Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    lewawo o Węgry wystąpią z NATO, by unik…
    walthemar o Wolne tematy (31 – …
    Anucha o Holenderskie „nie”…
    Józef Bizoń o Węgry wystąpią z NATO, by unik…
    Anucha o „Jest już za dużo pedals…
    lewawo o Reguła 333 pomaga zredukować n…
    lewawo o Wolne tematy (31 – …
    lewawo o Wolne tematy (31 – …
    Yagiel o Wolne tematy (31 – …
    Yagiel o Wolne tematy (31 – …
    Yagiel o Wolne tematy (31 – …
    lewawo o Wolne tematy (31 – …
    Józef Bizoń o Węgry wystąpią z NATO, by unik…
    jaworscy o Makagigi
    osoba prywatna o Wolne tematy (31 – …
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 709 subskrybenta

Antyrządowe hasło – Niepodległość

Posted by Marucha w dniu 2018-11-13 (Wtorek)

Jedni płaczą: – Jak możecie tak sugerować wszystkim te jakieś interesiki polityczne, to było po prostu takie Wielkie, Patriotyczne Przeżycie! Drudzy się zżymają: – Ale jaka polityka, to FASZYZM, FASZYZM!!! Tego nie ma co rozbierać na drobne! I weź tu, człowieku, coś analizuj…

Na wszelki więc wypadek zastrzega, że zajmuje go polityczny aspekt Marszu Niepodległości, przeżywanie i oburzenie zostawia więc lepiej w tych kierunkach wykwalifikowanym

Jak ukraść Marsz

Oczywiście, poprzedzające Marsz wystąpienia Hanny Gronkiewicz-Waltz (a także Rafała Dudkiewicza) były prowokacją, obliczoną na wywołanie kolejnych burd i zamieszek, w dodatku wpisującą się w ciąg gównoburz między głównymi partiami, w których środowiska prawdziwie patriotyczne są co najwyżej pionkami.

Bezdyskusyjne też powinno być dla wszystkich, że marsze ku czci niepodległości powinny móc przejść przez Warszawę, Wrocław czy którędy tam sobie chcą. Równie jednak oczywistym było przed ostatnim 11 listopada i jest dziś, 12. – że Marsz Niepodległości to bardzo sympatyczne hasło, które jednak dotąd niczego wartościowego sprawie polskiej nie przyniosło. I nie zanosi się, by uległo to zmianie.

Do pewnego stopnia zadziwiające mogło być jedynie jak wielką ekscytację wzbudziła ewidentna wzbudziła kolejna ustawka PO-PiS-u, co przez dwa dni poprzedzające Marsz przynosiło szmerek w duchu: „teraz się zacznie! Przecież ludzie muszą kiedyś przejrzeć na oczy…” itd.

Jasne, przynajmniej część organizatorów i świadomych uczestników Marszu Niepodległości od razu zdała sobie zapewne sprawę co naprawdę zaszło – jednak dość było przewinąć FB by zauważyć, że prowokacja odniosła swój cel. „Ale IM prezydent pokazał, uratował nasz Marsz, Vivat prezydent, vivat premier, vivat PiS!” – słychać było coraz szerzej. A po frekwencyjnym sukcesie całej imprezy, spowodowanej tak rocznicą, jak i zawsze zachęcającym Polaków zabranianiem – nawet sceptycy musieli nabrać wody w usta, bądź przyłączyć się do chóru dziękczynnego wobec władz. Bo wobec 200 czy 250 tysięcy maszerujących znaczy jakieś 100 rewizji, zatrzymań i zastraszeń dokonanych prewencyjnie przez ABW i policję? Przecież to aż nie wypada psuć atmosfery sukcesu…

I tak oto PO-PiS w swojej wiecznej pozorowanej kłótni – odebrał w końcu tym biednym, letnim, pro-systemowym „narodowcom” nawet ich Marsz – a ci nawet nie mają jak się poskarżyć, musząc odbierać gratulacje za sukces, który oznacza ich polityczną porażkę. Żałosne to, bo w przecież przyzwoiciej i uczciwiej jest choćby i z osławionym Czarnym Blokiem z jednej, a jakimiś „lewakami” z drugiej, czy z kim jeszcze – ale iść i działać NAPRAWDĘ w intencji niepodległości, a nie tylko spacerować na sznurkach tych pilnujących, by Polska niepodległa nie była.

