Łukaszenko musi zostać!
Posted by Marucha w dniu 2020-08-10 (Poniedziałek)
Wtrącanie się w wewnętrzne sprawy innego państwa uważam za przejaw chamstwa i niebywałej arogancji.
Nie będzie to więc dyktando o tym, jak powinni zachować się Białorusini. Będzie to desperackie wołanie Polki, która nadzieję na ocalenie własnej tożsamości pokłada w dalszym istnieniu Aleksandra Łukaszenki przy władzy.
Lata 90. XX wieku, byłam wtedy smarkaczem, kompletnie niczego nie rozumiałam z polityki. Oglądam z rodzicami telewizor, wieczorne wydanie któregoś tam serwisu informacyjnego. Trwa jakiś międzynarodowy szczyt z udziałem przywódców państw. Kamera, ujęcie, akcja. Na szklanym ekranie sala konferencyjna i… zbliżenie na puste krzesła obok Aleksandra Łukaszenki.
Z komentarza relacjonującego wydarzenie dziennikarza dowiaduję się, że nikt nie chciał usiąść obok prezydenta Białorusi. Przywódcy innych państw bojkotowali w ten sposób prowadzoną przez niego politykę.
Łukaszenko siedział sam, nikt do niego nie zagadywał, chciano go w ten sposób strasznie upokorzyć. Jednak w mojej pamięci zachował się obraz człowieka, owszem osamotnionego, ale… z dumnie podniesioną głową.
O całej reszcie pomyślałam, że to zwykłe chamy. Kompletnie nie pamiętam o co wtedy poszło. Zresztą nie o jakiś szczegół tu teraz chodzi. Wystarczy wiedzieć, iż prezydent Białorusi wyróżnia się na tle innych europejskich przywódców tym, że nie wpuścił do swojego kraju Georga Sorosa z jego organizacjami. Mało? To jedziemy dalej.
Wyszkolić, ale do czego?
Warszawa, 2006 rok, jestem słuchaczem Akademii Młodych Dyplomatów. Według oficjalnej informacji jest to «pogram niezależnej szkoły dyplomacji, prowadzonej przez organizację pozarządową dla kandydatów z różnych państw, chcących przygotować się do przyszłej pracy w służbie dyplomatycznej lub konsularnej». Złożyłam aplikację, spełniłam jakieś tam wymogi, no i mnie przyjęli.
Jakie miałam intencje? Chyba chciałam zaimponować mojemu śp. Dziadkowi (był narodowcem i należał do Armii Krajowej), że oto potrafię przeniknąć do takich miejsc, by przyglądać się z bliska co tam knują przeciw Polsce. I sporo zobaczyłam! Ale dziś uchylę tylko fragment.
AMD organizuje Europejska Akademia Dyplomacji (wcześniej Stowarzyszenie Forum Młodych Dyplomatów) oraz think tank Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego. Będąc słuchaczem Akademii zgłosiłam się jako wolontariuszka do pomocy przy obsłudze międzynarodowej konferencji „Warsaw Regional NGO’s Congress on Civil Society Involvement in Building Democracy” (24-25 marca 2006 r.) organizowanej przy współpracy i pod auspicjami Rady Europy. Dzień wcześniej, 23 marca 2006 r. FMD otrzymało status organizacji partnerskiej Rady Europy.
Tak się dziwnie złożyło, że całe wydarzenie odbyło się tuż po wyborach prezydenckich na Białorusi, a warszawska konferencja była „okazją” do obrzydliwej nagonki wymierzonej w prezydenta suwerennego kraju. Oto kwintesencja współczesnej „polskiej” polityki zagranicznej.
Warszawski Regionalny Kongres Organizacji Pozarządowych zgromadził 150 uczestników; liderów organizacji pozarządowych z Białorusi, Niemiec, Ukrainy oraz Polski; obserwatorów z Estonii, Litwy, Łotwy i Rosji oraz przedstawicieli Konferencji Międzynarodowych Organizacji Pozarządowych Rady Europy. W wyniku prac delegaci przyjęli m.in. rezolucję podkreślającą rolę Organizacji Pozarządowych w zakresie współpracy międzynarodowej i działalności politycznej.
I teraz najważniejsze. Organizatorzy pochwalili się, że podczas kongresu «potępiono dyktaturę na Białorusi» oraz «wezwano rządy i społeczność międzynarodową do współpracy z siłami demokratycznymi na Białorusi». Delegaci wzięli również udział w demonstracji zorganizowanej w Warszawie «mającej na celu wsparcie białoruskich sił demokratycznych». I wreszcie, jak szumnie ogłoszono: «Warszawski Kongres stał się wyjątkową okazją do stworzenia platformy współpracy pomiędzy Organizacjami Pozarządowymi z regionu».
Nigdy nie aspirowałam, by dołączyć do warszawskich „salonów”, a swój ledwie zauważalny udział w Akademii Młodych Dyplomatów traktowałam jako okazję do zdobycia informacji o tym, co w trawie piszczy. Kolejne lata i obserwacja życia politycznego w Polsce utwierdziły mnie w przekonaniu, że młodych Polaków szkoli się do zwyczajnej hucpy, a nie dyplomacji.
Odróbmy więc podstawową lekcję za słownikiem PWN. Dyplomacja: «działalność przedstawicieli danego państwa reprezentujących jego interesy za granicą; też: instytucje, urzędy oraz ich pracownicy zajmujący się taką działalnością»; «umiejętność zachowania się w trudnej sytuacji tak, aby nikogo nie urazić i osiągnąć zamierzony cel».
