji specjalnej zaginęło około 400 kobiet w wieku od 18 do 25 lat.

    Niedawno w mieście, gdzie został zakwaterowany batalion Dniepr 1 i na jego przedmieściach, znaleziono ciała 286 zgwałconych kobiet – poinformował premier DRL Aleksander Zacharczenko.

    Izba Społeczna Rosji nie wyklucza, że w perspektywie mogą zostać odkryte kolejne masowe pochówki na terytoriach, kontrolowanych przez Gwardię Narodową na południowym wschodzie Ukrainy i podkreślają bezczynność międzynarodowych obrońców praw człowieka.

    Członek izby Georgij Fiodorow podkreślił, że rosyjscy obrońcy praw człowieka ciągle zwracają się do międzynarodowych organizacji, lecz one „przymykają na to oko”.

    Według niego, wygląda na to, że są związane z USA i nie chcą się z nimi kłócić, dlatego nie zwracają uwagi na sygnały i dowody masowych zabójstw i tortur.

    Dyrektor Moskiewskiego Biura ds. praw człowieka Aleksander Brod wezwał do przeprowadzenia śledztwa w sprawie znalezionych na południowym wschodzie Ukrainy (w obwodzie donieckim) pochowków kobiet, w tym z udziałem międzynarodowych organizacji ONZ i OBWE. Sam obrońca praw zamierza w najbliższym czasie odwiedzić obwód doniecki i osobiście uczestniczyć w przesłuchaniu mieszkańców i śledztwie. Wyraził on przekonanie, że służby porządkowe DRL już wszczęły sprawę karną.

    Wcześniej premier DRL Aleksander Zacharczenko oznajmił, że na zachodzie obwodu donieckiego znaleziono ciała 286 kobiet.

    http://sokzzuka11.blog.onet.pl/2014/10/31/pod-krasnoarmiejskiem-znaleziono-ciala-286-kobiet/

  85. JO said

    ad.84. Nie ma zmilowania dla Zydowsko-Masonskiej Mafii.

  86. NyndrO said

    Ad 83.* Ale une podobne!

  87. Griszka said

    @82
    Rysio nie znał się na pukawkach, więc proszę się do niego nie porównywać 🙂
    Pański wpis odczytałem jako prowokacyjny. Przepraszam, że się pomyliłem.

  88. Griszka said

    @83
    Jak widać epitety kacap i komuch w przypadku Chodorkowskiego nie muszą mieć znaczenia pejoratywnego dla patrydiotów i michnikoidów.

  89. maniek said

    http://m.strategic-culture.org/news/2014/10/31/heroizing-upa-polish-government-against-its-own-people.html

  90. Martka said

    Ostrzeżenie: Zgryźliwy komentarz. Ostrożność przy lekturze wysoce wskazana.

    Szokująco dosadny nagłówek, w rzeczy samej. Lecz, skoro wydarzenia w Auli Nowego Synodu – gdzie, jak nam powiedziano, wszystko stanie sie nowym – przebiegają w sposób całkowicie przewidywalny, czemu mielibyśmy się bawić w niuanse? Mamy przecież papieża, który nie owija w bawełnę i którego intencje nie mogłyby być wyrażone dosadniej w przeciągu ostatnich osiemnastu miesięcy zadziwiających zniewag i umniejszania praktycznie każdego elementu apostolskiej tradycji i duchowości. Jasnym jest, że Franciszek przygotowywał się na tę chwilę od momentu swego powołania, jeśli nie wcześniej, i oto nastał ten moment w całej swej mało zaszczytnej glorii.

    Nazwijmy ten Synod po imieniu: jest to przedsięwzięcie tajemne, manipulanckie, zdominowane przez klikę progresistów, siedemdziesięcio i osiemdziesięcioletnich twardogłowych, posoborowych „odnawiaczy”, którzy śpieszą, by dokończyć „dzieła” – tak niegrzecznie przerwanego przez papieża Benedykta – byleby śmierć nie wyrwała Kościoła z ich szponów, nim skończą.

    Poza bredzeniem biskupów i kardynałów o „miłosierdziu”, „prawie stopniowania” i „nowych drogach towarzyszenia” oraz nowo odkrytym wyimaginowanym podziale między doktryną a duszpasterstwem, poza bredzeniem samego papieża o dostrzeżeniu „rytmu naszych czasów i woni współczesności” – jak mogło wyrwać się Ojcu Świętemu coś takiego? – odnajdziemy motyw przewodni Sekretnego Synodu, jak go nam już zdążyli wyłuszczyć synodalni liderzy. Motyw ten nie może być bardziej czytelny: Ustąpić, gdzie to tylko możliwe. Wszędzie tam, oczywiście, gdzie jeszcze nie zdążyli oddać pola(…)

  91. Martka said

    Wiecej na http://marthix28.wordpress.com/

  92. bardzo said

    Rysio sie moze troche i znal, bo niby chodzil do sklepow i oglądał. Ale gdy ktos dostaje trzęsawki gdy bierze do ręki sprzęt, to ja bym raczej stal z daleka. On w sumie może i głupi nie był, ale troche upierdliwy, bo chciał zabłysnąć, a to nie tędy droga.

    Dobrze, nie rozwadniam tematu Rysiem juz więcej.

    Wpis BYŁ prowokacyjny, bo prosił o zastanowienie się. Dokąd mianowicie zmierza Polska pod wodzą sejmitów, czynnie wspomagając swoich przyszłych morderców – w tym przypadku zaopatrując w dobra materialne i nie oszukujmy się, także w……….

    A ludziska bezmyślnie kupują ten szajs propagandowy, pielęgnując nienawiść do sąsiada, być może etnicznie najbliższego. Kibole jeszcze wykazali przebłysk instynktu, skanując Bandera хуй, ale zaraz wołali Ruska k…a.

    A przecież jedynie Rosja może zapobiec powtórce z Wołynia. Bo chyba nie wujek Sam zza oceanu, ani nie ciocia Hermenegilda. Bliższa ciału koszula niz płaszcz cesarski, w dodatku cudzy. Niech Pan mi wierzy, panie Griszka, russki nie zapomni. Byc moze kiedyś wybaczy, ale pamiętac będzie.

  93. maniek said

    Szpiegomania

    Jak powszechnie wiadomo – szpiegów się nie łapie, tylko wykrywa, dezinformuje, przewerbowuje, używa do różnego typu gier wywiadowczych. Jeśli więc mamy do czynienia z zatrzymaniami, wydaleniami, cudownymi przeciekami i ogólnie show organizowanym przez ABW do spółki z dziennikarzami i politykami na N-kach, czyli niejawnych etatach służb specjalnych – to jest to zagadnienie z zakresu propagandy, a nie wywiadu. Rzecz jasna nie oznacza to jednak, że szopki takie pozostają bez wpływu na bezpieczeństwo państwa.
    Polacy się nie dali
    Manipulowanie polską opinią publiczną realizowane jest przede wszystkim pospołu przez głównonurtowe media i dyplomację III RP, czyli instrumenty połączone posiadaniem ośrodków decyzyjnych poza granicami kraju. W ostatnich tygodniach jednak nadużywane metody przekazu wyraźnie złapały zadyszkę, a ich przeciwskuteczność stawała się coraz bardziej oczywista. Toporność, jednostronność i prymitywizm propagandy, mającej z całej złożoności kryzysu ukraińskiego wybrać tylko anielsko czystych banderowców i oligarchów, przeciwstawionych krwawej Rosji – nie dały spodziewanych efektów. Jak można się było spodziewać – Polacy zostali wprawdzie skutecznie nastraszeni rzekomą agresywnością Rosji, ale po pierwsze ani trochę nie przekonało nas to do ukraińskich aferzystów i szowinistów. Po drugie zaś – nasi rodacy zachowali się nad podziw racjonalnie stwierdzając, że skoro w środowisku międzynarodowym robi się dla Polski niebezpiecznie, a na pewno drogo i biednie – to lepiej nie podskakiwać i pilnować własnych spraw.
    Tymczasem dość ewidentnie oczekiwano…..

    CZYTAJ DALEJ… http://www.geopolityka.org/komentarze/3066-konrad-rekas-szpiegomania

  94. bardzo said

    Nie olewam pana Griszki, tylko komentarz czeka w kolejce na Mysiej 3.

  95. maniek said

    ad92

    Rękas vs. ABW

    Co łączy mnie z tzw. „aferą szpiegowską” i dlaczego „Wyborcza” i TVN24 nie powinny uczyć polskiego patriotyzmu.
    Złożyłem dziś w Sądzie Okręgowym w Lublinie wniosek w trybie art. 111 Kodeksu Wyborczego – żądając od szefa ABW płk. Łuczakaprzeprosin i sprostowania informacji łączących moje nazwisko z tzw. „aferą szpiegowską”:

    http://niezaleznylublin.pl/blog/gosc-lublin-com-pl-konrad-rekas/

  96. maniek said

    Dawid Hudziec: Nadchodzi…wiosna?

    „Militarne zwycięstwo nad Noworosją jest mało prawdopodobne“ Aleksiej Anpilogow

    Aleksiej Anpilogow, szef centrum koordynacyjnego „Nowa Rosja” analityk Ługańskiej Republiki Ludowej, stwierdził, że militarne zwycięstwo nad Ukrainą jest już mało prawdopodobne. Republiki Ludowe dysponują obecnie zorganizowaną i uzbrojoną regularną armią, a ukraińskie siły nie potrafiły sobie z nią poradzić jeszcze kiedy była żle uzbrojonym niedoświadczonym pospolitym ruszeniem.
    Wynik walki wydaje się, więc z góry przesądzonym, poza tym „okno czasowe“ dla ukraińskiej inwazji dobiega końca i Kijów jeżeli chce uderzyć to musi to zrobi TERAZ .

    Zdaniem Anpilogowa Ukraina będzie próbowała wywierać nieustanną presję na Noworosję poprzez ostrzał osiedli cywilnych, oraz blokadę polityczno-gospodarczą. Blokady bankowe, zamknięte granice, szantaż gazowy- tą drogą pójdzie Ukraina zdając sobie sprawę, że rurociągi Noworosji nie nadążą z odbiorem gazu w trakcie zimy.

    Jednak pozostaje pytanie na ile Republiki będą zdeterminowane, by utrzymywać w stanie gotowości ponad 30.000 armię przez długą zimę. Jeżeli ją utrzymają i zwalczą trudności to….

    CZYTAJ DALEJ… http://pl.novorossia.today/editor-s-choice/dawid-hudziec-nadchodzi-wiosna.html

  97. http://www.wicipolskie.org/index.php?option=com_content&task=view&id=10968&Itemid=56

    W tym kontekście lepiej rozumiemy, dlaczego prezydent Izraela uznał kwestię – jak się wyraził – „zwrotu mienia żydowskiego” za mniej ważną w stosunkach polsko-izraelskich, chociaż oczywiście poinformował, że sprawa ta będzie przedmiotem rozmów z polskimi Umiłowanymi Przywódcami. Przy okazji izraelski prezydent powiedział, że wie, jakie jest polskie stanowisko w tej sprawie, a także – że zna „obietnice i umowy, jakie zostały udzielone i zawarte”. To bardzo ważna deklaracja, bo polska opinia publiczna z jakichś zagadkowych przyczyn nie została poinformowana ani o polskim stanowisku w tej sprawie, ani o „obietnicach i umowach” które – jak się okazuje – „zostały udzielone i zawarte”. Myślę, że wszyscy Polacy chętnie by się dowiedzieli, kto i jakie obietnice w imieniu Polski złożył, no i jakie umowy i z kim pozawierał – bo finansowe konsekwencje tych obietnic i tych umów obciążą polskich podatników podobnie, jak wydatki związane z budową i funkcjonowaniem Muzeum Historii Żydów Polskich.
    ***
    Zwrot Mienia Pożydowskiego był WARUNKIEM Normalizacji stosunków polsko-amerykańskich za Gomułki, który Żądania amerykańskie wypełnił co do joty. Już jednak w 1946 r. Bierut wysłał mego dziadka do Waszyngtonu w/s Kapitału Amerykańskiego na Górnym Śląsku. Kapitał ten wziął się stąd, że Flick kazał polskim kapitalistom górnośląskim Obrzezać Się i przyjąć paszporty amerykańskie. Sprawę tą UJAWNIŁ Harry Truman, który został ZA TO Prezydentem USA.
    Sprawa MIENIA POŻYDOWSKIEGO jest jednak niczym wobec Jerozolimy jako Żydowskiego Stalingradu czyli 400 ataków ogierków żydowskich na MOJĄ Świątynię Salomona.
    Rosjanie znaleźli Wyjście z tej kabały poprzez HEREZJĘ, że Starożytna Jerozolima to Troja na Złotym Rogu: http://www.wandaluzja.com/?p=p_361&sName=46.-zydowskie-odrodzenie-polski// a Anglicy przez ANEKSJĘ JEROZOLIMY PRZEZ WIELKĄ BRYTANIĘ (???) bo Palestyńczycy Żydów raczej nie uratują.

  98. Siggi said

    Ciekawe i czy to naprawdę?

  99. AniaK said

    https://www.google.pl/?gfe_rd=cr&ei=Bv1TVInkK4ih8wfppoGYAw

  100. nutka said

    Re 63.
    Pani Aniu, Pani jest trzpiotek, a przy okazji wnosi tu Pani pure nonsens, który tak lubię. Jestem pewna, że Pani produkt firmowy „Toaleta La Frania” zasili kod językowy gajówki. Lubię też, jak Pani wpada do domku na papieroska, chociaż, mój Boże, ja jestem od tego nałogu jak najdalsza. Ale Pani to wszystko tak ładnie werbalizuje.
    Proszę nie bać się zamknięcia w temacie toaletowym, bo szalety/latryny w literaturze, jak przytacza Gajowy, i może z nich przecież wykiełkować następny biznesik. Proszę to sobie umeblować w głowie, ale nie nadmiernie, należy też poddać się fali życia, bo na przeznaczenie to i tak nie mamy wpływu, raczej KTOŚ inny je za nas pisze.
    Proszę uważać podczas zaduszkowego podróżowania, i do usłyszenia, do następnego uroczego zawirowania, jakie tu Pani, w wolne tematy, wniesie. 🙂

  101. nutka said

    Re 99.
    🙂

  102. AniaK said

    Re100:
    🙂

  103. radosław37 said

    „Uważam, że z homoseksualizmem jest trochę tak, jak przed Soborem było z ekumenizmem – różnych nieładnych słów używaliśmy, mówiąc o prawosławnych czy ewangelikach” – mówi kard. Kazimierz Nycz.Kard. Kazimierz Nycz, pytany przez „Tygodnik Powszechny” dlaczego Synod zrezygnował z „życzliwego odniesienia” do homoseksualistów, porównuje homoseksualizm do ekumenizmu w czasie przed Soborem Watykańskim II.„Synod w otwartej dyskusji pokazał, że ludzie Kościoła – nie tylko biskupi i księża, ale także świeccy – rzeczywiście czasem nie potrafili mówić do pewnych ludzi i o pewnych ludziach językiem miłości czy podchodzić z postawą otwartości i miłosierdzia. To się będzie zmieniać, oczywiście z zastrzeżeniem, że w granicach, które nie podważą nauczania Kościoła o małżeństwie” – wyjaśnia w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym” metropolita warszawski.

  104. bonifacy said

    Skąd wiem, że Stefan Niesiołowski jest alkoholikiem? Miałem wiele lat temu przyjemność poznania pewnego oficera Wojska Polskiego – członka Solidarności za czasów PRL, majora Jerzego Bąka( późniejszego podpułkownika), który służył w łączności w Sieradzu. Major Bąk jeździł często razem z Niesiołowskim na polowania. To co mi opowiadał na temat wulgarności i demoralizacji Niesiołowskiego, nadawało by się na książkę sensacyjną. Od niego właśnie wiem, że Niesiołowski wielokrotnie bywał pacjentem kliniki odwykowej. To cała smutna prawda o Stefanie Niesiołowskim, który na co dzień miota się w bezsilnej wściekłości do świata, obraża ludzi, krzyczy o braku tolerancji, a sam w środku jest pusty i sfrustrowany swoim życiowym nieudacznictwem i alkoholizmem. Snobizm, lewactwo, demoralizacja, brak uczuć wyższych to wartości nadrzędne Niesiołowskiego. Ktoś taki jak on powinien odejść z polityki. Przynosi tylko wstyd!

    http://www.kamilbazelak.pl/stefan-niesiolowski-to-zdegenerowany-alkoholik/

  105. Marucha said

    Wspomniałem przy okazji o świetnej książce Martina Gardnera „Pseudonauka i pseudouczeni”.
    Jest ona już w gajówce, w zakładce „Do pobrania”.
    Link bezpośredni: https://marucha.files.wordpress.com/2014/10/gardner-martin-pseudonauka-i-pseudouczeni.pdf

    Naprawdę polecam. Czyta się świetnie, lekko, są też momenty humoru. Nie trzeba być naukowcem, żeby ją zrozumieć.

  106. Ex said

  107. bardzo said

    Pierwsze wydanie w Polsce chyba w późnych latach 60tych. Nie ze wszystkim sie można zgodzić, ale w sumie daje do myslenia. Najbardziej mi sie podobała teoria o kształcie Ziemi jako wielu sfer umieszczonych jedna w drugiej z przelewającymi się oceanami w dziurach w miejscu biegunów.

  108. bardzo said

    Pani Nutko, bardzo fajnie jest powygłupiac się troche tu i tam, ale na wszystko musi byc pewna proporcja. Trzeba również troche konkretów od siebie dać. z ludźmi porozmawiać. W przeciwnym przypadku mamy do czynienia z mniej lub więcej zakamuflowanym mącicielstwem.

