Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Ggnago Gnagoma o Model atomu Gryzińskiego – pro…
    errorous o Model atomu Gryzińskiego – pro…
    Adrian S o Wolne tematy (28 – …
    rafalryszkiewicz o Wolne tematy (28 – …
    Józef Bizoń o Jak inteligentni ludzie radzą…
    Yagiel o Wolne tematy (28 – …
    rafalryszkiewicz o Wolne tematy (28 – …
    Yagiel o Wolne tematy (28 – …
    Otwarte Drzwi o Wolne tematy (28 – …
    pepi. o Wolne tematy (28 – …
    Boydar o Wolne tematy (28 – …
    Boydar o Jak inteligentni ludzie radzą…
    Marucha o Wolne tematy (28 – …
    Marucha o Jak inteligentni ludzie radzą…
    Listwa o Jak inteligentni ludzie radzą…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 707 subskrybenta

Pan prezydent się miota

Posted by Marucha w dniu 2022-12-31 (Sobota)

Stefan Kisielewski mawiał, że najlepiej potrafi naprawić zegarek ten, kto go zepsuł. Wszystko to oczywiście być może, ale przykład pana prezydenta Andrzeja Dudy dowodzi czegoś zupełnie innego – że ten, co zepsuł zegarek, potrafi tylko psuć go jeszcze bardziej.

Jak wiadomo, pan prezydent sprzeciwił się pomysłowi przeforsowania w tempie stachanowskim ustawy o Sądzie Najwyższym, do której podstawowe założenia przywiózł z Brukseli pan minister Szynkowski (vel Sęk), występując w charakterze postillon d’amour Komisji Europejskiej do naszego bantustanu.

Powodem tego sprzeciwu była – jak pamiętamy – sprzeczność jednego z rozwiązań z polską konstytucją oraz irytacja pana prezydenta, że inne rozwiązanie w postaci „testowania niezawisłości”, wystawi go na pośmiewisko, bo 3000 sędziów, których mianował, mogłoby wtedy zostać przez swoich kolegów uznanych za „nielegalnych”, co prawdopodobnie skutkowałoby również unieważnieniem orzeczeń zapadłych z ich udziałem.

Są to – jak widzimy – powody poważne – ale gwoli sprawiedliwości warto przypomnieć, że winowajcą tego stanu rzeczy jest właśnie pan prezydent. To on właśnie, po 45-minutowej rozmowie telefonicznej z Naszą Złotą Panią, w roku 2017 zawetował dwie ustawy stanowiące najtwardsze jądro rządowej reformy sądownictwa, która rządowi „dobrej zmiany” miała umożliwić przejście na ręczne sterowanie sądami. Tedy rząd zaproponował, że skoro pan prezydent lepiej wie, jak powinno być, to niech przedstawi własne projekty. I tak się stało.

To właśnie ustawy firmowane przez pana prezydenta są przez instytucje Unii Europejskiej, przy pomocy których Niemcy kontynuują wojnę hybrydową przeciwko Polsce, tak krytykowane za odbieganie od zasad praworządności.

Pan prezydent próbował łagodzić, zastępując Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego Izbą Odpowiedzialności Zawodowej, ale podobno został przez Komisję Europejską wydymany, bo na taki numer nie dała się nabrać, chociaż podobno obiecywała panu prezydentowi co innego, co prawda tylko ustnie, podobnie jak teraz panu ministrowi Szynkowskiemu (vel Sękowi).

Przewidział to wszystko już dawno Janusz Szpotański pisząc w nieśmiertelnym poemacie „Towarzysz Szmaciak”, że „dla naszych zuchów to jest gratka za wroga mieć takiego dziadka”. Co teraz będzie – tego nie wiemy, bo pan premier Morawiecki stoi z kolei na nieubłaganym stanowisku, by podyktowaną przez Komisję Europejską ustawę w podskokach przyjąć.

