Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Lily o Samson
    Czesio i muchy o Nuklearne ultimatum Rosji wobe…
    Marucha o Wolne tematy (27 – …
    Iliryjczyk o Wolne tematy (27 – …
    Iliryjczyk o Wolne tematy (27 – …
    Zenon_K o Wolne tematy (27 – …
    Marucha o Wolne tematy (27 – …
    Listwa o Czy jest co obchodzić 3 M…
    Peryskop o Wolne tematy (27 – …
    marian o Słowo do tomu trzeciego Dzienn…
    Krzysztof M o Wolne tematy (27 – …
    Marucha o Wolne tematy (27 – …
    Kar o Polski sędzia Tomasz Szmydt pr…
    uzawada o Wojna o UkroPolin?
    uzawada o Polski sędzia Tomasz Szmydt pr…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 706 subskrybenta

Archive for 13 października, 2010

Czy o. Rydzyk przystąpił do żydowskiej loży B’nai B’rith ?

Posted by Marucha w dniu 2010-10-13 (Środa)

Za http://ostatniarzeczypospolita.wordpress.com/2010/10/12/czy-o-rydzyk-przystapil-do-zydowskiej-lozy-bnai-brith/#more-4343

(Nazwa „Ostatnia Rzeczypospolita” bierze się stąd, że Polskę od dwudziestu lat się numerkuje. Agenci obcych interesów nazwali ją 3 RP. A taki jeden chciał nawet budować RP numer 4. A tak naprawdę mamy tylko jedną, naszą Rzeczypospolitą, bez numeru. Pierwszą, jedyną  i ostatnią. Jak ją utracimy, będziemy niewolnikami obcych na naszej,  polskiej ziemi, choć w kraju rządzonym przez obcych)

Jak podaje żydofilska wikipedia członkiem loży B’nai B’rith

„… może zostać osoba fizyczna, która ma i deklaruje tożsamość żydowską, świecką bądź religijną, opartą na pochodzeniu żydowskim (z ojca lub matki) lub po konwersji na judaizm. Godłem B’nai B’rith jest menora, a hasłem „dobroczynność, miłość bratnia i zgoda”.

Menora jako godło tej loży nie dziwi. Zastanawia jedynie ogromne przywiązanie i estyma dla menory ze strony Kaczyńskiego. Uwagę należy zwrócić na miłość bratnią w haśle loży. W haśle tym rozchodzi się naturalnie o miłość bratnią pomiędzy Żydami. Nieżydzi, goje, to według Talmudu nieludzie, zwierzęta bez duszy. A więc w stosunku do nich miłość braterska Żydów nie obowiązuje.

B’nai B’rith jest organizacją z podwójnym dnem. Jawna jej działalność to tylko czubek góry lodowej. Cała ogromna reszta to działalność typowa dla masoństwa. Przy czym B’nai B’rith jest lożą wyjątkową, skrajnie rasistowską, „tylko dla Żydów”. Jej powołanie było raczej ujawnieniem niewielkiej części jej dużo wcześniejszej już działalności. „Powołano” ją, aby jawnie promować hasła syjonizmu. B’nai B’rith działa globalnie, a więc na całym świecie.

O niejawnych celach tej loży wymownie, choć chyba przez nieuwagę, pisze wikipedia opisując polski odprysk B’nai B’rith:

„Do chwili rozwiązania organizacji w roku 1938 przez władze polskie, skupiała kilkuset członków będących elitą intelektualną ówczesnej Polski [podkreślenie moje -AS]„.

A więc to o to chodziło! Członkowie syjonistycznej, rasistowskiej loży pełnili obowiązki elity intelektualnej ówczesnej Polski!

Teraz rozumiemy, dlaczego tzw. III RP uważa się za kontynuatorkę Polski międzywojennej.

Jedynie pod względem ilości Żydów w elitach intelektualnych, i nie tylko, dzisiejsza Polska o niebo przewyższa II RP. Dla wtajemniczonych, znających wypowiedź żydowskiego poety Sandauera (…a  po wojnie na polskim tułowiu osadzono żydowską głowę) – nie jest stan zażydzenia „polskich” elit tajemnicą ani zaskoczeniem.

