Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    lewawo o Węgry wystąpią z NATO, by unik…
    walthemar o Wolne tematy (31 – …
    Anucha o Holenderskie „nie”…
    Józef Bizoń o Węgry wystąpią z NATO, by unik…
    Anucha o „Jest już za dużo pedals…
    lewawo o Reguła 333 pomaga zredukować n…
    lewawo o Wolne tematy (31 – …
    lewawo o Wolne tematy (31 – …
    Yagiel o Wolne tematy (31 – …
    Yagiel o Wolne tematy (31 – …
    Yagiel o Wolne tematy (31 – …
    lewawo o Wolne tematy (31 – …
    Józef Bizoń o Węgry wystąpią z NATO, by unik…
    jaworscy o Makagigi
    osoba prywatna o Wolne tematy (31 – …
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 709 subskrybenta

Archive for 18 lutego, 2011

Zaskakująca decyzja ws. aktu urodzenia Obamy

Posted by Marucha w dniu 2011-02-18 (Piątek)

Amerykański Sąd Najwyższy niespodziewanie ogłosił, że zorganizuje „konferencję prawną” dotyczącą kolejnego pozwu w związku z aktem urodzenia Baracka Obamy i możliwością sprawowania przez niego urzędu prezydenta USA. 4 marca sędziowie przesłuchają prawnika Johna Hemenwaya, który wniósł sprawę w imieniu emerytowanego pułkownika Gregory’ego Hollistera.

Sąd Najwyższy początkowo nie chciał zająć się sprawą, w związku z czym Hemenway złożył wniosek bezpośredni u sędzin nominowanych przez Baracka Obamę – Sonii Sotomayor i Eleny Kagan, które przychyliły się do tego wniosku.

Hemenway podkreślił w swoim piśmie, że „gdyby członkowie Sądu Najwyższego próbowali uniknąc rozstrzygnięcia kwestii zdolności prawnej Baracka Obamy do sprawowania urzędu prezydenta USA, to zniszczeniu uległby cały system konstytucyjny państwa prawa”. Jak ocenił prawnik, „człowiek, który wystartował w wyborach prezydenckich i odniósł w nich sukces, miał świadomość, że nie spełnia wymogów stawianych przez konstytucję”.

Sprawa aktu urodzenia Baracka Obamy pojawiła się po raz pierwszy w czasie kampanii wyborczej w 2008 roku. Amerykańska konstytucja precyzuje, że prezydentem USA może być tylko osoba urodzona w Stanach Zjednoczonych.

Wiele osób kwestionuje do dziś prawdziwość aktu urodzenia obecnego prezydenta, podkreślając, że ujawnił on akt urodzenia jedynie w skróconej formie, a nie w pełnej wersji. Ich zdaniem, może to oznaczać, ze Barack Obama nie urodził się na terytorium USA, ale w Kenii, skąd pochodził jego ojciec. Większość amerykańskich mediów początkowo nie podawała informacji o wnioskach do sądów o ujawnienie aktu urodzenia Obamy w pełnej wersji, lub informowała o sprawie określając ją mianem „teorii spiskowej”.

(RZ)
http://wiadomosci.onet.pl/

Kwestię, czy prezydent Obama urodził się w USA, czy poza jego granicami, można było już dawno rozstrzygnąć jednym prostym gestem: pokazaniem jego pełnego aktu urodzenia. Ponieważ tego nie zrobiono, a w dodatku Sąd Najwyższy odmówił zajęcia się sprawą (!), same przez się nasuwają się podejrzenia, że:
– Prezydent Obama nie urodził się w USA
– Odpowiednie służby do tej pory nie wyrobiły mu jeszcze lepszej metryki, niż prawdziwa, gdyż ktoś chce mieć na Obamę haka, jaki może być użyty w razie potrzeby.
Teorie spiskowe najlepiej jest zwalczać pisząc po prostu prawdę, zamiast organizować „konferencje prawne” i próbować ośmieszać ludzi, którzy usiłują egzekwować przestrzeganie konstytucji.
Admin

Posted in Polityka | 29 Komentarzy »

Czy Elie Wiesel jest krzywoprzysięzcą?