Od zawsze bardziej imponowała mi logika, niż zmyślne intrygi „elit” kształtujących rozgrywki geopolityczne. A zatem, powyższą definicję przełożę na język łopatologiczny – dyplomacja nie ma nic wspólnego z: 1) wtrącaniem się w wewnętrzne sprawy innych państw; 2) obrażaniem prezydentów innych państw; 3) podżeganiem do „kolorowych rewolucji”.
I jeszcze jedno. Bliska jest mi postawa propaństwowa, dlatego uważam symbole narodowe za świętość. W związku z powyższym nie mogłam się nadziwić, co siedziało w głowach przedstawicieli „białoruskiej opozycji demokratycznej”, że podczas wspomnianego kongresu w Warszawie manifestacyjnie wycinali oni ze swoich identyfikatorów flagę Białorusi.
Przy okazji warto odnotować, że organizatorzy skandalicznego kongresu w 2006 roku uzyskali status członka stałego „Grupa Zagranica”. Jak się oficjalnie pochwalili: «Grupa ta jest stowarzyszeniem wiodących polskich organizacji pozarządowych, które prowadzą działania za granicą oraz na rzecz i we współpracy z partnerami z zagranicy. Członków Grupy łączy wola podejmowania wspólnych działań zmierzających do stworzenia w Polsce i w Europie bardziej przychylnych warunków do rozwoju demokracji oraz działań pomocowych na rzecz krajów będących w potrzebie».
Prezydent Białorusi i reszta świata
Kiedy dorastałam nie usłyszałam jednego dobrego słowa o Aleksandrze Łukaszence. Niemal z każdej strony był on demonizowany. Wszystkie stacje telewizyjne dudniły o tym, jaki prezydent Białorusi jest „be”. Jako że jestem po filozofii, lubię dociekać. No i dociekałam latami szukając dowodu na winę „Baćki”.
Przewertowałam wiele jego przemówień i wywiadów. Nie znalazłam ani jednego zdania, które przemawiałoby na niekorzyść Łukaszenki. Nie twierdzę, że Białoruś jest idealnym państwem, bo nie jest. Ale jednego jestem pewna – prezydent Białorusi pragnie uchronić swój kraj i naród przed patologiami globalizacji.
W czasach upadku, gdy niemal cały „cywilizowany świat” dał się zniewolić zidiociałej poprawności politycznej, Białoruś jawi się jako oaza normalności. Wystarczy wspomnieć, że w kraju Łukaszenki nie mają czego szukać ideolodzy spod „tęczowej flagi”. Parady wszelkiej maści działaczy LGBT oraz promocja zboczeń i dewiacji są tam kategorycznie zabronione.
Co ciekawe, w 2012 roku, na krytykę ze strony homoseksualnego szefa niemieckiej dyplomacji, Łukaszenko zareagował bez ogródek. Zagadującemu go w tej kwestii dziennikarzowi wyznał: «Ostatnio strasznie krzyczał [szef MSZ Niemiec – red.], że jestem dyktatorem… Tak sobie wtedy pomyślałem, że lepiej być dyktatorem niż gejem».
W polityce międzynarodowej przywódca Białorusi niejednokrotnie wykazywał, że ma swoje suwerenne zdanie i nie ogląda się na światową modłę. W tym kontekście warto zacytować rozmowę z dziennikarzem BBC sprzed kilku lat, na łamach której białoruski przywódca mówił o błędach w polityce zagranicznej Europy Zachodniej oraz o ich konsekwencjach.
Zapytany jak ocenia prezydenta Syrii Baszara Asada, Łukaszenko odpowiedział: «Wspaniale! Widywaliśmy się wiele razy, Gdybyście z nim porozmawiali, z pewnością byście go polubili. Absolutnie europejski cywilizowany człowiek».
Na wtrącenie dziennikarza, że postępuje [Asad] nie po europejsku, Łukaszenko zripostował: «To wy postępujecie [w ten sposób – red.]. Co wy tam robicie? Jaki jest wasz interes? To wy dajecie broń, wasze siły specjalne tam są – dajecie broń, dajecie pieniądze. Myślisz, że ktoś by tam walczył bez pieniędzy i broni? Jak to jest, że nagle ktoś przyjechał i zaczął robić bałagan w kraju?».
Na pytanie dziennikarza jaki będzie rezultat sytuacji w Syrii, prezydent Białorusi powiedział wprost: «Dla was będzie tragiczny!». I dalej, rozmowa wyglądała następująco. BBC: – Nie, dla syryjskiego narodu…? Łukaszenko: – Dla syryjskiego narodu to już jest katastrofa. Niszczycie kolejny kraj. BBC: – Więc uważa pan, że obalenie reżimów w tych wszystkich krajach było złe. Zaczynając od Iraku, przez Afganistan, teraz może Syrię, Libię, Egipt, Tunezję… Łukaszenko: Źle powiedziane, to była zbrodnia! BBC: – Nawet mimo tego, że wielu ludzi sprzeciwiało się tym przywódcom? Łukaszenko: – To była zbrodnia. Moja ocena jest jednoznaczna. I jeszcze za to zapłacicie. BBC: – Co ma pan na myśli? Łukaszenko: – To co już się dzieje. Boicie się terroryzmu, a już go macie, stworzyliście go własnymi rękami. Zobaczycie, co się będzie działo. Nie powinniście byli tego robić [wojny w Syrii – red.]. Nikt nie potrzebuje waszej demokracji i mordowania. Nie wybaczą wam tego miliony pomordowanych i ich rodziny. A wiecie, co to znaczy u muzułmanów krwawa zemsta. Nigdy tego nie wybaczą. Nigdy. [fragmenty pochodzą z wywiadu dla BBC przeprowadzonego 11 października 2012 roku].