  109. Wydaje mi sie ze ‚nutka’ i ‚ania k’ to jedna osoba prawiaca sobie ‚ komplementa’; to jest taka zabawa dla niedoroslych i pani Ania K. sobie dworuje z powagi Gajowiczow i Pana Naszego Gajowego Maruchy.
    Nie czytam tych postow i postuszek bo to grafomania i strata czasu i bytes w systemie .

    Pani Aniu K mam Pani dosc i to na dlugo.
    Cholera zrazilam i tyle a tu tyle ciekawego materialu a Pani sobie kpi z nas celowo?
    Ouch!

  110. Re: 109 no i nie dodalam w przedostatniej linijce: ‚sie’ stac powinno powiadam: ‚zrazilam sie’ to Pani wina Aniu K.
    Ouch!
    Przedniego weekendu zycze Gajowkowiczom i Gospodarzowi Marusze naszemu Gajowemu!
    Dzieki za super material na tej stronie. Super!

  111. nutka said

    @Bardzo
    Chyba nie rozumiem. 😦

  112. ryjek said

    „Rzuca się w oczy nazywanie kijowskiego zamachu stanu walką o demokrację, a dokonywanego przez faszystowskie władze ukraińskie ludobójstwa w Odessie, Republice Donieckiej i Ługańskiej – walką o wolność Ukrainy” – pisze prof. Anna Raźny.

    Tymczasem powrót narodu rosyjskiego do tradycji i do chrześcijaństwa jest faktem, który winien być przymusem aksjologicznym i epistemologicznym do przewartościowania koncepcji Konecznego. Obecnie o kształcie cywilizacji Rosji decyduje jej chrześcijańska przeszłość i chrześcijańskie wartości, a nie piętno niewoli mongolskiej i jej pozostałości turańskie. Ideologiczne zaślepienie amerykańskiego lobby w Polsce jest jednak tak piramidalne, że woli ono wybrać w swej propagandzie przemilczanie faktów i omijanie prawdy, niż w jakimkolwiek stopniu przeciwstawić się neokońskim ideologom NWO.

    http://zygumntbialas.neon24.pl/post/111906,prof-anna-razny-kulturalne-sankcje-polski

  113. Siggi said

    Ostatni świadek mordu w Jedwabnem: to byli Niemcy!

    http://www.prawy.pl/z-zagranicy2/7352-ostatni-swiadek-mordu-w-jedwabnem-to-byli-niemcy

    Z zagranicy czwartek, 30, październik 2014 10:10 Karolina Maria Koter
    Ostatni świadek mordu w Jedwabnem: to byli Niemcy!Kanadyjska Telewizja Niezależna Polonia dotarła do najprawdopodobniej ostatniego świadka mordu Żydów w Jedwabnem. Popaleni ludzie przez tydzień umierali w męczarniach, natomiast gestapo, które dokonało zbrodni, pilnowało, aby żaden z mieszkańców nie udzielił umierającym pomocy.
    Zrealizowany przez polonijną telewizję film dokumentalny o zbrodni w Jedwabnem „Jedwabne. Świadek historii” nie pozostawia złudzeń co do rzeczywistych sprawców tego bestialstwa. – Mieli czarne mundury. To było gestapo. Mówili w niemieckim języku – wspominała Hieronima Wilczewska, prawdopodobnie jedyny żyjący świadek zbrodni niemieckiej w Jedwabnem. – Jak już powchodzili, że stodoła była pełna, to musieli wchodzić jeden na drugiego, na wierzch – wspominała moment, kiedy Niemcy, wyłapawszy wszystkich żydów, zapędzili ich do stodoły.
    Hieronima Wilczewska do dziś w głowie słyszy krzyk palących się ludzi. – Ci, którzy po spaleniu byli jeszcze żywi, to siedzieli i tak się kiwali. Ja do dziś to widzę i modlę się za nich, bo oni strasznie cierpieli – mówiła z bólem. Trwało tydzień, zanim pomarli z ran i głodu. Przez cały ten czas gestapo trzymało wartę. Nie dopuściło do nich nikogo z wioski, a wielu chciało przyjść z pomocą.

    – On powiedział, żebyś się napatrzyła, co robią z żydami. Jak skończą z żydami, to z wami Polakami będą – zwrócił się do Hieronimy Wilczewskiej jeden z gestapowców. Otwartym pozostaje pytanie, komu i dlaczego zależy, aby prawda o prawdziwych sprawcach tej potwornej zbrodni nie wyszła na jaw? Dlaczego tych, którzy pospieszyli na ratunek nazywa się teraz mordercami?

    Film jest dostępny pod adresem:

  114. ton czestera said

    Te procesy absolutnego lub częściowego pozytywizmu prawniczego w wymiarze globalnym zasadniczo utrudniają pozytywne, tzn. sprawiedliwe, rozwiązanie sporu o przynależność Krymu do Ukrainy, pomimo przeprowadzonego referendum, do którego władze autonomii Krymu w świetle prawa naturalnego i międzynarodowego nie miały prawa. Akt ten jest zatem sprzeczny z prawem i dlatego nieważny, a zatem nabudowany na nim akt inkorporacji Krymu do terytorium Rosji jest także sprzeczny z tak rozumianym porządkiem prawnym.

    http://www.naszdziennik.pl/wp/72166,aneksja-sprzeczna-z-prawem.html

    Dodatek religijny do gazety wyborczej przelicytował wszystkich. Szantaż moralny.

  115. m said

  116. Siggi said

    UNICEF: W Polsce liczba ubogich dzieci spadła o jedną trzecią. Eksperci: Bzdura, prawda jest niestety inna

    Michał Wachnicki

    30.10.2014 , aktualizacja: 31.10.2014 21:08

    Najnowszy raport UNICEF chwali Polskę. Jesteśmy pierwszym krajem w Europie i drugim wśród państw rozwiniętych, w którym liczba biednych dzieci spadła w ostatnich sześciu latach. Eksperci są zdania, że tylko na papierze wygląda to tak optymistycznie.

    Artykuł otwarty .

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,16890743,UNICEF__W_Polsce_liczba_ubogich_dzieci_spadla_o_jedna.html#ixzz3HmyjGWbS

  117. W. MAYR „C” DER SPIEGEL, „KLĄTWA LAGUNY”, DISTR.BY NYT; FORUM /21 2014, s. 16-20

    Jest to KLĄTWA nie Laguny, ale Neapolitańskiej Szkoły Kopulacyjnej Kadafiego-Berlusconiego. Szkoła ta Pogrążyła Włochy przez ZIGNOROWANIE wystąpienia Komendanta Szarych Wilków, Celika, który zwrócił się do legislatury włoskiej: SZARPIENIE CYNGLA, KTÓRY O SPRAWIE POJĘCIA NIE MA, PRZESŁUCHAJCIE MNIE – było zdaniem się na STOKILKADZIESIĄT wersji Ali Akcy. W ten sposób włoska legislatura spostponowała wiele milionów Interesantów procesu Zamachu na Jana Pawła II, w którym Celik był Rozkazodawcą ZAMACHOWCÓW, gdyż strzelało KILKU, jak do Kennedyego. Była to technika ZIGNOROWANIA Księcia Lubomirskiego, który przy zbliżeniu na ekranie telewizyjnym twarzy Jacka Rubby’ego zakrzyknął publicznie RUBIN a potem wyjaśnił, że siedział z nim w kijowskim więzieniu.
    Za Stukilkudziesięciome wersjami Zamachu na Jana Pawła II krył się Berlusconi jako agent Kadafiego, którego zamordował Sarkozy nie mogąc widocznie Ścierpieć krycia przez Kadafiego 5 ochroniarek dziennie. Żyd ma bowiem obowiązek kopulowania 5 razy dziennie, a jeśli nie może to musi wypowiedzieć tyle razy ile NIE KOPULUJE modlitewną formułę: O PANIE, DZIĘKUJĘ CI, ŻE NIE STWORZYŁEŚ MNIE KOBIETĄ, a ponieważ Kadafi doszedł do władzy jako Feminista to nie mógł się tak Modlić. To kopulanctwo żydowskie jest zaporą przeciw cywilizacji Technologicznej, której podstawą jest Małżeństwo.
    Pisałem kilkakrotnie o prowokacji, której ofiarą padła wrocławska gmina żydowska, która wytoczyła proces za wznowienie hitlerowskiej książki: PRZEZ MORZE CZERWONE KU GETTOM EUROPY. Gdy Sąd zapowiedział ogłoszenie WYROKU to Wydawca wyjął z teczki moją książkę INCYDENTU NIE BYŁO więc Pozwy poprosiły o Polubowne załatwienie sprawy, przed czym wzbraniały się, co kosztowało drogo. Gdy zapytałem Asza, Skąd Gmina miała pieniądze na Kontrybucję to odpowiedział, że Żydzi mają specjalny Fundusz interwencyjny.
    Podobnie jest z projektem Ratowania Wenecji MOJŻESZ, która to nazwa też pochodzi z mej książki: http://www.wandaluzja.com/?p=p_310&sName=talmud-najlepszy-kodeks-mafijny// – czyli, że było DWIE Kontrybucje, z których II zapłaciła Unia Europejska Kadafiemu i Berlusconiemu, co jest właśnie Klątwą Laguny. Ja KONTROWAŁEM „Mojżesza” Techniką Moskiewsko-Warszawską, która jest aktualna; likwidując Wenecki Smród i rozciągając sezon turystyczny na cały rok, gdyż ODZYSKANIE dolnej kondygnacji umożliwia zainstalowanie tam infrastruktury oraz urządzenie tretów Widokowo-HANDLOWYCH za przyćmionymi szybami.
    W końcu skonfiskowałem Technikę Moskiewsko-Warszawską, która dałem WĘGROM. Najlepszą inwestycją XXI Wieku jest budowa Kopii Wenecji w Las Vegas, co powtórzyli Chińczycy na podstawie WĘGIERSKICH praw autorskich Wspaniałej Wenecji.

  118. Marucha said

    Nutka ≠ Ania
    Tyle mogę zdradzić.

  119. maniek said

  120. maniek said

  121. JO said

    ad.120. KKatolicki nieczego nie ukradl a wskazal to co jest Dobre I jak Tradycja Nakazuje zaadoptowal te czesc Kultury do obrzedow Koscielnych.

    Trzeba byc mocno Bezczelnym, by mowic, ze Kosciol cos Ukradl, wiedzac o tym, ze Kosciol To Chrystus – Odwieczny Bog – Prawda – Droga – Zycie.

  122. http://historia.wp.pl/title,Wyniki-badan-DNA-wskazuja-ciaglosc-genetyczna-mieszkancow-Polski-od-czasow-starozytnego-Rzymu,wid,17000714,wiadomosc.html?ticaid=113b9c

    Wyniki badań DNA wskazują ciągłość genetyczną mieszkańców Polski od czasów starożytnego Rzymu
    Archeowiesci.pl | dodane 2014-10-31 (13:53) 21 godzin i 17 minut temu | 97 opinii
    udostępnij26 AAA
    WP.PL / Andrzej HulimkaAnalizy DNA mitochondrialnego 43 osób żyjących na ziemiach polskich w okresie wpływów rzymskich i we wczesnym średniowieczu wskazują na ciągłość genetyczną w przypadku niektórych linii. „Nasze dane pokazują, że współcześni Zachodni Słowianie, wśród analizowanych Europejczyków, mają profil mtDNA, który jest najbardziej podobny do występującego u dawnych mieszkańców Europy Środkowej. Ta obserwacja wydaje się być w zgodzie z hipotezą autochtoniczną” – piszą autorzy badań.

    Najnowsze badania genetyczne poświęcone kwestii pochodzenia współczesnej ludności Polski są dziełem naukowców z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu: dr Anny Juras, prof. Janusza Piontka, dr. Jakuba Z. Kosickiego i dr Mirosławy Dabert. Wspomagali ich badacze z Danii, Szwecji i Estonii.

    Słowiańskie korzenie niemieckich miast – prawda czy legenda?

    Łowcy i handlarze słowiańskich niewolników. Naukowcy pobrali próbki z zębów 38 osób żyjących w okresie wpływów rzymskich (200 r. p.n.e. – 500 r. n.e.). Pochodziły one ze szczątków znalezionych na dwóch stanowiskach identyfikowanych z kulturą wielbarską (Kowalewko i Rogowo) i na dwóch identyfikowanych z kulturą przeworską (Karczyn, Gąski). Znaczna część archeologów wiąże te kultury z germańskimi ludami Gotów i Wandalów. Próbki średniowieczne z lat 1000-1400 pochodziły z Cedyni i Ostrowa Lednickiego.

    Genetykom udało się pozyskać DNA mitochondrialne (przekazywane przez matkę) od 23 osób z okresu wpływów rzymskich i 20 średniowiecznych mieszkańców naszych ziem. Uzyskane dane porównywali z genami czterech tysięcy przedstawicieli 18 narodów ze środkowej, wschodniej i północnej Europy, a także z kilkudziesięcioma mtDNA pochodzącymi od dawnych mieszkańców ziem Danii i Niemiec.

    Porównania ujawniły, że DNA mitochondrialne ludzi żyjących na naszych ziemiach w okresie wpływów rzymskich ma najwięcej wspólnych informatywnych haplotypów z materiałem pochodzącym od współczesnych Polaków. Szczególnie istotna zdaniem badaczy jest widoczna w wynikach kontynuacja linii H5a1. Miały ją trzy osoby z okresu wpływów rzymskich, jeden średniowieczny mieszkaniec Ostrowa Lednickiego i występuje ona również wśród współczesnych Polaków.

    Ciągłość genetyczną badacze odnotowali też w przypadku jednej osoby z okresu wpływów rzymskich, która miała haplogrupę N1a1a2. Nie powtórzyła się ona co prawda u innych dawnych mieszkańców naszych ziem, ale naukowcy natrafili na nią u jednego ze współczesnych Polaków.

    „Nasze dane pokazują, że współcześni Zachodni Słowianie, wśród analizowanych Europejczyków, mają profil mtDNA, który jest najbardziej podobny do występującego u dawnych mieszkańców Europy Środkowej. Ta obserwacja wydaje się być w zgodzie z hipotezą autochtoniczną” – piszą autorzy badań. Hipoteza ta zakłada pochodzenie Słowian z terenów Polski w odróżnieniu od hipotezy allochtonistycznej, wedle której przybyli oni na nasze ziemie w połowie I tysiąclecia n.e. po odejściu części dotychczasowej ludności na zachód.

    Badania wykazały jednak pewne różnice między obiema dawnymi populacjami z naszych ziem. Ludność okresu wpływów rzymskich ma najwięcej wspólnych haplotypów ze współczesnymi Polakami, Czechami, Słowakami, a także Litwinami i Łotyszami. Ludność średniowieczna ma natomiast zdecydowanie najwięcej wspólnych haplotypów ze współczesnymi Polakami, Białorusinami i Bułgarami.

    Badacze podkreślają, że są to wyniki oparte na danych pochodzących tylko z mtDNA i to ze stosunkowo niewielkiej próbki. Jak piszą, konieczne są dalsze badania, w tym obejmujące DNA jądrowe oraz inne populacje, aby lepiej poznać powiązania między dawnymi i współczesnymi społecznościami, w tym kwestie wspólnego pochodzenia i zakresu potencjalnych domieszek.

    Wyniki badań ukazały się w PLoS ONE.

    Wojciech Pastuszka, Archeowiesci.pl

    Juras A, Dabert M, Kushniarevich A, Malmström H, Raghavan M, et al. (2014) Ancient DNA Reveals Matrilineal Continuity in Present-Day Poland over the Last Two Millennia. PLoS ONE 9(10): e110839. doi:10.1371/journal.pone.0110839
    ***
    KULTURA WIELBARSKA TO SKANDYNAWSCY GOCI A KULTURA PRZEWORSKA TO WANDALOWIE-Słowianie.
    Akces Polski do UE został uświetniony otwarciem przez Prezydentów Polski i Niemiec wystawy WANDALOWIE – STRAŻNICY BURSZTYNOWEGO SZLAKU z Najwspanialszym albumem, jaki Widziałem. Wandalowie na tej wystawie byli oczywiście NIEMCAMI – w przeciwieństwie do nomeklatury średniowiecznej, określającej tym terminem SŁOWIAN i Polaków. Wystawa została urządzona przez fundację Zamku BODENWERDER k. Hanoweru, siedziby Barona Muenchausena – łgarza Wszechczasów.

  123. Marek said

    Mamy tutaj wypowiedź Łotewskiego działacza z organizacji chroniącej prawa człowieka na temat sytuacji na wschodzie Ukrainy. To tak jakby ktoś jeszcze miał jakieś sympatie dla naszych „braci” Ukraińców.

