Szanowni Czytelnicy, przepraszam, że tak długo musieliście czekać na kolejny wpis z dziedziny ekonomii, ale tak się złożyło iż z początkiem roku powiększyła mi się rodzinka o maleńki skarb. Zapewne wielu z was wie, ile uwagi i opieki wymaga taka mała istotka, zwłaszcza jeśli jest pierwszym dzieckiem w rodzinie, i rodzice dopiero się uczą 🙂
W ostatnich miesiącach działo się wiele ciekawych spraw, dziś weźmy na tapetę burzliwe wydarzenia w Egipcie. Jakakolwiek siła polityczna by nie stała za rozruchami w tym państwie wykorzystuje ona niezadowolenie społeczeństwa z obecnej sytuacji gospodarczej zwykłych obywateli. W ostatnich miesiącach drastycznie podrożała żywność i to jest główny powód dla którego ludzie wyszli z domów na ulicę.
Zacznijmy od początku – od demografii: w roku 1950 ludność Egiptu wynosiła: 20 mln, w 2010 roku Egipt liczył już 78 mln. mieszkańców. W ciągu 60 lat liczba ludności zwiększyła się trzykrotnie, istna eksplozja demograficzna. Idźmy dalej, gospodarka Egiptu opiera się (a właściwie opierała się) na trzech filarach generujących największe wpływy do budżetu: fracht za ruch po Kanale Sueskim, wpływy z turystyki oraz środki pozyskane ze sprzedaży ropy naftowej wydobywanej na terenie Egiptu. Egipt miał w porównaniu do innych państw regionu dosyć skromne pokłady, szczyt wydobycia przypadał na lata 1980 – 2000. Od 2000 r. ilość wydobywanego surowca stale spada, zeszły rok był ostatnim, w którym Egipt eksportował ropę. Obecnie produkuje już tylko na własne potrzeby.
Zanim wysuniemy odpowiednie wnioski trzeba przyjrzeć się jeszcze jednemu aspektowi, mianowicie rolnictwu w Egipcie. Produkcja rolna opiera się tylko i wyłącznie na terenach delty Nilu, budowa tamy asuańskiej umożliwiła powiększenie areału upraw, lecz nie zmienia to faktu, iż Egipcjanie aby przeżyć muszą importować żywność. Niestety nie mogę znaleźć w Internecie rzetelnej informacji jak to wygląda procentowo, ale wartości jakie przeglądałem świadczyły o tym, iż więcej niż połowę ziaren zużywanych do produkcji żywności Egipt musi importować.
I teraz dochodzimy do meritum. Egipt środki pochodzące ze sprzedaży ropy przeznaczał na dotowanie importowanej żywności, przez co koszt pożywienia nie by takim obciążeniem dla obywateli, w momencie, gdy nie ma dotacji cena idzie w górę. Kolejnym aspektem generującym drożyznę żywności jest FED drukujący całą masę dolarów generując tzw. gorący pieniądz (jest to pieniądz który w przenośni wyszedł dopiero co spod prasy drukarskiej i posiadacz aby nie tracił na wartości pod wpływem dalszego dodruku lokuje go w różne aktywa) za który banki kupują surowce, kontrakty terminowe na dostawy żywności itd. Przez dodrukowane dolary żywność jest najdroższa w historii, i raczej tanieć nie będzie…
Wnioski: ktokolwiek obejmie władzę w Egipcie nie będzie w stanie zmienić sytuacji ekonomicznej zwykłych obywateli, powiem więcej, z powodu kurczących się zasobów ropy, niedługo Egipt będzie zmuszony do importu tego surowca. Tak więc po względnym uspokojeniu sytuacji będziemy świadkami za kilka lat jeszcze większych niepokojów w tym kraju i pewnie zobaczymy jeszcze bardziej krwawe zamieszki…
Jeszcze mała uwaga, nie widzę w przyroście demograficznym Egiptu nic złego, chciałem tylko podkreślić, iż większość obywateli podejmując decyzję o założeniu rodziny opierało się na błędnych danych co do rzeczywistego kosztu żywności.
Zachęcam do dyskusji pod artykułem.
Bartłomiej Noculak
http://www.jednodniowka.pl/news.php?readmore=346