Jeszcze jeden interesujący szczególik podaje wiki. Trudno sobie chyba wyobrazić bardziej typowe, wręcz archetypowo polskie nazwisko niż Kowalski. A jednak w składzie członków zarządu polskiego odprysku B’nai B’rith znajdziemy nawet …Kowalskiego. Imię ma wprawdzie rosyjskie, być może pochodzi z rosyjskich czy ukraińskich Żydów, ale Kowalski, no no… Kto by pomyślał. Kowalski i Żyd…

Ciekawe, ilu jeszcze innych Kowalskich, Kwaśniewskich, Kaczyńskich, Bartoszewskich itp.  jest żydowskiego pochodzenia? A pełnią jedynie obowiązki Polaków!

Co ma jednak wspólnego o. Rydzyk z rasistowską, żydowską lożą?

Otóż 10 października w „Rozmowach niedokończonych”  TV Trwam gościła dwóch sędziwych mężczyzn. Pierwszy z nich, Władysław Terlecki, zagaił swoje wystąpienie stwierdzeniem o fałszowaniu przez historyków prawdy o holokauście i o ilości żydowskich ofiar w Auschwitz/Birkenau.

Pomyślałem najpierw, że mamy kolejnego odważnego badacza, podważającego zawyżane przez żydowskich publicystów i propagandzistów dane o ilości żydowskich ofiar Auschwitz/Birkenau. Osłupiałem jednak zupełnie, gdy wbrew ustaleniom historyków, oceniających ilość zabitych Żydów na ok. 960 tysięcy, p. Terlecki stwierdził, że w Auschwitz/Birkenau zginęło conajmniej 4 miliony, a być może nawet 6 milionów Żydów. Drugi rozmówca, o ile pamiętam nazywał się on  Jerzy Junosza Kowalewski, także upominał się o co najmniej 4 miliony zagazowanych w Oświęcimiu Żydów. Prowadzący audycję ksiądz także oburzał się na zaniżanie ilości ofiar żydowskich przez  nieuczciwych historyków. Jak to – dziwił się duchowny  – nie czytali oni zeznań Rudolfa Hößakomendanta fabryki śmierci?

Historycy naturalnie czytali te zeznania. Wiedzą jednak, że wymuszone były one torturami. Ostatecznie Höß zeznał i podpisał wszystko, co na nim wymuszono.

Dlaczego ilość Żydów, którzy zginęli w Oświęcimiu jest przez przedsiębiorstwo holokaust zawyżana?

Są dwa główne powody. Więcej ofiar – to wyższe odszkodowania. Także za fikcyjne żydowskie dusze. Poza tym zawyżając o – powiedzmy – 2 miliony ilość żydowskich ofiar Oświęcimia ukrywa się te dwa miliony rzekomo zamordowanych  w Oświęcimiu Żydów, którzy po wojnie pod różnymi polskimi nazwiskami (pamiętamy? – Kowalski !) pełnili i pełnią obowiązki Polaków.

Wiedząc, że B’nai B’rith jest jednym z filarów i tub propagandowych przedsiębiorstwa holokaust uzasadnione jest pytanie, dlaczego media rebe Rydzyka propagują jej wersję religii holokaustu?

TV Trwam ma wiele pożytecznych audycji. W audycjach „Po stronie prawdy” nagłaśnia ona przeróżne nadużycia lokalnych władz i lokalnej administracji,  ich szkodliwe, często antypolskie decyzje i działania. Ale i tutaj postępuje TV Trwam selektywnie. Informuje jedynie o nadużyciach władz związanych z PO. Natomiast podobne nadużycia władz związanych z PiS-em nigdy nie są u rebe Rydzyka nagłaśniane i krytykowane. Hasło rzucone przez RM – „bo wszyscy Polacy to jedna rodzina” jest piękne i warte poparcia. Tylko – co będzie, jeśli ta „polska rodzina” sprowadzona zostanie przez nieuczciwych przewodników na manowce?

Zadziwia polityczne zaangażowanie mediów Rydzyka w promowaniu kaczyzmu. Choć pamiętam jeszcze czasy, gdy w audycjach u ojca Dyrektora krytykowano Kaczyńskiego za wstrzymanie przez niego ekshumacji w Jedwabnym. A to dało możliwość dalszych  żydowskich ataków na Polaków, jako domniemanych zbrodniarzy.

Ojciec Dyrektor wie też zapewne, że to właśnie Kaczyński zalegalizował zdelegalizowaną dekretem Prezydenta Rzeczypospolitej, Ignacego Mościckiego, syjonistyczną i rasistowską B’nai B’rith. Nie tylko zresztą ją zalegalizował – jeszcze ją z radością przywitał! (Ciekawe, dlaczego wikipedia wycina  treść radosnego, powitalnego listu Kaczyńskiego do żydowskich masonów)

O innych zasługach Kaczyńskiego dla Żydów pisze Józef Bizoń.