  124. Prawda i Tylko Prawda said

  125. Siggi said

    Piotr Żuk: Dlaczego bogaci już nie boją się biednych?

    http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/piotr-zuk-dlaczego-bogaci-juz-nie-boja-sie-biednych

    Napisał(a): Piotr Żuk w wydaniu 41/2014.
    Bunty chłopskie i wyrzynanie całych dworów, palenie pańskich posiadłości, rewolucje społeczne ścinające głowy królów i biskupów, dzikie strajki oraz lincze na właścicielach fabryk – to wszystko musiało budzić w przeszłości wielkie emocje i potencjalny strach w kręgach ówczesnej arystokracji i klas panujących. Jeszcze w latach 70. i 80. XX w. częstym zjawiskiem we Włoszech było przywiązywanie nieuczciwych kapitalistów do słupów z napisem „Jestem chciwym wyzyskiwaczem”, co działo się na oczach pracowników idących do pracy. Nawet niedawne zdarzenia we Francji, kiedy wybuchł kryzys w 2008 r. – zamykanie na terenie zakładów prezesów i dyrektorów firm aż do wypłacenia wszystkich zaległych pensji – były formą presji blokującą nieuczciwe praktyki zarządzających produkcją.
    W Polsce mało mieliśmy zdecydowanych działań wychodzących poza oficjalne procedury upominania się o minimum sprawiedliwości społecznej – to nie tylko spowodowało bezkarność chciwych prezesów, ale też stworzyło atmosferę przyzwolenia na codzienny, powszechny wyzysk. Rosnąca arogancja elit władzy i brak realnych konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za pogarszanie się standardów socjalnych i dehumanizację stosunków międzyludzkich zachęcały jedynie do przykręcania śruby społeczeństwu.
    Kiedy w 2002 r. pracownicy jednego ze szczecińskich zakładów pobili i wsadzili na taczkę prezesa firmy, który nie wypłacał pensji pracownikom, Platforma Obywatelska będąca wówczas w opozycji domagała się dymisji ówczesnego ministra spraw wewnętrznych, a organizacje pracodawców wpadły w histerię i biadoliły na rozlewający się „bandytyzm i terror związkowy”. Później nie słyszano już w Polsce o takich bezpośrednich formach obrony praw pracowniczych. Może gdyby zatrudnieni częściej potrafili zdecydowanie upomnieć się o swoje prawa, obecna arogancja i bezkarność w miejscu pracy byłyby nieco mniejsze. Prezesi, dyrektorzy i komendanci też ludzie. I też boją się gwałtownych reakcji. Dzisiaj niestety zbyt rzadko.
    Siły w tym odwiecznym konflikcie między ludźmi pracy najemnej a czerpiącymi zysk z posiadanego kapitału są teraz szczególnie nierówne. Obecnie kapitaliści nie muszą strzelać do pracowników – w roli straszaka zastępuje ich aparat państwa. Prokuratura czy policja działające poza jakąkolwiek kontrolą społeczną są w stanie wyeliminować i uciszyć w Polsce każdą niewygodną osobę. Nawet Jezus Chrystus mógłby tu zostać oskarżony o szerzenie herezji, przynależność do sekty, niemoralność, zaburzanie porządku publicznego czy może również posiadanie niedozwolonych używek. Jak powiedział Andrzej Parafianowicz, były szef policji skarbowej, nagrany w rozmowie z byłym ministrem Nowakiem, są rutynówki i zadaniówki. Nieporadność policji i prokuratury jest zjawiskiem tak samo powszechnym (rutynówki) jak ich polityczna dyspozycyjność i gotowość do działań zleconych (zadaniówki). Aparat państwa, budząc podejrzliwość i siejąc strach, nie tylko obniża poziom zaufania społecznego, ale także rozbija jakiekolwiek działanie zbiorowe wychodzące poza oficjalne ramy. Presja ekonomiczna robi swoje. Nikt nie chce stracić pracy. A im mniej ktoś posiada, paradoksalnie tym bardziej boi się utraty tego, co ma.
    Ale jeśli w jakimś kraju doszłyby do głosu postulaty klas ludowych, biznes działający od dawna na poziomie ponadnarodowym zareagowałby bardzo szybko. Na poziomie ponadnarodowym nie istnieje społeczna opinia publiczna ani realna przeciwwaga dla zglobalizowanego kapitału. Dziś zawołanie: „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!”, choć bardziej uzasadnione niż w XIX w., w praktyce realizowane jest głównie na opak – to duży biznes się łączy i wzajemnie wspiera. Sankcje dla niepokornego kraju: spekulacyjne obniżenie wartości lokalnego pieniądza, wycofanie kapitału do bardziej „przewidywalnych” krajów, są standardową zagrywką anonimowych sił globalnego rynku. Zawsze też czekają w pogotowiu amerykańskie lotniskowce i bombowce. Niepokornych w każdej chwili można rzucić na kolana, nazwać terrorystyczną bazą albo urządzić „kolorowo-telewizyjną” rewolucję.
    Po upadku bloku wschodniego brakuje rzeczywistej alternatywy, która budziłaby respekt i strach panujących. Jak twierdził Claus Offe, niemiecki socjolog, blok wschodni być może nie poprawił zdecydowanie życia na wschodzie Europy, ale z pewnością polepszył standard życia po drugiej stronie żelaznej kurtyny. Przywileje socjalne i zdobycze środowisk pracowniczych na zachodzie Europy nie miałyby takiej skali, gdyby nie wschodni straszak. Dziś Snowden uciekający przed karzącą ręką sił amerykańskiego porządku może się skryć jedynie w Rosji. Innych miejsc jakoś nie widać.
    W Polsce mówienie o jakimkolwiek konflikcie już jest herezją – bo przecież wiadomo, że jesteśmy „jedną polską rodziną”, spojoną tradycją, dziedzictwem narodowym, zwycięstwem obozu solidarnościowego i moralnością katolicką. Nie ma tu miejsca na jakieś rysy czy szczeliny. Środowisko pracownicze jest kompletnie rozbite, konformistyczne związki zawodowe służą głównie ich działaczom, a współcześni robotnicy nawet nie mają świadomości, że są robotnikami – przecież nazywa się ich w marketach menedżerami ds. sprzedaży czy specjalistami ds. zaopatrzenia.
    Monopol państwa na przemoc zawsze służył obronie status quo i wspieraniu elit władzy. Dziś jest tak samo. Nieoficjalna siła nie zawsze musi być terroryzmem – czasami użyta w samoobronie staje się koniecznością i działaniem moralnie uzasadnionym. Czasami nawet zrywa kostiumy oficjalnego spektaklu i pozwala zajrzeć za kurtynę.

  126. nutka said

    Re 118.
    @Marucha
    Bo niektórzy nie mogą uwierzyć, że kobieta wobec kobiety (człowiek wobec człowieka) może być życzliwa i mówić jej miłe rzeczy. Bo jak bym napisała: Pani Aniu, Pani jest brzydka, głupia i gada bez sensu, to wtedy wszystko byłoby OK.
    No, ale nie powiem. Panią AniaK polubiłam i bawią mnie jej wpisy.
    Choć rzeczywiście dzisiejszy dzień niezabawowy i co innego mam na głowie, ale to krótkie dopowiedzenie byłam forumowiczom Gajówki winna.
    Pozdrawiam.

  127. Guła said

    To wszystko przez gender …
    ……………
    Jakaści inna nacja postanowiła powielić postępek Chińcyków – o czym informowała gajówka i również wylądowała na Słońcu. Tyle tylko że lądują i startują kiedy chcą a ogromni są jak Ziemia.

    http://3obieg.pl/ufo-wielkosci-ziemi-orbituje-wokol-slonca

  128. Tekla said

    Mój kotek odchodzi..coraz słabszy..boje sie ,ze bedzie sie męczył..smutne to bardzo,jak nic nie można pomóc..

  129. Griszka said

    @119
    Skoro Krk ukradł święto Dziadów to niech Pan, Panie Maniek, będzie konsekwentny i napisze, że Cerkiew Prawosławna też to święto ukradła, a co roku w tym przestępstwie bierze udział sam car Władymir I.
    Ja tam wolę nie sprowadzać sobie do domu, nawet jeden raz w roku, tych zmarłych. Wiadomo co to są za „zagubione duszyczki” sprowadzane do domostw, także przy użyciu tablic Ouija i innych takich przyrządów używanych przez każdego szanującego się nekromantę.
    Mi taka opieka ze strony zmarłych nie jest potrzebna.

  130. revers said

    http://www.ntv.ru/novosti/1257359/

  131. revers said

    no i sa nowe efekty w ramach wojny z ISIS usraelici dokonali 1-ego strategicznego ataku na Syrie

    http://www.infowars.com/us-destroying-syrias-oil-infrastructure-under-guise-of-fighting-isis/

    …. zniszczono cala infrastrukture naftowa Syriii a kalifatowie maja sie dobrze.

    Podobna taktyke mozna zaobserwowac w Nowejrosji gdzie w ostatnich dniach pazdziernika doszlo do celowego zniszczenia wiekszych zbiornikow paliwa.

  132. AniaK said

    Re126:
    Dziękuję Pani Nutko za miłe słowa. Od razu człowiekowi weselej na duszy. Ja też Panią polubiłam. Wśród katolików niestety są ludzie i ludziska. Nie wszyscy są tacy mili. Ja zaglądam tu w ramach pokuty, i czasami zostawiam swój ślad nikomu krzywdy nie robiąc. Niestety często spotykam się z niezrozumieniem, i z nieuzasadnioną falą krytki. Z dużą pokorą cierpliwie znoszę cierpkie słowa skierowane pod moim adresem. Niech Bóg im wybaczy. A Pani jeszcze raz dziękuję 🙂

  133. Marucha said

    Re 128:
    Strasznie mi przykro, Pani Teklo. Odejście domownika i przyjaciela to zawsze smutek.
    Co mu jest? Jakaś konkretna choroba? Nie przy każdej kotki cierpią, lecz odchodzą bez bólu.
    Sama Pani wyczuje, czy i kiedy zabrać go do weterynarza…

  134. Marucha said

    Ad 133:
    Kocie sprawy,
    kocie życie,
    kocie losy . . .
    chyba więcej w moich wierszach nie pomieszczę,
    ale s e r c a jest dla kotów wciąż nie dosyć
    i dlatego dalej piszę –
    ciągle jeszcze.
    /F. Klimek/

  135. Osoba prywatna said

    Zmarł Romuald Rodziewicz – ostatni żołnierz mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala”
    http://historia.wp.pl/title,Zmarl-Romuald-Rodziewicz-ostatni-zolnierz-mjr-Henryka-Dobrzanskiego-Hubala,wid,16988720,wiadomosc.html?ticaid=113ba5&_ticrsn=5

  136. Tekla said

    Ad.133,134 Gospodarz Pan Marucha

    Wielkie dzięki za dobre słowa,kotek ma raka nerki..
    Bardzo podobny do Państwa kotki,tej co tez odeszła ..biało szary 8letni..kotek arystokrata,zawsze czysciutki ,nigdy w domu nic nie zepsuł,zawsze wiedział kiedy się przytulić i pocieszyć nas..a tu takie nieszczęscie..
    Ponieważ jest kotem wychodzacym nie zauwazyłam ,ze jest jakis problem..oj jak nam go szkoda..

  137. marta15 said

    super

  138. Marucha said

    Re 136:
    Czy weterynarz mówił coś, czy kotek cierpi?
    Bo na niewydolność nerek odchodzą cicho i spokojnie… zasypiają…
    Nasi czworołapi przyjaciele żyją krócej, niż my i zawsze to my ich żegnamy. Ale wszystkie pomieszczą się w naszej pamięci.
    Póki co – niech go Państwo rozpieszczają… niech je co chce…

  139. Osoba prywatna said

    Rosja upubliczniła dokument o powstaniu warszawskim. Przekaże je Polsce?
    http://historia.wp.pl/title,Rosja-upublicznila-dokumentu-o-powstaniu-warszawskim-Przekaze-je-Polsce,wid,16930765,wiadomosc.html?ticaid=113ba6&_ticrsn=5

  140. NyndrO said

    Ad 132.* …czylli w centymetrach?! 🙂

  141. hektor said

    Gabriel Turowski

    „Proces Jezusa i jego rewizja w 1933 r.”

    Czy skazanie Jezusa na śmierć krzyżową było jedną z największych pomyłek ludzkości?

    „Ogłoszenie wyroku śmierci na Jezusa Chrystusa miało wobec prawa rzymskiego znaczenie teoretyczne, bowiem Sanhedryn nie mógł go wykonać bez osobistego zatwierdzenia przez prokuratora, a zarazem gubernatora Judei – Ponckiego Piłata.
    Cywilny proces Pana Jezusa – zgodnie z wnioskiem Sanhedrynu – dotyczył Jego oświadczenia, że jest Mesjaszem Izraela, i odbywał się przed trybunałem rzymskim, a sędziowie Sanhedrynu występowali teraz w roli oskarżycieli, lecz tym razem oskarżenia były natury narodowo-politycznej. Do Piłata udali się członkowie Sanhedrynu, prowadząc ze sobą Jezusa i – jak podaje naoczny świadek, św. Jan Apostoł i Ewangelista – „było to rankiem, tj. około szóstej rano” (por. J 18, 28).

    Proces Jezusa przed Poncjuszem Piłatem koncentrował się przede wszystkim na przedstawieniu przez oskarżycieli z Sanhedrynu i przez tłum zarzutów oraz na przesłuchaniu oskarżonego Jezusa. Wywierana przez oskarżycieli presja na Piłacie miała na celu uzyskanie zatwierdzenia wydanego przez nich wyroku śmierci (mimo braku dowodów winy Jezusa). Piłat osobiście był przekonany o zupełnej niewinności oskarżonego Jezusa. Dał temu wyraz, trzykrotnie mówiąc do arcykapłanów, członków Wysokiej Rady oraz do tłumów: „Przywiedliście mi tego człowieka pod zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem Go wobec was i nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie” (Łk 23, 14).
    Odesłanie Pana Jezusa do Heroda Antypasa dla przesłuchania być może miało na celu uzyskanie przez Piłata dodatkowych atutów przeciwko oskarżycielom. Herod nie usłyszał żadnej odpowiedzi od Pana Jezusa na zadawane pytania. Rozkazał zatem, by Pan Jezus został ubrany w „szaty królewskie”. Chciał w ten sposób upokorzyć Go oraz wskazać, że Jezus Galilejczyk nie jest rewolucjonistą i bluźniercą, a tylko człowiekiem, z którego można kpić. Wśród urągliwych okrzyków oskarżycieli został Jezus odesłany z powrotem do Piłata.

    „Wybiegi prawne” zastosowane wobec oskarżycieli przez prokuratora rzymskiego, uwikłanego w proces „niewinnego” – jak określiła żona Piłata (por. Mt 27, 19) – nie odniosły skutku w próbach uwolnienia Chrystusa. Tłum, zachęcany przez członków Sanhedrynu, żądał wypuszczenia Barabasza i powtarzał natarczywie i głośno: „Niech będzie Jezus ukrzyżowany”. W tej sytuacji Piłat na oczach zebranych obmył ręce na dowód, że zrzeka się całkowicie odpowiedzialności za to, czego żądał tłum, mówiąc: „Nie winienem ja krwi tego Sprawiedliwego. Wasza to rzecz”. W odpowiedzi było słychać wołania: „Krew Jego (niech spadnie) na nas i dzieci nasze”. Innym wybiegiem Piłata było skazanie Jezusa na ubiczowanie zamiast kary śmierci.

    Z rozważań przeprowadzonych przez Vittorio Messoriego wynika, że gdyby Piłat rzeczywiście był przekonany o tym, iż przyprowadzony do niego „Oskarżony” był politycznie niebezpieczny, wówczas dążyłby do egzekucji nie tylko przywódcy, ale i jego zwolenników. Było to zgodne z praktykowaną zasadą Rzymian, dobrze udokumentowaną przez Józefa Flawiusza. Apostołowie i liczni uczniowie tymczasem zostali wolni, a co więcej, gdy później byli prześladowani przez Sanhedryn, znajdowali ochronę ze strony władzy rzymskiej. Messori tak konkluduje: „Samotność Jezusa na krzyżu jest dowodem i sądowym, że nie był uznawany za politycznego buntownika, ale za obciążonego przestępstwem – jakim było bluźnierstwo, które zgorszyło najwyższego kapłana i skłoniło do uznania Go za ” (V. Messori, Umęczon pod Ponckim Piłatem? Badania nad męką i śmiercią Jezusa, Kraków – Niepokalanów 1996).

    A mimo wszystko Piłat skazuje niewinnego na śmierć przez ukrzyżowanie. Jest to znak odpowiedzialności rzymskiej za śmierć Chrystusa – Mesjasza Izraela. V. Messori w cytowanej książce przytacza słowa Piłata z filmu Jesus Christ Superstar: „Śniłem, że miliardy ludzi, przez tysiące lat, będą powtarzały codziennie moje imię. I będą mówiły, że to była także moja wina”.

    W swych rozważaniach Vittorio Messori dochodzi do innych wniosków i uważa, że: „Piłat nie chciał skazać Jezusa; ale gdyby Go uwolnił, prawdopodobnie miałby obowiązek (tak przynajmniej utrzymują specjaliści od prawa rzymskiego) oskarżyć członków Sanhedrynu o przestępstwo oszczerstwa, które pociągało za sobą dla fałszywych oskarżycieli taki sam wyrok, jaki był przewidziany dla niewinnie zniesławionego. Czy gubernator Rzymu mógł posłać na krzyż 71 członków oraz arcykapłana najwyższego zgromadzenia starszyzny żydowskiej?”

  142. Eliza said

    Dlaczego jest tak dużo złych wiadomości…masakra

  143. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027139,title,Korea-Polnocna-siedzi-na-6-bln-dol-Ogromne-bogactwa-tylko-przedluza-trwanie-rezimu,wid,17000099,wiadomosc.html

    A to dopiero psikus Natury – Chiny moga stracić monopol na lantanowce. Na III Forum Wynalazczym we Wrocławiu w r. 2003 była mowa że Chińczykom monopol na lantanowce może zabrać Częstochowa?

  144. maniek said

    Igor Striełkow : Rosję czeka wojna

    W opinii byłego ministra obrony Donieckiej Republiki Ludowej, Rosja jest jedynym wielkim chrześcijańskim krajem, który ostał się w świecie, a zdolnym do odrodzenia chrześcijaństwa. (fragmenty wystąpienia w RISI TV)

    UWAGA! Transkrypt wywiadu z Igorem Striełkowem, zarejestrowanego na video, znajduje się poniżej video.

