Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    PK o Zgromadzenie Ogólne opowiedzia…
    Harakiri Sepuku o Ucieczka z „Uśmiechniętej Pols…
    Harakiri Sepuku o Pudrowanie syfilisu
    lewawo o Czy Ukraińcy zaczną masowo wyj…
    lewawo o Czy Ukraińcy zaczną masowo wyj…
    Boydar o Jak inteligentni ludzie radzą…
    Yagiel o Wolne tematy (28 – …
    Yagiel o Wolne tematy (28 – …
    Voodoosch o Pudrowanie syfilisu
    Voodoosch o Zgromadzenie Ogólne opowiedzia…
    Carlos o Wolne tematy (28 – …
    Ale dlaczego? o Splątanych łańcuszków nie prze…
    osoba prywatna o Wolne tematy (28 – …
    Kolapsus o Jak inteligentni ludzie radzą…
    Iliryjczyk o Czy Ukraińcy zaczną masowo wyj…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 707 subskrybenta

Uroczystość Wniebowzięcia NMP – Matki Bożej Zielnej, 15 sierpnia

Posted by Marucha w dniu 2020-08-15 (Sobota)

W polskiej tradycji ludowej uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny nazywano świętem Matki Bożej Zielnej lub Matką Bożą Zielną.

W dniu 15 sierpnia obchodzono jedno z najstarszych świąt Maryjnych na Wschodzie, bardzo popularne wśród ludu. Było to święto, podczas którego oddawano cześć Maryi jako Matce Boga.

Od początku wieku VI to święto w Palestynie i Syrii staje się wspomnieniem zakończenia życia ziemskiego Maryi, zwane Zaśnięciem Najświętszej Maryi Panny. W Jerozolimie święto to obchodzono głównie w kościele położonym w pobliżu Ogrodu Oliwnego, gdzie znajdował się grób, z którego, jak sądzono, Maryja została wzięta do nieba.

Cesarz Maurycy (582-602) poleca święto Zaśnięcia Maryi obchodzić w całym Kościele Wschodnim. Kościół Zachodni święto 15 sierpnia przyjął w połowie wieku VI, a w połowie następnego stulecia, pod wpływem Bizancjum, obchodził je jako uroczystość Zaśnięcia Matki Bożej.

W Sakramentarzu Gregoriańskim znajduje się nazwa: Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, która upowszechniła się w Kościele Zachodnim. W Polsce Maryja w to sierpniowe święto nazywana jest Zielną, w Bawarii i Nadrenii – Kwietną, w Estonii – Żytnią, a w Czechach – Korzenną.

Już same nazwy przywodzą na myśl niesłychany bukiet kolorów i zapachów, mocno działających na zmysły, stąd też w tym dniu święcimy wonne bukiety kwiatów i ziół.

Święto Matki Boskiej Zielnej przypada w okresie późnego lata, kiedy dobiegają końca prace żniwne, bo jak mówi stare powiedzenie: „Na Wniebowzięcie pokończone żęcie”.

To też czas największego pielgrzymowania do miejsc kultu Maryi – do Częstochowy, Kalwarii Zebrzydowskiej, Świętej Lipki, Lichenia i wielu innych.

Święcenie wiązanek na uroczystość Matki Boskiej Zielnej

Już od końca X wieku znany jest zwyczaj święcenia w tym dniu ziół polnych i owoców. Wywodzi się on ze starej chrześcijańskiej legendy – apokryfu – mówiącego o tym, jak apostołowie po otwarciu grobu Matki Bożej nie znaleźli tam jej ciała, tylko same zioła i kwiaty.

Wykonane z ziół, kwiatów i owoców wiązanki niesiemy do kościoła czy kaplic, aby kapłan poświęcił je podczas nabożeństwa lub podczas Mszy św. Wiązanki te w każdym rejonie Polski są inaczej nazywane, np. równianki, prozanki. Poświęcone rośliny były często wykorzystywane w leczeniu ludzi i zwierząt.

Wiedza o stosowaniu ziół była powszechna i właściwie każda kobieta miała swoje sposoby na ich zastosowanie. Werbena pospolita miała ułatwić poród, otwierać zamki i kruszyć żelazo; ziele dziurawca – ułatwiało poród i chroniło położnice i niemowlęta; zanokcica skalna – uśmierzała bóle głowy; bylicę uważano za lek na chorobę oczu zwaną łuszczycą. Poświęcone zioła dodawano do kąpieli chorym na gruźlicę.

Po poświęceniu wiązanek zanosimy je do domów i wierzymy, że Maryja, na cześć Której zostały poświęcone, chroni nas przed atakami szatana. Poświęcone bukiety mają też zapewnić dostatek i urodzaj, dlatego dawniej wykruszano z poświęconych ziół ziarno i mieszano je z nowym, które miało iść na siew. Również łupiny poświęconych owoców zawieszano na drzewach, aby obrodziły one w roku następnym.

Nazewnictwo wielu ziół wiąże się z Panem Bogiem, Matką Bożą, Święta Rodziną czy postaciami świętych. Z gwary ludowej wzięła się np. bylica – nazywana Bożym drzewkiem, z kolei na dziurawiec zwyczajny mówiono krzyżowe ziele, dzwonki Panny Maryi, a także ziele św. Jana, świętojańskie ziele. Najwięcej nazw roślin łączy się oczywiście z osobą Matki Bożej, np. ziele matki Bożej (wierzbownica), rękawki Matki Bożej (goryczka wąskolistna) czy warkocze Matki Bożej (dziewanna drobnokwiatowa).

