Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (29 – …
    Porucznik Colombo o Wolne tematy (29 – …
    YN1 o Magiczne słowo „antysemi…
    Boydar o …Oto dziś dzień krwi i c…
    Listwa o Hydra podniosła łeb. Jak przez…
    nowacki nowack o Roman Fritz w obronie normalno…
    Listwa o Arcybiskup Viganò: Globalistyc…
    Yagiel o Wolne tematy (29 – …
    Józef Bizoń o Arcybiskup Viganò: Globalistyc…
    Warchoł o Robert Fico i liberalna nienaw…
    revers o Wolne tematy (29 – …
    CBA o …Oto dziś dzień krwi i c…
    Liwiusz o Amerykański Portal Zero Hedge…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 709 subskrybenta

Czy mason może być „chrześcijańskim fundamentalistą”?

Posted by Marucha w dniu 2011-07-25 (Poniedziałek)

Sprawca mordu na wyspie Utoya, Anders Behring Breivik, jest określany przez norweską policję mianem „prawicowego chrześcijańskiego fundamentalisty”. Od razu podchwytują to lewicowe i liberalne media, które od lat robią wiele, żeby terminy „prawicowy” i „chrześcijański” miały odpowiednią konotację. Całe zło tego świata to dzieło „prawicowego chrześcijańskiego fundamentalizmu”. A gdzie tkwią jego źródła? To proste – w doktrynie Kościoła katolickiego.,

Niedawno oglądałem hiszpański film „Agora” poświęcony losowi „postępowej filozofki” Hypatii, która pada ofiarą „chrześcijańskiego fundamentalizmu” w Aleksandrii na początku V wieku po Chrystusie. Ten sugestywny obraz jest kwintesencją mentalności europejskiej lewicy. Odziane w czarne ubiory bojówki chrześcijan (czyżby dla skojarzenia z SS?) szaleją na ulicach miasta, atakują niedobitki światłych pogan i Żydów. Jest i krwawy pogrom (a jakże) oraz palenie ciał zabitych Żydów przez indywidua z krzyżami na piersiach. Tak przeciętny lewicy inteligent wyobraża sobie „prawicowy chrześcijański fundamentalizm”.

Dlatego przypadek Andersa Behringa Breivika jest dla lewicy nie lada kąskiem. No bo niby wszytko się zgadza – wygląd czystego „Aryjczyka” (blond bestia o niebieskich oczach), poglądy antyimigranckie, przynależność do Partii Postępu (norweska partia sprzeciwiająca się imigracji), treść dziwacznego manifestu, gdzie obwieszcza: „Czas dialogu się skończył. Daliśmy szansę pokojowi. Teraz nadchodzi czas zbrojnego oporu”.

Niby się zgadza, gdyby nie parę innych faktów. Otóż, jak się okazuje, Breivik był w Partii Postępu tylko dwa lata, potem wstąpił do… masonerii (Loża Saint Johannes w Oslo). Rzecznik norweskiej masonerii potwierdził ten fakt. Co więcej, Breivik był z przekonań syjonistą i majaczył coś o Templariuszach, co także pachnie masonerią.

Tak więc, o wiele bardziej bliższe prawdy byłoby takie określenie – „prożydowski antymuzułmański syjonista i mason o sympatiach neonazistowskich ”. Przyznajmy jednak, że nie brzmi to zachęcająco, czyż nie lepiej więc użyć starego dobrego określenia „prawicowy chrześcijański fundamentalista”? Tyle tylko, że nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. Nie można być neonazistą i prawicowcem, nie można też być chrześcijańskim fundamentalistą i masonem. To się wzajemnie wyklucza.

Breivik uwielbiał przedstawiać swoje wizerunki w mundurze wojskowym z odznaczeniami, w fartuszku masońskim czy w pełnym uzbrojeniu. Z dużą dozą prawdopodobieństwa jest to człowiek chory psychicznie. Takich ludzi są tysiące, ale nie każdemu z nich udaje się zrobić to, czego dokonał Breivik.

Chorych i nawiedzonych nie brakuje nigdzie. U nas jednak tacy ludzie na razie rzucają fekaliami w tablice pamiątkowe, obnoszą się z namiotami po Krakowskim Przedmieściu, choć i był przypadek mordu w biurze PiS w Łodzi.

