Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Józef Bizoń o Roman Fritz w obronie normalno…
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    Marucha o Wolne tematy (29 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    errorous o Pilna sprawa
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    errorous o Samotnik z Bogoty pośród …
    Listwa o Roman Fritz w obronie normalno…
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    Zerohero o Amerykański Portal Zero Hedge…
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    Józef Bizoń o Roman Fritz w obronie normalno…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 709 subskrybenta

Fikcja wolnych mediów i demokracji Zachodu

Posted by Marucha w dniu 2011-02-07 (Poniedziałek)

Do podboju świata i do narzucenia jemu nowego porządku ideolodzy NWO – światowa lichwa i syjoniści – nieprzypadkowo wybrali system fasadowej zachodniej demokracji.

W systemie totalitarnym ludzie szybko się zorientują, że rządzeni są przez uprzywilejowaną sitwę. Także cenzura i zakłamanie mediów nie umknie ich uwadze. Natomiast zdemaskowanie dyktatorskiej natury w panujących na Zachodzie tzw. demokracjach parlamentarnych, czy rozszyfrowanie głębokości i zasięgu autocenzury w zachodnich mediach, ich manipulatorskiej, dezinformacyjnej i ogłupiającej roli, przekracza możliwości intelektualne większości mieszkańców Zachodu. Dotyczy to nie tylko tzw. szarego człowieka z tłumu. Tak samo łatwo, a może nawet jeszcze łatwiej ofiarami tejże podstępnej mistyfikacji padają intelektualiści, uczeni, akademicy, osoby tworzące tzw. elity społeczeństw. To oni zresztą ponoszą odpowiedzialność za wychwalanie przed maluczkimi walorów zachodniej pseudodemokracji i fikcyjnej wolności słowa. Sami zresztą chętnie biorą oni aktywny udział w farsie demokracji i zapędzają do tego samego milionowe rzesze zaczadzonych i ogłupianych medialnie obywateli.

Dla ludzi pamiętających propagandę okresu tzw. realnego socjalizmu z czasów PRL dzisiejsze media mogą faktycznie sprawiać wrażenie pluralistycznych i wolnych. Wtedy propaganda była monotonnie jednostronna – należało pod niebiosa wychwalać socjalizm i „demokrację socjalistyczną” w ich marksistowsko-leninowskiej formie, należało podziwiać i chwalić PZPR, obowiązkowo należało zachwycać się osiągnięciami ZSRR. Powinnością była też krytykyka imperializmu Zachodu, a zwłaszcza USA. Pierwszy człon tamtej propagandy był oczywistym kłamstwem. Socjalizm w postaci marsistowsko-leninowskiej był po prostu dyktaturą partyjnych kacyków. Jednakże drugi człon ówczesnej propagandy był prawdziwy – opisywał imperializm Zachodu (ideolodzy NWO już wtedy pracowali pełną parą nad podbojem świata przy pomocy USA, Wspólnoty Jewropejskiej i NATO). Ponieważ większość ludzi uważała propagandę w czasach PRL za całkowicie zakłamaną, także ten prawdziwy jej człon – o imperialiźmie Zachodu – uważali oni za komunistyczną propagandę.

Gdy w drugiej połowie lat 80-tych prasa sowiecka wysunęła podejrzenie o wyprodukowaniu w labolatoriach USA wirusa HIV, media Zachódu i antykomuniści w PRL okrzyknęli to sowiecką, antyamerykańską propagandą. A jednak wygląda na to, że sowieckie media w tej sprawie niekoniecznie kłamały…

http://www.infra.org.pl/wiat-tajemnic/2012-i-teorie-spiskowe/189-aids-dzieo-ludzi-

Sytuacja medialna w dzisiejszym polskim unijnym baraczku jest jeszcze gorsza, niż w czasach PRL. Media są wprawdzie pozornie różnorodne, „pluralistyczne”, prezentują różne punkty widzenia i przeróżne orientacje polityczne, ale – i to jest istotne i najważniejsze – różnice te dotyczą wyłącznie spraw drugo- i trzeciorzędnych. W sprawach zasadniczych i fundamentalnych wszystkie główne, wpływowe media są w takim samym stopniu załgane i zakłamane. Bez względu na to, czy są one proPO-wskie, proPiS-owskie, lewicowe, prawicowe, chłopskie czy katolickie – w sprawach najważniejszych kłamią one wszystkie. Dopuszczalna i zalecana w systemie fasadowej demokracji jest np. krytyka rządu. To właśnie ona sprawia wrażenie „wolności” słowa i stwarza iluzję „wolnych mediów”. W PRL krytyka rządu czy I sekretarza PZPR była nie do pomyślenia. Stąd wielu ludzi różnorodność mediów i prawo krytyki rządu błędnie utożsamiają z wolnością słowa i brakiem cenzury. Czy codzienna krytyka rządów gauleitera Tuska spowodowała jego upadek? A przynajmniej zmianę jego polityki?