W naszej parafii [NMP Królowej Polski w Pogórzu – admin] przyjął się piękny zwyczaj święcenia wiązanek kwiatów, ziół, zbóż i owoców podczas nabożeństwa przy kapliczce Matki Bożej Wniebowziętej w dzielnicy Łęg. Wszystkich parafian i gości zapraszamy w sobotę, 15 sierpnia na Msze św. w porządku niedzielnym (7.00, 9.00 i 11.00) a popołudniu na godz. 17.00 na nabożeństwo przy kapliczce w Łęgu.

https://parafiapogorze.pl

Komentarzy 14 to “Uroczystość Wniebowzięcia NMP – Matki Bożej Zielnej, 15 sierpnia”

  1. Stefanous said

    https://cyprianpolakwiara.blogspot.com/2020/08/14-viii-2020-klatwa-boza-rzucona-na.html

    14 VIII 2020 Klątwa Boża rzucona na przeora Jasnej Góry i paulinów tam posługujących.

    Piątek, 14 sierpień

    8.30

    Rzuć klątwę, dziecko:)
    – Na kogo Panie?
    – Na przeora Jasnej Góry i paulinów posługujących na Jasnej Górze.
    – A uzasadnienie, Panie Jezu?

    Pisz
    – Z woli Jezusa Chrystusa, Króla Polski, intronizowanego przez Boga Ojca 20 lutego 2020 roku i odtąd królującego w Polsce na zasadach na jakich nigdy nie było do tej pory, w żadnym narodzie od początku chrześcijaństwa, ja, Krzysztof Michałowski ( Cyprian Polak) będący w swych uprawnieniach danych przez Boga mężem pokazującym słodycz i łaskawość Jezusa Chrystusa przez otrzymywane przekazy w lokucji wewnętrznej, potwierdzone znakami, Słowem Boga do innych proroków, opieką księży, lecz równocześnie kimś ( z Woli Boga) kto jest jak prorok Starego Testamentu, może rzucać klątwy, a także zabić, będący już, ale przede wszystkim w przyszłości (bliskiej) gniewem Ojca w tym narodzie, rzucam klątwę Bożą na przeora Jasnej Góry i paulinów tam posługujących.
    Winy wasze są dawniejsze niż od czasu tak zwanej pandemii.
    Lecz teraz nasiliły się. Nie jesteście głosem Boga, który ustanowił w tym miejscu jako światło dla tego narodu.
    Staliście się solą, która zwietrzała, straciła swój smak i nadaje się jedynie na podeptanie.
    Podobnie jak Jezus, który przeklął drzewo figowe, które było zielone na oko właśnie i można było to zauważyć, że nie wydaje owoców tylko wtedy jak się dokładnie przyjrzeć, jak uczynił to Jezus Chrystus, który szukał owoców, ale nie znalazł i wydał na nie surowy wyrok.
    Wy też jesteście krzewem zielonym na którym nie ma owoców a czas zbiorów właśnie nadszedł.

    Dlatego przeklina was Bóg.
    Amen!
    Przeklina was Bóg.
    Amen!
    Przeklina was Bóg.

    Amen!

    Klątwa Boża zaś jak tłumaczyła Matka Boża jest Łaską i jest dla dobra nią obłożonych choć wywoła rzeczy, które patrząc ze świata nie są dobre.

    – Amen, moje dziecko, i tak się stanie.
    Ja tę klątwę potwierdzam, Ja Jezus Chrystus, Król Polski.

    Dużo by na ten temat można mówić, win paulinów, tu posługujących od wielu lat, a teraz zwłaszcza.
    Klątwa ta jest na opamiętanie się, na to aby przypomnieć sobie, że trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi i aby to miejsce, które upodobała sobie Moja Mama było znów dla Polaków miejscem prawdy, źródłem siły i natchnień.
    Aby była tam sól i krzew wydający dobre owoce a nie zaś krzak zielony, któremu wedle tych co nie potrafią patrzeć, a ich duch zaspokaja się namiastką, nic nie brakuje.
    Zatem skazuję was na uschnięcie. Amen.

    Opublikuj.

    Słowa Pana Jezusa otrzymał i klątwę Bożą rzucił Krzysztof Michałowski (Cyprian Polak)

  2. Sarmata said

    Wszyscy – dosłownie – zapominają, że cały czas Polska jest królestwem a od 1 kwietnia 1656 roku obraną przez wszystkie stany królową jest Maryja. Matka Boska jest Królową Polski lege artis.
    Matka Boża jest również de iure Królową Korony Polskiej i Wielką Księżną Litewską.
    Zapamiętajcie: dopóki nie popędzimy tych wszystkich drapichrustów to nie przywrócimy godności Królestwu Maryi. Co do prezydenta to nie prezydent tylko regent. Reszta won!

    Tekst ślubów lwowskich
    ************
    Wielka człowieczeństwa Boskiego Matko i Panno! Ja, Jan Kazimierz, Twego Syna, Króla królów i Pana mojego, i Twoim zmiłowaniem się król, do Twych Najświętszych stóp przychodząc, tę oto konfederacyję czynię: Ciebie za Patronkę moją i państwa mego Królową dzisiaj obieram. Mnie, Królestwo moje Polskie, Wielkie Księstwo Litewskie, Ruskie, Pruskie, Mazowieckie, Żmudzkie, Inflanckie i Czernihowskie, wojsko obojga narodów i pospólstwo wszystko Twojej osobliwej opiece i obronie polecam, Twojej pomocy i miłosierdzia w teraźniejszym utrapieniu królestwa mego przeciwko nieprzyjaciołom pokornie żebrzę…
    A że wielkimi Twymi dobrodziejstwy zniewolony przymuszony jestem z narodem polskim do nowego i gorącego Tobie służenia obowiązku, obiecuję Tobie, moim, ministrów, senatorów, szlachty i pospólstwa imieniem, Synowi Twemu Jezusowi Chrystusowi, Zbawicielowi naszemu, cześć i chwałę przez wszystkie krainy Królestwa Polskiego rozszerzać, czynić wolą, że gdy za zlitowaniem Syna Twego otrzymam wiktoryę nad Szwedem, będę się starał, aby rocznica w państwie mym odprawiała się solennie do skończenia świata rozpamiętywaniem łaski Boskiej i Twojej, Panno Przeczysta!
    A że z wielkim żalem serca mego uznaję, dla jęczenia w presji ubogiego pospólstwa oraczów, przez żołnierstwo uciemiężonego, od Boga mego sprawiedliwą karę przez siedem lat w królestwie moim różnymi plagami trapiąca nad wszystkich ponoszę, obowiązuje się, iż po uczynionym pokoju starać się będę ze stanami Rzeczypospolitej usilnie, ażeby odtąd utrapione pospólstwo wolne było od wszelkiego okrucieństwa, w czym, Matko Miłosierdzia, Królowo i Pani moja, jakoś mnie natchnęła do uczynienia tego wotum, abyś łaską miłosierdzia u Syna Twego uprosiła mi pomoc do wypełniania tego, co obiecuję.
    ************

