Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Józef Bizoń o Roman Fritz w obronie normalno…
    Józef Bizoń o Arcybiskup Viganò: Globalistyc…
    Listwa o Roman Fritz w obronie normalno…
    Listwa o Arcybiskup Viganò: Globalistyc…
    Bezpartyjna o Ukropolin zamiast Międzymorza
    Józef Bizoń o Arcybiskup Viganò: Globalistyc…
    Bezpartyjna o …Oto dziś dzień krwi i c…
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    Józef Bizoń o Roman Fritz w obronie normalno…
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    AlexSailor o …Oto dziś dzień krwi i c…
    Carlos o Roman Fritz w obronie normalno…
    AlexSailor o …Oto dziś dzień krwi i c…
    AlexSailor o …Oto dziś dzień krwi i c…
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 707 subskrybenta

Argentyński cud ekonomiczny

Posted by Marucha w dniu 2010-10-17 (Niedziela)

O przyczynach, przebiegu i skutkach kryzysu argentyńskiego

To było kilka lat temu, kiedy korporacyjne telewizje pokazywały straszną sytuację w Argentynie – państwie o burzliwej przeszłości, aczkolwiek do czasu wprowadzenia ekonomii globalnej nieźle dającym sobie radę. Tłumy protestujących na ulicach, żołnierze strzelający do tych tłumów. Dymy, petardy, ogień i bezrobocie, które przekroczyło 22%.

Argentyna w roku 2001 znalazła się na dnie przepaści, z której, według zachodnich ekonomistów, nie było już wyjścia. Globaliści, przemysłowcy i bankierzy masowo opuszczali kraj zabierając co jeszcze tylko było można. Media dostały nakaz, aby zapomnieć o tym kraju i o jego istnieniu.

Argentyna walczy i zwycięża – korporacyjne media nie mogą dopuścić byście się Państwo o tym dowiedzieli. W grudniu 2001 roku Argentyna znalazła się w dole ekonomicznym, do którego została zepchnięta przez elity i globalizm. Banki przestały wypłacać pieniądze. Ekonomii kraju nikt nie był już w stanie kontrolować. Sprawujący wcześniej władzę, prezydent Carlos Menem, przemysłowiec wybrany na swój urząd w roku 1989, obiecywał Argentyńczykom piękne kobiety i samochody Ferrari. Od kuchni zaś wyprzedawał gospodarkę państwa w obce ręce po śmiesznych cenach. Pożyczał ogromne sumy pieniędzy z Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). Mieszkańcy Argentyny, która dzięki pożyczonym pieniądzom znalazła się w stanie bezprecedensowego rozkwitu, wiwatowali na cześć swojego prezydenta i ogłosili go geniuszem wolnego rynku. Sielanka się skończyła, gdy trzeba było zacząć zwracać pożyczone pieniądze. W roku 2001 produkt narodowy zmniejszył się aż o 11%. Kraj jednak nie otrzymał od Międzynarodowego Funduszu Walutowego żadnych dodatkowych pieniędzy, ani żadnych konkretnych rad.

Gdy lała się krew

Historia Argentyny pełna jest nieudanych powstań, zrywów, protestów i wojen. Pełna jest także biedy mas i niewyobrażalnego bogactwa grupki wybranych. Pełna jest korupcji, straszliwych tortur i faszystowskich kazamatów. Jednak pod koniec lat 90. XX wieku oniemiał cały świat. To, co działo się na ulicach Argentyny było ostrzeżeniem i przepowiednią dla zwolenników globalnej ekonomii.

Prywatnie dziennikarze zastanawiali się jak to możliwe, że można zniszczyć całe państwo w tak krótkim czasie. Jak to możliwe, że nikt tego nie zauważył i nie zaradził. Takie pytania krążyły w internecie i w prywatnych rozmowach. Na stronach gazet i w dziennikach telewizyjnych goniono za sensacją i bredzono coś o nieodpowiedzialności fiskalnej na skalę państwa. Winą obarczono bardzo szybko przeciętnych Argentyńczyków i nowego prezydenta Argentyny, De la Rua.

W roku 1999, kiedy De la Rua został wybrany na prezydenta, a kraj znajdował się już w 3-letniej recesji, szczekaczka CNN ogłaszała, że Menem nie został wybrany dlatego, ponieważ według konstytucji nie mógł startować w wyborach po raz trzeci. Menem zapowiedział jednak, że wystartuje w wyborach w roku 2003. Menem należał do partii Peronistów, największej siły politycznej w Argentynie. Był silnie związany ze Stanami Zjednoczonymi, globalizmem i wolnym rynkiem. Nowemu prezydentowi Argentyny nie pozostawiono niemal żadnego ruchu. W dalszym ciągu władzę dzierżyli Peroniści, którzy już od samego początku atakowali swego prezydenta. De la Rua w swoich przemówieniach prosił Argentyńczyków: „Proszę Was o to byście zrozumieli jak ważna jest jedność. Chcę być prezydentem wszystkich Argentyńczyków.”

Gdy nastąpił krach, Międzynarodowy Fundusz Walutowy pierwszy umył ręce. Jego eksperci twierdzili, ze Argentyna wydawała za dużo pieniędzy, pomimo że budżet państwa był znacznie mniejszy niż budżet USA podczas wielkiego kryzysu. Gdy ekonomiści wyśmiali takie tłumaczenie, prawnicy Międzynarodowego Funduszu Walutowego przystąpili do szturmu. Twierdzili, że Argentyna posiadała takie prawa rozdzielania pożyczek, do których fundusz musiał się dostosować, które uniemożliwiły normalne funkcjonowanie ekonomiczne.

Oznacza to, że fundusz każe nam wierzyć, iż biedna Argentyna dyktowała mu warunki. Cały ten spektakl był nadzorowany przez elity USA. Przez ostatnich 55 lat, podczas całego istnienia Międzynarodowego Funduszu Walutowego, głos Stanów Zjednoczonych w tej organizacji był decydujący. Inne bogate kraje członkowskie z łatwością mogłyby sprzeciwić się USA w głosowaniu i wygrać. Dziwnym trafem nigdy tego nie zrobiły. Gdy jednak przyjrzymy się bliżej MFW stwierdzimy, że tak naprawdę jest to kartel pożyczkodawców zarządzany przez amerykańskie Ministerstwo Skarbu. Nie należy się więc dziwić, że rząd USA, a za nim posłusznie amerykańskie i wreszcie zachodnie media, jednogłośnie twierdziły, że Argentyna musi być posłuszna regułom narzuconym jej przez MFW.

Ekonomiczna analiza

Dzisiaj wiemy już, dlaczego upadła ekonomia Argentyny – chociaż media tego nie chcą podawać. Proszę tutaj o szczególną uwagę Czytelników w Polsce. W roku 1991, Menem oparł ekonomię państwa o „wyższą” walutę, jaką był USD. Wprowadzono wymianę argentyńskiego peso na USD w stałym stosunku 1:1. Menem miał nadzieję, ze USD stanie się w ten sposób szybko walutą obiegową w Argentynie. Była to na początku niezła idea, ale wkrótce okazało się, ze wartość USD została zawyżona. Zawyżyła się także automatycznie wartość argentyńskiego peso. Zwróćmy uwagę jak funkcjonuje Euro w Polsce.

W momencie, gdy inwestorzy zorientowali się, że wartość peso jest zawyżona, zaczęli się obawiać, że musi upaść. Dlatego zaczęli się domagać coraz wyższej stopy procentowej na wszystkim. Także na pożyczkach prywatnych i rządowych. To spowodowało powstanie ogromnego długu. Stopa procentowa została podwyższona o 40%. Aby utrzymać oparcie na walucie amerykańskiej, rząd Argentyny musiał w bankach posiadać odpowiednią ilość USD. W miarę pogłębiania się kryzysu rząd musiał kupować coraz więcej USD po znacznie zawyżonej cenie. Coraz więcej ludzi domagało się transakcji gotówkowych. Ten proces wepchnął Argentynę w dług wysokości 140 mld USD. W grudniu 2001 roku, rząd Argentyny obwieścił światu, że nie jest w stanie nic płacić. Argentyna została parnasem narodów. Aby utrzymać zawyżoną wartość peso, Międzynarodowy Fundusz Walutowy dał Argentynie ogromne pożyczki. Tylko jednego roku do skarbu państwa wpłynęło 40 mld USD, jako pakiet zorganizowany przez wiele pożyczających instytucji. Gwarantem, że te pożyczki się spłacą był jeden podstawowy wymóg – utrzymać zerowy deficyt. Czyli Argentyna musiała balansować na poziomie 100% budżetu. Podczas recesji niemożliwe jest utrzymanie 100% budżetu, poza tym wymaga to bardzo bolesnych operacji, jak cięcia budżetowe, które powodują wysokie bezrobocie, by w końcu doprowadzić do zamieszek ulicznych na wielką skalę. Jak ten proces wyglądał od strony zwykłego, ciężko pracującego Argentyńczyka?

Na początku lat 90. namawiano Argentyńczyków do kupowania niemal wszystkiego. Prywatyzowano firmy i łączono w konglomeraty. Namawiano do budowania domów poprzez udzielanie niskoprocentowych pożyczek. Namawiano do zakładania biznesów i dawano zwalnianym ludziom pakiety wyrównawcze. Średniej klasie pokazywano luksusowe samochody i sprzedawano je na bardzo niskich przedpłatach, wysokich procentowo pożyczkach i długich terminach spłat. Media krzyczały, że przecież jest tak dobrze, że każdego na pewno będzie stać na spłatę samochodu, czy domu. Możesz to wszystko mieć już dzisiaj – spłacać będziesz później. Argentyńczycy, podobnie jak Polacy, zachłysnęli się tym dobrobytem nie wiedząc, że zastawiono na nich pułapkę. Po 40 latach biedy i wojen wreszcie to, co do tej pory oglądali na amerykańskich filmach mogli mieć w ogrodzie, czy w garażu.