Posted by Marucha w dniu 2011-02-18 (Piątek)

Is Elie Wiesel a perjurer?
http://www.eliewieseltattoo.com/is-elie-wiesel-a-perjurer
Carolyn Yeager – 24.10.2010,  tłumaczenie Ola Gordon

Elie Wiesel stwierdził pod przysięgą, zeznając w procesie Erica Hunta w San Francisco w Kalifornii w lipcu 2008 r.,że numer A7713 był wytatuowany na lewym ramieniu. Wiesel powinien być wtedy poproszony o pokazanie sądowi tatuażu, ale nie zrobiono tego. Na pewno był to błąd obrony. Ale oczywiście w tym czasie pan Hunt, pozwany, nie zastanawiał się, czy Elie Wiesel był więźniem Auschwitz-Birkenau. [Gdzie jest tatuaż?http://www.eliewieseltattoo.com/the-evidence/where-is-elies-tattoo ]

Od tego czasu p. Hunt, jak również inni, odkryli wideofotografie lewego ramienia Wiesela ze wszystkich stron, nie pozostawiające żadnych wątpliwości, iż tatuażu nie ma. Potwierdzeniem tego wniosku jest fakt, że Wiesel również odmawia pokazania swojego tatuażu, gdy jest o to proszony. Dla tych, którzy powiedzą, że Wiesel mógł usunąć tatuaż, sam powiedział 25 marca 2010 roku, że jeszcze ma numer A7713 na ramieniu.

Na podstawie tego, przeciętny człowiek na ulicy prawdopodobnie zgodzi się, że Elie Wiesel popełnił krzywoprzysięstwo (przestępstwo), jeżeli rzeczywiście na ramieniu nie ma wytatuowanego numeru.
Prawo, zgodnie z http://www.lectlaw.com/def2/p032.htm, mówi:

Kiedy osoba, złożywszy przysięgę przed właściwym sądem, urzędnikiem, lub osobą, w każdej sprawie, w której prawo USA zezwala na składanie przysięgi, że będzie świadczyć, oświadczać, zeznawać, prawdziwie potwierdzać, albo że pisemne zeznanie, deklaracja, poświadczenie lub świadectwo przez niego podpisywane, jest prawdą, świadomie i w przeciwieństwie mówi lub podpisuje w każdej sprawie, której nie wierzy, by było prawdziwe, lub oświadczenie, poświadczenie, weryfikacja lub zeznanie pod karą krzywoprzysięstwa, świadomie podpisuje jako prawdziwy każdy materiał, który nie wierzy by mógł być prawdziwy; (18 USC)

W celu uznania osoby winną krzywoprzysięstwa, sąd musi udowodnić, że: osoba zeznawała pod przysięgą przed [np. jury]; przynajmniej jedno oświadczenie było fałszywe; a osoba wiedziała wtedy, że zeznanie było fałszywe.

Jednak w praktyce, kwestia istotności jest kluczowa. Krzywoprzysięstwo jest określone w Criminal-law.freeadvice.com jako:

„świadome i fałszywe złożenie przysięgi w odniesieniu do kwestii materiału w postępowaniu sądowym.” To jest czasami nazywane „kłamstwem pod przysięgą;” tzn. celowe mówienie kłamstwa w postępowaniu sądowym po złożeniu przysięgi, że powie się prawdę. Ważne jest, że fałszywe oświadczenie jest istotne dla prowadzonej sprawy, że może mieć wpływ na wynik sprawy. Nie uważa się za krzywoprzysięstwo, na przykład, kłamanie na temat swojego wieku, chyba, że wiek jest czynnikiem kluczowym dla udokumentowania sprawy.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Historia, Polityka, Różne | 19 Komentarzy »