Na wszelki tedy wypadek pan prezydent Duda zabezpiecza sobie tyły. Już w towarzystwie rabinów zapalił chanukowe światła, co – warto zauważyć – nie wywołało żadnej reakcji ze strony pryncypialnych zwolenników zasady rozdziału Kościoła od państwa, chociaż to nabożeństwo zostało zorganizowane w Pałacu Prezydenckim, a więc gmachu bądź co bądź publicznym. Ale pryncypialni obrońcy wspomnianej zasady wiedzą, kiedy mają podnosić klangor, a kiedy nie. W przypadku nabożeństwa mojżeszowego – w żadnym wypadku, bo klangor jest zarezerwowany tylko dla Kościoła katolickiego.

Judenrat „Gazety Wyborczej” klangor podniósł, ale nie z tego powodu, tylko dlatego, że „religia jest kosztowna”. Oczywiście chodzi o religię katolicką, bo mojżeszowa pewnie jest tańsza, więc nie jest wykluczone, że Judenrat zacznie lansować wśród postępowej młodzieży modę na konwersję judaistyczną – oczywiście po dokonaniu apostazji z Kościoła katolickiego.

Wtedy postępowa młodzież miałaby lepiej, chociaż też nie udałoby się uniknąć zmartwień, bo na przykład, które potrawy wegańskie można by uznać za koszerne, a których nie? To może nie jest tak straszliwa wiedza, jak ta na tematy płciowe, która coraz więcej miejsca zajmuje na uniwersytetach, ale przecież nie chodzi o to, by przy pomocy postępowej nauki rozstrzygać tylko dylematy fundamentalne, ale również problemy życia codziennego.

A skoro już mowa o straszliwej wiedzy, to pan prezydent Duda asekurował się również na tym odcinku, wetując ustawę oświatową, przez Judenrat „Gazety Wyborczej”, za którą, jak za panią matką, powtarzają rzesze mikrocefali, nazywaną „lex Czarnek”.

Oficjalnym powodem tego z kolei weta było pragnienie zaprowadzenia w naszym bantustanie społecznego spokoju – czego „lex Czarnek”, zdaniem pana prezydenta nie tylko nie gwarantowała, ale nawet nie zapowiadała. Jak się można było domyślić, chodziło o to, że „lex Czarnek” zamykała, a w każdym razie utrudniała swobodny dostęp do szkół organizacjom pozarządowym, które chciałyby edukować uczniów w zakresie masturbacji z góry i od spodu i uświadamiać im korzyści płynące z odkrywania między nogami coraz to nowych płci. Tymczasem „lex Czarnek” uzależniała dostęp tych organizacji do szkoły od zgody rodziców.

Jest to horrendum nie do pogodzenia z wymaganiami nieubłaganego postępu, bo wiadomo przecież, że „wszystkie dzieci są nasze”, czyli państwowe, a rodzicom, w zdecydowanej większości na dodatek różnopłciowym, skoro już je spłodzili, to dalej już nic do tego. Tedy wspomniane organizacje napisały do pana prezydenta wiele listów, co uświadomiło mu, że bez zawetowania wspomnianej ustawy żadnego spokoju miał nie będzie.

Tymczasem wspomniany Stefan Kisielewski twierdził również, że socjalizm bohatersko walczy z problemami nie znanymi w innym ustroju. Nietrudno się tedy domyślić, że obawy pana prezydenta, pretensje pozarządowych organizacji seksualnych dewiantów oraz desperackie próby pana ministra Czarnka utrudnienia im bliskich spotkań III stopnia z cudzymi dziećmi, biorą się stąd, że istnieje u nas państwowy monopol edukacyjny.

Konsekwencją jego ustanowienia jest pojawienie się idiotycznego poglądu, jakoby wszystkie dzieci były „nasze”, czyli – nie wiadomo czyje – podczas gdy nawet te adoptowane przez sodomczyków, mają przecież rodziców znanych z imienia i nazwiska.

Ja oczywiście rozumiem, że podniesienie ręki na państwowy monopol edukacyjny mogłoby być trudne do zniesienia w naszym socjalistycznym społeczeństwie, toteż jeszcze za komuny, w podziemnym wydawnictwie „Kurs”, wydaliśmy książkę Guy Sormana „Rozwiązanie liberalne”, w której omówiona była koncepcja „bonu oświatowego”.

