Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Odonata o Wolne tematy (26 – …
    Głos Prawdy o Rozmowa Carlson-Dugin
    Carlos o Sunak w Warszawie
    Marucha o Rozmowa Carlson-Dugin
    Marucha o Wolne tematy (26 – …
    Iliryjczyk o Wolne tematy (26 – …
    Iliryjczyk o Wolne tematy (26 – …
    Zbigniew Kozioł o Wolne tematy (26 – …
    prostopopolsku o Koniec znanego nam świata
    Marucha o Rozmowa Carlson-Dugin
    El_Matadore o Rozmowa Carlson-Dugin
    matirani o Wolne tematy (26 – …
    Adrian S o Wolne tematy (26 – …
    CBA o Sunak w Warszawie
    prostopopolsku o Czy jest co obchodzić 3 M…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 706 subskrybenta

Teologia ciała – Jan Paweł II i genesis zamieszania

Posted by Marucha w dniu 2022-10-10 (Poniedziałek)

[…] Znajdujemy się zatem niejako w samym rdzeniu rzeczywistości antropologicznej, której na imię „ciało”, ludzkie ciało. Jednakże, jak łatwo zauważyć, jest to rdzeń nie tylko antropologiczny, lecz także istotnie teologiczny. Teologia ciała, która od początku jest związana ze stworzeniem człowieka na obraz Boży, staje się w pewien sposób także teologią płci lub raczej teologią męskości i kobiecości, która tutaj, w Księdze Rodzaju, ma swój punkt wyjścia [2].

Jak uczy św. Tomasz z Akwinu: „Po słowach: «Na obraz Boży go stworzył» Pismo św. dodało: «Stworzył mężczyznę i niewiastę»: nie żeby obraz Boga ujmować według odrębności płci, ale że obraz Boga jest wspólny obu płciom, gdyż jest w umyśle, a co do niego nie istnieje odrębność płci” [3]. „O wysokiej randze człowieka stanowi to, że Bóg go uczynił na swój obraz, a to dlatego, że dał mu duszę, czym [człowiek] góruje nad nierozumnymi zwierzętami” [4].

„Teologia ciała” Jana Pawła II stanowi doskonały przykład detonacji jednej z bomb zegarowych II Soboru Watykańskiego [5]. Jako arcybiskup Krakowa Karol Wojtyła był jednym z głównych architektów Gaudium et spes; zaś jako papież poświęcił w latach 1979–1984 aż 130 audiencji generalnych, aby wydobyć cały potencjał z tekstu, który wcześniej pomógł zredagować. W istocie cała „katecheza” opiera się wyraźnie na interpretacji Księgi Rodzaju zawartej w par. 12 Gaudium et spes, przytoczonej podczas audiencji z 14 listopada 1979 roku:

Lecz Bóg nie stworzył człowieka samotnym: gdyż od początku „mężczyzną i niewiastą stworzył ich”; a zespolenie ich stanowi pierwszą formę wspólnoty osób. Człowiek bowiem z głębi swej natury jest istotą społeczną, toteż bez stosunków z innymi ludźmi nie może ani żyć, ani rozwinąć swoich uzdolnień [6].

System ten jest wewnętrznie spójny: stanowi on owoc podjętych wcześniej przez Wojtyłę prób skonstruowania obiektywnego systemu moralnego, który byłby przekonujący dla współczesnego człowieka w jego subiektywnym doświadczeniu, a nie jedynie narzucany przez zewnętrzne Magisterium; systemu opartego na holistycznej analizie osoby, a nie na abstrakcyjnej filozofii tomistycznej [7].

Struktura i pełne implikacje nauczania papieża stają się najlepiej widoczne dzięki porównaniu go z tradycyjną teologią, którą miało ono zastąpić. Rewolucyjna natura nowego systemu staje się tym bardziej oczywista, jeśli przełożymy „teologię ciała” na język scholastycyzmu, definiując wspólne dla nich terminy. Mamy nadzieję rzucić w ten sposób nieco światła na filozoficzną nowomowę obecną w dokumentach samego II Soboru Watykańskiego, a równocześnie wykazać absolutną konieczność oparcia refleksji teologicznej na tomistycznym realizmie.

W istocie zamiarem papieża było stworzenie obiektywnego systemu etycznego dotyczącego relacji między mężczyzną a kobietą; jego założenia i sposób rozumowania są jednak do tego stopnia wadliwe, iż skutecznie uniemożliwiają wszelką relację pomiędzy człowiekiem a Bogiem.

Egzegetyczny punkt wyjścia

Podczas audiencji 5 września 1979 r. papież rozpoczął prezentację „teologii ciała” od przypomnienia rozmowy Chrystusa z faryzeuszami, przedstawionej w 19. rozdziale Ewangelii według św. Mateusza. W swej etyce małżeńskiej Chrystus odwołuje się do „początku”, tak więc papież poświęca swe audiencje egzegezie dwóch opisów stworzenia zawartych w Księdze Rodzaju (1, 26–27; 2, 7–25).

Z opisów tych wyprowadza fundamenty swej „teologii ciała”:

– po pierwsze, koncepcję człowieka jako osoby, zarówno wskutek swej podmiotowości, jak i relatywności, tj. zarówno poprzez jego świadomość wyjątkowości wśród zwierząt, jak i poprzez wejście z Ewą w relację wzajemnego daru ze swej osoby;

– po drugie, ideę, że ukonstytuowany w ten sposób jako osoba człowiek stanowi obraz Boga [8].

Sam papież nazywa swój system „teologią ciała”, ponieważ status człowieka jako osoby oraz jako obrazu Boga zależy od jego struktury fizycznej. Świadomość człowieka, że jest on wyjątkowy pośród zwierząt, oraz fakt, iż „nie on może odnaleźć siebie inaczej jak tylko przez bezinteresowny dar z siebie samego”, zależy od jego postrzegania ciała: najpierw własnego, a następnie ciała niewiasty [9]. Podobnie poprzez swe ciało staje się on obrazem Boga: „Teologia ciała, która od początku jest związana ze stworzeniem człowieka na obraz Boży, staje się w pewien sposób także teologią płci lub raczej teologią męskości i kobiecości” [10].

Filozoficzny punkt wyjścia

Niezależnie od szczerości egzegezy przedstawianej przez papieża, jego interpretacja Księgi Rodzaju odbiega w wielu punktach od interpretacji tradycyjnej i wydaje się być raczej obroną własnych założeń filozoficznych.

Co szokujące, zgodnie z tą ideą stworzenie człowieka jako osoby jest stopniowe i osiągane poprzez świadomość i działanie jego samego:

Ten uszczęśliwiający „początek” potwierdza cały proces „wyosobnienia się” człowieka w świecie [11].

Dla św. Tomasza takie „potwierdzenie procesu «wyosobienia się»” pozbawione jest sensu: konkretny człowiek istnieje, skoro konkretna materia ożywiana jest duszą ludzką. Osobowość jest nierozerwalnie związana z indywidualnością człowieka: osoba jest dla św. Tomasza „indywidualną istotą o naturze rozumnej”. Tak więc – w tradycyjnej filozofii, człowiek jest osobą ontologicznie, dzięki strukturze swej istoty; nie staje się nią stopniowo w konsekwencji swych dojrzałych działań.

Dlaczego papież odszedł od tradycyjnych pojęć istoty i struktury rzeczywistości? Ponieważ nie uważa, że jesteśmy w stanie poznać je w sposób tak pewny, jak utrzymuje św. Tomasz – a przynajmniej w sposób nie dość pewny, aby uczynić je podstawą systemu moralnego odpowiadającego współczesnemu człowiekowi.

Te scholastyczne definicje zakładają, że jesteśmy w stanie przeniknąć i zrozumieć strukturę otaczających nas bytów poprzez proces abstrahowania i wnioskowania; że prawdziwie pojmujemy istotę rzeczy poprzez idee zaczerpnięte z doświadczenia; oraz że w oparciu o ten proces możemy rozumować oraz formułować wnioski dotyczące rzeczywistości i jej struktury [12].

Fenomenologia papieża przeciwnie, utrzymuje, że takie abstrahowanie oznacza zafałszowywanie rzeczywistości, którą możemy opisywać, jedynie biorąc pod uwagę wszystkie elementy doświadczenia; metoda fenomenologiczna zmierza raczej ku współodczuwaniu istoty rzeczy niż do konceptualnego uchwycenia jej struktury.

Podczas gdy fenomenologia przypisuje takie samo znaczenie całemu postrzeganiu i wrażeniom, abstrahowanie pozwala nam na dostrzeżenie konstytutywnych elementów rzeczy oraz rozróżnienie pomiędzy wyższymi a niższymi, odkrywając podobieństwa pomiędzy bytami oraz hierarchię przyczyn.

Stąd też dla św. Tomasza dusza jest nadrzędna względem ciała – szlachetniejsza, posiadająca własne istnienie i ożywiająca ciało, tak iż człowiek staje się osobą dzięki swej duchowej naturze. Papież jednak podkreśla w przypisie do swej katechezy z 14 listopada 1979, że:

W pojęciu najdawniejszych ksiąg biblijnych nie pojawia się przeciwstawienie dualistyczne „dusza – ciało”. Jak już zostało podkreślone, można raczej mówić o połączeniu uzupełniającym „ciało – życie”. Ciało jest wyrazem osobowości człowieka.

Człowiek: obraz czy ślad?

Ten brak wyraźnego wyróżnienia duszy oraz jej działania jako nadrzędnego w stosunku ciała oznacza, że „teologia ciała” redefiniuje ideę człowieka jako „obrazu Boga”. Fenomenologia nie może zaakceptować twierdzenia Akwinaty (odwołującego się do św. Augustyna), iż człowiek jest obrazem Boga wyłącznie poprzez posiadanie intelektu. Papież musi więc redefiniować „obraz Boga”, czyniąc go przedmiotem badania fenomenologicznego: rozumie go jako zewnętrzne (cielesne) wyobrażenie Boga. Co więcej, obraz ten jest doświadczeniem. Pełna świadomość znaczenia ciała ma miejsce we wzajemnym „poznawaniu się” mężczyzny i niewiasty; ich fizyczne połączenie staje się językiem wyrażającym naturę Boga dla świata oraz dla nich samych: „[…] mowa ciała staje się poniekąd «profetyzmem ciała»” [13].

To, co papież nazywa obrazem, św. Tomasz nazwałby jedynie śladem Boga w świecie materialnym, najniższą formą podobieństwa. Człowiek jest obrazem lub podobieństwem Boga, ponieważ jego dusza jest zdolna dojść do Boga poprzez akty poznania i miłości: „Umysł jest obrazem Boga, w sensie, iż zdolny jest Go poznać i uczestniczyć w Jego życiu” [14].

Tak więc człowiek jest capax Dei dzięki swej duszy, poprzez swą naturę, poprzez „akt intelektu” – jak mówi św. Augustyn. Ta otwartość natury umożliwia wkroczenie łaski do jego duszy oraz bycie na nowy sposób „obrazem Boga” poprzez więź cnoty teologicznej: niedoskonale jako obraz łaski, oraz doskonale jako obraz chwały [15].

Owo całkowicie teologiczne zjednoczenie niemożliwe jest w „teologii ciała” właśnie dlatego, że nie wyróżnia ona duszy jako będącej – ze swej natury – miejscem spotkania z Bogiem. Nie ma też w niej możliwości rozróżnienia pomiędzy obrazem naturalnym a obrazem łaski lub chwały. Człowiek zbliża się do Boga poprzez czystsze zjednoczenie z inną istotą ludzką – stając się pełniej darem dla niej bardziej upodabnia się do Boga. Przywrócenie obrazu Boga i pierwotnej „niewinności serca” uzależnione jest od życia małżeńskiego postrzeganego jako wzajemny dar z siebie [16].

Samo niebo oraz obcowanie świętych mają być rozumiane w kontekście wzajemnego dawania [17]. W „teologii” papieża nie ma miejsca na niebo jako zaspokojenie nieskończonej tęsknoty duszy:

Szczęście bowiem jest dobrem doskonałym, całkowicie zaspokajającym pożądanie. […] Przedmiotem zaś woli, czyli pożądania ludzkiego, jest dobro powszechne, podobnie jak przedmiotem umysłu jest prawda powszechna. Jasne więc, że nic nie może zaspokoić woli człowieka poza dobrem powszechnym, które nie znajduje się w dobru stworzonym, ale tylko w Bogu, gdyż każde stworzenie posiada tylko cząstkową dobroć. A więc tylko Bóg może zaspokoić wolę człowieka zgodnie z Ps (102, 5): „Bóg napełnia dobrami pragnienie twoje” [18].

