Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Harakiri Sepuku o Liberalne nieporozumienie
    Harakiri Sepuku o Wolne tematy (29 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    Porucznik Colombo o Wolne tematy (29 – …
    YN1 o Magiczne słowo „antysemi…
    Boydar o …Oto dziś dzień krwi i c…
    Listwa o Hydra podniosła łeb. Jak przez…
    nowacki nowack o Roman Fritz w obronie normalno…
    Listwa o Arcybiskup Viganò: Globalistyc…
    Yagiel o Wolne tematy (29 – …
    Józef Bizoń o Arcybiskup Viganò: Globalistyc…
    Warchoł o Robert Fico i liberalna nienaw…
    revers o Wolne tematy (29 – …
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 709 subskrybenta

Kim jest marszałek Kuchciński? Obnażmy obłudę radiomaryjnych oszustów!

Posted by Marucha w dniu 2019-04-02 (Wtorek)

Morfinowa przyjaźń nie rdzewieje

Marek Kuchciński – pseudonim ‘Członek’, w latach siedemdziesiątych związany z bandą ‘Mundka’ okradającą apteki żeby zdobyć narkotyki. Pan Poseł również przez 14 lat nie respektował prawomocnego wyroku sądu…

(nie podam żródeł – niech będzie to ćwiczenie intelektualne dla plujących w mailach na tą stronę fanatyków PiS’u, szukajcie a znajdziecie – chyba że nie umiecie;)

Kuchciński – pseudonim ‚Członek’

Przyszedł do mnie i powiedział, że chce się do hipisów zapisać na członka” – opowiadał dziennikarzom „Mundek”. Takim wstępem dzisiejszy poseł zdobył sobie pierwszy pseudonim – Członek. „Pamiętam, że Marek był też nazywany Penelopą, ale to przezwisko jest nie ze środowiska hipisowskiego. Tak go nazwali, bo udzielał się w kabarecie. Grał Odysa i musiał krzyczeć: „Penelopo, otwórz, to ja!”. To było u nas w domu kultury na osiedlu Kmiecie” – dodaje jego znajomy z tamtych czasów, też były hipis. „Marek grał na kongach” – wspomina.

Kipisz u Kuchcińskich

Późniejszy szef klubu Prawa i Sprawiedliwości „na członka” zgłosił się jednak nie do niewinnej grupy dzieci kwiatów, ale do narkomanów, którzy dla zdobycia towaru byli skłonni popełnić każde przestępstwo.

„Z przemyskiego więzienia wyszedł recydywista Stanisław W. Był z Krakowa, ale postanowił zostać w Przemyślu i zamieszkał na prywatnej kwaterze u Kuchcińskich na Matejki” – opowiada były milicjant z sekcji kryminalnej przemyskiej komendy. Wkrótce okazało się, że W. włamał się do dwóch domów noclegowych PTTK i milicja weszła do mieszkania Kuchcińskich na przeszukanie.

„Zrobiliśmy kipisz, bo szukaliśmy fantów z tych włamań, ale znaleźliśmy jeszcze coś – morfinę” – wspomina milicjant. Okazało się, że W. razem z „Dyszlem” i „Mundkiem” fałszowali recepty, m.in. na morfinę i krople Inoziemcowa, które potem kupowali i rozprowadzali w grupie hipisowsko-narkomańskiej. Druki recept wykradł ojcu syn przemyskiego lekarza.

Sprawa trafiła do sądu.

„A Kuchciński?”

„Wtedy był „nielat”. Na słomianej macie w jego pokoju były poprzypinane opakowania po herbacie z Peweksu. Myśleliśmy, że coś kombinuje z tą herbatą, parząc jakieś czaje (niezwykle mocne wywary). Nie mieliśmy jednak dowodów, że bierze twarde narkotyki. Przeprowadzaliśmy z nim wtedy rozmowy ostrzegawcze” – opowiada milicjant.

Śmierć w bramie

Wraz z modą na hipisów młodzieńcy i dziewczyny zapuścili długie włosy, założyli wąskie spodnie albo dzwony i zaczęli szukać narkotyków. Dostęp do nich w PRL nie był łatwy, wąchali więc klej, palili trawkę, haszysz, a niektórzy gotowali wywary z makówek i tak otrzymany kompot wstrzykiwali sobie w żyły. Popularne były też wtedy leki o odurzającym działaniu, które trzeba było jakoś zdobyć.

„Tu chodziliśmy do szkoły, chociaż ja byłem w niższej klasie” – opowiada jeden z sąsiadów Kuchcińkich, wskazując w stronę Liceum im. Słowackiego. Rozmawiamy w przemyskiej restauracji. „Nikt z nas wtedy nie wiedział, co to narkotyki. Kiedy zaczął się ruch hipisów, widzieliśmy ich inny ubiór, długie włosy. Potem okazało się, że to grupa jakichś lekomanów, którzy włamują się do aptek. Sprawa stała się głośna. Na wiosnę 1975 rooku pisały o niej gazety, bo wśród zamieszanych były tzw. dzieci z dobrych domów. To z nimi trzymał się Marek” – wspomina.

„Dzidka” miała 17 lat. W kwietniu 1975 roku zmarła w bramie przu ul. Chopina. Dziesięć minut wcześniej dwójka kolegów narkomanów wstrzyknęła jej krople Inoziemcowa. Sami mieli je wziąć zaraz po niej. Już tego nie zrobili. Przestraszyli się. Śmierć młodej dziewczyny wstrząsnęła wtedy miastem. „Życie Przemyskie” napisało o niej reportaż „Niedokończone życie”.

„Kilka tygodni wcześniej do sądu poszedł akt oskarżenia przeciwko 14 chłopcom i dziewczynom w wieku od 17 do 22 lat, którzy zażywali narkotyki. Nie pomogły rozmowy ostrzegawcze milicjantów z młodzieżą i rodzicami” – informował tygodnik. Akt tych spraw próżno jednak szukać w przemyskich prokuraturach, sądach i na policji. – Materiały z tamtych czasów zostały już zniszczone. Minęło przecież 30 lat – usłyszeliśmy we wszystkich tych instytucjach.

Po śmierci „Dzidki” milicja ostro wzięła się za środowiska hipisowsko-narkomańskie. Za nieumyślne spowodowanie śmierci sąd skazał tylko dwójkę narkomanów, którzy podali jej zastrzyk. Skąd dziewczyna wzięła krople Inoziemcowa, nie ustalono. „To nie było nasze towarzystwo” – podkreśla były hipis z grupy „Mundka” zapytany o sprawę „Dzidki”. „Do nas należeli , , . Kręcił się koło nas też Marek i jego siostra” – przyznaje.

„Mundek” fałszuje recepty

„Zatrzymywaliśmy tego „Mundka” chyba kilkadziesiąt razy. Miał taki pokój zrobiony na czerwono, jak piekło. Raz mi się pociął żyletką” – wspomina śledczy z tamtych czasów.

Milicjanci z sekcji kryminalnej pamiętają, że u „Mundka” zawsze było parę osób. Niektórzy, choć wtedy ćpali, wyszli na ludzi. Pokończyli studia i są teraz znanymi malarzami czy grafikami. „To nie było zwykłe ćpanie. My mieliśmy własną ideologię [sic! – admin], której częścią były narkotyki” – wspomina uczestnik tamtych spotkań, dziś szanowany obywatel Przemyśla.

Te idealistyczne wspomnienia burzą jednak przypadki śmierci z przedawkowania i z powodu źle zrobionego zastrzyku – kiedy do żyły dostało się powietrze. Także w grupie „Mundka” zdarzały się tragedie.

„W namiocie nad Sanem znaleźliśmy dwa trupy. Widywaliśmy tych młodych ludzi wcześniej u . Okazało się, że wstrzyknęli sobie wywar z makówek” – opowiada były milicjant.

Jego zdaniem grupa „Mundka” miała dwa główne sposoby na na zdobycie narkotyków: opisane już fałszowanie recept albo włamania do aptek.

„Dostałem wyrok w 1976 roku za włamania do aptek” – przyznaje DZIENNIKOWI Edmund Gorzelany. Takiej sprawy nie udało nam się odnaleźć. W lubelskim sądzie rejonowym dowiedzieliśmy się jednak, że w 1976 roku „Mundek” został zatrzymany i skazany za podrabianie recept na krople Inoziemcowa.

Prywatna sprawa posła

O Marku Kuchcińskim Gorzelany nie chce jednak rozmawiać. „Ale znamy się” – przyznaje. „Zawsze rękę podniesie, jak jedzie lancią. Potwierdza tylko, że coś brali i Marek też”.