Skoro już – chociaż nie bardzo wiadomo dlaczego właściwie – państwowego monopolu edukacyjnego znieść nie można, to trudno – ale w takim razie rodzicom, od których państwo bierze podatki również pod pretekstem, że edukuje im dzieci, władze powinny wręczać „bony edukacyjne”, którymi ci mogliby płacić za edukację w wybranych przez siebie szkołach. Szkoły zaś miałyby tylko tyle pieniędzy, ile tych bonów uzbierają – i ani grosza więcej.

W tej sytuacji jedne szkoły nauczałyby języka polskiego, historii, geografii i przedmiotów ścisłych, podczas gdy drugie – masturbacji i płynnego przechodzenia od jednej płci do drugiej na przykład w dni parzyste lub nieparzyste – i tak dalej. I ciekawe, które z nich miałyby pieniądze, a które musiałyby się zamknąć z powodu braku zainteresowania – bo wtedy żadne petycje do pana prezydenta nie byłyby skuteczne.

I chociaż ten pomysł lansuje obecnie Konfederacja, to z jakichś zagadkowych powodów mało kto chce jej słuchać. Najwyraźniej większość obywateli musi uważać, że wychowaniem ich dzieci najlepiej zajmą się urzędnicy, a pan prezydent chyba też podziela taki pogląd, bo w przeciwnym razie, zamiast asekurancko akomodować się do listów pisanych doń przez pozarządowe organizacje sodomczyków, wystąpiłby ze stosowną inicjatywą ustawodawczą, która – jak widać – wcale nie przekracza możliwości umysłu ludzkiego.

Stanisław Michalkiewicz
http://michalkiewicz.pl

Komentarzy 10 to “Pan prezydent się miota”

  1. UZA said

    „władze powinny wręczać „bony edukacyjne”, którymi ci mogliby płacić za edukację w wybranych przez siebie szkołach. Szkoły zaś miałyby tylko tyle pieniędzy, ile tych bonów uzbierają – i ani grosza więcej.”

    Szanowny Pan Redaktor buja w libertariańskich obłokach. Tam wszystko jest piękne i proste, a tu – na twardej ziemi – wygląda zgoła inaczej. W kapitalistycznym, hamerykańskim raju rodzice mogą wybierać pomiędzy prywatnymi szkołami, którym będą płacić, tyle tylko, że wyboru właściwie wielkiego nie ma. Postęp szaleje nawet w szkołach de nomine katolickich. Sytuacja jest więc taka, że gdzie by dzieciaka nie posłać, to i tak go w końcu przerobią na postępacka modłę. Krótko mówiąc, bon edukacyjny pomógłby polskiej oświacie jak, nie przymierzając , umarłemu kadzidło. Gdyby zaś jakaś placówka próbowała się wyłamać, bojówki Antify, wściekłych macic i tęczowych aktywistów zrównałyby ją z ziemią .

    ———
    To jest konkretna krytyka poglądów red. Michalkiewicza – a nie popierdywanie różnych obszczymurków.
    Admin

  2. Liwiusz said

    W Polsce Amerykanie ulokowali, na razie, 15 baz wojskowych. Jak taka zmiana sytuacji wpływa na stosunek do nas sąsiadów??
    Kasa jaka do nas napływa z UE jest transferowana do amerykańskich firm zbrojeniowych, „przetargi” „wygrywają” Amerykanie.
    Amerykanie rozpętali wojnę na której zarabiają a wasale do tego ich interesu jeszcze dokładają. Ameryka nie da się wypchnąć z Polski. Niemcy i Francuzi są bezsilni. Jedynym ich ratunkiem jest doprowadzenie Polski do katastrofy gospodarczej. Wszyscy nas sąsiedzi robią wszystko by nam zaszkodzić i szybko to się nie zmieni.

