Komornicza grabież

Należy zobowiązać sądy do publikowania danych w wyrokach komorniczych, takich jak PESEL czy numer KRS – apelują posłowie PiS Przemysław Wipler i Maciej Małecki.

Ich zdaniem, pozwoli to uniknąć pomyłek przy identyfikacji dłużnika, takich jak w przypadku Danuty Bińkowskiej. Komornik przez pomyłkę wyczyścił jej konto ze wszystkich oszczędności, łącznie z comiesięczną emeryturą. Było to niemal 28 tys. złotych.

– Takich pomyłek w branży komorniczej jest sporo. To zjawisko jest nazywane „metodą na bliźniaka”. Po prostu komornicy wykorzystują pewne dziury w przepisach – tłumaczy Wipler. [Z czego wynika, iż nie są to pomyłki, lecz zupełnie świadome działanie komorników – admin]

W tym przypadku komornik wyegzekwował pieniądze od kobiety noszącej takie samo imię i nazwisko, i mieszkającej w tym samym mieście, ale na innej ulicy, niż osoba, która zaciągnęła dług. Co ciekawe, wszystkie zawiadomienia o wszczęciu egzekucji były wysyłane na adres faktycznej dłużniczki. Tymczasem okradziona z oszczędności kobieta dowiedziała się o zajęciu jej pieniędzy z konta, gdy próbowała zapłacić w banku comiesięczne rachunki. Wówczas kasjerka zaproponowała jej skorzystanie z debetu i oświadczyła, że na koncie żadnych pieniędzy nie ma. Pani Bińkowska ustaliła więc dane komornika Ryszarda Moryca, który natychmiast wskazał, że winny jest pełnomocnik ustanowiony wierzyciela. Jak się okazało, adwokat w celu wyegzekwowania pieniędzy podał komornikowi fałszywe dane. Dostarczył mu numery PESEL dłużników, a także wyciąg z ksiąg wieczystych z zakreślonymi PESEL-ami dłużników. Tam numery się nie zgadzały, ale nikt tego nie zweryfikował.

Zmiany w prawie

– Przygotowaliśmy projekt zmiany kodeksu postępowania cywilnego, który mówi, jakie elementy mają być publikowane w wyroku. Nie wystarczy imię i nazwisko czy nazwa podmiotu. Publikowane musiałyby być numery KRS i PESEL – mówi Wipler. Projekt trafi do Sejmu najpóźniej w ciągu miesiąca. Takie rozwiązanie obowiązuje w większości państw Unii Europejskiej. Według posłów PiS, zmiana prawa jest konieczna, żeby nie dochodziło do takich sytuacji, jak w przypadku Danuty Bińkowskiej, która straciła swoje oszczędności ulokowane w bankach PKO BP i BGŻ. Jak podkreślał poseł Maciej Małecki, banki wydały komornikowi dorobek życia kobiety, mimo że nie zgadzały się jej dane.

Sprawiedliwości próbowała dochodzić sama pani Danuta, jednak bezskutecznie. Złożyła np. doniesienie do prokuratury o niedopełnieniu i przekroczeniu obowiązków urzędników państwowych: komornika, adwokata i pracowników banków. Podczas przesłuchania adwokat wierzyciela zeznał, że to nie on zaznaczał numer PESEL kobiety na dokumentach z ksiąg wieczystych, choć – według relacji poszkodowanej – widniały tam również dane prawdziwej dłużniczki. – Sąd Rejonowy w Sochaczewie wydał wyrok zasądzający płatność od dłużniczki, która nazywała się tak samo jak pani Danuta. W wyroku nie było adresu, numeru PESEL. Pełnomocnik wierzyciela dostał z sądu informację z ksiąg wieczystych o osobach o takim samym imieniu i nazwisku. Przy jednej z tych osób figurował numer PESEL, to była pani Danuta. Jednak sąd zaznaczył, że nie zgadza się adres. Mimo to pełnomocnik wierzyciela przekazał te dane komornikowi, a komornik dokonał egzekucji w bankach – rekonstruuje Małecki.

Festiwal bezprawia

Danych nie zweryfikował również komornik, choć miał taki obowiązek. Chcąc uniknąć odpowiedzialności, oddał kobiecie 2 tys. zł, czyli to, co zarobił na egzekucji.

– Resztę, niemal 26 tys. zł, nie odzyskałam do tej pory, a została mi zabrana w kwietniu 2012 roku. Napisałam skargę do Krajowej Rady Komorniczej, ale również nie zajęli się tą sprawą, gdyż, jak to napisali, nie należy to do ich kompetencji [sic! – admin] – relacjonuje kobieta. Co więcej, okazało się, że we władzach Rady zasiada wspomniany komornik Ryszard Moryc. Prokuratura umorzyła jednak postępowanie, przyznając, że doszło do pomyłki, a nie celowego oszustwa. Co więcej, zdaniem prokuratora, szkoda nie była – zgodnie z kodeksem – „istotna”, a mienie nie było „znacznej wartości”, ponieważ zgodnie z prawem nie przekraczało kwoty 200 tys. złotych. Nie dopatrzono się również w tej sprawie jakiś szczególnych względów, które wskazywałyby na przestępstwo. „Szkoda wyrządzona pokrzywdzonej nie spełnia kryteriów szkody istotnej, co sprawia z kolei brak możliwości stwierdzenia jednego ze znamion przestępstwa określonego w art. 231

Maciej Walaszczyk
http://naszdziennik.pl/