I wreszcie, w ostatnich miesiącach Aleksandr Łukaszenko dał poznać jako przywódca, który nie uległ światowej psychozie tzw. „pandemii”. Gdy w innych krajach zamknięto gospodarkę, ludzi uwięziono w domach, a drzwi kościołów zatrzaśnięto przed wiernymi, prezydent Białorusi zrobił wprost przeciwnie. Co ciekawe, Łukaszenko sam niedawno ujawnił, że przebył infekcję koronawirusem bez objawów. Jego zdaniem 97 proc. Białorusinów przeszło zakażenie SARS-CoV-2 bezobjawowo.
W wygłoszonym 4 sierpnia br. orędziu, Łukaszenko powiedział, że Białoruś to jedyne spokojne ogniwo w Eurazji w sytuacji, gdy cały świat ulega poważnym turbulencjom z powodu koronawirusa, kryzysu gospodarczego i wojen handlowych, a także konfliktów zbrojnych. Według prezydenta Białorusi światowi gracze wykorzystali pandemię jako przykrywkę dla bezceremonialnego realizowania swoich interesów w polityce zagranicznej i gospodarce.
Co znamienne – wbrew oficjalnym zaleceniom tchórzliwego duchowieństwa – Łukaszenko wraz ze swoim 15-letnim synem Mikołajem i rzeszą białoruskich urzędników udał się w Wielkanoc na nabożeństwo do cerkwi, gdzie wypowiedział takie oto słowa:
«Nie popieram tych, którzy zamknęli ludziom drogę do świątyni. Nie popieram takiej polityki. Miliony modlą się do Boga i znam wśród nich mnóstwo takich, którzy mają ogromną władzę. Gdy jednak nadeszła ta psychoza, nie choroba, wszyscy zaczęli uciekać od świątyni, a nie do świątyni. To źle. Jeżeli On [Bóg] rzeczywiście nas widzi, On nam pomoże. Inaczej nie może być. Ale też ukarze za wszystkie nasze grzechy, w ostatnim czasie nie zachowujemy się tak, jak on nam kazał i każe nadal. Mamy fatalny stosunek do przyrody, odeszliśmy całkiem od zasad moralności i przyzwyczailiśmy się poświęcać wszystko dla pieniędzy. To nienormalne!»
Bezpieczna przystań
Na Białoruś pierwszy raz (nie licząc tranzytu) pojechałam w 2014 roku. Pretekstem były odbywające się w Grodnie międzynarodowe Targi: XVI Republikańska Wielobranżowa Wystawa – Jarmark „Euroregion Niemen – 2014”. Wcześniej zahaczyłam o Mińsk, gdzie odebrałam w Ministerstwie Spraw Zagranicznych akredytację prasową.
W związku z tym, że do gmachu resortu dotarłam przed rozpoczęciem pracy urzędu, strażnik wskazał mi krzesło, na którym miałam poczekać aż zostanę przyjęta przez urzędnika mającego wydać mi dokument. W ten oto sposób, przez ok. 40 minut miałam okazję obserwować wchodzących do ministerstwa pracowników. Odniosłam wówczas wrażenie, że od tych ludzi bije niesamowity spokój. Pomyślałam: gdzie też reżim i terror, o którym dudnią zachodnie media?
Ktoś może powiedzieć – no tak, ale byli to „ludzie Łukaszenki”, a zatem uprzywilejowani. Ruszyłam więc dalej, na miasto. Ulice Mińska bardzo czyste, zadbane i bezpieczne. Napotkani przechodnie, tzw. zwykli ludzie, również niezwykle spokojni. Nikt nigdzie nie pędził, nikt nikogo nie poganiał. Czyżby nie było tam bezmyślnej pogoni za wzrostem PKB, karierą i konsumpcjonizmem, jakże charakterystycznej dla ulic Warszawy?
W Grodnie nocowałam w Domu Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny prowadzonym przez Nazaretanki. I teraz ciekawostka: zgromadzenie mieści się przy ulicy noszącej imię ojca komunizmu – Karola Marksa. Niech ta nazwa nie będzie myląca. Przy tejże ulicy symboli komunistycznych nie dostrzegłam, natomiast znajduje się adres katolickiej redakcji, wiele posesji zdobią figurki przedstawiające wizerunek Najświętszej Maryi Panny, zakonnice prowadzą poradnię dla rodzin, a wierni zrzeszeni w licznych duszpasterstwach spotykają się na wspólnej modlitewne. Żadnej konspiracji, żadnych przeszkód, żadnych drwin. Widziałam to wszystko na własne oczy.
Jedna z sióstr Nazaretanek podzieliła się ze mną historią, która daje dużo do myślenia. Mająca polskie korzenie zakonnica opowiadała, że kiedy udaje się w podróż pociągiem po Białorusi, współpasażerowie chętnie się dosiadają, zaczynają rozmowę i okazują szacunek. Kiedy zaś przyjeżdża do Polski, na widok siedzącej w przedziale zakonnicy podróżni odwracają głowę i przechodzą dalej, byle jak najdalej od niej.
Jeden z polskich księży z Grodna potwierdził mi, że faktycznie jest różnica w podejściu do duchowieństwa po obu stronach Bugu. Jego zdaniem nie wynika to jednak z jakiś prześladowań Kościoła w Polsce, lecz z braku autorytetu, którego duchowieństwo w kraju nad Wisłą nie potrafiło sobie wypracować.
Na Białorusi nie tylko okazuje się szacunek księżom i zakonnicom, ale przede wszystkim Chrystusowi – przyjmowanie Komunii Świętej w postawie klęczącej jest tego pięknym przykładem, co miałam okazję zobaczyć w wypełnionej po brzegi bazylice św. Franciszka Ksawerego, katedrze diecezji grodzieńskiej.