O najważniejszych sprawach dla świata i ludzkości „nasze” media, wzorowane na modelu amerykańskim, milczą. Ma to zresztą długą tradycję. Już ok 1880 roku ówczesny szef personalny New York Timesa, John Swinton mówił:

„W tym rozdziale historii świata, nie istnieje coś takiego jak niezależna amerykańska prasa. Wy to wiecie i ja to wiem. Żaden z was nie ośmieli się szczerze wygłosić swojej własnej opinii – nawet jeśli ktoś z was spróbuje to zrobić, może być z góry pewnym, że jego tekst nie ukaże się w druku. Płacą mi za powstrzymywanie się od wyrażania moich poglądów na łamach gazety, w której pracuję. Wam płacą mniej więcej tyle samo za robienie mniej więcej tego samego – jeśli ktoś z was okaże się na tyle naiwny, by napisać o tym, co myśli, będzie sobie musiał poszukać innej pracy. Gdybym ja pozwolił sobie na taką szczerość, straciłbym zajęcie przed upływem dwudziestu czterech godzin od publikacji. W interesie dziennikarza leży niszczenie prawdy, kłamanie w żywe oczy, perwersja, poniżanie, pełzanie u stóp Mammona i sprzedawanie własnego kraju i własnego narodu za kromkę chleba. Wy to wiecie i ja to wiem. Cóż to za szaleństwo – wznosić toast za niezależną prasę? Jesteśmy narzędziami, wasalami bogaczy zza kulis. Jesteśmy marionetkami: oni pociągają za sznurki, my tańczymy. Nasze talenty, nasze predyspozycje i nasze życia należą do innych ludzi. Jesteśmy intelektualnymi prostytutkami.”

A ponad wiek później David Rockefeller tymi słowami dziękował medialnym magnatom:

„Jesteśmy wdzięczni wydawcom “Washington Post”, “New York Times”, “Time Magazine” i innym wielkim wydawnictwom, których menedżerowie uczestniczyli w naszych spotkaniach i dotrzymali swych obietnic zachowania dyskrecji przez blisko 40 lat. Byłoby dla nas niemożliwością zrealizowanie naszego planu budowy światowego rządu, jeśli bylibyśmy w tym czasie przedmiotem zainteresowania prasy.”

Jeśli media wspominają coś o globalizacji, to najczęściej przedstawiając ją jako konieczność i jako coś pozytywnego. O banksterach, którzy za globalizacją się kryją, o ich zbrodniczych działaniach i jeszcze bardziej zbrodniczych planach media nie wspominają. O tym, że globalizacja = NWO = totalitaryzm = depopulacja i chipowanie ludzkiego bydła roboczego – o tym media nie piszą.

Albo inny konkretny przykład medialnych kłamstw…

Debaty ekonomiczne w mediach są na porządku dziennym. Ileż to pomysłów, ileż sposobów „uzdrawiania” finansów i reform ekonomicznych jest publikowanych i nagłaśnianych. Ale które media podają rzeczywistą praprzyczynę zła? A więc istniejący i panujący na prawie całym świecie, narzucony przez banksterów bandycki i okradający cały świat system bankowy, pozwalający banksterom dodrukowywać sobie pieniądze.

Tylko rzadko nieliczni politycy przyznają się do tego faktu. Robią to jednak w sposób dość zawoalowany, jeśli jeszcze chcą grać jako marionetki w politycznej inscenizacji. W takiej formie przyznał to Horst Seehofer, przewodniczący CSU i premier Bawarii mówiąc w telewizji: „Ci którzy decydują nie są wybierani, a ci, których się wybiera, nie mają nic do decydowania.”