Smutno żartując można wszak zauważyć, że prezydent Andrzej Duda dlatego nadał Order Orła Białego 25 historycznym postaciom „zasłużonym dla polskiej niepodległości” – bo nie udało się dobrać z żyjących polskich polityków 25 z taką samą zasługą.

Iść – ale dokąd?

No dobrze, ale mówmy poważnie – z drugiej strony co miało Stowarzyszenie Marsz Niepodległości zrobić? Środowisko to za swoje jedyne aktywa uważa frekwencję na Marszu – a założono (zapewne słusznie), że większość uczestników nie zrozumiałaby konfrontacji z prezydentem i rządem. Zresztą, umówmy się – Marsz w swej dużej odmianie miał być tylko mitotwórczym zapleczem RN. Zatem gdy inicjatywa ta się nie powiodła – okazało się, że nie wiadomo co z MN zrobić i do czego ma on służyć.

To więc trochę tak, jakby ci ukradli rower, ale bardzo nie płaczesz, bo wcześniej obcięło ci nogi…

Niestety też jednak – przecież niczego innego nie można się było spodziewać, mimo zuchowatego startu inicjatywy MN i zapomnianego już samozadowolenia założycieli RN, wypowiadających się stale w duchu: „He, he! Teraz MY wam pokażemy jak się zakłada PRAWDZIWĄ partię narodową”. Zabawne skądinąd, że jak wyszło – wiadomo, a ci sami ludzie jakoś z tonu spuścić nie umieją – choć rozwiało ich już po nader skłóconych grupkach, z których wiele łączy wciąż to samo marzenia, które wszak legło u podstaw i samego mega-Marszu, i powstania RN: żeby się jakoś załapać na listy PiS! Może teraz się uda? Wszak i PiS, i zwłaszcza prezes Kaczyński są tak znani z dotrzymywania słowa…

Już tylko na marginesie można przy tym przypomnieć, że przecież polityczna i ideowa degeneracja środowisk post-narodowych datuje się już od czasu Ligi Polskich Rodzin, która nawet pozbywszy się Macierewiczów i Olszewskich – nadal uparcie pozycjonowała się jako typowa centro-prawica III RP, zamiast przedstawić odrębną, endecką propozycję programową dla Polski. I do dziś z tych kręgów żaden znaczący głos realnie nie-systemowy nie zabrzmiał – nie ma więc powodów do zdziwienia, że nie doszło do tego i w listopadzie 2018 r.

To samo podejście mści się bowiem nadal na epigonach LPR, a nawet tym pokoleniu Wszechpolaków czy innych młodych narodowców, dla którego Giertych jest już tylko zdrajcą z TVN. Choroba giertychowska jednak wciąż niszczy ruch narodowy – ten małą i ten wielką literą.

Nie inaczej było i przy ostatnim wymuszonym targu (?) o Marsz. Jasne, jego twórcy zostali pozbawieni w sytuacji bez wyjścia i do tej pory zmuszeni są robić dobre miny do gry fatalnej. A przecież muszą wiedzieć, że mechanizm jest zawsze jeden – jak przy koalicji Samoobrony i Ligi z PiS. Uznanie silniejszego podmiotu za równoważny ideologicznie, „słusznościowo” – kończy istnienie podmiotu słabszego. Można go bowiem popierać tylko, jeśli ma ekskluzywnie rację. Jeśli rację ma TEŻ ktoś silniejszy – to przejmuje zwolenników tejże racji. Nieważne – procent, czy dwa.

W końcu chodzi o fundamentalną zasadę: na lewicy niech zakwita tysiąc kwiatów, najlepiej jak najskrajniejszych, aborcyjnych, transpłciowych, femi-wieszakowych i co tam jeszcze da się po kawiarniach wymyśleć. Na prawo od PiS – nie może być miejsca nawet na ćwierć procenta niezależności!

I w tym kontekście, zero-jedynkowo widzieć należy sukces Marszu – a nie w jego odbiciu w mediach, zawsze zachodnich, czy giewałtach czynionych wśród „demokratów”, nie mówiąc o szczerych „antyfaszystach”. Pamiętajmy, Prawo i Sprawiedliwość działa zawsze tak, jakby nie istniało jakieś środowisko międzynarodowe i jego reakcje. Liczy się wyłącznie polityka krajowa i przekaz do własnych wyborców.