Śmierć religii

Ta krótka prezentacja może dać jedynie ograniczony obraz doktrynalnych, duchowych i kulturowych zagrożeń związanych z „teologią ciała”. Owa bomba zegarowa jest w istocie prawdziwą bombą atomową, niezwykle destrukcyjną, ponieważ uderza w samo serce teologii, nadając tradycyjnym terminom filozoficznym całkowicie nowe znaczenie. Struktura każdego pojęcia jest modyfikowana, dotyczy to jednak także porządku jako całości: Bóg przestaje być ostateczną przyczyną, celem wszelkiego istnienia i działania, tym, wokół którego wszystko się obraca, ponieważ człowiek został stworzony jako posiadający „sam w sobie szczególną wartość” [19], a Gaudium et spes nazywa go „jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego”. Jest to wreszcie „zwrot antropologiczny”, rewolucja, którą Jan Paweł II traktował „niezwykle poważnie”.

Źródłem zamieszania jest odmowa akceptacji abstrakcyjnego realizmu św. Tomasza: jeśli nie mamy sposobu na poznanie struktury rzeczywistości, nie mamy sposobu na wyróżnienie duszy – nie możemy dedukować, w jaki sposób człowiek może być zjednoczony z Bogiem. Człowiek, którego Bóg pragnął dla niego samego, pozostaje sam; mężczyzna i kobieta, pozbawieni odrębnych od swych ciał niematerialnych dusz, nie mogą być postrzegani jako obrazy Boga.

Czy człowiek, zachęcany do poszukiwania niewinności poprzez coraz pełniejsze zanurzanie się w cielesności, będzie mógł kiedykolwiek „żyć duchem” i „postępować duchowo”, „ukrzyżowawszy swe ciało”? [20]

Sanguis Christi, germinans virgines, salva nos.

Zalecane lektury

W kwestii nowinek teologicznych Jana Pawła II polecamy lekturę trzytomowej analizy krytycznej autorstwa ks. Johannesa Doermanna Pope John Paul II’s Theological Journey to the Prayer Meeting of Religions in Assisi, Angelus Press 2006.

Za portalem sspx.org tłumaczył Tomasz Maszczyk [1]

Przypisy

  1. https://sspx.org/en/theology-of-the-body-genesis-of-confusion [dostęp: 02.08.2022].
  2. Jan Paweł II, 14 listopada 1979, Znaczenie pierwotnej jedności mężczyzny i kobiety. Wszystkie tłumaczenia konferencji Jana Pawła II za: http://www.madel.jezuici.pl/rodzina/Jan-Pawel-II-Teologia-malzenstwa.html [dostęp: 02.08.2022].
  3. ST I, q. 93, a. 6, ad 2. Tekst polski za: św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, Veritas, Londyn.
  4. Por. św. Augustyn, Komentarz słowny do Księgi Rodzaju, VI, 12, cyt. w ST I, q. 93, a. 2.
  5. Por. G. Weigel, Świadek nadziei, Grupa Wydawnicza Bertelsmann Media, Warszawa 2001. „Angelo Scola, rektor Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego w Rzymie, twierdzi nawet, że w zasadzie każda teza w teologii – Bóg, Chrystus, Trójca Święta, łaska, Kościół, sakramenty – może być teraz postrzegana w nowym świetle, jeśli teologowie dokładnie przeanalizują głęboki personalizm zawarty w teologii ciała Jana Pawła II. […] Tych 130 katechez jako całość stanowi coś w rodzaju teologicznej bomby zegarowej, która wybuchnie z dramatycznymi konsekwencjami kiedyś w trzecim tysiącleciu Kościoła. Gdy to się stanie, być może w XXI wieku, teologię ciała uzna się zapewne za moment przełomowy nie tylko w teologii katolickiej, lecz również w historii myśli nowożytnej. Od 350 lat zachodnia filozofia podkreśla, iż zaczyna się od podmiotu ludzkiego, podmiotu myślącego. Karol Wojtyła potraktował poważnie ten «zwrot ku podmiotowi» w dziedzinie filozofii, później zaś, już jako Jan Paweł II, potraktował go poważnie w dziedzinie teologii. Uczynił to dowodząc, iż podmiot ludzki jest zawsze podmiotem ucieleśnionym, zaś owo ucieleśnienie jest istotne dla jego samoświadomości oraz stosunku do świata” (s. 433–434). „Teologia ciała” faktycznie stała się w USA oraz w Europie podstawą kursów przedmałżeńskich, a nawet lekcji katechizmu, zwłaszcza po śmierci Jana Pawła II.
  6. Tekst polski za: http://ptm.rel.pl/czytelnia/dokumenty/dokumenty-soborowe/sobor-watykanski-ii/141-konstytucja-duszpasterska-o-kosciele-w-swiecie-wspolczesnym-gaudium-et-spes.html [dostęp: 09.08.2022].
  7. Por. Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei, Wydawnictwo KUL, Lublin 2016: „Jako młody kapłan nauczyłem się miłować ludzką miłość. To jest jedna z tych podstawowych treści, na której skupiłem swoje kapłaństwo, swoje posługiwanie na ambonie, w konfesjonale, a także używając słowa pisanego. Jeśli umiłuje się ludzką miłość, to wtedy rodzi się także żywa potrzeba zaangażowania wszystkich sił na rzecz «pięknej miłości»”.
    Założenia „teologii ciała” obecne są już w jego książce Miłość i odpowiedzialność, opublikowanej przez katolicki Uniwersytet Lubelski w 1960 r. Książka ta była owocem wykładów, jakie prowadził na uniwersytecie począwszy od 1956 r. Ksiądz Wojtyła czerpał inspirację zwłaszcza z fenomenologii Maxa Schelera. Por. E. Weigel, Świadek nadziei, gdzie papież wskazywał też na znaczenie swych kontaktów z grupą młodzieżową „Środowisko”:
    „[…] miłość nie może być nieodpowiedzialna. Jej piękno zawiera się właśnie w odpowiedzialności. Kiedy jest odpowiedzialna, jest też prawdziwie wolna. To jest właśnie nauczanie, które przejąłem z encykliki Humanae vitae mojego czcigodnego poprzednika Pawła VI, a przedtem jeszcze uczyłem się go od moich młodych rozmówców, małżonków i przyszłych małżonków, pisząc moje studium pod tytułem Miłość i odpowiedzialność. Jak powiedziałem, oni sami byli moimi wychowawcami w tej dziedzinie”.
    Tytuł jego drugiej rozprawy doktorskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie brzmiał: Próba opracowania etyki chrześcijańskiej według systemu Maxa Schelera. Konkludował, że fenomenologia Schelera posiadała wielki potencjał, aby jednak mogła ustrzec się przed popadnieciem w solipsyzm potrzebowała osadzenia w realizmie. Bezpośrednim powodem prezentacji „teologii ciała” było pragnienie naprawienia szkody wyrządzonej przez Humanae vitae, którą kard. Wojtyła postrzegał jako katastrofę duszpasterską. (por. E. Weigel, dz. cyt.; Y. Semen, La Sexualite selon Jean-Paul II, Presses de la Renaissance, Paris 2004).
  8. Por. audiencja z 5 września 1979, W rozmowie z Chrystusem o podstawach rodziny; z 10 października 1979, Znaczenie pierwotnej samotności; z 9 stycznia 1980, Objawienie i odkrycie oblubieńczego sensu ciała; z 14 listopada 1979, Znaczenie pierwotnej jedności mężczyzny i kobiety.
  9. 16 stycznia 1980, Człowiek – osoba w wolności miłowania staje się darem. Patrz też: 24 października 1980, Z chwilą opanowania woli – «pożądanie» dysponuje w pełni podmiotowością osoby.
  10. Audiencja z 14 listopada 1979, Znaczenie pierwotnej jedności mężczyzny i kobiety. „Teologia ciała, która od początku jest związana ze stworzeniem człowieka na obraz Boży, staje się w pewien sposób także teologią płci lub raczej teologią męskości i kobiecości, która tutaj, w Księdze Rodzaju, ma swój punkt wyjścia […] Ta jedność poprzez ciało («i będą oboje jednym ciałem») posiada wieloraki wymiar: wymiar etyczny, który zostaje potwierdzony przez odpowiedź Chrystusa daną faryzeuszom Mt 19 (por. także Mk 10), a także wymiar sakramentalny, ściśle teologiczny, co potwierdzają słowa św. Pawła z Listu do Efezjan, które odnoszą się także do tradycji proroków (Ozeasz, Izajasz, Ezechiel). Jest tak dlatego, ponieważ ta jedność, która się urzeczywistnia poprzez ciało, wskazuje od początku nie tylko na «ciało», lecz także na «wcieloną» wspólnotę osób – communio personarum – i tej wspólnoty od początku się domaga”.
  11. 9 stycznia 1980, Objawienie i odkrycie oblubieńczego sensu ciała. Równie znacząca jest treść katechezy z 19 września 1979, Podmiotowe określenie człowieka w drugim opowiadaniu o stworzeniu oraz z 20 lutego 1980, Dzięki «sakramentowi ciała» człowiek czuje się podmiotem świętości, która wydaje się sugerować, iż sen Adama znosi pierwszeństwo wynikające z faktu, iż stworzony został przed Ewą: „Rzeczywiście po raz pierwszy w Księdze Rodzaju 2, 23 spotykamy się z rozróżnieniem iš – iššah. Może więc analogia snu wskazuje tutaj nie tyle na przejście ze świadomości do podświadomości, ile na specyficzny powrót do niebytu (sen ma w sobie coś z unicestwienia świadomej egzystencji człowieka) albo do chwili poprzedzającej stworzenie, ażeby z niej, dzięki stwórczej inicjatywie Boga, «człowiek» samotny mógł wyłonić się w swojej dwoistej jedności mężczyzny i niewiasty»”.
  12. Patrz: Quaestiones disputatae de anima, a. 14.
  13. 22 sierpnia 1984. Patrz też: 20 lutego 1980 i 14 listopada 1979.
  14. ST I, q. 93, a. 6. Patrz też: św. Augustyn, De trinitate, ks. 14, rozdz. 8 i rozdz. 12.
  15. Tamże, a. 4.
  16. 2 kwietnia 1980, Pytania co do małżeństwa w integralnej wizji człowieka: „Ci, którzy szukają w małżeństwie spełnienia swego ludzkiego i chrześcijańskiego powołania, przede wszystkim są wezwani, aby uczynić treścią swego życia i postępowania ową «teologię ciała» […]”. Patrz też: komentarz Weigela w książce Świadek nadziei, rozdz. X pt. Drogi wolności.
  17. 16 grudnia 1981, Wypełnienie oblubieńczego sensu ciała: „O rzeczywistości «świata przyszłego» musimy myśleć w kategoriach odnalezienia nowej, doskonałej podmiotowości każdego, a równocześnie odnalezienia nowej, doskonałej intersubiektywności wszystkich. W ten sposób rzeczywistość ta oznacza prawdziwe i ostateczne spełnienie ludzkiej podmiotowości, a na tym gruncie ostateczne spełnienie oblubieńczego znaczenia ciała”.
  18. ST I-II, q. 2, a. 8.
  19. 14 listopada 1979, Znaczenie pierwotnej jedności mężczyzny i kobiety. Patrz też komentarz Weigela w książce Świadek nadziei, rozdz. X pt. Drogi wolności.
  20. Gal 5, 24–25.

https://www.piusx.org.pl

Komentarzy 91 to “Teologia ciała – Jan Paweł II i genesis zamieszania”

  1. Strasznie pokrętne,”talmudyczne”wywody…A przecież sprawa jest prosta:nie człowiek „ma duszę”…tylko sam jest nieśmiertelną duszą(J,6,63,J,10,34-35)=”cząstką Boga”…tak jak kropla wody jest cząstką oceanu.
    Natomiast zarówno materialne ciało,jak i takiż,przemijający świat…pod rządami jahwe=szatana…są złem i „więzieniem” dla duszy…rodzajem(na szczęście-czasowego)-piekła…(Łk,4,1-13,1J,5,19,Mt,16,25-26,1J2,15-17)
    Upadek Boskiej Duszy w szatańską materię-jest tyle razy opisywanym upadkiem”człowieka.Natomiast nasz pobyt tutaj ma służyć i służy-poprzez rozwój duchowy-do powrotu duszy do Żródła=Boga…naszej Prawdziwej Ojczyzny…

  2. Anzelm said

    @1. Uwaga na gnostyka!!!

  3. Peryskop said

    Semperparatus znów zalatuje eskalując

    „Strasznie pokrętne,”talmudyczne”wywody… A przecież sprawa jest prosta: nie człowiek „ma duszę”… tylko sam jest nieśmiertelną duszą (J,6,63,J,10,34-35) = ”cząstką Boga”…. tak jak kropla wody jest cząstką oceanu.”