Jeszcze rzadziej mówili o tym politycy całkiem otwarcie. Jak zmarły w 1950 roku William Lyon Mackenzie King, kilkakrotny premier Kanady:

„Lichwa, gdy raz dostanie się do władzy, zrujnuje i doprowadzi do upadku każdy naród. Nie warto mówić o suwerenności Parlamentu i demokracji, dopóki rząd nie odzyska władzy emisji pieniądza i kredytu i dopóki nie uzna się, że jest to jego podstawowa i nienaruszalna powinność.”

Ale czasy odważnych polityków Zachodu skończyły się już dawno. Ostatnim z nich był J.F. Kennedy. Zamordowano go za to, że odważył się on podnieść „świętokradczą” rąkę na monopol banksterów – na ich prawo do „produkcji” pieniędzy z powietrza i na pożyczanie tak wyprodukowanych pieniędzy na lichwiarski procent ludziom, firmom i rządom.

http://www.eioba.pl/a82769/prawdziwa_przyczyna_zab_jstwa_kennediego

Przeprowadzone po jego zabójstwie „śledztwo” było taką samą lipą, jak śledztwo Kongresu USA w sprawie zamachów z 11/9. Winę za zabójstwo JFK zwalono na zwabionego przez CIA w pułapkę Oswalda. Jego samego zastrzelono, zacierając ostatecznie ślady prawdziwych zabójców. Ale polityczne marionetki Zachodu dobrze jednak wiedzą, dlaczego Kennedy zginął. Dlatego ani jedna z tych marionetek nie odważyła się po Kennedy’m podnieść ręki na monopol wszechwładnych banksterów. Wiedzą, czym to grozi.

A tymczasem polityczna i medialna dyskusja o reformach bankowych, finansowych i budżetowych aż huczy. Tylko że wszyscy ci eksperci, ci pożal się Boże ekonomiści, to albo ignoranci, albo idioci, albo oszuści. Proponowane przez nich „reformy” to kosmetyczny makijaż mający nieco upiększyć koszmarną mordę banksterskiego systemu ograbiania świata.

Podobnie zakłamane są media (i polityczne marionetki) w sprawach np. GMO, Codexu Alimentarius, chemtreilsa, broni skalarnych typu HAARP, zabójczej farmacji, szwindlu ze świńską grypą, czy szwindlu klimatycznego. Te sprawy albo przedstawiane są w sposób oszukańczy – są po prostu wyssane z palca (szwindel klimatyczny, szwindel z pandemią świńskiej grypy). Albo też są praktycznie całkiem przemilczane (HAARP, chemtreils). Ewentualnie przedstawiane są jako rzeczy w sumie pozytywne i korzystne (GMO, Codex A).

Corocznych spotkań światowej elity finansowej, gospodarczej, medialnej i politycznej na kilkudniowych zlotach Grupy Bilderberga czy Komisji Trójstronnej „wolne media” Zachodu też dziwnie nie zauważają. Od zawsze – czyli od dziesięcioleci!

Oddzielnym i niezwykle istotnym szwindlem medialno-politycznym jest oszustwo związane z tzw. wojną z terrorem. Ogłosił ją zbrodniarz Bush junior, zwalając dokonane pod nadzorem jego administracji zamachy z 11/9 na koczujących w jaskiniach Afganistanu fundamentalistów arabskich skupionych wokół bin Ladena. Ale w rzeczywistości to CIA wymyśliła i utrzymuje fikcję operującej na całym świecie groźnej Al-Kaidy.

Zamachy na WTC i Pentagon były istotnym elementem planu judeocentryków i syjonistów z organizacji PNAC. Dały one pretekst do przebudowy armii USA i NATO na światowego żandarma. Dały też pretekst do agresji na suwerenne państwa (Afganistan, Irak). Były i stanowią one nadal pretekst do wyposażania policji i służb Zachodu w coraz bardziej kompleksowe kompetencje, służące infiltracji własnych społeczeństw.  Służby Zachodu co trochę inscenizują kolejne rzeczywiste zamachy (Madryt, Londyn) lub zamachy „niedoszłe”, rzekomo w ostatniej chwili przez policję „udaremnione”. W ten sposób utrzymuje się na Zachodzie psychozę strachu. Także „prawodawstwo” Zachodu uzupełniono w międzyczasie nowymi zapisami, dającymi możliwość wprowadzenia rządów dyktatorskich. W USA przykładem tego są przepisy znane pod nazwą Patriot Act.