    Jest oczywiste, że Jezus Chrystus nigdy nie należał do narodu Izraela, bo po pierwsze jako takiego nie było go wtedy a po drugie i ważniejsze – co wynika z Jego słów zapisanych w Ewangeliach – był jakby zawsze ponad wszystkimi, co znakomicie charakteryzują (między innymi) zapisane Jego słowa jako opinia niezależnego obserwatora ” MÓWI JAKBY MIAŁ WŁADZĘ”. Mówi jakby miał władzę, bo JEST BOGIEM!
    Istotnie – miał i ma. I to nie darowaną, dzierżawioną, ale realną i wieczną. Wobec niej wszelkie ludzkie zależności nikną. To prawda, że życiem to przypłacił – ale tylko na chwilę. Warto, więc być blisko Niego, pamiętając o przestrodze: Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?

    Pan nasz Jezus Chrystus urodził się z Maryi dziewicy której drugie imię to Niepokalane Poczęcie, co wyjawiła ludziom w Lourdes poprzez niepiśmienne dziecko, Bernadetę Soubirou. Można powiedzieć, że Jezus Chrystus w sensie kulturowym był żydem zaś w sensie genetycznym nie – ze względu na niepokalane poczęcie NMP. Niepokalanie poczęta znaczy nie za przyczyną swego ojca św. Joachima i matki św. Anny tylko za wyłączną przyczyną Ducha Świętego. Chodzi o to, że Bóg nie mógł się narodzić z kobiety skażonej grzechem przez szatana, dlatego Jego Matka musiała być Nowym Stworzeniem, świętą od chwili samego poczęcia. I tak było – patrz na objawienie w Lourdes czy w Gietrzwałdzie. Powiem więcej. Narodził się w grocie, bo nie mógł w gospodzie. Bóg niczego nie zawdzięcza człowiekowi. Jest odwrotnie. To my wszystko Mu zawdzięczamy i powinniśmy co dzień okazywać należytą wdzięczność. Na dzisiaj starczy,
    Laudetur Iesus Christus et Maria semper Virgo

    Stanisław Michalkiewicz/cyt. 1
    Kiedyś było inaczej – o czym świadczą lwowskie kościoły, na czele z katedrą, w której król Jan Kazimierz 1 kwietnia 1656 roku ogłosił Matkę Boską Królową Korony Polskiej – a zatem i Wielką Księżną Litewską, bo po Unii Lubelskiej obydwa tytuły były ze sobą związane. Jak już wspominałem, nie był to akt wyłącznie religijny, ale i państwowy, bo podkanclerzy Stefan Koryciński wygłosił tzw. deklarację obioru, „w imieniu rządców, dostojników i wszystkich ludów królestwa tego”. Ta deklaracja została zarejestrowana w grodzie, co według ówczesnego prawa odpowiadało ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw. W dodatku Pius XII w 1950 roku ogłosił dogmat o wniebowzięciu Matki Bożej – że została wzięta do nieba „z duszą i ciałem” – co oznacza, że w Jej przypadku nie nastąpiło rozdzielenie duszy z ciałem, co normalnie oznacza śmierć. Zatem akt z 1 kwietnia 1656 roku nie dotyczy osoby zmarłej, tylko żyjącej, a ponieważ nie został on uchylony przez żadną władzę, ani polską, ani obcą – abstrahując już od kompetencji władzy obcej w tej sprawie – to znaczy, że Polska jest monarchią, a ci wszyscy prezydenci – tylko rodzajem regentów. Tymczasem poczynają oni sobie, jakby nie byli regentami i taki na przykład prezydent Lech Kaczyński ratyfikował traktat lizboński, amputujący Polsce ogromny kawał suwerenności, nawet nie próbując zasięgnąć opinii Królowej w tej sprawie. Toteż nic dziwnego, że mogła poczuć się dotknięta tym lekceważeniem, z czego powinniśmy wyciągnąć wnioski i się opamiętać z tą demokracją. Tymczasem demokrację zachwalają nawet niektóre osoby duchowne, co sprawia, że Kościół na własne życzenie staje się bezradny wobec ofensywy sodomitów – być może nawet inspirowanej przez Żydów – by w ten sposób wywołać w Polsce konflikt zastępczy, odwracający uwagę narodu od największego zagrożenia, jakie zawisło nad nim od 1939 roku, w postaci okupacji żydowskiej.

    Stanisław Michalkiewicz/ cyt. 2
    Jak się dowiedziałem, tylko środowiska narodowe zapowiedziały pikietę pod Ambasadą Stanów Zjednoczonych w Warszawie – ale obawiam się, ze ta demonstracja nie będzie miała wpływu na podpisanie tej ustawy przez prezydenta Trumpa – bo niby dlaczego miałby jej nie podpisywać, skoro polskie władze udają, ze ta sprawa ich absolutnie nie obchodzi? Za to 2 maja przewidziana jest wielka uroczystość w postaci Elekcji Chrystusa na Króla Polski. Ciekawe, że wybór Chrystusa na króla Polski już raz został dokonany z udziałem prezydenta Dudy i innych dygnitarzy, ale organizatorzy Elekcji najwyraźniej muszą uważać tamten akt albo za nieważny, albo za niewystarczający. Problem polega na tym, ze elekcja odbędzie się w sytuacji dla Polski kłopotliwej a to ze względu na wspomnianą amerykańską ustawę. Ale nie tylko ze względu na nią. Polska bowiem ma już Królową, w osobie Matki Bożej, która została obrana na polski tron za panowania Jana Kazimierza. Dogmat Kościoła katolickiego o wniebowzięciu Najświętszej Marii Panny oznacza, ze ów akt obioru nie dotyczył osoby zmarłej, tylko Osoby Żyjącej – w co muszą wierzyć przynajmniej katolicy. W takiej sytuacji jak wytłumaczyć fakt ratyfikacji traktatu lizbońskiego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który to traktat amputował Polsce ogromny kawał suwerenności państwowej. O ile mi wiadomo, Królowa nie została w tej sprawie nawet skonsultowana i mogła potraktować to jako zniewagę nie tylko ze strony Sejmu, który upoważnił prezydenta do ratyfikacji tego traktatu, jak i ze strony prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który ten traktat ratyfikował. A i teraz – jak przedstawić Chrystusowi Królowi ultimatum, jakie wobec Polski wysunął niemiecki owczarek Franciszek Timmermans? Czy Polska powinna spełnić postawione warunki, czy też przejść nad nimi do porządku? Być może kontakt z Królem może być utrudniony, ale takie trudności nie powinny nikogo zwalniać z obowiązku wysłuchania królewskiej woli.