    Przecież od roku 2012 za ”cząstką Boga” uchodzi nobloidalny Hozon Biggsa, wydłubany spod CERN Geneva – „dawca masy” o średnim czasie życia: 1,56 × 10−22 s, oraz spinie: 0

    4 lipca 2012 ogłoszone zostało odkrycie nowej cząstki elementarnej przez detektory ATLAS i CMS, w eksperymentach prowadzonych w Wielkim Zderzaczu Hadronów w CERN-ie …

    Niedawno tu pisałem, jak wiele CZĄSTEK ELEMELENTARNYCH zawdzięczamy mnogości DETEKTORÓW.

    Czyż nie miał racji Pan Marucha twierdząc w poprzednich WT, że tu wszystko zalatuje ?

  4. Peryskop said

    Uściślę :
    średni czas życia 1,56 × 10^−22 s

    „dawca masy” trwa drobną część sekundy

    1.56 / 100000000000000000000000

  5. Re.2 Uwaga na (tępego) ortodoksa…który tylko bezmyślnie powiela kłamstwa zażydzonego KK…

  6. Re.3 Zmieniasz temat…na sprawy naukowe…a ja piszę o słowach samego Jezusa Chrystusa…cytaty z NT powyżej…

  7. Listwa said

    @ 1 semperparatus said

    Nawypisywał pan niemiłosiernie. Tam gdzie wchodzi fenomenologia to robi się pokrętnie. Karol Wojtyła zabawiał się fenomenologią i stawiał ją bardzo wysoko.
    Przez co nawet doktoratu w katolickiej uczelni nie zdobył. Z pana też niezły fenomenolog.

    Poprostujmy trochę:

    „nie człowiek „ma duszę”…tylko sam jest nieśmiertelną duszą(J,6,63,J,10,34-35)=”cząstką Boga”…tak jak kropla wody jest cząstką oceanu.”

    – tak pan o sobie myśli? uważa się za cząstkę Boga, bo jakieś porównanie zdołał wykreować ? Proponuję zejść na ziemie, bo skończy pan w piekle.

    Człowiek jest efektem aktu stwórczego Pana Boga. Jest jedynie stworzeniem i nigdy nie był nawet w przybliżeniu Bogiem. Nie można stawiać znaku równości między stworzeniem, a Bogiem (czyli wpychany dziś panteizm), takiego znaku nie można też stawiać tez miedzy tym, co jest szczytem stworzenia, czyli człowiekiem, a Panem Bogiem. Porównanie kropli wody i oceanu prowadzi tylko do szkodliwych przekonań, także odnośnie siebie samego.

    W zamyśle aktu stwórczego człowiek to : duch i ciało. I tak będzie już na wieki.
    Nie można mówić że człowiek to duch, nie można że ciało. Duch i ciało to człowiek, taka jest jego istota struktury. W wiecznym niebie i w wiecznym piekle ludzie będą istnieć w postaci połączenia ducha i ciała. A jego nieśmiertelność nie wynika z tego ze jest Bogiem, a wynika jedynie z daru Pana Boga. Daru Stwórcy dla stworzenia. Nie jest pan Bogiem, jak kropla wody jest cząstką oceanu. Jest wielka przepaść pod każdym względem, między panem, a Bogiem

    „Natomiast zarówno materialne ciało,jak i takiż,przemijający świat…pod rządami jahwe=szatana…są złem i „więzieniem” dla duszy…rodzajem(na szczęście-czasowego)-piekła…(Łk,4,1-13,1J,5,19,Mt,16,25-26,1J2,15-17)”

    – pan ma nadzieję że piekło jest czasowe? Właśnie z objawienia zawartego w Ewangeliach wynika, że jest wieczne. Jeśli po smierci pan tam trafi to na wieki i ostatecznie pozbędzie sie pan złudzeń o własnej wielkości i o własnej boskości.

    Materialne ciało jako zło i więzienie dla duszy, jest poglądem dawno już potępionym i zarazem nieprawdziwym. Swiatem nie rządzi szatan jedynie dopuszczone jest jego w nim hasanie. Starotestamentalny JHWH to nie jest jahwe=szatan. Brnie pan w tezy prowadzące do błędnych wyborów i ostatecznie do wiecznego nieszczęscia, a nie szczęścia i wyzwolenia , zwłaszcza wyzwolenia z ciała.

    „Upadek Boskiej Duszy w szatańską materię-jest tyle razy opisywanym upadkiem”człowieka.Natomiast nasz pobyt tutaj ma służyć i służy-poprzez rozwój duchowy-do powrotu duszy do Żródła=Boga…naszej Prawdziwej Ojczyzny…”

    – to Pan Bóg stworzył materie a nie szatan. To ze szatan moze działać w materialnym świecie nie czyni go jego właścielelem. Poza tym upadek człowieka nie polegał na upadku w materię, a polegał na nieposłuszeństwie Panu Bogu, także z chęci bycia „jak Bóg”. Z podpuszczenia szatańskiego zachciało im sie nieosiągalnych zdobyczy. To nie przez autonomicznie generowany własny rozwój duchowy człowiek osięgnie zbawienie, a wyłącznie z łaski Pana Boga. Jako dar.

    Zatem ten powrót też należy poprawnie rozumieć, żeby kierunków nie pomylić.

    Tyle co pan błędów zawarł w tak krótkich słowach, to wyczyn.
    Pan korzysta z zatrutych żródeł.

  8. Andzia said

    „System ten jest wewnętrznie spójny: stanowi on owoc podjętych wcześniej przez Wojtyłę prób skonstruowania obiektywnego systemu moralnego, który byłby przekonujący dla współczesnego człowieka w jego subiektywnym doświadczeniu, a nie jedynie narzucany przez zewnętrzne Magisterium; systemu opartego na holistycznej analizie osoby, a nie na abstrakcyjnej filozofii tomistycznej”
    Filozofia tomistyczna nie jest abstrakcyjna. Wręcz przeciwnie.
    Według św.Tomasza człowiek jest jednością duszy i ciała, jest bytem najdoskonalszym w świecie materialnym, jest całością nierozerwalną. Ani samo ciało ani sama dusza nie jest człowiekiem. Moje „ja” to całość. Jedność zapewnia dusza rozumna, która kształtuje funkcje ciała, „tworzy sobie mieszkanie”, konstytuuje konkretną osobę. Związek duszy z ciałem nie jest przypadkowy, to związek istotny, substancjalny, dusza jest zasadą osobowości.
    Człowiek jest jednostką z racji czynnika materialnego i osobą, dzięki rozumnej, nieśmiertelnej duszy.
    To św.Tomasz prezentuje stanowisko holistyczne.
    Dlatego wyznajemy ciała zmartwychwstanie (według św. Tomasza nieśmiertelność duszy ludzkiej jest prawdą filozoficznie dostępną).
    re:1/ czasach św. Tomasza istniała koncepcja (Demokryt, stoicy) wyznająca somatyzm tj. człowiek jako byt cielesny i skrajny spirytualizm (Orygenes) tj. człowiek jako anioł ukarany przez Boga za zaniechanie kontemplacji Boga więzieniem ciała a także wyznawcy neoplatonizmu (człowiek to duch uwięziony w ciele).
    Ja myślę, że w tej teologii ciała JPII chodziło o podkreślenie „mężczyzną i kobietą stworzył ich” wobec tendencji podążania za światem zawartej w Gaudium et Spes oraz nadchodzących elgebetów.

  9. kontra said

    szarlataneria filozofia fenomenologia Wojtyły:

    Zastosowanie filozofii fenomenologii Wojtyły Jana Pawła 2 do Soboru Watykańskiego:

    biskupi na SW2 mieli odrzucić całą wcześniejszą wiedzę o Kościele Katolickim
    i patrzeć na Kościół Katolicki jak na eksperymentalny fenomen czyli na nowy przedmiot który mieli sami doświadczyć przez swoje zmysły,hmmm…

    Dom Anscar Vonier, O.S.B
    Dr. Paul Zarowny in a review of the book, Vatican II, Theophany and the Phenomenon of Man: The Council’s Pastoral Servant Leader Theology for the Third Millennium, by Passionist priest Fr. John F. Kobler (American University Studies, Series 7, vol. 100).
    https://akacatholic.com/phenomenology/

  10. kontra said

    gnoza księdza Karola Wojtyły – Jana Pawła 2

    Proces oczyszczania z ludzi i sterylizacji globu ziemskiego nazywany jest dziś realizacją praw człowieka, „praw” zrodzonych z antychrześcijańskiej gnozy (prawa do dobrej śmierci, prawa do własnego brzucha, praw dziecka etc.)
    https://crc-internet.org/our-doctrine/catholic-counter-reformation/john-paul-ii/gnosis-karol-wojtyla.html

    rdzeniem okultyzmu jest gnoza

    Przywódca amerykanskiej masonerii, klasyk jej zasad w randze Iluminata Albert Pike pisal, ze Gnoza jest istota i rdzeniem masonerii2. Cytowany przez masona G. Vinatrel’a rabin Toaff pisal o istnieniu tajnej doktryny filozoficznej i religijnej przekazanej przez gnostyków – rózokrzyzowców w trakcie ich polaczenia sie z wolnymi mularzami w roku 1717.
    http://zanotowane.pl/224/5811/

  11. Listwa said

    @ 6 semperparatus said

    Akurat pan zaprzecza tym słowom. Ale przesłanie dobre dla Peryskopa.
    On ciągle nie moze odróżnić gdzie lustro a gdzie okno i mota się jak zagubiony promyk .

  12. Marek said

    Fenomenologia stosowana wg jp2:

  13. Marek said

    Fenomenologi stosowana wg Franciszka.
    Próbka:

    Papież Franciszek ogłasza: Biblia i Koran to jedno i to samo. [ŻART… póki co]

  14. Peryskop said

    One-man orkestra + Pery dla okrasy

  15. Listwa said

    @ 8 Andzia said
    Przypis 7 , końcówka:

    „Bezpośrednim powodem prezentacji „teologii ciała” było pragnienie naprawienia szkody wyrządzonej przez Humanae vitae, którą kard. Wojtyła postrzegał jako katastrofę duszpasterską. (por. E. Weigel, dz. cyt.; Y. Semen, La Sexualite selon Jean-Paul II, Presses de la Renaissance, Paris 2004)..”

  16. Listwa said

    Autorka tekstu Ann Marie Temple pogubiła sie już w życiorysie, tak posoborowcy zagmatwali.

    Przypis 7:

    „Tytuł jego drugiej rozprawy doktorskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie brzmiał: Próba opracowania etyki chrześcijańskiej według systemu Maxa Schelera.”

    – a gdzie pierwszy?

  17. Re.Listwa „Bogami jesteście”(J,10,34-35)…”Duch daje życie,ciało na nic się nie przyda”(J,6,63).To powinna wystarczyć za całą odpowiedz.
    Ogromna większość na tym forum werbalnie zwalcza żydostwo i judaizm a faktycznie powiela jego starotestamentową,zbrodniczą narrację…z jahwe- psychopatą i zbrodniarzem w pakiecie.KK-przyjmując do kanonu ST-stał się heretycki…ponieważ duchowa nauka Jezusa Chrystusa nie ma z tym „żydowskim kodeksem przestępczym”-prekursorem Talmudu-nic wspólnego…Pisałem to już wiele razy ale „ortodoksja”zażydzonego kościoła jest odporna na argumenty…z wypowiedziami samego Zbawiciela włącznie….

  18. kontra said

    Georg Wilhelm Friedrich Hegel
    Dla filozofa niemieckiego Hegel Słowianie żyją poza historią

    Wojtyla and Kolbe: Out of Poland – Crisis Magazine
    For Hegel, the Slavic people dwell outside of history

    http://www.crisismagazine.com/1995/wojtyla-and-kolbe-out-of-poland

    For Hegel, the Slavic peoples live outside of history.

    John Paul II, Poland, and the Hegelian Menace

    ===

    ksiądz rektor Uniwersytetu Papieskiego w Rzymie prof. Réginald Maria Garrigou Lagrange wyrzucił księdza Karola Wojtyłę ze studiów i skrytykował pracę doktorską „świętego papieża” Jana Pawła 2 za modernistyczną

    Fr. Garrigou-Lagrange, O.P., rejected John Paul II’s thesis. – Suscipe Domine

    Fr. Réginald Garrigou-Lagrange was John Paul II’s thesis advisor. He rejected JPII’s thesis because Wojtła had a subjectivist (i.e., Modernist) understanding of divine revelation. Fr. G.-L. notated on the manuscript that he should’ve used the word „divine object” of God. Weigel p. 86-87:
    http://www.suscipedomine.com/forum/index.php?topic=14169.0

    from the criticism his first doctoral dissertation had received from Fr. Reginald Garrigou-Lagrange, O.P., his dissertation director at Rome’s “Angelicum.” Garrigou-Lagrange, the master of mid-century neo-scholasticism, was unhappy that Wojtyla, writing about the concept of faith in St. John of the Cross, did not refer to God as the “Divine Object” – and docked his grade accordingly.

