Naddniestrze, czyli federalizacja jako przepis uniwersalny
Posted by Marucha w dniu 2014-04-02 (Środa)
„Scenariusz krymski” dla Naddniestrza – ten temat w ostatnich dniach jest najczęściej omawiany przez zachodnich ekspertów i dziennikarzy. Panikę we wspólnocie ekspertów wywołały uwagi rosyjskiego prezydenta, które padły podczas jego rozmów telefonicznych z Barakiem Obamą i Angelą Merkel.
Władimir Putin zwrócił mianowicie uwagę kolegów na faktyczną blokadę Naddniestrza ze strony Mołdawii i Ukrainy. Tyraspol rzeczywiście znalazł się w kleszczach zamkniętych z obu storn granic.
Jednak według szefa MSZ Federacji Rosyjskiej Siergieja Ławrowa – wszelkie rozmowy na temat „scenariusza krymskiego” są wyraźną prowokacją.
Sytuacja Naddniestrza nieprzypadkowo wywołuje takie zaniepokojenie. Do trudnych – mówiąc oględnie – stosunków z Kiszyniowem dołączyły się problemy ze stroną ukraińską. Mołdawskie posterunki migracyjne nie przepuszczają na kontrolowane przez Kiszyniów tereny nie tylko ładunki, lecz często także mieszkańców Naddniestrza, zwłaszcza legitymujących się paszportami rosyjskimi. Ponadto, zwiększono liczebność wojskowych w rejonie dawnych działań zbrojnych, w tym także w mieście Bendery.
Natomiast Kijów, powołując się na to, że „sytuacja nad Dniestrem jest niespokojna”, zamyka granice ze swej strony. Ostatnią cechą tej niepokojącej sytuacji jest wizyta w Kiszyniowie znanej amerykańskiej ratowniczki głodujących Viktorię Nuland. Tym razem doradczyni sekretarza stanu USA nie przywiozła ze sobą bułeczek – gdyż w Mołdawii brak majdanów, mogących przypominać ukraińskie. Natomiast zapowiedziała ona dla Kiszyniowa kwotę 10 milionów dolarów „na umacnianie bezpieczeństwa granic”. Zaznaczyła także, że żadnej blokady ze strony Ukrainy nie ma – są to jakoby wymysły Moskwy.
Równocześnie w niebie nad Mołdawią i Naddniestrzem pojawiły się samoloty NATO – dla których, według oświadczeń miejscowych polityków – „mołdawskie niebo od dawna jest otwarte”.
Zachód w tej złożonej sytuacji nie tylko jest bezczynny – faktycznie popiera organizatorów blokady – oświadczył minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow.
Wszystko, co dzieje się wokół Naddniestrza, także jest lekceważone – a przecież Kiszyniów i nowi przywódcy ukraińscy faktycznie zorganizowali tam blokadę. Wszystko to nasi partnerzy europejscy pomijają milczeniem. Ponadto, Unia Europejska oraz, jak rozumiem, Stany Zjednoczone również popierają taką linię. Pragniemy porozmawiać z nimi na tym temat bardzo poważnie, gdyż zaogniają oni atmosferę wokół Naddniestrza, które niemal ma być podobno „następne”. Jest to oburzająca, prowokacyjna retoryka. W rzeczywistości usiłują oni swymi praktycznymi posunięciami stworzyć dla Tyraspolu sytuację nie do zniesienia.
Tyraspol jest zdania, że wszystkie te wydarzenia podważają bezpieczeństwo w regionie. Kiszyniów ze swej strony domaga się wycofania z Naddniestrza rosyjskich sił pokojowych. Sytuacja zaognia się i niepokoi już nie tylko Kiszyniów i Tyraspol, lecz również Kijów, Waszyngton i Moskwę. Zresztą, każda z tych stron ma własne powody do niepokoju. Rosyjski przepis na zażegnanie problemu Naddniestrza jest ten sam, co dla Ukrainy – jest to federalizacja. Obecnie Moskwa w kwestii Naddniestrza wysuwa te same propozycje, jakie głosiła dziesięć lat temu, – podkreśla doktor habilitowany historii Aleksander Szubin:
Istnieje optymalny sposób na zażegnanie problemu Naddniestrza, co Rosja proponowała przed 2003 rokiem. Jest to federalizacja Mołdawii przy włączeniu do jej składu Naddniestrza i terytorium zajmowanego przez Gagauzów. Gagauzowie zachowują autonomię w składzie Mołdawii. Wobec tego możliwe byłoby uregulowanie problemu Naddniestrza właśnie na podstawie szerokiego zakresu uprawień w ramach podobnej autonomii. Niestety, w 2003 roku z różnych powodów tego scenariusza nie udało się zrealizować.