„Ojciec Kuchcińskiego przychodził do mnie i żalił się, że nie wie, co ma zrobić, żeby Marka wyprowadzić na ludzi. Żeby zostawił te narkotyki i to towarzystwo” – opowiada DZIENNIKOWI Stanisław Żółkiewicz, były wicewojewoda przemyski i prezes Stowarzyszenia Obrońców Pamięci Orląt Przemyskich.

Sam Marek Kuchciński unika jak może rozmów na temat swojej młodości. Przez dwa tygodnie zwodził nas, odwlekając spotkanie, a przez telefon, pytany o narkotyki, próbował przekonywać: „To moja prywatna sprawa”.

PS.
Jako wicewojewoda Kuchciński po cichu wydzierżawił prawie 90 hektarów państwowej ziemi. „Po cichu”, bo kiedy w kampanii wyborczej w 2001 r. lokalne gazety zapytały kandydatów na posłów o stan posiadania, Kuchciński o żadnych łąkach nawet nie wspomniał. Jak wynika z oficjalnych informacji rzeszowskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych, Marek Kuchciński również wydzierżawił w 2000 r. prawie 33 hektary pól w Wapowcach pod Przemyślem.

Kiedy w październiku 2001 r. Kuchciński został posłem PiS, łąki w Bieszczadach oddał Agencji. Zupełnie coś innego poseł PiS zrobił jednak z polami w Wapowcach. Położone malowniczo pod lasem ziemie za zgodą Agencji scedował na Edmunda Gorzelanego, ps. Mundek, swojego guru z czasów hipisowsko-narkomańskiej przeszłości.

„Dlaczego zrobił pan taki prezent Gorzelanemu?” – zapytaliśmy posła Kuchcińskiego. Odesłał nas do Agencji Nieruchomości Rolnych, „bo to ona podejmowała decyzję” i do… Gorzelanego.

„Dlaczego poseł zrobił cesję dzierżawy na pana?” – pytamy „Mundka”. „Bo go poprosiłem. Myślicie, że jestem taki naiwny, żeby wam się przyznać, że jestem słupem Marka Kuchcińskiego” – odpowiada Gorzelany, w swoim mniemaniu, dowcipnie.

Ciekawe, czy jeżeli Marek Kuchciński poprosi, to Gorzelany zrobi cesję dzierżawy na powrót na niego?

Posłowi się upiekło!
Poseł Marek Kuchciński przez 14 lat nie respektował prawomocnego wyroku sądu…

Poseł PiS Marek Kuchciński mówi, że dyrektora Liceum Plastycznego w Jarosławiu Józefa Kalinowskiego nie zna.

Na trzy dni przed pierwszymi demokratycznymi wyborami parlamentarnymi w nowej Polsce, 23 października 1991 r., na łamach naszego tygodnika, w specjalnym dodatku wyborczym (nr 43) ukazało się ogłoszenie następującej treści: „Zarząd Wojewódzki Porozumienia Centrum w Przemyślu informuje, że przeciwko Józefowi Kalinowskiemu, kandydatowi do Sejmu, prokuratura prowadzi postępowanie dowodowe”.

Szefem przemyskiego Porozumienia Centrum w tamtym czasie był obecny poseł PiS, były szef klubu parlamentarnego tej partii Marek Kuchciński. Józef Kalinowski zaś startował do Sejmu z listy nieistniejącego już Chrześcijańsko-Demokratycznego Stronnictwa Pracy. Józef Kalinowski: rzeźbiarz, nauczyciel w Liceum Plastycznym w Jarosławiu (obecnie dyrektor tej placówki), działacz pierwszej „Solidarności”, wydawca lokalnej wersji bliuletynu Odnowa, członek Klubu Inteligencji Katolickiej z wynikiem 850 głosów do Sejmu nie wszedł. Nie udało się to także jego adwersarzowi.

16 rozpraw

We wspomnianym ogłoszeniu nie podano żadnych szczegółów. Ani jaka prokuratura prowadzi postępowanie, ani czego ono dotyczy. Nie było ich, bo żadnego postępowania żadna prokuratura przeciwko Józefowi Kalinowskiemu nie prowadziła. Ten postanowił więc oddać sprawę do sądu, która rozpatrywana była przez prawie dwa lata.

Odbyło się aż 16 rozpraw, na których M. Kuchciński nie pojawił się ani razu. 9 listopada 1993 r. przed Sądem Okręgowym w Przemyślu zapadł wyrok w tej sprawie. Wyrok skazujący zarząd przemyskiego PC. Sąd uznał, że doszło do naruszenia dóbr osobistych J. Kalinowskiego i nakazał członkom Zarządu Wojewódzkiego PC w Przemyślu, Zygmuntowi Grzesiakowi i Markowi Kuchcińskiemu, odwołać „nieprawdziwe zarzuty opublikowane w dodatku wyborczym do tygodnika Życie Przemyskie (nr 43 z dnia 23 października 1991 r.) pod adresem powoda Józefa Kalinowskiego”, poprzez umieszczenie na łamach naszego tygodnika stosownego oświadczenia i oddanie pokrzywdzonemu 24 tys. zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Nakazał im też dokonanie wpłaty na konto Polskiego Czerwonego Krzyża 1 mln zł (przeliczając na dzisiejsze złotówki, Z. Grzesiak i M. Kuchciński powinni byli zapłacić łącznie 9 tys. zł  (przyp. MG). 9 grudnia 1993 r. wyrok się uprawomocnił. W lutym 1994 r. wyrok uzyskał klauzulę wykonalności. Od tej pory rola sądu się skończyła.

Poseł zlekceważył wyrok

9 listopada br. minęło już 14 lat od ogłoszenia wyroku. Wyroku, który nigdy nie został wykonany. Marek Kuchciński nigdy nie opublikował na łamach naszego tygodnika oświadczenia, odwołującego nieprawdziwe zarzuty w stosunku do J. Kalinowskiego i nigdy nie zapłacił 9 tys. zł. W 2001 r. został posłem i od tego czasu chronił go immunitet.

Józef Kalinowski uważa, że poseł po prostu olał ten wyrok. Oddając sprawę do sądu, miał nadzieję na przeprosiny, które zdjęłyby z niego cień przestępcy. Od tamtego czasu jest z dala od polityki, a gdy widzi w telewizorze M. Kuchcińskiego z miejsca wyłącza urządzenie. Kilka miesięcy od uprawomocnienia się wyroku poprosił komornika o wyegzekwowanie należności. Ten jednak zażądał wpłaty z góry 25 procent ściąganej sumy jako opłaty za jego pracę. Zrezygnował, bo nie miał tylu pieniędzy. W ciągu 14 lat tylko raz stanął oko w oko z posłem Kuchcińskim. Dyrektor jarosławskiego „plastyka” nie wie, czy udawał, że go nie poznaje, czy nie, ale nie ukłonili się sobie.

Już nic nie musi?

Poseł Kuchciński nie przeprosił i nie zapłacił i już nie musi tego robić. Wyrok po 10 latach uległ przedawnieniu.  „Obowiązkiem każdego skazanego jest wywiązanie się z prawomocnego wyroku. Każdy powinien go uszanować. Ten wyrok był z powództwa cywilnego, więc o jego wyegzekwowanie musiał postarać się powód, składając odpowiedni wniosek o egzekucję komorniczą” – mówi rzecznik Sądu Okręgowego w Przemyślu Lucyna Oleszek. „Każde wykonanie wyroku, tak w postępowaniu karnym, jak i cywilnym, ulega przedawnieniu. W wypadku tejże sprawy nastąpiło przedawnienie po upływie 10 lat. To sprawia, że nie można już dochodzić tego roszczenia” – podsumowała L. Oleszek.

Ja tego pana nie znam

Zapytaliśmy posła M. Kuchcińskiego, dlaczego nie wywiązał się z prawomocnego wyroku, dlaczego go nie uszanował. Odpowiedział bardzo lapidarnie:  „Tę sprawę pozostawiam adwokatom. Nie złożyłem odwołania od wyroku ze względów technicznych. Ja tego pana w ogóle nie znam. Ubolewam, że dziennikarze zajmują się jeszcze tą sprawą, że ich to tak interesuje. Jest przecież tyle ważniejszych spraw.”

https://tropimypis.prv.pl

Komentarz „bebrave2019” z naszej witryny:

Marek Kuchciński (ur.1955 w Przemyślu) – Ukrainiec z Przemyśla, jako wicewojewoda podkarpacki, znany ze swoich sympatii upowsko-banderowskich, wykazał szczególną aktywność w załatwianiu pochówku na cmentarzu wojennym strzelców siczowych w Przemyślu dla ludobójców z UPA zabitych podczas napadu na Birczę. W młodości związany z subkulturą hipisów. W 1989 był w Komitecie Obywatelskim w województwie przemyskim oraz w Krajowym Komitecie Obywatelskim „Solidarność” przy Lechu Wałęsie. Od 1990 do 1999 należał do Porozumienia Centrum. Odszedł z PC do PPChD, następnie w 2001 przystąpił do Prawa i Sprawiedliwości. W 2001 został wybrany zostaje posłem na Sejmu IV kadencji z listy wyborczej Prawa i Sprawiedliwości, zasiadał w kilku komisjach sejmowych. Był został wiceprzewodniczącym Parlamentarnej Grupy Polsko-Ukraińskiej oraz członkiem Zgromadzenia Polski i Ukrainy.