Wraz z zachodnim kapitałem napłynęli ludzie, których zadaniem było nadzorować jego przepływ. Uczyli Argentyńczyków na czym polega wolny rynek i globalna ekonomia (globalny dobrobyt). Wkrótce posiadali oni tak wielkie wpływy na struktury państwowe Argentyny, że państwo praktycznie utraciło niepodległość. W momencie, kiedy USD kupowano za peso w stosunku 1:1 wszystko, co wytwarzano w Argentynie a także usługi, stały się za drogie, by móc być towarem eksportowym. Całe państwo, podobnie jak Polskę i inne kraje, zaduszono. Import towarów był znacznie tańszy niż ich wytwarzanie. W ten sposób zniszczono prawie 10% dochodu narodowego. Masowe prywatyzacje na początku lat 90. XX wieku niemal całego majątku narodowego, za frakcje wartości rynkowej, już spowodowały bezrobocie na dużą skalę. Prywatyzowano głównie zakłady elektryczne, komunalne, telefoniczne itd. Globaliści mają doskonale opanowany ten proces.

Prywatyzację zaczyna się zawsze od wybranych sektorów kluczowych. Po dokonaniu takiej prywatyzacji, sektory współpracujące stają się niedostosowane (kompatybilność struktur finansowych i zarządzania). Wtedy nie ma innego wyjścia, tylko trzeba prywatyzować spiralnie do góry wszystkie sektory gospodarki. Gdy spirala prywatyzacji kręciła się do góry, spirala zwolnień szła w dół. Na dole znajdowała się coraz większa liczba osób bez pracy i w końcu bez żadnych środków do życia. W skali państwa ruch spirali do góry równoważony był przez ruch do dołu. W końcu coraz więcej ludzi przestawało robić zakupy, pieniądze przestawały się kręcić. Podatki również. Argentyńscy biedacy nie płacili podatków, bo i z czego – zamiast tego zaopatrywali się w karabiny. Gdy pieniądze przestawały się kręcić, teraz już sprywatyzowane biznesy, zwalniały coraz więcej ludzi, aby utrzymać zdolność ekonomiczną przedsiębiorstw. Te trzy wzajemnie powiązane ze sobą kryzysy (podatki, bezrobocie, zawyżona wartość waluty) spowodowały to, że rząd Argentyny zaczął błagać MFW o pomoc, lub radę. Międzynarodowy Fundusz Walutowy, po długich negocjacjach zdecydował. Argentyna jest za bardzo zadłużona. Nie możemy pomóc. Pozostawmy to państwo w stanie swobodnego spadania w otchłań. Na wielu militarnych naradach podjęto również decyzję jak odciąć Argentynę od świata zewnętrznego, gdyby przewidywane powstanie zbrojne zaczęło się przelewać przez granicę. Ta decyzja MFW spowodowała, że przewidując spadek wartości peso, Argentyńczycy ruszyli na banki, by wybrać swoje oszczędności. Banki zostały zamknięte, płace w wielu sektorach gospodarki wstrzymane. Zrozpaczony prezydent Argentyny ogłosił, że Argentyna przestaje spłacać swoje długi. Prasa przewidywała, że będą się tam działy dantejskie sceny, po czym przestała się sprawą interesować.

Argentyński cud

Wydawało się, że dla Argentyny nie ma już ratunku. Szczury zaczęły opuszczać tonący okręt. Prezydent Menem wyjechał do Chile. Biznesmeni i ich międzynarodowi doradcy rozjeżdżali się do swoich krajów. Nawet drobni biznesmeni, których rodzice przyjechali do Argentyny w poszukiwaniu lepszego życia, na gwałt starali się o wizy wjazdowe do swoich rodzinnych krajów. Pozostawiano na pastwę losu całe fabryki z parkiem maszynowym – w których nie opłacało się nic produkować. Pracowników zostawiano na bruku. Pozostawiano piękne rezydencje z basenami i całe biurowce wyłożone marmurami. Ci, którzy doprowadzili do kryzysu wynosili się jak szarańcza na inne pola, które można było jeszcze objeść.

Magazyn „Time” zastanawiał się: Co dalej może zrobić De La Rua? To jest pytanie za milion dolarów. Obojętne czy sam, czy w jakiejś koalicji, natychmiast potrzebuje planu, aby złagodzić kryzys. Musi pomóc ludziom napełnić brzuchy i być może odnowić wzrost gospodarczy. Problem jest taki, że aby złagodzić skutki kryzysu działające na biednych, rząd musi wydać miliony dolarów na jedzenie i podstawowe potrzeby. To spowoduje pogłębienie kryzysu finansowego. Coś musi się stać…

I stało się. Argentyńczycy zawierzyli swojemu prezydentowi, który zerwał rokowania z międzynarodową finansjerą. Wojsko, policja i zwykli ludzie stanęli murem. Twierdzili, że Argentyna należy do Argentyńczyków a nie do międzynarodowej mafii finansowej. Osamotniony rząd Argentyny podjął decyzje, które wprowadziły Biały Dom i międzynarodowych bankierów w furię [I jakoś Argentyńczycy nie wystraszyli się „osamotnienia”… – admin]. Wbrew zaleceniom uwolniono wartość wymienną peso. Minister ekonomii Roberto Lavagna stwierdził: „Utrzymanie konkurencyjnych cen wymiany walutowej pomoże eksportowi i zaspokojeniu potrzeb kraju”. Zdecydowano się również zaprzestać polityki wolnego rynku, której ekonomia krajowa była więźniem. Nawiązano współpracę ekonomiczną z Brazylią i Chinami. Kapitał zaczął napływać do kraju. Bank Centralny zaczął znowu skupować USD, ale tylko tyle, ile potrzebne jest do utrzymania wzrostu ekonomicznego.

Gdy Argentyna ogłosiła, że jest w stanie po trzech latach od chwili odejścia od zwyrodniałych idei globalistów, zapłacić po 30 centów za każdego dolara długu i utrzymać swój niespotykany wzrost ekonomiczny, najpierw jej nie dowierzano. Później surowo zakazano donosić o tym mediom. Nie dziwmy się, jest to bowiem namacalny dowód jak szybko ekonomie poszczególnych państw i życie ich mieszkańców może się poprawić gdy zerwą one z globalistycznymi niedorzecznościami. Brytyjski „Guardian” w grudniu 2004 roku pisał: „Trzy lata temu, w grudniu, Argentyna była w kryzysie. Ekonomia staczała się niekontrolowanie w przepaść, banki zamknęły swoje podwoje dla inwestorów, prezydenci zmieniali się co tydzień… Dzisiaj powszechne odczucia wśród ekonomistów w Buenos Aires są takie, ze państwo wygrzebało się z najgorszego. Tak, Argentyna ciągle zmaga się ze skomplikowanym procesem rekonstrukcji zadłużenia, ale ekonomia przeszła niesamowite zmiany…”

Jak Feniks, ekonomia podźwignęła się z popiołów. Po spadku 11% produktu narodowego w roku 2002, w 2003 roku wzrósł on o prawie 9% i wzrośnie o następnych 8% w tym roku. Rząd ostrożnie oznajmia, że w roku 2005 wzrośnie on o 4%, ale większość ekspertów ekonomicznych wierzy, że faktyczny wzrost będzie wynosił 5%… Te założenia „wolnego rynku” były złe dla miejsc pracy. Bezrobocie osiągnęło w roku 2002 swoje apogeum i wynosiło 22%. Teraz wynosi 12%… Czy jesteście wierzący, czy nie. Niektórzy mówią o podniesieniu się Argentyny jako o cudzie, którego nie mógł przeprowadzić Rodrigo Rato, dyrektor MFW. (…) Teraz już nikt nie oszukuje. Druga rzecz, którą tają media, to fakt absolutnego zjednoczenia klasy robotników z klasą menadżerów.

Gdy siedzieli bezczynnie na ulicach

Gdy fabrykanci zamykali fabryki i uciekali do innych krajów, ponieważ produkcja była nieopłacalna, pracownicy i kierownictwo traciło pracę i zasiedlało pobliskie kawiarnie i ławki. Dyskutowano głównie jak poprawić swoje życie i sytuację przeznaczonego na zatracenie kraju. Pracownicy takich opuszczonych fabryk jak Zanon, tęsknie spoglądali na bramy. W zakładach tych spędzili większość swego życia. W końcu podjęli decyzje. Weszli na tereny opuszczonych i zdewastowanych fabryk. Ustanowili rady zakładowe, uruchomili maszyny i zaczęli produkować z materiałów znajdujących się jeszcze w magazynach. Na to niemal komunistyczne zachowanie ludzi, władze i wojsko patrzyły przychylnie.