  3. Bezpartyjna said

    „Wszyscy nas sąsiedzi robią wszystko by nam zaszkodzić i szybko to się nie zmieni.”

    Otóż to, bo nigdy nie zrobiliśmy porządku z gadami gdy był na to czas, więc raczej owoce tego są i będą dla Polaków bardzo gorzkie.

    A jeżeli chodzi o Judę to jest płaziniec, który winien za swą głupotę, miałkość i zdradę stanu, zająć poczetne miejsce w piekle, chociaż według mnie nie zasługuje aż na takie wyróżnienie. Powinni go gdzieś rzucić do kotła w najdalszy i zapomniany zakątek gehenny a diabły winny go codziennie opluwać.

    ————
    Juda to przede wszystkim głupi dupek.
    Prawdziwym ss-ynem jest Morawiecki.
    Admin

  4. Bezpartyjna said

    I kopać w żyć durnia oraz szmacianą, zdradliwą pacynkę.

  5. Bezpartyjna said

    Owszem, Panie Gajowy przede wszystkim głupim dupkiem, ale czasami te jego wypowiedzi typowo anty polskie, uroczyste obchody chanuki, i pozostałe gesty poddańcze wobec rzymian oraz banderowców?
    To mi zakrawa na krzyżówkę …urwy z osłem.

    Moravicki, faktycznie … wyjątkowy łajdak i straszliwie kłamliwa mendoza.

    ———-
    Tak, Pani Bezpartyjna.
    Bycie głupim dupkiem nie wyklucza bycia ch00jem.
    Admin

  6. Mietek said

    To tak dla wszystkich na nowy rok.

    Chiny pozbawiły Zachód ostatnich nadziei. Piotr Akopow.

    Rosyjsko-chińskie ćwiczenia morskie na Morzu Wschodniochińskim stały się symbolicznym zakończeniem roku 2022 dla relacji obu państw, choć Putin i Xi Jinping mogą jeszcze odbyć rozmowę telefoniczną tuż przed jej finałem. Miniony rok był jednym z najważniejszych dla stosunków między dwoma wielkimi mocarstwami: ponieważ wystawiał je na próbę zarówno pod względem siły, jak i strategicznego charakteru. Zdali egzamin: niedawno chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi powiedział, że stosunki między oboma krajami są solidne, jak monolit, nie podlegają ingerencji i prowokacjom, „nie boją się poważnych zmian sytuacji”. A tydzień temu, przyjmując Dmitrija Miedwiediewa w Pekinie, Xi Jinping powiedział, że „Chiny są gotowe zbliżyć się do Rosji, aby wspólnie promować rozwój globalnego zarządzania w bardziej sprawiedliwym i rozsądnym kierunku”. Po prostu:

    W tym roku odbyły się tylko dwa spotkania twarzą w twarz między Putinem a Xi – bardzo niewiele w stosunkach rosyjsko-chińskich przed pandemią – ale mimo to lutowe spotkanie w Pekinie było pierwszymi rozmowami twarzą w twarz od końca 2017 r. 2019. To tam przyjęto wspólną deklarację o wejściu stosunków międzynarodowych w nową erę – swoisty manifest nowego ładu światowego, w której podkreślono, że „przyjaźń między dwoma państwami nie ma granic, nie ma stref zakazanych we współpracy”. Jednak trzy tygodnie później na Ukrainie rozpoczęła się specjalna operacja wojskowa – a konflikt między Rosją a Zachodem osiągnął nowy – najpoważniejszy – poziom, tylko o krok gorszy od bezpośredniego starcia zbrojnego. Jak w tej sytuacji zachowały się Chiny?