A przekaz po 11 listopada jest zaś prosty: Marsz Niepodległości był wiecem poparcia dla rządu. To rząd odniósł niebywały sukces organizacyjny mobilizując 200 tysięcy Polaków. I ciszej: nikt nie obejdzie Prawa i Sprawiedliwości od strony prawicowej i patriotycznej. Jacyś Włosi i gadanie BBC nie mają więc dla partii rządzącej żadnego znaczenia.

Nie kłócić się o Włochów

I nie powinni go mieć także dla przeciwników rządów PiS, to znaczy tych rozsądnych, choć ideowych, to znaczy rozumiejących DLACZEGO przede wszystkim należałoby tę partię niepolskich interesów odsunąć od władzy w Polsce.

Niestety, przyglądając się niektórym reakcjom na Marsz znajduję tylko potwierdzenie dawnej obserwacji, że to umowna prawica bywa lepiej przystosowana do tzw. sojuszu przeciwieństw. Ponieważ w ogóle taką możliwość przyjmuje jakiś niewielki odsetek narodowców, konserwatystów, tradycjonalistów i innych – więc mają to już przepracowane, nie wyrywa się z nich antykomunizm, znoszą jakoś antyreligijność, uśmiechają na frakcyjność czy wieczne dywagacje o Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji itp.

Jakoś też jednak jest, że kiedy ci z prawdziwego prawa przychodzą z wyciągniętą ręką do tych z ideowego lewa – to tam ciągle hula antyfaszyzm, jak pod Guadalajarą, wieczne fumy, pretensje i oczekiwanie, że się najpierw złoży samokrytykę i samemu uda na reedukację na Sołowki. Nieco to nużące…

Bo w efekcie wystarczy jakaś prowokacja nie wymagająca nawet dużego wysiłku, a już nieliczna w naszym kraju grupka osób jakoś tam zorientowanych geopolitycznie i zdających sobie sprawę z obecnej złej sytuacji Polski – bierze się za dyskutowanie o faszyzmie, roli Włoch w II wojnie światowej – i nawet całkiem rozsądni ludzie wchodzą na najkrótszą drogę by się na śmierć i życie pokłócić.

A przecież antyfaszyzm jest dziś taką samą zabawka rzucaną naiwnym przez plutokrację – jak antykomunizm.

I warto, żeby i na prawicy, i na lewicy w końcu to dostrzeżono, zanim innym razem koledzy z prawicy też w końcu stracą cierpliwość i po prostu nie będą mogli znieść, żeby nie wzniecić dyskusji dajmy na to o Brygadach Międzynarodowych, a kiedy indziej zaś ktoś poruszy problem mandżurski czy cokolwiek innego. 1.000 spraw historycznych i ideologicznych można wszak znaleźć i wywlec, żeby się podzielić I to dopiero jest problem, a nie faszyzm z komunizmem razem wzięte. Geopolitycznie Polska leży i kwiczy, a tu harce i duperele w głowach i na ustach!

Z braku innych zajść i problemów zaraz obok Włochów najważniejsi są oczywiście „Ruscy”. O rzekomym „szczuciu” RT na Marsz Niepodległości, ochoczo doniosła… „Gazeta Wyborcza”, zawsze przecież zainteresowana, by dobrego imienia polskich inicjatyw narodowych bronić.

A tymczasem w RT-owskiej relacji z MN niczego obraźliwego nie było. Cytat z zeszłego roku? No przecież prawdziwy. Informacja o udziale „skrajnej prawicy” z Zachodu? No bez żartów, a jak się ci goście sami pozycjonują – jako umiarkowane centrum? Jeśli jednak ktoś naprawdę poczuł się urażony – to niech chociaż zrozumie przyczynę.

Otóż stanowisko RT nie wynika bynajmniej z jakiejś nadzwyczajnej „antypolskości” tej stacji – tylko z jej LEWICOWOŚCI. Nie trzeba znać realiów rosyjskich, żeby się zorientować, że RT ma określone sympatie ideowe. Tak dobierani są np. zagraniczni komentatorzy i współpracownicy tej anteny. To może być szok dla domorosłych rusoznawców, ale TAM też są różne poglądy – w tym przypadku nieco wyczulone po prostu na wszelką, więc i polską prawicę. Ot i cała tajemnica…

Tandeta, żenada, potworek i dwa ważne pomniki

Wróćmy więc od spraw błahych i zastępczych – do zasadniczych. Marsz był bez wątpienia frekwencyjnym sukcesem i pomimo jego nacjonalizacji przez PiS bodaj najjaśniejszym punktem obchodów.