Wkrótce do tokarzy, szlifierzy i magazynierów dołączyli kierownicy działów, pracownicy biur i dyrektorzy ekonomiczni. W rekordowym czasie uruchomiono sprzedaż i eksport. Nie było wyznaczonych godzin pracy. Decyzje w swoich fabrykach, ludzie podejmowali podczas krótkich narad produkcyjnych. Okazało się, że produkcja jest opłacalna i potrzebna. To, co nie opłacało się globalistom, zaczęło się opłacać zwykłym ludziom. Bez pomocy banków i karteli finansowych. Wkrótce produkcja i sprzedaż osiągnęła w niektórych fabrykach rekordowe poziomy. Ludzie dzielili się dochodami pomiędzy sobą. Nigdy jeszcze nie zarabiali takich sum pieniędzy. Zaczęli je więc wydawać. Ruszyło budownictwo i inne gałęzie przemysłu. Wszystko to stało się w tak krótkim czasie, ze Ameryka nie zdążyła nawet ogłosić Argentyny państwem komunistycznym. Utworzono Ruch Pracowników Bez Pracy (MTD). Ruch ten wkrótce posiadał możliwości prowadzenia nacisków politycznych. I to była jeszcze jedna tajemnica cudu argentyńskiego.

Szczury wracają

Sytuacja Argentyny zaczęła się poprawiać. Globaliści i fabrykanci zaczęli wracać i domagać się zwrotu zagrabionych przez ludzi fabryk. Ci, którzy pozostawili trzy lata temu państwo na progu wojny domowej, teraz zaczynają się domagać, powołując się na międzynarodowe prawo. Czy coś to Polakom przypomina? [Nic. Pamięć Polaków nie sięga dalej, niż dzień wczorajszy, a i to niepewne. – admin]

MTD, która powstała niemal na ulicach, jest silna. Grozi masowymi demonstracjami. Ceramiczna fabryka Zanon, pierwsza przejęta przez pracowników i doprowadzona do stanu zakładu przynoszącego profit, jak niegdyś Stocznia Gdańska dla Polaków, stała się dla Argentyńczyków symbolem nowego i lepszego. MTD uważana jest przez CIA i inne podobne organizacje, jako grupa, której udało się wytworzyć najnowocześniejsze strategie i rozwiązania jednoczenia i obrony ludzi przed kapitalizmem.

Powracające szczury międzynarodowej finansjery atakują. Ponieważ Argentyna stanowi znaczne niebezpieczeństwo dla całej globalnej ekonomii, należy przypuszczać, że gdyby USA nie były zaangażowane w Iraku, już dawno amerykańscy żołnierze w imię demokracji broniliby swojej ropy pod argentyńska trawą, tudzież broniliby tam wolności swojego kraju.

Nowy prezydent Argentyny, Kirchner, domaga się ekstradycji byłego prezydenta Menema, który przebywa w Chile. Menem jest poszukiwany przez władze argentyńskie za korupcję i doprowadzenie kraju do ruiny. Miał on startować w wyborach prezydenckich w roku 2007 i przyrzekał fabrykantom zwrócenie ich własności. Oczywiście dlatego cieszy się poparciem międzynarodowej finansjery i może sobie drwić z nakazów i decyzji sądów argentyńskich.

W styczniu 2005 roku, międzynarodowi bankierzy zgodzili się na propozycję rządu Argentyny zapłacenia 25 centów za każdy dolar długu. Stała się rzecz niespotykana. Argentyna wypowiedziała wojnę MFW i jeszcze kilku wielkim organizacjom globalistycznym i wygrała. Argentyna nie tylko pod osłoną swojego wojska zaszantażowała globalistów, ale także odmówiła negocjacji z 700 tys. właścicieli państwowych akcji (bondów). Argentyna ma otwartą drogę by być przyjęta w poczet społeczeństwa międzynarodowego, z którego została wcześniej wyrzucona. I to na swoich warunkach, jako pełnoprawny członek sam podejmujący decyzje.

Wielu bankierów i inwestorów międzynarodowych oskarża Argentynę o totalitaryzm oraz oszukanie inwestorów i pożyczkodawców. To spowodowało kłótnie w łonie wielkich finansistów, wśród nich Włochów i Amerykanów, którzy twierdzą, że gdyby nie 11 września, to rozmawialiby z Argentyńczykami inaczej. W trzy miesiące później MFW zaczął się na nowo domagać pełnej spłaty długów. Jednak Argentyna w ekonomicznym układzie z Brazylią i Chinami czuła się już na tyle silna, aby bankierom na Wall Street pokazać jak „stały dwa drzewa i jedno się złamało…” (w oryginale, prof. Clement pisał o środkowym palcu prawej ręki – red.).

Argentyna zaczęła światu udowadniać, że około połowa kredytodawców już odniosła spore profity z argentyńskich długów i że to nie jest w porządku, aby domagała się następnych. To stanowisko wyeksponowały chińskie i indyjskie media. Przy okazji, Argentyna na papierze udowodniła światu, w jaki sposób próbowano ją zbankrutować i co to w praktyce oznaczało. Brytyjski „Guardian” pisze: Trzy rzeczy pracowały na korzyść Argentyny. Po pierwsze, karta Kirchnera była silna dzięki silnej ekonomii. Po drugie, zaczęła wychodzić prawda o Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Dlatego chciał doprowadzić do szybkiej ugody. Po trzecie, Wall Street wyniósł się z Argentyny tuż przed kryzysem i negocjacje prowadziły banki europejskie. Amerykańskie Ministerstwo Skarbu nie było pod naciskami, aby postępować twardo z Argentyną. Także nie chciano, aby Kirchner zbratał się z silnym populistą, prezydentem Brazylii, Lulą…

W ślady Argentyny – pokazania globalistom tylnej części ciała, może iść teraz wiele zadłużonych krajów. W tym także i Polska. I tego właśnie finansjera obawia się najbardziej. Został stworzony precedens. Stosunkowo mało znaczący kraj, przyparty do muru sprzeciwił się utartym sloganom demokracji, prawa i wolnego rynku. I wygrał – przynajmniej jak na razie. Dla innych krajów zaistniała wielka szansa. Teraz, kiedy armia amerykańska uwikłana jest w Iraku, można zrzucić jarzmo. Tylko trzeba chcieć i do tego dążyć. Tak jak zrobili to mieszkańcy Argentyny niezależnie od funkcji społecznej, majątku i wykształcenia.

Prof. dr Ronald Clement
http://prawdaxlxpl.wordpress.com/2009/11/12/argentynski-cud-ekonomiczny

Komentarzy 35 to “Argentyński cud ekonomiczny”

  1. Biscoter said

    Nie rozumiem tego, co między wierszami próbuje przekazać prof. Ronald Clement. Sugeruje on, że w Argentynie panował zły kapitalim i to on był winny kryzysu, a potem po upadku nastąpiło coś w stylu oddolnej, spontanicznej rewolucji komunistycznej (jakieś rady zakładowe, co przypomina Rady Delegatów Robotniczych z 1917 roku) i dzięki temu wspaniałemu ustrojowi kraj został odbudowany. Czy prof. Clement to pożyteczny idiota? W przypadku człowieka o takim wykształceniu nie wypada tak stwierdzić, więc należy przyjąć, że celowo wprowadza czytelnika w błąd.

    Co kapitalizm ma wspólnego z udzielaniem kredytów przez MFW, pośredniczeniem w zyskach zwykłych obywateli? Kapitalizm zakłada, że to własność prywatna jest najlepsza i pokusiłbym się o stwierdzenie, że w momencie gdy robotnicy zaczęli przejmować fabryki i produkować na własny rachunek, w Argentynie nareszcie udało się częściowo zaprowadzić ten system. Jak widać, państwo było niepotrzebne do kontrolowania gospodarki i pośredniczenia w zyskach, wystarczyło pozwolić ludziom działać. To przedsiębiorczość i zaradność Argentyńczyków uratowała ich kraj i wprowadziła go na drogę rozwoju, a nie opieka państwa, zasiłki socjalne i sprawiedliwy podział dóbr, czyli socjalizm i komunizm.

    Kiedy wreszcie przestaniemy mieszać pojęcia?

  2. Krzysztof M said

    Ad. 1

    A co to za kapitalizm, gdzie pracownicy robią w fabryce co chcą? Jak Argentyńczycy.

    A co to za kapitalizm, gdzie fabryka pracuje dla dobra pracowników, a nie dla dobra kapitalistów, czy banków?

    W Argentynie kapitalizm nie powrócił. On się z Argentyny wyniósł.

    Więc:

    Kiedy wreszcie przestaniemy mieszać pojęcia?

  3. Ludzie Prawdy said

    Z Argentyny uciekli ci co doprowadzili ten narod do nedzy !
    Czas aby i w Polsce ludzie zmadrzeli.
    Gorzej z karabinami ,tych bowiem brakuje ale na szczescie Radom zyje i istnieje.

  4. Guła said

    Jeszcze trochę panie Krzysztofie M, a wypadnie postawić znak równości, pomiędzy kapitalizmem a prawicą.

  5. Jay Dee said

    Prof. Clement niezupełnie pisze prawdę. Warto pogadać z ludźmi z Argentyny – lub przynajmniej poczytać ich blogi. Mają podobną sytuację jak my za komuny – tylko znacznie gorszą – bo ceny są znacznie wyższe niż w USA. Jakość jest natomiast znacznie niższa. Co to oznacza? Totalnie niższy standard życia ludności. Do tego należy dodać szalejącą przestępczość, korupcję urzędników itp. To, że rady zakładowe rządzą w zakładach – to oznacza, że ludzie muszą kupować towary po zawyżonych cenach i zaniżonej jakości. Jak nie kupią – to są cła na konkurencyjne wyroby z zagranicy.