    Laudetur Iesus Christus et Maria semper Virgo

    LWOWSKIE ŚLUBY JANA KAZIMIERZA

    Panuje powszechne przekonanie, że śluby złożone przez króla Jana Kazimierza we
    Lwowie były konsekwencją zwycięskiej obrony Jasnej Góry. Te dwa wydarzenia pozostają
    organicznie niejako związane. Pełne znaczenie zwycięskiej obrony w 1655 roku
    znalazło wyraz w elekcji Maryi na Królową Polski. Śluby królewskie, chociaż niespełnione,
    stały się na przestrzeni dziejów zaczynem podejmowania odnowy życia społecznego.
    Jeszcze przed zakończeniem zwycięskiej obrony Jasnej Góry (26 XII 1655) król
    Jan Kazimierz 18 grudnia 1655 roku, być może pod wpływem nuncjusza Piotra Vidoniego,
    wyruszył ze Śląska do kraju. Na wieść o tym Stefan Czarniecki począł organizować
    powstanie w okolicach Bełza i Chełma. Natomiast po zwycięskiej obronie przed
    Szwedami Jasnej Góry hetmani Mikołaj Potocki i Stanisław Lanckoroński zawiązali
    (29 XII) konfederację wojskową w Tyszowcach, wzywającą do powstania wszystkie
    stany. Tymczasem Jan Kazimierz poprzez Żywiec, Duklę, Krosno i Łańcut, gdzie
    go witał Jerzy Lubomirski, 10 lutego przybył do Lwowa. Wkroczył do miasta zniszczonego
    i zubożałego po oblężeniu Chmielnickiego i Moskali z małym pocztem, złożonym
    z trzech chorągwi i niewielkiej liczby rycerstwa. Mimo to mieszczaństwo lwowskie
    powitało króla z entuzjazmem. Miasto opodatkowało się, nałożono akcyzę na artykuły
    spożywcze, mieszczanie starali się uświetnić uroczystości dworskie. Król zamieszkał
    w pałacu arcybiskupim. Powoli zjeżdżali się dygnitarze, poselstwa zagraniczne,
    szlachta.
    Z dworu królewskiego rozsyłano gońców z uniwersałami. Król, nuncjusz Vidoni,
    arcybiskup lwowski, wybitniejsi senatorowie ustawicznie obradowali. Narastała
    świadomość konieczności odwołania się do pomocy Najświętszej Maryi Panny, której
    ocalenie zawdzięczała Jasna Góra.
    Przygotowywano wielką uroczystość, mającą poruszyć cały kraj i odbić się echem
    w świecie katolickim. Śluby Jana Kazimierza zostały rzeczywiście dokonane w
    sobotę, l kwietnia 1656 roku. Opis uroczystości i tekst ślubów jest nam znany.
    Często
    podkreśla się, że podobnych aktów dokonano wcześniej w innych krajach. Jednak
    w przeciwieństwie do podobnych ślubowań na Węgrzech, we Francji (1643), w Portugalii
    (1644), w Austrii (1647), które były dekretami monarchy, śluby lwowskie przed
    obrazem Matki Bożej Łaskawej w swej ceremonii i treści noszą cechy wyboru demokratycznego.
    Dają temu wyraz dwie deklaracje: najpierw ślubowanie króla i jeszcze ważniejsza
    deklaracja obioru, wygłoszona przez podkanclerzego koronnego, biskupa przemyskiego
    Andrzeja Trzebickiego w imieniu „rządców, dostojników i wszystkich ludów
    królestwa tego”.
    Akty ślubowania króla i biskupa Trzebickiego są podobne, różnią się jednak
    tym, że biskup Trzebicki bezpośrednio po ślubowaniach króla Jana Kazimierza
    odczytał
    podobny tekst, ale w imieniu „wszystkich ludów”. Oczywiście, mimo
    to nie były one aktem spontanicznym całego Narodu. Śluby lwowskie wymieniające
    wszystkie
    ziemie należące do Korony Polskiej miały charakter polityczny. Król należał
    do ludzi pobożnych. Nie on jednak był autorem tych ślubowań. Pomysł wyszedł
    od Prymasa
    Andrzeja Leszczyńskiego, a jego realizatorem stał się ówczesny nuncjusz Piotr
    Vidoni, jeden z najzdolniejszych dyplomatów papieskich.
    Znaczenie ślubów było olbrzymie. Złożono je pod wrażeniem obrony klasztoru jasnogórskiego,
    w przeświadczeniu, że gdy zawodziły wszystkie alianse i gry polityczne, gdy autorytet
    monarchy został zakwestionowany, pomocy należy szukać w jedynej ostoi, jaką był
    Kościół katolicki, wiara katolicka, a przede wszystkim Matka Boża.

    o. Zachariasz
    S. Jabłoński OSPPE

  3. wanderer said

    Pamietam te piekne czasy, kiedy to ja mlody wraz ze sp. Ciocia chodzilismy do Kosciola w te swieto jak bylem u niej na wakacjach. Ludzie znosili piekne bukiety zboz, przeplatane kwiatami polnymi, niektorzy cale zborzowe wience. Ta niezapomniana atmosfere w te piekne sloneczne dni, kiedy to ksiadz wychodzil na zewnatrz kosciola, kropil i blogoslawil wszystkim przybylym. To byly czasy.. Kazdy odswietnie ubrany. Niektorzy, szczegolnie starsze osoby przywdziewaly tradycyjne chlopskie badz ziemianskie ubiory, kobiety zakladaly korale na swoje biale, pufiaste koszule z falbankami i obszywane koronkami, a na glowy chusty..