Poza tym było już tylko gorzej. I jak mogło być inaczej, skoro najważniejszym wydarzeniem poza MN było odsłonięcie wyjątkowo szpetnego pomnika Lecha Kaczyńskiego[i]?

Jak zwykle też dobre chęci przegrywały z umiejętnościami – rocznicowy spot Polskiej Fundacji Narodowej kapkę za wolno się rozkręca i przed skipowaniem go widza może powstrzymać tylko zakład czy to reklama kolei czy biura podróży. Choć przynajmniej nie jest kolejną nieczytelną zagranicą i przeładowaną kreskówką z husarią, Stalinem i papieżem… (co oczywiście i tak nie tłumaczy śmieszno-małostkowego wygumkowania Pałacu Kultury).

Pastwić można się, jak zawsze, nad tandetą telewizyjną – przy czym nie chodziło nawet o to, że wykonawcy jubileuszowego koncertu nie umieli śpiewać, technicznie jak coś nie piszczało, to słychać było głosy z reżyserki albo psuł się mikrofon wybitnego tenora (akurat nie przy głosie) itd. Kuriozalna była raczej merytoryka, śmieszno-straszne komentarze lektora: II RP jako kraj sukcesu, inspirującego Hollywood, ale już z PRL-u tylko bieda i represje. Reforma rolna wymieniona jako zbrodnia komunizmu. Operacja Polska była (nieco ni priczoł) – ale nazizmu prawie wcale. Aktor w jesionce Dżokera coś wrzeszczał, ciągłe przebieranie jakiegoś serialowca za Piłsudskiego było jasełkowe i nawet Kukiz był nie w formie.

Było zresztą nie tylko marnie – ale i podle, żenujące. To się nie śniło… Takie „Wiadomości” uznały oto, że 100-lecie niepodległości najlepiej uczci materiał na temat… nierozerwalnej przyjaźni polsko-amerykańskiej. I oni naprawdę równocześnie oburzają się na relacje z Sowietami w czasach PRL… Cóż, może za 100 lat będzie lepiej?

Na szczęście nie zawiodła strona społeczna i kiedy opadną emocje związane z Marszem i szczęśliwie zapomnimy występy oficjeli – pozostaną pomniki Wincentego Witosa i Ignacego Daszyńskiego, o których wzniesienie postarała się strona społeczna. I chwała jej za to, bo to chyba wszystko.

Nadzieja Niepodległości

Nawet ten pobieżny przegląd pozwala zauważyć i porównać: najlepiej wypadło… 70-lecie Niepodległości Polski. Właśnie tak – rok 1988 był rokiem nadziei, wszystko było nowe, świeże. Ta twarz Piłsudskiego na każdej pierwszej stronie tygodnika, te rzewne opowieści lwowsko-wileńskie i całkiem rzeczowe opracowania historyków, to zachłyśnięcie się historią – cała ta autentyczna radość miała miejsce na końcówce komuny, ale już w poczuciu nadchodzącej zmiany. Zmiany, od której tyle oczekiwano – a która polską niepodległość uczyniła czysto teoretyczną. I którą cechuje tak fatalny brak smaku przy organizowaniu kolejnych rocznic…

Dziś bowiem można odnieść wrażenie, że przesadza się w Polsce z personifikacją pojęć takich jak II Rzeczpospolita. Fakt, że miała urodziny – ma ewidentnie nakazywać mówienie o jubilatce wyłącznie w superlatywach, wmawiając, jaka była bogata, potężna i szczęśliwa – i w zasadzie żyłaby do dziś, gdyby nie umarła (pardon, gdyby jej nie zamordowano).

Takie podejście jest wprawdzie emocjonalnie zrozumiałe, jednak po pierwsze – zupełnie ahistoryczne. A po drugie – poważnie utrudnia analizę czemu RP Trzecia – też prezentowana jako zdrowizna i piękność – jest chora, bezsilna i w stadium wewnętrznego rozpadu? Fałszywy entuzjazm na pokaz może i dobry bywa na pokaz i od święta, ale leczenia umierającego z pewnością nie ułatwi. Świeczki stulecia już zdmuchnięte, a jeśli nie spoważniejemy – to w następnej kolejności będziemy Polsce zapalać znicze.

Właśnie najpoważniej – kręciłem głową, kiedy „opozycja demokratyczna” starała się drażnić PiS bezmyślnym powtarzaniem słowa „Kon-sty-tu-cja” – bo ani ona w Polsce zagrożona, ani szczególnie szanowana, ani robiąca na rządzących wrażenie. Czy jest – czy jej nie ma, każdy miał i ma ją za nic, hasło i narzędzie. Efekt żaden.