Podałem tylko kilka najważniejszych przykładów tematów tabu lub spraw kompletnie zakłamywanych w mediach. Przy całej ich pozornej różnorodności – w sprawach fundamentalnych wszystkie ważniejsze media są jednakowo załgane i oszukańcze. Jedynie niewielka ilość niskonakładowych gazet odważa się poruszać tematy tabu. Ich zasięg jest jednak niewielki, wręcz marginalny. Przy okazji, chwilowo, służyć mogą one jako „dowód” na domniemaną wolność słowa. Ale ich los jest i tak przesądzony. Prędzej czy później poznikają wszystkie.

Równie pozorna i fikcyjna jest zachodnia demokracja. Wprawdzie teoretycznie wszyscy na Zachodzie mają w polityce równe szanse, ale to tylko pobożna teoria. W praktyce na całym Zachodzie funkcjonuje system dwóch głównych, rzekomo rywalizujących ze sobą partii. Ma to na celu rozbicie społeczeństwa na przynajmniej dwa konkurujące ze sobą obozy. Obok partii głównych mogą funkcjonować partie, czy partyjki dodatkowe. Ich rolą jest powiększanie zamętu i dezorientacji wyborców, a nagrodą za dodatkowe rozbijanie społeczeństwa jest intratna możliwość bycia koalicjantem.

W tym miejscu jednak uwaga! Karierę w jakiejkolwiek liczącej się partii można zrobić jedynie w pełni akceptując niepisane reguły gry. Utworzenie nowej partii i zakotwiczenie jej na stałe w systemie politycznym Zachodu możliwe jest jedynie wtedy, gdy „nowa” partia akceptuje polityczny status quo obowiązujący w strefie wpływów banksterów. Musi być więc proamerykańska, prounijna, proglobalistyczna, proizraelska i proNATOwska. Cała reszta, a więc „nowy” program polityczny „nowej” partii, to drugo- i trzeciorzędne „nowinki” (np. ekologiczne), które możemy określić mianem politycznego folkloru. Co natomiast spotyka nonkonformistyczne i antyunijne partie i ich liderów widać po tragicznym losie Jörga Haidera. Po sukcesie jego partii – FPÖ, gdy jako „młodszy” koalicjant weszła ona do rządu Austrii, Unia za karę ogłosiła bojkot tego kraju. FPÖ zwalczana była przez prounijną agenturę z zewnątrz i od wewnątrz. Z zewnątrz poddana była wściekłym atakom agenturalnych bądź odmóżdżonych euroentuzjastów. Od wewnątrz była rozmywana przez zainstalowanych w niej dużo wcześniej „umiarkowanych” działaczy. W konsekwencji Haider założył kolejną, antyunijną partię – Sojusz na rzecz przyszłości Austrii. Tego dla jego wrogów było już za wiele. W zainscenizowanym wypadku samochodowym jewropejczycy pozbyli się „mąciciela” jedynie słusznego, jewropejskiego porządku publicznego.

Fasadowa demokracja Zachodu funkcjonuje mniej więcej tak:

– Do długofalowego funkcjonowania każda partia potrzebuje przychylności wpływowych mediów. A te promują jedynie partie politycznie poprawne. A więc takie, które akceptują ich służebną rolę wobec ideologów NWO. Partie rzeczywiście niezależne są zwalczane i dyskredytowane na wszelkie możliwe sposoby.

– Karierę w którejkolwiek z partii akceptowanej przez agenturalne media robią przede wszystkim gorliwi wykonawcy poleceń zakulisowych rządców Zachodu. Ludzie spoza układu, niepokorni, niezależni, nawet jeśli na krótko zaistnieją nawet na politycznej scenie, zostaną w mniej lub bardziej nieuczciwy, czy wręcz brutalny sposób wypchnięci poza margines oficjalnej politycznej inscenizacji.

– Partie nie realizują woli społeczeństw, które rzekomo reprezentują. Tutaj działa zresztą podwójnie fałszywy mechanizm.

Raz – to media wmawiają ludziom, czego oni niby chcą, czego chcieć powinni, co jest dobre, korzystne i „postępowe”. I to media „podpowiadają” ludziom partie, na które należy głosować, bo to one rzekomo będą szczytne cele najlepiej realizowały.