Współczesna cywilizacja nie jest dobrym czasem dla słabych psychicznie. Bowiem to co dla bawiących się w politykę partyjnych buldogów i dla jeszcze bardziej bawiących się dziennikarzy jest śmieszne – dla maluczkich jest koszmarem. Odsetek niezrównoważonych psychicznie wzrósł u nas wielokrotnie, co widać gołym okiem. Jeśli u nas tak jest, to tym bardziej w krajach, w których „demokracja” i „mediokracja” niszczy ludzkie psychiki od wielu lat. Breivik to ofiara i morderca jednocześnie. To przestroga ku czemu prowadzi nas współczesna „cywilizacja”. I tak to należy traktować, a nie wciskać kit o „prawicowym chrześcijańskim fundamentalizmie”.

Jan Engelgard

http://mercurius.myslpolska.pl

 

*                            *                            *

I jeszcze artykuł z Autonom.pl na podobny temat…

Kreowany na „prawicowego ekstremistę” zamachowiec z Oslo to proizraelski antyrasista.

„Musimy upewnić się, że wywrzemy wpływ na innych kulturowych konserwatystów, tak aby obrali nasz antyrasistowski, prohomoseksualny, proizraelski sposób myślenia” – tak w 2009 roku w dyskusji na jednym z norweskich portali pisał Anders Behring Breivik, okrzyknięty zgodnie przez politycznie poprawne media „prawicowym ekstremistą”.

Fakt, nie można się z takim określeniem specjalnie wykłócać, biorąc pod uwagę poczynania i linię ideową tzw. „prawicy” we współczesnej Europie opierającej się w pewnym stopniu na absurdalnym antyislamizmie (Partia Wolności w Holandii, Duńska Partia Ludowa, Szwedzcy Demokraci, niemiecki ruch Pro-Köln, czy znana z proizraelskiej błazenady English Defence League).

Problem pojawia się w momencie, kiedy głębiej zastanowić się nad tym, kto tak naprawdę jest nazywany „prawicowym ekstremistą” i w jakim celu. Wtedy okazuje się, że wszystkie te grzeczne frakcje prawicowe to element totalitarnego, demokratycznego porządku, a „prawicowymi ekstremistami” są zazwyczaj ludzie wręcz nie mający nic wspólnego z demokracją czy prawicą.

Zlepek słów funkcjonuje jednak w przestrzeni publicznej i etykietka taka skutecznie piętnuje choćby Bogu ducha winnych nacjonalistów antysystemowych, mających w przeciwieństwie do wspomnianych frakcji trzeźwe spojrzenie na takie sprawy jak tzw. islamizacja, waga czynnika etnicznego w społeczeństwie, czy rola i wpływ Izraela na Europę i świat. Jednakże, przeciętny Jaś Kowalski jednego dnia usłyszy w tel-awizji, że zamachów w Oslo dokonał „prawicowy ekstremista”, a za dwa dni na portalu organu zwanego GWnem wyborczym lub innego podobnego medium na przykład dowie się, że we Wrocławiu prokuratura zajmuje się sprawą „prawicowych ekstremistów”. To, co utrwali się w jego skromnym, niewnikającym w detale rozumku to nie fakt, że Breivik to pospolita prosyjonistyczna szuja, a chłopaki z Wrocławia po prostu działają w imię Prawdy, pomimo całej tej szeroko zakrojonej nagonki. Jaś Kowalski najprawdopodobniej zapamięta tylko, że „prawicowi ekstremiści” to mordercy i podkładacze bomb.

http://autonom.pl

Komentarzy 19 to “Czy mason może być „chrześcijańskim fundamentalistą”?”

  1. Ola Gordon said

    fragment komentarza {Ed i Diane] 24.07.2011 14:23:15 na http://zamach.nowyekran.pl/post/21652,zamach-w-oslo

    Imię / nazwisko Behring.796500 BEHRING http://www.avotaynu.com/csi/csi-result.html?page=next
    Zmieniono nazwisko: do BREVIK dodano „i” i powstało BREIVIK. http://www.avotaynu.com/csi/csi-result.html?page=next

  2. Z koziej doopy trąbka said

    Z Andersa Behring Breivika taki chrzescijanin jak z koziej doopy trabka.
    Wybrali czubka podatnego na obrobke psychiczna, manipulacje i hipnoze, wzieli go w obroty, podali stosowna farmakologie lub wszczepili maly czipek. Skutecznie wyprali mu chory mozg. Podpuszczenie i przygotowanie do potwornej zbrodni bylo elementem konczacym udana akcje.