Konflikt między Mołdawią a Naddniestrzańską Republiką Mołdawską – nie uznającą władzy Kiszyniowa, – trwa od 1989 roku. W 1992 roku rozlew krwi udało się zatrzymać wyłącznie dzięki ingerencji ze strony rosyjskich sił pokojowych. Od tamtego czasu podejmowane są próby rozstrzygnięcia problemu w ramach negocjacji w formacie pięć plus dwa: Mołdawia i Naddniestrze jako strony zaangażowane w konflikcie, Rosja, Ukraina i OBWE w charakterze mediatorów oraz Stany Zjednoczone i Unia Europejska – w charakterze obserwatorów. Kolejna runda, według ministra Ławrowa, ma odbyć się już w najbliższych dniach.
Na razie natomiast, łamiąc wszystkie porozumienia, najpierw w końcu minionego roku Mołdawia, a w lutym 2014 roku również Ukraina postanowiły zacieśnić blokadę gospodarczą Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej. Na przykładzie niedawnych wydarzeń ukraińskich można wnioskować, że inicjatorami tej nowej polityki byli ci właśnie „obserwatorzy”. W tym czasie kilkuset obywateli rosyjskich nie mogło przekroczyć granicy ukraińskiej – a przecież dwieście tysięcy spośród półmilionowej ludności Naddniestrza posiadają obywatelstwo Federacji Rosyjskiej. Natomiast wskutek braku bezpośredniej łączności lotniczej do Naddniestrza z Rosji można dostać się tylko przez Odessę i Kiszyniów. Naturalnie, Tyraspol nie może lekceważyć podobnych kroków podejmowanych przez tych, którzy mieliby sprzyjać uregulowaniu problemu, – podkreśla minister spraw zagranicznych Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej Nina Sztanski.
Strona naddniestrzańska nie może lekceważyć tego, że niektórzy uczestnicy procesu negocjacyjnego popełniają brutalne wykroczenia wobec ustaleń dokumentu w sprawie zasad procedury negocjacji. Naddniestrze jest zainteresowane w kontynuowaniu negocjacji i w ich dynamice. Jednak nikt nie ma prawa rozmawiać z nami w języku szantażu, blokad i sankcji. Nasi partnerzy powinni o tym wiedzieć.
Wypada dodać, że w Mołdawii istnieją siły zdające sobie sprawę z tego, że jedynym wyjściem dla kraju jest jego federalizacja. Socjaliści jeszcze dwa lata temu usiłowali przekonać oficjalny Kiszyniow co do tego, że jeśli Naddniestrzańska Republika Mołdawska nie uzyska szeroko zakrojonej autonomii, to Naddniestrze zostanie dla niego stracone na zawsze i samo istnienie państwa mołdawskiego będzie zagrożone.
Władze nie chcą usłyszeć tej opinii. Wygląda więc na to, że nie potrzebują w ogóle państwa, gdyż już widzą siebie w składzie Rumunii, a następnie Unii Europejskiej. Jednakże przykład Ukrainy przekonuje, że nie wszystkie obietnice i prezenty ze strony Brukseli są dobrem dla obdarowywanych.
Komentarze 2 to “Naddniestrze, czyli federalizacja jako przepis uniwersalny”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Jan said
Ukraina i Naddnieprze chyba służą także próbom sprowokowania Rosjii, aby ją zaatakować.
Jakbym widział Krzyżaków pod Grunwaldem, przebierających nogami w upale, wobec Polskich i Litewskich wojsk schronionych w lesie w cieniu. Obmyślali jak by tu wywabić przeciwnika i zadać mu jak najszybciej śmiertelne uderzenie.
Juziek said
Krok po kroku szmule zbliżają się do bogactw Rosji!