W 2006 roku, a więc w czasach największej prosperity IV RP, podjęta została decyzja o zakupie przez rodzimy Orlen litewskiej rafinerii w Możejkach. Sprzedającym był rosyjski Jukos, posiadający ponad połowę akcji tej spółki. Po drodze płocki koncern skupił jeszcze akcje od rządu litewskiego, drobnych akcjonariuszy i ostatecznie stał się 100 proc. właścicielem Możejek.
Jeśli dołożyć do tego przeprowadzone przez Orlen inwestycje w litewską spółkę zależną, to łącznie spółka-matka zainwestowała grubo ponad 12 mld złotych. W polityczno-ekonomiczną studnię bez dna.