Wspomniana ulica Marksa jest jedną z głównych w mieście. Nie zobaczyłam tam niczego gorsząco. Ot, ostoja normalności – mijałam niewielkie sklepiki prywatnych kupców, salon sukien ślubnych, a nawet kramik z dewocjonaliami, religijnymi książkami i katolicką prasą wydawaną przez Kurię Diecezji Grodzieńskiej, której siedziba znajduje się tuż obok.
Po co o tym wszystkim wspominam? Ano żeby pokazać pewną symboliczną analogię. W tamtym czasie pracowałam niedaleko Alei Jana Pawła II w Warszawie, jednej z największych stołecznych ulic. Każdego dnia mijając ulicę nazwaną na cześć papieża Polaka widziałam potężny biznes niszczący polską rodzinę: liczne sex-shopy z wulgarnymi wystawami, kluby ze striptizem oraz walające się na ziemi ulotki z roznegliżowanymi kobietami. Takich obrazków na Białorusi nie zobaczyłam.
Na Białorusi byłam w sumie kilka razy, w tym z Rajdem Katyńskim. Zawsze czułam się tam niezwykle bezpiecznie. Co tu wiele mówić – w kraju Łukaszenki mieszkają życzliwi ludzie, każdy skrawek ziemi mają zaorany, jest tam bezpiecznie i schludnie, a banki mają w nazwie przymiotnik: białoruski.
Kilka lat temu zapytałam Dmitrija Babicza, znanego rosyjskiego dziennikarza i komentatora, z czym kojarzy mu się Polska. W odpowiedzi usłyszałam takie oto słowa:
«Można powiedzieć, że Polska kojarzy mi się z nadzieją. Był taki czas, kiedy nieco pesymistycznie patrzyłem na Rosję i jej perspektywy. I kiedy zobaczyłem Polskę, to uświadomiłem sobie, że nawet jeżeli wszyscy tutaj [w Rosji – przyp. red.] umrą, to zostanie kraj, gdzie będą mieszkać ludzie takiego samego typu antropologicznego. Ludzie, którzy będą mnie rozumieli, którzy posługują się podobnym językiem, którzy mają nawet podobne upodobania kulinarne, i wreszcie taki sam pogląd na dobro i zło. Kiedy poznałem Polskę, to tak jakby otworzyła się druga pamięć. Wyobraźcie sobie komputer – boicie się stracić wszystkie dane, ale okazuje się, że jest druga pamięć, tak samo wielka, jak pierwsza».
Gdyby ktoś zapytał mnie dzisiaj, z czym kojarzy mi się Białoruś, powtórzyłabym za Babiczem słowa o Polsce sprzed lat. Z tymże teraz to ja pesymistycznie patrzę na mój kraj. Nadzieję przywraca mi świadomość, że tuż za miedzą, a konkretniej tuż za Bugiem, jest miejsce, gdzie rządzi prezydent, który od ćwierćwiecza broni swojego narodu przed globalnymi eksperymentami i upokorzeniami.
I naród ten, mimo niebywale niesprzyjających okoliczności geopolitycznych, zachował swoją tożsamość. Dlatego Łukaszenko musi zostać! W żadnym wypadku nie mam zamiaru dyktować Białorusinom co powinni zrobić. Mogę jedynie moich Drogich Sąsiadów grzecznie poprosić, by – bez względu na ewentualne niezadowolenie z wyników ostatnich wyborów prezydenckich – nie ulegli żadnym zewnętrznym podżegaczom zmierzającym do „kolorowej rewolucji”. Istnienie niepodległej Białorusi leży nie tylko w moim interesie, ale wszystkich Słowian.
Agnieszka Piwar
Myśl Polska, nr 33-34 (16-23.08.2020)
http://mysl-polska.pl
Nie pamiętam, abym w szwedzkiej czy polskiej telewizji bodaj raz usłyszał nazwę państwa „Białoruś” bez epitetu „dyktatura”, a nazwisko Łukaszenki bez obowiązkowego „dyktator”.
Szkoda, że jestem już stary i za późno na przesadzanie drzewa…
Admin
Komentarzy 58 to “Łukaszenko musi zostać!”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Dziadzius said
Jezeliby Bialorus odrzucila Lukaszenke czy moze Polska by go przyjela w zamian za dude a dude zwrucimy do ukrainy albo izraela { jedno to samo}
——-
Nawet w marzeniach trzeba zachować umiar.
My nie mamy co marzyć o Łukaszence. Gdyby nawet ktoś tak się pojawił, to polactfo odda na niego 0.1% głosów.
Admin
Boydar said
A potem ukrzyżuje
vega said
Białoruś wybrała, którym Tichanowskaja uzyskał 73%, tak podają nie które źródła. No cóż Białorusini wybrali i co powinien zrobić Baćka? Oddać czy zatrzymać władzę? Bo jak do władzy dorwie się Tichanowskaja ,(irlandzkiej organizacji charytatywnej Chernobyl Life Line)’ to Białorusini dostaną społeczeństwo otwarte, kredyty których nigdy nie spłacą, ustawy które będą ich ciemiężyć.
rycho08 said
Autorka,
” … w ostatnich miesiącach Aleksandr Łukaszenko dał poznać jako przywódca, który nie uległ światowej psychozie tzw. „pandemii”.”
I dlatego musi za to zapłacić.
Kojak said
BBC ? To zdegenrowana zydowska szczekaczka, znana od dawna z lajadactwa ! Zydowskie bandy opanowaly ta rozglosnie i nadaje ona od tego czasu tylko zydowska wscieklizne ! Moze sluzyc za wzor zydhohitleryzmu medialnego
Dziadzius said
AD .Panie Gajowy No1———–
-Ciezko w marzeniach zachowac umiar – bo te marzenia to tylko jedna ucieczka z polityki Polski – a w takiej ucieczce Marzenie to jedyny ratunek. bo uwolnia nas od ciezaru realnosci!!!!
