Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Maciek o Wolne tematy (37 – …
    Bardzo Bogaty o Wolne tematy (37 – …
    Boydar o Co z opinią Polaków o Ros…
    Józef Bizoń o Co z opinią Polaków o Ros…
    Banita o Co z opinią Polaków o Ros…
    Krzysztof M o Wolne tematy (37 – …
    Быдлошевский Л.З. o Do zabójców, którzy rozczłonko…
    Bardzo Bogaty o Wolne tematy (37 – …
    Bardzo Bogaty o Wolne tematy (37 – …
    Józef Bizoń o Co z opinią Polaków o Ros…
    Boydar o Wolne tematy (37 – …
    Boydar o Co z opinią Polaków o Ros…
    Józef Bizoń o Co z opinią Polaków o Ros…
    Harakiri Sepuku o Co z opinią Polaków o Ros…
    Józef Bizoń o Co z opinią Polaków o Ros…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 708 subskrybenta

Antyfaszyści chcą aresztowania Irvinga

Posted by Marucha w dniu 2010-09-19 (Niedziela)

Przyszłotygodniowa wizyta w Polsce brytyjskiego historyka Davida Irvinga postawiła na nogi przeróżne „antyfaszystowskie” stowarzyszenia, które w imieniu demokracji i wolności słowa pracują nad uciszeniem niewygodnych dla oficjalnej wersji historii naukowców.

Nagonkę na Irvinga (nie pierwszy raz) rozpoczęła już jakiś czas temu Gazeta Wyborcza posiłkując się głosami „ekspertów od faszyzmu”. Irving ma odwiedzić kilka miejsc w Polsce związanych z drugą wojną światową, m.in. obóz w Treblince, teren Getta Warszawskiego oraz Wilczy Szaniec. Protesty do władz polskich i brytyjskich ślą zawodowi tropiciele rasizmu ze stowarzyszenia Nigdy Więcej, znanego m.in. z dostarczanych PZPN-owi broszur ukazujących Szczerbiec jako „symbol faszystowski” oraz wypromowania HIV-terrorysty Simona Mola. W wysiłkach tych wspierają ich brytyjscy koledzy oraz krajowe media.

Irving, który był cenionym historykiem do czasu gdy zaczął zadawać pytania odnośnie holocaustu, stał się celem żydowskich organizacji na całym świecie, które wywierały naciski na rządy różnych krajów, by te ścigały go jako „kłamcę oświęcimskiego”. W 2006 roku historyka aresztowano w Austrii gdzie skazano go na 10 miesięcy więzienia za przemówienie wygłoszone w tym kraju w 1989 roku. Wizycie Irvinga w Polsce ma czujnie przyglądać się IPN a także ABW (!). Inwigilacja niezależnych historyków, ich procesy pokazowe oraz kary więzienia za podważanie dogmatu holocaustu nie jest niczym nowym w demokratycznym świecie. Tzw. „antyfaszyści” są gorącymi orędownikami kar za głoszenie niewygodnych poglądów.

Aresztowania Davida Irvinga w Polsce domaga się „zwalczające rasizm i antysemityzm” stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita, którego członkiem jest m.in. Władysław Bartoszewski. Zachęca ono do wysyłania do IPN wniosków o ściganie Irvinga, oskarżając go o tzw. „kłamstwo oświęcimskie”.

David Irving, który jest autorem wielu doskonałych książek dotyczących drugiej wojny światowej, według stowarzyszenia dopuścił się przestępstwa w książce „Wojna Hitlera”. Obawiają się oni, że Irving może powtarzać w Polsce tezy, z którymi nie są oni w stanie dyskutować inaczej niż za pomocą sądu i aresztu. Po raz kolejny „antyfaszyści” wespół ze środowiskami żydowskimi pokazują, że wolność słowa i badań naukowych w ich rozumieniu odnosi się tylko do tych, którzy nie ośmielają się dotykać niezwykle opłacalnego dla nich tematu holocaustu.

Za: http://autonom.pl

Komentarzy 11 to “Antyfaszyści chcą aresztowania Irvinga”

  1. z WP said

    Czy ci „antyfaszysci” nienawidzili takze Dariusza Ratajczaka?

    „Głównym celem działalności historyka jest zbliżanie się do prawdy, poszukiwanie prawdy. W istocie prawda jest jedynym przyjacielem historyka”
    Dariusz Ratajczak

    ::::::::::::

    Wywiad (Radio Rodzina, Wrocław, A.D. 2003 r.)