Admin

 

Komentarzy 46 to “Kim jest marszałek Kuchciński? Obnażmy obłudę radiomaryjnych oszustów!”

  1. Obrońca Demokracji said

    Bez tego świat sobie nie poradzi:

    Powszechny i łatwy dostęp do Internetu urządzeniami elektronicznymi takimi jak telefony, tablety, komputery umożliwia wprowadzenie w Państwach Narodowych ustroju demokracji bezpośredniej czyli E-Demokracji. W E-Demokracji każdy obywatel posiadający na swoim urządzeniu aplikację (kod źródłowy) zliczającą oddawane głosy taką samą jak na głównym serwerze (stamtąd również udostępniony do pobrania) sprawuje władzę w Państwie, stanowi o prawach, przepisach i sądach.

    Bezpieczeństwo i prawdziwość wyników zapewniał by ciągły (online) dostęp do nich oraz możliwość weryfikowania ich przez porównywanie z wynikami na urządzeniach innych użytkowników a także z wynikami specjalnie w tym celu udostępnionymi przez Państwo np. w miejscach użyteczności publicznej.

    Wprowadzić E-Demokrację może w życie wniesiony do Sejmu projekt obywatelski przedstawiający ogólną zasadę jej funkcjonowania a polegającą na tym że każdy obywatel po zweryfikowaniu się analogowym (papierowym) dowodem tożsamości ze zdjęciem i adresem zamieszkania może wnieść pod głosowanie w formie papierowej wszystko co zechce aby funkcjonowało w przestrzeni publicznej. Uchwały, rozporządzenia, przepisy, wyroki, sądy, opinie.
    Te przedkładane urzędnikowi były by skanerem wprowadzane do odpowiednio zabezpieczonego serwera pośredniego i internetem do serwera głównego np. przy Parlamencie.

    Na wprowadzone pomysły i rozwiązania głosować mógłby każdy dorosły obywatel. Pierwszy głos na swoim urządzeniu przenośnym udzielała by osoba wnosząca głosowanie i od razu otrzymała nań potwierdzenie zawierające dane z dowodu osobistego i udzielony głos. A wtedy urzędnik potwierdzał by wnoszącemu głosowanie przyjęcie jego wniosku stemplem urzędowym i osobistą pieczątką z odręcznym podpisem. Po zagłosowaniu serwer pośredni i centralny drukował by takie same potwierdzenie w wersji papierowej do zarchiwizowania.

    Tym sposobem pozbędziemy się wszelkiej patologi bo zlikwidujemy Rząd Centralny i Samorządowy, Partie, Parlament, Urzędy o tym co w Państwie decydować będziemy my wszyscy poprzez ludzi których tą samą drogą wybierzemy by nas reprezentowali w naszych sprawach i potrzebach i łożąc na nich dobrowolne [po]datki bo będą na nie zasługiwać swoją kompetencją, zdolnościami i wynikami w pracy. Szybkość, prostota i wygoda elektronicznego głosowania sprawia, że można je stosować do sprawowania całej władzy ustawodawczej i sądowej np. przez wybieralnych w e-głosowaniach ławników, oraz częściowo władzy wykonawczej przez wszystkich obywateli Państwa.

  2. Obrońca Demokracji said

    Przypominam uczniom szkół podstawowych z lat 70/80, że grób Polacha znajduje się w Mezopotami.

  3. Dziadzius said

    Ciezko jest w kraju kiedy ma tylko wybor na „czlonka rzadu” takiego kandydata. Ciezko tez bo zostal wybrany wiec musimy myslec przez kogo – chyba taki sam pokroj obywatelski jak i kandydat– i z takimi ” czlonkami ” my chcemy wojny z zydami-HaHaHa:-)

  4. jasiekztoronto said

    Re: 1 Obronca demokracji czy demon-kreacji???.

    No fajny tekst i jakze przekonujacy, ale jest jeden problem… Demokracja ma to do siebie, ze sluszna wiekszosc (no powiedzmy ponad 80%) jest oglupiona, zdemoralizowana i poprostu skurw…ona zydowskimi rzygowinami, czego skutkiem bedzie wybranie w sposob demokratyczny dokladnie takich samych na reprezentantow jacy sa w ponad 80% oddajacy glosy w wyborach…
    Czyli jak jeden s…syn powiedzial: „chuj dupa i kamieni kupa…”….

    I dlatego glupi nie wybierze madrego ani madry glupiego z prostej przyczyny – tych drugich jest zazwyczaj mniej (mam na mysli tych madrych)…

    Natomiast dlaczego glupi nie wybierze madrego a madry glupiego, to juz zupelnie inny temat…(jakby co…)

    ============================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

    P.S. Moim skromnym zdaniem, byloby najwlasciwsze, aby znalezc TYLKO JEDNEGO madrego z grona 50 czy 100 Polakow (np: p. Stanislawa Michalkiewicza, ks. Piotra Natanka, ks. Glas’ia, dr. Krajski, p. Marusika itd. itd, itd., ) – tylko jednego (lub 10), a ci wybrani juz sobie sami dobiora kolejnych 10 osob do wspolpracy, a kolejni nastepne 10 osob do wspolpracy.
    Kazdy wybierajacy 10 osob do wspolpracy bedzie osobiscie ODPOWIEDZIALNY za swoj wybor i w kazdej chwili moze odwolac (wyrzucic) jednego lub kilku przez siebie wybranych w trybie natychmiastowym.

    W takim modelu wyboru wspolpracownikow (do rzadu, do zarzadow itp) bedzie widac jak na dloni czym i jakim interesem kierowal sie wybierajacy – czy to w/g wiedzy, wyksztalcenia, zdolnosci, kumoterstwa, rodzinnych powiazan itp…

    Tak ja to widze i prosze mnie niezwlocznie skrytykowac czy „obsmiac”, ze moj pomysl jest „z ksiezyca wziety” czy niezyciowy…

  5. Olo said

    Patrząc na ryj banderowskiego ciula, można odnieść wrażenie, że on cały czas chodzi naćpany. Z narkotyków tak łatwo się nie wychodzi…

  6. […] https://marucha.wordpress.com/2019/04/02/kim-jest-marszalek-kuchcinski-obnazmy-oblude-radiomaryjnych… […]

  7. Gość said

    Pseudonim „członek” czyli znaczy to w ulicznej łacinie „chuj/kutas”.
    Ważne że ma jakieś powiązania żydo-chazarskie zapewne a tym mendom wolno wszystko. Samych bandytów mieli i imają na czołowych, eksponowanych stanowiskach.

    To samo znaczy w języku medycyny.
    Admin

  8. Witek said

    Oj tam, oj tam zaraz oszuści!
    Przecież RM załozył święty człowiek, który na dzień doberek dostał
    – willę od uczciwych ludzi
    – auta od bezdomnych
    – anteny i sprzęt TV od niemieckich darczyńców
    – zgodę od niemieckiej Ery na swoją telefonię komórkową

    …..nooo same cuda i dziwy….

    A pan Gajowy od razu z Grubej Berty
    (nota bene produkcji j.w) 🙂

    ———-
    Ściśle mówiąc, Rydzyk jako redemptorysta, na własność ma chyba sutannę… resztę użytkuje.
    Admin

  9. Adrem said

    To nic dziwnego.
    Okupanci spośród autochtonów do władz wybierają zawsze najgorsze mendy i szmaty.
    Te są im wierne za kasę i władzę a także za możliwość bezkarnego oddawania się swoim zboczeniom/uzależnieniom.

