Rachunek za polskich najemników na Ukrainie zapłacimy wszyscy
Posted by Marucha w dniu 2022-07-29 (Piątek)
A jeśli Rosja uzna walkę polskich najemników po stronie Kijowa za włączenie się przez III RP do wojny?
„Ochotnik” niesie za sobą pozytywne emocje, kojarzy się z ochotą, chęcią. Słysząc takie słowo wyobrażamy sobie legionistów maszerujących ulicami wśród wiwatujących tłumów, dziewczęta rzucające kwiatki i spojrzenia, towarzyszące wszystkim nadzieje, czyste intencje, szlachetność niesioną na karabinach.
Na najemniku ciąży natomiast pewna dosłowność, oczywistość umowy handlowej, zapłaty, najmu uzbrojonego zawodowca. Bez cienia romantyzmu, ot – praca sprowadzająca się do zabijania na zlecenie. I nawet nazywanie najemników „ochotnikami” nie zmienia istoty ich profesji.
Obywatele RP są najemnikami na Ukrainie, walczą tam, zabijają i giną za pieniądze. Sęk w tym, że dzieje się tak ze wiedzą i zgodą polskich władz państwowych, a to oznacza narażanie ogółu Polaków na niebezpieczeństwo wciągnięcia w wojnę z Rosją.
No business like war business
Z Tomasza Walentka już robi się medialnego bohatera, ale już wkrótce może ich być więcej, jeśli potwierdzą się informacje o zlikwidowaniu przez siły donbaskie aż 40 „ochotników” tzw. Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy – czyli zachodnich najemników, ponoć w większości Polaków.
To już nie jest kabaret Adama Słomki, dość wyraźnie osłaniający interesy dużych chłopców. Bo prywatne, a właściwie korporacyjne interesy wojenne to jest właśnie i wyłącznie interes. Duży interes. Jeszcze w 2020 r. Aerospace & Defense News oszacowały wartość rynku prywatnych usług militarnych na 223,8 miliarda dolarów, z tendencją rosnącą 7.4 proc. rocznie, aż do 457,3 miliarda dolarów prognozowanych na rok 2030. Oczywiście, sumy te są niewspółmierne do zarobków samych najemników, które zdaniem BBC na Ukrainie sięgają ok. 2.000 dolarów dziennie (plus bonusy). Poszczególne kontrakty dla firm wynoszą oscylują od kilkudziesięciu tysięcy do ok. 3 milionów dolarów za konkretne operacje, zaś jeśli wierzyć danym podawanym przez władze kijowskie – udało się im zatrudnić ok. 20.000 zawodowców (oczywiście nazywanych „ochotnikami”). To dużo, choć np. w 2019 r. na Bliskim Wschodzie (głównie w Syrii) Pentagon opłacał aż 53.000 najemników, wobec utrzymywania w tym regionie jedynie 35.000 regularnych żołnierzy.
Tu nie ma miejsca na kwiatki, przemarsze i dziewczęcych ócz błękity. Wynajmowanie agencji korporacyjnych pozwala na obejście zasad niby to regulujących bezpośredni udział państw w wojnach, likwiduje fikcję konwencji genewskich i czyni bezwartościowymi krajowe przepisy dotyczące służby własnych obywateli w cudzoziemskich jednostkach wojskowych. Takie nawet, jak nowa ustawa o obronie Ojczyzny, uchwalona w trybie ekspresowym przez Sejm 11. marca 2022 r. Nawet i ona, choć uzasadniana wprost jako ułatwienie naboru Polaków do ukraińskiej armii – pozostawiła przynajmniej formalnie rygorystyczny tryb „przyjęcie służby w obcym wojsku lub obcej organizacji wojskowej” wyłącznie za zgodą ministra obrony narodowej.
Skądinąd jednak wiadomo, że już wcześniej MON (ani poprzednio uprawnione w niektórych przypadkach MSW) nie zostawiały w dokumentach śladu po polskich najemnikach służących m.in. w Kosowie (jednym z nich był Walentek) czy zwłaszcza Syrii. Tym bardziej więc brak jest informacji na temat legalizacji pobytu „ochotników” z Polski na Ukrainie.