    Janusz Telejko: Dzisiejszym gościem w Radio Rodzina jest dr Dariusz Ratajczak. Serdecznie witam, szczęść Boże.

    Dariusz Ratajczak: Szczęść Boże.

    J. Telejko: Panie Dariuszu, czy historyk może świadomie mówić nieprawdę?

    D. Ratajczak: Nie, absolutnie nie może. Jest to rzecz nie do zaakceptowania. Głównym celem działalności historyka jest zbliżanie się do prawdy, poszukiwanie prawdy. W istocie prawda jest jedynym przyjacielem historyka. Owszem, historyk może błądzić, może popełniać błędy i często tak się dzieje. Powiem szczerze: ja prawdopodobnie też bardzo często nie mam racji, popełniam błędy – cóż, jestem tylko człowiekiem – zawsze jednak pragnę zbliżać się do prawdy. Historyk i prawda to powinno być jedno. Historyk powinien być skażony prawdą, skażony dążeniem do prawdy. Historyk świadomie podający nieprawdę jest w istocie propagandystą. Niestety, zjawisko to obserwujemy również w dzisiejszych „demokratycznych czasach”. Oczywiście nie tylko w Polsce, ale niech ona będzie podstawą naszej rozmowy, zgodnie z maksymą: „bliższa koszula ciału…” Dlaczego tak się dzieje? Otóż dlatego, iż ciągle – uwaga ta odnosi się przede wszystkim do „trzeciorzeczpospolitowych” historyków zajmujących się dziejami najnowszymi – historia przesiąknięta jest polityką. Podejrzewam nawet, że nadal pełni ona rolę nauki pomocniczej polityki, że, mówiąc wprost, zależna jest od bieżących interesów warstw rządzących. I to jest rzecz godna ubolewania, gdyż podobno żyjemy w wolnym Kraju. W jakiś sposób ma to związek z tą straszliwą socjalistyczno-postępową cenzurą (nazwijmy ją polityczną poprawnością), która zastąpiła po 1989 r. cenzurę realnego socjalizmu, komunizmu, marksizmu, czy jak go tam zwał. Po 1989 roku wielu historyków wpadło z „komunistycznego deszczu” pod „politycznie poprawną rynnę”, ale to jest też cenzura. Inna sprawa, że przyszło im to z łatwością. Kłamali za „komuny”, kłamią i teraz. To są ludzie o mentalności, nikogo nie obrażając, kelnera. Ja to nazywam dosadniej: ” kundlizm”. Oczywiście funkcjonują tylko dlatego, że po 1989 r. nie przeprowadzono zdrowej weryfikacji na wyższych uczelniach. A zresztą – gdzie ją tak naprawdę przeprowadzono?!

    J. Telejko: Teraz wróćmy do historii dr Dariusza Ratajczaka, bo to też jest historia; był Pan znanym i lubianym wykładowcą na Uniwersytecie Opolskim.

    D. Ratajczak: …byłem. Tak, byłem.

    . Telejko: …wybitnym naukowcem i znawcą Kresów Wschodnich, a obecnie pracuje Pan jako stróż nocny – dlaczego?

    D. Ratajczak: Z bardzo prostego powodu – w 1999 roku opublikowałem publicystyczną książeczkę pt. „Tematy niebezpieczne”. W książce tej w jednym z podrozdziałów poruszyłem sprawę tzw. rewizjonizmu holokaustu , przytoczyłem tezy głoszone przez rewizjonistów holokaustu bez mojego komentarza autorskiego… i to się pewnym gremiom nie spodobało…