Oto jednak pojawił się termin bynajmniej nie nowy, który wyraźnie na PiS działa jak płachta torreadora, który wywołuje nie irytację, ale wręcz wściekłość władzy, prowokując do agresji, ślepych oskarżeń, kradzieży, a nawet użycia wojska. To słowo, którego władza tak nienawidzi, którego tak się boi, że aż nie pozwala w jego imię samodzielnie manifestować, które musi zawłaszczyć i przekręcić – to NIEPODLEGŁOŚĆ.

Bo Ona jest naprawdę ważna. Bo Ją naprawdę sponiewierano i Polakom odebrano. Bo pod Jej sztandarem można i należy ruszać przeciw każdej władzy, która Ją sprzedaje. NIEPODLEGŁOŚĆ jest dziś najsilniejszym hasłem anty-rządowym. Jest najpiękniejszym hasłem polskim. I wokół niego powinniśmy się skupiać.

Konrad Rękas

[i] Notabene, skoro pomniki Lecha Kaczyńskiego są brzydkie, nieforemne, nieproporcjonalne, wręcz pokrzywione – to znaczy, że są po prostu… realistyczne.

http://xportal.pl

Komentarzy 14 to “Antyrządowe hasło – Niepodległość”

  1. jazmig said

    Ależ się Rękas rozgadał. Nie wiem, co on czyta i ogląda na FB, ale wszyscy, których ja oglądam od razu się zorientowali w ustawce HGW-PAD-PMM. Na TT najpierw ruszyły pisowskie boty z głosami uwielbienia o ratowaniu marszu, ale później w zasadzie wszyscy poza pisowskimi mediami uznawali, że PiS z pomocą HGW chce skraść Marsz Niepodległości.

    Jak wiemy, operacja się nie udała, ponieważ sądy w obu instancjach odrzuciły unieważnienie marszu i władze zostały zmuszone do negocjacji. Ostatecznie poszły dwa marsze: najpierw pisowski, a potem patriotyczny.

    ————
    Niestety, obawiam się, że ci którzy się zorientowali, byli w mniejszości…
    Admin

  2. lopek said

    No cóż – gdyby Hitler działał w naszych czasach – to AK też maszerowałaby po ulicach Warszawy co roku a marsz ten ochraniałby Wehrmacht i Gestapo.
    Wniosek?
    Tak na poważnie – to gdyby pupile Szatana zakazali tego Marszu – to straciliby sposobność nazywania Polaków – faszystami – a to już byłaby w pojęciu grandziarzy zza wielkiej wody – granda. Granda!

  3. Jabo said

    Opadł już nie co kurz po przejściu Marszu Niepodległości.A mnie zastanawia czym właściwie jest ten marsz. Jedni mówią, że jest uczczeniem rocznicy odzyskania niepodległości. Jeżeli tak, to jesteśmy narodem o dość specyficznym poczuciu humoru. Świętujemy urodziny nieboszczyka na jego pogrzebie. Bo, niestety państwo polskie jest „nieboszczykiem”. Jak inaczej określić państwo, które praktycznie nie posiada armii, Jego finanse, energetyka, przemysł, handel i media są w rękach obcych korporacji.Sejm uchwala ustawy pod dyktando małego państwa nad Jordanem. Nie posiada samowystarczalności żywnościowej. Pogłowie bydła i trzody chlewnej jest na poziomie lat 20-tych ubiegłego wieku, a bogato z żywnością na pewno wtedy nie było. To, że nie zdychamy z głodu to efekt tego,że żremy zachodnie badziewie kupowane w zachodnich supermarkietach. Do tego dochodzi gigantyczne zadlużenie zagraniczne, które jest pętlą na naszej szyi za pomocą której światowa oligarchia finansowa może nas sprowadzić do poziomu Wenezueli, gdybyśmy za bardzo bryknęli. A może marsz to próba skrzyknięcia się i policzenia ilu nas jest gotowych do przeciw działania temu co się z naszym państwem dzieje. Też nie, bo marsze odbywają się już od kilku lat i na tym się wszystko kończy. Więc czymże są te marsze. Ano, pustym gestem, nie tak kosztownym jak nie które powstania, ale równie nie powodującym pozytywnych skutków,

  4. nikita said

    ks. P. Natanek 10.11.2018

  5. Isreal said

    Jabo, ……………………………………………………………..