    One assumes that this point had been discussed between director and student; and, judging from the result, the conversation didn’t persuade Wojtyla.

    https://eppc.org/

    https://www.karolwojtylafilosofo.com/05_DOCs/2_OTROS/5s-02_EnRoma.html

    Although the Angelicum appears to have accepted the thesis on St. John of the Cross, there is no mention of a preliminary academic degree. In order to teach in Poland it was necessary for Fr. Wojtyla to spend two more years preparing a second thesis on the man-centered philosophy of Max Scheler, a German Jew who, after a few years as Catholic, reverted to a rigid atheism.
    MARY BALL MARTINEZ, Pope John Pau, UNDERMINING of the CATHOLIC CHURCH
    https://gazetawarszawska.eu/2012/12/04/mary-ball-martinez-and-john-paul-ii/

  19. Re.10 Jezus Chrystus był gnostykiem właśnie…tylko jego recepta na wyzwolenie z tego strasznego świata-piekła była biegunowo odmienna od masońskiej(służącej władcy tego świata,czyli -jahwe=szatanowi)…Ponieważ gnoza „czarna”=masoneria właśnie-postulowała i realizowała zniszczenie tego „więzienia”…wraz z „więżniami”…czyli nieszczęśliwie wcielonymi tu ludzmi…natomiast Chrystus głosił wyzwolenie drogą przemiany-udoskonalania się duchowego(Mt,6,19-24,Mt,16,25-26)….czyli stworzył i głosił gnozę chrześcijańską(„białą”).

  20. kontra said

    ksiądz rektor Uniwersytetu Papieskiego w Rzymie prof. Réginald Maria Garrigou Lagrange wyrzucił księdza Karola Wojtyłę ze studiów i skrytykował pracę doktorską „świętego papieża” Jana Pawła 2 za modernistyczną

    Karol Wojtyla : The Thoughtof the Man Who Became Pope John

    Buttiglione’s Karol Wojtyła p. 47 quotes from Fr. G.-L.’s criticism of Wojtyła’s thesis:

    Instead of the expressions, which are frequently used, „divine form received in an intentional mode” and „the form which is at the intentional level unlimited” one should simply say „divine object”. To speak of a „form” is to risk being understood erroneously, as the „intentional species,” whereas we know that in the beatific vision the divine Essence is immediately seen, and this excludes every mediation of intentional species; it is the same Essence which functions as the species, both species impressa and species expressa, and which replaces both.
    https://books.google.com/books?id=aDijraz1ocAC&pg=PA47

    przyjaciółka Jana Pawła 2 Dr. Lena Allen-Shore – Lena Allen Shore
    lenaallenshore.com/about/
    In 1978, just after Karol Wojtyla was elected Pope, Ms. Allen-Shore wrote a letter urging him to use his position to make a difference. Dr. Allen-Shore also travelled to Jerusalem in 2000 when John Paul broke new ground in Catholic-Jewish relations, and to Assisi when the Pope and other leaders of world religions prayed for peace in 2002.

  21. kontra said

    „Dzięki «sakramentowi ciała» ”

    ehh to grafomaństwo Jana Pawła 2

  22. Listwa said

    @ 17 semperparatus said

    „Bogami jesteście”(J,10,34-35)…”Duch daje życie,ciało na nic się nie przyda”(J,6,63).To powinna wystarczyć za całą odpowiedz.

    – nie wystarcza, z tego wcale nie wynika że człowiek to tylko duch i to uwięziony w ciele, z szatańskiej materii i potem uwzględnić:

    NOWY TESTAMENT 2 List św. Piotra, rozdz 1

    „To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia8. 21 Nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili Boga święci ludzie9.”

    – i przy tym nie wyrywac treści z kontekstu dokładając własną interpretacje. Także trzeba dobrze wiedzieć co oznacza „Duch daje życie” i do czego „ciało sie nie przyda”, bo do innych rzeczy akurat sie przyda.
    Bo kontekstem były oskarżenia Jezusa Chrystus przez żydów, ze bluźni twierdząc że jest Bogiem, będąc na ziemi w postaci człowieka. Na co im odpowiedział pytaniem «Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście?»

    Co my tu mamy? „W waszym prawie.”

    I gdy teraz weźmiemy pod uwagę twoją opinie „Ogromna większość na tym forum werbalnie zwalcza żydostwo i judaizm a faktycznie powiela jego starotestamentową,zbrodniczą narrację” i zestawimy ją z kolejnym twoim argumentem „„Bogami jesteście”(J,10,34-35), który twoim zdaniem powinien wystarczyć, to masz zgrzyt i klimacie własnego wymądrzania się.

    „powiela jego starotestamentową,zbrodniczą narrację…z jahwe-” psychopatą i zbrodniarzem w pakiecie.KK-przyjmując do kanonu ST-stał się heretycki…ponieważ duchowa nauka Jezusa Chrystusa nie ma z tym „żydowskim kodeksem przestępczym”-prekursorem Talmudu-nic wspólnego”

    – bzdura totalna i nawiedzony bełkot, którego nawet nie warto szerzej komentować. Zajmij sie swoją odpornością na argumenty, zamiast pisać farmazony.

  23. Listwa said

    @ 19 semperparatus said

    Najpierw to zacznij czytać uważnie i cytowac w całości. Na razie to tylko próbujesz nieudolnie podpierać cytatami własne wyobrażenia. Jak fenomenolog.

  24. Andzia said

    re:20
    U modernistów ze dwa spotkania albo jedno, świadczą o przyjażni. Widzę to wśród moich znajomych: wyraz koleżanka zastępuje się wyrazem przyjaciółka. Czytając o Andre Frossard`zie dowiedziałam się, że to przyjaciel JPII (pewnie dlatego, że zrobił z nim wywiad).
    Andre Frossard to Żyd ateista nagle nawrócony na katolicyzm (wszedł do kościoła jako ateista, wyszedł jako katolik). Na y.t. jest audiobook w odcinkach jego autorstwa „Istnieje inny świat”, jest również „36 dowodów na istnienie diabła”. Frossard zmarł w 95roku, ale te listy diabła są aktualne. Diabeł pisze o komitywie z mediami, o naiwności naukowców, o chodzeniu na modernistyczne msze, o modyfikacjach genowych ludzi, pigułkach zabijających dusze. Warto posłuchać przy okazji.
    Wracając do tematu, to diabeł niczego nie stworzył. W kuszeniu Jezusa chełpił się, że odda Mu te wszystkie królestwa (bo same mu się poddały)

  25. Listwa said

    @ 24 Andzia

    „Wracając do tematu, to diabeł niczego nie stworzył. W kuszeniu Jezusa chełpił się, że odda Mu te wszystkie królestwa (bo same mu się poddały)”

    – Szatan niczego nie stworzył i ciągle kłamie:

    NOWY TESTAMENT Ewangelia wg św. Jana 8, 44

    „Od początku był on zabójcą i nie wytrwał w prawdzie,
    bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo,
    od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.”

  26. Józef Bizoń said

    Li.stwa ty się lepiej poddaj egzorcyzmom zamiast perorować.

  27. Re.Listwa…Twoje talmudyczne argumenty są do bani…reprezentujesz „żydowską opcję” w duchowym=gnostycznym,Chrystusowym chrześcijaństwie…przez co niszczysz spójność doktryny i demoralizujesz uczciwych chrześcijan.

  28. Peryskop said

    Cd One-man orkestra + Pery + Bizoń +

    15.09.2022 prof. Robert Wiśniewski :

    Herezje wczesnochrześcijańskie –
    kto zdecydował, że Jezus jest Bogiem?

    .https://youtu.be/6kajohHmKe0

    Czy pupile pso-kotne mają dusze ?

  29. Boydar said

    uczciwych chrześcijan niedasię zdemoralizować

    przypuśćmy jednak …

    na początek proszę zacząć ode mnie

    w ostateczności jednak, można spróbować Pana Gajowego Maruchę

  30. Listwa said

    @ 27 semperparatus said

    Snujesz się synek i głosisz szkodliwe treści. Jak zapytam, które to są te „talmudyczne argumenty”, to znowu nie będziesz miał nic konkretnego do powiedzenia. Tylko będziesz powielał jakieś mroczne ogólniki o charakterze delirium. A ja nie potrzebuję twoich zatrutych diagnoz.

    „przez co niszczysz spójność doktryny i demoralizujesz uczciwych chrześcijan”
    – oczywiście, spójność twojej doktryny i wartość twojej doktryny nadaje się tylko do zniszczenia. Szkodliwe bzdury opowiadasz i to antychrześcijańskie i masz się jeszcze za uczciwego chrześcijanina. Pokaz zakłamania i głupoty.

  31. Listwa said

    @ 26 Józef Bizoń said

    Widze Bizoń że masz garnek z kartoflami i sobie wróżysz.
    I jak zwykle, służysz za pożytecznego.

  32. Marucha said

    Mimo moich starć z p. Józefem Bizoniem, stwierdzam z całą odpowiedzialnością, iż jest to zacny człowiek i na pewno dałbym mu swego kota pod opiekę czy pożyczył pieniądze.
    Ma po prostu tendencję do przeceniania Polaków i do gloryfikacji JP2…

  33. Marucha said

    Re 27:
    Bzdury Pan pisze.
    P. Listwa konsekwentnie reprezentuje ortodoksyjną naukę katolicką i wie, co mówi, a nie mówi co wie.

  34. Listwa said

    @ 32 Marucha said

    Podpisuję się. I żeby mitom tak się nie poddawał.

  35. Re.33 Dziwię się Gospodarzu,że ciągle Pan-inteligentny przecież człowiek- tkwi w tym zażydzonym kościelnym „katolicyzmie” czczącym zbrodniczego jahwe i uznającym ST za „księgę natchnioną”. I to mimo tego,że zwalcza Pan przecież(słusznie) żydostwo i judaizm.Jak się to u Pana „klei” jedno z drugim?Przypuszczam,że Pan dokładnie rozumie niedorzeczność takiej postawy…ale nie wypada Panu…tu na portalu „katolickim”(którego jest Pan adminem) się do tego przyznać…
    Re.30 Przytoczyłem ci,wypowiedzi Jezusa Chrystusa…które mają charakter czysto gnostycki…a ty nadal swoje…Tacy ludzie jak ty są niereformowalni w swojej głupocie…

  36. Listwa said

    @ 30 semperparatus said

    „Re.30 Przytoczyłem ci,wypowiedzi Jezusa Chrystusa…które mają charakter czysto gnostycki…a ty nadal swoje…Tacy ludzie jak ty są niereformowalni w swojej głupocie…”

    – no i mamy puste ogólniki. Coś przytoczyłeś, ale to nie zmienia faktu, że opowiadasz beznadziejne i szkodliwe głupoty. W przeciwieństwie do ciebie pokazałem konkrety, do których jak widać nie jesteś w stanie się odnieść, ani ich podważyć.

    Semperparatus to cząstka Boga, bo kropla jest częścią oceanu – popukaj się dla otrzeźwienia.

  37. Greg said

    Panie Listwa & Semperparatus.
    Zachęcony jednym z ostatnich komentarzy w gajówce, wsłuchałem się w audiobook Andre Frossard.
    Proszę o skromne /lub, nie/ odniesienie do cz.-10
    Moim zdaniem, bardzo ważnego przekazu.

    .https://www.youtube.com/watch?v=ziY8Syfu6JU

  38. robi za Syzyfa said

    Tak tylko zapytam: to co będzie Semperparatus robił po śmierci ?!
    Bo jeżeli Pana dobrze rozumiem, to ani Niebo wg Ewangelii ani piekło wg gnozy nie istnieje?! – to co dalej . . .

  39. Re.38 „Niebem” jest nasza pierwotna egzystencja jako nieśmiertelnych i wiecznych dusz=cząstek Prawdziwego Boga(nie mylić z jahwe=szatanem)…w naszej Duchowej Boskiej Ojczyżnie…z której się wywodzimy i do której-jak „synowie marnotrawni”wracamy.
    Natomiast czasowym „piekłem”…czy raczej „czyśćcem”(według terminologii kościelnej)-jest pobyt na tym upadłym świecie zła,materii i przemijania…rządzonym przez żydowskiego jahwe=szatana.
    Nie jest jasne przy tym…dlaczego Boskie Dusze „schodzą” na ten „padół łez”…czy jest to ich wolna decyzja,czy są do tego zmuszane przez osoby albo czynniki „zewnętrzne”…czyli np.wyższe istoty duchowe,karmę,itd…
    Co będziemy robić po tzw.”śmierci”?Która naprawdę nie istnieje…jest tylko jest zmianą stanu…polegającego na porzuceniu materialnego ciała i świata.-poza tym człowiek pozostaje taki jaki był.
    Otóż będziemy funkcjonować jako byty bezcielesne(czyli „wolne”…w porównaniu do „więzienia” materii)…aż do następnego wcielenia.Końcowym etapem tego nieskończenie długiego procesu jest „oczyszczenie” duszy=odzyskanie doskonałości=powrót do Boga=”nirwana”

  40. Włodek said

    Ad. [35] Semperparatus
    2022-10-11 (Wtorek) @ 10:56:11

    „…uznającym ST za „księgę natchnioną”…”

    A Semperparatus nie dostrzega w Starym Testamencie, że zawarte są tam prawdy życiowe?