    Dlugo moglbym o tym pisac, ale tu nie miejsce i czas na moje wspomnienia.

  4. UZA said

    ad.2) „Dlugo moglbym o tym pisac, ale tu nie miejsce i czas na moje wspomnienia”

    Bardzo miło, że zechciał się Pan podzielić swoimi wspomnieniami i szkoda, że nie będzie więcej. W czasach totalnego szaleństwa takie okruchy barwnej normalności są na wagę złota. Ja też pamiętam z dzieciństwa babcię mojej koleżanki, która to babcia, mimo, że mieszkała z rodziną w mieście, przywdziewała do kościoła piękny strój szamotulski – nie tylko w święta także w zwykłe letnie niedziele .

  5. wnikliwymokiem said

    Wg mojej, nabytej wiedzy – w nowotestamentowych czasach „niebem” Żydzi nazywali dach modlitewnego budynku, na którym kapłan odprawiał modły.
    Czarując gojów religijnym słowem Żydzi ubrali w nadprzyrodzone szaty opis „Wniebowstąpienia ” czy „Wniebowzięcia ” – taka już ich „czarująca” uroda 🙂

    ————–
    O co Panu chodzi?
    Proszę bardzo uważnie i ostrożnie mi odpowiedzieć.
    Admin

  6. Jerzy gutowski said

    Nice bylo zadnego grobu ani zadnego apostola oprocz SW Jana ktory czuwal gdy Maryja ” spala” na lozu weedy to aniolowie zdjeli dach chatki ogrodowej
    ktora byla wlasnoscia Lazarza I uniesli Maryje do nieba gdzie czekal na nia jej umilowany syn .Poczytaj Valtorte a potem pisz I need pisz bzdur

    ———–
    Valtorta nie jest żadnym autorytetem. To niech Pan nie pisze bzdur.
    Admin

  7. . said

    Mnie się przypomniało dlaczego święto MB Królowej Polski zostało przesunięte na 2 maja. Że niby 3 wypadła niedziela i jest ważniejsza rangą. W kalendarzu liturgicznym na stronie Bractwa tego nie ma.