    Rosję czeka wojna. I nie twierdzę, że będzie ona w najbrutalniejszej formie ale walczyć będzie trzeba, w tym także z bronią. Co do tego nie mam najmniejszej wątpliwości. Nas nie pozostawią w spokoju, spróbują ukarać nas za samą próbę opuszczenia tego miejsca, które wyznaczono nam w zaprzęgu, który ciągnie świat w stronę globalnej katastrofy, do całkowitego upadku moralnego, a w konsekwencji do dalszego upadku.

    …Rosji, narodu rosyjskiego, nie lubią właśnie dlatego, że my staramy się być inni niż nam nakazano być. Niestety, nas nie lubią bardziej niż kogokolwiek innego w świecie, właśnie dlatego, że my, pomimo wszystkich nieszczęść i utrapień, pomimo wszystkich dzikich orgii początków XX wieku, zachowaliśmy dużo więcej prawdziwego zrozumienia chrześcijańskich wartości niż gdziekolwiek indziej w ogóle.

    W istocie to uważam, że Rosja jest jedynym dużym krajem chrześcijańskim, który przetrwał w świecie, i zdolnym do odrodzenia chrześcijaństwa, pomimo wszystkich swoich represji i ucisków. I w wartościach znacznej części ludności Rosji wartości chrześcijańskie ciągle odgrywają wielką rolę i władza nadstawia na to ucho. Sam fakt istnienia potężnego kraju, który nie całkowicie jest wpisany w pospiesznie budowany Nowy Porządek Świata, jest niedopuszczalny z punktu widzenia budowniczych tego porządku.

    Sam fakt, że Rosja, jeszcze nie odrodziwszy się, ma szansę na odrodzenie jako suwerenne państwo, jest dla nich nie do przyjęcia. Stąd ataki mające na celu nie dopuszczenie do powrotu Rosji do jej tradycyjnej roli w świecie i do przywrócenia Rosji jako alternatywy dla tego co się dzisiaj buduje.

    Po drugie, Rosja nie znalazłszy się w kręgu……

    CZYTAJ DALEJ….
    http://wolna-polska.pl/wiadomosci/igor-strielkow-rosje-czeka-wojna-2014-11

  145. maniek said

    Thiahnybok za porażkę wyborczą Swobody obarcza winą Putina…

    Neobanderowski watażka „Swobody” Oleh Tiahnybok obarcza winą za to, iż jego nazistowska opcja nie weszła do nowego parlamentu ukraińskiego prezydenta Rosji Putina i rosyjskich agentów na Ukrainie.

    Temu fuererowi nie przychodzi nawet do głowy, iż Ukraińcy nie głosowali za „Swobodę” z powodu tego, iż to neobanderowcy rozwiązali faktycznie wojnę domową na Donbasie. I chociaż media ukraińskie opanowane przez dziennikarzy wychowanych na ideologii OUN-UPA najwięcej reklamowały „Swobodę” i Blok Petra Poroszenki, ale banderowcy nie przekroczyli 5% próg wyborczy.

    Chyba wszędzie na dzielnicach wyborczych Ukrainy stali agenci Putina i wrzucali zamiast Ukraińców karty wyborcze. Nienawiść do Rosji jeszcze nie do takich marazmów doprowadzi ludzi bez głowy na Ukrainie i w Polsce

    http://www.kronikanarodowa.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1947:thiahnybok-za-porak-wyborcz-swobody-obarcza-win-putina

  146. maniek said

    [eng subs] Situation at Donetsk outskirts near the airport 31/10/14

  147. Eliza said

    Czy można odróżnić lewą stronę od prawej strony? Totalna hipnoza trwa. Nie jestem fanką Kultu, ale teksty mają dobre.

  148. Siggi said

    http://suwerenna.wordpress.com/2014/11/01/rosyjski-sad-odbiera-majatek-prywatyzatorom/

    Rosyjski sąd odbiera majątek „prywatyzatorom”

    Nasi prywatyzatorzy, którzy za bezcen przejęli majątek Narodowy mogą spać spokojnie. Ich sponsorzy czuwają. Ale Moskiewski Sąd Arbitrażowy nakazał Władimirowi Jewtuszence zwrot udziałów jakie przejął w wyniku nielegalnej prywatyzacji.

    W czwartek, 30.X.2014r., sąd w Moskwie zarządził nacjonalizację udziałów w przedsiębiorstwie ropy naftowej, jakie posiada zatrzymany oligarcha, miliarder Vladimir Yevtushenkov. Podnosi się rumorek że teraz państwo kradnie aktywa te które zostały mu ukradzione przez oligarchów.
    Sędzia w Sądzie Arbitrażowym Moskwy nakazał zwrot do skarbu państwa udziałów posiadanych przez miliardera Vladimir Yevtushenko właściciela firmy Sistema w olejowym koncernie Bashneft.

    Postanowienie Sądu nastąpiło na wniosek prokuratury, która stwierdziła że udziały przejęto poprzez nielegalnie sprywatyzowane.
    Firma Sistema wydała oświadczenie w którym twierdzi że „nie zgadza się z decyzją Sądu i rozważa złożenie odwołania.” Sistema ma miesiąc na odwołanie się od wyroku.
    Kierownictwo przedsiębiorstwa ostrzega, że sprawa sądowa „może mieć znaczący negatywny wpływ na strategię inwestycyją, sytuację finansową i zobowiązania dłużne Sistemy, zwłaszcza, że decyzja sądu … wchodzi w życie dziś.”
    Yevtushenkov jest obecnie przetrzymywany w areszcie domowym po tym jak aresztowano go w zeszłym miesiącu za pranie brudnych pieniędzy podczas transakcji sprzedaży-kupna Bashneft. Ten ruch władz Rosji przypomina oskarżenia byłego potentata Michaiła Khodorkovskiego.
    Yevtushenkov,15 najbogatszy człowiek w Rosji z fortuną 9 miliardów dolarów (7 mld euro) według Forbes, teraz nosi elektroniczne bransoletki.
    Dochodzenie przeciwko niemu koncentruje się na sposobie w jaki holding Sistema nabył akcje Bashneft. Słychać też spekulacje, że firmę Yevtushenko chce w swoje ręce przejąć największy w Rosji producent ropy naftowej Rosnieft – prowadzony przez lojalnego powiernika Putina Igora Sechina.
    Firma Sistema jest ogromnym przedsiębiorstwem, posiada największą w kraju sieć telefonii komórkowej firmę MTS i szereg innych aktywów. Firma Sistema oświadczyła we czwartek, że jej spółki zależne „pracują normalnie są rentowne i nie wymagają finansowania z Sistema.”

    Źródło: http://news.yahoo.com/russian-court-orders-seizure-oligarchs-oil-stake-131057014.html
    PS. Czy to nie zastanawiące że wszystkie olbrzymie prywatyzacje( nie tylko w Rosji) wylądowały w rękach ludzi ” z grupy wybranych „- wszakże nie z narodu w większości zamieszkującego dany kraj?

    Podobne

    Listopad 1, 2014

    LAPAJ ZLODZIEJA !

    Rosja zaczyna odczuwac problemy finansowe w zwiazku z sankcjami nalozonymi przez USA i Europe zachodnia, co jeszcze bardziej poglebia ten problem spadajaca cena ropy naftowej na rynkach swiatowych, poniewaz ropa naftowa i gaz ziemny sa glownymi zrodlami dochodow Rosji.
    Zeby zalatac dziure budzetowa, Rosja potrzebuje nowych zrodel dochodow i W.Jewtuszenko, padl ofiara systemu Putina i wyjasnie dlaczego.

    Otoz w normalnym panstwie prawa, naduzycie jakie mial rzekomo popelnic W.Jewtuszenko przy zakupie firmy naftowej Bashnieft jest karane grzywna, a nie konfiskata firmy na skarb panstwa, jak to uczynil sad w Moskwie.
    Na Jewtuszenke jest nalozony areszt domowy – nie wolno mu wychodzic z domu, nie wolno mu kontaktowac sie z kimkolwiek za wyjatkiem prawnika, nie wolno mu uzywac telefonu i internetu, a na nodze ma zainstalowana bransolete elektroniczna.
    Czego obawia sie sad, stosujac restrykcje wobec Jewtuszenki dotyczace zakazu komunikowania sie ?

    Z innych zrodel mozna sie dowiedziec, ze rzad Rosji chcial kupic od Jewtuszenki firme naftowa Bashnieft za 10% jej wartosci, na co nie zgodzil sie Jewtuszenko i nabawil sie w ten sposob problemow.

    W/g gazety Vedomosti, firme naftowa Bashnieft chciala kupic panstwowa firma Rosnieft kierowana przez kolege Putina, Igora Sieczyna, tego samego, ktory zemscil sie na firmie naftowej PKN Orlen z Polski i przerwal dostawy ropy naftowej do rafinerii w Mozejkach (na Litwie), za to, ze PKN Orlen wygral przetarg z Rosnieftem na kupno rafinerii naftowej w Mozejkach – wczesniej maly Rosnieft dostal za darmo firme naftowa Yukos nalezaca do M.Chodorowskiego, ktory rzekomo nie zaplacil podatkow; Yukos produkowal 20% calkowitego wydobycia ropy naftowej w Rosji, czyli tyle samo co Irak lub Libia.
    Chodorowski i udzialowcy Yukos zaskarzyli Rosje do Miedzynarodowego Trybunalu w Sztokholmie (Szwecja) i wygrali sprawe z Rosja – Miedzynarodowy Sad Arbitrazowy w Sztokholmie przyznal Chodorowskiemu i udzialowcom Yukos 50 miliardow dolarow odszkodowan od Rosji za utracone mienie.

    Dlaczego P.Zieminski lub D.Kosiur nie podali, ze Rosja zostala ukarana przez sad miedzynarodowy i musi zaplacic 50 miliardow dolarow odszkodowan dla Chodorowskiego i udzialowcow Yukos ?
    Dlaczego na tej stronie sa podawane informacje w sposob wybiorczy, ktore sa zgodne z rusofilska linia ideologiczna, a nie podaje sie calej prawdy ?
    Dlaczego i w jakim celu oglupiani sa Polacy ?

    Dodatkowe informacje o biznesach W.Jewtuszenko
    Nazywany jest „najbardziej moskiewskim” z biznesmenów rosyjskich. Głównie za sprawą przyjaźni i związków rodzinnych z merem Moskwy Jurijem Łużkowem (ich żony są siostrami). Jako jeden z nielicznych oligarchów nie ma nic wspólnego z surowcami naturalnymi (ostatnie naftowe aktywa sprzedał w styczniu 2004 r.).
    W 1993 r. przekształcił moskiewski komunalny Komitet Nauki i Badań (był jego przewodniczącym) w przedsiębiorstwo AFK Sistema, które ma dostęp do atrakcyjnych nieruchomości w stolicy Rosji. Przez długi czas żartowano, że holding powinien nazywać się „Najlepsze, co można kupić od władz Moskwy”. Jeszcze w 1999 r. Łużkow otwarcie przyznawał, że miasto jest udziałowcem firmy i czerpie z niej dochody.
    Holding Jewtuszenkowa składa się m.in. z banków, w których magistrat Moskwy ma depozyty, fabryk otrzymujących od miasta dotacje i firm budowlanych wznoszących w Moskwie nowe osiedla.
    Jewtuszenkow posiada 40 proc. akcji największego w Rosji operatora telefonii komórkowej, jest też właścicielem największego producenta światłowodów w kraju.
    14 lutego 2005 r. firma AFK Sistiema zadebiutowała na londyńskiej giełdzie (Jewtuszenkow ma obecnie 65,2 proc. jej akcji).
    Po debiucie giełdowym holding wyceniany jest na 8,6 mld USD.

  149. Siggi said

    *-146,p.Maniek,ma Pan u mnie dwie czapki śliwek kalifornijskich z Chile, suszonych( … a może i trzy)za konsekwentną robotę w ukazywaniu b.aktualnych materiałów DRL,ŁRL.Nie tracę cennego czasu na poszukiwania i dzięki za to.Tyrać nadal,a śliwek będzie jeszcze więcej.Pozdrawiam ciepło…

  150. maniek said

    Zaczynamy rewolucję?!

    Napisy PL

  151. maniek said

    Na Ukrainie unicestwia się Słowian
    Napisy PL

  152. maniek said

    Wywiad z korespondentem wojskowym z jednostki Motoroli
    Włączyć napisy PL!!!

  153. maniek said

    kawał

  154. maniek said

    11 listopada pod Konsulatem Generalnym USA (i sąsiadującym z nim konsulatem Republiki Federalnej Niemiec) głośno wyrazimy swój sprzeciw wobec braku suwerenności Państwa Polskiego wynikającego z obecności w naszym kraju struktur bloku euroatlantyckiego: Unii Europejskiej i NATO.

    Zażądamy natychmiastowego wycofania wszystkich obcych wojsk, zwłaszcza amerykańskich, z terytorium naszego kraju. Sprzeciwimy się ekonomicznej i kulturowej okupacji, realnie grożącej wyniszczeniem Narodu. Zagrozimy rychłym rozliczeniem liberalnej dyktaturze banksterów i złodziejskich łże-elit.

    Zapraszamy przedstawicieli wszystkich środowisk i ruchów rewolucyjnych, antyglobalistycznych, antyimperialistycznych, robotniczych i nacjonalistycznych, którzy tak jak my rozumieją, że walka o nową przyszłość zaczyna się dziś!

    https://www.facebook.com/events/332641183573334/

  155. Osoba prywatna said

    Obola. Poszukiwany żywy, lub martwy.
    http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/obola_poszukiwany_zywy,p1561556668

  156. maniek said

    Eugeniusz Lubański: Banderowcy są przebiegli jak diabli
    Najgorsze na świecie są nacjonalizmy ukrainski integralny i żydowski syjonistyczny narodu wybranego. Tylko Żydzi mają więcej rozumu w głowie od Ukraińców, którzy są i teraz gotowi rżnąć Polaków z miłości braterskiej. Banderowcy są przebiegli, jak diabli.

    Jeszcze w czasie II wojny światowej gwarantowali Polakom bezpieczeństwo na Wołyni. Dlatego zginęli w pierwszej kolei ci Polacy kresowi, którzy zaufali ukraińskim banderowcom. Teraz po latach neobanderowcy „Prawego Sektora” i „Swobody” nic nie zmienili w swej zbrodniczej doktrynie likwidacji Lachów, Moskali i Żydów.

    A tym czasem nazistowska V kolumna Związek Ukraińców w Polsce usypia Polaków apelem o przyjaźni z Ukraińcami, w tym z opcji banderowskich. Tak samo, jak w czasach II wojny światowej próbują uśpić durnych Polaczków. Przecież historia lubi się powtarzać, gdy niczemu nie uczy.

    http://www.kronikanarodowa.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1949:eugeniusz-lubaski-banderowcy-s-przebiegli-jak-diabli

  157. maniek said

    Wstawaj Noworosjo!

  158. robertgrunholz said

    Mój nowy artykuł

    http://rgrunholz.wordpress.com/2014/11/02/tragedia-edukacji-naszej/

    Przy okazji witam wszystkich po tygodniowym pobycie w Rzymie.

  159. Osoba prywatna said

    Dobre porównanie.
    https://scontent-b-mxp.xx.fbcdn.net/hphotos-xpa1/v/t1.0-9/10626706_812719838779451_6958014934757739774_n.jpg?oh=1e7a9518f4eeff13a8d559bebc6e9532&oe=54CB1F71

  160. revers said

    Co tu duzo pisac lub mowic „Wstawaj Nowopolsko” add.156

  161. maniek said

    –Relacja korespondentów z wyborów w DRL i ŁRL–

    2 listopada w Donbasie – w Republikach Ludowych, Donieckiej i Ługańskiej – odbywają się pierwsze w historii wybory. Ich przebieg obserwowali dziennikarze – Dmitrij Stieszyn i Aleksander Koc. Oto ich relacja:

    Byliśmy w lokalu wyborczym w Domu Kultury we wsi Makiejewka. Kolejka do lokalu wyborczego ustawiła się długa – licząca 200, 300 metrów. By oddać swój głos, ludzie czekali długo, pomimo tego, że w samym Doniecku otwarto 178 lokali wyborczych, a w całej Republice Donieckiej – 350. Można też było głosować przez internet, z której to możliwości skorzystało ok. 50 tys. wyborców. Umożliwiono też głosowanie uchodźcom znajdującym się w Obwodzie Rostowskim.

    170 punktów wyborczych to oczywiście, jak na wyludniony Donieck, dużo. Głosować jednak poszli wszyscy.

    Przed wyborami atmosfera była gorąca – nie tylko dlatego, że były one szczególne, pierwsze w historii nowo powstałych republik i na dodatek odbywały się podczas trwającej wojny, ale i także dlatego, że wywołano atmosferę strachu. Mówiono o możliwości przeprowadzenia różnego rodzaju prowokacji, także militarnych.

    Znany nam osobiście członek Komisji Wyborczej uprzedzał nas, że…

    CZYTAJ DALEJ… http://sokzzuka11.blog.onet.pl/2014/11/02/relacja-korespondentow-z-wyborow-w-drl-i-lrl/

  162. maniek said

    ad160

    🙂

    Wstawiaj ukraino

  163. Dzonyy said

    Kult w Olsztynie 6go listopada, wybieram się….