    J. Telejko: Panie Dariuszu, kim są rewizjoniści holokaustu?

    D. Ratajczak: Rewizjoniści holokaustu są środowiskiem złożonym z naukowców , dziennikarzy, publicystów. Przede wszystkim to prawdziwie międzynarodowe grono uważa, że żydowski holokaust nie był wydarzeniem wyjątkowym w XX wieku, że ten straszliwy XX wiek, który na szczęście skończył się, dotykał także tragediami inne nacje, inne narody: a więc Polaków, Cyganów, Japończyków, Ormian, Rosjan, Ukraińców itd. Dlatego twierdzą, że właściwie żadna nacja, żaden naród nie ma monopolu na cierpienie, w tym ciężko doświadczony podczas ostatniej wojny naród żydowski. Tymczasem dzieje się tak, że niektóre środowiska żydowskie chcą wmówić światu, że holokaust był jakby osią martyrologiczną XX wieku. Co więcej, osią martyrologiczną historii całego świata. Oczywiście tą podstawową rewizjonistyczną tezę uzupełniają inne poglądy. Na przykład taki, że podczas II wojny światowej nie zginęło 6 mln Żydów, tylko mniej. Ta teza jest o tyle do obrony, że jeszcze 15 – 16 lat temu twierdzono, że w straszliwej mordowni hitlerowskiej w Auschwitz – Birkenau zginęło 4 – 4,5 mln ludzi. Dzisiaj oficjalnie władze Muzeum Oświęcimskiego twierdzą, że milion, milion sto… No więc mamy w tym jednym przypadku różnicę trzech milionów. To są rzeczy, które trzeba badać i sprawdzać. Na tym polega praca historyka. Tymczasem możni tego świata twierdzą, iż „prawdy uświęcone” dyskusji nie podlegają. Czy na tym polega wolność badań naukowych? Czy nie nazwiemy tego cenzurą? A ja po prostu mówię: dajcie spokój historykom, zapewnijcie historii autonomię. Dajcie jej żyć. Właśnie – dajcie jej żyć. Czy żądam zbyt wiele?

    J. Telejko: Kogo dotknęła i obraziła Pana publikacja „Tematy niebezpieczne”?

    D. Ratajczak: Widzi Pan, to jest właśnie bardzo dziwne – chyba najmniej samych Żydów, dlatego, że głosów „anty-ratajczakowskich” w wydaniu środowisk ściśle żydowskich było stosunkowo mało i pojawiły się nieco później. Co więcej, chciałbym wymienić z nazwiska jednego polskiego Żyda, pana Jana Stopczyka- człowiek ten przeżył Auschwitz – który bardzo mocno mnie bronił. Wysłał nawet stosowny list na ręce opolskiej prokuratury z uwagą: „cenię Ratajczaka za odwagę, nie zamykajcie ust młodemu pokoleniu”. Natomiast „centralą” walczącą z moją skromną osobą była forpoczta „postępu” w Polsce – „Gazeta Wyborcza”, która całą sprawę nagłośniła i w ciągu 24 godzin ze znanego w Opolu i – tak jak Pan powiedział – lubianego wykładowcy stałem się banitą, czy ściganym infamusem. W ciągu kilkunastu godzin zostałem zawieszony w prawach nauczyciela akademickiego, a potem, po neostalinowskim wewnętrznym śledztwie, wyrzucono mnie z uczelni. I oczywiście założono przeciwko mnie sprawę sądową, która ciągnęła się miesiącami.

    J. Telejko: …wiem, że się skończyła już ta sprawa. Jaki był werdykt sądu?

    D. Ratajczak: Sprawa zaczęła się w 1999 roku a zakończyła w 2001. Ostatecznie warunkowo umorzono ją ze względu na niską szkodliwość społeczną. Ja wprawdzie w sądzie cały czas tłumaczyłem, że przecież nie wyrażałem własnego zdania co do tez głoszonych przez rewizjonistów holokaustu, podkreślałem, że jedynie referowałem problem (a to wolno mi było robić), chciałem także powołać stosownych ekspertów w osobach pp. profesorów Rainy i Bendera, ale sąd pozostawał niewzruszony. Uznał, że sam jest władny określić, czy referowałem poglądy, czy też się z nimi zgadzałem. Widzi Pan, od samego początku sprawa była „szyta grubymi nićmi”… Nie miałem zbyt wielkich szans, bo proszę zdać sobie sprawę z jednej rzeczy : jednostka wobec systemu jest niczym, tak samo, jak błogo śpiący na ulicy człowiek wobec walca kierowanego przez szaleńca. Mogę powiedzieć tak: zachowałem twarz, walczyłem o nią, ale na wyrok uniewinniający w 100% oczywiście nie miałem szans. Raz jeszcze powtórzę: sprawa była od samego początku „kręcona z góry”, szły dyrektywy z ministerstwa sprawiedliwości, że trzeba szybko „tego Ratajczaka załatwić”. Jeżeli bowiem nie zrobimy tego teraz, za chwilę pojawią się następni, którzy zaczną drążyć „bardzo niebezpieczny temat” . Mój Boże, czegóż to „nasze elity” nie wypisywały w tamtych czasach o mnie. Wysyłano mnie do zakładów psychiatrycznych, twierdzono, że moja sprawa może wpłynąć na stosunki polsko-żydowskie. Istna paranoja, „dom wariatów”. Taki to był cyrk i takie występujące w nim małpy. Doprawdy żyjemy w ciekawych czasach. I „ciekawi” ludzie nami rządzą.