    Słowem, Pekin zajął stanowisko ponad starciem między Rosją a Ukrainą, ale w konflikcie między Rosją a Zachodem de facto poparł Rosję. W odpowiedzi na wezwania do przystąpienia do antyrosyjskich sankcji lub przynajmniej wywarcia presji na Moskwę, Chiny nieustannie przypominały Zachodowi o konieczności uwzględnienia rosyjskiej troski o swoje bezpieczeństwo, czyli mówiły, że sam Zachód sprowokował Putina do użycia zmuszać. Debata o tym, czy konflikt między Rosją a Zachodem jest korzystny dla Pekinu, nie ustała cały czas – zarówno na Zachodzie, jak iw Rosji. Dziwne nadzieje niektórych zachodnich analityków, że Chiny zajmą równie odległe stanowisko, nie spełniły się, choć oficjalnie Chiny nie zostaną poddane zachodnim antyrosyjskim sankcjom – w rzeczywistości istnieje wiele możliwości ich obejścia. To, co z powodzeniem robią Moskwa i Pekin, nie jest tak szybkie i łatwe, jak by sobie życzyła Rosja,

    A najważniejsze jest tu nie to, czy konflikt między Rosją a Zachodem jest korzystny dla Chin: to jest kwestia wczorajsza. Tak, niektórym wydawało się, że odwrócenie uwagi USA w stronę europejską byłoby korzystne dla Chin, ale w rzeczywistości wszystko, co się dzieje, potwierdza tylko ogólny trend: Zachód ogłosił Chiny i Rosję swoimi głównymi przeciwnikami, a cios w jeden z nich jest ciosem dla drugiego. Formalnie nasze kraje nie są sojusznikami, ale w tym samym lutowym oświadczeniu Putina i Xi stwierdzono, że nasze stosunki są lepsze od sojuszy wojskowo-politycznych z czasów zimnej wojny (odniesienie zarówno do NATO, jak i paktu radziecko-chińskiego) , czyli łączą nas wspólne cele i interesy. Chiny i Rosja są rzeczywiście zbyt potężnymi i niezależnymi mocarstwami, aby działać w ścisłej więzi, ale to właśnie wspólność interesów, wyzwań i zagrożeń zbliża nas bardziej niż jakikolwiek podpisany traktat o wzajemnej pomocy. 

    Naprawdę stoimy plecami do siebie, jak lubią podkreślać chińscy przywódcy, i to nie przypadek, nie tylko dlatego, że jesteśmy sąsiadami. To także świadomy wybór strategiczny rosyjskiego i chińskiego przywództwa na wiele dziesięcioleci.

    W tym roku Chiny miały doskonałą okazję, aby upewnić się, że nawet przy przesunięciu uwagi na Rosję i Europę, Stany Zjednoczone są gotowe na najbardziej nieoczekiwane prowokacje, jak to miało miejsce w przypadku podróży marszałka Pelosi na Tajwan. Stany Zjednoczone nie miały sensu prowokować w ten sposób Pekinu – wydawałoby się, że powinny wykazać się powściągliwością i nie przeczesywać teraz kwestii Tajwanu. Ale Waszyngton zrobił dokładnie na odwrót. Najpierw sami lansowali absolutnie nieprawdziwy temat „chińskiego zagrożenia dla Tajwanu” – jak mówią, narastał on na tle rosyjskiej operacji na Ukrainie – a następnie zorganizowali demonstrację poparcia dla „Pacyficznej Ukrainy” przy pomocy Wizyta Pelosiego. Wiele powiedziano o tym, jak Stany Zjednoczone wyzywająco upokorzyły w ten sposób Chiny, pokazując, że nie są w stanie nic zrobić z Tajwanem, ale biorąc pod uwagę, że Chiny nie miały żadnych planów zajęcia wyspy,

    Tak więc żadne odwrócenie uwagi od Rosji nie zmienia niczego w amerykańskiej strategii wobec Chin. Co więcej, same państwa zaczynają wierzyć we własną propagandę o groźbie wojny na dwa fronty. W związku z tym zwiększają presję na Pekin, zmuszając go do aktywniejszej reakcji przeciwko Stanom Zjednoczonym na froncie gospodarczym i innych. Innymi słowy, robiąc to, czego Chiny chciały uniknąć: w ich interesie było stopniowe wypieranie USA z hegemonii. Przyspieszony przebieg globalnej transformacji nie pozostawił jednak szans na taką opcję: nawet nie dlatego, że Rosja rozpoczęła 24 lutego operację specjalną, ale dlatego, że Ameryka w odpowiedzi podjęła próbę globalnej blokady Rosji.