Dwa – programy przedwyborcze i obietnice pozostają zawsze, tylko i wyłącznie, programami przedwyborczymi i obietnicami. W myśl starego dowcipu z czasów PRL – jak Partia obiecuje, że coś odbierze, to odbierze. Jak obiecuje, że da, to obiecuje, że da…

Notoryczne niespełnianie obietnic przedwyborczych skutkuje jedynie tym, że w kolejnych wyborach do władzy dochodzi zazwyczaj „konkurencja”. Ale że i ona nie wypełnia obietnic, to w kolejnej kadencji partia rządząca i opozycyjna zamieniają się ponownie fotelami. I tak w kółko Macieju.

Bardzo rzadko rządzący w Jewropejskich barakach zgadzają się na przeprowadzanie w ich barakach referendów. Wynika to z ich obaw, aby rządzeni nie zagłosowali niesłusznie. Dlatego, jeśli nawet już ma mieć miejsce jakieś referendum, to poprzedzone jest one długą i głośną, odmóżdżającą kampanią medialną.

Ale zdarza się czasem, że mimo nachalnej przygotowawczej kampanii medialnej i tak nie zawsze wszystko ułoży się w referendum po myśli politycznych marionetek i ich mocodawców…

Doskonałym przykładem takiej porażki ideologów NWO było referendum w Irlandii. Irlandczycy, mimo wrzaskliwej prounijnej i protraktatowej propagandy, bezczelnie odrzucili w referendum Traktat Lizboński. Nic to – powiedzieli sobie jewropejscy arcydemokraci – wobec tego Irlandczycy zagłosują jeszcze raz! A w kuluarach jewrogabinetów mówiło się – dotąd będą w Irlandii głosować, aż wreszcie zagłosują słusznie. Albo nastraszymy ich, że ich wywalimy na zbity pysk ze spółki. Chucpa i oszustwo tego politycznego przekrętu polegały na tym, że zgodnie z obowiązującym w tamtym momencie prawem unijnym pierwsze referendum miało obowiązującą moc prawną i urządzanie krótko po nim drugiego referendum było po prostu nielegalne. Ale takimi drobnostkami jewropejscy arcydemokraci się nie przejmują. Urządzono drugie, nielegalne referendum, jego wyniki podretuszowano (bo Irlandczycy ponownie zagłosowali niesłusznie) i w Jewropie zaczął obowiązywać Traktat Lizboński (ratyfikacja go przez (p)rezydenta Kaczyńskiego była czystą formalnością). Tak powstała konstytucja bilderbergowskiej Jewropy.

Fikcja demokracji w Unii Jewropejskiej aż razi w oczy – ale załgane media tego nie dostrzegają. Mamy np. w Europie tzw. parlament jewropejski. Pozbawiony jest on drobiażdżku – prerogatywy legislacyjnej. Czyli jest to gówno, a nie parlament. A jednak z uporem maniaka nazywane jest to fasadowe gremium „parlamentem”. Za tę fasadową chucpę, mającą imitować demokrację unijną i parlamentaryzm płacimy miliardy rocznie. Natomiast rządzący dekretami i nakazami rząd Jewropejskiej Unii – czyli jej komisja i komisarze – wybierają sami siebie. Zwykłych obywateli Unii jewropejscy arcydemokraci o ich zdanie w sprawie wyboru komisarzy nie pytają. Bo a nuż wybiorą oni niewłaściwych kandydatów.

A tak na marginesie… Mnie osobiście określenie – „komisarze” dziwnie kojarzy się z komisarzami ludowymi z czasów Lenina, Stalina i żydobolszewickiej ZSRR, jak i z komisarzami wojskowymi z okresu stanu wojennego w PRL.

Aby o arcydemokracji panującej w Unii było wszystko i do kompletu przypomnę jeszcze tylko to, że tzw. „prezydenta” Unii, czyli van Rampuya, w przeszłości gościa u Bilderbergów, jewropejska sitwa arcydemokratów też sama sobie wybrała. Milionowych rzesz Gojów o zdanie nie zapytano.

Tak oto wygląda demokracja Zachodu.

Ciekawie też wygląda „demokratyczna „postawa mediów i politycznych marionetek Zachodu na konkretnych przykładach. Weźmy taką Białoruś i Egipt.

W ostatnich wyborach na Białorusi tysiąc zachodnich obserwatorów nie było w stanie wykazać rażących nadużyć. A jednak Zachód okrzyczał te wybory jako sfałszowane.