    J. Telejko: Panie Dariuszu, czy ukazały się już po Pana książce inne publikacje na ten temat, polskich autorów, czy naukowców ?

    D. Ratajczak: Nie. Owszem, były artykuły, a raczej stosowne fragmenty, opisujące mój przypadek, natomiast takie publikacje ukazały się wcześniej.
    Do roku 1999 publikował na ten temat pan Tomasz Gabiś w jego periodyku „Stańczyk”, ale, jak mówię, do roku 1999, bo proszę pamiętać, że wtedy to wszedł w życie artykuł 55 Ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej ,w którym jednoznacznie stwierdzono, iż tych rzeczy nie można pod groźbą kary więzienia poruszać. Po prostu nie można – i już. To oczywiście cenzura. Ja, jako historyk nie mogę się z tym zgodzić. Chociażby dlatego, że cenzura to grób dla historii. Jakież to upokorzenie dla historyka: ktoś decyduje za niego, czym ma się zajmować, wyznacza granice badań…

    J. Telejko: Panie Doktorze, kilka słów o Pana rodzinnym domu, Pana karierze, pasjach?

    D. Ratajczak: Urodziłem się w Opolu w roku 1962, z tym, że jak większość mieszkańców tego miasta nie jestem autochtonem, czyli Ślązakiem. Ojciec pochodzi z Wielkopolski, ze Śremu, śp. moja mama z Chodorowa w byłym województwie lwowskim, czyli łączę w sobie tradycję wielkopolską z wpływami wschodnio-galicyjskimi, kresowymi. Pochodzę z patriotycznego domu; ojciec jest synem Powstańca Wielkopolskiego. Dziadek Michał uczestniczył również jako ochotnik w wojnie polsko-bolszewickiej. Kampanię zakończył w miejscowości Głębokie na Wileńszczyźnie. Natomiast w czasie I wojny światowej walczył pod kajzerem Wilhelmem. Brał udział w rzezi pod Verdun. Ja zawsze Bogu dziękuję, że pochodzę z normalnego polskiego domu nieskażonego jakimiś miazmatami lewicowości, marksizmu, czy innymi niemiłymi zdrowemu rozsądkowi rzeczami. To jest bardzo ważne, gdyż to kim jesteśmy w 80% zależy od wychowania rodzinnego. Może dlatego jestem przerażony tym, co się obecnie dzieje z młodym pokoleniem. Otóż młode pokolenie opuszcza rodzinny dom bez świadomości bycia Polakiem. W konsekwencji tak często otaczają nas dzisiaj ludzie, o których można tylko powiedzieć: „polskojęzyczny tłum”. To jest przykre. Natomiast, jeśli chodzi o moje pasje… Historia jest moją pasją numer jeden, mam takie nawet szczególne hobby, a mianowicie dzieje klanów szkockich. Temat piękny, romantyczny i… bezpieczny. Poza tym lubię geografię polityczną oraz sport. Szczególnie piłkę nożną. Boleję, że w polskim futbolu na razie jest tak, jak jest. Ale to, co już przeżyłem, to przeżyłem. Myślę o mistrzostwach świata w piłce nożnej w 1974 i 1982 roku – tej radości nikt mi już nie odbierze.

    J. Telejko: Jak Pan widzi swoją przyszłość naukową, Panie Doktorze? Sąd w zasadzie Pana uniewinnił, ale w opinii naukowców, historyków ciągle Pan jest oskarżany i „trędowaty”. Jest Pan „persona non grata” na każdej wyższej uczelni.

    D. Ratajczak: Zgadza się. 20 października tego roku – czyli dosłownie za chwilę – kończy mi się okres karencji, bo zostałem zawieszony w prawach nauczyciela akademickiego do 20 października 2003 roku. Już złożyłem stosowne aplikacje do różnych wyższych uczelni, tak państwowych, jak i prywatnych . Wszędzie odpowiedź jest jedna: nie! Oficjalnie brak miejsc, a nieoficjalnie, przy kawie, dowiaduję się: „Wie Pan, tak naprawdę, gdyby to od nas zależało, to dawno byśmy pana zatrudnili, ale nie chcemy mieć kłopotów” . I to jest mocno podejrzane… co innego ludzie mówią prywatnie, a co innego oficjalnie. Kłopoty z odwagą cywilną, ot co! Ale faktem jest, że nie ma większych szans na zatrudnienie w instytucie naukowym, na uniwersytecie. Jestem realistą. Inna rzecz, że poglądów nie zmieniłem, do Canossy nie pójdę. A tego zapewne wymagałaby łaskawa zgoda na zatrudnienie mnie w instytucji związanej z wyuczonym przeze mnie zawodem.