Zabijanie dla Kijowa nadal nielegalne
Co ciekawe – również w ukraińskim systemie prawnym brak jest formalnych regulacji legalizujących działania prywatnych firm wojskowych. Stosowny projekt ustawy o „prowadzeniu działalności wojskowo-konsultingowej”, zgłoszony w lutym 2020 r. przez frakcję prezydenta Zełeńskiego utknął w uzgodnieniach z oligarchami, zainteresowanymi wówczas legalizacją własnych prywatnych armii, ale niekoniecznie dopuszczeniem zagranicznej uzbrojonej konkurencji.
Teoretycznie więc wobec zmiany koniunktury – każdy zabijający dla władz kijowskich może przez te władze zostać uznany za… przestępcę, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Bo dla kondotierów nie ma orderów, a i na wdzięczność inną niż dolarowa nie ma co liczyć. Koniec karier przewidzianych do przemiału jest zaś niemal zawsze identyczny, zarabiać mają właściciele firm, a nie personel od zabijania – i bycia zabitym.
Oczywiście, dopóki żyją – organa państwowe III RP mogą udawać, że nie znają obecnego zajęcia najemników z polskim obywatelstwem pracujących dla anglosaskich korporacji. Pewne problemy mogłyby powstać po likwidacji takowych – od czego jednak sprawdzony na innych polach integracji z Zachodem system polskich podwykonawców i… joint-ventures?
Formalnie polscy najemnicy pracują dla firm zarejestrowanych w Polsce, legalnych i chronionych przez polskie prawo. A że wykonują zagraniczne zlecenia wojskowe zagranicą i za zagraniczne pieniądze? No doprawdy, III RP jest wszak państwem prawa i tak dalece w swobodę obrotu gospodarczego ignorować nie może…
Żarty na bok, fasadowe spółki może i są polskie, ale interesy i zyski anglosaskie, a pieniądze wyciągane z Ukrainy. Polacy za to na pewno pokryją wszystkie wyobrażalne koszty. Przede wszystkim zaś ten największy – koszt wciągnięcia Polski do wojny. Nawet tak dyktowe państwo nie może bowiem na raz udawać, że nie udzielało swoim obywatelom zgód na zabijanie za pieniądze na Ukrainie – a jednocześnie zapominać o nienaruszonym brzmieniu art. 141 §1 Kodeksu karnego, nadal przewidującego od 3 miesięcy do 5 lat za takie właśnie usługi najemnicze bez zezwolenia.
Albo-albo. Albo Tomasz Walentek był naruszającym polskie prawo przestępcą – albo to MON narusza prawo udzielając pozaproceduralnych i potajemnych zezwoleń polskim najemnikom. A jeśli, co wydaje się najbardziej prawdopodobne – władze polskie wiedzą o Polakach walczących za pieniądze po stronie Kijowa i akceptują ten fakt – to jak to może zostać odebrane przez stronę rosyjską?
Najemnicy wciągają Polskę do cudzej wojny
W pracy najemnika nie ma nic romantycznego ani nawet ochotniczego. Firma, dla której pracuje dostaje zlecenie jechania w kolejny doświadczony wojną zakamarek świata, więc najemnik jedzie, strzela we wskazanym kierunku, zabija i czasem ginie, a czasem wraca wydać zarobione pieniądze. Decydują pracodawcy, zleceniodawcy i akceptujące istnienie tego specyficznego rynku państwa uczestniczące w procesach globalizacyjnych i liberalizacyjnych, oficjalnie już prywatyzujących nawet wojny.
Mechanizm ten nie oznacza jednak, że zanikła państwowa – i narodowa – odpowiedzialność za same działania wojenne. Masowy udział najemników z Polski po jednej ze stron wojujących samonarzucająco kojarzy się z polskim udziałem w tejże wojnie, słabo tylko zawoalowanym i jeszcze podbijanym propagandowymi opowieściami o szlachetnych ochotnikach. Polacy strzelają do Rosjan – tak to wygląda. Chcielibyśmy sprawdzić jak może wyglądać rewanż?
Nie, nie da się zapewne nikogo namówić do zmiany sympatii w tej wojnie. Ba, ciężko w ogóle w obecnej sytuacji rozmawiać o pozbawionej emocji, opartej wyłącznie o nasze własne interesie analizie tego co się dzieje na Wschodzie. Jednak chyba naprawdę każdy, zwłaszcza najbardziej nieznoszący „Ruskich” i szczególnie przekonany o ich agresywności Polak powinien zrozumieć: im więcej naszych rodaków, za ewidentną zgodą naszych władz bierze czynny udział w wojnie po stronie ukraińskiej – tym bardziej narażeni jesteśmy my wszyscy.
