Teatr władzy
Posted by Marucha w dniu 2024-03-28 (Czwartek)
Oczywiście prawdziwe jest powiedzenie, że sprawowanie władzy politycznej jest wielkim teatrem; miejscem, w którym wystawiane są różne sztuki, przeważnie dramatyczne, ale bywa, że i rozrywkowe.
Władza bowiem, z antropologicznego punktu widzenia, należy do istoty życia. Jest nawet – można, by tak rzec – jego rodzajem. Jednym słowem tam, gdzie jest przynajmniej dwóch ludzi – tam jest już hierarchia, rozróżnienie, a to wprost prowadzi do konkluzji, że między tymi osobami zachodzą zawsze jakieś relacje nadrzędności i podporządkowania, a to już nazywamy władzą.
Z czasem, gdy społeczności się rozrastają, te fundamentalne zachowania nabierają zinstytucjonalizowanego charakteru, tworzą się ryty władzy i towarzyszący jej przejawom obrzęd. Aż dochodzi do tego, gdy zaczynamy mówić o władzy politycznej.
I w tej relacji dochodzimy do momentu, w którym możemy powiedzieć, iż władza jest – nie przede wszystkim – ale również teatrem. Sceną, w której rozgrywa się ten nieustający spektakl. Wraz ze zwycięstwem masy, oznaczającym proklamowanie upowszechnienia władzy, ten teatr stał się ogromny, a nawet gigantyczny.
Wielka scena, potężna aparatura umożliwiająca przekaz widowiska i właściwie nieograniczona widownia. Rzędy krzeseł, lóż i tanich stających miejsc.
Ale nie dajmy się zwieść, scena dramatyczna, wbrew pozorom nie jest tym, czym jest teatr polityczny. Ten drugi jest bowiem zwyczajną imitacją. Może konieczną, ale w swojej wymowie jednak trywialną.
Na czym zatem ta cała sztuka polega? Scena oraz publiczność są w tym przypadku niewymienialne. Każdy właściwie gra swoją rolę. Jest albo indywidualnie znanym aktorem albo jednak anonimową rzeszą widzów. Wszystko jedno: małą czy dużą. Jest to zatem zabawowa konwencja: bawić, pouczać, wzbudzać uczucia i emocje, lecz nic więcej. A czym na tym tle jest przywołany, w tytule, teatr władzy? Jest gigantycznym oczarowaniem. Ma przykuć do krzesła lub innego miejsca przeznaczonego dla widza.
Dlaczego zatem sugerujemy, że między tymi rodzajami teatrów jest jakaś różnica? Otóż dlatego, że nowożytny teatr polityczny to jednak coś zupełnie innego. Powiada się mianowicie, że w tym widowisku wszyscy przecież są aktorami i widzami. Miejsca są – tym razem – wymienne. Nie ma już sceny i rewirów dla publiczności. Dominuje wielka i jednolita przestrzeń. Wszyscy uczestnicy gry są na niej w nieustannym ruchu. Dziś tu, jutro tam. Mało tego: powiada się nawet, że przy odrobinie szczęścia właściwie każdy może zostać reżyserem, czy inną funkcyjną osobą.
Wszyscy również jesteśmy nie tylko wystawcami, aktorami, widzami, ale w istocie każdy jest autorem wystawionego spektaklu, a przynajmniej współautorem; choćby jednej granej kwestii. Jeden zatem dramat, jedna sztuka, jedna masa. I nie ma z pozoru nawet kulis. Wszystko jest publiczne, boleśnie publiczne.
Te znaki czasu dotknęły również instytucji ze swojej najgłębszej natury tak konserwatywnej, jak Kościół rzymski. W dzisiejszych czasach, w sakralnym budownictwie brak rozgraniczenia między prezbiterium, a przestrzenią dla wiernych. Znikają też nawy. Demokratyzacja duchowej architektury jest wyznacznikiem epoki. Wszystko to do czasu, aż nie poleje się krew, wiele krwi.
Antoni Koniuszewski
https://myslpolska.info
Komentarzy 8 to “Teatr władzy”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Crestone said
Pan Koniuszewski raczy żartować: „Wszyscy również jesteśmy nie tylko wystawcami, aktorami, widzami, ale w istocie każdy jest autorem wystawionego spektaklu, a przynajmniej współautorem; choćby jednej granej kwestii.”
minka said
Henryk Pająk: Od 85 lat żyję w zniewolonym Kraju, nie widać końca komunistycznej żydowskoUE okupacji
CBA said
re 2. Min.
Liwiusz said
https://hromadske.ua/ru/posts/shmygal-posle-peregovorov-v-polshe-est-progress-po-snyatiyu-blokady
Premier Ukrainy poinformował, że podczas spotkania poruszono następujące kwestie:
Sto lat temu nie pozwoliliśmy na transfer surowców z ZSRR do Niemiec a dzisiaj budujemy autostradę banderowcom.
minka said
W TŁUMACZENIU: Demencja pogłębia się, gdy Dark Brandon prosi o pozwolenie na zabranie głosu, mimo że rzekomo jest prezydentem
ZAGUBIONY „Czy wolno mi odpowiadać na pytania ?” „Którędy mam iść?” „Gdzie jesteśmy?” „Jaki to rok?” „Kto znowu siedzi obok mnie w tym wywiadzie?” „Jak jeszcze raz nazywa się wiceprezydent ?” „Gdzie jest Jill, która mogłaby mi w tym pomóc?” „Jest tu kto? (mówi do własnej słuchawki, czekając, aż opiekunowie dadzą mu proste wskazówki). To pytania, które widzisz i słyszysz , jak rezydent Biden zadaje sobie za każdym razem, gdy przeprowadza z kimś wywiad lub kończy czytanie z telepromptera na podium.