    Może ktoś spisał je, aby sprowadzić błądzących na właściwą ścieżkę życia?

    To, że spisali je „Hebrajczycy” może świadczyć na przykład, że byli narodem „specjalnej troski” i nie rokowali już nadziei, jak inne ówczesne ludy, które bez przykazań żyły już po bożemu.

    Natomiast to, że na przykład zinterpretowali troskę Stwórcy, jako ich wyróżnienie wśród innych narodów, jest w ich przypadku bardzo prawdopodobne. Jeżeli na przykład za sprzeniewierzenie się przykazaniom, zawisła nad nimi groźba odrzucenia przez Boga, to pod warunkiem nawrócenia się, mogli wyjątkowo liczyć na jego łaskę. Wyjątkowo, bo byli jedynymi niepokornymi, którym trzeba było precyzyjnie i w prostych słowach opisać zasady współżycia pomiędzy ludźmi, żeby nie mówili, że czegoś nie zrozumieli lub zapomnieli.

    Ale jak to na „mistrzów” nadinterpretacji przystało, podczas przepisywania kolejnych „edycji” prawd życiowych, modyfikowali w nich niektóre słowa (a może całe strony?) stosownie do swoich wyobrażeń o wyjątkowości, jaka ich spotkała.

    Zgodnie z ich talmudyczną logiką, można powiedzieć, że odrzucenie przez Boga, z szansą na powrócenie do jego łask, to przecież nie może być zwykłe „odrzucenie”, tylko jest „odrzuceniem warunkowym”. To sprawia natomiast, że jest ono na tyle wyjątkowe, że Stwórca „odrzuca” ich, ale „inaczej”. A jeżeli przeciwieństwem „wybrania” jest „odrzucenie”, to „odrzucenie inaczej”, jest właściwie tożsame z tym, że nie zostali przecież „odrzuceni”, tylko zostali jako jedyni „wybrani” i dodatkowo postawiono im jeszcze „ważne” zadanie do wykonania.

    Chrześcijanie przyjęli tą księgę i uznają ją za świętą, bo być może nie było nigdzie indziej spisanych „zasad zgodnego współżycia”, do których powielania nie „przyłożyli” się Żydzi.
    Być może, bo nie wiemy, co kryją jeszcze archiwa watykańskie.

  41. Marucha said

    Słusznie czynili nasi przodkowie, karząc surowo za czytanie Pisma Świętego na własną rękę.

  42. Re.41 To był właśnie totalitaryzm kościoła…który prowadził do degeneracji chrześcijaństwa…jak opisywałem to powyżej.Ogromna większość błędów i zbrodni KK wywodzi się właśnie ze „złego przykładu”płynącego ze ST i postaci „jahwe”.
    Instytucja kościoła-od początku swojego istnienia-dbała przede wszystkim o swoje doczesne interesy:pieniądze i władzę…kosztem duchowych prawd zawartych w nauce Chrystusa…dzisiaj widać to w szczególnie wyraznie…kiedy to zaprzedała się całkowicie globalizmowi i międzynarodowemu żydostwu…
    Re.40 Ogromnej części nieporozumień można by uniknąć gdyby dokładnie sprecyzować pojęcia „Boga” i „szatana”. Ten,którego Pan nazywa „stwórcą”,czy „bogiem jahwe”-jest w pojęciu wielu…szczególnie takich gnostyków jak ja-„szatanem”. Trudno o większe nieporozumienie.

  43. NICK said

    Semperparatus.
    Idź, masz wolną wolę… .
    Dajcie mu spokój.
    A sobie też.

  44. Re.40 W Starym Testamencie dostrzegam samo zło i zbrodnię.to..był i jest żydowski kodeks przestępczy…oraz prekursor Talmudu…

  45. NICK said

    Semperparatus. (44).Ten „problem” był TU roztrząsany.
    Powtarzam.
    Do annałów Gajówki idź.
    Może i prekursor.

  46. Greg said

    Wynika z tego, że Pan Semperparatus odrzuca ST oraz instytucję Kościoła.
    Nawet protestanci tego nie robią w odniesieniu do ST !
    To już zakrawa na anihilację.
    Proponuję lekturę Maurice Pinay…,,Spisek przeciwko Kościołowi”
    Zanim będzie za późno.

  47. Re.46 Stary Testament(jak wszyscy gnostycy) odrzucam w całości…Natomiast w KK dostrzegam-oprócz błędów i zbrodni…wynikających-jak napisałem powyżej-z przyjęcia i utrzymania ST w kanonie-także wiele zasług i zalet…np.działalność charytatywna,walka z aborcją,wielki wkład do kultury europejskiej,itd.Te zasługi wynikają z kolei z duchowych nauk Chrystusa.
    A więc-w teorii i praktyce działania Kościoła-przeplatają się dwie sprzeczne ze sobą i nie do pogodzenia tendencje:ta dobra-wynikająca z nowotestamentowego nauczania Zbawiciela i zła-pochodząca od ST i „jahwe”. Dlatego ogólna ocena działalności kościoła jest niejednoznaczna.

  48. Greg said

    To odpuszcza Pan sobie sam grzechy ?
    Może wyznaje ideologię ,,samozbawienia” /Gnoza !/
    Masoni też prowadzą działalność charytatywną.

  49. NICK said

    No dobrze.
    Poprzestanę na tym, że, czy?

    Będąc Katolikiem, we sensie Tradycyjnym, nie powinienem sięgać do Testamentu Starego?
    Zatem.
    Czy?
    Sięganie jest złe?
    Czy rozwijanie jest złe?
    Poznawianie?
    Gruntowanie?

  50. NICK said

    Jeszcze jedno.
    Zło.
    Starotestamentowe.
    Czy naprawdę jest złem?
    Może i jest.
    Zależy dla kogo… .

  51. UZA said

    „Otóż będziemy funkcjonować jako byty bezcielesne(czyli „wolne”…w porównaniu do „więzienia” materii)…aż do następnego wcielenia.Końcowym etapem tego nieskończenie długiego procesu jest „oczyszczenie” duszy=odzyskanie doskonałości=powrót do Boga=”nirwana””

    Olaboga, tać to buddyzm ! W Gajówce był już jeden buddysta, ale – o ile mnie pamięć nie zawodzi – miał chyba innego nicka.

    „…byli narodem „specjalnej troski” i nie rokowali już nadziei, jak inne ówczesne ludy, które bez przykazań żyły już po bożemu…”

    Co do narodu specjalnej troski, to mam podobne odczucia, natomiast trudno mi się zgodzić z tezą, że „ówczesne ludy bez przykazań żyły już po bożemu”. Być może to kwestia mojej ograniczonej wiedzy, lecz, z tego co pamiętam ze szkół, w starożytności panowało straszne zepsucie i okrucieństwo. Dopiero chrześcijaństwo odmieniło świat, przynajmniej ten nam znany – europejski. I dopiero kiedy się rozpowszechniło, ludy zaczęły naprawdę żyć po Bożemu.

  52. Włodek said

    Re. [42],[44] Semperparatus (Marek Rogalski)

    „…Ogromnej części nieporozumień można by uniknąć gdyby dokładnie …” Pan odniósł się do moich pytań w moim komentarzu.

    To, że nie czerpie Pan „natchnienia” z prawd życiowych spisanych w Starym Testamencie to już wiem, ale mnie interesowało, czy je Pan tam dostrzega.

    Skoro jednak Pan dostrzega w nim „…samo zło i zbrodnię…”, to rzeczywiście „…Trudno o większe nieporozumienie…”.

    Rozumiem również, że jako gnostyk może Pan czcić wielu bogów, ale proszę nie poddawać w wątpliwość, kogo miałem na myśli mówiąc o Stwórcy.

    Gnostycy oczywiście dążą do poznania, zrozumienia i pogłębienia swojej wiary, czyli wiedzy, która jest narzędziem do ich samozbawienia. Ale nikt na tym forum chyba Pana o to nie wypytywał, że musi się Pan z tym afiszować, że we wszystkim widzi szatana.

  53. Listwa said

    @ 29 39 semperparatus said

    Są ludzie którzy piszą książki, inni scenariusze filmowe, jeszcze inni poezję.
    Są też ludzie, którzy wkraczają w tematykę religijną i za wszelką cenę starają się przekonać ludzi swoimi tekstami, że powinni odrzucić Kościół katolicki, aby zdetronizowali Chrystusa w swych wyborach i utracili zbawienie.

    I tu mamy taki przykład, miał rację @ 2 Anzelm said

    Semperparatus podaje fałsz i podaje zupełnie wyalienowane z rzeczywistości projekcje pojęć i obrazów, które jedynie pełnią rolę jak przysłowiowy syreni śpiew.

    W takich wypadkach należy wiedzieć to co należy wiedzisć, a w miarę możliwość prostować fałsz i treści, które zakłamują rzeczywistość i wprowadzają zamieszanie. Oczywiście prostowanie ma sens odnośnie ludzi chcących dla swego dobra poznać prawdę.

    I tak, „Niebem” nie jest nasza pierwotna egzystencja, tzw Niebem jest powrót do Pana Boga, jako najwyższej istoty we wszechświecie, jako źródła miłości, jako dawcy wszelkiego dobra i szczęścia, co zostało utracone przez tzw Grzech pierworodny

    Czyli ogólne i luźne, rozmyte pojęcie „Niebo” ma się kojarzyć z Panem Bogiem, a nie naszą pierwotną egzystencją. Bez Pana Boga nigdy nie będzie Nieba. Tu warto przypomnieć sobie słowa Jezusa Chrystusa wypowiedziane do św Piotra „idź za mną szatanie, bo myślisz na sposób ludzki a nie Boży” I to są słowa skierowane także dla takich poetów jak Semperparatus, który nadal, pomimo wyjaśnień, żyje w fałszywym poczuciu, że jest cząstką Boga.

    Semperparatus zakłamuje też terminologię Kościelną. Pobyt na ziemi nie jest piekłem, nawet jeśli luzie doświadczają na ziemi zła i cierpienia. Pobyt na ziemi jest okresem dojrzewania i czasem przygotowania do ostatecznej decyzji i wyboru : na wieki z Bogiem czy na wieki bez Boga, wraz z otrzymaniem ostatecznego wyroku na Sądzie ostatecznym. Potem dopiero człowiek może być w piekle, czyśccu lub niebie. Pobyt na ziemi nie jest piekłem ani czyscem, jak twierdzą kłamliwie tacy jak Semperparatus. Który zamazując ukrywa tę straszną i wieczną rzeczywistość piekła. Istnienie piekła jest dogmatem i jego istnienie i wieczny charakter potwierdza Nowy Testament, w tym sam Chrystus. I to wielokronie. Jak powiada, tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, a robak ich nie umiera. Ktoś powiedział, że piekło nie dorastałoby do tego miana, gdyby nie było w nim strasznej i ohydnej osoby szatana. Szatan nie rządzi w świecie, świecie który sam z siebie nie jest złem, także materia nie jest złem.
    Szatan nie jest postacią zależną od żydów i także oni nie są w stanie rządzić szatanem. Semperparatus po prostu się snuje jak mara cmentarna i opowiada zwodnicze głupoty.

    Kolejną bzdurą są dywagacje
    „Nie jest jasne przy tym…dlaczego Boskie Dusze „schodzą” na ten „padół łez”…”
    – po pierwsze nie schodzą, tylko się rodzą w świecie z rodziców dotkniętych grzechem pierworodnym i tą skazą która była jego konsekwencją dotkniętą.

    Ktoś taki jak semperparatus, taki ktoś samozwańczo plasujący się wyżej niż Kościół katolicki, taki odkrywca w świecie życia i śmierci oraz nadzwyczajnej przenikliwości o cząstkach Boga, pojęć, przeszłości i przyszłości, nie wie skąd się wziął na świecie, a pcha się do pouczania w tym zakresie. To potwierdza tylko że zmyśla lub przepisuje od podobnych sobie.

