„O czym tu dumać na warszawskim bruku, jak żuk po uszy siedząc w muchotłuku – patrz Dostojewski, „Biesy”, rozdział czwarty”? – pyta retorycznie poeta. A o czymże, jeśli nie o zbrodniczym koronawirusie, który nie tylko zawitał również do naszego i tak już przecież wystarczająco nieszczęśliwego kraju, ale w dodatku rozprzestrzenia się z szybkością płomienia zmuszając naszych Umiłowanych Przywódców do coraz to nowych inicjatyw?
Wszyscy „zachodzim w um z Podgornym Kolą”, czym by tutaj tego zbrodniczego koronawirusa leczyć, ale jest światełko w tunelu.