  8. Sarmata said

    POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA – MARIA VALTORTA

    4. Śmierć, pogrzeb i wniebowzięcie Najświętszej Panny

    Otworzono potem modlitewnik i ustawiono w nim ołtarz przed krzyżem, stojącym w
    tabernakulum. Na ołtarzu postawiono płonące świece, a Piotr przystąpił do odprawiania Mszy
    świętej w ten sam sposób, jak i przedtem odprawiał Mszę w kościele przy sadzawce Betesda.
    Przez całą Mszę siedziała Maryja na posłaniu. Piotr był ubrany w albę, pallium, mieniące się
    czerwonym i białym kolorem, i swój wielki płaszcz; czterej asystujący mu Apostołowie mieli
    na sobie także szaty obrzędowe. — Przyjąwszy sam Komunię świętą, podał Piotr i innym
    Najśw. Sakrament. Podczas Mszy św. przybył Filip, spieszący prosto z Egiptu. Płacząc
    rzewnie, przyjął błogosławieństwo Najśw. Panny, a potem spożył osobno Komunię świętą.
    Maryi zaniósł Piotr Najśw. Sakrament w owym krzyżu o pięciu schowkach. Jan niósł za nim
    na czaszy kielich z Krwią Przenajświętszą. Kielich to był mały, barwy białej, jakby lany z
    masy jakiej, kształtem podobny był do kielicha, w którym Jezus konsekrował wino przy
    ostatniej wieczerzy; nóżka była tak krótka, że tylko dwoma palcami można ją było ująć.
    Tadeusz niósł przed nimi małą kadzielnicę. Najpierw udzielił Piotr Najświętszej Pannie
    Sakramentu Ostatniego Namaszczenia w zupełnie podobny sposób, jak to się odbywa teraz.
    — Następnie podał Jej Komunię świętą, którą Maryja spożywała wyprostowana, nie opierając
    się; zaraz jednak potem opadła na poduszkę i dopiero po krótkiej modlitwie, odmówionej
    przez Apostołów, podniosła się znowu, ale nie tak już wysoko, by przyjąć Krew
    Przenajświętszą z kielicha, podanego Jej przez Jana.
    Po Komunii nic już nie mówiła Maryja. Leżała spokojnie, zwróciwszy oczy w górę; twarz Jej
    uśmiechnięta była i kwitnąca, jak za czasów młodości. Wtem ujrzałam cudowne zjawisko.
    Znikła mi z oczu powała sypialni, lampa zdawała mi się wisieć wolno w powietrzu, szeroka
    struga światła unosiła się od ciała Maryi w górę ku niebiańskiej Jerozolimie, ku Tronowi
    Trójcy Przenajświętszej. Po obu bokach tej smugi widać było świetliste obłoczki, z pośród
    których przezierały twarze Aniołów. Maryja wzniosła z utęsknieniem ręce ku tej niebiańskiej
    Jerozolimie, ciało Jej uniosło się wraz z całym okryciem ponad posłanie, z ciała zaś zdawała
    się występować dusza w postaci świetlistej, wyciągającej także ręce w górę. Dwa chóry
    Aniołów złączyły się w jedno pod tą postacią i uniosły Ją ze sobą w górę, oddzielając od
    ciała, które martwe już opadło na posłanie z rękoma, skrzyżowanymi na piersiach. Duszy
    Maryi wyszło naprzeciw mnóstwo dusz Świętych, między którymi poznałam dusze Józefa,
    Anny, Joachima, Jana Chrzciciela, Zachariasza i Elżbiety. W ich orszaku uniosła się dusza
    Maryi ku Swemu Boskiemu Synowi, którego rany błyszczały jeszcze wspanialszym światłem,
    niż blask Go otaczający. On zaś przyjął Ją radośnie i oddał Jej zaraz berło władzy nad całym
    kręgiem ziemskim. Równocześnie ujrzałam ku wielkiej radości, że wielka ilość dusz,
    uwolnionych z czyśćca, spieszyła za Maryją do nieba; dowiedziałam się zarazem, i to na
    pewno, że corocznie w święto Wniebowzięcia Najśw. Panny uzyska wielu Jej czcicieli
    uwolnienie z mąk czyśćcowych. Piotr i Jan musieli także widzieć tę chwałę i tryumf Najśw.
    duszy Maryi, bo stali zapatrzeni w niebo, podczas gdy inni Apostołowie klęczeli pochyleni ku
    ziemi, toż samo uczniowie i niewiasty. Zwłoki Najświętszej Panny spoczywały na posłaniu,
    blaskiem otoczone; oczy były zamknięte, ręce złożone na krzyż na piersiach. Maryja umarła o
    godzinie dziewiątej według rachuby żydowskiej, podobnie jak Jezus na krzyżu.
    Przekonawszy się, że śmierć nastąpiła rzeczywiście, nakryły niewiasty święte zwłoki
    całunem; odstawiły na bok i pozakrywały wszystkie sprzęty w domu, tak samo i ognisko.
    Następnie same pobrały zasłony na twarz i zebrawszy się w przedniej komnacie, modliły się
    wspólnie, to klęcząc, to siedząc. Apostołowie także, nakrywszy głowy szalem, noszonym na
    szyi, ustawili się w porządku do wspólnej modlitwy, dwóch zaś uklękło, jeden w głowach,
    drugi w nogach przy łożu Maryi na cichą modlitwę. Zmieniali się tak przy łożu cztery razy na
    dzień. Także „Drogi Krzyżowej” nie zaniedbali Apostołowie odprawić.
    Andrzej i Maciej zajęli się zaraz przysposobieniem grobu; obrano na to ową grotę, w której
    Maryja i Jan urządzili stację grobu Chrystusa. Grota nie była tak wielka, jak grób Jezusa;
    wysoka była najwyżej na chłopa. Wkoło groty był ogródek, ogrodzony żerdkami. Ze wzgórka
    schodziło się w dół do groty. W głębi znajdowało się łoże grobowe z kamienia, podobne do
    wąskiego ołtarza, w którym było wyżłobienie kształtu owiniętego ciała; w miejscu, gdzie
    miała spocząć głowa, było małe podwyższenie. Na pobliskim wzgórku obok groty była stacja
    Kalwarii. Nie stał tam krzyż osobny, tylko w kamieniu był wyżłobiony. Andrzej z wielką
    gorliwością pracował nad przysposobieniem grobu Maryi; przed grobowcem umieścił lekkie
    drzwi.
    Tymczasem niewiasty, między którymi widziałam córkę Weroniki i matkę Jana Marka, zajęły
    się balsamowaniem świętego ciała Maryi według przepisów żydowskich. Naznosiły korzeni
    różnych i świeżych ziół w wazonach, poczym za-mknęły drzwi wejściowe, jak również drzwi
    od przedniej komnaty, zapaliły światła i wzięły się do roboty. Rozebrały zupełnie namiocik
    sypialny Najśw. Panny, by mieć więcej miejsca. Nie składano go już więcej na powrót,
    owszem zaraz po pogrzebie usunęła służebna także przepierzenie, gdzie schowane były
    suknie, i uprzątnęła to wszystko z komnaty. Pozostawiono tylko ołtarz przed krzyżem w
    modlitewniku Maryi, a tak cała komnata przemieniła się w małą kapliczkę, gdzie modlili się
    Apostołowie i składali Najświętszą bezkrwawą Ofiarę. Podczas gdy niewiasty zajęte były
    koło świętych zwłok, odmawiali Apostołowie modły chóralne, częścią w przedniej komnacie,
    częścią z zewnątrz domu. — Niewiasty święte balsamowały z największym nabożeństwem i
    czcią ciało Maryi w ten sam sposób, jak balsamowano Najświętsze Ciało Jezusa. Zdjęły
    zwłoki z łoża śmierci wraz z całym okryciem i złożyły je w długi kosz, wyścielony suknami
    tak grubo, że ciało wystawało ponad kraj kosza. Święte Ciało wydawało się nadzwyczaj
    suche, bielutkie, blaskiem otoczone, a tak lekkie, jakby w tych powiciach nic nie było; więc
    też z łatwością przychodziło niewiastom dźwigać je. Lica były świeżutkie, jaśniejące.
    Niewiasty poucinały bujne loki włosów, by schować je sobie na pamiątkę, poczym obłożyły
    całe ciało korzeniami i ziołami, najwięcej wkoło szyi i głowy, koło ramion i pod pachami.
    Zanim owinięto tak przygotowane zwłoki w białe całuny, odprawił Piotr przy ołtarzu
    modlitewnika bezkrwawą Ofiarę i podał wszystkim Apostołom Komunię świętą. Następnie
    przystąpili Piotr i Jan do zwłok, ubrani w swe płaszcze obrzędowe. Jan trzymał w ręku
    naczynie z Olejem świętym, a Piotr, modląc się i maczając w nim palce, pomazał olejem na
    krzyż czoło, ręce i nogi Maryi, poczym niewiasty owinęły zwłoki zupełnie w całuny. Na
    głowę włożyły Maryi wieńce z białych, czerwonych i niebieskich kwiatów, jako godło Jej
    dziewictwa; twarz przykryły przejrzystą chustą, przez którą widać było oblicze Maryi,
    okolone wieńcem kwiatów. Nogi, obłożone ziołami, także można było rozpoznać przez