Rebe Rydzyk wie o tym wszystkim. Kiedyś nie był zagorzałym kaczystą. A jednak, od czasu zalegalizowania przez Kaczyńskiego  B’nai B’rith z o. Rydzykiem stało się coś dziwnego. Jego serwisy i programy publicystyczne dokonały wolty o 180 stopni.  Nie wiem czy go kupiono, czy zastraszono. Nie ulega jednak dla mnie wątpliwości, że w proPiS-owskiej i prokaczyńskiej propagandzie rebe Rydzyk i jego medialne imperium są absolutnyn liderem. Nic to, że Kaczyński był grabarzem suwerenności. Nic to, że parł on do zwasalizowania Polski przez USA. Nic to, że kierował się on wyłącznie interesami Izraela, USA i Żydów. Nic to, że profanował siedzibę Prezydenta Rzeczypospolitej harcami w jarmułce i przy świeczkach menory z jego żydowskimi przyjaciółmi.

Natomiast w prożydowskiej  propagandzie (4-6 milionów ofiar Oświęcimia) wypełnia rebe Rydzyk rolę tuby propagandowej  B’nai B’rith i przedsiębiorstwa holokaust. Przegonił tym samym rebe Rydzyk  w prosyjonistycznej propagandzie nawet żydowską GW Michnika/Szechtera.

Zadziwia zaangażowanie, z jakim media o. Rydzyka zaganiają wyznawców do wojny o krzyż, czyli do wojny o pomnikowanie Polski kaczyzmem. Manifestacje z pochodniami, wystąpienia rezerwowego bliźniaka w miejscu gdzie stał krzyż nie pozostawiają cienia wątpliwości, że wojna o krzyż to wojna o pomniki kaczyzmu.

O. Rydzyk wie jednak, że Kaczyński był agentem obcych, głównie żydowskich interesów. Polska racja stanu nigdy go nie interesowała. Wręcz przeciwnie – on działał na jej szkodę.

O. Rydzyk wie, że „walka” PiS i PO jest inscenizowana. Obie te polityczne mafie służą temu samemu panu – Zachodowi, Unii, USA i Izraelowi (kolejność niekoniecznie jak podana). Ta inscenizowana, wzbudzająca emocje milionów Polaków „walka”  ma odwrócić uwagę społeczeństwa od faktu, że obie te mafie grają tak naprawdą w tej samej drużynie. Naczelną ich zasadą działania jest polityka wykluczania partii i polityków nieagenturalnych – obojętne kto z nas rządzi, a kto jest „tylko” liderem opozycji. Ważne jest, aby nie dopuścić do polityki ugrupowań i polityków nieagenturalnych wobec Zachodu.

O. Dyrektor wie o spotkaniach Bilderbergów, wie o zlotach Komisji Trójstronnej (a także o ich celach i wpływach na światową politykę). Jednak te tak niezwykle istotne informacje ukrywa on przed  jego oglądaczami i słuchaczami. Wie on też, jak to naprawdę było z zamachami z 11/9. Niestety, w serwisie informacyjnym oszukał i okłamał on w tej sprawie jego wyznawców. Więcej nawet… Wiedząc, jak z WTC naprawdę było, nie protestował Rydzyk przeciwko prowokacji Macierewicza/Singera, chcącego śledztwo smoleńskie oddać w ręce zbrodniczej USA. Wręcz przeciwnie – to właśnie rebe Rydzyk tę żydowską prowokację nagłaśniał i popierał.

O. Rydzyk wie też o planach NWO, wie kto za tym stoi. Jednak jego media, na te tak istotne dla świata i dla miliardów ludzi sprawy, milczą.

Zamiast tego, rebe Rydzyk uprawia prożydowską, holokaustyczną  propagandę żywcem wziętą z repertuaru B’nai B’rith.

Jeszcze słówko o obozach zagłady.

Zgodnie z syjonistyczną historiografią obozy koncentracyjne dla nieżydów były obozami pracy, a dla Żydów były obozami śmierci. Ciekawość moją wzbudza od dawna informacja w życiorysie światowej sławy łowcy zbrodniarzy hitlerowskich – Szymona Wiesenthala.