A w dodatku Walentek i inni najemnicy przynajmniej coś na tym zarobili dla bliskich – a masy Polaków w przypadku wojny zginą za darmo i na darmo. Czy tego właśnie pragniemy, roztkliwiając się nad opowieściami o „ochotnikach”?
Tolerujmy dalej takie awanturnictwo i prowokowanie Rosjan, to szybko się przekonamy.
Konrad Rękas
https://chart.neon24.info
Komentarzy 19 to “Rachunek za polskich najemników na Ukrainie zapłacimy wszyscy”
Sorry, the comment form is closed at this time.
NC said
Odwrotna sprawa medalu to taka, że najemnicy nie są objęci żadną konwencją międzynarodową i w razie ujęcia da zabijani na miejscu.
To bardzo zdenerwowało niektórych najemników z Wlk. Brytanii i USA, którym wydawało się, ze ich państwo się za nimi ujmie.
lewarek.pl said
Raczej nie obawiam się, że Rosjanie w odwecie za udział najemników z Polski w wojnie na Ukrainie zaatakują Polskę i Polaków.
Rosjanie mogą zaatakować polskie lotniska lub miejsca w Polsce, z których wyjdą bezpośrednie ataki (np. artyleryjskie) na ich wojska. Pierwsi nie zaczną.
Mardas said
Najemnik to bandyta zabijający za pieniądze,niech giną mała strata dla kraju.Z tego co wiem to z podkulonymi ogonami uciekają jak oczywiście zdążą,nasłuchali się że Rosjanom brakuje broni i myśleli że to będzie safari.
Olo said
Re. 1
Bo to nie byli żadni najemnicy, a żołnierze tych państw udający najemników, którym się wydawało, że w nieskończoność będą bezkarnie mordować kogo popadnie. No to się skończyło. Zawód na wymarciu, bo niedługo każdy będzie musiał chwycić za broń. Babcia też.
How Too Ansys (@AnsysToo) said
Tak czy inaczej moim skromnym zdaniem ten cały „konflikt” skończy się do jesieni. Bo od września mają na nas inny plan , kolejny etap plandemii
Kilkukrotnie zaszczepieni w Kanadzie wchodzą na „wyższy level” zakażenia
https://polskawliczbach.blogspot.com/2022/07/kilkukrotnie-zaszczepieni-w-kanadzie.html
Boydar said
„… obywatele RP są najemnikami …”
Nawet p. Michnik jest obywatelem RP, i „kilku” innych też
„… a jeśli Rosja uzna walkę polskich najemników po stronie Kijowa za włączenie się przez III RP do wojny? …”
Jeśli Rosja uzna takie uznanie za korzystne dla prowadzenia swoich spraw, no to uzna. Zawsze misię w takich momentach przypomina prawdziwy kawał
– Jasiu, powiedz z kim graniczy Rosja
– Rosja prosę Pani granicy z kim chce …
If said
Pan Rękas bzdur w tym artykule nawypisywał. Jakiś spadek formy zalicza właśnie.
Gdyby Rosja szukała dowodów, mniej czy bardziej bezpośrednich, ma zaangażowanie państwa polskiego w konflikt ukraiński, to ma ich aż nadto w postaci regularnego przekazywania Ukrainie wszelakiego uzbrojenia zarówno będącego własnością polskiej armii, jak i zrobienia z Polski „hubu” przerzutowego dla uzbrojenia słanego na Ukrainę z najdalszych zakątków świata.
To wszystko dzieje się za zgodą wydaną na szczeblu państwowym, tutaj nikt niczego nie zwali na jakąś „inicjatywę prywatną”, i nawet nie próbuje tego robić.
Najemnicy? Najemnik to właśnie osoba prywatna. Cokolwiek robi będąc za granicą nie oznacza, że robi to w imieniu państwa polskiego i na jego odpowiedzialność.
Przekraczam grzecznie granicę polsko – ukraińską, np. jako „turysta”, a jakichkolwiek głupot bym tam nie narobił, idzie to wyłącznie na moje osobiste „konto”.
Gdybym natomiast, jako obywatel polski, postarał się o przewidzianą prawem zgodę MON na służbę w obcych siłach zbrojnych, i do takiej służby wstąpił, to byłbym w świetle prawa po prostu żołnierzem regularnej armii danego państwa, a nie jakimś „najemnikiem”.
I tyle.