Teoria faktu prasowego

Posted by Marucha w dniu 2011-02-18 (Piątek)

Opisując w swoim czasie sprawę pani profesor Barbary Jedynak z Instytutu Filologii Polskiej UMCS, oskarżonej o to, że zwróciła się do wykładającej judaistykę na tej uczelni pani doktor: „ty Żydówo”, wtrąciłem uwagę, że na tym uniwersytecie musi studiować jakaś hołota, skoro już teraz biega z donosami – bo na panią prof. Jedynak donos złożyła właśnie grupa studentów.

Okazało się, że jest znacznie gorzej, bo kiedy tylko władze uczelniane, które – ulegając najpierw nieodpartemu impulsowi, panią prof. Jedynak zawiesiły – wzięły delatorów na spytki, to żaden z nich nie potwierdził wersji będącej przedmiotem donosu. Zatem donoszą nie tylko gorliwie, ale w dodatku – fałszywie. Czyż może być coś gorszego? Co to będzie, kiedy już skończą tę swoją judaistykę? Najwyraźniej musieli wziąć sobie do serca teorię „faktu prasowego” stworzoną w swoim czasie przez prof. Bronisława Geremka.

Teoria faktu prasowego głosi, że nieważne, czy wydarzenie miało miejsce, czy nie – ważne, że napisały o nim gazety, a zwłaszcza jedna. Z tą chwilą fakt prasowy jest ważniejszy od rzeczywistego. Ten wkład „drogiego Bronisława” do teorii poznania na razie nie został jeszcze doceniony przez filozofów, ale trudno się temu dziwić, skoro prof. Bogusław Wolniewicz twierdzi, że w środowisku filozofów miejsce otchłannej refleksji zajęła „organizacyjna krzątanina” polegająca m.in. na produkowaniu nieprawdopodobnych ilości makulatury zawierającej produkty filozoficznych docieków w ramach rozpraw doktorskich, habilitacyjnych i innych. Co tam może być – Bóg jeden wie, skoro nawet ciesząca się reputacją najtęższej głowy na Uniwersytecie Warszawskim pani filozofowa napisała ostatnio panegiryk ku czci racjonalizmu. Widać mądrość etapu podsunęła rozkaz, że odtąd czcimy racjonalismus.

Próżno jednak od zakrzątanych organizacyjnie filozofów oczekiwać jakiejś logiki. Przeciwnie – „logiki tu nie ma” – jak powiedział Aaronek dyrektorowi szkoły, który zapytał go, dlaczego podczas lekcji przebywa na boisku. Na zdziwione spojrzenie dyrektora wyjaśnił, że ponieważ podczas lekcji puścił bąka, to nauczyciel wyrzucił go z klasy – i oni – powiada – siedzą tam w tym bąku, a ja chodzę sobie po świeżym powietrzu. Takie to ci dowcipy modne były w pamiętnym roku 1968, kiedy to mnóstwo dawnych stalinowców, wraz ze staliniętami skwapliwie skorzystało z okazji wyrwania się z cudnego, socjalistycznego raju, prezentując się następnie naiwnemu Zachodowi w charakterze ofiar reżimu.

Za spalenie kawałka materiału można wylądować w sądzie.

Ale wszystko przed nami – bo oto właśnie przez niezawisłym sądem rozpoczęła się rozprawa przeciwko Mieczysławowi Burchertowi oskarżonemu z art. 82 paragraf 1 kodeksu wykroczeń, który w punkcie „g” przewiduje karę za „dopuszczenie się innych czynności mogących wywołać niebezpieczeństwo pożaru”. Pan Burchert w towarzystwie Janusza Korwin-Mikke i niżej podpisanego 30 listopada, a więc w wigilię wejścia w życie traktatu lizbońskiego, na Krakowskim Przedmieściu, przed bramą uniwersytetu spalił błękitną flagę z 12 złotymi, pięcioramiennymi gwiazdami, symbolizującymi 12 pokoleń Izraela.