” Przechodząc kolejno 12 obozów koncentracyjnych (m. in. Płaszów, Gross-Rosen, Buchenwald), cudem unikając egzekucji, dotarł Wiesenthal do obozu w Mauthausen w górnej Austrii. Tam 5 maja 1945 został uwolniony przez wojska amerykańskie.”

Czyż to nie dziwne? Cudem można przeżyć jeden obóz zagłady. Przeżyć dwa takie obozy to już podwójny i niewyobrażalny cud. Ale jak w takim razie nazwać fakt przeżycia 12 takich obozów śmierci – zagłady? Niczego nie insynuuję. Pytam jedynie – jeśli obozy koncentracyjne były rzeczywiście dla Żydów obozami zagłady – to jak Wiesenthal przeżył ich dwanaście?

Pod koniec jeszcze aktualna uwaga dotycząca „rzetelności” informacji TV Trwam odnośnie smoleńskiej katastrofy.

Kilkakrotnie już w przeszłości, ostatnio kilkanaście dni temu TV Trwam z oburzeniem informowała o znalezieniu w Smoleńsku przez kolejną polską pielgrzymkę szczątków samolotu, a nawet – o zgrozo – kawałków ludzkich kości. Natomiast w dzisiejszym serwisie (12.10. 2010) w związku z rozpoczęciem prac archeologów na miejscu katastrofy ta sama TV Trwam wyraziła wątpliwości, czy cokolwiek jeszcze archeolodzy znajdą. Spiker TV Trwam wyraźnie powiedział, że teren katastrofy został już dawno dokładnie przeszukany przez rosyjskie służby, oraz dodatkowo przez – jak to określił spiker – „kolekcjonerów” pamiątek (ja dodałbym jeszcze – przez handlarzy smoleńskimi relikwiami). Tylko dlaczego wiedząc o tym, że tam już nic nie da się znaleźć, TV Trwam alarmowała o znalezionych kawałkach samolotu i ludzkich kościach. Przecież tylko idiota się nie domyśla, że polskim pielgrzymom celowo pod nogi podrzucano te „znaleziska”. Po to, aby była możliwa dalsza nagonka na sugerowane niechlujstwo Rosjan w sprawie zabezpieczenia miejsca katastrofy.

Na konie powracam do tytułowego pytania – czy o. Rydzyk przystąpił do żydowskiej loży B’nai B’rith?

Nie wiem. Nie jest to zresztą aż tak istotne. Natomiast obserwując jego zaangażowanie w prożydowską i prokaczyńską (czyli ostatecznie też prożydowską) propagandę uzasadnione jest stwierdzenie, że jest on przynajmniej niezrzeszonym, ale  niezwykle aktywnym wolontariuszem tejże rasistowskiej, żydowskiej loży.

Poliszynel

Posted in Polityka | 203 Komentarze »

Traktat wyrazem patriotyzmu?

Posted by Marucha w dniu 2010-10-13 (Środa)

W ostatnią niedzielę 10.10.10 r. byliśmy świadkami dalszego ciągu cyrku pod pałacem prezydenckim, zorganizowanego przez partię PiS i jej zwolenników. Przy okazji kolejnej miesięcznicy katastrofy Tu 154, kreowany i kreujący się na mesjasza Jarosław Kaczyński wypowiedział szereg niemądrych stwierdzeń przesyconych hurrapatriotycznymi hasłami przy akompaniamencie okrzyków i transparentów ogniskujących się wokół Rosji, komunistów itd.

P. Kaczyński dużo mówił o wolności, prawach, demokracji (? – obrona demokracji w ustach fanatycznego wyznawcy Piłsudskiego; no, ale w końcu byli i tacy, którzy agresją walczyli o pokój, np. w 39 r. …), o wolnych Polakach i wolnej Polsce, w tonie naturalnie pełnym patosu.

Kaczyński z premedytacją podkręca atmosferę, a jego coraz bardziej oddalający się od rzeczywistości zwolennicy popadają w paranoję o podłożu rusofobicznym. Różnie to się może skończyć, także całkiem nieprzyjemnie, ale nie o tym tutaj chcę napisać. Oto bowiem, niepostrzeżenie, tego samego 10 października przypada rocznica podpisania Traktatu Lizbońskiego – quasi konstytucji UE przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego! J. Kaczyński, jak i wspierający go fanatycy nic jakoś o tym, niezwykle ważnym przecież wydarzeniu, nie wspomnieli. Co więcej, w jednej z telewizji pokazano jak człowiek głośno wyrażający swoją dezaprobatę dla tego faktu, został przez fanatyka uderzony w twarz.