    Postanowienia należy spełniać, chociaż woda chłooodna, ale po wyjściu jest pięknie. Ciekawe, kiedy nie wlezę do jeziora. Póki co, postanowienie jest silne, poza tym, taka zimna woda wciąga. Nie wiem co, ale ne ma oporów przy zanurzaniu się, tremperatura powietrza 8 stopni, wody nie wiem, ale w nocy sa przymrozki. Jak sie raz człek zdecyduje, to potem jest inaczej, nie patrzy na to, że zimno. Ale cóż, zobaczymy prawdziwą zimą… 🙂

  164. AniaK said

    Re158:
    Bardzo dobry artykuł!

  165. NICK said

    Panie Maniek. Co powiedzieć.
    DZIĘKUJEMY!

  166. robertgrunholz said

    Ad.164

    Dziękuję Pani.

  167. zeev said

    „Воскресный вечер” с Владимиром Соловьёвым (02.11.2014)

    Первый народный суд Новороссии.

    30:40…życie Ukropa
    40:00…śmierć Ukronazzi
    http://smi2.mirtesen.ru/blog/43962107766/Volya-naroda-
    http://smi2.mirtesen.ru/blog/43505320599/CHto-byi-zadat-svoy-vopros-meru-Kieva-zvonite-emu-syuda.-V-Izrai
    KINDERFICKER SHOWWWW:))))))
    http://www.topky.sk/gl/258391/1445483/Dom-sv–Alzbety-ziari-ako-svieca–Vzacna-goticka-pamiatka-sa-konecne-dockala-pozornosti

  168. maniek said

    –Urawniłowka i ślepy zaułek–

    Przedterminowe wybory do Werhownej Rady Ukrainy generalnie przyniosły wyniki zgodne z przewidywaniami. Były oczywiście pewne niespodzianki, jak mniejsze niż prognozowano poparcie dla Bloku Piotra Poroszenki a większe dla Frontu Ludowego Arsenija Jaceniuka, ale w sumie oblicze nowej izby jest takie, jakie miało być – bezwzględna dominacja ugrupowań prozachodnich i nacjonalistycznych. Pod pełną kontrolą zwycięskich na Majdanie oligarchów.

    Czytaj dalej ….. http://www.mysl-polska.pl/node/251

  169. maniek said

  170. maniek said

    Niedziela, 2.11.2014
    ACTA DIURNA (627) Głównym tematem dzisiejszego dnia są wybory w Donbasie. Ponadto: Bliski Wschód, gaz, militaria, kryminalia… Zapraszam.

    * W proklamowanych w trybie jednostronnym DRL i ŁRL na wschodzie Ukrainy rozpoczęły się wybory szefów republiki i deputowanych. Przewiduje się, że będzie w ich uczestniczyć ponad 4 miliony ludzi. W DRL mogą głosować osoby, które skończyły 16 lat, a w ŁRL – 18. Na stanowisko szefa DRL pretenduje obecny premier Aleksander Zacharczenko, znany w regionie siłowik Jurij Siwokonienko i wiceprzewodniczący zjednoczonego parlamentu Noworosji Aleksander Kofman. W ŁRL o fotel szefa republiki walczą: obecny szef republiki Igor Płotnicki, szef federacji związków zawodowych Oleg Akimow, minister zdrowia ŁRL Larisa Ajrapetian i przedsiębiorca Wiktor Penner.

    * Kilkudziesięciu międzynarodowych obserwatorów monitoruje przebieg wyborów, które rozpoczęły się o 8:00 rano w Donieckiej Republice Ludowej. Do regionu zjechali się przedstawiciele Włoch, Stanów Zjednoczonych, Rosji, Osetii Południowej i Bułgarii, – poinformowało biuro prasowe DRL. „Chcemy zobaczyć, czy wybory będą demokratyczne i zgodne z prawem. Mamy nadzieję, że tak będzie. Oczekuje się od nich bardzo wiele. Aby zapanowały stabilność i pokój w Donbasie i aby sformowano legalne władze w Noworosji”, – powiedział obserwator z Bułgarii.

    * W sztabie powstańców Donieckiej Republiki Ludowej poinformowano, że ……

    Czytaj dalej… http://jeznach.neon24.pl/post/114687,niedziela-2-11-2014

  171. revers said

    Poroszenko juz uznal wybory w Nowejrosji za nielegalne.

    … lub zaduszki inaczej, bez PL w NATO.

  172. putinowiec said

    witam Wszystkich szacownych ,czytam Was czas jakiś, mam niekiedy chęć dodać coś od siebie,,przyjmiecie do grona ?

  173. zeev said

    http://stockinfocus.ru/2014/11/02/uzhasy-zapadnoj-sodomii-na-urovne-gosudarstva-o-kotoryx-vy-i-ne-podozrevaete/

  174. maniek said

    Sprawa Krymu i zielonych ludzików.
    Mieszkańcy Krymu po prostu dorośli świadomością do nowej epoki wzięli odważnie sprawy w swoje ręce.

    Krymski Front – Siły Samoobrony Krymu (Włączyć napisy PL!!!)

    Oddziały ochotnicze krymskiego frontu zapewniają, że tzw. okupanci Krymu (ludzie w strojach wojskowych bez oznaczeń) nie są Rosjanami, lecz obywatele Krymu. Jeden z kierowników opowiedział, że broń i samochody z rosyjskimi numerami rejestracyjnymi dostarczyli przyjaciele. Powiedział, że wkrótce się dowiemy kim są ludzie w maskach z karabinami.

  175. maniek said

    @Putinowiec

    Po nicku widać żeś troll raczej 🙂

  176. Amadeus said

    Chociaż nie lobię tej strony to….
    Link: http://wolna-polska.pl/wiadomosci/ksiedzu-profesorowi-przeszkadzalo-prezydent-izraela-mowil-jedwabnym-swoim-przemowieniu-2014-10

    Opublikowano Październik 31, 2014
    Przez a303
    W Polska

    Czy księdzu profesorowi przeszkadzało to, że prezydent Izraela mówił o Jedwabnym w swoim przemówieniu?

    (function(d, s, id) {
    var js, fjs = d.getElementsByTagName(s)[0];
    if (d.getElementById(id)) return;
    js = d.createElement(s); js.id = id;
    js.src = „//connect.facebook.net/pl_PL/all.js#xfbml=1”;
    fjs.parentNode.insertBefore(js, fjs);
    }(document, ‚script’, ‚facebook-jssdk’));