Według informacji tajnych współpracowników, policja początkowo zamierzała oskarżyć pana Burcherta o zniszczenie flagi państwowej, ale ponieważ wszyscy nasi Umiłowani Przywódcy twierdzą, że Unia Europejska nie jest państwem, więc forsowanie skazania z art. 137 paragraf 1 kodeksu karnego było trochę niezręczne, tym bardziej że demonstracja odbyła się 30 listopada, a więc na dzień przed proklamowaniem powstania Unii Europejskiej. Poza tym w odróżnieniu od traktatu konstytucyjnego, w którym były przepisy o fladze i hymnie Unii Europejskiej, w traktacie lizbońskim, który ostatecznie Unię proklamował, przepisy te zostały starannie wykreślone w myśl rozkazu, że teraz udajemy, iż Unia Europejska państwem nie jest.

Nawiasem mówiąc, w tej sytuacji możliwe jest, iż Kancelaria Prezydenta, Kancelaria Premiera i Kancelaria Sejmu, wywieszając błękitną flagę z 12 złotymi gwiazdami – symbolizującymi 12 pokoleń Izraela – przed 1 grudnia 2009 roku, dopuszczały się wykroczenia z art. 61 paragraf 2 kodeksu wykroczeń, zakazującego używania chorągwi „organizacji prawnie nie istniejącej”. To trochę dziwny przepis, podobnie jak art. 52b tegoż kodeksu, przewidujący karę 500 zł grzywny za zużywanie oleju opałowego do celów napędowych [sic! – admin]. Ładny interes! Ale mniejsza o to, bo oskarżyciele pana Burcherta ostatecznie zdecydowali się postawić go przed niezawisłym sądem za dopuszczenie się czynności mogącej wywołać niebezpieczeństwo pożaru.

Przypomina mi to ubeckie praktyki z lat 70., kiedy to Leszek Moczulski, jako działacz Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w Polsce, został przez kolegium skazany na grzywnę za „niszczenie przyrody” czy może „drzewostanu”, ponieważ umocował pineską plakat na drzewie. Ze względu na to podobieństwo urządziliśmy przed gmachem niezawisłego sądu na ulicy Marszałkowskiej pikietę, bo skoro wraca nowe, to trzeba przestrzegać przed nim opinię publiczną, zanim będzie za późno.

Możliwe zresztą, że prowadzący tę sprawę sędzia Marek Krzysztofiuk nie dopuści do takiego prostytuowania wymiaru sprawiedliwości. Na razie rozprawa została odroczona do 4 kwietnia, kiedy to z kolegą Mikke zostaniemy przesłuchani w charakterze świadków. Do tego czasu żadnych proroctw, przynajmniej w tej sprawie, snuć mi nie wypada.

Stanisław Michalkiewicz
Artykuł ukazał sie w tygodniku ‚Nasza Polska’ nr 7

http://iskry.pl

Gajowemu aż ciarki chodzą po całości ciała, gdy pomyśli, jakie konsekwencje mogły by go spotkać np. za dorysowanie wąsów i okularów przewodniczącemu Barosso i umieszczenie takiego obrazka na swoim blogu. – admin

Posted in Me(r)dia, Różne | 33 Komentarze »

Rząd USA “przez pomyłkę” zablokował tysiące stron

Posted by Marucha w dniu 2011-02-18 (Piątek)

W ramach projektu “Operation Protect Our Children” rząd USA zablokował tysiące domen, a ich właściciele i odwiedzający zostali przywitani komunikatem oświadczającym, że reklamowanie, dystrybucja, transport i odbiór dziecięcej pornografii jest przestępstwem federalnym, za które grozi do 30 lat więzienia oraz 250 tysięcy dolarów grzywny.