Obowiązuje więc stara zasada – jeśli fakty są niewygodne, tym gorzej dla faktów. O podpisaniu traktatu przez L. Kaczyńskiego nie wolno dzisiaj mówić w tzw. środowiskach patriotycznych, bo można dostać w m… Może w ogóle coś takiego się nie wydarzyło, może Wielkiego Rozgrywającego Europy Wschodniej „zmusili” jacyś źli ludzie (pos. Macierewicz mógłby zbadać wątek KGB), a może po prostu podpisanie traktatu było zwyczajnie wyrazem owych wolności, wolnych Polaków i wolnej Polski? W każdym bądź razie, prezydent Kaczyński nie sprawiał wrażenia „zmuszonego”, gdy komentował podpisanie traktatu. Garść cytatów:

„Dzisiejszy dzień jest dniem polskiej pewności siebie,(…) nie wolno zapominać o tych, którzy mają wątpliwości. Oni są też naszymi współobywatelami. Może w Polsce jest ich mniej niż gdzie indziej, ale trzeba ich przekonywać. Mam nadzieję, że to nie przede wszystkim my w Polsce, ale Europa ich przekona, Unia Europejska ich przekona, że dalsze rozwiązania, które pociąga za sobą Traktat Lizboński, to nie są rozwiązania komukolwiek odbierające podmiotowość. (…)Te wartości, które reprezentujemy, nie są może idealne, bo nie tworzą idealnego świata, ale na pewno tworzą najlepszy świat z tych, które zna historia. (…)w ramach tych negocjacji Polsce udało się odnieść bardzo wiele sukcesów. Na 14 spraw, które postawiliśmy, które postawił ówczesny rząd, w 13 odnieśliśmy sukces. (…)Polska w istocie wywalczyła wszystko, co chciała.(…) Dlaczego udało się odnieść te sukcesy? Był to wynik stanowczości ówczesnego rządu, jego szefa, ówczesnej minister spraw zagranicznych Anny Fotygi(…)” *(cytaty podaję za internetowymi wydaniami TVN24 i Gazety Prawnej z 10 października 2009 r.).

Dodam, że rząd, który wspomniał Prezydent w przemówieniu, to naturalnie rząd J. Kaczyńskiego… Dlaczego więc Jarosław Kaczyński nie wspomina dziś tego wiekopomnego sukcesu – swojego własnego, wiernej A. Fotygi i samego zmarłego brata? Czyżby nie mieściło się to w ramach zakreślonych przez fanatyków sprzed pałacu prezydenckiego i ich politycznych patronów z Torunia? Doprawdy niepotrzebnie się J. Kaczyński powstrzymuje. Ośrodek toruński uchodził kiedyś za prorosyjski, dziś jest skrajnie rusofobiczny, uchodzi za antysemicki, tymczasem opiera się politycznie o radykalne żydowskie skrzydło neokonserwatywne w USA. Skoro tak, to przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby tenże sam ośrodek, dotąd skrajnie antyunijny, uznał ów wielki sukces braci Kaczyńskich i spółki za również swój własny. Może jeszcze na to za wcześnie, ale zobaczymy za rok. Polskie mity charakteryzują się wyjątkową zdolnością do obrastania w piórka.

* – nie warto rozwodzić się nawet o fatalnej postawie prezydenta Kaczyńskiego – po przegranym przez zwolenników traktatu referendum w Irlandii oraz wobec walki przeciw traktatowi toczonej przez Vaclava Klausa. Jedno zdanie – swoim milczeniem wspomógł on w istocie eurofanatyków, dodatkowo zaś osłabił, być może w decydującym stopniu, działania prezydenta Czech.