    Monika Olejnik: A gościem Radia ZET jest ksiądz Józef Kloch, rzecznik Episkopatu, skazany na rozmowę z Moniką Olejnik, dzień dobry.
    Monika Olejnik aka „Stokrotka”
    Józef Kloch
    Józef Kloch: Dzień dobry, nie czuję się jak skazaniec.
    Monika Olejnik: Co złego jest w Halloween?
    Józef Kloch: Dobrego jest w „Holywins” to, że święty zwycięża. Zatem idąc za tradycją chrześcijańską, a nie obcą chrześcijaństwu, biskup Marek Mendyk zaproponował obchodźmy z tej okazji właśnie święto, różnych świętych, przebierajmy się, zróbmy bal przebierańców, zróbmy bal świętych.
    Monika Olejnik: Ale czy Halloween to jest wyznawanie, nie wiem, szatana, to jest okultyzm, magia?
    Józef Kloch: Ja chcę mówić pozytywnie. Na coś, co nie jest chrześcijańskie, albo nawet momentami przeciwne chrześcijaństwu, chrześcijaństwo proponuje coś dobrego, czyli ludzi, którzy byli święci, którzy byli dobrzy, którzy są dla nas wzorem.
    Monika Olejnik: Właśnie arcybiskup Polak mówi o okultyzmie, że widzi okultyzm w święcie Halloween.
    Józef Kloch: Jeśli są takie elementy na pewno są negatywne, to jest jasne.
    Monika Olejnik: A magia jest negatywna?
    Józef Kloch: Czarna magia, tak.
    Monika Olejnik: A czy Harry Potter to jest czarna magia?
    Józef Kloch: Oglądałem Harry’ego Pottera i nie zauważam tam elementów, które byłyby przeciwne chrześcijaństwu, są pewne elementy tak samo chrześcijańskie, może nie nazwane dokładnie, jak na przykład Boże Narodzenie, ale jednak są pewne elementy, które do tego nawiązują.
    Monika Olejnik: Czyli to nie jest książka o okultyzmie, czarnej magii?
    Józef Kloch: Recenzuję książki bardziej naukowe…
    Monika Olejnik: No, ale tę książkę recenzują…
    Józef Kloch: … oraz artykuły.
    Monika Olejnik: …recenzują księża, duchowni i potem mówią, co dzieci powinny czytać, a czego nie, stąd moje pytanie.
    Józef Kloch: Dobrze, powiem taką refleksję, kiedy oglądałem poszczególne części Harry’ego Pottera powiem to był mroczny film, przeważnie było ciemno na ekranie, tam nie było jakiejś jasności, bywała, ale było też bardzo dużo takich elementów ciemnych, przerażających, również dla dzieci, które wyobrażam sobie, jak siedzą właśnie w sali kinowej, ja to oglądałem w domu, na DVD, nie jest to film radosny, film, który polecałbym, właśnie ze względu na tą ciemność.
    Monika Olejnik: A co zrobić, kiedy puka dziecko do drzwi w Halloween, jest instrukcja magazynu „Miłujcie się” i trzeba zapytać dziecko czy było u spowiedzi, w zależności od odpowiedzi można kontynuować pytania natury duchowej, czy dziecko wie, co to jest opętanie, czy widział kiedyś, jak zachowuje się człowiek opętany, czy chciałby mieć w nocy koszmary i skończyć w domu wariatów.
    Józef Kloch: Mówię, recenzuję raczej rzeczy naukowe, a nie publicystyczne, jeśli chodzi natomiast o Halloween, uśmiechnąłbym się wtedy i powiedział coś miłego i tyle.
    Monika Olejnik: A czy katecheci powinni zakazywać dzieciom uczestniczenia w tym święcie?
    Józef Kloch: Katecheci zapraszają do korowodu świętych i to jest świetny pomysł, naprawdę kapitalny.
    Monika Olejnik: Ale czy powinni krytykować dzieci za udział, czy też rodziców, za to, że pozwalają…
    Józef Kloch: Katecheci właśnie pozytywnie, to jest jednego z dzienników taka bardzo retoryka wojenna, walczą katecheci, nic nie walczą, oni normalnie zapraszają jeśli ktoś chce wziąć udział, to bierze w tym udział, jeśli nie chce – nie bierze.
    Monika Olejnik: Czyli kar nie ma, można sobie wybrać albo Halloween, albo…
    Józef Kloch: Ależ oczywiście, nie ma absolutnie żadnego przymusu, to jasne.
    Monika Olejnik: Kardynał Kazimierz Nycz mówi tak „Z homoseksualistą jest trochę tak, jak z ekumenizmem przed Soborem, uważam, że homoseksualizm jest trochę jak przed Soborem, różnych, nieładnych słów używaliśmy mówiąc o prawosławnych, czy ewangelikach”.
    Józef Kloch: I w katechizmie Kościoła katolickiego jest wezwanie do szacunku wobec homoseksualistów i to jest jedna z podstaw dzisiaj chrześcijaństwa, właśnie katechizm Kościoła katolickiego. Każdy człowiek zasługuje na szacunek, homoseksualiści również i to jest właśnie tenor, a może dominanta, może lepiej dominanta dzisiejszego nauczania Kościoła.
    Monika Olejnik: Czy Kościół powinien się otworzyć na homoseksualistów?
    Józef Kloch: Cały czas jest Kościół otwarty na tych ludzi, którzy mają inne, różne poglądy. I to zdanie, które zacytowałem z katechizmu Kościoła katolickiego świadczy o tym, że wewnątrz Kościoła już są ludzie o właśnie tego typu poglądach, czy, no właśnie homoseksualiści, oni są wewnątrz Kościoła, więc po prostu są.
    Monika Olejnik: Ale czy przynoszą zło społeczności, homoseksualiści?
    Józef Kloch: Pod jakim względem?
    Monika Olejnik: Pod względem, no tym, że są inni, że nie są heteroseksualni tylko są homoseksualni.
    Józef Kloch: Rzecz w tym, że oni mają takie poglądy i chrześcijaństwo ma inne, szanuje ich i mówi im trochę inaczej uczy Pismo Święte, trochę inaczej uczył, zwłaszcza Nowy Testament, chodźcie z nami, po prostu. I stara się do tego bardzo pozytywnie przekonać. Mało tego jest szereg naprawdę dobrych książek, które mówią o tych problemach i mówią: można myśleć inaczej. I stara się do tego przekonać po prostu.
    Monika Olejnik: A dlaczego niektórzy księża tak atakują homoseksualistów w Polsce, myślę na przykład o ks. Oko.
    Józef Kloch: No, on nie tyle atakuje, co mówi o pewnych zjawiskach, które bolą jego, bolą tak samo i Kościół.
    Monika Olejnik: Czyli co boli Kościół?
    Józef Kloch: Moim zdaniem używa no, języka, który dla człowieka nauki, moim zdaniem znowu, powinien być inny, ale nie, może atak, mocne słowa, powiedziałbym to tak…
    Monika Olejnik: Znaczy agresywny jest wobec homoseksualistów, używa agresywnego języka, takiego bym powiedziała niechrześcijańskiego.
    Józef Kloch: Tak, z językiem ja się jego nie zgadzam, to jest prawda, to absolutnie, to nie ten język, jeżeli mamy kogoś pociągnąć to właśnie szacunkiem do kogoś, a nie pewnymi wyrażeniami, które rzeczywiście w ustach księdza profesora są.
    Monika Olejnik: Ksiądz abp Gądecki mówi tak „jeśli chcemy skończyć w protestantyzmie, to możemy wszystko liberalizować”.
    Józef Kloch: Tak, dokładnie chodzi o to, że inne pytanie trochę niż pani redaktor zadała, brzmiało dlaczego Kościół nie otworzy się na to, co dzisiaj świat proponuje, a więc jeśli są rozwody no to dajmy możliwość zawierania drugiego, trzeciego związku małżeńskiego jeżeli są ludzie, którzy bardzo identyfikują się z Kościołem i chcą przystępować do komunii świętej, to też im dajmy taką możliwość chociaż mają tak zwane związki nieregularne. I gdyby tak się stało, to Kościół przestałby być Kościołem. To znaczy to Kościół mówi chodźcie z nami…
    Monika Olejnik: Ale protestanci to nie jest Kościół?
    Józef Kloch: Ja zapamiętałem pani redaktor taki obrazek z Londynu, Kościół anglikański, czyli właśnie protestancki, gdzie ścieżka do kościoła była zarośnięta trawą, to był wielki piątek, tam nikt nie przyszedł do tego kościoła. To jest kościół, gdzie jest właśnie są nawet i biskupami kobiety, gdzie odeszło się od tej tradycji Kościoła, no właśnie i czy on stał się bardziej popularny, nie.
    Monika Olejnik: No dobrze, dlaczego nawet kobiety, czyli kobieta jest tylko do posługi w Kościele? Kobieta jest do tego żeby być gospodynią u księdza, kobieta jest do tego żeby sprzątać w kościele, kobieta nie ma prawa też głosić wiernym kazań tak jak czynią to księża?
    Józef Kloch: To wszystko powiedziała pani redaktor Monika Olejnik, nie ja, ani nie Kościół, ani nie Kościół…
    Monika Olejnik: Ja się pytam, ale ksiądz przed chwilą powiedział „nawet kobiety”.
    Józef Kloch: Tak, bo to jest coś, co ewidentnie nie jest zgodne z tradycją ewangelii i właśnie dlatego to podkreśliłem, a nie wszystkie te funkcje, które pani redaktor wymieniła, broń Boże.
    Monika Olejnik: Tak, ale czy według księdza może być taki czas, że kobiety będą miały inne prawa w Kościele niż do tej pory?
    Józef Kloch: Kobiety mają swoje prawa w Kościele, kobiety świetnie głoszą Chrystusa, choćby swoim dzieciom, choćby na różnego typu rekolekcjach, choćby w grupach oazowych, są kapitalne i mają swoje miejsce w Kościele, gdzie są też cenione.
    Monika Olejnik: Ale nie na niedzielnych kazaniach, tak, nie na niedzielnych mszach.
    Józef Kloch: A to się już wiąże z tym, że te kazania głosi kapłan. Jeżeli kobieta nie jest kapłanem to ich nie głosi.
    Monika Olejnik: A kobieta mogłaby być kapłanem, czy nie?
    Józef Kloch: A Chrystus wybrał kobietę na kapłana, czy nie?
    Monika Olejnik: A…
    Józef Kloch: No to jest właśnie tradycja Kościoła, no właśnie dlatego, no właśnie dlatego.
    Monika Olejnik: Czyli jeżeli Chrystus nie wybrał kobiety, to…
    Józef Kloch: To tak idziemy właśnie jego śladami i ma mnóstwo różnych, świetnych zadań kobieta, ale akurat nie te, w takim żyjemy przeświadczeniu i jeśli ktoś jest w Kościele protestanckim, w tym wypadku anglikańskim, no to ma kobietę biskupa.
    Monika Olejnik: Ksiądz Józef Kloch i Monika Olejnik, przechodzimy dalej.
    Monika Olejnik: Czyli kobiety mają swoją rolę, a mężczyźni swoją rolę w Kościele.
    Józef Kloch: Tak, zdecydowanie tak.
    Monika Olejnik: I nie wyobraża sobie ksiądz takiej rewolucji?
    Józef Kloch: Jeżeli mam pozostać w Kościele katolickim no to ona, to ten Kościół ma trochę inną tradycję.
    Monika Olejnik: A proszę powiedzieć, czy według, księża protestowali przeciwko elementarzowi, który według księży był, przyzwyczajał dzieci do tego, że mężczyzna ma rolę zbyt kojarzącą się z rolą kobiety, mianowicie, że czytał w domu, coś robił, sprzątał, a nie była pokazana inna rola mężczyzny, która jest w domu.
    Józef Kloch: Mój tata i pracował i zarabiał na naszą rodzinę i sprzątał i jeździł na działkę razem z moją mamą i to było dużo, dużo lat temu i wszystko było okej. Poza tym jeśli chodzi o elementarz, w czasie zebrania biskupów została przedstawiona analiza pracowni pedagogicznej, to nie była analiza biskupów, tylko analiza fachowców i nie bójmy się krytyki, nie bójmy się poprawiania elementarza, który nie jest dogmatem, że on musi taki być. Jeśli można go gdzieś ulepszyć, zróbmy to. I nie obrażajmy się, że on może być lepszy.
    Monika Olejnik: No tak, ale co jest zły dlatego, że mówi, że chłopcy mają sprzątać, bo przeciwko temu się buntował abp Gądecki, no chłopcy powinni sprzątać, tak samo jak dziewczynki.
    Józef Kloch: Mogę wytłumaczyć jeszcze raz o czym mówił abp Gądecki i powiedzieć, że zaśmiał się w głos dwa razy, kiedy słyszał podobne zdania, raz kiedy z nim rozmawiałem i był jeszcze w Rzymie, a drugi raz na konferencji prasowej, kiedy przyleciał z Rzymu. Otóż zdanie, słynne już, oznacza ni mniej, ni więcej, tylko że i chłopcy i dziewczynki powinni po sobie sprzątać i uczmy tego i chłopców i dziewczynki.
    Monika Olejnik: No tak, ale czy według księdza źle jest pokazana rola mężczyzny w tym elementarzu?
    Józef Kloch: Analizowali go, tak jak mówię, specjaliści, ja się czuję specjalistą w trochę innej dziedzinie i pozostawiam wygłaszanie opinii specjalistom. Tam m.in. było podkreślane to, że on się ukazuje w częściach, że bardzo szybko, trudno sobie wyobrazić żeby to było idealne, co jest trochę w takim przyspieszonym tempie robione i jeszcze raz powtórzę…
    Monika Olejnik: Dobrze, ale czy według…
    Józef Kloch: …ulepszmy go…
    Monika Olejnik: Ulepszmy, no właśnie, czyli na przykład powinien być ulepszono o to, że skoro święta Bożego Narodzenia są pokazywane zbyt komercyjnie, to może w elementarzu powinno być powiedziane, że Jezus był Żydem, żeby dzieci wiedziały, że był Żydem, że Matka Boska była Żydówką.
    Józef Kloch: A dlaczego nie, a jak najbardziej, proszę uprzejmie, to jest wszystko zgodne z prawdą.
    Monika Olejnik: Prawda.
    Józef Kloch: Nie ma problemu najmniejszego, zresztą w elementarzu i to też tam było podkreślone, bo są pozytywne tak samo elementy tej analizy, jest na przykład dziecko na wózku inwalidzkim, jest dziewczynka, która ewidentnie ma inne rysy niż pozostałe dzieci, o tym świadczy nawet jej imię, bo ja ten elementarz przeglądałem pani redaktor, więc to są elementy właśnie pozytywne, żeby pokazać, my jako społeczeństwo mamy ludzi, którzy przyjechali do nas, powinniśmy ich przyjaźnie przyjąć i również mamy dzieciaki, którym trzeba pomóc, bo one są na przykład na wózkach inwalidzkich. Ja miałem kolegę, który był chory na stwardnienie rozsiane i myśmy tego Zbyszka odprowadzali do szkoły, a potem, kiedy już nie mógł przychodzić to chodzili do niego nauczyciele.
    Monika Olejnik: Myślę o tym, że powinno się mówić o tym, że Jezus był Żydem, żeby nigdy żadnemu katolikowi nie przyszło do głowy, że może być antysemitą.
    Józef Kloch: Widzę ich bardzo, bardzo niewielu i na przykład taki pomysł, jak otworzenie Muzeum Historii Żydów Polskich jest świetnym pomysłem i tak samo film, który widziałem „Polin”, o Żydach w Polsce przed II wojną światową, doskonały pomysł w ogóle pozbierać stare taśmy, kręcone przez polskich Żydów, którzy przylecieli ze Stanów Zjednoczonych i ta reżyser zbierała je gdzieś w archiwach bardzo, bardzo pilnie i dorobienie do tego dźwięku, fantastyczny pomysł. Zresztą świetne wypowiedzi zarówno Żydów, którzy przeżyli i są dzisiaj w Izraelu, w Stanach Zjednoczonych, jak i Polaków, kapitalny film. A „Polin” to znaczy Polska, to trzeba też mówić.
    Monika Olejnik: Odpocząć, tu odpocząć można, tak. Czy księdzu profesorowi przeszkadzało to, że prezydent Izraela mówił o Jedwabnym w swoim przemówieniu?
    Józef Kloch: Nie recenzuję też wypowiedzi różnych ludzi…
    Monika Olejnik: Pytam o odczucia.
    Józef Kloch: Ludzi, którzy są naszymi gośćmi, mają do tego prawo, są gośćmi i to trzeba uszanować, zwłaszcza jeśli są prezydentami kraju, którego przedstawiciele tyle wieków żyli wśród nas.
    Monika Olejnik: Ja pamiętam, jak kiedyś dyrektor Radia Maryja, radia tak cenionego przez Episkopat mówił o Lechu Kaczyńskim, który włożył wiele serca w budowę Muzeum Historii Żydów Polskich – „oszust uległ lobby żydowskiemu”.
    Józef Kloch: Ja nie słyszałem tego cytatu i wcale…
    Monika Olejnik: To było w kontekście Jedwabnego, tego, że kiedy Lech Kaczyński był
    Józef Kloch: A kto to powiedział? Bo to…
    Monika Olejnik: Dyrektor Radia Maryja, Rydzyk.
    Józef Kloch: To istotne. Chętnie bym wysłuchał tego fragmentu.
    Monika Olejnik: To jest bardzo znany fragment, to było na wykładzie, kiedy powiedział również o tym, że żona prezydenta jest czarownicą, spalić ją.
    Józef Kloch: Jest takie archiwum w sieci wypowiedzi różnych, chętnie tego poszukam.
    Monika Olejnik: Czyli, to jest, to jest autentyczne, nie wprowadzam księdza w błąd, takie były słowa.
    Józef Kloch: Nie, ale nie ma, nie, okej tylko nie ma miejsca w Kościele na antysemityzm, nie ma. I Kościół się na to nie godzi, nie tylko, że nie toleruje, ale się nie godzi i chociażby przypomnienie, że Maryja i Józef i Jezus byli Żydami na pewno jest, no właśnie, przypomnieniem samych korzeni. Bardzo czekam na to, by pójść do Muzeum i zobaczyć, tak samo z mojego miasta pewne elementy, jak się domyślam, z Tarnowa, bo to było 40 proc. mieszkańców to byli Żydzi, kiedyś zobaczyłem w Muzeum Holocaustu, nie bez zdumienia, bramę, która wiodła do kirkutu, do żydowskiego cmentarza, a ja chodziłem dwadzieścia pięć lat obok tego cmentarza do swojego kościoła parafialnego. Lech Wałęsa zawiózł ją właśnie tam dlatego, ponieważ przez tę bramę niestety przeszło dziesiątki tysięcy Żydów, niestety na śmierć, zabici, zamordowani zostali przez hitlerowców.
    Monika Olejnik: A jak ksiądz wysłucha słowa dyrektora Radia Maryja, to co?
    Józef Kloch: Poszukam.
    Monika Olejnik: I?
    Józef Kloch: Nie, to powtórzę jeszcze raz, nie ma miejsca w Kościele na antysemityzm.
    Monika Olejnik: Dyrektor Radia Maryja, nie wiem czy ksiądz profesor słyszał, ostatnio powiedział na posiedzeniu Krajowej Rady, że katolik ma inne prawa niż inni w Polsce.
    Józef Kloch: Wszyscy katolicy podlegają prawu, które jest w naszym kraju, chyba że to jest na przykład prawo, które ich zmusza do czynienia zła. To wówczas można powiedzieć nie. Myślę, że w tym wypadku ojciec dyrektor miał na myśli zagadnienie czy akurat zachowanie reportera telewizji było naganne do tego stopnia, by karać tę telewizję 50 tys. złotych, czy też nie. No i sądzę, że to był komentarz właśnie do wydarzenia.
    Monika Olejnik: No tak, ale czy to jest dobry komentarz, bo dyrektor Radia Maryja mówił, że Hitler też ustanawiał prawa, nie zgadza się z tym, że Krajowa Rada nałożyła karę za to, że jeden z księży, no stworzył taką atmosferę na antenie Radia Maryja, że właściwie na temat płonącej tęczy, to o to chodziło, dokładnie, tak.
    Józef Kloch: Tak, wiem doskonale, ale wiem o co chodziło. Odwołując się od wyroku sądu my się nie zgadzamy z sądem. No to można się tak samo nie zgadzać z opinią Krajowej Rady, dlaczego to jest jakiś dogmat.
    Monika Olejnik: Ale czy ksiądz nie uważa, że to jest bulwersujące, katolik ma inne prawa!?
    Józef Kloch: Wyraził, mówię według mnie to jest komentarz do tej sytuacji…
    Monika Olejnik: Ja wiem jaki to jest komentarz, ale czy to jest dobry komentarz?
    Józef Kloch: Natomiast, natomiast ja mówię, katolik podlega prawu, chyba że ono go zmusza do zła, albo jeżeli, bo myślę, że to miał na myśli dyrektor Radia Maryja, że…
    Monika Olejnik: Dyrektor Radia Maryja myśli, że jest ponad prawem.
    Józef Kloch: A mogę skończyć?
    Monika Olejnik: Tak, że myśli, że jest ponad prawem, ponad prawem.
    Józef Kloch: Nie sądzę, nie sądzę.
    Monika Olejnik: Jedyna osoba, która krytykowała Radio Maryja z duchownych to jest biskup Pieronek i prymas Glemp, kiedy wystosował ostry list do dyrektora Radia Maryja. Mam wrażenie, że dyrektor Radia Maryja jest pod kloszem, u niego występuje na antenie Stanisław Michalkiewicz, który jest antysemitą, także Radio Maryja, gdy mu się przysłuchać ma elementy antysemickie.
    Józef Kloch: Dość dawno nie słyszałem żadnych, to są raczej wspomnienia z przeszłości i to o czym pisał nuncjusz apostolski w Polsce, abp Kowalczyk i tak samo korespondencja przewodniczącego Episkopatu Michalika, abp Michalika z właśnie redemptorystami mówi o pewnych elementach, w tym wypadku chodziło o politykę, że tak nie można.
    Monika Olejnik: Ale można, widać, że można cały czas.
    Józef Kloch: Nie, nie, nie, właśnie nie, dlatego że kwestia związana akurat z polityką, a więc popieranie tylko jednej opcji politycznej zmieniło się i nie jest już tak, że tylko jedna partia, jedna…
    Monika Olejnik: I narodowcy teraz jeszcze przychodzą.
    Józef Kloch: Tylko jedna partia jest tym elementem, który jest na antenie radia. Zatem trzeba dostrzec tak samo zmienianie się i tej stacji, natomiast ja powtórzę, ja bardzo dawno nie słyszałem jakiś zastrzeżeń, na przykład w prasie, związanych z antysemityzmem w Radio Maryja. Czy pani redaktor potrafi…
    Monika Olejnik: No, Stanisław Michalkiewicz jest dla mnie symbolem antysemityzmu.
    Józef Kloch: Nie, nie, ale mnie nie chodzi o osobę, tylko chodzi mi o konkretne sformułowania.
    Monika Olejnik: No, jak się zaprasza narodowców, którzy są antysemitami, no to…
    Józef Kloch: Pani redaktor jak się, a to wszyscy narodowcy są antysemitami?
    Monika Olejnik: Większość.
    Józef Kloch: No to może ta mniejszość przyszła.
    Monika Olejnik: No może mniejszość, przyszła.
    Józef Kloch: No właśnie. Nie, nie, więc rozmawiamy o konkretach, a więc o tym, co rzeczywiście padło na antenie, a nie o tym, co mogłoby paść, a nie padło.
    Monika Olejnik: A jaka jeszcze opcja przychodzi do Radia Maryja, bo ksiądz profesor mówi, że się zmieniło.
    Józef Kloch: Tak, ja słyszę…
    Monika Olejnik: To dla kogo otwarte się stało to radio?
    Józef Kloch: Ja słyszę w czasach, kiedy na przykład pan Ziobro był jeszcze w innej partii, był na antenie Radia Maryja, także nie jest to jedyna partia. I to jest nauczanie również Kościoła, że nie popiera na przykład przy wyborach dane medium katolickie, tylko jednej, jedynej partii, bo katolicy są w różnych partiach. I to tak być nie może, że tylko jedna jest wybrana i tylko ta jedna może być popierane przez dane medium.
    Monika Olejnik: No tak, ale pan Ziobro jest teraz z PiS, więc tak jakby to była cały czas jedna partia.
    Józef Kloch: Wstąpił z powrotem, no to już jest decyzja pana Ziobry.
    Monika Olejnik: Nie, nie, ale mówię o tym, że to jest tak jakby ta jedna opcja.
    Józef Kloch: Musiałbym posłuchać tego radia i przeanalizować, to wtedy potrafiłbym odpowiedzieć jeszcze na bardziej dokładnie, podaję przykład konkretnie, w pewnym momencie przynajmniej nie była to jedna partia. I podaję zasadę, medium katolickie nie może popierać li tylko jednej partii i mówić tylko ta ma rację. Jeden z moich ostatnich wykładów.
    Monika Olejnik: Dziękuję bardzo, ksiądz Józef Kloch był Gościem Radia ZET.
    Józef Kloch: Dziękuję.
    http://www.radiozet.pl/Programy/Gosc-Radia-ZET/Blog/Gosc-Radia-ZET-Jozef-Kloch2
    Za: http://www.gazetawarszawska.com/antykosciol/427-czy-ksiedzu-profesorowi-przeszkadzalo-to-ze-prezydent-izraela-mowil-o-jedwabnym-w-swoim-przemowieniu
    P.S. Suplement:

    ____________________________________________________________________________

    Link: http://www.pch24.pl/prezydent-izraela-do-polakow–przyznaliscie-sie-do-tragicznych-fragmentow-swojej-przeszlosci,31809,i.html



    Prezydent Izraela do Polaków: przyznaliście się do tragicznych fragmentów swojej przeszłości
    Data publikacji: 2014-10-30 15:00
    Data aktualizacji: 2014-10-30 15:39:00

    REUTERS / FORUM

    „Polska przyznała się do tragicznych fragmentów swojej przeszłości, nawet zanim my o to poprosiliśmy. I bardzo to doceniamy. Polacy sami się uczą, starają się też edukować swoje dzieci, powiedzieć im, jaka była prawda” – stwierdził w wywiadzie z „Rzeczpospolitą” prezydent Izraela Reuven Rivlina. Sprawa jest ciekawa nie tylko ze względu na wypowiedzi prezydenta, ale i pytania dziennikarza „Rzeczpospolitej”.

    O historii stosunków polsko-żydowskich izraelski polityk odniósł się także w przemówieniu wygłoszonym w Warszawie. Jego zdaniem odkrywając prawdę o tragedii w Jedwabnem, Polska miała odwagę spojrzeć na ciemną stronę swojej historii.
     
    Przez 100 lat zbudowaliśmy silne państwo mimo pięciu wojen. Jest to kraj silny nie tylko armią, ale także gospodarką, kulturą, który zdołał wchłonąć dziesięć razy większą ludność od tej, którą mieliśmy w 1948 r. – podkreślił prezydent Izraela pytany o istniejące 70 lat państwo Izrael.
     
    Dużą pokorą wykazał się dziennkarz „Rzeczpospolitej”, pytając: W swoim przemówieniu powiedział pan, że 
odkrywając prawdę o tragedii w Jedwabnem, Polska miała odwagę spojrzeć na ciemną stronę swojej historii. 
Co jeszcze powinniśmy 
w tej sprawie zrobić?
     
    Oto odpowiedź prezydenta Izraela: Antysemityzm na koniec bardziej krzywdzi antysemitów niż naród żydowski, choć i dla nas ma nieraz tragiczne skutki. Litwini twierdzą, że w relacjach z nami chcą patrzeć w przyszłość. Ale ja im mówię: jak chcecie to zrobić, skoro nie jesteście gotowi przyznać się do strasznych rzeczy, które wasz naród zrobił w czasie, kiedy Niemcy podbijali Rosję i nawet nie mieli czasu zatrzymać się w Wilnie. Wszyscy moi kuzyni, cała moja rodzina, która została w Wilnie, bo tam właśnie mieszkała, wtedy została zamordowana.

    Dziennikarz nie ustępował: Podobnie jak Litwa, Polska jeszcze nie rozliczyła się ze swojej historii? Prezydent odpowiedział: Nie! Polska przyznała się do tragicznych fragmentów swojej przeszłości, nawet zanim my o to poprosiliśmy. I bardzo to doceniamy. Polacy sami się uczą, starają się też edukować swoje dzieci, powiedzieć im, jaka była prawda. Wiemy też, że w Polsce są tysiące sprawiedliwych wśród narodów świata, tych, którzy pomagali Żydom w czasie okupacji. Im zawdzięczamy istnienie tysięcy rodzin w Izraelu. To ludzie błogosławieni.
     