Moze jak Wegrzy nie zechca Orbana to moze Polska tezby go wziela — jak nie calego to moze tylko TWARDY Kregoslup I zywy rozum.
Birton said
moja białoruska przyjaciółka, która nie może w tym roku z uwagi na łże-wirusa przyjechać z tradycyjną wizytą mówi o tzw. opozycji: „Etimi ljudzmi prawjat zarubieżnyje żydomasony, pust’ ujedut iz Biełorusi nawsiegda „
wildtruthseeker said
Rece precz od Bialorusi. Morawiecki chce zwolania szczytu w sprawie przestrzegania demokracji na Bialorusi. Czy mozliwa jest wieksza hipokryzja?
Boydar said
Możliwa, np. „Jezus był żydem”
Ale dlaczego? said
Pisiorowa agentura usraellska wraz z agentura litwińską robią nagonkę na Łukaszenkę. Z powodu brutalnego zdławienia protestu. 1 ofiara.
Jakoś większa liczba ofiar np. we Francji czy USA im nie przeszkadzały.
Żydowsko-jankeskie kundle.
Boydar said
Ale dlaczego tak twierdzi; był przy tym ? Widział jak i kogo ? A gdyby Mu tak […] na płocie namalowali, to też by narzekał, że drzazgi ?
Olo said
Największe zło przenika na Białoruś z żydobanderowsko-tęczowego Polin, więc najlepiej jak Białorusini w ogóle przestaną wpuszczać do siebie poliniackich kundli.
Ale dlaczego? said
AD. 9
Spokój ducha, spokój serca, spokój umysłu.
Bezcenne. naprawdę.
Klops said
Cała anty-Łukaszenka propaganda na nic.
. said
Dziadzius @
99% Polaków gdby mogło to by Łukaszenkę pobiło albo zamordowało, bo „komuch”, „dyktator”, „bandyta”, „sowieta”, „wróg Kościoła”, „gnębiciel Kresowian”, „homofob”, „faszysta”, „socjalista” i reptilianin z trzema oczami.
Pan porozmawia z ludźmi. Poczyta fora.
W Polsce jest za późno na zmiany. Ludzie nie użyją już nigdy mózgu, a resztka co myśli nie ma szans ani chęci żeby działać.
Marucha said
Re 6:
Od paruset lat Polacy regularnie wybierają do władzy i stawiają pomniki najgorszym.
Człowiek przyzwoity i mądry nie ma szans, jego głos ginie wśród ryczącego bydła.
sanning said
Dzień na Białorusi.
sanning said
Białoruś – jak tam jest naprawdę?
Kwal said
Ad.9, Panie Boydar przestań pieprzyć. Jezus nie był żydem, był Galilejczykiem…a dlatego, że urodził się w Galilei…
Żydzi jako naród został wymyślony. To nie był nigdy naród tylko plemię…
Boydar ironizował.
Admin
sanning said
Nowoczesny Mińsk i nowoczesna Białoruś. Warto zobaczyć i otworzyć oczy.
Adrem said
Tak mi się jakoś z naszym sierpniem sprzed lat skojarzyło…
Też nam było źle.
Białoruś idzie chyba naszą drogą.
Może nie tyle idzie, co jest na tę drogę wciągana.
Najpierw będzie fajnie, entuzjastycznie, ale na końcu tej drogi jest bieda, zadłużenie i 7ydoska niewola.
No cóż, chyba Baćko musi zapłacić za kowidową niesubordynację.
Ale Białorusinów trzeba jednak ostrzec.
Boydar said
Panie Kwal, albo Pan wytrzeźwiej albo zakąszaj. Przecież Wildtruthseeker (8) koniecznie chciał przykładu „jeszcze większej” hipokryzji; no to Mu podałem. Gdzieś Pan do szkoły chodził …
https://pl.wikipedia.org/wiki/Hipokryzja
Kwal said
Ad.22. Panie Boydar odpowiadam. Ja nie piję, jak nie piję to i nie zakąszam. Nie do końca się zgadzam w tym określeniem „hipokryzja”. Prędzej zgodził by się z Panem Gajowym, że to „Ironia”. Do szkół chodziłem, oczywiście…wszystkie za I komuny, czy mam napisać jakie i kiedy ?
Boydar said
Dajmy spokój, co trzeba wyjaśniliśmy.
Kwal said
Ad.24. W takim razie dajemy spokój…Nie wiem jaka u Pana pora dnia ale Dobrej Nocy życzę…
Boydar said
U mnie ~22:05, również dobrej.
—
A Pan Gajowy się pomylił, to nie była żadna ironia. Twierdzenia rabinów że Chrystus był żydem, są dla mnie szczytem hipokryzji. Z jednej strony odrzucili z obżydzeniem wszystko co im ofiarował a z drugiej twierdzą że był ich. Jeszcze bardziej śmierdzi hipokryzją mówienie tego do nas, jednych z niewielu którzy Go nie opuścili. Oczywiście, między hipokryzją a sofizmatem jest subtelna różnica, ale większość z nas i tak już nic nie kuma, to co za różnica. Mogę tkwić w błędzie, ale napisałem co myślę. Tak czy siak, hipokryta to ktoś kto mówi jedno a robi zupełnie odwrotnie. Żyd ma hipokryzję w genach. Czyli, tłumacząc z łacińskiego na nasze, jest zwykłym pier’dolonym kłamcą.
I*** said
„I naród ten (znaczy białoruski – przyp. mój) mimo niebywale niesprzyjających okoliczności geopolitycznych, zachował swoją tożsamość”.
Red. Piwar lubi bajki opowiadać – a tzw. „naród białoruski” to jak ten mityczny „naród ukraiński” (podobnie z językami tych „narodów”).