Kojak said
Wciagaja do wojny ? Zydobanderowskie kurwy rzadzace Zydopolin juz aktywnie i to agresywnie uczestnicza w tej wojnie ! Wcale bym sie nie zdziwil jakby w koncu spadly na te kurwy w Warszawie ruskie rakiety i zrobily z nich kupe smierdzcego spalonego miesa
Emilian58 said
Niech polactwo jedzie walczyć i TAM ginąć! Bo takie osobniki są niebezpieczne dla ludności tubylczej w Ukropolin. Bo to bezrozumne i sprzedajne tałatajstwo. Bez empatii i elementarnej moralności.
Lily said
Niejaki Adam S,tez mial organizowac cos.
Czy sa jakies wiadomosci w tym temacie?.
Lily said
„Zachodnie media informowaly z Polski.
Polacy otworzyli swoje wielkie serca dla
Ukraincow na Zlosc Putinowi”.
Peryskop said
… III RP jest wszak państwem prawa i tak dalece w swobodę obrotu gospodarczego ignorować nie może…
Nie ignorować, lecz ingerować.
Natomiast Matousz idzie w zaparte :
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2022-07-29/mateusz-morawiecki-o-slowach-viktora-orbana-drogi-polski-i-wegier-sie-rozeszly/
baca said
Nie przejmowałbym się „aspektem prawnym” bo nie istnieje coś takiego jak „napisane prawo”. Jest tylko niepisane prawo silniejszego, więc jak wyjdzie na zwycięstwo Rosji to rosyjskie racje do „prawa” się na piśmie przystosuje. A jak nie wyjdzie to nie…
Prawo napisane – to tylko spis pobożnych życzeń… szkoda strzępić ryja.
zagobasum said
Mam nadzieję, jest prawdą skasowanie kilkudziesięciu polskojęzycznych idiotów uwazających się za cwaniaczków. Powinniśmy być wdzięczni Rosjanom, ze uwolnili nas od takiego gówna.
Peryskop said
Przeklejka z #47 WT, bo tu pasuje jak ulał
Sierakowska zbiórka na Bayraktara dla Ukrainy zbliża się do finału. Prawie już uzbierano całą kwotę. [Ponoć już zebrali, ale firma zięcia Erdogana chce dać Sierakowi drona za friko – Pery]
Osoby, które ją firmowały:
Marian Turski
Adam Michnik
Gen. Waldemar Skrzypczak
Gen. Stanisław Koziej
Adam Bodnar
Paweł Latuszka
Marek Belka
Jakub Wojewódzki
Robert Makłowicz
Krystyna Janda
Agnieszka Holland
Wojciech Smarzowski
Małgorzata Rozenek
Adam Wajrak
Anja Rubik
Maciej Stuhr
Artur Barciś
Stanisław Tym
Maja Ostaszewska
Marcin Prokop
Władysław Kozakiewicz
Julia Wieniawa
Maciej Musiał
Monika Sznajderman
Karolina Korwin Piotrowska i inni.
https://www.facebook.com/profile.php?id=100032124470606
Piskorz said
re 14 Powinniśmy być wdzięczni Rosjanom, ze uwolnili nas od takiego gówna…..a pewnie, że tak. ! Rosjanie tak trzymać dalej.!
minka said
Kiedy myślisz ze POPiS w naszym nieszczęsnym w „usługiwaniu Ukraińcom” nie może już niżej upaść. Trzaskowski chce by z okazji Powstania Warszawskiego syreny włączono specjalnie dla Ukraińców. Dla przypomnienia co łączy Ukraińców z Powstaniem Warszawskim, Leszek Żebrowski którego nijak nie można nazwać „rusofilem” i „komunistą”;
.https://www.youtube.com/watch?v=iR6nrj2EBZ0
minka said
@ 17 Minka
Złapani przez powstańców warszawskich ukraińscy zwyrodnialcy publicznie piętnowani literą „U” na plecach…
minka said
MON Ukrainy publikuje wpis z banderowską flagą.
– Ołeksij Reznikow, Minister Obrony Narodowej Ukrainy, opublikował na Twitterze wpis w ramach 28 lipca.
– Jest to tzw. Dzień Ukraińskiej Państwowości.
– We wpisie polityk oznajmił, że Ukraina ma 1500 lat, a w dołączonej grafice widnieje banderowska flaga.
CO na to PIS -dzielce – słudzy UPAdlinców?
——————–
Skąd banderowski chuju wziąłeś te tysiąclecia?