Jak się jednak okazało, 84 tysięce stron, na których wyświetlono tego typu komunikat, w rzeczywistości niczym nie zawiniło. Amerykański rząd zablokował je w wyniku trudnej do wytłumaczenia pomyłki. Wszystkie zablokowane witryny znajdowały się w domenie mooo.com, należącej do dostawcy FreeDNS, który niedługo po całym zamieszaniu kategorycznie odciął się od podejrzeń o utrzymywanie na swoich serwerach stron z tego typu treściami.

Zdaniem serwisu TorrentFreak, w pamięci jednej z wyszukiwarek wciąż zachowały się dowody na niewinność właścicieli witryn, którzy zwykle umieszczali na nich informacje na temat swoich firm. Okazuje się zatem, że kontrolowanie internetu, nawet pod pretekstem walki z treściami nieodpowiednimi dla dzieci, może mieć realne konsekwencje także dla właścicieli stron nienaruszających prawa.

O podobnej sprawie pisaliśmy pod koniec listopada ubiegłego roku. Wtedy to rząd USA bez jakiegokolwiek ostrzeżenia zablokował kilkadziesiąt witryn.

Kill switch w Polsce?

„Polski internet będzie monitorowany za pomocą programu komputerowego pod kątem wrogości wobec mniejszości etnicznych, seksualnych i religijnych” – napisała wczoraj “Gazeta Wyborcza”. Dziś ta sama gazeta informuje, że Waszyngton chce finansować programy umożliwiające obchodzenie cenzury internetu w krajach takich jak Chiny, Iran czy Kuba. Ogłosiła to szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton. Apeluję do Pani Clinton, by do tego spisu krajów w takim razie dołożyła i Polskę.

Działanie programu, który zainteresował Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, polega na każdorazowym informowaniu administratora portalu, gdy zawarta na nim treść zostanie rozpoznana jako “mowa nienawiści”. Skrajne przypadki będą zgłaszane do prokuratury. Tymczasem podczas wtorkowego wykładu “Internet dobry i zły” na Uniwersytecie George’a Washingtona, Clinton wymieniła reżimy, które tłumią wolność internetu. Wśród tych krajów wymieniła Iran, Chiny, Birmę, Syrię, Wietnam i Kubę. „Departament Stanu przeznaczył już na ten program od 2008 r. 50 mln dol., ale chce go rozwijać i w tym roku dorzuci jeszcze ekstra 25 mln. Za te pieniądze uruchomiono m.in. serwisy Twittera w językach arabskim i perskim, wkrótce dojdą po chińsku, rosyjsku i w hindi. W planach jest szkolenie dysydentów, jak usuwać z telefonów komórkowych dane w razie aresztowania, czy wynajęcie ekspertów, którzy będą chodzić po birmańskich kawiarenkach internetowych oraz uczyć ludzi zakładania bezpiecznych kont mailowych i tego, jak obejść blokadę stron” – czytamy w “GW”. Ostatnie rewolucje w krajach arabskich zostały zorganizowane na Facebooku, więc można zrozumieć, dlaczego totalitaryści nie chcą jego wolności. Oczywiście sami Amerykanie kłócą się o senacką ustawę przezwaną przez krytyków “kill switch”, czyli “zabójczy wyłącznik”, która daje prezydentowi prawo wyłączenia internetu w USA w wypadku np. cyberataku. Jankesi więc sami również przygotowali się na za duże rozpasanie społeczeństwa w sieci. Lewicowe rządy USA przecież wiedzą, że jak na Facebooku skrzykną się przeciwnicy zabijania dzieci nienarodzonych albo zwolennicy posiadania broni palnej, to może być groźnie. Po co więc pozbywać się „niezbywalnych praw” do zamordyzmu?