W tej byłej republice radzieckiej, nielegalnie przemianowanej na „suwerenne państwo Białoruś”, ludność rozmawia w języku rosyjskim (urzędowym) a w tzw. „języku białoruskim” (nota bene kompletny miszmasz) nie chcą gadać między sobą nawet zagorzali „nacjonaliści białoruscy”.
Łukaszenko (z pochodzenia zdaje się Cygan) nie jest głupi, w końcu żyje do tej pory – tylko żeby nie skończył jak Kadafi, którego żydzi wykończyli (czego mu nie życzę).
Tekla said
Łukaszenka jest z pochodzenia Tatar.
Ralal C. said
Jesli Lukaszenka to dyktator to prosze o dowody……A poza tym Zachod nie ma sie czym specjalnie chawalic. Zadymy. protesty i moralna zgnilizna i jescze to zasrane LGBT.
Ktos tu wode maci. I ciagle powraca refleksja na temat „Protokolow medrcow Syjonu” .Okreslono trze ksiazke jako „prowokacje carskiej Ochrany” a to prosze sprawdza sie co do joty.
I*** said
(28) Tekla
Łukaszenko urodził się jako panieńskie dziecko (biednej kołchoźnicy) i nie wiadomo, przynajmniej oficjalnie, kto był jego ojcem – opinie są różne… może Cygan, może żyd, choć sam Łukaszenko podaje się za Białorusina. Pani podaje, że on z pochodzenia Tatar…
Boydar said
Łukaszenka !, nie Łukaszenko. A rysy twarzy ma faktycznie raczej tatarskie, i na pewno nie żydowskie.
Jego życiorys starczyłby dla całej partii, nie jest gnojem wyciągniętym z kapelusza jak te nasie. Tu żaden internet nic nie zmieni, znają Go wszyscy od czterdziestu lat ze szczegółami. Jego wiedza i doświadczenie w sprawach białoruskich raczej nie ma równych.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Alaksandr_%C5%81ukaszenka
Tekla said
Dokładnie Panie Boydar..
Ale jeszcze wroce do j.białoruskiego..juz
w Xlll wieku miał status jezyka panstwowego..
Po białorusku napisano pierwszy w Europie zbiór panstw narodowych..Unia Polsko
Litewska jest napisana po białorusku..
Marucha said
Re 27:
Proszę nawet nie porównywać narodu białoruskiego z tym zlepkiem „ukraińskim”, gdzie chazaria walczy o lepsze z genetycznymi bandytami.
I co z tego, że większość (?) Białorusinów mówi po rosyjsku?
W takiej Szwajcarii nikt nie mówi po szwajcarsku, a w Kanadzie po kanadyjsku.
Piotr B. said
Nienawidza Go jak Kadafiego i Sadama i chcieliby zrobic to samo.Ale?Ten umie rozmawiac z Rosja i Putinem i tu jest zogwozdka nawet dla tych co w Polin rzadza.
I*** said
(32) Tekla
Językiem państwowym w Wielkim Księstwie Litewskim (do 1696 roku) był język ruski – nie jest on tożsamy z tzw. „językiem białoruskim”.
I*** said
(33) Marucha
Język jest jednym z podstawowych elementów tożsamości narodowej – bezdyskusyjnie!
Nie istnieją takie narody (w tradycyjnym tego słowa rozumieniu) jak „naród szwajcarski” czy „naród kanadyjski”, podobnie jak „naród amerykański” – można oczywiście tworzyć jakieś nowe definicje „narodu”, inaczej mówiąc „dorabiać ideologię do faktów”.
Boydar said
A mamy jeszcze narody żydowski i ukraiński, oba równie starożytne. I oba w poważnej części mówią po polsku oraz po rosyjsku. I cio ?
Źle to gwiazdki ujęły.
I*** said
(31) Boydar
Jeśli chodzi o pisownię nazwiska prezydenta Białorusi to ma Pan rację – poprawny jest zapis białoruski tj. Łukaszenka, natomiast upowszechnił się zapis rosyjski czyli Łukaszenko… stąd nawet red. Piwar użyła w tytule swojej publikacji zapisu rosyjskiego, niezgodnego z poprawnością językową.
Tekla said
To nie ruski był jezykiem urzędowym Wielkiego Ksiestwa Litewskiego a starobiałoruski..
,,Narod białoruski to jak ten mityczny narod ukrainski”
Narod białoruski nigdy sie nie zhanbił tak jak mityczny narod ukrainski..
Nie wyrzneli w czasie ll WS Polakow ..
Boydar said
Dwa zupełnie poprawne artykuły, nie moja wina że w Sputniku
https://pl.sputniknews.com/pisza-dla-nas/2020081012884799-bialorus-nie-chce-na-zachod-Sputnik/
https://pl.sputniknews.com/pisza-dla-nas/2020081112891402-wiele-halasu-o-nic-czyli-wybory-na-bialorusi-sputnik/
I*** said
(37) Boydar
A to, że język nie jest jedynym podstawowym elementem tożsamości narodowej – tylko jednym z kilku podstawowych czynników, do których należą m.in. wspólna krew, wspólna historia i kultura etc., o czym obywatel Boydar doskonale wie… ale na „szutki” mu się zebrało. :-)))
I*** said
(39) Tekla
Proszę podać źródła – moją wersję (język ruski) może Pani bez trudu znaleźć w internecie, choćby pod hasłem „Wielkie Księstwo Litewskie”.
Boydar said
I po co mnie gwiazdki próbują wqurwiać, kiedy racja jest ewidentnie mojsza. Napisałem po polskiemu – „Źle to gwiazdki ujęły”. No i ujęły źle, po co się wykłócać.