  6. Marucha said

    Jak na kraj skazany na pożarcie, to i tak dobrze.
    Argentyńczycy po prostu zaciskają pasa, zamiast brać kolejne „pożyczki” lichwiarskie.
    Czasami na dalszą metę warto nawet przepłacić własne produkty, niż doprowadzić rodzime zakłady do zamknięcia, za czym idzie zawsze bezrobocie.

  7. Ryziel said

    Apel do Polek i Polaków – Słowian

    W Polsce żyją dwa narody jeden to Naród Wybrany a drugi to Naród Poniżany.Naród Wybrany utworzył w Polsce partie polityczne, które kierują życiem politycznym całego kraju.Są to partie lewicowe oraz partie prawicowe.Nie wnikająć w drobne szczegóły różniące te partie,wszystkie one służą do poniżania Narodu Polskiego.
    Naród Polski natomiast utworzył w Polsce około 300 parti politycznych i związków zawodowych ponieważ po wielu latach niewoli każdy Polak chciał zostać Przewodniczącym jakieś organizacji nawet jednoosobowej
    W tej sytuacji społeczno politycznej naszej polski nie ma na dzisiaj innej możliwości jak utworzenie jednego Komitetu Wyborczego”AD 2010″,aby rozwiązać ten najtrudniejszy problem w Polsce.
    Komitet Wyborczy”AD 2010″ nie jest zatem partią lewicową ani partią prawicową,lecz jest tylko i wyłącznie przejściową formą organizacyjną lączącą w Polsce pielęgniarki,nauczycieli,lekarzy,górników, stocznowców,rolników,bezdomnych berobotnych,emerytów,inżynierów naukowców – różne grupy społeczne,tylko po to aby doprowadzić Naród polski do poczucia się gospodarzem we własnym kraju.Dopierao wtedy kiedy Narod polski dojdzie do władzy państwowej i smorządowej w Polsce,dopiero wtedy bedzie można rozpocząć proces tworzenia partii politycznych w Polsce.
    Obecnie jest to absolutnie zbędne a nawet szkodliwe.
    W zasadzie nie ma żadnego lekarstwa na głupote polityczną Narodu polskiego,lecz każda próba utworzenia komitetu wyborczego „Ad 2010” na drodze politycznej jest lepsza od rozwiązania militarnego
    Poprzyj komitet wyborczy „AD 2010”
    Szef Sztabu wyborczego Ryszard Zieliński Poznań
    Członkowie Albin Siwak Warszawa
    Alicja Kndraciuk Kraków
    Kazimierz Abramski Gdańsk
    Bogdan Pawłowski Szamotuły

    Komitet Wyborczy „AD 2010r”

    Komitet wyborczy wystawia kandydatów do Parlamentu Polskiego składających sie od lewicy po prawicę z Polaków Słowian
    Zapraszamy Polaków innych nacji do tworzenia odrębnych komitetów lub wstępowania na listy PO,PiS,SLD PSL parti rządzacych.
    Pełnomocnicy listy 1
    2
    3
    4
    5
    6
    7
    8
    9
    10
    11
    12
    13
    14
    15
    16
    17.polonia

    kandydat powinien czynnie uczestniczyć w budowie Państwa Suwerennego Katolickiej Polski w Europie Ojczyzn
    popierac
    program wyborczy komitetu
    1.Wygrania wyborów wiekszościowo
    2,Przywrócić krzyż na koronie Orła godła polskiego
    3.Uznac Jezusa Chrystusa Królem Polski
    4.Utworzenie samodzielnego rzadu
    5.Zmienić konstytucje
    6.Pozostawić złotówkę
    7.Utworzyć Bank Polski z rodzimego kapitału
    8.Wycofanie Wojska Polskiego z Afganistanu i innych państw jako agresora
    9.Powolanie Polskiej Armii
    10.Powołanie Rezerwy Obronnej
    11.Troska o przyrost naturalny i zapewnienie godziwej egzystencji polskiej Rodzinie
    12Tworzenie i odbudowa zakładów pracy z polskim kapitałem
    13 Wspieranie nauki i badań
    14.stworzenie Polskiej służy zdrowia
    15.Stworzenie przyjaznych stosunków z naszymi sąsiadami
    16.Likwidacja masowego bezrobocia
    17.Zorganizowanie powrotu Polakow z zagranicy

  8. Krzysztof M said

    Ad. 4

    Prawica to w rzeczywistości socjalizm. Dowód przeprowadził prof. Kiereś.
    Kapitalizm to system oparty na kumulacji zysków, oparty na kapitałach. A takie kumulacje prowadzą do socjalizmu.
    Nie słyszałem o jakimkolwiek przedsiębiorcy, który chciałby jakiejkolwiek konkurencji. A u źródeł kapitalizmu podobno leży konkurencyjność. Pewnie ona gdzieś i jest. Ale na poziomie parteru. Bo na pierwszym piętrze i następnych już żadnej konkurencyjności nie ma. Są za to układy. Ten, kto tego nie wie, nie widział realnej gospodarki, realnej firmy na oczy. 🙂 Zna ową mityczną konkurencyjność z pism ćwierć-inteligentów.

    Kapitalizm wyrasta z prawa buszu. Nie produkt lepszy zwycięża. Zwycięża silniejszy producent. I tak z życia: firma z branży budowlanej ma zlecenia. Raz na parę dni przyjeżdża do firmy młody człowiek. Mercedesem klasy G. I rozmawiają z szefem na osobności. Pracownicy w tym czasie starają się bardziej niż zwykle. Przyczyna? Od tego człowieka zależy „być czy nie być” firmy. To pośrednik. On ma na Mercedesa klasy G, a firma ma zlecenia. Tak jest WSZĘDZIE. Więc bajek o konkurencyjności gospodarki lepiej nawet w przedszkolu nie opowiadać. Po co robić dzieciom wodę z mózgu?

    Prawica popiera kapitalizm. Prawica stara się być prawa, choć w działaniu jest jednak lewa. Proszę prześledzić dyskusje na takich portalach, jak „prawica.net” i inne. Dominuje promocja liberalizmu, czyli kapitalizmu.

    I nie jest problemem ILE pieniędzy ma w swych rękach jeden człowiek, jedna firma. Problemem jest: JAKIM człowiekiem jest ten, który te pieniądze posiada.

    Liberalizm to zło. To prymat zysku nad etyką.
    Kapitalizm to wieczna wojna każdego z każdym. Jedna firma zagryza inną. Dla zysku. Gdyby firmy zwyciężały w grze rynkowej w wyniku fair-play! Ale do tego daleeeeeko.

    Godzisz się? – MASZ.

  9. Biscoter said

    Panie Krzysztofie M!

    Fabryka w Argentynie należała w owym czasie do pracowników, więc pracowała dla nich. W tym przypadku to owi pracownicy fabryki stali się po prostu posiadaczami, przez Pana nazywanymi „kapitalistami”. Generalnie, sprawiedliwe wydaje się, że fabryka działa na korzyść jej właściciela.

    Chyba jednak nie udało się Panu obalić mojej tezy.

    Natomiast w dalszych wypowiedziach pisze Pan, że kapitalizm w naturalny sposób prowadzi do monopolizacji. Otóż może on do niej doprowadzić tylko przy braku prawa i państwa, które to prawo będzie egzekwowało. Wtedy faktycznie robi się jeden wielki układ, wytwarza się jakaś grupa trzymająca władzę. Taki stan rzeczy ma miejsce np. w Polsce.

    W prawidłowo funkcjonującej gospodarce kapitalistycznej monopol nie ma racji bytu, a nawet jeśli ma, to nie jest niekorzystny, ponieważ możliwy do osiągnięcia jest tylko gdyby jakaś firma produkowała najtaniej jak się da i najwyższej jakości. Taki stan rzeczy nie jest jednak do osiągnięcia, ponieważ zawsze znajdzie się ktoś produkujący coś lepszej jakości.

    Co do Pańskiego zarzutu, że kapitalizm jest niemoralny, bo zakłada prymat mamony nad etyką, znów mam wrażenie, iż mówi Pan o wprowadzeniu tego ustroju w państwie, gdzie nie istnieje prawo i organy je egzekwujące. Kapitalizm zakłada, że o naszym sukcesie powinny decydować nasze talenty – przedsiębiorczość, zaradność, wydajność, zdolności produkcji. Nie potrafię znaleźć póki co bardziej sprawiedliwego systemu. W państwie prawa nieuczciwa konkurencja jest natomiast eliminowana i wsadzana do więzień.

    Kapitalizm motywuje człowieka do działania, tworzenia dobrobytu, zwiększania wydajności, a więc postępu technologicznego. Dzięki jego wytworzeniu się państwa Europy Zachodniej tak mocno wyprzedziły w rozwoju gospodarczym Wschód.

  10. iza said

    Film dokumentalny, którego bohaterem jest John Perkins – były prominentny członek ściśle tajnej organizacji wykorzystującej sfałszowane raporty finansowe, nieuczciwe wybory, wymuszenia, łapówki, gwałty i wojskowe zamachy, a wszystko to miało na celu budowanie potęgi Stanów Zjednoczonych po II Wojnie Światowej. Po wielu latach walki z własnym sumieniem, groźbami i strachem John Perkins zdecydował się opowiedzieć historię swojego życia.