Natomiast fakt, że znienawidzony od dziesięcioleci dyktator Egiptu wielokrotnie „wygrywał” wybory, podejrzeń mediów i marionetek politycznych Zachodu nie budził. Zgodnie z zasadą – skurwysyn, ale nasz. Jeszcze dwa tygodnie temu nikt na Zachodzie nie nazywał go dyktatorem, a jego władzy reżimem. Polskie marionetki polityczne i agenci Zachodu zachęcali nawet nas do urlopów w Egipcie. A i sami tam jeździli, nabijając kieszenie reżimu Mubaraka pieniędzmi. A dzisiaj innych określeń niż dyktator i reżim pod adresem Mubaraka w mediach i ustach sprzedajnych politycznych marionetek nie słychać. Tylko – co robili oni przez ostatnie 30 lat? Dopiero teraz zauważyli, że tamten jest bandytą?

Dalej…

Protesty przeciwko Łukaszence w Mińsku organizował finansowany z Zachodu agenturalny margines. Unia Jewropejska zresztą sypnęła ostatnio ponownie suto unijnym groszem na finansowanie dywersji przeciwko wybranemu ogromną większością głosów Łukaszence.

http://wiernipolsce.wordpress.com/2011/02/03/radek-sikorski-zalosny-watazka-i-nieproszonydonatorpieniedzy-polskich-podatnikow/

Nie wpadli jednak jewropejscy komisarze ludowi na pomysł przeznaczenia podobnej sumy dla protestujących Egipcjan.

Pod adresem Mubaraka padają ostre słowa i zarzuty, ale tak naprawdę nikt z politycznych banksterskich agentów na Zachodzie nie chce jego natychmiastowego odejścia. Boją się oni wszyscy, aby władzy nie przechwycili w Egipcie niewłaściwi ludzie. Dwa dni temu niemiecka telewizja puściła krótką wypowiedź niemieckiego Żyda, jednego z najbardziej wpływowych zakulisowych manipulatorów światowej polityki, zbrodniarza Henry’ego Kissingera. Powiedział on, że nie jest żadnym problemem odsunięcie Mubaraka od władzy. Natomiast ogromnym problemem jest to – kto przyjdzie po nim.

W stosunku do Łukaszenki takich zastrzeżeń Kissinger, Brzeziński, Sikorski i komisarze jewropejscy nie mają. Obojętnie kto na Białorusi miałby rządzić, byleby nie on.

Wyobrażam sobie, jak histerycznie wściekłą nagonkę na Łukaszenkę wywołałyby takie oto sceny nagrane w Mińsku: pędzące samochody policyjne celowo zabijają pieszych demonstrantów, po prostu rozjeżdżając ich na śmierć. Nie wykluczone, że zagrożono by Łukaszence interwencją zbrojną NATO. Rzekomo w obronie życia demokratycznych demonstrantów.

A policja Mubaraka to właśnie zrobiła – zabijała celowo demonstrantów taranując ich autami:

http://alles-schallundrauch.blogspot.com/2011/02/polizeifahrzeug-uberfahrt-friedliche.html

W sumie z rąk policji zginęło w Egipcie w ciągu kilku pierwszych dni buntu ok 300 osób. Mubarak nadal jest dyktatorem. A Zachód zastanawia się, jak to zrobić, aby Egipcjan ponownie wystrychnąć na dudka. I dać im kolejnego, usłużnego wobec USA i Izraela skurwysyna.

Albo jeszcze inny, podobny przykład załganego Zachodu…

Gdyby Łukaszenka (albo Putin) zafundowali sobie u siebie taki obóz koncentracyjny jak Guantanamo:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wi%C4%99zienie_Guantanamo

i latami trzymali tam więźniów bez wyroków, bez procesów, najczęściej bez stawiania im jakichkolwiek zarzutów, bez dostępu do nich obrońców i rodzin, więźniów kompletnie wyjętych spod prawa, z łamaniem wobec nich wszelkich międzynarodowych praw i konwencji – to mielibyśmy codziennie w mediach seanse nienawiści i szczucia na haniebnych dyktatorów i okrutników.

Ponieważ Guantanamo istnieje w wolnym świecie, urządzone i utrzymywane jest przez światowego chorążego wolności, przez wiodącego światowego obrońcę demokracji i praw człowieka i obywatela, seanse nienawiści nie mają w mediach miejsca.