Domniemany przywódca wolnego świata cierpi na demencję w wczesnym i średnim stadium, ale skoro i tak jest tylko marionetką, za sznurki pociąga Obama i globaliści, lewica w ogóle się tym nie przejmuje. „Każdy, tylko nie Trump” – mówią, ale na jak długo? Oto prawdziwe pytanie.
Nigdy w historii Stanów Zjednoczonych prezydent nie był bardziej zagubiony, obłąkany, wypaczony i zdezorientowany niż Dark Brandon.
Ciągle potykając się o słowa, schody i myśli, jest Dark Brandon, facet, który zaledwie trzy lata temu rzekomo otrzymał 80 milionów głosów na POTUS. To ten sam starzejący się pan, który opowiada fałszywe historie o swoich wysiłkach w ruchu na rzecz praw obywatelskich, śmierci syna na wojnie i długiej, wybitnej historii bycia profesorem na wielu uczelniach (nigdy nim nie był). To jest człowiek, któremu przełożeni nie pozwalają mówić niescenariuszowo, bo za każdym razem coś schrzani, co doda go do listy żałosnych wpadek.
Ciemny Brandon jest tak obłąkany i zboczony, że zapomina, że świat na niego patrzy, kiedy podkrada się do wszystkich nastoletnich dziewcząt i dzieci, aby wąchać ich włosy, całować ich twarze i pieścić ich ciała (kiedy wszystkie odsuwają się z przerażeniem).
Nazywa się to „ Operacją Bubble Wrap ”, ponieważ jego żona Jill i niezliczona liczba pracowników Białego Domu chronią go przed niescenariuszowymi interakcjami z mediami, utrzymując go w bezpiecznej bańce, w której mogą ograniczyć jego gafy, kłamstwa i zawstydzające momenty. Dotknięty demencją robotyczny C-3PO-Biden chodzi sztywno, kręci się jak droid, trzyma ręce i dłonie jak marionetka i mówi niewyraźnymi i niewyraźnymi zdaniami, których nikt nie jest w stanie zrozumieć. Opiekunowie używają skróconych schodów, latarek i ostrzeżeń słownych, aby poprowadzić go i nakłonić do powrotu do wyglądania, zachowywania się i mówienia „normalnie” najlepiej jak potrafią. To duży, wspólny wysiłek, realizowany przez cały dzień, każdego dnia.
Usunięcie, wymiana czy ciągłe zawstydzanie? Jaki będzie następny krok w walce z głębokim stanem demencji Bidena?
Mroczny Brandon w swoich napadach wściekłości zagłębia się w głębokie, mroczne stany gniewu, zwłaszcza gdy reporter pyta o swojego wariata, syna Huntera, lub o jego własny, wyniszczający stan umysłu. Trudno uwierzyć, że Demokraci i Globaliści nie mogą znaleźć nikogo bardziej odpowiedniego na to stanowisko, a może po prostu go nie chcą. Przecież trudno zapomnieć George’a Frat-Boya „W” Busha, który po 11 września wygłaszał przemówienia na temat „ czyniących zło ”. On także był pionkiem, który po prostu zrobił, co mu kazano, przeczytał scenariusz i cieszył się przedstawieniem.
Niestety, nikt nigdy nie może zapomnieć ani „odsłuchać” spartaczonej wersji Deklaracji Niepodległości Bidena, którą powiedział podczas swojego przemówienia w Teksasie (Demokraci nazywają to wiecem), a jest to bezpośredni cytat: „Uważamy te prawdy za bądź lubieżny . Wszyscy mężczyźni i kobiety są stworzeni przez, no wiesz, tę rzecz. Nastaw tarczę apokalipsy na stronę Readedness.news , aby uzyskać aktualne informacje o prawdziwych wiadomościach o ocaleniu obłąkanego Bidena i jego komunistycznych kohort – kliki powstańców i krajowych terrorystów, którzy obecnie okupują stolicę kraju.
https://www.thetruthseeker.co.uk/?p=284433
CC said
o początkach trzeciej drogi –
jasiek z toronto said
Re: Artykul…
Od zawsze, „kneSejmici” mowia, ze sa „na scenie politycznej”…, tylko pytanie: „kto jest rezyserem tej sceny???”…
===================
jasiek z toronto
LECHISTAN, to nieopodatkowanego Czlowieka Stan… (youtube.com)
UZA said
„…tylko pytanie: „kto jest reżyserem tej sceny???”…”
To jest właśnie pytanie fundamentalne, zwłaszcza, że ci , którzy uważają się (bądź są uważani) za reżyserów, niekoniecznie muszą nimi być. Oprócz bowiem widzialnej sieci powiązań jest jeszcze prawdziwa dark net, a tego, kto naprawdę za wszystkim stoi, to marionetki ani nawet podrzędni lalkarze, nie mówiąc już o publiczności, nie znają…