    Dokument zawiera archiwalne materiały propagandowe, a niektóre fragmenty opowieści zostały zrekonstruowane przez aktorów. Oparty na książkach Johna Perkins’a: „Confessions of an Economic Hit Man”, „The Secret History of the American Empire”. To próba ukazania mechanizmów działania współczesnej światowej polityki, korzeni islamskiego terroryzmu, powodów biedy na świecie i dlaczego prezydent Bush nie mógł znaleźć odpowiedzi na pytanie – „Dlaczego Oni nas nienawidzą…?”.

  11. Ludzie Prawdy said

    Zapytania:

    1. Komitet Wyborczy „AD 2010” to polski komitet ?

    2. Jego mocodawcy i czlonkowie(Zielinski,Siwak,Kondraciuk,Abramski,Pawlowski) to Polacy czy tylko obywatele polscy ???

    3. Kiedy nastapi „oczyszczanie polskiej krwi” na urzedach ?

    MY POLACY uwazamy ,ze juz wystarczy nam obcych rzadow utworzonych z pan i panow z obywatelswtem polskim pracujacych na korzysc naszych wrogow.

    Postapmy tak jak Argentynczycy a moze i lepiej i zacznijmy nasze wybory i rzady oraz osobiste gospodarowanie w POLSCE.

    Chyba potrafimy zorganizowac POLSKIE WYBORY bez pomocy obcych podpowiadaczy i doradzcow.

    Mamy w Polsce 65 % CZYSTEJ POLSKIEJ KRWI !
    To wystarczy na rzadzenie Polska i na stworzenie przez nas miejsc pracy dla siebie.

    Obcym rzadom i biznesom juz dziekujemy.

  12. iza said

    TU podobna diagnoza dla Europy – w ramach rządów Komisji Europejskiej – w taki sam sposób rozjechano Grecję, a teraz rozjeżdżają kolejne wymienione państwa z Polską włącznie…

    ________________________________________________________________________

    Nigel Farage komentuje zestaw nowych komisarzy. Zauważa wśród nich wielu osób z komunistyczną przeszłością. Podejmuje również kwestię zagrożeń płynących z Artykułu 121 traktatu lizbońskiego. Jego treść:
    1. Państwa Członkowskie uznają swoje polityki gospodarcze za przedmiot wspólnego zainteresowania i koordynują je w ramach Rady, zgodnie z artykułem 120.
    2. Rada, na zalecenie Komisji, opracowuje projekt ogólnych kierunków polityk gospodarczych Państw Członkowskich i Unii oraz składa sprawozdanie Radzie Europejskiej.!!!!!!!!!!!!!!
    Rada Europejska, na podstawie sprawozdania Rady, debatuje nad konkluzją w sprawie ogólnych kierunków polityk gospodarczych Państw Członkowskich i Unii.!!!!!!!!!!!!!!
    Na podstawie tej konkluzji Rada przyjmuje zalecenie określające te ogólne kierunki. Rada informuje Parlament Europejski o swoim zaleceniu.!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    3. W celu zapewnienia ściślejszej koordynacji polityk gospodarczych i trwałej konwergencji dokonań gospodarczych Państw Członkowskich, Rada, na podstawie sprawozdań przedstawionych przez Komisję, nadzoruje rozwój sytuacji gospodarczej w każdym z Państw Członkowskich i w Unii, jak również zgodność polityk gospodarczych z ogólnymi kierunkami określonymi w ustępie 2 oraz regularnie dokonuje oceny całościowej.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Dla potrzeb tego wielostronnego nadzoru Państwa Członkowskie przesyłają Komisji informacje o ważnych środkach, które przyjęły w dziedzinie swej polityki gospodarczej oraz wszelkie inne informacje, które uznają za niezbędne.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    4. Jeżeli w ramach procedury, o której mowa w ustępie 3, zostanie stwierdzone, że polityki gospodarcze Państwa Członkowskiego nie są zgodne z ogólnymi kierunkami, o których mowa w ustępie 2, lub zagrażają prawidłowemu funkcjonowaniu unii gospodarczej i walutowej, Komisja może skierować do danego Państwa Członkowskiego ostrzeżenie.!!!!!!!!!!!!!!!!!! Rada, na zalecenie Komisji, może kierować do danego Państwa Członkowskiego niezbędne zalecenia.!!!!!!!!!!!!! Rada, na wniosek Komisji, może zadecydować o podaniu swoich zaleceń do publicznej wiadomości.
    W zakresie niniejszego ustępu, Rada stanowi nie biorąc pod uwagę głosu członka Rady reprezentującego dane Państwo Członkowskie.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Większość kwalifikowaną pozostałych członków Rady określa się zgodnie z artykułem 238 ustęp 3 litera a).
    5. Przewodniczący Rady i Komisja składają sprawozdanie Parlamentowi Europejskiemu dotyczące rezultatów wielostronnego nadzoru. Przewodniczący Rady może być wezwany do stawienia się przed właściwą komisją Parlamentu Europejskiego, jeśli Rada podała swoje zalecenia do publicznej
    wiadomości.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    6. Parlament Europejski i Rada, stanowiąc w drodze rozporządzeń zgodnie ze zwykłą procedurą prawodawczą, mogą przyjąć szczegółowe zasady procedury wielostronnego nadzoru, o której mowa w ustępach 3 i 4.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    TO JEST REGULAMIN OBOZU KONCENTRACYJNEGO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    ____________________________________________

  13. Sybirak said

    Biscoter – to ortodoksyjny beton !
    Kompletnie nieczego nie pojmuje.
    Wnioski:
    Trol albo prowokator.

  14. Shakespear said

    Ad. 9

    Kapitalizm motywuje człowieka do działania, tworzenia dobrobytu, zwiększania wydajności, a więc postępu technologicznego. Dzięki jego wytworzeniu się państwa Europy Zachodniej tak mocno wyprzedziły w rozwoju gospodarczym Wschód.

    Jest to mantra ktora dlugo dlugo sluchalem i sam praktykowalem. Dzisiaj widze ze ma to szase TYLKO jezeli rzad jest silny i niezalerzny od prywatnego sektoru (trudne zadanie). Tak samo ze strony pracownikow, bez zwiazkow zawodowych zostanie pracownik wyprowadzony w maliny przez zarzad. Ten manewr w USA byl opracowany swietnie.

    Pamietam przez dlugie lata jak byla Dania krytykowana ze jest socjalistyczna , niekiedy nawet nazywana komunistyczna. Lada dzien i upadnie bo nie praktykuje kapitalizmu. No i 30 lat uplynelo i jakos nie upadli. Ich styl zarzadu jest podziwiany niekiedy w profesjonalnej prasie jak umieja zgodzic kapitalistyczne i socjalistyczne wymagi zarzadu i pracownikow. Ewydentnie jest to mozliwe.

    W USA w latach 70-tych byly to czasy taniej energi i „pacjent” byl tylko co dopiero uzalerzniany do brania kredytu. Z latami narkoman kredytu i ekonomia uzalerzniona od kredytu brania rozpoczela chorowac. Dostawala „wzdercia” (Bubbles) ktore byly diagnozowane przez Dr. Greenspan jako krutko terminowe epizody zlego strawienia, latwo wyleczalne zniszkom oprocentowania kredytu. Pacjent szybko dochodzil do siebie biorac nastempna dawke kredytu po tych kuracjach.

    Mozemy jeszcze dodac inne terapie jak zniszczenie zwiazkow zawodowy (sa ale g*wno maja do powiedzenia), NAFTA, i mnustwo innych zabiegow ktore z roku na rok transformowaly wieksza czesc ekonomi w „serwis”. Robienie koszul, pralek, telewizorow etc. pojechalo za granice.

    Tych wzdec bylo jeszcze troch, asz nagle Dr. Greenspan opuscil praktyke by dac ja w lepsze rece Pana Bernanke. Moment odejscia byl tak fortunny ze sie podejrza ze cos Dr. Green wiedzial o pacjecie. Pan B niestety nie mial latwo kiedy ostatnie wzdecie w 2008 uderzylo i jak jusz widzimy nie ma sposobu wyleczyc pacjeta bez glebokiej chirurgi. Pan B zwleka z chirurgia bo napewno wie ze nie zostanie duzo rzywego ciala.

    Tak ze jezeli ten model jest tak swietny to co sie stalo w USA ze ten kapitalizm rozerwal ekonomie do takiego stopnia ze aby obnirzyc wydatki Kalifornia bedzie miala referendum o legalizacji marychlany. Bac my realni, NIE DOSZLO by do tego by nie brakowalo pieniedzy na Wojne z Narkotykami, trwajaca jusz jalies 50 lat i bez zmniany.

    Czysz nie sa najlepsi profesorowie tej praktyki kapitalizmu w USA?

    Pan mowi ze monopole nie maja prawo bytu w kapitalizmie. Formalnie na papierze nie, ale zalatwia sie to w inne sposoby. Przykladowo urzywajac FDA lub teoretykow Laffer Curve ktorzy mieli odrodzic USA w czasie rzadzenia Reagan. Ile tych teoretykow jusz bylo. Jedno bylo ewydentne, zarobki zarzadu firm rosly a zwyklej szrej myszy ledwo roslo z inflacja. I co, USA JEST odrodzona, tylko nie w kondycji ktora podoba sie szarej myszy.

