Nie ma iPoda, nie ma dżihadu – europejscy bojownicy wracają do domu
Posted by Marucha w dniu 2014-12-06 (Sobota)
Dziennik „Le Figaro” opublikował wiadomości od francuskich dżihadystów z Syrii.
„Jestem chory i zmęczony. Mój iPod tu nie działa. Chcę wracać!” – takie słowa przeczytała mama jednego ze świeżo upieczonych bojowników Allaha. Inni narzekają, że pojechali na świętą wojnę, a muszą myć toalety, robić pranie i nosić posiłki bardziej zaawansowanym adeptom nauki Mahometa. „Czasami tylko pomogę wyczyścić jakąś broń albo zwieźć ciała dżihadystów poległych na froncie” – skarży się jeden z zawiedzionych.
Liczbę francuskich dżihadystów, którzy wyjechali do Syrii i Iraku szacuje się na około 376. Okazuje się, że ci, których dopada „nieprzezwyciężona tęsknota za iPodem”, nie mają po co wracać do kraju, ponieważ ze 100, którzy jak dotąd wrócili, 76 siedzi już w więzieniu. A wracać chce coraz więcej z tych Europejczyków, którzy wyjechali, by zasilić szeregi Państwa Islamskiego.
Przyzwyczajeni do wygód, jakie XXI wiek zapewnia rozmiękłym obywatelom demokratycznych państw, niektórzy z islamskich neofitów nie wytrzymują warunków życia w wojskowym obozie na Bliskim Wschodzie. „Zaczyna się zima. Robi się ciężko” – pisze jeden z nich. Inni jeszcze skarżą się na niedobory w przeszkoleniu europejskich ochotników. „Chcą wysłać mnie na front, a ja nie potrafię walczyć” – czytamy w liście wojennego laika z Bliskiego Wschodu.
„Jeśli wrócę do Francji, co się ze mną stanie? Czy mogę uniknąć więzienia? Co powinienem zrobić?” – piszę jeden z niedoszłych bojowników. Tymczasem prasa donosi o zaostrzeniu prawa dotyczącego takich przypadków w różnych krajach. Słomiani śmiałkowie powracający do swoich ojczyzn są oskarżani o sprzymierzanie się z obcymi siłami militarnymi. Próbują usprawiedliwiać się tym, że właściwie nic nie zdążyli zrobić w ramach walki o islam.
Rodziny dżihadystów we współpracy z prawnikami próbują powziąć jakąś linię działania.
– Nawiązaliśmy kontakt z policją i przedstawicielami sądownictwa, ale jest to nadzwyczajnie drażliwy temat. Wszyscy pojmują, że im dłużej ci ludzie tam pozostają, tym bardziej staną się bombami czasowymi po powrocie. Ale nikt nie chce wziąć na siebie ryzyka ustalenia oficjalnej polityki ośmielającej tych rozczarowanych do powrotu. A co kiedy jeden z nich stanie się uczestnikiem terrorystycznego ataku we Francji? – pyta prawnik na łamach dziennika „Le Figaro”.
Źródło: independent.co.uk
FO
http://www.pch24.pl
Komentarzy 7 to “Nie ma iPoda, nie ma dżihadu – europejscy bojownicy wracają do domu”
Sorry, the comment form is closed at this time.
lopek said
Wydusić toto na pustyni – innego wyjścia nie ma a okazja jest.
plasibo said
niech zdychaja tam te scierwa
assasello said
” Próbują usprawiedliwiać się tym, że właściwie nic nie zdążyli zrobić w ramach walki o islam”
Panie policjancie, ja tylko stałem na świecy a oni nie zdążyli się jeszcze włamać do tego sklepu więc może tylko pouczenie? Taka filozofia..
Krzysztof M said
Ludzie kompletnie zagubieni. Może przejrzą na oczy i zobaczą, gdzie ich zaprowadziła wiara w tego ich Mahometa, czy jak mu tam.
Ravkill said
TO jeszcze nie najgorsze, w ichnim raju, czekają na nich 72 dziewice (dziołchy pewnie tak brzydkie, że na ziemi nikt ich nie chciał), a ipod i tak nie będzie działał. Pozostaną im tylko te 72 baby…. A niech nie marudzą, bo i tak nie mają źle. Mogli, zamiast czyścić broń, czy zwozić zwłoki, robić „za kozy”. Znawcy ichniej kultury, wiedzą o co chodzi, a ja Was tu zniesmaczał nie będę.
Anteas said
Ad 5.
„czekają na nich 72 dziewice”
Głupi ci islamiści, myślą że jeden islamista podoła siedemdziesięciu dwom kobietą? Pięć by go zajechało na śmierć.
Ravkill said
Anteas, skąd oni mają to wiedzieć? Wie to ich szejk, który jest na tyle bogaty, że ma charem. Biedakom zostaje tylko Jihad . No i naiwne europejki, myślące że każdy poganiacz kóz, to szejk… No i kozy, które nie są zbyt wymagające, bo kontaktów seksualnych z poganiaczami kóz nie lubią… Ale sa też na tyle mało rozmowne, że nie potrafią powiedzieć, że dziś akurat boli je głowa…