    J. Telejko: Porozmawiajmy teraz o naszej rzeczywistości. Sytuacja, która jest obecnie w Polsce przypomina troszeczkę sytuację tuż po „rewolucji” – rząd swoje, społeczeństwo swoje i ta przepaść między rządem a społeczeństwem pogłębia się. Mnoży się korupcja, afery. Jak Pan, jako historyk, ocenia obecną sytuację w Polsce? Czy nastąpi jakiś przełom i społeczeństwo dokona dobrego wyboru?

    D. Ratajczak: Myślę, że ten przełom w końcu nastąpi. W historii Polski od co najmniej 200 lat mamy kłopoty z elitami politycznymi zaczynając od epoki saskiej, a kończąc na SLD. To musi się kiedyś skończyć . Ludzie wielkie nadzieje wiązali z AWS-em, ale jak Pan doskonale pamięta „nasi” zdradzili, stali się „onymi”. Wielkie nadzieje wiązano z SLD – znowu zdradzono naiwną masę. Społeczeństwo musi wreszcie jasno określić, czego i kogo chce. Musimy w końcu wybrać narodowe polskie elity – takie elity, które nas nigdy nie zawiodą. Ludzie nie są tacy głupi, jak się niektórym przedstawicielom elit politycznych wydaje. Jeżeli Polacy głosowali np. za Unią Europejską (ponad 70 %) i dzisiaj dowiadują się, że warunki naszej akcesji są fatalne, to po raz kolejny przekonują się, że pewni ludzie po prostu kłamią, więcej – kłamstwo jest organiczną cechą ich osobowości. Zatem jest wielka potrzeba, aby Polacy uświadomili sobie, że są w tym narodzie naprawdę ludzie porządni, którzy mogą tworzyć narodowe elity . Trzeba tylko tych ludzi odnaleźć, trzeba tych ludzi zgrupować i trzeba na nich zagłosować. Taki jest m.in. cel działalności Stowarzyszenia Forum Polskie, którego mam zaszczyt być członkiem.

    J. Telejko: Czy społeczeństwo polskie pójdzie jeszcze do wyborów?

    D. Ratajczak: Myślę, że tak – i do wyborów parlamentarnych w Polsce i do tych europejskich. Będzie głosowało chyba po raz pierwszy na ludzi, którzy dadzą temu społeczeństwu gwarancje, że o losach Polski będą decydować Polacy, to jest środowiska nie tylko mówiące, ale przede wszystkim czujące po polsku. Stoimy u progu walki o wszystko… o być albo nie być naszej Ojczyzny. Na szczęście coraz więcej Polaków zaczyna zdawać sobie z tego sprawę.

    J. Telejko: Czy ta Europa, do której wchodzimy; w której będziemy uczestniczyć, nie chce nas „zakwalifikować” jako obywateli drugiej kategorii?

    D. Ratajczak: Drugiej albo nawet i trzeciej kategorii, Panie Redaktorze. Co więcej, Unia Europejska jest unią ponadnarodową, jest próbą stworzenia jakiegoś mega-europejskiego państwa. Ludzie kierujący Unią Europejską w ogóle nie myślą w kategoriach narodowych. Ich ideałem jest beznarodowe społeczeństwo manipulowane przez „jaśnie oświecone kręgi” polityczno-ekonomicznych „macherów”. UE jest próbą realizacji starego masońskiego marzenia o „superpaństwie”. W takim układzie nie mówmy, że będzie się rozwijała polska kultura narodowa i że pozostaniemy Polakami. Unia Europejska w jej obecnym kształcie jest śmiertelnym wrogiem idei państwa narodowego, względnie skrytą pod uniwersalnymi hasłami formą realizacji starych państwowo-narodowych celów Niemiec. I tak źle, i tak niedobrze. Dlatego naszą powinnością jest albo przekształcić ją w luźną konfederację państw narodowych, albo, jeżeli okaże się to niewykonalne, z tej Unii wystąpić z wielkim hukiem.

    J. Telejko: Pana plany naukowe i autorskie – co Pan zamierza w najbliższym czasie opublikować? Może jakieś „tematy niebezpieczne”?