  15. bizbiz said

    http://biznes.interia.pl/wiadomosci/finanse-osobiste/news/zaplacisz-haracz-za-ror,1526105

    Felieton Małgorzaty Alicji Dudek z „Gazety Bankowej”
    01.09.2010
    Niespełna miesiąc temu, kiedy echo podwyżki VAT jeszcze nie przebrzmiało, a społeczeństwo pochłonięte wojną na Krakowskim Przedmieściu zdawało się nie dostrzegać histerycznych ruchów rządu zmierzających do załatania powiększającej się dziury w budżecie, zażartowałam nieopatrznie na forum internetowym, że kolejnym podatkiem rząd obłoży banki.
    Kto zapłaci za nowy podatek?
    Dzień później, pogrzebałam troszkę, popytałam „ludzi zbliżonych do rządu” i zorientowałam się, że to nie był żart. Rząd wcale poważnie o tym myślał już od dłuższego czasu. Tak jak projekt podwyżki VAT został opracowany jeszcze przed pierwszą turą wyborów prezydenckich, tak i podatek od usług bankowych czekał cierpliwie na odpowiedni moment, kiedy będzie można cichutko wrzucić go bankierom na kark.
    Więcej na ten temat

    *Za 2 tygodnie rząd zaproponuje tzw. podatek bankowy

    Całe lato dbano o zastępcze tematy dla prasy i opinii publicznej by nikt nie zwracał uwagi na sprawy związane z naszym polskim być albo nie być. Jednak fakt, że wspominałam o VAT na usługi bankowe, które jak dotąd są objęte zerową stawką tego podatku, niczego nie zmienia. Jeśli premier i jego minister finansów się uprą to podatek wprowadzą. A czy to będzie standardowa stawka VAT czy nowy CIT, jakie to ma znaczenie? Ostateczny koszt i tak poniesie klient – indywidualny, bo instytucjonalny sobie poradzi.
    Jak zachowają się klienci?

    Miliony zarabiane przez banki kuszą rządzących tak bardzo, że bez pardonu starają się wyciągnąć z tego coś dla umierającego budżetu. Nie doszukałam się żadnych rządowych analiz, żadnego rozsądnego uzasadnienia dla nałożenia na banki nowego podatku. Zastanawiam się również, czy ministerialni urzędnicy i doradcy spróbowali pomyśleć jak zachowają się klienci, którzy po pierwsze: zapłacą podatek dochodowy od swojego wynagrodzenia, po czym ich pensja zostanie przelana na bankowy rachunek i znowu zostaną potraktowani podatkiem za to, że korzystają z usług bankowych (przypomnę tu lament bankowców nad poziomem ubankowienia Polaków i próby zmiany tego stanu). Po drugie, jeśli obywatele w szale oślepienia zechcą już dwukrotnie opodatkowane pieniądze zaoszczędzić i przekażą je na lokatę lub inny rachunek oszczędnościowy to zapłacą kolejny podatek (bo korzystają z innej usługi bankowej i do tego śmią na tej usłudze zarabiać – więc podatek Belki również).

    Lepsze jest wrogiem dobrego
    Łukasz Wardyn, dyrektor zarządzający na Europę Środkową i Wschodnią City Index Polska również uważa, że ewentualne wprowadzenie podatku płaconego przez polskie banki, w jakiejkolwiek formie, jest rozwiązaniem nieuzasadnionym , ponieważ polskie banki były stosunkowo konserwatywne w swojej aktywności, nie inwestowały w ryzykowne instrumenty i nie udzielały kredytów podmiotom o wątpliwej sytuacji finansowej.

    Rodzime banki przetrwały kryzys bez spektakularnych kłopotów, a państwo nie musiało wspierać tych instytucji pakietami pomocowymi.
    Zupełnie inna jest sytuacja obywatela Niemiec lub Wielkiej Brytanii, gdzie tamtejsze banki były ratowane przez państwa, a wizerunek bankiera był negatywny. Polskie banki, zdaniem Wardyna, mają bardzo dobry wizerunek i nie ma na nie nagonki obywateli tak jak na przykład w Wielkiej Brytanii. Łukasz Wardyn podkreśla także, że bardziej opłaca się zadbać o utrzymanie dobrego wizerunku banków w Polsce niż szukać zysku tam, gdzie może to być w dłuższym horyzoncie szkodliwe.

    Powrót do szarości
    Tyle hałasu w mediach – również w Gazecie Bankowej – na temat szarej strefy finansowej, tyle opinii, tyle ostrzeżeń. Niczego to rządzących nie uczy. Pieniądze zgromadzone w bankach zaczną po dodatkowym ich opodatkowaniu odpływać do firm niebankowych, działających często na granicy prawa, a czasem zarządzanych przez skazanych prawomocnymi wyrokami oszustów finansowych (np. Amber Gold). Rozkwitnie Provident (Pekao nie będzie już mogło się do niego z taką dumą porównać), Prominent i inne szemrane firmy pożyczkowe.

    Pożyczki bez BIK staną się normą. Nie ważne, że droższe i ryzykowne, zwłaszcza dla pożyczającego. Lokowanie pieniędzy w produkty depozytowe oferowane przez konkurencję dla banków stanie się sportem ekstremalnym, bo nigdy nie będzie wiadomo, czy i jaki procent wpłaconej gotówki uda się odzyskać. Kontrola nad rynkiem kredytowym będzie fikcją, podobnie jak nad rynkiem depozytowym. I KNF przestanie być potrzebny. Chyba, że rząd zabierze się do majstrowania przy ustawie o nadzorze finansowym.

    Małgorzata Alicja Dudek

  16. bizbiz said

    KAŻDY KRAJ MA PODOBNE WYTYCZNE
    DO TEGO ZMIERZAMY

    Kliknij, aby uzyskać dostęp Strategia_rozwoju_obrotu_bezgotowkowego_w_Polsce-wersja_dla_MF.pdf

  17. Marek said

    Pytanie:

    Czy jest mozliwy w Polsce wzrost gospodarczy na poziomie 20-25%?

  18. Shakespear said

    A tutaj mamy przyklad co sie stanie kiedy nie ma kasy na zbedne wydatki bo sie tak swietnie rzadzilo.

    http://www.dailymail.co.uk/news/article-1321201/Defence-cuts-latest-Two-carriers-jet-fighters-iconic-Harrier-axed.html

    Brytyjczycy beda miel dwa lotniskowce BEZ SAMOLOTOW do 2018 !!! Zaniast smaolotow beda mieli helikoptery.

    Nie ma $$$$.

    Monty Python mogl by zrobic niezly filmik na ten temat 🙂

  19. Marucha said

    Re 15:
    Gajowy już idzie się litować na biedne żydowskie banki, które robią w Polsce olbrzymią kasę a zyski wywożą za granicę.
    Najlepiej obłożyć podatkami zwyczajnych ludzi, zwłaszcza emerytów, bo i tak nikt nie będzie słuchał ich narzekań, a im szybciej umrą, tym lepiej dla kasy państwa.

  20. bizbiz said

    Panie Marucha
    Zamieszczam tu jeszcze SPORADYCZNIE jakieś info, jedynie po to aby jak najwięcej ludzi mogło się dowiedzieć o różnych oszustwach i trikach w Polsce i na świecie.
    Nie mam specjalnej, a nawet żadnej ochoty na polemiki z Panem (vide Pana zdanie i śmieszne zachowanie nt Einseina, Perlmana, CERN ), zwłaszcza po okazanej mi jawnej niechęci, stałym cenzurowaniu moich postów i oświadczeniu, że zaśmiecam Pana blog !
    Jak się Pan będzie tak dalej wysilał razem ze swoimi aliasami, to może sobie odpuszczę zupełnie to dziwne miejsce.
    Może ma Pan rację – lepiej brać się łby, podgryzać i szczuć – ale to nie mój level !

    Co to jest za język, „to nie mój level”?
    A w kwestii „aliasów”, to chyba ma Pan niezłe doświadczenie wraz z takimi osobami, jak Iza, Ola, Bibiz, Tadziu, Gwidon – admin

    PS : JEST PAN ŻYDEM ? TALMUDYCZNYM ?

    KOMENTY DO
    http://niezalezna.pl/artykul/finanse_dryfuja_w_otchlan/40280/1

    : BazyliMD:

    dane:
    http://www.mf.gov.pl/dokument.php?const=5&dzial=590&id=70510
    , z których wynika, że ok 70% długu, to tzw dług wewnętrzny. Upraszczając: państwo jest zadłużone przede wszystkim u własnych obywateli, którzy dzięki temu odnoszą spore korzyści. Dane te są przemilczane a kwota długu służy do usprawiedliwienia podniesienia podatków, z których spora część znów trafi do kieszeń tych „drugich” Polaków będących w posiadaniu obligacji i innych oprocentowanych papierów wartościowych.

    Cytat:
    Następstwem wewnętrznego zadłużenia jest redystrybucja dochodu narodowego w obrębie danego społeczeństwa. Dług publiczny jest odzwierciedleniem żądań jednych podmiotów wobec drugich. Zarówno o ciężarze jak i o korzyściach redystrybucji dochodów decyduje podział obligacji i pożyczek państwowych między grupami społeczeństwa oraz struktura podatków. Wzrastające koszty obsługi długu są obciążeniem dla podatników, natomiast korzyści płynące z odsetek od udzielanych pożyczek są zyskiem instytucji finansowych. Efekt jest taki, że „prowadzi
    to do przesunięcia bogactwa społecznego od grup gospodarczo i politycznie słabszych do silniejszych” .
    Jest to fragment tekstu z:
    http://www.newtrader.pl/economics_2,16.php

    Jedynym uczciwym wobec Polaków rozwiązaniem jest solidne opodatkowanie kapitału/ opodatkowanie zysku, jakie kapitał przynosi. Odnoszę wrażenie, że w tym przypadku i PO
    i PiS zgodnie omijają ten temat. Atak na banki nie jest żadnym rozwiązaniem, bo koszty znów zostaną rozłożone na nas wszystkich, niezależnie od tego, kto ile w banku trzyma.
    Sprawa druga: nasze zadłużenie zagraniczne w stosunku do PKB jest jednym z niższych w Europie. Polacy są dezinformowani. Bardzo daleko nam do Grecji.
    Proszę mnie wyprowadzić z błędu, jeżeli się mylę.
    _______________________________

    BazyliMD: Mapa zadłużenia….Czyli o tym, jak rząd okłamuje Polaków.