  10. Obrońca Demokracji said

  11. Kojak said

    No coz Te Radyjko Maryja jest ewidentna czescia zydowskiego systemu kryminalnego rzadzacego Polska ! Ono ten system wspoltworzylo i wspoltworzy ! Oszust Rydzyk dal sie poznac jak wyrzucil prof Wolniewicza z radia, jak jak ten zaczal mowic prawde o zydowstwie ! Jak zadzwonilem do radyjka do ,,lojca dyrechtora; i spytalem dlaczego nie ma prof Wolniewicza oszust i gnida Rydzyk zaczal udawac idiote i odeslal mnie do prof Nowaka !Prof Nowaka tez ten gnoj Rydzyk wyrzucil jak zaczal mowic o zydowstwie ! Widac komu i czemu ta plugawa szczekaczka sluzy oglupiajac ludzi cala dobe i wycierajac sobie mordy i ryje Panem Bogiem !

  12. Witek said

    Ściśle mówiąc, Rydzyk jako redemptorysta, na własność ma chyba sutannę… resztę użytkuje.
    Admin”

    Nie chodzi mi o bogactwo albo jego brak.
    Chodzi o dziwne ” zbiegi okoliczności” z sąsiednim narodem w roli głównej.
    Wiadomo, że wszystko co najlepsze to od Niemców dostajemy
    ( włącznie z komorami w Auschwitz)

  13. jasiekztoronto said

    Re: 12 Witek…
    Czy „dziwnym zbiegiem okolicznosci” wieksza czesc Polakow w Polsce (i nie tylko) trzyma „morde w kuble”, tylko dlatego, aby nie stracic roboty, ukladow, powiazan, stanowiska czy kariery???”…
    (Och, zapomnialbym o splatach, hipotek, kredytow, szkoly, kursow, samochodow (na kreche) itd. itd.)

    Co tu duzo mowic. Narod Polski siedzi w zydowskiej kieszeni…

    Jaki czlowiek na swiecie bylby w stanie obyc sie bez krwi ???…

    Jakie panstwo na swiecie mogloby obyc sie bez cyrkulujacej gotowki (pieniedzy)???. (bez znaczenia pod jaka postacia)…

    A czy Radio Maryja i Telewizja Trwam nie siedzi w zydowskiej kieszeni???…

    „Nie patrza swoje pod nosem, ale za to cudze pod lasem…

    A pan panie Witku gdzie pracuje (u kogo lub dla kogo) ???…
    ==========================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

  14. Rokitnik said

    Od.pkt 4
    Oczywiscie podany sposob to …tworzenie struktor NIE JAWNYCH Polski Podziemnej.
    Sposob co nalezy podkreslic s k u t e c z n y !!! I dlatego nasi rodzimi s.syni – okupanci ( Partie i Opozycja szumnje mowiac ) woli jak w szranki wstepuja struktory pionowe / wlasnie takie jak tworzona Koalicja Brauna-Mikkego- Winnicki-Jakubowski / etc. !!
    Kazdy z „wodzow” idzie z nadzieja na zalapanie sie do koryta ( wladzy ), czy w parlamencie Unii, czy na szczeblu Krajowym… Zakladajac ze wejda tylko poszczegolne osoby / JEDNOSTKI / w morzu idiotow i wrogo NIC NIE ZROBIA – i pewnie O TO BIEGA caly ten Cyrk Demo***tycznych pseudo wyborow???
    ==================================================================================================
    W gronie POWAZNYCH postaci ktore Pan wymienil nie ma naszego Gospodarza, a tak sie sklada ze Jemu bym zaufal ze wzgledu a umiejetnosc patrzenia szerzej, jak przez pryzmat Opatrznosci Bozej?
    Zaufalbym Panu, – bos Pan jeden z nielicznych myslacych realistycznie a przy tym, bez zacietrzewienia i nadecia pseudo-patriotycznego ! Pan Stanislaw M nie nadaje sie na zadnego „wodza” juz kiedys byl przewodniczacym w Partii Korwina Mikkego Unni Polityki Realnej …bez sukcesow…albowiem to urodzony talent ale dziennikarstwa. Blizej sprawnosci organizacyjnej bylby chyba p. Max Kolonko – no ale….tez na innych polach informacji dziala?
    ————————————————————————————————————————————————————————–
    Najwazniejsze jest jednak pytanie, czy ten system przyczynilby sie do wylonienia autentycznie POLSKIEJ Reprezentacji Narodowej? A jesli zalozyc ze TAK – to jak owe grono Patriotow W Y P R O M O W A C do swiadomosci Spolecznej?

    Na dzien dzisiejszy NIE widze szansy. Ale za lat kilka ( najdalej) kiedy ” przyjda noca i kolbami w drzwi zalomoca „…upominajac sie o haracz bez spadkowy …… oooo, wowczas byc moze, ten i owdzie przypomni sobie o radach p.Jaska z T. ???

    Serdecznie pozdrawiam ” wyksztalciuch ” jak p.raczyl kiedys mnie tutaj przedstawic??

  15. jasiekztoronto said

    Re: 14 Rokitnik.
    Oj panie Rokitnik, wyglada na to, ze w dalszym ciagu jest pan „wyksztalciuchem” i nie przyklada sie pan do czytania ksiazek (mam na mysli normalnych ksiazek w ktorych jest zawarta wartosc etyki, moralnosci, sprawiedliwosci, uczciwosci…rowniez wobec samego siebie)…

    Otoz zaproponowalem niemalze doskonale rozwiazanie dokonania wyboru przez jednego wyboru dziesieciu wybranych do dzialania PUBLICZNEGO (jawnego), by inni widzieli kogo i dlaczego ten jeden wybiera.

    Takiego publicznego wyboru WLASNIE dokonal Pan Jezus Chrystus – 10 Apostolow (w tym nie bez powodu Judasza Iskariote, ktory Go zdradzil…).
    To jest wlasnie w/g Prawa Naturalnego (Prawa Boga), Ktorego Syn m.in., mowil: „Po owocach ich poznacie…”

    (oczywiscie, ze nie jestem Panem Jezusem, ale to On wskazal nam WSZYSTKIM droge bycia wolnym, uczciwym i godnym Jego nasladowania..)

    Wystarczy uwazniej czytac moje wypowiedzi i troche pomyslec, zanim palce uderza w klawiature komputera…do napisania komentarza…

    Jak to mowia: „Piorem zaciagniesz, to wolem nie wyciagniesz…”

    (a potem placz i zgrzytanie zebow, bo ambicja przerosla mozliwosci…)

    ============================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

  16. jasiekztoronto said

    Przepraszam, myslalem o 12 Apostolach, a napisalem o 10…do tematu…
    Jeszcze raz przepraszam za pomylke.
    ====================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

  17. bebrave2019 said

    Podobno w jednym z trzech podkarpackich domów publicznych (Dubiecko, Krasiczyn, Rzeszów) została zarejestrowana wizyta Marszalka Sejmu Kuchcinskiego, ktory miał dopuszczać się czynności seksualnych z nieletnią (prawdopodobnie poniżej 15. roku życia) prostytutką narodowości ukraińskiej o imieniu Rusłana. Jaki jest cel nagasniania tego zdarzenia w mediach?
    https://pl.sputniknews.com/polska/2019040110139576-sejm-marszalek-afera-ukrainska-prostytutka-marek-kuchcinski-Sputnik-Polska/

  18. karamba said

    @4 Jasiek z rączych wołów

    >>”aby znalezc TYLKO JEDNEGO madrego z grona 50 czy 100 Polakow”
    kto ma to grono ustanowić??? monetą rzucać czy losy ciągnąć?

    >>’a ci wybrani”
    kim mają być wyborcy??? właściciele ziemscy, multimilionerzy, okoliczni królowie czy cesarze, a może doda i inne artystki
    bo wydaje mi się że pan wymiotów dostaje na hasło DEMOKRACJA czyli plebs pana mierzi, plebs ma być niewolnictwem a nie myśleć o jakimś tam decydowaniu

    oraz, jeżeli na przykład ci wybrani okażą się agentami gladio lub innymi, to co wtedy?

    >>’w/g wiedzy, wyksztalcenia, zdolnosci, kumoterstwa, rodzinnych powiazan itp…’

    kumoterstwa, zawsze będzie kumoterstwo i ręka rękę, nie do uniknięcia, i co wtedy?

  19. jasiekztoronto said

    Re: 18 „karamba”…
    A szanowny pan ma „cos” do mnie? Jakies podejrzenia o agenturalnosc? Moze o niewlasciwe „pochodzenie???”, a moze o „podejrzana” przeszlosc???…

    Konkretnie..

