Nie ma przypadków, są tylko znaki – powiadał ksiądz Bronisław Bozowski. I rzeczywiście. Byłby to bowiem przypadek rzadki („byłby to przypadek rzadki, a czy w ogóle są przypadki?” – pytał retorycznie Janusz Szpotański w nieśmiertelnym poemacie „Towarzysz Szmaciak”), że akurat tego samego dnia, kiedy – jak się następnego dnia dowiedziałem w banku – rozpoczęła się egzekucja zaocznego wyroku niezawisłego poznańskiego Sądu Okręgowego, „aktywistki” z Poznania przyniosły do klasztoru OO. Chrystusowców opatrzoną 16 tysiącami podpisów petycję, by Zakon wycofał kasację od wyroku, nakazującego mu wypłacenie pani Żanecie Kąkolewskiej miliona złotych oraz dożywotnią rentę z powodu molestowania jej przed 10 laty przez księdza – członka tego Stowarzyszenia?
Może to przypadek, a może wcale nie, bo „czy w ogóle są przypadki?”