    „Otóż będziemy funkcjonować jako byty bezcielesne(czyli „wolne”…w porównaniu do „więzienia” materii)…aż do następnego wcielenia.Końcowym etapem tego nieskończenie długiego procesu jest „oczyszczenie” duszy=odzyskanie doskonałości=powrót do Boga=”nirwana””

    – kolejny pakiet bzdur. Wyzwoli się z ciała bo to wiezienie i piekło, aby się ponownie wcielić, sam się oczyści jak odkurzacz wdychając ziemskie powietrze i kiedyś osiągnie nirwanę, po drodze uzyska doskonałość, bo to = powrót do Boga. A on sam będzie zapewne tym bogiem, co się z cząstki wywodzi.

    Zwodzenie do piekła i nic więcej.

  54. Włodek said

    Re [51] UZA
    Słuszne spostrzeżenie, chciałem powiedzieć:

    „…byli narodem „specjalnej troski” i nie rokowali już nadziei, jak inne ówczesne ludy, które bez spisywania im przykazań, żyły już po bożemu…”

  55. Teo said

    „Teologia ciała” ma swoje korzenie w … JU DAIZMIE. Właśnie w tej religii, jak i w wielu religiach pogańskich, seks jest uważany za boski. Przyznają to sami ż ydzi. Pewnie przyjaźń z „Jurkiem” Klugerem przyniosła taki owoc, dodajmy zatruty owoc, bo jest to nie do pogodzenia z religią katolicką, zresztą jak i ogromna część poglądów Wojtyły

    Don Pietro Leone bardzo celnie pisał o „teology of the body”. Może warto przetłumaczyć na polski jako odtrutka na kolejny wykwit wojtylianizmu?!

  56. Listwa said

    @ 42 semperparatus said

    „To był właśnie totalitaryzm kościoła…który prowadził do degeneracji chrześcijaństwa…”

    – kolejne kłamliwe oskarżenia. Pismo św stworzył Kościół i to Kościół jest jego właścicielem od 1700 lat. To Kościół katolicki dba też od wieków o prawidłowe i pełne zrozumienie bogatej treści tam zawartej. Jak ktoś cytuje lub czyta Pismo sw w taki sposób, że wyrywa z kontekstu jedno zdanie, by następnie z tego zdania wyrwać dwa wyrazy, po to żeby symulować wartośc swoich tez i przekonań, to konczy na takich „degeneracjach, jak treści podawane przez Semperparatusa.

    Jeśli ktos powie że słońce jest złe bo kiedyś ktoś sie poparzył i zmarł, to tylko mówi, a słońce jest nadal dobre i niezbedne. Podobnie jest z semperparatusem i Starym testamentem. On tak uważa, ale te jego uważanie jest chybione i denne. Wysnuwa jakieś wnioski, żyje nimi, a wartość Starego testanentu jest i tak nienaruszalna. Jedynie trzeba ją zauwazyć i wydobyć, bo to jest obszerny tekst i trudny. Ale niezmiennie wartościowy, semperparatus może sobie tylko pozgrzytać zębami.

    Bardzo dużo chrzescijan zostało męczennikami, od początku istnienia Kościoła aż do dzis. A to co robi posoborowa hierarchia to zupełnie inna bajka, a to i tak nie uzasadnia oskarżania całego Kościoła i odrzucenia Kośćióła oraz jego nauki.

    „Ogromnej części nieporozumień można by uniknąć gdyby dokładnie sprecyzować pojęcia”
    – Kościół ma uporządkowane pojęcia, sa tylko tacy co je zjadliwie zamazują i gmatwają

    „Ten,którego Pan nazywa „stwórcą”,czy „bogiem jahwe”-jest w pojęciu wielu…szczególnie takich gnostyków jak ja-„szatanem”.

    – i co z tego? To tylko prżne słowa. Stwórca to ten, który stworzył, pojecia i nazewnictwo gnostyków tego nie zmienią. Szatan to ten który jest wrogiem Boga i ludzi. Głupcem będzie ten kto wybierze szatana i życie wieczne bez Boga.

    Trudno o większe nieporozumienie

  57. Listwa said

    @ 47 semperparatus said

    „Stary Testament(jak wszyscy gnostycy) odrzucam w całości…”
    – dla ludzi odrzucających Kościół katolicki, nie ma to juz znaczenia. Takie osoby z własnego wyboru kroczą drogą do piekła i jeśli nie zwrócą się do Pana Boga z prośbą o pomoc i zbawienie oraz nie powrócą na łono Kościoła katolickiego, niechybnie zginą na wieki w piekle.

    Masz semperparatus podarowany czas życia na ziemi, zebyś to zrozumiał i wyciągnął własciwe wnioski.

    ” i zła-pochodząca od ST i „jahwe”. ”
    – to tylko gołosłowna teza. Stary testament należy potraktować jak księgę służącą nauce i źródło intelektualnych zdobyczy pozwalajacych zrozmieć dzieje ludzkości oraz kim jest Pan Bóg.
    Jezus Chrystus zawsze powtarzał „jeśli chcesz…”

  58. Józef Bizoń said

    Pozwolę sobie tu powtórzyć to, co już wcześniej napisałem w wolnych tematach.

    Jan Paweł II był – i pozostanie – zagorzałym obrońcą życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci, obrońcą nierozerwalności małżeństwa (jako kobiety i mężczyzny), obrońcą rodziny. Zarazem był przeciwnikiem zniesienia celibatu oraz święceń kapłańskich kobiet.

    To przez ten pryzmat należy patrzeć na pontyfikat Jana Pawła II.

    Czas biegnie i teraz widać jak na dłoni, że jak świat długi i szeroki poprzez wszystkie narody, kultury i religie idzie w ataku wielka nawałnica przeciwko życiu, małżeństwu, rodzinie.
    Stąd te pełne złości i nienawiści ataki na św. Jana Pawła II.

    (Mt 7,21-29)
    „Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.

    Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości! Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.

    Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki . Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką. Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie.”

    Pomyśl zanim rzucisz kamieniem i komu się tym kamieniem przysłużysz.

  59. Listwa said

    @ 37 Greg said

    Inteligentne. Pokazuje znacznie słów oraz jak ważne jest zrozumienie rzeczywistości jaka za nimi stoi. Oraz jak konstytuują naszą świadomość słowa i pojęcia, które akceptujemy za istotne w naszym życiu i wyborach.

  60. kontra said

    Krytyka antykatolickiej “Teologii ciała” Jana Pawła 2 Wojtyły – w świetle Tradycji Katolickiej. (5) Miłość małżeńska w odniesieniu do Trójcy Świętej.

    Don Pietro Leone

    III. Miłość małżeńska rozpatrywana w stosunku do Boga

    posoborowy „papież” Jan Paweł II odnosi akt [seksualnej] miłości małżeńskiej do Boga i czyni to na dwa sposoby: po pierwsze odnosi ten akt do miłość Boga do Samego Siebie wewnątrz Trójcy Przenajświętszej, a po drugie odnosi ten akt do miłości Chrystusa do Kościoła.

    1. Miłości małżeńska w odniesieniu do Trójcy Przenajświętszej

    posoborowy „papież” JP2 stwierdza, że tajemnica miłości Boga „staje się poprzez zjednoczenie [seksualne] pierwszego mężczyzny i kobiety widzialną rzeczywistością” (Przemówienie papieskie 13.10.1982 West s. 89). West przedstawiając teorię Papieża, twierdzi, że „związek małżeński ma być w pewnym sensie ikoną wewnętrznego życia Trójcy Świętej” (West str.25) i wyjaśnia, że

    „[wyrażenie] »stają się jednym ciałem« nie odnosi się tylko do połączenia dwóch ciał [tj. kopulacji] (jak ma to miejce pośród zwierząt), ale jest to »sakramentalne« wyrażenie, które odzwierciedla komunię osób” (Przemówienie papieskie 25.06.1980, West str.25);

    człowiek jest obrazem Boga »nie tylko poprzez swoje człowieczeństwo, ale także poprzez komunię osób, którą mężczyzna i kobieta stanowią od samego początku« (14.11.1979, West str.25).

    W tym miejscu została przedstawiona teoria, wedle której, akt miłości małżeńskiej [tj. kopulacja] jest wyrazem lub sakramentalnym znakiem, wewnątrztrinitarnej miłości Boga. W tym miejscu powiedzieć trzeba, iż to, że jedno jest wyrażeniem lub sakramentalnym znakiem drugie implikuje przynajmniej, że:

    1) jedno musi być złączone z drugim poprzez relację bezpośredniego związku przyczynowego oraz

    2) jedno musi objawiać rzecz drugą.

    Jednakże tak nie jest w przypadku aktu [seksualnego] miłości małżeńskiej, ponieważ

    1) akt ten nie jest bezpośrednio spowodowany przez Trójcę Świętą, ale raczej przez pary [małżonków], działającej jako wolne osoby; oraz

    2) akt ten nie przejawia wewnątrztrinitarnej miłości, ponieważ (jak będziemy dalej argumentować) jest zbyt się od niej różni.

    Akt [seksualnej] miłości małżeńskiej zbyt różni się od wewnątrztrinitarnej boskiej miłości, aby być jej wyrazem, gdyż w przeciwieństwie do boskiej miłości,

    ten pierwszy [tj. akt miłości małżeńskiej] jest miłością pomiędzy dwiema osobami ludzkimi (a nie miłością pomiędzy dwiema osobami boskimi);akt małżeński niekoniecznie uczestniczy w miłości Boga do samego siebie, gdyż jedno lub oboje małżonków mogą nie znajdować się w stanie łaski [realizując akt seksualnej miłości małżeńskiej][1];akt [seksualny] miłości małżeńskiej nie jest to aktem miłości oddającej całkowicie samą siebie;akt [seksualny] miłości małżeńskiej jest naznaczony pożądliwością [concupiscencja];akt [seksualny] miłości małżeńskiej jest środkiem do celu, a mianowicie do prokreacji [odbywającej się jedynie] w tym świecie.Będąc dalekim od postrzegania miłości między ludźmi w kategoriach wyrazu miłości wewnątrztrynitarnej Kościół ukazuje nam Słowo Boże [tj. Syna, jako Drugą Osobę Trójcy Świętej], które jest wyrazem Ojca: „obrazem Boga niewidzialnego” (Kol.1,15), tak mówi św. Jan (1,18): „Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który przebywa w łonie Ojca, [o Nim] pouczył”. Krótko mówiąc, wszystko, co możemy wiedzieć o miłości wewnątrz trinitarnej, o miłości między Ojcem i Synem, jest tym, czego możemy się nauczyć z nauczania i czynów Pana naszego Jezusa Chrystusa.

    W Tradycji Kościoła, tą formą miłości ze strony człowieka, która jest najbliższa wewnątrz trinitarnej miłości jest miłość człowieka do Boga w stanie łaski: czyli Miłości [bezinteresownej] w rozumieniu Caritas, której doskonałość jest świętością. To właśnie przez nią, przez tę Miłość w rozumieniu Caritas, człowiek naśladuje miłość Boga do samego siebie (tak jak przez wiarę człowiek naśladuje wiedzę Boga o samym sobie. Summa I q.93 A.4 por. dyskusja o przyrodzonej i nadprzyrodzonej godności człowieka w Rozdziale 2 powyżej). I rzeczywiście w odniesieniu do tej formy miłości [do Caritas] Ojcowie Kościoła rozpatrują biblijną frazę „człowiek jest stworzony na podobieństwo Boga …”.

    Zamykamy ten rozdział porównując poglądy Jana Pawła II o miłości, przez które człowiek odzwierciedla miłość Boga do Siebie z tradycyjnym poglądem, innymi słowy, porównując jego pogląd na akt [seksualnej] miłości małżeńskiej z tradycyjnym nauczeniem o Miłości.

    „Papież” Jan Paweł 2 przedstawia ciało jako obraz Boga, zarówno ciało samo w sobie jak i w stosunku do komunii osób: ciało jest zatem „sakramentem”[2], „zdolne do czynienia widzialnym tego, co jest niewidzialne: a mianowicie tego, co duchowe i boskie” (20.02.1980 West s.5); ponadto “Człowiek staje się obrazem Boga nie tyle w chwilach samotności, jak w tej chwili komunii osób” (14.11.1979, West str.25). Tradycja katolicka, przeciwnie, rozumie duszę jako obraz Boga, zarówno w sobie jak i w relacjii komunii: w Katechizmie [Penny] (TAN 1982 rozdział 1 Q.4) czytamy:

    „Czy podobieństwo do Boga zajduje się w Twoim ciele czy w Twojej duszy?Podobieństwo do Boga znajduje się przede wszystkim w duszy”;

    W  Wielkim Katechizmie Piusa X (q.55) czytamy:

    „Dlaczego mówimy, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga? Mówimy, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga, ponieważ dusza ludzka jest duchowna i rozumna, wolna w swoich działaniach, zdolna do poznania i miłowania Boga i radowania z się Nim na zawsze: oto doskonałości, które odzwierciedlają w nas promień nieskończonej wielkość Pana Boga”.

