Jest taka scena w „Potopie” Hoffmana, kiedy Stefan Czarniecki wysyła oddział Kmicica na drugą stronę rzeki, niby na stracenie. Kiedy Kmicic orientuje się w sytuacji, zarządza odwrót a za nim uderza jazda szwedzka. Szyki przeciwnika są rozluźnione. Czarniecki mówi” „Tegom chciał”. I rozkazuje zaatakować Szwedów. Bitwa jest wygrana.
Ta filmowa sytuacja przypomina zachowanie Donalda Tuska ws. smoleńskiej. Jego wielomiesięczne milczenie, brak reakcji na najbardziej ciężkie zarzuty, włącznie z tym o współudział w zbrodni – dziwiło od początku.
Dlaczego nie reaguje, dlaczego nie wytacza procesu oszczercom? Dlaczego milczy i jest bierny?