    D. Ratajczak: W jakiś sposób tak. Tu jedna uwaga: historyk co rusz napotyka na tematy nie opracowane – nierzadko „niebezpieczne”. To nie jest tak, że Ratajczak znajduje „tematy niebezpieczne”. One po prostu są, one człowieka otaczają, a lata komunizmu, i nawet lata III Rzeczypospolitej, którą ja nazywam „PRL-em Bis”, spowodowały, że tych tematów jest coraz więcej. Powracając do Pana pytania… Zamierzam w najbliższym czasie wydać książkę poświęconą represjom komunistycznym czy stalinowskim na Opolszczyźnie, czyli w moim regionie, w latach 1945-55. Właściwie tekst już jest gotowy – 600 stron – i prawdopodobnie będę musiał go trochę skrócić, bo jak Pan doskonale wie współczesne oficyny nie chcą wydawać takich opasłych tomów. Teraz obowiązuje inna moda: krótko i na temat. Ale książka, od razu mówię, będzie bardzo ciekawa.

    J. Telejko: Panie Doktorze, na Opolszczyźnie dużo ostatnio się mówi o mniejszości narodowej, o tworzeniu odrębnego państwa śląskiego – w zasadzie tworzy się taki mit, że Śląsk chce się oderwać od Polski. Dlatego ci, którzy przyszli na Śląsk tak, jak Pana rodzice ze Lwowa, zaczynają się tego Śląska bać.

    D. Ratajczak: Tak, zaczynają się bać i mają powody, żeby się bać. Nie załatwiono kwestii własnościowych. To tykająca bomba zegarowa w obliczu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Proszę pamiętać, że prawo unijne będzie miało większą wagę od polskiego, czyli krajowego. Niemcy bezwzględnie wykorzystają tą sytuację, upomną się „o swoje”. To jest poważne państwo, oni wiedzą, co robią… Jeżeli ktoś myśli, że zachodni sąsiedzi Polski zapomnieli o byłych ziemiach niemieckich na wschód od Odry – żyje w krainie latających niedźwiedzi. Jeśli chodzi o Śląsk i Ślązaków… Zawsze uważałem, że Śląsk jest polski – to jest rzecz bezdyskusyjna. Nie ma Polski bez Śląska. Polska bez Śląska jest krajem nawet już nie drugorzędnym, ale czwartorzędnym. Nie ma oczywiście czegoś takiego, jak „narodowość śląska” – jest to wymysł kilku spryciarzy zgrupowanych wokół pana Gorzelika i to jest oczywiście typowa, w istocie proniemiecka dywersja. Ci faceci napisali już nawet książkę o historii „narodu śląskiego”. Zachodzę w głowę, jak można napisać książkę o czymś, czego nigdy nie było?! Na Opolszczyźnie istnieje mniejszość niemiecka – ja nie odbieram tym ludziom prawa do tego aby czuli się Niemcami, ale trzeba znać pewne proporcje… Nie można na przykład twierdzić, że Ślązacy są etniczną częścią narodu niemieckiego, a Śląsk polsko-niemieckim „landem”. Zresztą zdecydowaną większość mieszkańców Opolszczyzny stanowią Polacy. Żyją wśród nas również Ślązacy o polskiej orientacji narodowej. Tych ludzi spotkała wielka niesprawiedliwość. Po 1945 r. byli prześladowani przez komunistów, wielu z nich wyjechało do Niemiec, ale ja do dnia dzisiejszego znam polsko-śląskie rodziny mieszkające pod Opolem, które dumne są z tego, że ich dziadkowie, czy pradziadowie walczyli w Powstaniu Śląskim po stronie polskiej. Oczywiście wielu opolskim Ślązakom zamącili w głowie liderzy niemieckiej mniejszości w rodzaju Heinricha Krolla. To są niebezpieczni ludzie, wilki w owczej skórze. Mają pieniądze, cieszą się poparciem ze strony bogatego „Vaterlandu” Jest to potencjalnie piąta kolumna. Na szczęście zauważam, że szeregi mniejszości niemieckiej na Opolszczyźnie rzedną. Chyba jest szansa, aby ponownie przyciągnąć śląskie masy do polskości. Trzeba to robić delikatnie szanując śląskie odrębności regionalne, śląską gwarę (naprawdę urokliwą), zwyczaje itd. Jedno jest wszak pewne: nie ma Polski bez Śląska. Generał de Gaulle miał rację. Najbardziej polskim z polskich miast jest… Zabrze! Dodam: i Opole… i Opole, historyczna stolica polskiego Górnego Śląska!

    J. Telejko: Z „niepokornym” doktorem Dariuszem Ratajczakiem, historykiem, człowiekiem, który napisał książkę, która „poruszyła” całą Polskę, a obecnie jest nocnym stróżem, rozmawiałem dzisiaj w Radiu Rodzina. Serdecznie dziękuje za przybycie do studia i za rozmowę.