    W końcu przeprowadzający wywiad Jędrzej Bielecki zadał pytanie brzmiące: Skoro przez tysiąc lat w Polsce kwitło żydowskie życie, po co Żydom odrębne państwo? Reuven Rivlin odpowiedział: Bo wtedy, kiedy to życie kwitło w Polsce, Żydzi trzy razy dziennie modlili się do Boga, aby móc wrócić do Jerozolimy. Zawsze uważali życie w Polsce tylko za okres przejściowy. To podejście łączyło Żydów z diaspory w 80 krajach. I to był prawdziwy cud!
     
     
     
    Źródło: „Rzeczpospolita”
    luk, kra

    ____________________________________________________________
    Ogólnie na te dwa:

    No krew człowieka zalewa.
    Gdzie bejsb…..
    ok.

  177. maniek said

    Roundup Nowej Rosji (Aktualności Anna Aktualności) 02 listopada 2014

  178. Eliza said

    @165 p.NICK – słuszne DZIĘKUJEMY dla pana Maniek.

  179. maniek said

    Lubański: W Ukrainie po staremu… wszędzie Żydzi.

    Wczoraj w Kijowie w godzinach największej oglądalności patrzyłem w telewizji ukraińskiej wywiad dwóch Żydów prezydenta Ukrainy Poroszenki i dziennikarza ukraińskiej „Wolności Słowa” Szustera.

    Więcej na: http://kronikanarodowa.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1933:eugeniusz-lubaski-w-ukrainie-po-staremu-wszdzie-ydzi

  180. maniek said

    Ukraina jest praktycznie niewypłacalna – mówi komisarz UE
    http://zygumntbialas.neon24.pl/post/114664,ukraina-jest-praktycznie-niewyplacalna-mowi-komisarz-ue

  181. Siggi said

    Juan atakuje dolara

    Chiny i Singapur wyłączyli dolar amerykański ze wzajemnych transakcji i sprzedają sobie swoje waluty bez pośrednika. Bezpośredni handel parą waluty juan-dolar singapurski zaczął się 28 października na Chińskim Międzybankowym Rynku Walutowym i na walutowej giełdzie Singapuru.

    Miesiąc wcześniej juan przestał orientować się na dolara amerykańskiego także przy wymianie na euro. Juan już sprzedaje się bezpośrednio z amerykańskim, australijskim i nowozelandzkim dolarem, japońskim jenem, brytyjskim funtem sterlingiem, rosyjskim rublem i malezyjskim ringgitem. Lista ośmiu walut będzie szybko się uzupełniać, uważa ekspert z Instytutu Dalekiego Wschodu Rosyjskiej Akademii Nauk Jakow Berger:

    Ta tendencja nabiera tempa w stosunku do wielu walut. Rozwijają się również swapy, odnośnie których Chiny mają umowy z trzydziestoma państwami. Internacjonalizacja juana podwyższa stabilność światowego systemu walutowego i obniża dominację dolara, który poddany jest silnym wahaniom. Wraz z juanem do światowego obrotu walutowego bez dolara przyłączają się waluty tych państw, z którymi Chiny szybko rozwijają obrót towarowy i pieniężny.

    Ekspert zwrócił uwagę na agresywność, z jaką Chiny zmieniają juan w międzynarodową jednostkę płatniczą. Te działania mają na celu stworzenie przez Chiny Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych. Porozumienie o wejściu w ten chiński projekt zostało podpisane w miniony piątek w Pekinie z 21 państwem.

    To wyraźne wyzwanie rzucone światowym instytucjom finansowym – Bankowi Światowemu i Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu. Oczywiście, Chiny w postaci banku infrastrukturalnego budują wraz ze swoimi kontrahentami nowy system finansowo-bankowy. Inwestują w niego swoje środki w juanach i wzywają swoich partnerów do zrobienia tego samego. Tworzy się system będący alternatywą dla systemu opartego na dolarze amerykańskim.

    USA wszelkimi sposobami sprzeciwiają się stworzeniu przez Chiny Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych. Między innymi za ich sprawą wśród uczestników projektu nie ma państw Unii Europejskiej, Australii i Korei Południowej. Według słów Jakowa Bergera, USA będą przeszkadzać Chinom, aby utrzymać dominację dolara na świecie i nie pozwolić nabrać tempa policentrycznemu systemowi walutowemu. Ekspert zauważa:

    Zmarły niedawno Neil McKinnon, bardzo poważny amerykański specjalista ds. polityki monetarnej i handlu światowego, który opowiadał się za tym, aby przejść od dominacji dolara do standardu dolar-juan. Przeprowadził szereg badań na ten temat, ale jego pomysły napotykały ostry sprzeciw w samych USA, wśród ważnych polityków.

    Przeszkód na drodze do rozszerzenia obrotu juanem na świecie w samej chińskiej gospodarce Jakow Berger nie widzi. Uważa on, że juan ma bardzo silną pozycję. Nawet bez względu na to, że spada tempo wzrostu chińskiej gospodarki. Stosunkowy spadek nie wpłynie na stabilność chińskiej waluty. Ryzyka dla samych operacji wymiennych z innymi walutami nie ma. Jeszcze jedną gwarancją stabilności kursu wymiennego juana są rezerwy złota i walut Chin w wysokości 4 trylionów dolarów.

    Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_11_02/Juan-atakuje-dolara-3513/

  182. Tekla said

    Re.138 Gospodarz
    Wylałam morze łez wczoraj,kotek jeszcze sie trzyma,zastanawiam sie czy preparaty na pchły nie doczyniły sie do jego choroby..
    Weterynarz powidział ,ze róznie jest,zaproponował tez eutanazje,ale jakos cały czas wierzę ,ze uda mu się samemu przejśc na druga stronę..
    dziekuje za dobre słowa..

  183. Marucha said

    Re 182:
    Pani Teklo, czy kotek cierpi w widoczny sposób? Czy jeszcze chodzi? Czy daje się głaskać i mruczy? Czy futerko ma jeszcze gładkie? Czy się myje łapką?
    Jeśli nie cierpi, niech mu Pani pozwoli odejść samemu wtedy, kiedy będzie chciał. Na drugą stronę tęczy… do krainy wiecznych łowów.

    My, kociarze, nie powinniśmy właściwie mieć kotów – bo odchodzą, a wtedy cierpimy.

    Życie

    Ta niezwykła myśl nie jest od prawdy daleka;
    towarzyszy nam zresztą od wielu już lat:
    Ten, kto ratuje życie jednego człowieka,
    ratuje całą ludzkość.
    Ratuje cały świat.

    A ja dodam, choć sprawi to trochę kłopotu,
    bo będę to powtarzał być może zbyt często:
    Ten, kto życie jednemu uratuje k o t u,
    uratuje tym czynem swoje człowieczeństwo.

    /Franciszek Klimek/

  184. Marucha said

    I jeszcze jeden wiersz kociego poety, Franciszka Klimka, dla Pani Tekli:

    „Co tam u ciebie?”
    20 września 2009
    Kotu, który odszedł do Nieba

    Odwiedź nas kiedyś nasz Mruczku drogi
    Gdy się rozgościsz już w Niebie,
    Snem kolorowym wejdź w nasze progi
    I powiedz – co tam u ciebie.

    Czy właśnie tego się spodziewałeś
    Gdy zapraszano cię do Raju
    I czy to wszystko co tam zastałeś
    Pasuje do twoich zwyczajów?
    Czy aureola ci nie obrzydła,
    Czy nie próbujesz jej zdrapać
    I czy ci dano anielskie skrzydła,
    Bo przecież zawsze chciałeś latać…
    Jak sobie radzisz z niebiańskim płotem,
    Czy da się tam na nim siedzieć
    I – jak się Święci obchodzą z kotem,
    Też chcielibyśmy to wiedzieć…

    Czy cię tam proszą byś mruczał ładnie
    Bogu i gronu Aniołów
    I czy też uczą, że się nie kradnie
    Łakoci z anielskich stołów?
    W Raju z pewnością nie zaznasz biedy,
    Święci są dobrzy i czuli,
    Lecz – masz tam kogoś, kto jak my kiedyś
    Tak cię do serca przytuli?
    Jeżeli nie masz, to poproś Pana
    Niech cię odeśle z powrotem
    Po to byś znowu z nami i dla nas
    Tu najszczęśliwszym był kotem.

  185. Tekla said

    Re.183 Gospodarz

    Kotek nad ranem ,a moze w nocy poszedł na pole,drugi kot spec od otwierania drzwi mu otworzył tak,ze jak zbudziłam sie o 3ciej w nocy nie było go.wiec z lampa poszłam go szukac ale dopiero nad ranem przyszedł..tak myje się ma czysciutkie futerko takie bialutkie.. i nawet pięknie mruczy..tez takie mam marzenie ,zeby sam odszedł jak juz tak musi być..
    Nic juz nie je tylko troszeczkę pije..
    Jakos nie potrafię życ bez kotów..

  186. Tekla said

    Ad.184
    Gospodarz

    Cudny ten wiersz,spłakałam się..
    Bóg zapłać..

  187. Marucha said

    Re 185:
    Czy ma jakieś własne smakołyki? Rybę? Krewetki? Nic nie chce jeść?
    A czy wie Pani, że kot, który odchodzi, wkrótce przysyła nam nowego? Trzeba tylko to zauważyć…

  188. Siggi said

    Iran jest zainteresowany wykorzystaniem naukowego potencjału Rosji

    27 października do Moskwy z wizytą roboczą przybył wiceprezydent Iranu ds. nauki i technologii Soren Sattari. Program wizyty irańskiego wiceprezydenta przewiduje spotkania z pomocnikiem prezydenta Federacji Rosyjskiej Andriejem Fursenko, wicepremierem Federacji Rosyjskiej Dmitrijem Rogozinem oraz ministrem edukacji i nauki Federacji Rosyjskiej Dmitrijem Liwanowem.

    W rosyjskiej stolicy Sattari będzie omawiał kwestie współpracy Rosji i Iranu w dziedzinie nowoczesnych technologii. Jakie kierunki rozwoju tej współpracy są interesujące dla obu stron? Rosyjska iranistka Jelena Dunajewa powiedziała:

    Rozwój myśli naukowej w naukach podstawowych i stosowanych w Iranie zaczął się nie tak dawno temu, po roku 2000. Dla państw rozwiniętych, do jakich należy odnieść także Rosję, Iran jako partner w dziedzinie badań naukowych przez długi czas nie był interesujący. Jednak dziś wszystko się zmieniło radykalnie. W ciągu ostatnich 10-15 lat Iran osiągnął znakomite rezultaty w sferze naukowo-technologicznej. Zainteresowanie irańską nauką w Rosji i na świecie wzrosło.

    Podniesieniu poziomu nauki i rozwojowi technologii sprzyja uwaga, jaką państwo irańskie poświęca temu problemowi. Do 2015 roku państwowe wkłady kapitałowe w nauce i technologiach innowacyjnych zostaną zwiększone do 3% PKB. Co roku na te cele z budżetu przeznacza się od 4 do 5 miliardów dolarów amerykańskich. Zgodnie z przepisami budżetowymi, wszystkie kompanie państwowe powinny przeznaczać od 0,5 do 3% posiadanych środków na inwestycje i rozwój nowych technologii produkcji.

    W Iranie jest 500 ośrodków naukowo-badawczych, 250 przedsiębiorstw produkcyjnych wykorzystujących wiedzę naukową, wydawanych jest ponad 500 pism naukowych. Więcej uwagi poświęca się przygotowaniu kadr naukowych. Działa szeroka sieć państwowych i prywatnych wyższych uczelni, wraz z filiami jest ich około 2 tysięcy, a uczy się w nich ponad 4,5 miliona studentów. Stosunek liczby studentów do ogólnej liczby mieszkańców Iranu (80 milionów) jest jednym z najwyższych na świecie i wynosi ponad 5%. Liczba wysoko wykwalifikowanych i wysoko opłacanych wykładowców wynosi około 100 tysięcy osób.

    Iran zapewnia stypendia, ulgi i dodatkową pomoc materialną 80 tysiącom irańskich studentów uczących się zagranicą w wiodących uniwersytetach świata na kierunkach fizyka, chemia, nanotechnologie, robototechnika, kosmonautyka, lotnictwo, geologia, sfera naftowa i oceanografia.

    Irańscy naukowcy osiągnęli dobre rezultaty w takich sferach jak nano- i biotechnologie, medycyna, farmakologia czy chemia polimerów. Na świecie szeroko znane są prace irańskich farmaceutów w zakresie produkcji lekarstw na stwardnienie rozsiane i niektóre rodzaje raka. Interesujące są też irańskie preparaty homeopatyczne i opracowania w dziedzinie kardiochirurgii.

    Bez wątpienia, rosyjska nauka mogłaby skorzystać na pogłębieniu współpracy z Iranem w tych sferach.

    Jednocześnie Iran jest zainteresowany rosyjskimi technologiami. Zdaniem Surena Sattari, „Iran jest zainteresowany wykorzystaniem potencjału Rosji w takich dziedzinach jak lotnictwo i kosmonautyka, odnawialne rodzaje energii, łączność i komunikacje itd.”. Ze strony Iranu widoczne jest także zainteresowanie pracami w dziedzinie radiomedycyny, biotechnologii, genetyki, inżynierii tkankowej, bioinformatyki i technologii informacyjnych.

    Nie można zapominać także o sferze naftowej, o technologiach laserowych i optycznych, o jądrowej i termicznej energetyce, o współpracy wojskowo-technicznej.

    Do chwili obecnej rozmiar naukowo-technicznej współpracy Rosji i Iranu był nieznaczący, dlatego trudno oczekiwać natychmiastowego i gwałtownego przełomu.

    Obecna wizyta wiceprezydenta Iranu ds. nauki i technologii Sorena Sattari bez wątpienia otworzy nowe możliwości i zainicjuje przyspieszenie rozwoju korzystnych dla obu państw więzi w sferze technologii i nauki.

    Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_11_01/Iran-jest-zainteresowany-wykorzystaniem-naukowego-potencjalu-Rosji-4957/

  189. NyndrO said

    Ciekawe,co z Panem Boydarem.Dzisiaj,zdaje się nic nie napisał,a ma to w zwyczaju,tak,jak poranną toaletę.Pewnie nie zapłacił rachunku. Mam nadzieję,że się nie upił!….gotów jeszcze kogoś pobić.

  190. NyndrO said

    Nie znam poglądów promowanych przez „La Repubblica”,ale dam se klate na sucho ogolić,że im nie wyszło. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Gorbaczow-szczerze-o-polityce-Putina-wobec-Ukrainy,wid,17004643,wiadomosc.html?ticaid=113bc3

  191. NyndrO said

  192. AniaK said

    Re184:
    No nie wiem, czy kot moich rodziców Mruczek będzie miał się lepiej w Niebie niż na Ziemi. Na dole poza skrzydłami nie brakowało mu naprawdę niczego. W domu był osobą numer 1, i wszyscy się do niego dostosowywali. Miał swoje krzesło, miejsce przy stole, posłki na zamówienie, ulubione ręce do głaskania……a nosem umiał kręcić jak mało kto. To był taki dachowiec arystokrata. Poza Tatą, nie wiem czy ktoś w Niebie ucieszy się z jego obecności. Boję się, żeby tam dzieci nie pozagryzał 🙂

    W Niebie będzie już miły, łagodny i przyjazny. Dzieci będą za nim szaleć…
    Admin

  193. Luxeuro said

    Ad. 176 – http://static.polityka.pl/_resource/res/path/5d/82/5d821936-1630-4c44-8801-a7aa5baf61e4_900x
    „Dziennikarz nie ustępował: Podobnie jak Litwa, Polska jeszcze nie rozliczyła się ze swojej historii? ”


    Fragment nagrania z 1970.
    Muzyka: Zygmunt Konieczny
    Słowa: Julian Tuwim „Przy okrągłym stole”:

    A może byśmy tak, jedyna,
    Wpadli na dzień do Tomaszowa?
    Może tam jeszcze zmierzchem złotym
    Ta sama cisza trwa wrześniowa…

    W tym białym domu, w tym pokoju,
    Gdzie cudze meble postawiono,
    Musimy skończyć naszą dawną
    Rozmowę smutnie nie skończoną.

    Do dzisiaj przy okrągłym stole
    Siedzimy martwo jak zaklęci!
    Kto odczaruje nas? Kto wyrwie
    Z niebłaganej niepamięci?

    Jeszcze mi ciągle z jasnych oczu
    Spływa do warg kropelka słona,
    A ty mi nic nie odpowiadasz
    I jesz zielone winogrona.

    Jeszcze ci wciąż spojrzeniem śpiewam:
    „Du holde Kunst”… i serce pęka!
    I muszę jechać… więc mnie żegnasz,
    Lecz nie drży w dłoni mej twa ręka.

    I wyjechałem, zostawiłem,
    Jak sen urwała się rozmowa,
    Błogosławiłem, przeklinałem:
    „Du holde Kunst! Więc tak? Bez słowa?”

    Ten biały dom, ten pokój martwy
    Do dziś się dziwi, nie rozumie…
    Wstawili ludzie cudze meble
    I wychodzili stąd w zadumie…

    A przecież wszystko – tam zostało!
    Nawet ta cisza trwa wrześniowa…
    Więc może byśmy tak najmilsza,
    Wpadli na dzień do Tomaszowa?…

  194. piColo said

    @Eliza said
    2014-11-01 (sobota) at 21:24:14

    Dlaczego jest tak dużo złych wiadomości…masakra

    Tutaj link ,tylko dobre wiadomości

    http://dobrewiadomosci.net.pl/

  195. Siggi said

    Kto jest demokratą, decyduję ja


    Jen-Psaki-690×350.jpg

    Zaiste pokrętna jest logika tzw. społeczności międzynarodowej, która arbitralnie określa kto jest demokratyczny a kto nie. Naiwny jest ten, kto sądzi, że demokracja to rządy większości, to wyłanianie władz przy pomocy kartki wyborczej. Wcale nie, to nie jest żadne kryterium! Można mieć w wyborach 80 procent poparcia i nie być uznany przez „społeczność międzynarodową” za demokratę.