Czy jednak w Polsce niebawem „kill switch” nie pojawi się w rękach różowych totalitarystów? Taki przycisk byłby idealnym prezentem dla wszelakiej maści postępowców, którzy mogliby dzięki niemu urealniać inżynierię społeczną, która od czasów odrzucenia Boga przez jakobinów objawia nam się w różnych lewicowych postaciach. „Mowa nienawiści” jest nową formą kagańca narzucanego na pyski wolnych ludzi. Od lat wykorzystywana jest na Zachodzie jako słowo-pałka do walenia po łbach heretyków nowej świeckiej religii. Jeżeli takie prawo wejdzie do Polski to nasz portal zobaczy zapewne taki kaganiec w ciągu 48 godzin od czasu opublikowania porannego newsa. Czy słowo homoś, homo-lobby czy może aborcjonista nie jest „mową nienawiści”? Na to pytanie niech odpowie ks. Gancarczyk, Tomek Terlikowski czy Asia Najfeld.

Również w nowym wydaniu wybitnej powieści Marka Twaina „Przygody Hucka Finna” „mowa nienawiści” została wytropiona przez różowych totalitarystów. I tak słowo „Injun”, zwyczajowa nazwa tubylczych mieszkańców Ameryki, zostało zastąpione słowem „Indian” czyli Indianin. Słowo „half-breed”, czyli mieszaniec, zostało zastąpione słowem „half-blood” czyli półkrwi. Oczywiście z powieści wyleciały takie określenia jak Murzyn czy Metys. Nie mówiąc już o „czarnuchu”, używanym w książce wcale nie w normalnym sensie. Skoro „mowa nienawiści” została wytropiona u Twaina, to co z białasem Tarantino, którego „Pulp Fiction” czy „Jackie Brown” zawiera słowo „czarnuch” w co drugiej scenie. A, już wiem… Spike Lee w końcu kazał Eastwoodowi umieścić w „Sztandarze Chwały” czarnych żołnierzy, mimo tego, że na Iwo Jimie tacy nie walczyli.

Może będziemy musieli prosić niedługo „trockistkę” Hillary Clinton o interwencję w nasze wewnętrzne sprawy i apelować, by wpłynęła na władzę, aby ta nie cenzurowała nam internetu. Jak mniemam taki apel nic nie da, bo przecież cenzura będzie służyć tym, którzy są konstruktorami reżimu poprawności politycznej. A Pani Clinton jest ideologicznie bardzo bliska z najróżniejszymi odłamami lewicy, która walczy o prawo do zabijania dzieci przed ich narodzeniem czy rozwalenie normalnej rodziny. Kto by się zresztą przejmował, że prokuratura zamyka portal traktujący kobiety jak inkubator katoli, którzy w celu stłumienia swojego kryptogejowstwa publikują homofobiczne teksty.

Łukasz Adamski
Za: Fronda.pl

Za: Autonom.pl

http://www.bibula.com/?p=32767

Posted in Me(r)dia | 8 Komentarzy »

Panika ze świńską grypą reaktywowana

Posted by Marucha w dniu 2011-02-18 (Piątek)

Czyli unym chyba zacięła się płyta…

Mimo zdemaskowania szwindli ze świńską grypą i w skandaliczny sposób ogłoszoną przez WHO nieistniejącą pandemią tej choroby w przeszłości, żydopropaganda nie rezygnuje z tej zdartej płyty. Ponownie nagłaśnia niebezpieczeństwo świńskiej grypy. [Warto może przypomnieć, że dla celów „świńskiej grypy” WHO zmieniło definicję pandemii! – admin]

http://www.sfora.pl/Epidemia-grypy-Brakuje-lozek-w-szpitalach-a29305

http://www.gazetakrakowska.pl/aktualnosci/370027,grypa-w-krakowie-brakuje-lozek-dla-dzieci,id,t.html?cookie=1

Obecnie na lidera do odgrzania starego szwindlu wytypowano szacowny Kraków.

O co w tym szwindlu chodzi obecnie? O to samo, co i poprzednio – idzie po prostu o to, aby nabić kasę big pharmie.