Adam Smiech, Jednodniówka Narodowa
http://www.jednodniowka.pl/news.php?readmore=316

I komentarz internauty:
Oświadczenie w sprawie tej smutej rocznicy i pół-rocznicy wydała Liga Polskich Rodzin – czytamy w nim m.in:
„Rok temu, 10 października 2009 r., Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński złożył podpis pod Traktatem Lizbońskim. Tym samym ratyfikował Konstytucję Unii Europejskiej, ograniczając suwerenne prawa Narodu polskiego oraz wolność i niepodległość naszej Ojczyzny.”
całość na: http://www.lpr.pl/?sr=!czytaj&id=6792&dz=kraj&x=0&pocz=0&gr=
Zaś Vaclav Klaus został w ten sposób całowicie osamotniony i ostatecznie podpisał Trakat 3 XI 2009. Ale zachował się przy tym zupełnie inaczej niż nasz LK. Powiedział przy tym m.in.: „”Nie mogę zgodzić się z jego treścią, skoro poprzez wejście Traktatu Lizbońskiego w życie, wbrew politycznemu poglądowi Trybunału Konstytucyjnego, Republika Czeska przestanie być suwerennym państwem. Ta zmiana – na dziś i na przyszłość – legitymizuje dążenia tej części naszego społeczeństwa, dla której sprawa naszej narodowej i państwowej egzystencji nie jest obojętna i która nie chce się z tym rezultatem pogodzić” .

Posted in Polityka | 16 Komentarzy »

Jak wykryć „przed-wroga”, czyli ADAMS

Posted by Marucha w dniu 2010-10-13 (Środa)

Anomaly Detection at Multiple Scales (ADAMS)

ADAMS będzie systemem kontrolującym jednostki wojskowe. Ma rozpoznać sygnały (jakie? nie wiem. Analiza ruchów, gestykulacji, a może o zgrozo coś takiego jak najnowszy pomysł HGW [1] z piekła rodem) świadczące o nadciągających problemach z żołnierzem, o tym czy nie obróci lufy swojej broni przeciwko dowódcom i kolegom z jednostki, albo czy nie zdradzi tajemnic przeciwnikowi. Władze obecnie nie dysponują narzędziami mogącymi ocenić czy dany żołnierz może stanowić zagrożenie. Dopiero po „wypadku” można znaleźć liczne symptomy z przeszłości świadczące o nadciągającym wybuchu – w sumie nic dziwnego – których nikt nie zauważył, a jeśli zauważył to zignorował. System ma uderzyć zanim dojdzie do incydentu.

Sądzę, że po zastosowaniu, zebraniu doświadczeń i gruntownym przetestowaniu w tak dobrze kontrolowanym „labolatorium” jak jednostki wojskowe ADAMS (w kolejnej wypasionej wersji) obejmie swoją kontrolą wszystkich „wolnych obywateli”.

https://www.fbo.gov/index?s=opportunity&mode=form&id=be2bd30988083bd622c2e0af807caacc&tab=core&_cview=0

Plik PDF pod adresem: https://www.fbo.gov/utils/view?id=b07b63280986a13fd60fb88c8d8debea

[1] Jak wiadomo(?), w Warszawie działa monitoring miejski z komputerowym systemem rozpoznawania twarzy (jeśli dobrze pamiętam jest on dziełem naukowców z Politechniki Śląskiej). Z pewnego artykułu w GazWyb (przeciek kontrolowany, delikatnie sondujący brak oporu „ludu”) można wnioskować, że HGW planuje go „wzmocnić” automatycznym zapisywaniem rozmów czytanych z ruchu warg. Zgodnie z „polskim prawem” władze mogą dowolnie nas podsłuchiwać w miejscach publicznych, na ulicy czy w sklepie, bez jakiejkolwiek kontroli (i tak iluzorycznej) ze strony sądów. Czyli – „legalnie” mogą podsłuchiwać nawet wszystkich hurtem. Wydaje się, że czekają na wymianę kamer na modele o wyższej rozdzielczości.

http://wyborcza.pl/1,75478,8475018,Zycie_kontrolowane.html

Za http://newworldorder.com.pl/artykul,2559,Jak-wykryc-przed-wroga-czyli-ADAMS

Posted in Różne | 8 Komentarzy »

Zmarł historyk dziejów Słowiańszczyzny

Posted by Marucha w dniu 2010-10-13 (Środa)

1 października br. zmarł prof. Gerard Labuda – wybitny historyk mediewista, badacz dziejów Słowiańszczyzny, stosunków polsko-niemieckich i dziejów Kościoła na ziemiach polskich. Profesor był reprezentantem poznańskiej szkoły historycznej, przez całe życie związany był z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza. „…jeden z wielkich polskiej i europejskiej mediewistyki, zapewne ostatni już z wybitnych przedstawicieli znanej ongiś «poznańskiej szkoły mediewistycznej». Mistrz analizy historycznej połączonej z darem szerokiej syntezy. «Mąż stanu» nauki polskiej, rektor, prezes, redaktor… Przede wszystkim jednak profesor – uczony, dydaktyk, wychowawca”, tak o profesorze Gerardzie Labudzie pisał w 1986 r. na łamach „Przeglądu Zachodniego” (nr 5-6/1986) z okazji jego siedemdziesiątych urodzin prof. Jerzy Strzelczyk.