    Przykładem są Węgry i Viktor Obran ze swoją partią Fidesz. Owszem, ma ponad 2/3 deputowanych w parlamencie, ale Waszyngton i Bruksela nie uznały jego rządów za „demokratyczne”. Ba, oskarżają, że są to rządy autorytarne. Dlaczego? Oficjalnie mówi się, że Orban nie kieruje się w swojej polityce „wartościami europejskimi”. Co to są te „wartości europejskie”? Czysta ideologia – poszanowanie mniejszości wszelkiego autoramentu (z naciskiem na seksualne), uległość wobec centrali w Brukseli (czyli Komisji Europejskiej), prymat prawa unijnego nad krajowym, przyjecie ideologii „praw człowieka” w skrajnej postaci. Orban nie uznaje żadnego z tych warunków. Nie jest więc „demokratą”. Ale nie to jest najważniejsze – Orban ośmielił się uznać, że interesy jego kraju są ważniejsze niż interesy banków i międzynarodowych koncernów. No, takich rzeczy „społeczność międzynarodowa” nie toleruje. Dlatego centrala „światowej demokracji”, czyli Waszyngton, wpisał na czarną listę objętą zakazem wyjazdu do państwa najświetniejszej i najdoskonalszej demokracji w dziejach świata – kilku wysokich urzędników węgierskich. To także kara za utrzymywanie poprawnych relacji z Rosją, krajem stanowiącym śmiertelne zagrożenie dla „światowej demokracji”.

    Demokratami godnymi poparcia byli w ostatnim czasie bandyci albańscy z terrorystycznej organizacji UCK, mordujący Serbów i podpalających średniowiecze cerkwie na terenie Kosowa. Demokratami byli także bandyci i islamscy terroryści organizujący tzw. wiosnę arabską. Udało się im, przy pomocy „demokratycznego” Zachodu, doprowadzić Libię, Syrię i Irak do stanu totalnej anarchii, do śmierci dziesiątków tysięcy ludzi, do faktycznej likwidacji społeczności chrześcijańskiej w Iraku obecnej tam od czasów starożytnych. Wszystko to dokonało się przy czynnej pomocy „demokratycznego” Zachodu. Ba, Waszyngton za „demokratyczne” uznawał także skrajnie islamistyczne Bractwo Muzułmańskie w Egipcie, które prawie zlikwidowało „represyjny i antydemokratyczny reżim egipski”. Tu jednak „demokratom” i obcinaczom głów nie udała się wspólna akcja w imię „praw człowieka”, bo wojsko w porę opanowało, ku wielkiemu niezadowoleniu Wielkiego Demokratycznego Brata, sytuację i zlikwidowało ognisko buntu i chaosu.

    Teraz z kolei mamy wielce demokratyczne władze Ukrainy, które przy pomocy terroru i zastraszenia zorganizowały „demokratyczne” wybory, eliminując wszystkich potencjalnych przeciwników przy pomocy przekupstwa i oszustw. Ponieważ jednak te władze są w przyjaźni z Wiekiem Demokratycznym Bratem – natychmiast uzyskały pełne uznanie wszystkich „cywilizowanych państw świata”. Nikt nie ma wątpliwości, że wybory na Ukrainie były wolne, demokratyczne i uczciwe. Za to wybory w Donbasie – a jakże – były dokonane „pod lufami karabinów” i pod naciskiem zielonych ludzików. Jeszcze się nie skończyły a już „cywilizowany świat” obwieścił, że była to farsa.

    Przy okazji okazuje się, że można być banderowcem, szowinistą, antysemitą i złodziejem i być uznany za „demokratę”, a z drugiej strony być zwycięzcą w prawdziwie demokratycznych wyborach, przestrzegać prawa i Konstytucji – i być „autokratą” i „putinistą”, jak pokazuje przypadek Viktora Orbana.

    Herman Goering, kiedy przyniesiono mu informację, że Erhard Milch jest Żydem, podarł pismo w tej sprawie i wypowiedział słynne zdanie: „Kto jest Żydem, decyduję ja”. Od tego czasu nic się nie zmieniło. Dzisiaj taki np. George Soros też twierdzi: „Kto jest demokratą, decyduję ja”. Otóż demokratą jest ten, kto pozwala, żeby w jego kraju Soros miał całą sieć stowarzyszeń ingerujących w wewnętrzną politykę tego państwa i pozwala na to, żeby Soros wykupywał całe strategiczne sektory gospodarki tego państwa. A antydemokratą i dyktatorem, wrogiem „cywilizowanego świata” jest ten, kto na to nie zezwala. Proste jak drut.

    Jan Engelgard
    Na zdjęciu: osławiona Jen Psaki, która w imieniu władz USA obwiesza Urbi et Orbi kto jest demokratą a kto dyktatorem.

    http://www.mysl-polska.pl/node/253

  196. edmer said

    Polacy – Rodacy !

    Niezależnie od tego, czy mieszkacie w Polsce, czy na Obczyźnie ? Zawsze Wasz związek z Ojczyzną Polską musicie mieć.

    Żaden OBCY i popierający obcych – nie ma PRAWA do rządzenia Polską i Polakami.

    „Władza w państwie polskim musi być skupiona u ludzi, którzy wykażą się tożsamością z Polską. W państwie polskim potrzeba przeprowadzić na bazie DEKRETÓW: rozwiązanie parlamentu, delegalizację wszystkich partii, delegalizację wszystkich związków i organizacji wywrotowych, ponadto przeprowadzić potrzeba dekomunizację, dekonspirację, sanacyjną lustrację, bezwzględną konfiskatę mienia rabusiom i zbrodniarzom, także delegalizacje immunitetów. Dość łajdaków przebierańców. Przebierają się zbrodniarze, dewianci i OKUPANCI. Obywatelstwa można mieć różne – pochodzenie jedno !”

    Bojkot Wyborów to jest LEGALNY PROTEST, ZGROMADZENIA zalegalizowane – też.

    LEGALNE jest wszystko, co ma zgodność z Konstytucją RP.

    Czy ma sens brać udział w Wyborach, kiedy są FAŁSZOWANE ?

    Wybory w Polsce to FARSA !

    Wybory w Polsce są prowadzone wg wykładu „Mędrców Syjonu” – podobnie jak wolny rynek – z mottem zbrodniarza Stalina na ustach:

    „Nie jest ważne, kto głosuje – ważne kto liczy głosy”

    Piotr Moskwa

    Polski Ruch Oporu Narodowego

    polski.ruch.oporu.narodowego.sierpien.2014.300

    W Polsce trwa OKUPACJA. Polacy, aby ten stan zmienić muszą:
    Jednoczyć się i Protestować
    Jednoczyć się w siły narodowe
    Walczyć o Polskę dla Polaków
    Wspierać finansowo walkę jeżeli tylko mogą
    Wesprzeć finansowo uruchomienie Radia Internetowego
    Jednoczyć się, Protestować, wspierać finansowo walkę i silne radio – skuteczne media

    Odpowiedz

  197. Luxeuro said


    „Strona przeciwna tern bardziej akcentowała zasady impe­
    rialistyczne i wysnuwała z nich jak najdalsze konsekwencye.
    W r. 1916 będą mogli Niemcy obchodzić pięciowiekowy jubileusz
    hasła ausrotten. Falkenberg głosił bowiem w r. 1416, że nie może
    być większej zasługi wobec chrześcijaństwa, jak walczyć z Pola­
    kami; dla obrony porządku chrześcijańskiego wolno bez grzechu
    zabić każdego Polaka, dostojnikom zaś polskim i królowi należą
    się szubienice. Takich rzeczy nasłuchali się polscy delegaci w Kon-
    stancyi i — zostali, (nie myśląc ustępować pola nieprzyjaciołom).
    Dzisiejsze pokolenie zarzuciłoby im »brak godności narodowej«,
    gdyby się bardziej interesowało historyą polską i wiedziało o tych
    faktach.
    Brudzewski zadał Zakonowi klęskę jeszcze cięższą, niż Wi­told
    i Zyndram z Maszkowiec. Ludzie dobrej woli poczęli opuszczać
    sprawę Zakonu. Odtąd mógł Zakon trzymać się już siłami tylko
    tych, dla których był »szpitalem«. Wysychać poczęły źródła,
    z których płynęły opieka i wsparcia całej zachodniej Europy.
    Zachód był odtąd neutralnym w dalszych wojnach krzyżacko-
    polskich.
    Do wypędzenia Krzyżaków trzeba było jednak czegoś więcej,
    niż »życzliwej neutralności« dalekich widzów; trzeba było soju­
    szów z ościennymi. Położenie było pod tym względem fatalne;
    wszak w Czechach i na Węgrzech panował Zygmunt Luksem-
    burczyk. Węgierska wyprawa na Kraków wpłynęła na przyspie­
    szony odwrót z Prus po zwycięstwach grunwaldzkiem i koronow-
    skiem.”
    „www.przegladpowszechny.pl/archiwum_content/pdfs/1910/107.pdf”

  198. AniaK said

    Z tym genem strachu to może nie do końca prawda. Miałam przyjemność poznać Pana Piotra, i na mój widok wydał mi się lekko wystrachany 🙂 A projekt bardzo ciekawy. To może być naprawdę duża szansa na realne zmiany. Zgodnie z prawem razem można więcej. Odgórne narzucanie absurdów w dużej mierze bazuje na strachu jednostek. Trzymam kciuki, życzę powodzenia, i dużo mądrych ludzi do współpracy. 

    Miarka się przebrała. Moje niewygodne komentarze są regularnie usuwane z YouTube. Miałam im odpuścić, ale co za dużo to niezdrowo. Może ktoś wie do kogo w tej sprawie najlepiej się udać. Nie chcę załatwiać tego przez pracowników. Chcę rozmawiać z szefem. Jak ktoś jest w temacie, to proszę o adres kontaktowy.

  199. AniaK said

    @Admin
    Na to za bardzo bym nie liczyła. Jak mój żółw Miko zjawi się w Niebie – możliwe że już tam jest – to może zrobi z nim porządek. Tylko na jego widok grzecznie wycofywał się do tyłu 🙂

  200. AniaK said

    Re193:
    W Tomaszowie nie dla wszystkich jest miejsce 🙂

    Może Kazimierz Wielki? 🙂

  201. AniaK said

    Re193:
    Sorki. Chodziło mi o Kazimierz Dolny 🙂

  202. inka said

    re 61. Brojler to typ użytkowy kurczaka. Tak jak są odmiany mięsne królików tak i są odmiany mięsne kur – kury ogólnoużytkowej NIGDy nie uda się tak utuczyć – ja mam zarówno jedne jak i drugie ( jajoroby). Rzeczywiście tucz 6 tygodniowych piskląt brojlerów trwa następne 6 tygodni a nawet krócej jak zależy ci na delikatniejszym mięsie- nie ma jednak w tym żadnej magii ani cudów – ptaki te są tak zbudowane, że mają bardzo malutkie żołądki ( wielkości kasztana) i szaloną przemianę materii – kupuje się je z wagą około 1 kg ( 6 tyg pisklę podczas gdy zwykła kurka waży w tym wieku 300 g) i karmi paszą składająca się z granulatu zbożowego z suszem pokrzywowo marchwiowym i suplementami witaminowymi . O antybiotykach nic nie wiem – nigdy nie używałam a mam kurki ogólnoużytkowe spod własnych niosek (ot się jakiejś zachciało być mamą to jej się tradycyjnie nieparzystą ilość jaj podkłada i czeka 21 dni – nawet teraz mam jedną taką szaloną co jej się zachciało i za dwa dni powinno się rozstrzygnąć czy będą pisklaki czy zbuki bo ja się nie wtrącam i nie pomagam naturze ) Brojlery rosną bardzo szybko i wkrótce nie są w stanie dużo chodzić. Po prostu jedzą i tyją – moje nie były w klatkach tylko na ściółce. Największy kogut (dwumiesięczny tucz) doszedł do 9 kg – w tym 4 kg piersi po rozbiorze.Ale mięso już trudniejsze w obróbce i nie każdy lubi bo bardziej włókniste od sklepowego. Przeciętnie bije się 6 kg sztuki. Trzymanie powyżej 6 tygodni tuczu jest bezcelowe – mięso twardnieje a ptaki porastają tłuszczem i zwiększa się ryzyko padnięcia. To po prostu taki ptak. Kury brojlery nie wytwarzają jaj ale kogutkom zdarza się nawet pianie. Chów jest bardzo prosty – sucho pod nogami, czysta woda w nieograniczonej ilości, światło i pasza. Przestrzeń nie musi być duża bo te kury nie chodzą praktycznie na większe odległości nie dlatego że nie mogą tylko ze nie dają rady tak są ciężkie ( podobnie jest przy tuczu indyków). Są ptakami stadnymi – nie lubią być same, wola się do siebie przytulać gdy się kładą. Są bardzo żarłoczne. Opłacalność chowu amatorskiego w sumie zasadza się na pewności składu mięsa bo paszy pochłaniają sporo. Gdyby porównać do ceny mięsa drobiowego w sklepie – nie opłaca się taka zabawa. Ja jednak od 6 lat mam kury własne na jaja ( tych kur się nie jada tylko dożywają swoich dni) a od dwóch lat także właśnie brojlery – na mięso ( maj – lipiec – zamrażara) i indyki ( maj – wrzesień lub październik- zamrażara lub wędzenie). To tyle w kwestiach brojlerów okiem hodowcy amatora. A i jeszcze jedna rada – jak się chce jakiś fragment ziemi odchwaścić pod ogródek ( np łąki kawałek lub nieużytku) to wystarczy ogrodzić i kury puścić – zrobią dość szybko z tego klepisko :))))) dużo łatwiejsze do zagospodarowania i w dodatku zapewnią dodatkowe nawożenie). Pozdrawiam.

  203. piColo said

    My prości chłopcy.

  204. inka said

    I jeszcze jedno – kury się KARMI – mit o tym jak to one sobie żywią się tym co wydziobią to chyba tworzony jest przez jakiś takich co to zupę na gwoździu umieją gotować ( na przyprawie o nazwie”na cudzym”) i z g…bat ukręcać – gdy masz kury ogrodzone ( moje 40 szt ma 600 m2) to w dwa lub trzy miesiące zrobią totalny księżycowy krajobraz z nawet po pas zarośniętej łąki – a wtedy albo czas ogrodzić następne kilkaset metrów i je przenieść – tylko kto ma tyle tych kawałków? albo zgodzić się na straty (lis, tchórz, kuna, psy) lub zatrudnić pastucha który z nimi będzie chodził po okolicy ( a więc cudzym często) – bo takie zielononóżki to potrafią do 5 km od domu odejść w swoich wędrówkach. Ja nie mogę sobie na to pozwolić bo 500 m od mojego ogrodzenia całkiem nieźle ma się lisia rodzina a efekty jej pomysłowości to kilka sztuk co rok. A te idylliczne obrazki jak to sobie kurki chodzą po grządkach i szkód nie robią i zielonej trawce to chyba gdy się je ma dwie a najwyżej trzy na sporej działce. Kury sie karmi – w domowym wiejskim chowie osypką zbożową lub granulatem jak się ma śrutownik to łatwiej, zbożem w ziarnie ( pszenica, owies, pszenżyto) i warzywami gotowanymi ( marchew, obierki z ziemniaków i innych warzyw, rozdrobnione skorupki z jaj, pieczywo jak zostaje namoczone, nać i chwasty z pielenia ( dla nich to często przysmak). O fermowym chowie się nie wypowiadam bo go nie znam.

  205. Zerohero said

    @Siggi

    Otoz w normalnym panstwie prawa, naduzycie jakie mial rzekomo popelnic W.Jewtuszenko przy zakupie firmy naftowej Bashnieft jest karane grzywna, a nie konfiskata firmy na skarb panstwa, jak to uczynil sad w Moskwie.

    Nie wiem czy to Pańskie czy cytat jakiegoś debila do którego nie raczył się Pan krytycznie odnieść sugerując tym samym zgodę. Otóż NORMALNOŚĆ to konfiskata majątku zdobytego drogą przestępstwa.

    Złodziej ukradł samochód. Samochód przepada, niezależnie do kary.

    Tego jeszcze by brakowało aby za kradzież 10000000000 płacić grzywnę 1000 a łup zatrzymać. Pan to rozumie? Jeśli tak, to po co wkleja argumentację jakiegoś porypanego złodziejskiego śmiecia?

  206. Marucha said

    Re 205:
    Przypominam, że jedną z pierwszych rewolucji prawnych, jakie rządzące wówczas kurwy poczyniły w Polsce, było właśnie NIE ODBIERANIE ZAGRABIONEGO/UKRADZIONEGO majątku.

    Chyba każdy mikrocefal zdaje sobie sprawę, dlaczego akurat to prawo uznano za najważniejsze i dlaczego tak pospiesznie ową skandaliczną zmianę wprowadzono. Ktoś czegoś nie rozumie?

    Złodziej, nawet jeśli już, to odsiedział symboliczny wyrok, ewentualnie zapłacił mandat (bo przecież nie karę!) i dalej spokojnie korzystał z ukradzionych milionów.
    Nie znam chyba żadnego kraju, gdzie złodziej może spokojnie zatrzymać sobie ukradzione.

    „Karanie grzywną” złodziejstw i przewałek na skalę ogólnokrajową to takie same gówno, jak „nie surowość kary odstrasza, tylko jej nieuchronność” – i mogło być wymyślone tylko przez żydowskich prawników na użytek skretyniałych gojów.

Sorry, the comment form is closed at this time.