Dobitnie świadczy o tym wypowiedź Katarzyny Stein-Sedlak, dyrektorki NZOZ „Tyniec”: „Nie byłoby ataku grypy, gdyby pacjenci wcześniej się zaszczepili. W mojej przychodni większość szczepionek zostanie zutylizowana.” [I to mimo powszechnej wiedzy o nieskuteczności, a nawet szkodliwości tej szczepionki. Reptilianie liczą na krótką pamięć ludzi. Ale niektórzy jednak pamiętają. Ogół nazywa ich oszołomami. – admin]

Jeszcze jedna uwaga w związku z artykułem w Gazecie Krakowskiej. Dlaczego szczególnie małe dzieci, do trzeciego roku życia, tak chorują?

Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w harmonogramie tzw. szczepień ochronnych.

Proszę sobie przypomnieć, ile trucizn i szkodliwych chemikaliów wszczepianych jest niemowlakom w pierwszym okresie życia.

http://www.zdrowie.med.pl/szczepienia/szczep_05.html

To zatruwanie dziecięcych organizmów zaczyna się już w pierwszym dniu ich życia.

I jak się potem dziwić, że dzieci podatne są na choroby?

Poliszynel

http://krasnoludkizpejsami.wordpress.com


Posted in Różne | 8 Komentarzy »

Teraz na Mszy się modlę!

Posted by Marucha w dniu 2011-02-18 (Piątek)

Artykuł jest świadectwem naszej czytelniczki [Przyp. red. Christianitas]

Wszystko to we mnie jest jeszcze niezwerbalizowane, a bardziej intuicyjne.

Zaczynam rozumieć, że w czasie Mszy Świętej można odmawiać różaniec. Ba, że nawet można adorować wystawiony Najświętszy Sakrament…

Cała moja tzw. edukacja sakramentalna nabyta w szkole, oazie i po prostu Kościele posoborowym zaczyna mocno trzeszczeć w szwach. Od dzieciństwa słyszałam, że tak ważne jest aktywne uczestnictwo we Mszy, a od pewnego czasu drażni mnie to sformułowanie. Dlatego, że całe życie czynię wysiłek, aby aktywnie uczestniczyć we Mszy, ale wciąż napotykam na przeszkody – głównie rozproszenia oraz wewnętrzne niezrozumienie w jaki sposób naprawdę uczestniczyć. O co tu w końcu chodzi? O odpowiadanie księdzu? O śpiewanie? O śledzenie akcji liturgicznej? O świadomość? Tylko świadomość czego? Tego, co się dzieje, czy tego, co tu się realnie dzieje-wydarza? Nawet jeśli o to by chodziło, to czemu tak zwana nowa Msza została wprowadzona pod hasłem, że tego nie było/nie mogło być w starej?

Mam wielki kult Najświętszego Sakramentu i zawsze wydawało mi się, że kocham Eucharystię. Uważałam też za wielkie osiągnięcie Soboru (sic!) NOM. Nie znając zupełnie starej Mszy mówiłam, że kocham NOM 🙂 Nawet będąc już przekonaną co do słuszności zachowania starej Mszy – głównie chodziło mi o argument zerwania z Tradycją przez nową liturgię – oraz wręcz o niesłuszności powstania NOM’u, “nie czułam potrzeby” chodzenia na starą mszę.

Sytuacja się zmieniła, gdy dość blisko nas zaczęto odprawiać starą Mszę. Głównie za namową męża zaczęliśmy tam jeździć. Na początku próbowałam “uczestniczyć” w tej Mszy, jak w NOM’ie. Szybko jednak przekonałam się, że ja tak nie mogę. Kolega doradzał nam, byśmy nie używali mszalików w czasie Mszy. To się okazało dla mnie kluczem.