Słowo „podstawowy”; czyli „bez tego ani rusz”, podstawa. Podałem przykład bez wyjaśnienia dodatkowego. Więc podam teraz – kilkanaście (kilkadziesiąt ?) milionów żydów, od dziecka posługuje się językiem obcym jak swoim. Swojego (?) nie zna WCALE, ani hebrajskiego ani nawet jidysz. A oprócz polskiego i rosyjskiego (które wymieniłem) jest jeszcze angielski, amerykański i kilka innych.
Udowadnialiśmy tu wielokrotnie, że żydostwo żadnym narodem nie jest. Jednakże tożsamość posiada, nawet silniejszą najwyraźniej od wielu zdecydowanie poważniejszych grup etnicznych. A więc nie podstawową, przynajmniej w tym kontekście. Bo jest jeszcze inny. Otóż język jest bez wątpienia nośnikiem tożsamości. Nawet ukraiński, choć zarówno sam ich język jak i tożsamość są sztuczne, ale że zrobione przez wybitnych fachowców, działają jak prawdziwe. Oddzielną kwestią jest,do czego ukrów prowadzą, zapewne tam gdzie ich miejsce.
Kontynuując, w przypadku żydów nośnik (nośniki) są inne, nie wiadomo czy nie bardziej skuteczne w dziedziczeniu tożsamości. Mówimy jednak w ich przypadku raczej o tożsamości typu mafijnego, identyfikacji ze stadem, rodzajem omerty, niż z narodem. Gdyby było inaczej, nie rżnęli by się wzajemnie tak jak to miało miejsce nieskończoną ilość razy. Innym, bardzo dobrym przykładem są Kurdowie. A jeszcze innym Chińczycy.
Są jeszcze inne aspekty. Moi rodzeni bracia tak jak i ja, potrafią posługiwać się językiem polskim perfekcyjnie. Potrafimy wszyscy trzej, słowo harcerza. A jednak tożsamość Polaka przypadła mnie, nie im. Przykro mi to mówić, ale nie znaczy że jeśli jestem genetycznym oszustem to mam się dać złapać na kłamstwie, wręcz przeciwnie.
Mogę więc uznać, że wiem co piszę, natomiast gwiazdki odwrotnie.
Boydar said
Mam jeszcze pytanie, skąd gwiazdkom przyszło do głowy, że wielce szanowną redaktor Piwar, należy uznawać za autorytet ? Każdy ma takie autorytety jakie mu pasują. Taki Pan Macka potrafił pisać o dosłownie wszystkim, był i od nawozów od świata. Prawdę mówiąc chyba dalej jest, tylko się z lekka przepoczwarzył
Ale dlaczego? said
Wszak że…
Narody powstają i giną. Wciąż w historii. Obecnie np. naród polski ginie.
Ale kiedyś powstał z połączenia kilku plemion słowiańskich. Które kiedyß prawdopodobnie były jednym plemieniem. Czyli narodem? Słowiańskim? Z innymi braćmi Słowianami?
Naród amerykański nie umywa się do nas. Ale być może (z nikłą szansą) za kilkaset lat okrzepnie jako rzeczywisty naród… latynosów 😉
W powstaniu narodu chyba najważniejszy jest czas trwania wspólnoty.
I*** said
(44) Boydar
Red. Piwar – jak każdy zawodowy dziennikarz – powinna bezbłędnie pisać w języku (którym się posługuje), to elementarny wymóg w tej profesji… nie chodziło w tym przypadku o żaden autorytet. :-)))
(43) Namieszał Pan – zupełnie niepotrzebnie.
Tradycyjna definicja „narodu” ujmuje obiektywne, podstawowe czynniki, warunkujące tożsamość narodową. Subiektywne odczucia osób (nie spełniających tychże obiektywnych, fundamentalnych wymogów) nie mają tu nic do rzeczy. To tak w skrócie.
Zaś o tym, że „naród żydowski” nie istnieje, pisał nawet, jakiś czas temu, pewien żyd z Izraela – niejaki prof. Shlomo Sand – w oparciu właśnie o tradycyjne rozumienie pojęcia „naród”.
I*** said
(45) Ale dlaczego?
Słuszna uwaga – „naród” nie powstaje z dnia na dzień, ukształtowanie takiej wspólnoty (o cechach narodu) wymaga czasu, to wielusetletni proces.
I*** said
(46) Umknęło mi słowo – „… bezbłędnie pisać w języku polskim… „
Boydar said
To nie ja namieszałem tylko gwiazdkom za dużo do pieca wpadło. Moje votum separatum dotyczyło i dotyczy języka narodowego jako nośnika tożsamości. Gwiazdki twierdzą że jest to czynnik podstawowy a ja że nie. Wykazałem swoją tezę na przykładach. A gwiazdki taktycznie pomijają meritum sporu i zaczynają pieprzyć mi czym jest naród, jak bym ja się wczoraj urodził. Przypomina misię „nie wiem kto tu kantuje ale jak strzelę w ten rudy pysk …”.
Dobra, i tak wszyscy wiedzą o co kaman, zakończmy tą kwestię. Proszę raczej przypomnieć, jakie to są te „podstawowe czynniki, warunkujące tożsamość narodową” oraz, tak nawszelki wypadek, co to za zwierzę ta „tożsamość narodowa”. Bo jeszcze się okaże że tu też mamy rozbieżności w pojęciowaniu. Ja jestem katolikiem i mam uczciwą maturę, parę książek też w życiu przeczytałem; dzięki temu nie muszę się specjalnie zastanawiać co myślę na większość spraw codziennych a także tych nieco rzadszych. A więc słucham uważnie, voilà !
Boydar said
„… nie chodziło w tym przypadku o żaden autorytet …”
To po jaki grzyb dodały słowo „nawet” ?