    Czy tylko przyszedl sobie do Gajowki by tylko „narobic” na wycieraczke i puka do drzwi zadajac papieru toaletowego???…
    ======================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

  20. karamba said

    @19

    z #4 >>”Tak ja to widze i prosze mnie niezwlocznie skrytykowac”

    zadałem pytania do pańskiej wizji, chyba ta wizja nie jest całkiem jasna dla pana
    bo nie potrafi pan na te pytania odpowiedzieć

    >>”A szanowny pan ma „cos” do mnie?”

    jeżeli zadawanie pytań na temat wizji lub metody jest uważane za mieć „coś do kogoś” i „srać na wycieraczkę” to jak najbardziej, ale po pana odpowiedzi już nie mam, nawet jak pan wytrzeźwieje nie mamy o czym dyskutować

  21. jasiekztoronto said

    Re: 20 karamba..
    Nie jest to moja wizja i nie jest to moj pomysl, co wczesniej wyjasnilem, to po pierwsze
    Po drugie: jakze ja bym wybral zlych (nieuczciwych czy skorumpowanych) Polakow do wspolpracy skoro ja takim nie jestem???

    I po trzecie oczekiwalem krytyki, a nie „domniemywania” w wersji wlasnej interpretacji (sugestii)…”co jesli gdyby okazalo sie…”…

    Otoz, gdyby „okazalo sie, ze moj wybor (dobor) czlowieka do wspolpracy na podstawie jego uprzednich osiagniec (pracy dla innych) a zajmowalby korupcjogenne stanowisko i zostalby skorumpowany po fakcie wyboru, to w trybie natychmiastowym zostalby wyrzucony na zbity pysk prosto w objecia prokuratora.

    Tak wiec reasumujac: dobry czlowiek zawsze bedzie sie staral wybrac drugiego dobrego czlowieka do wspolpracy…Podobnie jak z doborem przyjaciol w zyciu kazdego czlowieka…

    Czy ja to musze takie proste rzeczy tlumaczyc w sposob lopatologiczny???

    ============================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

    P. S. Jesli szanowny pan nie ma na mnie „kwitow”, to watpie, aby znalazl pan na tych, ktorych nazwiska zapodam:

    1) Ks. Piotr Natanek
    2) Zygmunt Wrzodak
    3) Gajowy Marucha (nie podaje nazwiska)
    4) Stanislaw Michalkiewicz
    5) Ryszard Legutko
    6) Slawomir Zakrzewski
    7) Ks. T. Guz
    8) Krajski
    9) Marusik
    10) Darusz Kosiur
    11) Konrad Daniel
    12) Pawel Zieminski
    13) Marcin Dybowski

    I kolejne znane osoby

  22. mARTUSIA said

    O posle Majce zapomnial Pan Jasiek wspomniec i napisanej przez niego ” Interpelacji w sprawie roszczen zydowskich.” Dzis sluchalam co ma do powiedzenia na CEPowiśle, o to w dzisiejszych czasach taki prawy czlowiek, zatroskany o los kraju, Polak. Opinie pod wywiadem sa bardzo ciekawe, pelne podziwu dla posla Majki.

  23. jasiekztoronto said

    Cd.
    I zeby nie bylo jakis „niedomowien”, to zapodane osoby nie sa w zaden sposob zwiazane z moja rodzina, sympatia, uwielbieniem itp…powiazaniami…

    A tak na marginesie, to „jasiek z toronto” wywalil z lukratywnej pracy na zbity pysk wlasnego syna…jesli juz…
    ==========================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

    P.S. 14) Jerzy Ulicki
    15) Adam Smiech
    16) K. Zakrzewski
    17) ks. Piotr Glas
    18) A. Kudlinski (mial troche zawirowan w przeszlosci, ale nie jest skorumpowany)
    19) Piotr Rybak
    20) Jan Taratajcio
    21) Zbigniew Kekus
    22) J. Morawa
    I wielu innych…

    I jesli kazdy z nich wybierze 10 osob do wspolpracy, to praktycznie mamy wszystko co nam Polakom potrzeba.
    Oczywiscie mojego nazwiska nie ma i nigdy nie bedzie na liscie, by nikt nie domniemywal, ze „pcham sie do koryta” czy cos na wzor tego…

  24. jasiekztoronto said

    Re: 22 Martusia.

    Czy mam wymienic wszystkich z imienia i nazwiska?
    Lista jest bardzo dluga. Sa to Polacy zamieszkali poza granicami Ojczyzny jak i rowniez na terenie Polski.
    Dalem jedynie obraz mojej osobowosci (kim jestem) zapodajac kilkanascie nazwisk praktycznie z brzegu (z pamieci)…
    ======================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

  25. bart_w said

    Ad artykuł.

    Krople Inoziemcowa były i są bez recepty. Czyżbym sie mylił?

  26. Martusia said

    Faktycznie ma Pan racje, ciezko wszystkie zaluzone dla sprawy nazwiska wymienic. Troche sie ich nazbieralo i edukuja glabow. Ja tam zaczelam samoksztalcenie kilkanascie lat temu, od Pajaka i pozniej to juz z gorki lecialo. Cieplo sie robi na sercu, ze tylu jest prawdziwych bohaterow dzielnie walczacych z ciemnota, glupota, ktora opanowala nie tylko Polactfo. Przed chwila czytalam ciekawy artykul Giraldiego na temat „pisiowcow” w Waszyngtonie. Az wlosy deba staja po przeczytaniu, bo facet nie maskuje sie tylko palcami w slipie kluje, tak wali tym co wie i w co wierzy, co jego zdanem zniszczylo otumaniona – Ameryke. Widac jest przerazony obecna sytuacja.

  27. Parapsychopatolog said

    Obce służby jak widać nagrywały nie tylko polityków PO i nie tylko u Sowy. Wyciągneli sprawę Kuchcińskiego, pewnie po to aby zdyscyplinować PIS i przyśpieszyć załatwienie pewnych spraw.

  28. JerzyS said

    Na Chińczyków patrz:
    Wierzenia religijne w Chinach

    Chińczykiem jest co piąty człowiek na świecie, Według spisu powszechnego w 1982 r. Chiny liczyły 1 m!d 8 min 175 tys. osób, Z tego rdzenni Chińczycy stanowili 93 proc. obywateli. Niemal 80 proc. ludności kraju mieszkało na wsi. W porównaniu z Polską Chiny mają 30 razy większy obszar i 28 razy więcej ludności. Początki cywilizacji chińskiej sięgają III tysięclecia, lecz pierwsze potwierdzone historycznie państwo istniało w XVIII wieku przed naszq erą. Kolebkę tej kultury był niewielki obszar w środkowym biegu Rzeki Żółtej (Huangho), gdzie uchodzi do niej rzeka Wei. Tutaj na aluwialnej równinie uprawiano ryż, a na lessowej wyżynie proso. Obie grupy rolników rywalizowały i zarazem współpracowały z sobą. Potężnym czynnikiem integrującym było wrogie otoczenie plemion „barbarzyńskich”. Chińczycy stopniowo pokonywali obce ludy i rozszerzali własne terytorium, zachowując przy tym specyfikę kulturowe i tożsamość narodową. Na zdobywanych obszarach powstawały małe państwa chińskie, między którymi długo toczyły się walki o hegemonię. Aż w końcu dzieła zjednoczenia wszystkich ziem dokonało w III wieku p.n.e. księstwo Ts’in. Podbiło ono w krótkim czasie (ok. 230 do 221 r. p.n.e.) pozostałe państwa i utworzyło jedno wspólne cesarstwo. Wprowadzony wtedy system polityczny przetrwał aż do rewolucji 1911 roku i proklamowania republiki. Już pod koniec II wieku p.n.e. — po trwajęcej ok. 1500 lat ekspansji — Chiny zajmowały obszar zbliżony do obecnego.
    Rzędy w cesarstwie sprawowała wykształcona biurokracja.
    W celu objęcia stanowiska państwowego należało zdać niezwykle trudny egzamin konkursowy. Począwszy od 165 roku p.n.e. kandydaci z wszystkich klas społecznych mogli przystopować do► rywalizacji o uzyskanie dyplomu naukowego będącego przepustką do władzy. Na rożne szczeble urzędowe organizowano trzy rodzaje egzaminów: powiatowo-gminne. prowincjonalne . stołeczne Te ostatnie odbywały się pod nadzorem samego cesarza raz: na lato w Pekinie. Spośród kilku tysięcy zdających tylko 300 osob mogło zdobyć najwyższy tytuł otwierający drogę do centralnych stanowisk.
    Od każdego kandydata wymagano jedynie świadectwa moralności, w którym sąsiedzi potwierdzali ze me był karany sądownie i od trzech pokoleń nie miał przodków uprawiających podłe” profesje: cyrulika, aktora, sutenera. prostytutki.
    ” Zdających najpierw dokładnie obszukiwano, czy meli ukryli „ściągawek”, a następnie zamykano w osobnych pokojach Przez małe okienka dostarczano im żywność. Na trzeci dzień oddawali zaszyfrowane prace i mogli spędzić noc poza celą egzaminacyjną. Nazajutrz przystępowali do drugiej procy. Po trzech dniach znowu mieli krótką przerwę, o następnie pisali trzecią pracę. Nie wszyscy wytrzymywali tak surowe rygory, dusznych pomieszczeniach i napiętej atmosferze zdarzały ? przypadki omdleń, a nawet śmierci. Mimo wszystko me udawało się uniknąć nadużyć, bogaci dawali łapówki oraz posyłał, w zastępstwie podstawione osoby. … , . .