    I tym samym dał sygnał do przyspieszonego demontażu zachodniocentrycznego światowego systemu finansowego i gospodarczego: Chiny po prostu nie mogą teraz stosować taktyki powolnego postępu, nikt nie da im dużo czasu. Stany Zjednoczone będą prowokować Chiny wszelkimi możliwymi sposobami – zarówno militarnie, wstrząsając kwestią Tajwanu, jak i ekonomicznie, rozszerzając sankcje.

     Chiny muszą przejść do kontrofensywy – stąd negocjacje w sprawie wykorzystania juana w handlu ropą z Saudyjczykami i próba przekonania Europy do wykazania się niezależnością w utrzymywaniu więzi z Chinami.

    Chiny nie potrzebują słabej Rosji, która przegrała z Zachodem, tak jak Rosja nie potrzebuje słabych, samowystarczalnych Chin. Nasze kraje przyjęły odmienną taktykę w ramach wspólnej strategii mającej na celu pozbawienie Zachodu hegemonii w światowym systemie finansowo-gospodarczym oraz ograniczenie atlantyckiego modelu globalizacji. Teraz Rosja będzie bardziej skoncentrowana na militarnym komponencie konfrontacji z Zachodem, ale to nie znaczy, że przestanie odgrywać ważną rolę na froncie finansowo-gospodarczym, gdzie Chiny są głównym dziełem, czy w projektach infrastrukturalnych, takich jak globalne i międzyregionalne korytarze transportowe i handlowe. 

    Oba kraje będą w coraz większym stopniu koordynować swoje działania, pomagając i uwzględniając interesy partnera, uzupełniając się. 

    Ponieważ kiedy stoisz plecami do siebie, nie oznacza to, że jesteś odpowiedzialny tylko za swoją witrynę, to znaczy że to Twój priorytet. 

    Ale najważniejsze, że nie boisz się dźgnięcia w plecy i wiesz, że masz wspólnych nie tylko przeciwników, ale i cele.

    Petr Akopov
    RIA Novosti

  7. UZA said

    „Juda to przede wszystkim głupi dupek.”

    Pamiętam taki mem: Pan Prezydent stoi sobie przed olbrzymim napisem „DUDA” i akurat umiejscowił się pod drugą literą „D”, która – przedłużona o Jego sylwetkę – przypomina „P”. Trudno sobie wyobrazić lepsze podsumowanie tej tragikomicznej postaci. A przecież los Mu sprzyja i spokojnie urzęduje w pałacu prezydenckim już kolejny rok. Bardzo możliwe, że szczęśliwie doczeka końca kadencji i dożywotniej emerytury. A wszystko dlatego, że kochanym Rodakom zachciało się kiedyś wybrać na prezydenta osobnika, który po zakończeniu panowania nie był w stanie znaleźć sobie żadnej roboty i ktoś uznał, że to nie uchodzi, żeby eksprezydent został bez środków do życia. Polska to jest jednak dziwny kraj…

    ———-

    Admin

  8. Bezpartyjna said

    Hi, hi te ujęcia powyżej wyśmienite. Nie widziałam tych zdjęć wcześniej 😂

  9. Liwiusz said

    Ad.7 UZA
    Matka Dudy z domu Milewska, rodzina z gen. milicji Mirosławem Milewskim, który zorganizował porwanie i zabójstwo POPIEŁUSZKI.
    Rodzinka powiązana z CIA.

  10. Piotr B. said

    RE 9…Nie tylko z CIA…un wszystkim dawal do zrozumienia w „ostrych”wczesniejszych rozmowach ze jego zwierzchnicy nie sa w Warszawie…To byla taka k..wa jak cyrano ,ktory po kazdej ostrej rozmowie z Gomulka ,dzwonil do Suslowa,a ten z Antropowem i innymi z sehendrynu moskiewskiego naciskali wyzej.

Sorry, the comment form is closed at this time.