    Marsz Niepodległości, ci co idą doskonale rozumieją że Polska nie jest niepodległa

    nie mylić z marszem dudów

  6. Boydar said

    Panie Jabo, jedyne co Polska ewentualnie potrzebuje od zewnętrza jest to, co bierzemy od Ruskich, czyli ropę i gaz. Czyli możemy mieć w dupie cały świat, jego chłam i badziewie. A handel rządzi się własnymi prawami i kanałami transferu. Bez względu na sankcje, restrykcje i embarga. Chcesz Pan kupić tomahawka ? Czy innego patriota ? Walizka piniędzy i bierz Pan dwa ! Po to zostały wyprodukowane żeby ktoś je kupił.

    To powyżej nie jest w temacie. Bo śmierć to śmierć a życie to życie. Pomiędzy nimi jest granica, i na tym granicznym płocie siedzą demony i anioły. Nie że razem, ale siedzą. I każdy ma swoją sprawę do załatwienia. No ale nie powie przecież nam, jeszcze żywym, o co mu chodzi, musi tak trochę na okrętkę. I taki marsz, to jest taka okrętka właśnie. Jedna z nielicznych wspólnych inicjatyw tych co na płocie siedzą.

  7. Marek said

    MN 2018, ot i spacerek po warszawce, goowno z niego wynika, ani nowa narodowa siła polityczna, ani powód do chwały, gdy na czele żydy z pisu. I co z tego że takie tłumy były. NIC.
    Flaga dżunii spalpna, o matko.

  8. Wieloimienny said

    „Niestety, obawiam się, że ci którzy się zorientowali, byli w mniejszości…
    Admin”

    No racja.

  9. lewarek.pl said

    Taki bez znaczenia ten Marsz i niepotrzebny, a władze jakby się go bały.
    W przyszłym roku zakażą tego Marszu. Słusznie! No bo jak bez znaczenia on i niepotrzebny, to po co ma leźć?

  10. VAV said

  11. Maverick said

    Polak z USA tlumaczy marsz niepodleglosci Amerykanom..

  12. Teresa said

    Ad.4 pozostala wiedza „13.11.2018.ks.Michal Woznicki dla Polakow i Polski” kaplan przesladowany przez SALEZJANOW.

  13. Rokitnik said

    Ja mam mieszane uczucia jesli chodzi o MARSZE?
    Kilkanasie lat bywalem ( czasami maszerowalem ) na corocznej Paradzie Im.Generala Pulawskiego w Nowym Jorku. I TAM takze nic z tych marszow NIE wynikalo ani przedtem (maszeruja Polonusi 5 Avenue juz ponad 77 razy),…ani obecnie?

    Mozna bylo rozwazyc inne opcje – ale stare Polonusy nie widza takiej potrzeby, choc kosztuja te marsze wiecej jak setki tysiecy dolarow, przy mizernym zainteresowaniu Nowojorczykow, a zwlaszcza ZEROWYM – Amerykanskich Mediow!!
    A tymczasem te srodki nalezaloby zainwestowac w POLAKOW, ktorzy mogliby zaistniec w amerykanskiej polityce ( Lobby sz.Panstwo, tak lobby – ktore maja i Murzyni i Latynosi i oczywiscie zydzi !!!). Wylonic ludzi czujacych polityke, patriotycznie zorietowanych w sprawach pro – polskich, wladajacych biegle jezykiem angielskim ( i polskim ), takich ktorzy skonczyli DOBRE, bo r e n o m o w a n e wyzsze Uczelnie?? Bo POLITYKE na takich szczeblach prowadzi sie glownie poprzez osobiste KONEKSJE ( stad uczelnie) z niezlymi pieniedzmi i…poparciem MILIONOW Polonusow !!!

    Niestety, sa tacy wsrod niby liderow Kongresu Polonii Amerykanskiej ( i innych znanych Instytutow okolo Polonijnych ) ktorzy z premedytacja, blokuja takie pomysly! Dlatego ” maszerujemy ” powiewajac Koscielnymi Choragwiami i wozac na ” rydwanach ” miejscowe pieknosci – czyli Miss-ki, regionu, Kola gospodyn lub Klubu sportowego.

    W POLSCE takze sa wsteczniacy, ale MY…maszerujemy….maszerujemy, a Polska w stanie przed agonalnym !

  14. NICK said

    P. Rokitnik. (13).
    Widzi.
    Dobrze, że napisałbył.

Sorry, the comment form is closed at this time.