Urodził się w 1916 r. w Nowej Hucie k. Kartuz. Po ukończeniu edukacji w Wejherowie, rozpoczął w 1936 r. studia historyczne na Uniwersytecie w Poznaniu. Już w trakcie studiów rozpoczął pracę naukową, w 1938 r. pracował przy porządkowaniu archiwum Ordynacji Wielopolskich w Chrobrzu. Studia przerwane wybuchem wojny kontynuował na Tajnym Uniwersytecie Ziem Zachodnich (TUZZ), utworzonym z inicjatywy działaczy konspiracyjnej organizacji „Ojczyzna”. Prof. Labuda współtworzył przed wojną środowisko młodych działaczy wielkopolskich inspirowanych myślą zachodnią, skupionych m.in. wokół osoby prof. Zygmunta Wojciechowskiego. Wszechnica Piastowska, jak określano ówczesny Uniwersytet Poznański, była wówczas prężnym ośrodkiem naukowym, skupiającym najwybitniejszych znawców problematyki związanej z początkami państwa polskiego, była także miejscem ożywionego życia politycznego. G. Labuda po latach tak wspominał ówczesny koloryt polityczny Uczelni: „Gdy zacząłem studia w 1936 r., szybko się zorientowałem w geografii politycznej profesury na uniwersytecie. Starsi sympatycy endecji, jak profesor Tymieniecki, Skałkowski, Bohdan Winiarski, byli niesłychanej kultury politycznej. Nie było w nich tej zadziorności, jaką mieli w sobie młodzi, wśród nich Wojciechowski. Był zbuntowany wobec «starych» endeków”. Jeszcze jako student Labuda pomagał Józefowi Kisielewskiemu, literatowi publikującemu m.in. na łamach „Prosto z Mostu”, w wydaniu głośnej pracy „Ziemia gromadzi prochy” (autor zamieścił we wstępie podziękowania dla młodego historyka). Przyszłego profesora Kisielewskiemu do pomocy polecił prof. Kazimierz Tymieniecki. G. Labuda sam nie był członkiem organizacji narodowo-demokratycznych i nie popierał „zaczepnego stylu publikacji”, charakteryzującego ówczesną narodową publicystykę „zachodnią” (pomysłodawcą strony graficznej książki był Kirył Sosnowski, a autorem sugestywnych ilustracji m.in. Wacław Boratyński): „W moim przekonaniu także proponowane ilustracje niezupełnie przystawały do treści książki. Nadawały jej ton zbyt emocjonalny, propagandowy i trochę krzykliwy (…) W książce Ziemia gromadzi prochy była ona (szata graficzna – przyp. M.M.) refleksem i odpowiedzią na zaczepny i agresywny ton współczesnych propagandowych publikacji niemieckich” („Ziemia gromadzi prochy”, Warszawa 1990). Pomoc nad książką, uznaną przez Niemców za wybitnie im wrogą i niebezpieczną znalazła w czasie wojny swój epilog, Labuda był poszukiwany przez Gestapo (za samo posiadanie egzemplarza pracy groziło wysłanie do obozu koncentracyjnego).

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Historia, Różne | 8 Komentarzy »

A więc wojna

Posted by Marucha w dniu 2010-10-13 (Środa)

W dzisiejszej Polsce nie ma już praktycznie żyjących ludzi, którzy pamiętaliby jeszcze, jak wygląda państwo gdzie jego kierownicze i opiniotwórcze elity w naturalny sposób wyłaniały się z jądra narodu.

Już przeszło 70 lat tkwimy w takiej oto rzeczywistości, że największym zagrożeniem dla Polski są narzucane jej odgórnie elity, dla których z kolej to naród wyrasta na wroga numer jeden.