    Miłość ludzka jest prezentowana (błędnie, jak już podaliśmy) jako miłość całkowicie oddająca samą siebie; miłość do Boga, w swojej najwyższej formie, to jest w doskonałości Caritas, która jest świętością, rzeczywiście może być jako taka [tj. miłość całkowicie oddająca samą siebie] określona.

    Miłość ludzka przedstawiana jest [przez papieża] (znowu błędnie, jak stwierdziliśmy) jako wyraz miłości wewnątrztrinitarnej; miłość do Boga pojmowana jest (nie jako wyraz, ale) jako naśladowanie i udział w tej miłości [tj. wewnątrztrinitarnej].

    Jeśli miłość małżeńska nie jest wyrazem lub sakramentalnym znakiem miłości Bożej, to jak jest z nią powiązana? Według Tradycji katolickiej, rzeczy są odnoszą się do i są z nim związane Boga, proporcjonalnie do tego, jak Go naśladują: aniołowie i ludzie są związani z Nim jako Jego obraz i podobieństwo [imago, similitudo]; podczas gdy reszta stworzenia związana jest z nim jako Jego ślad [vestigium]. Miłość małżeńska, jak już wspomniano powyżej, charakteryzuje się tym, że jest to radykalnie zmysłowa forma miłości [amor sensibilis], którą jest nazywana tylko “miłość” przez analogię do  miłością rozumnej [amor rationalis]. I dlatego miłość zmysłowa jako taka może być określona jako odnosząca się związana z miłością wewnątrztrynitarnej tylko w bardzo odległy sposób, jako ślad [vestigium] tej miłości.

    [1] Prawdą jest, iż akt miłości ludzkiej, o ile realizowany jest w stanie łaski, także stanowi akt miłości bliźniego [caritas] i stąd stanowi on pewną imitację i partycypację w miłości Bożej. Mimo to akt miłości małżeńskiej jest radykalnie zmysłową formą miłości i dlatego charakteryzuje się ona raczej tą formą miłości aniżeli miłości Caritas. Z tego powodu akt miłości małżeńskiej nie może, nawet w wyżej przedstawionym wypadku, być określany jako wyraz Boskiej miłości.

    [2] Zarówno termin „sakrament” dla określenia ciała, jak i termin „Teologia Ciała” określający teorię przypisującą sakramentalność ciału ukazują tendencję do mieszania porządu przyrodzonego i nadprzyrodzonego.

  61. Józef Bizoń said

    Re. 54 Włodek

    Dowcipniś.
    Słuszne spostrzeżenie pani UZA,
    ale niesłuszne chciałem powiedzieć.

    Ale nam się tu namnożyło doktorów inaczej – Kościoła.

  62. Pogląd o czysto duchowym charakterze człowieka…i o jego upadku w szatańską materię-nie ja wymyśliłem.Podzielało go wielu-poza Jezusem Chrystusem i gnostykami -największych myślicieli ludzkości:orficy,Pitagoras,Sokrates,Platon,Plotyn i neoplatonicy.Także św.Augustyn w latach swojej młodości podzielał światopogląd gnostycki(był manichejczykiem).

  63. Listwa said

    @ 62 semperparatus said

    I co z tego? powtarzanie poglądów głupich i nieprawdziwych nie uczyni cię mądrym.

    „Także św.Augustyn w latach swojej młodości podzielał światopogląd gnostycki(był manichejczykiem).”

    – do tego jeszcze wtykasz kłamliwą argumentacje. Św Augustyn miał matkę, która 33 lata modliła się, żeby Augustyn porzucił błędne poglądy i hulaszczą postawę. I tak się stało, Augustyn przyjął w pełni katolicyzm i nawet został biskupem Kościoła katolickiego, biskupem Hippony, a następnie został kanonizowany i jest znany jako św Augustyn.

    Zatem młody Augustyn i Augustyn po nawróceniu, to dwie różne postacie.
    I to co powinno być dla ciebie nauką, to Augustyn porzucił „światopogląd gnostycki(był manichejczykiem)”, a został katolikiem, nie odwrotnie.

    A ty kłamliwie i obleśnie opowiadasz jakby gnostycyzmu nie porzucił.

    Jezus Chrystus nigdzie i nigdy nie nauczał „o czysto duchowym charakterze człowieka…i o jego upadku w szatańską materię”
    – kolejne kłamliwe bzdury wciskasz.

    Orficy, Platon, Plotyn mogli, są to prekursorzy masonerii, a dla masonerii panem jest szatan.

    Zapamiętaj sobie synek dobrze, że instrumentalne traktowanie Jezusa Chrystusa, który jest Bogiem i jeszcze służalczość szatanowi, skończy się dla ciebie hańbą sromotną.

  64. Marucha said

    Re 58:
    „Jan Paweł II był – i pozostanie – zagorzałym obrońcą życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci, obrońcą nierozerwalności małżeństwa (jako kobiety i mężczyzny), obrońcą rodziny. Zarazem był przeciwnikiem zniesienia celibatu oraz święceń kapłańskich kobiet.

    To przez ten pryzmat należy patrzeć na pontyfikat Jana Pawła II.”

    Nikt nie neguje, iż Jan Paweł II bronił życia i rodziny, ale Jego pontyfikat oceniamy NIE TYLKO przez ten pryzmat.
    Przede wszystkim zażydził Kościół.
    Do tego doszło wiele innych wypaczeń, o których pisaliśmy wielokrotnie.
    M.in. tutaj:
    >https://marucha.wordpress.com/2011/05/05/herezje-santo-subito/

  65. Józef Bizoń said

    Re. 63
    To jeszcze, jeżeli zgodzimy się z tym (pogrubionym)

    „Czas biegnie i teraz widać jak na dłoni, że jak świat długi i szeroki poprzez wszystkie narody, kultury i religie idzie w ataku wielka nawałnica przeciwko życiu, małżeństwu, rodzinie.
    Stąd te pełne złości i nienawiści ataki na św. Jana Pawła II.”, [58]

    to zmienia to teraz całość postrzeganie św. Jana Pawła II.

    Pan Marucha przywołał link do publikacji sprzed ponad 11 lat, a tam jest i taki komentarz.
    „malwinka said
    2011-05-05 (Czwartek) @ 08:11:44

    Ha,ha,ha ale się dzieje!
    Zostały nam przedstawione, słowa jednego Papieża przeciw słowom drugiego. I niech ktoś powie że im nie chodzi o to aby nas wszystkich we wszystkim podzielić?
    Słowa wyrwane z kontekstu, zawsze oddają fałszywy przekaz.”

    Herezje „Santo Subito”

    No i teraz pytanie.
    Komu i czemu mają teraz służyć te wycieczki i spory pod adresem św. JPII, które dzielą ludzi?

    Gdy tonął Titanic, to orkiestra grała.
    Teraz zaś, gdy wszyscy toniemy, to toczymy spory o JPII.
    Nie sądzę, aby to było w obecnej sytuacji roztropne działanie.

  66. Józef Bizoń said

    W 65 powinno być re. 64 zamiast re. 63.

  67. Marucha said

    Re 65:
    Panie Bizoń,
    Herezje lub wypowiedzi potrącające o herezje Jana Pawła II są powszechnie znane dla każdego, kto nie jest ślepy. Tak samo jego zażydzenie Kościoła koczowniczym plugastwem.

    Co z tego, że podany przeze mnie link jest sprzed 11 lat?
    Jaką wagę ma wypowiedź jakiejś „malwinki”?
    Chce Pan nowszych linków?

    A komu mają służyć wycieczki przeciwko Janowi Pawłowi?
    Może prawdzie?

    Panie Józefie… Pan chyba zapomniał, co to jest uczciwość intelektualna…

  68. NICK said

    Podsumowanie.
    Z mojego punktu odniesienia.
    Wojtyła zrobił dużo więcej złego niż dobrego.
    Argumentacje, TU, podawałem wielokrotnie.
    Po wielekroć.
    Zdanie mam zatem ugruntowane.
    Czyli był i jest i będzie szkodnikiem.
    Dla Kościoła i pozostałej ludzkości.

    Osobiście mi zaszkodził i zwodził i zwodził.

    Powtarzam. TO jest moje zdanie.
    Ugruntowane.
    Nie zmienię.
    Pozdrawiam.

  69. Józef Bizoń said

    Re. 67 Marucha
    Nie zapomniałem – o czym świadczą moje końcowe słowa w 65.

    „Gdy tonął Titanic, to orkiestra grała.
    Teraz zaś, gdy wszyscy toniemy, to toczymy spory o JPII.
    Nie sądzę, aby to było w obecnej sytuacji roztropne działanie.”

    Zaś w moim 65 był link do komentarza Malwinki, a nie to, co po zwolnieniu mego komentarz z moderacji, znalazło się po przywołaniu (cytatu) komentarza Malwinki, a przed tym co zacytowałem powyżej.

  70. Marucha said

    Re 69:
    Czyli w zasadzie nie neguje Pan anty-osiągnięć Jana Pawła II – tylko uważa, że jest nieroztropne o nich mówić…

  71. Re.63 Nie jestem twoim „synkiem”frajerze…A systemy tych filozofów o których piszę miały wiele „punktów stycznych” z naukami Chrystusa….np.platonizm był jednym z podstawowych „filarów”chrześcijaństwa.Ale skąd ty masz to wiedzieć,zakuta ignorancka pało?

  72. NICK said

    Podła „dyskusja” z obu stron.
    Kto prędzej zamilczy.
    Srebro czy złoto?

  73. Re.72 …Ten człowiek mnie wyraznie prowokuje…Ale ja zrobię pierwszy krok i zamilczę.To mój ostatni wpis pod tym artykułem.Panie Nick…dziękuję za zwrócenie uwagi.

  74. NICK said

    Nie jestem po żadnej stronie.
    Polacy.

  75. Listwa said

    @ 71 Semperparatus said

    Oczywiście, że nie jesteś synkiem.

    „Synek” to taka jak najkrótsza ocena twoich poglądów. Taki przedszkolak w krótkich spodenkach i podkolanówkach z watą cukrową w rączce.

    „A systemy tych filozofów o których piszę miały wiele „punktów stycznych” z naukami Chrystusa….np.platonizm był jednym z podstawowych „filarów”chrześcijaństwa.”

    – kolejna bzdura przedszkolaka, który nasłuchał się szkodliwych bajek i w nie wierzy. O filarach chrześcijaństwa to ty pojęcia nie masz żadnego. Czytać się naucz i cytować uczciwie.

    „Ale skąd ty masz to wiedzieć,zakuta ignorancka pało?”
    – Widzę, że zaczynasz dostrzegać że rozleciała się twoja spójna doktryna gnostyczna. Nie żałuj, zostały ci już tylko epitety i zgrzytanie.

  76. NICK said

    .

  77. Listwa said

    @ 73 semperparatus said

    Wreszcie sensowny wpis. Zamilcz i nie miel więcej sieczki. Teraz pokonaj swoją zatwardziałość i pozbądź się błędnych wyobrażeń o sobie. To będzie drugi sensowny krok. Trzecim krokiem będzie odkrycie, że wyciągnąłem do ciebie pomocną dłoń, poświęciłem także czas żebyś mógł sobie poczytać wolno i z uwagą. Nie zmarnuj szansy, bo kolejnej możesz już nie mieć. Potem św Augustyn czeka, ale ten po nawróceniu. Powodzenia.

  78. kontra said

    Krytyka antykatolickiej naturalistycznej ‚Teologii ciała’ „świętego papieża” Jana Pawła 2

    kolejne antykatolickie grafomaństwo wojtyliańskie:

    małżeństwo to „powołanie”?!

     II. Miłość małżeńska rozpatrywana sama w sobie

    4. Powołanie do małżeństwa lub dziewictwa/celibatu

    W Familiaris consortio 11 (West str.65) ” Papież ” posoborowy pisze: “Objawienie chrześcijańskie uznaje dwa konkretne sposoby realizacji powołania osoby ludzkiej, jako takiej, do miłości: Małżeństwo i dziewictwo lub celibat”. Posoborowy ” Papież ” znów ma na uwadze miłość całkowicie oddającą samą siebie, a w tym kontekście uważa ją za cechą konstytutywną zarówno małżeństwa jak i dziewictwa / celibatu. Obserwujemy, że Jan Paweł II nie precyzuje w tym miejscu, jak robi to gdzie indziej, że to dziewictwo / ten celibat podejmowany jest ze względu na Królestwo Niebieskie i dlatego prowadzi on do życia konsekrowanego, [które jest wyższą formą życia]. To zaniechanie umożliwia naturalistyczną interpretację powyższej wypowiedzi papieża.