    D. Ratajczak: Dziękuję. Szczęść Boże.

  2. niereligijna said

    antyfaszysci? z israela? najbardziej faszystowskiej organizacji terrorystycznej!
    boja sie Irvinga i prawdy!

  3. Irving, jako pierwszy (z zawodu chemik) udowodnil na sali sadowej ze Cyklon-B byl stosowany jako srodek chemiczny do…odwszawiania…zawszonych rowniez i zydow… Spedzil na terenie b. obozu „Austwitz” 3 tygodnie badajac pobrane probki ze scian tzw., „komor gazowych”…no i prawda ujrzala swiatlo dzienne, a on ujrzal potezna sile zydowskiego ADL-u…

    Irving podczas procesu o „anty-semityzm”, a glowne oskarzenie bylo ze „zaprzeczal holokaustowi” (holocaust industry)…
    No i dlatego zydostwo panicznie boi sie Irvinga, bo jest on fachowcem – chemikiem na skale miedzynarodowa i naukowe kregi bardzo powaznie podchodza do jego odkryc…zwlaszcza w tej materii…
    =========================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

    P.S Procesy Irvinga toczyly sie za „zamknietymi drzwiami”…

  4. monitorpolski said

    Podziwiam Irvinga za odwagę i upór. Ale chciałbym widzieć czy wynika to tylko z jego wewnętrznego przekonania czy też z jakiegoś zamówienia politycznego? Próbowałem się dowiedzieć będac w Auschwitz od osób, kóre pamiętają czasy wojny – jak to było naprawdę. Wszyscy twierdzą, że masowo mordowano Żydów w Birkenau. Oczywiście, ważne jest ilu ich zginęło bowiem nie powinni sobie uzurpować prawa do bycia jedyna ofiarą nazizmu. Ale też nie wchodźmy na grząski teren zaprzeczając ludobójstwu. „Prawie każdy Żyd szedł do gazu” słyszy się od ludzi, którzy tam byli. Winą państwa polskiego (wtedy pod protektoratem sowieckim) było to, że nie zrobiono dokłądnej dokumentacji filmowej zeznań byłych więźniów. I to jest bardzo podejrzane – dlaczego?

  5. Zrobiono napewno dokumentacje z Katynia, „Austwitz”, Ostaszkowa, i innych „ciekawych” miejsc…, jak rowniez jest dokumentacja filmowa z obrad (kulisowych) „okraglego stolu”…, tylko zydzi w Polsce wogole nie sa zainteresowani takimi materialami…I nie ma co „im” sie dziwic…
    =============================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

  6. Brat Dioskur said

    Zwracam uwage ,ze slowo „antyfaszysci” nalezy zawsze brac w cudzyslow ,bowiem tacy oni antyfaszysci jak z Cajmera zegarmistrz…

  7. niereligijna said

    caly „ich” problem to to ze dokumentacji i dowodow nie ma.
    zydzi nie sa madrzy jak wmawia nam ich propaganda,
    jesli o fizyke i chemie chodzi, to maja duze braki w edukacji, wiem cos o tym z wlasnego doswiaczenia.
    Ostatnio tlumaczylam zydom, dlaczego dysze w ich kuchni gazowej nie dzialaja dobrze zaraz po tym gdy je umyje. Wpadli w panike, ze myje te dysze jakims latwopalnym srodkiem bo im sie wieczorem gaz nie chce zapalic a jak sie zapali to z jednej strony palnika pochodnie sie robia!
    Wytlumaczylam im ze plyn do mycia naczyn nie jest latwopalny, a gestosc wody i gazu jest rozna mimo to ze fizycznie dzialaja identycznie(mechanika plynow), ale chemicznie sie bardzo roznia.
    Gdy woda zatka dziurki dyszy palnika, gaz nie moze sie wydostac, a jak juz sie przez jedna lub dwie wydostanie,to wydostaje sie pod wiekszym cisnieniem, wtedy zapalony wyglada jak pochodnia.
    Ostatnim razem gdy skonczylam myc ich kuchnie, wlaczylam wiatraczek by dysze wysuszyc.
    Oni w zyciu by sie tego sami nie domyslili, chcieli dzwonic juz do servisu tej kuchni.
    Boja sie Irvinga, bo wymyslili historie ktora Qpy sie nie trzyma i jest fizycznie niemozliwa do spelnienia.
    Moim skromnym zdaniem ta „historyczna schiza” jest potrzebna do trzymania zydow w ryzach, a moze tez strategicznie, gdy nie beda juz potrzebni do rujnowania swiata, kiedys ktos prawde ujawni i najbardziej zagorzali wielbiciele zydow sie od nich odwroca.