I w takiej to właśnie skurwionej, fasadowej demokracji, w takim to załganym medialnym matrixie żyjemy.

Poliszynel

http://krasnoludkizpejsami.wordpress.com

Gajowego mniej przeraża panujące na świecie zło, niż to, że olbrzymia większość ludzi go nie dostrzega. I to by było na tyle w temacie tzw. wrodzonej mądrości społeczeństw.

Komentarzy 10 to “Fikcja wolnych mediów i demokracji Zachodu”

  1. Krzysztof M said

    Ad. komentarz

    „Gajowego mniej przeraża panujące na świecie zło, niż to, że olbrzymia większość ludzi go nie dostrzega.”

    – Ludzie w przeważającej większości nie myślą samodzielnie. Jeśli do tego dodamy powolny wzrost temperatury wody, w której nas gotują, to staje się zrozumiałe, dlaczego „ludzie nie dostrzegają”.

    To przerażające. Ale i zrozumiałe.

  2. veri said

    Wolne media … hmmm … – pan ( wlasciciel takiego medium) placi, pan wymaga ! To jest chyba oczywiste.

  3. Dziś w wydarzeniach na Facebook umieściłem post dotyczący (..)”W najbliższy poniedziałek 07.02.2011 o 13:00 w Sądzie Rejonowym przy ul. Marszałkowskiej 82 (w sali 358) w Warszawie, odbędzie się rozprawa sądowa w związku z podpaleniem flagi Unii Europejskiej przez p. Janusza Korwin-Mikkego na dzień przed wejściem w życie Traktatu z Lizbony, dn. 30.11.2009. Podstawą prawną jest Art. 82. § 1. KW: „Kto nieostrożnie obchodzi się z ogniem lub wykracza przeciwko przepisom dotyczącym zapobiegania i zwalczania pożarów podlega karze grzywny albo karze nagany”.(…), a utwożony przez Pana Janusza Korwina Mikke. Post zawierał linki do Fundacji Panoptykon, moich 5 tez przeciw cenzurze internetu, oraz wątku na forum historia.org a dotyczącym utraty suwerenność Polski na rzecz UE. Post został usunięty. A już myślałem iż cenzura jest tylko domeną PO, PiS i SLD. O demonstracji przeciw zwolnieniu pracowników z powodu poglądów politycznych też w mediach była cisza. A co to za demokracja, kiedy jedynie pracownicy strefy budżetowej stanowią liczący się elektorat? Resztę społeczeństwa załatwiają media i ordynacja wyborcza.

  4. dlaczego said

    Faktycznie można stracić ostatnią nadzieję ,jeżeli na stronie gajówki przemilczany jest temat demokracji bezpośredniej . Jest dla mnie niezrozumiałe dlaczego brak w linkach do przyzwoitych stron odnośnika http://www.demokracjabezposrednia.pl/ Panie Marucha społeczeństwo nie zna różnic między obecną demokracją pośrednią a działającą w Szwajcarii demokracją bezpośrednią .
    Może warto zamieścić temat ,bo myślę że 3/4 odwiedzających gajówkę nie ma pojęcia o alternatywie do stanu obecnego .

  5. Rysio said

    Jak sie dobrze poszuka to bardzo duzo ludzi piszacych prawde sie znajdzie…..

    http://english.aljazeera.net/indepth/opinion/2011/02/20112312504969243.html

  6. Krzysztof M said

    Ad. 4

    Domyślam się, że chodzi panu o JOW-y. To najgorsze rozwiązanie na dziś. JOW-y pogrzebią na zawsze życie polityczne w Polsce.

  7. dlaczego said

    Ad , Krzysztof M . nie chodzi o jednomandatowe okręgi wyborcze .

    Proszę przeczytać ten artykuł .
    http://www.demokracjabezposrednia.pl/node/107

  8. Rysio said

    Ad, Krzysztof M . nie chodzi o jednomandatowe okręgi wyborcze – chodzi o to aby nasze kobity mogły na motorkach jezdzic’ na zakupy.

    🙂

  9. wi42 said

    WOLNO media = przekazuja to co WOLNO i w taki sposob jak WOLNO
    A co wolno i jak wolno to oni dobrze wiedza

  10. Sprawa się wyjaśniła. Ktoś zgłosił do administratora Facebook….

Sorry, the comment form is closed at this time.