    Komentując [wypowiedź Jana Pawła II], stwierdzić trzeba, że podczas gdy miłość [fizyczna] małżonków nie może być określana jako miłość całkowicie oddająca samą siebie, o tyle miłość do Boga ze strony tych, którzy prowadzą życie konsekrowane można być tak określona, ponieważ stanowi ona miłość z niepodzielonym sercem (pro.1 Kor 7, 33 jak to wyjaśnił papież Pius XII w Sacra Virginitas 15, 20, 24, 30-1. Patrz rozdział 4 niniejszej książki).

    O ile odnosi się to do powołania [do życia kapłańkiego lub konsekrowanego], o tyle koncepcja powołania do małżeństwa jako alternatywa do powołania do życia konsekrowanego jest kolejnym przykładem czysto naturalistycznego punktu widzenia, lub dokładniej rzecz biorąc, stanowi ona pomieszanie pomiędzy porządkiem przyrodzonym, tj. naturalnym, a porządkiem naprzyrodzonym, gdyż [koncepcja Jana Pawła II] polega na umieszczeniu czegoś czysto przyrodzonego i naturalnego [małżeństwa i prokreacji] na tym samym poziomie co coś czysto nadprzyrodzone [powołanie do życia konsekrowanego]. Przeanalizowaliśmy tę tendencję na końcu rozdziału 4, w którym podkreśliliśmy, że powołanie w tradycyjnym, w sposób najbardziej oczywistym, a także w najgłębszym tego słowa znaczeniu oznacza:

    1) powołanie,

    2) bez udziału własnego powołanej osoby

    3) id est [pochodzące] bezpośrednio od Boga,

    4) w celu całkowitego przekroczenia zdolności natury ludzkiej [tj. prokreacji];

    natomiast skłonność w kierunku małżeństwa jest

    1) instynktem,

    2) pochodzącym z inklinacji natury ludzkiej [do prokreacji i uprawiania seksu]

    3) a zatem pochodzi on tylko pośrednio od Boga,

    4) po to, by zrealizować możliwości [prokreacji] samej natury ludzkiej jako takiej [tj. jej możliwości czysto naturalne].

    Możemy podsumować zadając następujące pytanie: jeśli oba stany życia angażowałyby miłość całkowicie oddającą siebie i oba byłyby przedmiotem powołania, to w jakim sensie życie w dziewictwie i celibacie byłoby “lepsze i bardziej błogosławione” aniżeli życie małżeńskie, jak dogmatycznie określa to Sobór Trydencki?[1]

    [1] Si quis dixerit…non esse melius ac beatius manere in virginitate aut caelibatu quam iungi matrimonio…Anathema sit (S.24 Can.10). “Jeśli ktoś powiedziałby …że nie jest rzeczą lepszą i bardziej świętą pozostawać w dziewictwie lub celibacie aniżeli połączyć się małżeństwem … Anathema sit”.

    don pietro leone
    tł Dr T. Klibengajtis

  79. NICK said

    Listwo.
    Tak nie robi się.
    Dobrych spraw.
    Zamilcz.
    Ty.
    Listwo, drogi, proszę.
    Znasz mnie.
    Jak tego nie posłuchasz to pojadę po Tobie.
    Albo nie.
    Szkoda czasu?

    Uspokój się.

  80. kontra said

    Krytyka antykatolickiej naturalistycznej ‚Teologii ciała’ „świętego papieża” posoborowego modernisty Jana Pawła 2
    filozofia Personalizmu

    kolejne antykatolickie grafomaństwo wojtyliańskie:

    I – Teologia Ciała jako Doktryna Personalistyczna
    don pietro leone

    Kościół naucza, że małżeństwo ma trzy cele:
    prokreacja i wychowanie dzieci;
    wzajemna pomoc małżonków;
    lekarstwo na pożądliwość (konkupiscencję) (patrz: Katechizm Rzymski wyjaśniony w rozdziale 10 powyżej).
    Kościół naucza dalej, że pierwszy cel jest jednocześnie celem głównym (patrz rozdział 5 na odnośnie deklaracji Magisterium i  argumentów Pisma, patrystyki i teologii spekulatywnej).

    W przeciwieństwie to tego nauczania, pewni współcześni autorzy stoją na stanowisku, że dobro małżonków [w rozumieniu wzajemnej pomocy małżonków Red.] (drugi cel) jest na tym samym poziomie lub nawet na wyższym poziomie niż dobro dzieci [w rozumieniu prokreacji i wychowania dzieci] (pierwszy cel). Odsyłamy czytelnika do 5 rozdziału niniejszej książki.

    Ten współczesny pogląd został potępiony przez Magisterium. Deklaracja Stolicy Apostolskiej z marca 1944 (AAS XXVI p.103) stawia pytanie :

    ‘Czy można zgodzić się z niektórymi nowoczesnymi pisarzami, którzy zaprzeczają, że prokreacja i wychowanie potomstwa są głównymi celami małżeństwa lub uczą, że drugi cel nie jest podporządkowany pierwszemu, ale raczej równej wagi i niezależny od niego ?
    Odpowiedź: Nie, ta nauka nie może być uznana [za katolicką Red.]’.

    W swoim Przemówieniu do Położnych (1951) Papież Pius XII określa tego rodzaju nauki jako

    ‘poważne odwrócenie porządku wartości i zamiarów jakie Stwórca sam ustanowił’.

    Pomimo tych deklaracji widzieliśmy (w tym samym rozdziale 5) jak to nowoczesne ujęcie zostało ponownie zaproponowane na gruncie Soboru Watykańskiego II, jak łatwo między innymi weszło (aczkolwiek w ukrytej formie) do tekstu Humanae Vitae i od tej pory do Nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego, Nowego Katechizmu i Familias Consortio.

    Teologia Ciała musi być rozpatrywana w tym kontekście. Nawet jeżeli wyraźnie nie zaprzecza, że prokreacja i wychowanie potomstwa jest głównym celem małżeństwa to jest prawie całkowicie skoncentrowana na miłości małżeńskiej, w najlepszym przypadku jedynie wspominając prokreację jako dodatek, gdy Papież w nawiązaniu do ‘komunii osób, którą tworzy mężczyzna i kobieta …’ dodaje ‘na to wszystko, od początku zstępuje błogosławieństwo płodności’ (14 Listopad 1979, West strona 25).
    Można zauważyć, że takie specyficzne rozumienie miłości małżeńskiej przejawiające się w Teologii Ciała, szczególnie jako wzajemnego daru z siebie, było już obecne u autorów, którzy zaprzeczali absolutnemu priorytetowi prokreacji jako celowi małżeństwa. Deklaracja cytowana powyżej oznacza, że niektórzy z tych autorów uważają za główny cel:

    ‘wzajemną miłość małżonków i ich zjednoczenie, które powinno się rozwijać i być doskonalone poprzez fizyczne i duchowe dary własnej osobowości’.

    Papież Pius XII w Przemówieniu do Położnych cytowanym powyżej stwierdza podobnie, że niektórzy z tych autorów przyjmują jako pierwszy cel małżeństwa korzystanie z obowiązków małżeńskich: ‘zjednoczenie cielesne jest wyrazem i  realizacją zjednoczenia osobowego i emocjonalnego  i dodaje: ‘Jesteśmy naocznymi świadkami rozprzestrzeniania się zestawu idei i  odczuć wprost przeciwnych do jasnej, głębokiej i poważnej Chrześcijańskiej myśli.’ Na następnych stronach zobaczymy jak te idee są rozwijane w Teologii Ciała.
    Przystępujemy do przedstawienia szczegółowej krytyki Teologii Ciała, rozpoczynając od miłości małżeńskiej jako takiej i dalej odnosząc się do miłości małżeńskiej rozpatrywanej w relacji do Boga.

  81. kontra said

    Małżeństwo i prokreacja zrodzenie potomstwa według księdza biskupa Cezarego z Arles

    I. PROKREACJA JAKO CEL MAŁŻEŃSTWA Biskup z Arles precyzuje dość jasno zasadnicze cele i funkcje małżeństwa w zdaniu:
    „żonę pojmuje się nie ze względu na pożądliwość, ale dla zrodzenia potomstwa”!. Zdanie to powtarza się niczym reguła oczywista i wszystkim znana.
    .https://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.ojs-doi-10_31743_vp_10563/c/10563-8979.pdf

  82. Józef Bizoń said

    Re. 67, 70 Marucha

    W jaki sposób doszło do zażydzenia Kościoła, a szczególnie po II WŚ, to jest odrębne zagadnienie do analizy i omówienia.
    Jeśli chodzi o Polskę, to trzeba zapoznać się z mechanizmami awansowania i wynoszenia do godności biskupa.
    W pierwszej kolejności jest to pokłosie przechowania dzieci żydowskich w polskich klasztorach podczas II WŚ. Było to przecież na długo przed SV II.
    Wiele z tych dzieci zostało księżmi. No i za to tak się odpłacili.

    Nie czas i miejsce na toczenie sporów odnośnie JP II, bo to w obecnej sytuacji jest nieroztropne. Nic tak nie dzieli ludzi jak spory na tle religijnym, a tym bardziej publicznie czynione.
    Nam Polakom trzeba teraz budowania jedności, a nie podziałów.

    Czy grająca orkiestra na tonącym Titanicu w czymkolwiek pomogła tonącym?

  83. Zenon_K said

    JP II wypracował filozofie ciała na obozach z młodzieżą w Polsce, jako „pasterz” krakowski a następnie na JMJ – wspaniale okazje do „bliskich kontaktów”. Najlepsze to były JMJ w Rio z Dziendobrekiem, tam to już poszli na cało.

  84. Listwa said

    @ 82 Józef Bizoń said

    Znowu pan Bizoń podaje jakieś mity.

    „jest to pokłosie przechowania dzieci żydowskich w polskich klasztorach podczas II WŚ”

    – to nie żadne pokłosie decydowało kto będzie biskupem (po soborze i po 1978r), to nie pokłosie wyświęcało na biskupa i nie pokłosie przydzielało diecezje.

    I co dziwne, wśród mianowanych biskupów, tradycjonaliści (powiedzmy tak o nich) to garstka, jakby wypadek przy pracy.

    „Nie czas i miejsce na toczenie sporów odnośnie JP II, bo to w obecnej sytuacji jest nieroztropne”
    – odnośnie samego JPII dyskusja jest spożniona ze 30 lat i zawsze jest dobry czas na odkrywanie prawdy o Kościele i sytuacji w nim.

    „Nam Polakom trzeba teraz budowania jedności, a nie podziałów.”
    – budowanie jedności bez prawdy to tylko gadanie.

  85. Listwa said

    @ 79 NICK said

    Przez takich jak semperparatus Polska ma problemy od setek już lat.
    Nie łudź się, to jest wróg.

  86. NICK said

    Nie
    łudzę się.
    Niczym.

  87. Józef Bizoń said

    P. Listwa
    Napisałem, to co napisałem.
    Sprawa zażydzenia Kościoła jest bardziej złożona niż na pierwszy rzut oka się wydaje i sięga daleko wstecz. Zaś jeśli chodzi o Polskę, to jeszcze wchodzi tu w grę SB ze swoimi ludźmi wewnątrz Kościoła.

    Teraz w Polsce potrzeba zjednoczenia ludzi dobrej woli chcących Polski dla Polaków
    – również z tymi błądzącymi, a także z niewierzącymi, którym Kościół nie wadzi i nie wadził.
    Kończę temat.

  88. Listwa said

    @87 Józef Bizoń said

    Nie jest właściwe unikanie opisu i zrozumienia pod pozorem jakiegoś pokłosia.
    A już z pewnością nie należy sprzedawać takiego błędu:
    „To przez ten pryzmat należy patrzeć na pontyfikat Jana Pawła II.”

  89. Boydar said

    Nno, nno, Prawda się nam wynurza, jestem pod wrażeniem 🙂

  90. Peryskop said

    W przedmiotowym temacie : dr hab. Zbigniew Pańpuch – „Rola ciała i cielesności w życiu osobowym człowieka w ujęciu Karola Wojtyły” – referat (18:54) wygłoszony na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim im. Pawła II w dniu 10.12.2915 podczas XVIII Ogólnopolskiego Sympozjum Metafizycznego z cyklu „Zadania współczesnej metafizyki” pt „Wojtyła o człowieku. Wokół antropologii Karola Wojtyły”.

    https://fb.watch/g9GUZNdkqh/

  91. Peryskop said

    Korekta daty 10.12.2015

    i nazwy
    Katolicki Uniwersytet Lubelski Pawła II

    bez im.

    Reszta się zgadza.

Sorry, the comment form is closed at this time.