    Chiński sposób rekrutacji urzędników zna i pochwalał autor pierwszej polskiej encyklopedii, ksiądz Benedykt Chmielowski. „Chiński Naród – czytamy – jest dobrze uczony: ten u nich zacniejszy. kto nauką znaczniejszy. ten Nobilis. co ex arte nota- bilis. Nie korupcja i rekomendacja. ale w nauce fundamentalność jest u nich do godności gradusem; do którey praevo ex minę (poprzez egzaminy) czołgać się potrzeba „
    W społeczeństwie chińskim zawsze wysoko ceniono wiedzę I uczonych, a zawód nauczycielski uważano za najbardziej zaszczytny. Ale szczególnym uznaniem cieszyła się me wiedza ecmczna lecz etyczna i historyczna. Należało przede wszystkim znać dużo „mądrych” cytatów z dzieł klasyków oraz wiedzieć jak powinno się zachować w każdej sytuacji. Kultura chińska wyróżnia się dominacją elementów wychowawczych. Chińskie odpowiedniki terminów „kultura” _ wenhua i „religio” _ kiao mają głownie sens pedagogiczny. Słowo wenhua oznacza kształtowanie człowieka bez użycia siły, za pomocą wiedzy i dobrych wzorów_ Natomiast k.ao znaczy nauka, wykształcenie, pouczanie Chińczycy są narodem praktycznym, dlatego nie przywiązywali nigdy dużej wag, do ortodoksji religijnej. Z każdej doktryny chętnie przyjmowali wszystko, co sprzyjało moralności. Molo obchodziły ich zagadnienia dogmatyczne i teologiczne; liczyła się tylko efektywność etyczna, a w szczególności dobro rodziny, społeczeństwa i państwa. Stąd też w Chinach uderza synkretyzm religijny ! S7Sty atei-‚ Najważniejszą rolę odgrywają tam trzy religie” konfucjanizm, taoizm i buddyzm. Każda z nich posiada swój udział w kulturze narodowej, lecz największy wpływ na świadomość i postawy Chińczyków ma jednak konfucjanizm — religia inteligencji i biurokracji chińskiej.
    Twórca konfucjanizmu żył w latach 551-479 przed naszą era Nazywano go „Mistrz Kung” (K’ung futsy), a formę Konfucjusz utworzył, później jezuici. Prawdopodobnie również w VI wieku p.n.e. powstał taoizm założony przez Laocy. Natomiast buddyzm pojawił się w Chinach w I wieku naszej ery. Z czasem nastąpiło kuczny16 elementów tych trzech religii opanował chaos syn-
    Wspólną cechą myśli chińskiej jest monistyczne pojmowanie rzeczywistości. Świat był i jest dla Chińczyków całością _ jednością Przyrody. Społeczeństwa i Człowieka. Nie uznaje sie tu dualizmowi natura – kultura, ciało _ świadomość, przyroda – człowiek. Cały wszechświat jawi się jako jeden wspólny ad naturalno-moralny. w którym nie ma miejsca dla wymiaru nadprzyrodzonego (transcendentnego). Wszelkie duchy i bóstwa mają charakter immanentny. znajdują się wewnątrz świata
    W tej wielkiej jedności kosmicznej działają dwie przeciwstawne siły energetyczne, dwa sprzeczne czynniki: dodatni jang oraz ujemny in. Początkowo owymi nazwami określano oświetloną i pozostającą w cieniu strony szczytu górskiego. Chodzi więc o dwa aspekty jednego i tego samego, dwie przeciwstawne i zarazem komplementarne energie. Jang symbolizuje: niebo, mężczyznę, aktywność, dominację, twardość, czystość, jasność, słonce, ogień, ciepło, dzień, wiosnę, lato, twierdzenie. In zaś oznacza: ziemię, kobietę, bierność, uległość, miękkość, mętność, ciemność, księżyc, wodę, zimno, noc, jesień, zimę, przeczenie. Jang zazna¬czano linią ciągłą, in przerywaną. Już w VIII stuleciu P.n.e. przyjmowano, że walka tych dwóch pierwiastków jest źródłem wszystkich zmian w świecie. Tę pierwszą w dziejach koncepcję dialektyczną uznali bez zastrzeżeń Konfucjusz, Laocy i ich kontynuatorzy. W pewnej księdze czytamy, że wszystkie rzeczy zaczynają się i tworzą w wielkiej jedności, natomiast zmieniają się dzięki in i jang. Chińczycy najwcześniej zrozumieli, że ruch i zmiany wynikają ze sprzeczności, że każdej akcji towarzyszy reakcja i w konsekwencji utrzymuje się względna równowaga. Także w życiu ludzkim trzeba godzić różne dążenia, unikać przesady, zachowywać umiar i cierpliwość. W przeciwnym bowiem razie będziemy nieszczęśliwi.

    Panujący w świecie ład uznaje się w Chinach za bezosobową wolę boską, której każdy powinien się podporządkować. Jest nią nieosobowy Bóg zwany Niebem (T’ien). Z woli tej abstrakcyjnej, regulatywnej siły etycznej sprawował rządy cesarz. Był on „synem Nieba” i „ojcem Ziemi”. Głównym jego obowiązkiem było realizowanie woli Nieba, którą — co ciekawe — utożsamiano z wolą ludu i zmarłych przodków. Władca musiał uwzględniać życzenia mas ludowych i tradycję. Jeśli tego nie czynił, to działał sprzecznie z wolą Nieba i tracił „mandat niebios”, a wtedy lud miał prawo go obalić i zastąpić kimś innym. Znakiem wygaśnięcia mandatu były też kryzysy i inne klęski oraz upadek moralny władzy.
    Obok kultu Nieba, istniały w Chinach bogate wierzenia i praktyki animistyczne. W zwierzętach, roślinach, rzekach, górach, różnych przedmiotach i zjawiskach dostrzegano siły duchowe które należało pozyskać ofiarami lub zabezpieczyć sie przed nimi zabiegami. magicznymi. Wśród ludu dużą popularnością cieszył się kult smoka. Ten mityczny potwór, inaczej niż u Słowian, był w Chinach dobrym bóstwem i symbolem szczęścia. Wiele obaw i przesądów dotyczyło natomiast lisów. Wierzono, że zwierzęta te potrafią przeobrażać się w mężczyzn lub kobiety i mogą wyrządzać ludziom poważne szkody. Rozmaitym złym duchom miały ułatwiać działanie linie proste, dlatego wszędzie starano się budować kręte drogi i ulice, a dachy domów wyginano na krajach.
    Trzecią sferę sakralną stanowił manizm, czyli kult zmarłych przodków. O ile animizm najbardziej rozpowszechniony był wśród prostego ludu, to manizm dominował w życiu religijnym warstw wyższych. Rodziny zamożne budowały duchom przodków specjalne świątynie, natomiast biedniejsi poprzestawali na urządzeniu ołtarzyka domowego. W ten sposób dom rodzinny był dla Chińczyków kościołem. Nabożeństwa poświęcone zmarłym przodkom celebrowali przywódcy rodów, naczelnicy gmin i prowincji oraz cesarz.
    W Chinach nie wytworzył się bowiem nigdy stan kapłański.
    Każda jednostka miała duże poczucie bezpieczeństwa i zakorzenienia. ponieważ należała do wielkiej rodziny żyjących i długiego szeregu zmarłych pokoleń. W skład rodów i społeczeństwa zaliczano również duchy zmarłych — uwzględniano ich wolę przy podejmowaniu ważnych decyzji. Kiedyś, zanim około XI wieku p.n.e. Przyjęło się pojęcie T’ien, najwyższym bóstwem był „Pan na Wysokości” (Szang-ti), przez co rozumiano wolę ogółu duchów zmarłych przodków. Chińczycy zawsze byli niewolnikami tradycji Ale juz z Epoki Wiosen i Jesieni (770—480 p.n.e.) pochodzi charakterystyczna maksyma polityczna: „Kraj rozkwita, jeśli (władca) przysłuchuje się ludowi, a ginie, jeśli (władca) słucha duchów”.
    Mimo olbrzymiego znaczenia animizmu i manizmu. Chiny nie znają w zasadzie koncepcji duszy nieśmiertelnej i zmartwychwstania ciał. Życie pozagrobowe pojmuje się tam jako trwanie zmarłego w dwojaki sposób: w rozwoju biologicznym jego potomstwa oraz w pamięci żyjqcych pokoleń. W podobnym duchu pisa! w Notatniku z lat 1863—64 Fiodor Dostojewski: „Głoszą, że człowiek przestaje istnieć i umiera cały. A przecież wiemy, że nie cały, bo część swojej osobowości przekazuje w fizyczny sposób swemu potomstwu. Pozostaje też w pamięci ludzi (znamienna jest prośba o wieczna pamięć na panichidach). wchodząc częściq swojej poprzedniej, istniejącej na ziemi osobowość w przyszłe pokolenia’*. …