    przejrzyste okrycie. Owinięte ręce skrzyżowane były na piersi. Tak przygotowane ciało
    złożono do trumny z bielutkiego drzewa i przykryto szczelnie przylegającym, obłączastym
    wiekiem, które przymocowano do trumny trzema szarymi taśmami. Trumnę ułożono na
    marach, podobnych do hamaka, lub wiszącej kołyski, przyczepionej na rzemykach do
    drążków. Obrzęd ten cały odbywał się z rozrzewniającą uroczystością. Żałość i smutek widać
    było na wszystkich twarzach, smutek więcej zewnętrzny i więcej ludzki, niż przy pogrzebie
    Jezusa. Wtenczas przytłumiała ludzkie uczucie smutku święta trwoga i cześć i groza tajemna.
    Wyruszył wreszcie orszak żałobny do groty, oddalonej stąd o pół godziny drogi. Piotr i Jan
    wynieśli trumnę na rękach przed drzwi, przed domem włożyli trumnę na powrót na nosze i
    wzięli na barki. Sześciu Apostołów niosło mary, zmieniając się na przemian; reszta
    Apostołów szła przed trumną, za trumna zaś postępowały święte niewiasty. Niesiono także
    kilka kaganków na żerdziach.
    Przybywszy przed grotę, postawili Apostołowie mary na ziemi. Czterech Apostołów wniosło
    trumnę do wnętrza i postawili ją w zagłębieniu grobowca, potem wszyscy wchodzili
    pojedynczo do groty, klękali przed świętymi zwłokami i modlili się krótko, cześć im oddając i
    żegnając się z nimi. Następnie zastawiono grobowiec od dołu aż do sklepiającej się łukowato
    ściany tylnej zasłoną z plecionki. Przed wejściem do groty wykopano rów i posadzono weń
    gęsto krzewy, częścią kwitnące jeszcze, częścią pokryte już jagodami, że można było wejść
    do groty tylko bokiem przez zarośla.
    Zaraz tej samej nocy po pogrzebie nastąpiło cudowne wniebowzięcie Najświętszej Panny. W
    ogródku przed grotą modlili się w nocy Apostołowie i święte niewiasty, i śpiewali psalmy.
    Wtem spuściła się z góry na grotę szeroka smuga świetlna, a w niej w trzech kołach trzy
    chóry Aniołów, w pośrodku zaś nich jaśniejąca dusza Najświętszej Panny. Przed Nią szedł Jej
    Boski Syn z jaśniejącymi znakami ran na rękach i nogach. Oblicza Aniołów w środkowej
    glorii wkoło duszy Najświętszej Panny, wydawały się jak oblicza malutkich dzieci, w drugim
    kole — jak oblicza dzieci sześcio – lub ośmioletnich, w trzecim, najdalszym — jak oblicza
    młodzieńców. Twarze tylko znać było wyraźnie, reszta postaci rozpływała się w blasku
    przejrzystym. Wewnątrz groty w grobie otaczał głowę Najświętszej Panny jakby wieńcem
    chór duchów błogosławionych. Nie wiem, czy i o ile obecni widzieli to wszystko, ale
    widziałam, że z osłupieniem i czcią spoglądali w górę, lub wstrząśnięci, rzucali się twarzą na
    ziemię. — Cudowne zjawisko zniżało się nad grotę, stając się coraz wyraźniejszym, a poza
    nim ciągnął się szlak świetlisty aż ku niebieskiej Jerozolimie. Najświętsza dusza Maryi,
    minąwszy Jezusa, przeniknęła przez skałę do grobu i wzniosła się zaraz na powrót wraz z
    świętem ciałem Maryi przemienionym już i jaśniejącym, poczym cały ten niebiański,
    cudowny orszak uniósł się w górę ku niebiańskiej Jerozolimie w przybytki wiecznej
    szczęśliwości.
    Na drugi dzień odmawiali właśnie Apostołowie modlitwy chóralne, gdy przybył Tomasz z
    dwoma towarzyszami. Jednym z nich był uczeń Jonatan Eleazar, drugi był sługą Tomasza, a i
    pochodził z najdalszego kraju świętach Trzech Królów. Tomasz zasmucił się ogromnie,
    dowiedziawszy się, że już złożono Najświętszą Pannę do grobu. Płakał rzewnie i nie mógł się
    uspokoić z żalu, że tak późno przybył. Wśród łez gorzkich uklęknął z Jonatanem, na tym
    miejscu, gdzie najświętsza dusza Maryi rozstała się z ciałem; długo klęczał także przed
    ołtarzem. Apostołowie nie przerywali sobie modlitw za przyjściem Tomasza, dopiero,
    ukończywszy śpiewy chóralne, zebrali się wkoło niego, podnieśli go z ziemi, ściskali i
    pocieszali; podano zaraz jemu i towarzyszom posiłek, składający się z chleba, miodu i napoju
    w małych kubkach. Tomasz pragnął przede wszystkim ujrzeć jeszcze raz zwłoki Najświętszej
    Panny, więc wzięto kagańce i udano się z nim do grobu. Dwaj uczniowie odchylili zarośla, a
    Tomasz, Eleazar i Jan weszli do groty, modląc się chwilę przed trumną. Trumna stała na tyle
    wysoko, że można ją było łatwo otworzyć. Jan ściągnął trzy taśmy, przytrzymujące wieko,
    zdjął wieko na bok, i oto, ku wielkiemu zdumieniu, ujrzeli próżne całuny, ułożone w
    zupełnym porządku, jak okrywały przedtem zwłoki. Tylko na miejscu, gdzie była twarz,
    usunięte było przykrycie i na piersiach nieco otworzone. Opaski z rąk leżały w porządku,
    lekko rozsunięte. Apostołowie wznieśli ręce w osłupieniu, a Jan zawołał:” „Niema Jej już tu!”
    — Wbiegli inni do groty, zaczęli płakać i modlić się, wznosząc w górę ręce, to znów rzucali
    się na ziemię, powoli jednak zaczynali pojmować, co się stało, wspomniawszy na widzenie,
    jakie mieli zeszłej nocy. Wreszcie zabrali Apostołowie wszystkie całuny i trumnę jako
    relikwie i szli do domu, przez całą drogę krzyżową modląc się i śpiewając psalmy.
    Gdy powrócili do domu, umieścił Jan całuny na składanym stoliku przed ołtarzem.
    Apostołowie modlili się, a Piotr stanął osobno, jak gdyby rozpamiętywał jakąś tajemnicę.
    Następnie odprawił Piotr przed ołtarzem w modlitewniku Maryi Mszę świętą, podczas której
    Apostołowie stali rzędem za nim, modląc się i śpiewając. Niewiasty słuchały Mszy świętej,
    stojąc w drzwiach i przy murze koło ogniska.
    Młody sługa Tomasza, ochrzczony już, był cudzoziemcem; cerę miał brunatną, oczy małe,
    wystające kości policzkowe, nos i czoło wpadnięte. Był zupełnie niewinny i potulny. Robił
    wszystko, co chciano, stawał, lub siadał, gdziekolwiek i mu kazano, patrzał w tę stronę, gdzie
    mu polecono, a uśmiechał się do każdego. Gdy Tomasz płakał, płakał i on; teraz pozostał już
    na zawsze przy Tomaszu. Widziałam raz, jak wlókł wielkie kamienie do kapliczki, którą
    Tomasz budował.
    Przez czas swego tu pobytu zbierali się często Apostołowie i uczniowie razem, i opowiadali
    sobie przygody, przebyte w podróżach.
    Przed rozejściem się w obce kraje zasypali Apostołowie ziemia wejście do groty, w której
    mieścił się grób Maryi. Za to z drugiej strony zrobili niski chodnik do tylnej ściany groty i
    wykuli otwór w ścianie, przez który można było grób widzieć. O chodniku tym wiedziały
    prócz nich tylko św. niewiasty. Nad grotą wystawili kapliczkę z drzewa i plecionki, a ściany
    kapliczki obili matami i kobiercami, w kapliczce zaś ustawili mały ołtarz z kamienia. Za
    ołtarzem rozwieszone było płótno, na którym wyszyty był, czy wyhaftowany, wizerunek
    Najśw. Panny, ubranej w szaty świąteczne. Ogródek przed grobem i w ogóle całą drogę
    krzyżowa upiększono znacznie. Komnatę, w której mieścił się modlitewnik Maryi i Jej ,
    sypialnia, zamieniono na formalny kościółek.
    Służebna Maryi mieszkała nadal w przedniej komnacie; a dla potrzeb duchowych,
    mieszkających w osadzie wiernych zostawiono dwóch uczniów.
    Po raz ostatni odprawiono w domku Maryi uroczyste nabożeństwo, poczym Apostołowie
    rozeszli się w różne strony, wśród łez rzewnych na pożegnanie się uściskawszy. Od czasu do
    czasu pojawiał się tu który z Apostołów, lub uczniów, by pomodlić się w domku Maryi. Na
    pamiątkę i ku czci Najśw. Panny stawiali wierni w wielu miejscowościach kościółki,
    naśladujące kształtem Jej domek. Drogę krzyżową i grób Jej zwiedzali przez długi czas
    pobożni chrześcijanie.