    Przyjrzyjcie się temu uważnie, a będziecie lepiej spać.
    _____________________________

    To, co wiemy, to popłuczyny wiedzy. Rząd utrzymuje Polaków w nieświadomości. Odnoszę wrażenie, że i PiS nie jest lepszy. Nieustanne nawijanie, jak to nam blisko do Grecji, to czysta propaganda. Nie podoba mi się to. Nie się Polacy boją. To na rękę i jednym i drugim.
    Ekonomia wcale nie jest aż tak niedostępna dla obywatele po maturze, aby ten nie był w stanie zrozumiej spraw podstawowych. Piszesz „kanalie rozkradają nasz kraj”. Tak. Z tym tylko, że najpierw inne kanalie stwarzają mechanizmy ( ustawy ) , które to umożliwiają.
    Jeszcze inne kanalie tego systemu pilnują, a wszystkie do kupy kanalie nas okłamują.
    Kanalie są wśród nas. Miejmy się na baczności.
    _________________________________________

    Co dla Polski w tej najważniejszej sprawie robi ekipa od kopania w piłkę na boisku? Nic.
    Ryży za pieniądze podatników zatrudnił mało rozgarniętego na pierwszy rzut oka klowna Rostowskiego, który nie wiadomo czy w ogóle zna się na finansach, bo wygląda na to, że chyba ma tylko dobrze opanowany „bajer na Grójec”, kilka domów, kilka mieszkań, parę paszportów i dwa obywatelstwa.
    Podnoszą w drastyczny sposób podatki, znoszą ulgi podatkowe istotne dla najmniej zarabiających. Kładą łapę na funduszach emerytalnych i biorą ciągle nowe kredyty w miliardach.
    Pan prof. Rybiński podobnie jak Pani Zyta ocenia fatalną kondycję Polski.
    Ryży nawija propagandową gadkę jak zawsze w niezmiennym stylu „swojej lodziarni” i robi z ludzi durniów. Zadłużają nas w tempie szybszym niż Gierek.

  21. Zerohero said

    W prawidłowo funkcjonującej gospodarce kapitalistycznej monopol nie ma racji bytu, a nawet jeśli ma, to nie jest niekorzystny, ponieważ możliwy do osiągnięcia jest tylko gdyby jakaś firma produkowała najtaniej jak się da i najwyższej jakości. Taki stan rzeczy nie jest jednak do osiągnięcia, ponieważ zawsze znajdzie się ktoś produkujący coś lepszej jakości.”

    Drogi panie. Jakie były koszty wejścia w rynek samolotów w 1910, a jakie są teraz? Wtedy mógł zacząć cieśla (dosłównie!) a teraz zbudowac samolot od zera to 100mld$ inwestycji przez 20 lat. STO MILIARDÓW. Jak w kraju nie ma wykształconych inzynierów, to więcej i dłużej. Jaki biznesmen poniesie taki koszt?

    To jest koszt wejścia na rynek.

    Gdy dominator jest potężny, to skorumpuje władze i wprowadza np. chore prawo patentowe, co jeszcze zwiększa koszty. Tak wygląda REALNY świat i trzeba brać to pod uwagę, a pan podaje tu jakieś mrzonki, jakieś dyrdymałki o idealnym, samoregulującym kapitalizmie. Za całym szacunkiem. Walka z socjalizmem, urzędasami to jedno, naiwny mikkizm to drugie.

  22. Marucha said

    Już, mówiąc szczerze, rzygać mi się chce od tych wziętych z sufitu (czy raczej żydowskich mózgownic) teorii kapitalizmu, liberalizmu, wolnego rynku itd.

    Ich teorie nie mają NIC wspólnego z rzeczywistością, opisują świat nierealny, wydumany i zarazem w dziwnie zgodny sposób pomijają sprawy o wielkim znaczeniu:
    – w jaki sposób banksterzy rządzą gospodarką światową
    – skąd się biorą kryzysy ekonomiczne
    – jak się tworzy pieniądz z powietrza
    Itd.

  23. Ludzie Prawdy said

    O to,to,to – pieniadz z powietrza !
    Jak latwo sie go tworzy ale juz gorzej z jego wyplata.
    Tu potrzebny jest teraz Jasiek z Toronto i on wylozy nam co trzeba czynic aby nie bylo nie tylko pieniedzy z powietrza ale i tych z papieru.

    Zauwazacie Panstwo co zaczyna sie dziac z dolarem w Polsce ?
    Nic tylko kupowac i wywozic do Ameryki .
    Co te cholery planuja ???
    Jak teraz w Polsce wszyscy udadza sie do bankow i wybiora zlotowki to dopiero bedzie !

    Eeeej, emigranci z USA – nie slijcie „dularow” do Polski i paczek tyz .
    Ciulacze w Polsce „slijta dulary do hameryki” – oplaca sie !

  24. Staruszek Portier said

    A co się dzieje z dolarem w Polsce? Czy Ludzie Prawdy mogli by nam to opisać jakimś prostym językiem, dostępnym dla portierów?

  25. Krzysztof M said

    Ad. 9

    (jeśli wyszło przydługie, to przepraszam)

    Fabryka należała do pracowników, Argentyńczyków. Lecz to jeszcze nie kapitalizm. To po prostu własność. I to nie w świetle prawa, a obyczaju. Więc pomyłka.

    Kapitalizm prowadzi do monopolizacji zawsze wtedy, gdy nie ma przestrzeganego, dobrego prawa antymonopolowego. Pan pisze, że wystarczy brak prawa. Więc pomyłka.

    Pisze pan, że zawsze znajdzie się ktoś produkujący coś lepszej jakości. Jakoś w USA Boeing nie ma konkurencji na rynku samolotów cywilnych. Więc pomyłka.

    Pisze pan „w państwie prawa nieuczciwa konkurencja jest eliminowana”. Lecz w kapitalizmie prawo ustalają ci, którzy mają pieniądze. I to prawo jest dobre dla najsilniejszych. Stąd możliwy jest niczym nieograniczany wzrost kapitału. A także konkurowanie z innymi firmami jak w przykładzie: znana mi firma budowlana ma zlecenia, bo ktoś jej te zlecenia załatwia. Robi to za pieniądze. Ten ktoś, to młody człowiek, który jeździ Mercedesem klasy G. Podejrzewam, że pośrednik bierze kasę od znajomej mi firmy i od jeszcze paru i dzieli się tym dochodem z tymi, którzy decydują o tym, kto wygra dany przetarg. Więc nie wiem, czy można to nazwać konkurencją. Wykryć to jest szalenie trudno bez donosu. Czytając to, co na początku tego akapitu, można napisać: Więc pomyłka.

    Pisze pan „kapitalizm motywuje człowieka do działania, tworzenia dobrobytu, zwiększania wydajności, a więc postępu technologicznego”. Nie wiem, jak panu wyszło, że te działania są efektem występowania tych działań w kapitalizmie. do działania motywują człowieka potrzeby: np. potrzeba posiadania lodówki, zmywarki do naczyn, auta, domu z basenem itp. Są też motywacje wyższego rzędu: potrzeba przynależności, potrzeba samorealizacji, itp. Niewiele to ma wspólnego z kapitalizmem. Przyznajmy: z kapitalizmem nie ma to wspólnego nic. Tworzenie dobrobytu to działalność, którą zalecał nam Pan Bóg, gdy nam wręczał eksmisję z Raju. Więc nie wiem, czy ma to coś wspólnego z kapitalizmem. Raczej nie ma. Bądźmy szczerzy: z kapitalizmem nie ma to wspólnego nic. Zwiększanie wydajności. Dać z siebie więcej człowiek godzi się albo w obliczu perspektywy konsumowania zysków z tego „więcej”, albo pod wpływem przymusu. Oba te sposoby zwiększania wydajności występują w kapitalizmie. Lecz o dziwo! także w systemach nie-kapitalistycznych. Postęp technologiczny. No cóż. Gdyby nie wynalazek kola, czymże byśmy dziś byli! Ten i inne wynalazki technologiczne nie miały miejsca w kapitalizmie. Więc pomyłka.

    Podsumowanie: OGÓLNIE POMYŁKA.

  26. feliks said

    @ 25 wspierając kolegę, przytoczę definicję kapitalizmu mojego znajomego po powrocie(długoletnim) z USA ,wg niego kapitalizm to jedno wielkie dymanie, każdego z każdym , i to jest chyba najcelniejsza definicja aktualnego „kapitalizmu”

  27. Krzysztof M said

    Ad. 26

    „<b?kapitalizm to jedno wielkie dymanie, każdego z każdym”

    Bardzo mi się ta definicja podoba. I jestem zdania, że należy ją upowszechnić.