    Naród chiński nie zna także idei nieba i piekła jako retrybucji (odpłatności moralnej) za dobro i zło, Religie chińskie nie obiecują wyznawcom pozagrobowych nagród i kar. Ludziom uczciwym powinny wystarczyć: satysfakcja z dobrze spełnionego obowiązku, uznanie otoczenia i pamięć zasług po śmierci. Oczekiwania innych korzyści za moralne życie jest dowodem prostactwa. Człowiek zresztą nie może mieć żadnych praw, lecz jedynie obowiązki wobec innych ludzi i społeczeństwa.
    Trudno w tym miejscu powstrzymać się przed istotną dygresją. Otóż podobnie chrześcijański Stary Testament zasadniczo^ nie zna idei duszy nieśmiertelnej, zmartwychwstania ciał oraz koncepcji nieba i piekła, a tym bardziej czyśćca. Problem ten dręczy bohaterów powieści Isaaca 8. Singera. Umierający cadyk Jochanan z Marszynowa zadaje sobie pytanie: „Jak to się stało, że w Piśmie nie ma wzmianki o nieśmiertelności duszy? A może, niech Bóg uchowa, rację mieli Saduceusze?” A zięć Kalmana, Azriel, powiada: „Czy w Pismach jest jakaś wzmianka o życiu przyszłym lub zmartwychwstaniu? Nie, nie ma. Księga Kohelet twierdzi kategorycznie, że wraz ze śmiercią wszystko się kończy. Wszystkie opowieści o przyszłym życiu, Sądzie Ostatecznym, przypowieści o Mesjaszu, o Szor Haborze i o Lewiatanie to późniejsze dodatki. Jeśli jest coś takiego jak nieśmiertelność, jeśli dusza otrzymuje nagrodę w raju, a karę w piekle, to dlaczego prorocy c tym nie wspominają?” O tych frapujących brakach Starego Testamentu mało chrześcijan wie.
    Ale ad rem. Społeczeństwo chińskie przez blisko 4 tysiące lat obywało się bez łudzenia niebem i straszenia piekłem. I w dodatku Chińczycy imponowali zawsze moralnością publiczną, która wynikała nie z religii, lecz z całej kultury. Konfucjusz mówił: „Gdzie nie ma prawdziwego ducha moralności, tam nie pomogą żadne formy religijne”. Na potwierdzenie tego można podać wiele przykładów historycznych.
    Po ogólnej prezentacji wspólnych elementów kultury religijnej Chin, można dokładniej przedstawić konfucjanizm i taoizm. Obie religie akceptują podstawy tej samej wizji światopoglądowej (z teorią in i jang), lecz różnią się pod względem antropologicznym i etycznym: odmiennie ujmują sprawę powołania człowieka,

    ———-
    Ejże, ejże, różnie z tą „moralnością” bywało w Chinach…
    Admin

  29. JerzyS said

    Konfucjanizm
    Konfucjusz żył w tym samym czasie co Budda. O ile jednak mędrzec hinduski stworzył system psychoetyczny, to myśliciel chiński socjoetyczny. Konfucjusz zakładał prymat grupy i społeczeństwa w stosunku do jednostki. Bagatelizowane przez Buddę więzi społeczne były dla Konfucjusza najważniejszą rzeczywisto¬ścią. Powinności społeczne traktował Konfucjusz jako ważniejsze nawet od religijnych. Chińczycy nazywają jego doktrynę szkołą żu, tzn. szkołą inteligencji, ponieważ głównymi jej promotorami byli uczeni, literaci, nauczyciele, urzędnicy.
    Ortodoksyjny konfucjanizm był nie tyle religią, co nauką społeczno-moralną. Mistrz Kung z pewnym dystansem podchodził do spraw kultowych. Można odnieść wrażenie, że tylko tolerował praktyki religijne, ale sam nie przywiązywał do nich większego znaczenia. Gdy pytano go o sprawy eschatologiczne, odpowiadał, że najpierw wypada zgłębić problemy życiowe. Nie można, jego zdaniem, pojąć śmierci bez zrozumienia życia. I tak samo

    nie można służyć duchom, jeśli nie potrafi sie służyć ludziom. Mądrość polega na tym, żeby postępować szlachetnie, a duchy należy szanować i czcić, ale bez przesady.
    W konfucjanizmie podstawowe znaczenie mają trzy pojęcia: tao (droga), siao (przywiązanie) i ien (humanitarność). Tao oznacza ogólne zasady rządzące światem i odpowiadające im słuszne postępowanie moralne. Według Konfucjusza ludzki sens tao wyraża się w prawdzie, że interesy jednostek ‚ 9ruP sc* wspo ne, a nie sprzeczne. I stąd bierze się siao — miłość synowska Ciężąca człowieka z rodziną, społeczeństwem i państwem. A z kole. ien — to prawo etyczne, szlachetne postępowanie, które stanowi warunek poznania tao. Na żen składają się: tolerancja, wiedza, odwaga i dobre maniery. ,
    Konfucjusz twierdził, że wytyczną na całe życie powinna być zasada wzajemności. Jednemu ze swych uczniów tłuma¬czył: „Jeśli sam nie chcesz, by ci czegoś nie czyniono, me czyn tego innym”. Postawa tolerancji musi być uzupełniona wiedzą, jak należy się zachować w każdej sytuacji. Ale sama wiedza mało jest warta bez odwagi wypełniania obowiązków. Szczególnie znaczenie ma pięć wzajemnych zobowiązań:
    1) władca ma byc dobry dla poddanych, a ci wierni i lojalni wobec niego:
    2) ojciec ma być sprawiedliwy dla dzieci, a te absolutnie przywiązane do rodziców i służące im we wszystkim;
    3) ludzie starzy mają byc życzliwi, a młodzi winni ich szanować i wspomagać;
    4) męzczyzna ma sprawiedliwie traktować kobietę, a ona powinna być mu posłuszna i uległa;
    5) przyjaciele mają być sobie bezgranicznie wierni. , ,
    Ostatnim elementem humanitarności (żen) są dobre maniery.
    Chińczyk powinien zawsze zachowywać się zgodnie z ustalonym zwyczajowo rytuałem i przestrzegać etykiety. Nawet spać winien, że tak powiem, w sposób zdyscyplinowany, a nie dowolnie roz¬kładać ręce i nogi. Tadeusz Konwicki trafnie zauważył, ze ,,C iny to jeden ogromny wariacki formalizm”. Pisze on: „Cala kultura chińska jest wielkim i przejmującym świadectwem walki człowieka z animalnością człowieka, z pozostałościami zwierzęcia w człowieku albo raczej z jego drugą, zwierzęcą naturą. Jest świadectwem supremacji idei nad materią”.
    Żen jest umiejętnością przestrzegania zawsze i wszędzie pięciu zasad: godności, szlachetności, prawdomówności, pilności i dobroci. Konfucjusz uczył: „Jeśli będziesz godny, nie będą cię traktować bez szacunku. Jeśli będziesz szlachetny _ pozyskasz wszystkich. Jeśli będziesz prawdomówny — ludzie ci będą ufać. Jeśli będziesz pilny — dokonasz wiele. Jeśli będziesz dobry, zdołasz korzystać z usług innych ludzi”. Według konfucjanizmu doskonałym człowiekiem jest ten, kto stale myśli o bezinteresownym wypełnianiu obowiązków i stawia sobie wysokie wymagania Natomiast człowieka marnego i prostaka poznać po tym. że myśli o korzyściach osobistych, a wymagania stawia innym.
    Konfucjańska etyka obowiązku zbliżona jest do koncepcji Kanta. Filozof niemiecki, przypomnijmy, był zdania, że w całym święcie i nawet poza jego obrębem, jest tylko jedna rzecz bez¬względnie dobra – dobra wola. A wola jest wtedy dobra kiedy usiłuje bezinteresownie spełnić obowiązek Nie ma dobrej woli i moralności tam. gdzie ludzie postępują wprawdzie dobrze, lecz dlatego, że sprawia im to przyjemność. ant dostrzegał jedno powszechne i konieczne prawo moralne bezwzględny nakaz (imperatyw kategoryczny) _ „Postępuj tylko według takiej maksymy, dzięki której możesz zarazem chcieć, zęby stała się powszechnym prawem”. O coś podobnego chodziło dwadzieścia dwa wieki wcześniej Konfucjuszowi.
    Człowieka humanitarnego powinno ponadto cechować unikanie skrajnych reakcji. W każdej sytuacji winien hamować emocje i zachowywać godny spokój. „Stan duszy nie pobudzonej radością, gniewem, smutkiem _ mówił Konfucjusz _ nazywa się stanem równowagi. Stan duszy, w której zrodziły się radość, gniew lub smutek, lecz nie osiągnęły jeszcze najwyższego stopnia — nazywa się harmonią. Kiedy równowaga i harmonia istnieją nienaruszone, wówczas Niebo i Ziemia znajdują się w stanie doskonałego spokoju i wszystko, co istnieje, może osiągnąć swój rozwój” Chińczycy zawsze wysoko cenili umiar i cierpliwość, także w miłości i rozpaczy. Zbytnie uleganie nastrojom traktowali jako przejaw barbarzyństwa.
    Konfucjusz zakładał, że ludzie nie są z natury źli. lecz nabywają wad i słabości w niewłaściwej atmosferze wychowawczej. Przyjmował też za oczywiste, że nie sama rodzina, lecz całe społeczeństwo wychowuje. Jego zdaniem postawy ludzi zależą w znacznym stopniu od cech władcy i systemu administracji państwowej. Władza musi być przede wszystkim kompetentna i przykładnie moralna. Tylko takim osobom _ bez względu na ich pochodzenie społeczne — powinno się powierzać urzędy. Jeśli władca dobiera sobie mądrych i uczciwych urzędników a oddala nieprawych, to może liczyć na uległość ze strony ludu. Rządzie —to znaczy naprawiać. ,
    Sztuka przewodzenia ludowi polega na tym, żeby ów pracując w pocie czoła nie odczuwał trudu”. Rząd dobry zabiega głównie o trzy rzeczy: dostateczną ilość żywności, silną armię i zaufanie u prostego ludu. W razie trudności z realizacją wszystkich trzech wymogów można ewentualnie zrezygnować z pierwszego, a następnie z drugiego, lecz nigdy z trzeciego, czyli zaufania ludu.
    Ideałem Konfucjusza był człowiek wykształcony oraz dobrze wychowany. W sprawach religijnych tolerujący wierzenia innych, lecz sam postępujący racjonalnie, odrzucający przesądy i kontemplację mistyczną. Wbrew temu, około 500 lat po śmierci Konfucjusza, narodził się jego kult i powstała religia konfucjańska.
    Edmund Lewandowski