Teraz na Mszy ja po prostu jestem z Panem Bogiem, wreszcie się modlę, bo przez lata liturgia eucharystyczna za nic nie chciała być dla mnie modlitwą, mimo czynionych wysiłków. Tu zupełnie bez wysiłku modlę się, trwam z Bogiem. Dlatego jestem w stanie zrozumieć, że ludzie kiedyś odmawiali różaniec, czy adorowali, bo Msza jest adoracją, jest najwspanialszą modlitwą, najgłębszym spotkaniem z Bogiem, gdzie Bóg przychodzi na naszych oczach i możemy Go przyjmować do serc, w dodatku namacalnie.

Mam jednak przeświadczenie, że takie przeżywanie umożliwiła mi dopiero stara Msza. Nie wiem, jak jest lepiej, nie chcę też nikogo pouczać, ani czynić żadnych norm! Mówię tylko o własnym doświadczeniu. Nowej Mszy nie potrafię tak przeżywać. Z czego to wynika? Na pewno po pierwsze z powodu ciszy, której praktycznie nie ma w NOMie, a która na starej Mszy po prostu stwarza dla mnie przestrzeń modlitwy. Po drugie z postawy. Starą Mszę można niemal całą przeklęczeć, a nikt mnie nie przekona, że postawa ciała nie ma żadnego znaczenia (to zresztą temat na odrębny wpis, bo jest to „moim” odkryciem, choć wcześniejszym jeszcze). To jest właśnie ta adoracja. Skoro klęczę, to znaczy, że tu coś istotnego się dzieje. Po trzecie, bo ksiądz się modli. W NOMie też powinien, niemniej mam nieodparte wrażenie, że często musi występować. I nie jest to zarzut do żadnego księdza! To prostu wynika z rytu. „Styl” formy to wymusza i wychodzi to, co wychodzi. Mnie to zmusza do śledzenia księdza, a nie akcji liturgicznej, tudzież po prostu nieśledzenia niczego.

W starej Mszy wcale nie muszę wiedzieć, w jakim momencie jest ksiądz. I tak niczego nie dołożę do konsekracji, którą tylko on może sprawować. NOM tak bardzo chce nas we wszystko włączyć, że aż tworzy złudzenie, że my współkonsekrujemy z księdzem, że nasza rola (jako wiernych) jest ogromna. Boimy się pokory. Z tego rodzą się przegięcia, gdy świeccy wyciągają ręce do konsekracji, mówią tekst konsekracji, czy też niektórzy podnoszą Hostię wraz z księdzem. Na starej Mszy tak bardzo cieszę się z mojego miejsca w ostatniej ławce, z możliwości klęczenia, milczenia, bycia z Jezusem. Nagle nawet mój rozbrykany dwulatek nie przeszkadza mi w skupieniu! Z prostotą, bez wydumania przyjmujemy postawę wdzięczności wobec Zbawiciela, który nam siebie ofiarowuje. Nie ma potrzeby tak zwanego “czegoś więcej”, bo przecież nie da się realnie niczego więcej dodać do Najświętszej Ofiary! Ona jest najwspanialsza, a my mamy uprzywilejowane miejsce, że możemy ją adorować i przyjmować ją w Komunii. I celowo unikam tu słowa, że możemy w niej uczestniczyć. Choć nikt w starej Mszy nie zakazuje nam tego! Jednak ja odnajdując swoje miejsce we Mszy, zaczęłam być; być przy Bogu.

Moim zdaniem NOM kładąc zbyt duży nacisk na uczestniczenie, zapomina, co jest celem i nagle uczestniczenie staje się celem samy w sobie. A wtedy okazuje się, że to nie wystarcza. I to prawda, bo celem jest bycie z Bogiem. Na tym przecież będzie polegała wieczność. Tego odkrycia, przez doświadczenie, życzę każdemu.

Ewa Rowińska

http://pismo.christianitas.pl/

Posted in Kościół/religia | 11 Komentarzy »