Tak, język to nie tylko tożsamość, to sposób myślenia.
I*** said
(50) Boydar
Powtórzę jeszcze raz… słowo „nawet” w takim sensie, że nawet zawodowa dziennikarka (red. Piwar) – która powinna pisać poprawnie w języku polskim, bo to elementarny wymóg w tej profesji – popełniła błąd językowy.
Boydar said
Ja bym „nawet” nie użył, bo to określa względnie najwyższy pułap. A jaki z niej pułap, już pułapka prędzej.
I*** said
(49) Boydar
Jest Pan człowiekiem oczytanym – sam może Pan zapoznać się, choćby za pomocą SJP, z definicjami takich pojęć jak: „naród”, „tożsamość narodowa”. Chodzi oczywiście o rozumienie tradycyjne tych słów – wiadomo bowiem (Panu również), że współcześnie próbuje się zmieniać ich pojmowanie (dopasowuje się ideologię do faktów). Przykłady takiej „radosnej twórczości” można mnożyć.
Satysfakcjonuje Pana np. pojęcie „narodu” jako ogółu obywateli? – to akurat pomysł „pańskiego ulubionego” red. Michalkiewicza. Szwajcarzy mają w tym względzie jeszcze lepsze rozwiązania. Ale nie mają one (te „nowoczesne” określenia „narodu”) nic wspólnego z prawdą.
Boydar said
Dla mnie naród to tak samo jak dla Pana Gajowego Maruchy – wspólny przodek, geny. Ale dla mnie to mało. Rozpatruję na przykładzie Polaka – martwy Polak nie jest Polakiem, pomimo niekwestionowanych genów. Tu z Panem Gajowym różnimy się w podejściu, przynajmniej oficjalnie. Dla mnie oprócz genów niezbędna jest świadomość, wola przynależności. Chesterton byłby świetnym Polakiem, ale genetycznie się nie kwalifikował. Potrzeba też tradycji, dla innych narodów ichniej, dla Polaka katolickiej. Bo my innej nie mamy. Czyli ja pazerny jestem, po żydowskim praprapradziadku, a Pan Gajowy skromny jak Jaćwing, jak zawsze 🙂
Marucha said
Re 54:
Bo można być Polakiem tylko genetycznie – tzn. mieć polskie pochodzenie – ale mentalność np. rzydowską (jak chyba większość obywateli RP)..
Innymi słowy – można być dobrym Polakiem. albo złym. .
Boydar said
Niestety, zachowam zdanie odrębne. Nie można być złym Polakiem. Polak jest genetycznie dobry.
revers said
Klub Inteligencji Polskiej 10/08/2020
Polacy na Białorusi i o samej Białorusi. Tego nie zobaczysz w polskiej telewizji
W związku z wyborami prezydenckimi na Białorusi, wygranymi zdecydowanie przez Aleksandra Łukaszenkę i próbami wywołania kolorowej rewolucji, w tym kraju z udziałem polskojęzycznego rządu, prezentujemy filmowe nagranie sprzed 7 lat, które dość jasno obrazuje politykę władz Polski wobec Polaków tam zamieszkałych. Polacy na Białorusi nie dają się wykorzystać instrumentalnie do zrobienia tej kolorowej rewolucji.
Drugi reportaż filmowy o naszym Sąsiedzie sprzed 4 lat, mówi jak tytule: Białoruś – jak tam jest naprawdę?
I dwa ostatnie teksty + komentarze omawiające ostatnie wybory i próby wywołania Majdanu jak na Ukrainie.
Redakcja KIP
Za: SpotkamsiePL
Za: Michał Sikorski
Od Redakcji KIP:
Na podsumowanie wyborów i planów kolorowej rewolucji na Białorusi zamieszczamy komentarz Oskara:
Na Białorusi mamy próbę Majdanu.
Nie powinien się udać, bo pożytecznych idiotów coraz mniej…a żydowska mniejszość nie wystarczy do przewrotu… a na Białorusi nie ma banderowców.
Nawet Rosja wie, że obalenie Łukaszenki to niebezpieczna dla Rosji destabilizacja.
Jest już kuriozalne że baba z nikąd, bez żadnego poparcia poza żydowską agenturą ogłasza się zwyciężczynią… tego nikt nie kupi..
nie ma aż takich pożytecznych idiotów… każdy kto takie „tezy” popiera jest bez wątpienia aktywnym żydowskim agentem.
Na tym tle warto popatrzeć na tę agenturę w Polskich TV..
po wyzwoleniu Polski ze zniewolenia globalnej mafii żydowskiej będziemy mieli tę agenturę na widelcu..
ale wiadomo że wcześniej ta agentura wyjedzie w nieznane i zmieni swoją tożsamość…
Akcja „Zaleszczyki” będzie jednoznacznym sygnałem dla Narodu Polskiego że wolność jest tuż tuż.
Ale nie ma czego się cieszyć ta agentura moim zdaniem pozostawi po sobie niejedną bombę, minę…trutkę…ja tu nie mam złudzeń.
(zatrute wody, dywersja w energetyce, zatruta żywność…)
moim zdaniem zrobią to..i wiele innych rzeczy …bo nienawidzą szczerze Narodu Polskiego.
Oscar 10.08.2020 16:29:03
Za: https://krzysztofjaw.neon24.pl/post/156928,alaksandr-lukaszenka-prezydentem-na-bialorusi-co-dalej
Calosc …
http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2020/08/polacy-na-bialorusi-i-o-samej-bialorusi-tego-nie-zobaczysz-w-polskiej-telewizji/?fbclid=IwAR2mP0avDweyMIzgs7oXALbfORfeqEfhAPELFk_IjsYUGk8O_Xp7KmlVJS8
Abc said
Wódz a nie „dyktator”.