  9. Marucha said

    Objawienia Marii Valtorty Kościół odrzucił.

  10. cytuje - Andrzej said

    Zamiast Valtorty proszę zajrzeć do dziełka „Mistyczne Miasto Boże” Marii z Agredy,
    ma pełen Imprimatur.

    A co do Ślubów Lwowskich.

    Początkiem był list Króla do Papieża.
    W odpowiedzi było, że
    Macie swoją Królową Ją proście o ratunek.

    Więc po konsternacji, przypomniano sobie o Objawieniach O. Mancinellego,
    w których Matka Boża ogłosiła się Królową Ludu Polskiego, 8 Maj AD 1610.

    Wtedy padło na Św. Andrzeja Bobolę, by ułożył Rotę. Bo to on wciąż miał Nabożeństwo do Królowej Ludu Polskiego, opartą na relacjach Ks.Skargi, będącego świadkiem Objawień na Wawelu, o czym reszta już zapomniała.

    Jasna Góra nie ma ze Ślubami żadnego historycznego połączenia, to oczywista MISTYFIKACJA.

    Źródła historyczne ogólnie dostępne w internecie, pod hasłem Objawienia O. Mancinellego!
    Owocnej lektury.

  11. Znawca said

    re 1
    Słowa Pana Jezusa otrzymał i klątwę Bożą rzucił Krzysztof Michałowski (Cyprian Polak)

    Spóźniłeś się, to plagiat. Faustyna z Łagiewnik, Maria z Irlandii i Adam Człowiek & spadkobiercy Uzi Weinstain & Ariel Epstein pozwą cie za naruszenie praw autorskich!;)

  12. Listwa said

    parafiapogorze.pl powinna rozróżniać i to podkreślać, że zaśniecie i wniebowzięcie to dwie różne znaczeniowo i jakościowo sprawy.

    Wniebowzięcie Matki Bożej to też dogmat katolicki, pozwala on na całkowite zaufanie do Matki Bożej i na konieczność 100% zwrócenia się do niej jako do pośredniczki łask. Pozwala nam na zawierzenie naszego życia w jej dłonie i bycie spokojnym, bo diabeł będzie przeciw temu walczył, gdyż na tym polu nasze zwyciestwo albo przegrana.

    Kto odrzuci matkę Boga, przegra.

  13. Yah said

    Całkiem nowy dogmat ( 1950 rok), który pozorami szacunku do Najświętszej Bogarodzicy miał przykryć przygotowania masonów w hierarchii KRK do SW II.

    Zawsze było zaśnięcie.

    .https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Grudzi%C4%85dz_Polyptych-Dormition_of_Mary.jpg
    .https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Dormition_El_Greco.jpg
    .https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Dormition_de_la_Vierge.JPG

  14. Listwa said

    @ 13 Yah

    Dogmat nowy, ale prawda stara. Ci co przygotowali rewolucje na soborze takiego dogmatu nie ogłosiliby.
    A tobie jak zwykle wyrywa się sieczka. Jesteś w stanie pojąć, że zaśnięcie i wniebowzięcie to dwie kwestie, a nie jedna? I pierwsza nie wyklucza drugiej, a uzupełnia?

    Znowu ukułeś ciemną teorię i w nią wierzysz jak w prawdę.

Sorry, the comment form is closed at this time.