    Zydzi twierdza,ze w Treblince byli gazowani spalinami z silnika diesel od radzieckiej lodzi podwodnej. To dopiero musial geniusz wymyslec.Rudolf Diesl pewnie w grobie sie przekreca.

  8. niereligijna said

    zobaczcie jakie wyprane mozgi…

  9. niereligijna said

    wracajac do Treblinki…
    tu adres strony skad jest cytat:

    http://latawce.netstrefa.pl/treblinka.htm

    Był to obóz karny założony latem 1941 roku po ataku Niemiec na Związek Radziecki. Dzielił się na 2 podobozy Treblinka I jako karny obóz pracy i Treblinka II jako obóz zagłady.
    Zasada zagłady była prosta i szybka. Wyładowanie ludzi z wagonów na rampę, zabranie im wszystkiego co mają i po ok. 15 – 20 minutach ludzie myśląc że idą się myć szli do komór gazowych. Tam 20 minutowy proces duszenia się w komorach gazowych w oparach z silnika diesel, obróbka zwłok i ich palenie. Ludzie wychodząc z pociągu mieli przed sobą niecałą godzinę życia.

    Czy samochody z silnikiem diesla obowiazuje test spalin?
    Tylko zyd moze takie cos wymyslec i opublikowac.

  10. 166 Bojkot TVN said

    http://fakty.interia.pl/swiat/news/irving-jesli-polacy-uzyja-sily-wobec-nas,1534932
    Brytyjski negacjonista David Irving powiedział włoskiemu dziennikowi „Corriere della Sera”, że jeśli podczas organizowanej przez niego wycieczki po hitlerowskich obozach śmierci w Polsce użyta zostanie siła wobec uczestników, to będą to nazistowskie metody.
    W opublikowanym dziś wywiadzie na uwagę, że w Polsce już zadeklarowano zamiar zablokowania jego wejścia do Treblinki, historyk odparł: „Zobaczymy. Jeśli zrobią to naprawdę, a przy tym użyją siły, będzie to znaczyć, że posłużą się taktyką nazistowską”.

    Tylko szkoda, ze Interia nie pisze, ani sam Irving nie mówi, że aparat represji w tzw Polsce podlega pod rozkazy zakamuflowanego żydostwa, które niepodzielnie gnębi Polaków jeszcze bardziej niż Irvinga od dawna.
    PANIE DAVID IRVING! JEŚLI ZOSTANIE PAN UWIĘZIONY W POLSCE, TO NIE PRZEZ POLAKÓW, ALE PRZEZ ŻYDÓW, I NIECH PAN KONIECZNIE ZAPISZE ICH NAZWISKA, ŻEBYŚMY TEŻ WIEDZIELI KTO TO.

  11. 166 Bojkot TVN said

    10/ [Przepraszam, zła etykieta w tekście powyżej zmieniła zapis]
    http://fakty.interia.pl/swiat/news/irving-jesli-polacy-uzyja-sily-wobec-nas,1534932

    Brytyjski negacjonista David Irving powiedział włoskiemu dziennikowi „Corriere della Sera”, że jeśli podczas organizowanej przez niego wycieczki po hitlerowskich obozach śmierci w Polsce użyta zostanie siła wobec uczestników, to będą to nazistowskie metody.
    W opublikowanym dziś wywiadzie na uwagę, że w Polsce już zadeklarowano zamiar zablokowania jego wejścia do Treblinki, historyk odparł: „Zobaczymy. Jeśli zrobią to naprawdę, a przy tym użyją siły, będzie to znaczyć, że posłużą się taktyką nazistowską”.

    Tylko szkoda, ze Interia nie pisze, ani sam Irving nie mówi, że aparat represji w tzw Polsce podlega pod rozkazy zakamuflowanego żydostwa, które niepodzielnie gnębi Polaków jeszcze bardziej niż Irvinga od dawna.
    PANIE DAVID IRVING! JEŚLI ZOSTANIE PAN UWIĘZIONY W POLSCE, TO NIE PRZEZ POLAKÓW, ALE PRZEZ ŻYDÓW, I NIECH PAN KONIECZNIE ZAPISZE ICH NAZWISKA, ŻEBYŚMY TEŻ WIEDZIELI KTO TO.

Sorry, the comment form is closed at this time.