  30. JerzyS said

    Ejże, ejże, różnie z tą „moralnością” bywało w Chinach…
    Admin

    Tak jak w polskich sądach ze sprawiedliwością! 🙂

  31. RomanK said

    BIerzcie przyklad z Marszaka Kuklinskiego…a zajdziecie wysoko ..jak on!:-))))0
    Najpierw zapiszcie dzieci do Hippiesow na czlonka…..

  32. Polskie Obserwatorium Praw Goja said

    Przecież PiS-owski wicemarszałek Sejmu, Ryszard Terlecki, to też były hipis – ps. „Pies”. Widać do sterowania kneSejmem Kaczyński sobie hipisów upodobał.

    PS. Macierewicz to były czegewarysta. A Kaczyński u szefa masonerii okresu PRL-u, Lipskiego, na kolankach wychowany.
    No i mamy taką prawicę „patriotyczno-katolicko-narodową”, jaką mamy (ze wszystkimi tego konsekwencjami).

  33. JerzyS said

    A teraz to wszystko zabronione!

    Oznaka Strzelców Podhalańskich

  34. JerzyS said

  35. JerzyS said

  36. stach said

    MIRON SYCZ SYN BANDEROWCA CZŁONEK PO GŁOSOWAŁ W SEJMIE PRZECIWKO UZNANIU RZEZI NA KRESACH JAKO LUDOBÓJSTWO I USTANOWIENIA DNIA KRESOWIAN WSZYSTKICH TROPICIELI BANDEROFILÓW ZAPRASZAM DO GÓROWA IŁAWIECKIEGO TAM ZNAJDZIECIE BANDEROWSKĄ SOTNIĘ (tropicielepeło)

  37. Lily said

    Re 21;Jasiekztoronto
    Moze byc,oprocz nr.5.
    U mnie,Pan Marucha ma najwyzsze
    notowanie.

  38. jasiekztoronto said

    Re: 37 Lily
    Czy p. Legutko to nie jest ten sam od Optimusa??? Byc moze pomyliem nazwiska za co przepraszam (dziekuje za zwrocenie uwagi). Prosze wiec wstawic w nr. 5 nazwisko p. od Optimusa (ktorego zydostwo zlikwidowalo) i zajal sie owcami…
    =======================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

    ————
    Prof. Legutko to filozof. Z Optimusem nie miał NIC wspólnego.
    Admin

  39. Lily. said

    Re 36;Stach
    „Czym jakie drzewo,taki klin”,itd.

  40. JerzyS said

    Swastyka w dzisiejszych czasach

    Mimo swych dobrych początków, swastyka obecnie jest najczęściej utożsamiana z nazistowskimi Niemcami. Używanie tego symbolu jest prawnie zabronione w wielu krajach, także Polsce na podstawie ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeksu Karnego (Dziennik Ustaw 1997 nr 88 poz. 553) w art. 256 i 257 „Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”

    Źródło https://www.ushmm.org/wlc/en/article.php?ModuleId=10007453

    Swastyka?
    Odmówiono prawnie Strzelcom Podhalański do legalności tego znaku

    Co do pedofili pana marszałka, to nie wiemy,
    czy przyjmujemy rok kalendarzowy , miesiąc, dzień, czy godzinę , czy minuty?

    Może ta prostytutka była już pełnoletnia i uwiodła pana marszałka,
    lub to on ją zauroczył i poderwał?

  41. Lily said

    Re 38;Jasiekztoronto
    Od OPTIMUSA,to byl Pan Kluska.
    A za tym.Nr 5.Pan Kluska

  42. jasiekztoronto said

    Re: 38 Marucha – komentarz.

    Jeszcze raz przepraszam za pomylke w nr. 5 zamiast p. Legutko mial byc p. Roman Kluska.
    Nr 5 – Roman Kluska
    =====================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

    ———–
    Nawet koń się potknie 🙂
    Admin

  43. jasiekztoronto said

    Re 42 Marucha – komentarz.
    Wystarczy powiedziec, aby kazdy z tych zapodanych osob wybralo po 10 osob, ktore beda uzyteczni w sprawie Narodowej (wlasnego Narodu Polskiego) i w zasadzie nasze sprawy Narodowe rusza z „kopyta”…(z czterech kopyt…:)))
    (w doslownym tego slowa znaczeniu)

    =========================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

    P.S. I sam Pan widzi, ze co dwie glowy to nie jedna a juz 20 glow moze (jest w stanie zdzialac ) o wiele wiecej…

  44. Witek said

    Panie Jasiekztoronto

    Stawianie ks Natanka, księdza prof Guza czy ks Glasa obok pana Kosiura to chyba jakieś nieporozumienie?

  45. jasiekztoronto said

    Re: 44 Witek
    Wprost przeciwnie.
    Ja nie wybieralem w/g upodoban, ani w/g zalecen, ale w/g talentow i wiedzy…
    Kazdy z nas musi dorosnac do rzeczywistosci ktora nas otacza (tj. do prawdy) a ten fakt nie nastepuje z dnia na dzien…
    A pan to ma imie i nazwisko i wykonana prace dla innych???.. Bo oni maja…
    ==========================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

  46. jasiekztoronto said

    Re: 44 Witek..
    Czyzby juz pan zdezerterwowal???…Wyglada na to ze tak…
    Zazwyczaj nie interesuja mnie „prywatne” opinie” ani „zdania” w/g tak mi sie widzi, ale konkretne argumenty, ktore przemawialyby za: lub „przeciw”…z ktorymi mozna by dochodzic do poziomu eytycznego lub moralnego…. No coz.. Odszedl pan jak „jednorazowy brat” na niewdzieczna pustnie…Gajowkowego (Gajowkowiczow) ” oczekiwania…
    -============================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

    P.S. A myslalem, ze beda z tego „owoce”…

Sorry, the comment form is closed at this time.