  28. RE: 25 Krzysztof M
    Panie Krzysztofie, prosze zwrocic uwage na ilosc pomyslow i wynalazkow w Urzedzie Patentowym w Polsce, ktore nie ujrzaly „swiatla dziennego” tylko dlatego, zeby nie ulatwiac zycia (oszczedzanie energii elektrycznej, paliw itd.,) danej spolecznosci…
    Mysle, ze w panskim pojeciu „kapitalizm” ma bardzo niewiele wspolnego z rzeczywistym (faktycznym) kapitalizmem, ktorego fundamentem jest m.in., wlasnosc…
    Tak wiec piszac o kapitalizmie pomijajac wlasnosc, to tak jak pisac o komunizmie nie wspominajac nic o judaizmie…

    Osobiscie, (…) mnie panskie pomylki w/g panskiej opinii nie interesuja i w zasadzie opinie panskie staja sie bezwartosciowe, jesli „omijaja” stany faktyczne fundamentalnych faktow…
    =========================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

    P.S. Obecny zydowski „kapitalizm” jest zwyklym zlodziejskim wyzyskiem „mniejszosci”…i niczym wiecej…

  29. Krzysztof M said

    Ad. 28

    Jest pan zachwycony kapitalizmem. I będzie pan zachwycony tak długo, dopóki nie zostanie pan wy… przez tychże kapitalistów.

    Sęk w tym, że kapitalizm, który panu się podoba, nie istnieje. Tak samo jak nie istnieje „wolny rynek”.

    Nawet, gdyby ten idealny pana kapitalizm istniał, to szybko przerodziłby się w kapitalizm obecny. Czyli przerodziłby się w „dymanie każdego przez każdego”.

    I będzie tak dopóty, dopóki zysk będzie górował nad etyką.
    A będzie górował dopóty, dopóki państwo lub inna siła nie weźmie kapitalistów za pysk… sorry, chciałem powiedzieć wprowadzi takie prawo i obyczaje, gdzie chytry, przebiegły, cyniczny jegomość, który kiedyś byłby cinkciarzem, nie będzie miał szans założyć nawet straganu z pietruszką. A prawo niekoniecznie musi zakazywać mu tego bezpośrednio… 🙂 Wystarczy podnieść w kodeksach znaczenie PRAWDY. Wszelkie dymanie ma u źródła oszustwo. Więc kłamstwo. Jeśli to KŁAMSTWO będzie ścigane bezwzględnie, to krętacze i cyniczni oszuści nie będą mieli w gospodarce nic do gadania.

  30. Ad: 29 Krzysztof M.

    Obawiam sie ze implikuje mi Pan „upodobanie” do obecnego „kapitalizmu” bez jakiegokolwiek dowodu czy faktu takiego stanu rzeczy co do mojej osoby. A krotko: pisze Pan zwykle pomowienie pod moim adresem.
    Gdyby tak bylo w istocie, ze podoba mi sie ten zydowski kapitalizm, to jakiz bylby sens, abym od 1993 roku ujawnial publicznie zydowskie „przekrety”, czy publikowal w wersji elektronicznej ksiazki rowniez o tej tamatyce??
    Skoro jest mi i bedzie mi dobrze, to po co zawracalbym sobie glowe jakims Programem Kredytu Spolecznego czy wyslaniem ponad 1.800.000 ksiazek o roznej tematyce???
    Etyka Panie Krzysztofie w moim konkretnym przypadku jest (stala sie) ponad wszelkimi wartosciami materialnymi i sugestia jej braku w stosunku do gorujacych wartosci materialnych rowniez jest bezzasadna, bowiem nie wszyscy sa do „kupienia” i nie wszyscy sa do „sprzedania”…na tym zlym swiecie (stworzonym przez zlych ludzi).

    Czy korzystam z obecnego „kapitalizmu?” Coz. Moge Panu powiedziec, ze na zycie zarabiam uczciwie i etycznie, a jedynie co sobie moge zarzucic, to ze przestalem „uczeszczac” do „katolickiej synagogi” z „biesiadnym stolem” za ktorego przemawia „kaznodzieja” (tak przynajmiej za takiego chce uchodzic)…i stwierdzam jedynie fakty, ktore sa na podstawie dowodow rzeczowych.

    I jeszcze jedno: zysk materialny jest tylko chwilowa czescia zycia kazdego czlowieka, a ta chwila (krotka niestety) jest to wlasnie zycie…o czym conajmniej 95% ludzi nie bierze pod swoja uwage…(lub skrupulatnie omija).
    A Prawo jest w zasadzie tylko jedno dla kazdego: bogatego czy biednego, zlodzieja czy uczciwego, oszusta czy prawdomownego, starego czy mlodego, kobiety i mezczyzny…takim Prawem jest 10 Przykazan…, ktore jest Fundamentem lub powinien byc jesli nie jest za pozno…
    =========================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

  31. antynwo said

    Panie Krzysztofie,
    Pan nie zna materiałów prezentowanych przez Jaśka, czytał Pan o KS jak by to wszystko wyglądało? KS jest jedynym wyjściem uwolnienia gospodarki od lichwy i wszelkich geszeftów.

  32. PL said

    Pan Jasiek jest wrogiem kapitalizmu, który nie ma nic wspólnego z kapitalizmem opisywanym w książkach dla gojów. Pan Krzysztof chyba nie czytał uważnie jego postingów.

  33. Krzysztof M said

    Słowo „kapitalizm” oznacza jedno: że kapitał jest w systemie najważniejszy. Na to mojej zgody nie ma.

    Nie ma kapitalizmu jako części np. personalizmu. Albo jedno, albo drugie.

    „Nie można być cywilizowanym na dwa różne sposoby” (za Konecznym).

  34. Re: 33 Krzysztof M

    Widze ze jest Pan, Panie Krzysztofie uparty i nawet stwierdzil Pan ze (post: 29) – cytuje: (…) Sęk w tym, że kapitalizm, który panu się podoba, nie istnieje. Tak samo jak nie istnieje „wolny rynek”.(…).

    Z grzecznosci pominalem te „objawienie”, gdyz wynika ono z „okreslonego” (ocenzurowanego) zrodla informacji „ogolnie dostepnego”….
    No coz, jest (istnieje na swiecie) kapitalizm ktory mi sie podoba, choc nie jest on kompletny (calkowicie zgodny) z Nauka Kosciola Katolickiego, a dotyczy glownie niezbywalnego prawa do posiadania wlasnosci – kapitalu stalego (wolnego od jakiegokolwiek podatku) i zakazu sprzedazy (zbywania) wlasnosci obcym w sensie narodowym. Zakazu wywozu srodkow platniczych poza granice tegoz kraju. Nieograniczonego przeplywu kapitalu – plynnego czyli srodkow finansowych) na terenie tegoz kraju przez obywateli i co za tym idzie nieograniczony dostep do kredytow finansowych (nie-oprocentowanych )na tzw., „zagospodarowanie sie…”…
    Teraz, kiedy zetknie sie Pan z moimi wczesniejszymi publicznymi wypowiedziami, ktore moze Pan znalezc na: http://www.ojczyzna.pl (Fora dyskusyjne zalozone przez sp. Zbyszka Labedzkiego) i na: http://polskawalczaca.com (Niezalezny Uniwersytet Internetowy) i zechce zwrocic uwage na bardzo wazny artykul pt: „Dwa rodzaje kredytu – ujwanienie lichwiarskiego cyrku finansowego”, to wniosek bedzie taki, ze w obecnym zydowskim „kapitalizmie”, ktorego jestem wrecz wrogiem, ani w Programie Kredytu Spolecznego, ktorego jestem oredownikiem NIE ZNAJDZIE Pan NIC na temat tworzenia srodkow finansowych poprzez Kredyt Inwestycyjny (ktory nie jest de facto zadna pozyczka finansowa), ktory jest TWORZYCIELEM (w czasie przyszlym) „zywej” gotowki i Kredytem Finansowym, ktory „obraca” (jest w cyrkulacji) gotowka juz wytworzona przez tworcow dobr materialnych…
    Wowczas, kiedy pojmie Pan roznice miedzy tymi dwoma (wspolzaleznymi od siebie) kredytami dojdzie Pan do wniosku, ze KAPITAL w sensie FAKTYCZNYM, TO…jego wszyscy TWORCY i zarazem wlasciciele dobr materialnych i srodkow finansowych, ktore sa jedynie ODZWIERCIEDLENIEM (odbiciem) ich pracy tworczej i…intelektualnej rowniez…:)))

    Osobiscie dla mnie, najwazniejszym KAPITALEM sa TWORCY dobr materialnych – czyli wszyscy wolni w sensie doslownym OBYWATELE panstwa, bowiem to Obywatele sa tworzycielem wszelkiego innego kapitalu: intelektualnego, naukowego, myslowego, politycznego, kulturalnego, religijnego, zbrojnego, obronnego, itd., itd.,
    I w zadnej ksiazce ekonomicznej dla „gojow” nie znajdzie Pan nic na temat rzeczywistego Kapitalu o ktorym pisze powyzej…i w ubieglych latach…
    =======================
    jasiek z toronto

    http://polskawalczaca.com

    P.S. Tak wiec z jakim „kapitalizmem” sie Pan zgadza a z jakim „kapitalem” sie Pan nie zgadza???

  35. Krzysztof M said

    Ad. 34

    Nie zgadzam się na żaden kapitalizm. Kapitał nie może być czymś nadrzędnym w społeczeństwie. Kapitalizm, to rządy najbogatszych. Więc dziękuję.

Sorry, the comment form is closed at this time.