Aby ten stan mógł trwać nadal owa elita musi nieustannie koncentrować się na działaniach zmierzających do dezintegracji narodu. Pod tym względem III RP jawi się, jako swoisty PRL-bis i ciągle aktualne są dzisiaj przestrogi oraz recepty na przetrwanie głoszone przez Prymasa Tysiąclecia, kardynała Stefana Wyszyńskiego, który już w latach 50-tych ubiegłego wieku twierdził, że w warunkach Polski rządzonej przez komunistów katolicy muszą być „nacjonalistami”, ale nie w znaczeniu szowinizmu, tylko wielkiego narodowego sprzeciwu wobec „prób dezintegracji narodu”. Dezintegracji, która jest śmiertelnym zagrożeniem dla Polski i Kościoła.

Dlatego też działania prymasa nie poszły w kierunku budowy Kościoła „nowoczesnego”, przeintelektualizowanego, lecz utworzyły polski model katolicyzmu ludowego, gdzie prosta religijność zwana dziś z pogardą „ludyczną” czy „prymitywną” stanowi największą siłę narodu i wypełnia słowa Jezusa, mówiące, że „macie być jak te dzieci”. Prymas Wyszyński nie był bynajmniej bohaterem michnikowej bajki, tak jak nie jest nim zwalczane z zapałem od lat środowisko „Radia Maryja”, kontynuator dzieła Prymasa Tysiąclecia. [Co więcej, prymas Wyszyński hamował, na ile mógł, „postęp” zainaugurowany przez II Sobór Watykański, z którego wynikło także niezwykłe wprost zażydzenie Kościoła, czego dowodem niech posłuży polski episkopat – admin]

Wzorcowym przykładem na to, że dzisiejsze elity tak naprawdę boją się Polski i Polaków była ich histeryczna reakcja na zachowanie się polskiego społeczeństwa po katastrofie smoleńskiej. W normalnym państwie elita dumna z postawy swoich obywateli ustawiłaby się w ich pierwszym szeregu i pielęgnowała ten masowy pokaz narodowej jedności i żałoby.

W PRL-u bis, jakim jest III RP reakcja narodu wywołała wśród „elit mianowanych” wielka panikę i popłoch, a śpiewanie „Jeszcze Polska nie zginęła…” czy „Boże coś Polskę…” wywołało taki histeryczny amok, że posypały się porównania wprost idiotyczne mówiące o III Rzeszy i zbrodniczym wzroku Dzierżyńskiego, który dostrzegł u Polaków „profesor” Bartoszewski. Oczywiście pretekstem nr 1 stały się pochodnie niesione przez współczesne polskie „brunatne koszule”, ale jak komiczny jest ten zarzut wie każdy, kto sięgnie pamięcią w nieodległą przeszłość i przypomni sobie transmitowane „piękne marsze” z pochodniami w wykonaniu Platformy Obywatelskiej.

Smaczku dodaje udział w nich Iwony Śledzińsko-Katarasińskiej znanej z piętnowania w 1968 roku syjonistycznego spisku. Ciekawe, że wówczas Władysław Bartoszewski i funkcjonariusze frontu ideologicznego z Czerskiej nie poczuli zimnych dreszczy na plecach, nie dostrzegli wzroku Hitlera, Himlera czy Eichmanna, a załoga TVN24 nie miotała się nocami w mokrej pościeli sparaliżowana zbliżającą się polską „kryształowa nocą”.

Te same złotouste „autorytety”, które od lat lansują tezę, że jakoby „piękno jest w różnorodności” stworzyły nam 10 października w Smoleńsku swoisty „wzorzec z Sevres” na czczenie ofiar katastrofy smoleńskiej, od którego każde odstępstwo będzie traktowane, jako faszyzm i nawoływanie do rozlewu krwi.

Wszystko wydaje się zmierzać w kierunku, w którym elity, aby „uratować demokrację” będą zmuszone, oczywiście dla naszego dobra na jakiś czas z niej zrezygnować i zdelegalizować opozycyjną partię, pod której skrzydłami za dużo zgromadziło się „prawdziwych Polaków”.

Media w zasadzie już dawno ową demokrację zawiesiły na kołku i zamiast patrzyć na ręce władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej zajęły się wyłącznie zwalczaniem opozycji, co jest jedną z charakterystycznych cech dla dyktatur i systemów totalitarnych.

Póki, co wojna zwana mylnie „polsko-polską” trwa. Tak na prawdę jest to agresja skierowana przeciwko temu wszystkiemu, co polskie i katolickie, a ostało się jeszcze w takiej ilości, że 10 kwietnia 2010 roku establishment III RP dostał drgawek i białej gorączki.

Za http://kokos.salon24.pl/

Posted in Me(r)dia, Polityka | 7 Komentarzy »