Na temat katolików wiernych Tradycji, potocznie zwanych „lefebrystami” istnieje wiele nieporozumień. Najchętniej zaś wypowiadają się na ich temat ludzie, którzy nie dość, że nie rozróżniają herezji od schizmy, to w ogóle nie rozumieją znaczenia tych słów. Oto garść faktów:
- „Lefebryści” nie są heretykami, gdyż nie odrzucają ani nie zmieniają żadnych kanonów wiary (nb. heretykami nie są również prawosławni).
- „Lefebryści” nie są schizmatykami, gdyż nie założyli żadnego nowego Kościoła i uznają władzę Papieża, a jedynie – zgodnie z nauczaniem Kościoła i jego Doktorów (np. Św. Tomasza z Akwinu) – okazują Mu nieposłuszeństwo w sprawach, które są ich zdaniem zagrożeniem dla wiary i zbawienia dusz.
- „Lefebryści” są częścią Kościoła Katolickiego, co potwierdził obecny Papież, Benedykt XVI, oraz wielu poważnych teologów i znawców Prawa Kanonicznego.
- Rozmowy lefebrystów ze Stolicą Apostolską nie dotyczą jakiegoś „uznania” ich za katolików, lecz uczynienia tradycyjnej Mszy Świętej, kanonizowanej przez Papieża Piusa V po wsze czasy, ogólnie dostępnej dla wszystkich, którzy pragną w niej uczestniczyć – a nie tylko dla członków Bractwa. Innymi słowy – biskupom nie powinno być wolno zakazywać jej odprawiania ani udzielać zezwoleń (tzw. indultów) na jej odprawianie, gdyż sprzeciwia się to bulli wspomnianego Papieża Piusa V.
Istotnie, tragiczne są skutki II Soboru: wierni mają już bardziej pozytywny stosunek do luterańskich heretyków lub pogan, niż do swych braci, których jedyną „winą” jest chęć dochowania wierności 2000-letniej Tradycji.