    :::

    W podwójnym zamachu w Norwegii zginęło prawie 100 osób
    Breivik groził Papieżowi

    W liście rozesłanym na kilka godzin przed zamachami Anders Behring Breivik groził Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI i Włochom. O tym fakcie poinformował włoski socjolog Massimo Introvigne, przedstawiciel OBWE ds. walki z rasizmem i dyskryminacją. Odrzucił on medialne supozycje, jakoby sprawca ataków był „chrześcijańskim fundamentalistą”. Zdaniem socjologa, odwoływanie się do chrześcijańskiego dziedzictwa potraktował czysto instrumentalnie, w charakterze narzędzia antyislamskiego. Zamachowiec, który zdetonował ładunki wybuchowe w Oslo oraz otworzył ogień do ludzi na wyspie Utoya, powodując śmierć 93 osób i raniąc co najmniej sto, działał sam. Takie informacje podaje norweska policja.

    Kilka osób uznaje się wciąż za zaginione. Podejrzanym jest 32-letni mężczyzna Anders Behring Breivik, aresztowany półtorej godziny po atakach.
    Zamachowiec, przyznając się do winy, za pośrednictwem swojego adwokata poinformował, że zdaje sobie sprawę z tego, że jego czyny były „potworne”, jednak jego zdaniem były „konieczne”. – Chciał coś zmienić w społeczeństwie i z jego perspektywy możliwe to było tylko i wyłącznie na drodze rewolucji – powiedział reprezentujący zamachowca Geir Lippestad.
    – Chciał zaatakować społeczeństwo i jego struktury – dodał reprezentujący zamachowca Geir Lippestad. Dziś Breivik ma złożyć wyjaśnienia przed sądem. Trybunał zdecyduje, czy do rozpoczęcia procesu zatrzymany pozostanie w areszcie. Tymczasem do mediów przedostają się coraz bardziej sensacyjne informacje na temat osoby i przeszłości 32-letniego Norwega. Wiele wskazuje na to, że dokonane przez niego zamachy miały podłoże rasowe. Pod pseudonimem Andrew Berwick prowadził on stronę internetową o nazwie „2083. Europejska Deklaracja Niepodległości”. Był to swoisty manifest mówiący o trwającej w Europie, według mężczyzny, „wojnie rasowej”. Na stronie tej możemy także znaleźć sugestie Breivika, w jaki sposób Europa może się uwolnić od imigrantów. Ostatni post dodany na stronę brzmi: „Myślę, że to ostatni wpis tutaj. Jest piątek, 22 lipca, (godz.) 12.51”. Ok. 2,5 godz. później nastąpił pierwszy z dwóch ataków. Wcześniej umieścił on w sieci 12-minutowy film, na którym ubrany w wojskowy uniform wykrzykuje antyislamskie hasła. Według nieoficjalnych doniesień norweskich mediów, mężczyzna już podczas wstępnych przesłuchań miał przyznać się, że to on zamieścił wspomniane materiały w sieci. Na swojej stronie na portalu społecznościowym Breivik umieścił także zdjęcie w stroju masońskim. Według internetowych źródeł Norweg należał do loży Saint Johannes w Oslo od co najmniej 2008 roku.
    Szef norweskiej policji Sveinung Sponheim potwierdził później większość medialnych doniesień, informując, że podejrzany przyznał się zarówno do zdetonowania bomby, jak i do ostrzelania ludzi, jednakże – jak dodał – „nie czuje się winny”. – Powiedział, że działał sam, jednak policja musi zweryfikować wszystko, co mówił. Niektóre z zeznań świadków z wyspy sugerują, że mogło tam być więcej napastników niż jeden – stwierdził Sponheim. Jak dodał, służby śledcze nie poszukują obecnie nikogo konkretnego, ale nie wykluczają zaangażowania w zamach innych osób. Już wczoraj doszło w Oslo do kilku zatrzymań związanych z tą sprawą. Zatrzymanych jednak szybko zwolniono. Szef policji powiedział także, że Breivik zeznaje chętnie i przesłuchania toczą się bardzo sprawnie. Policja stawia mu w pierwszej kolejności zarzut dokonania aktu terrorystycznego. Na aktualnym etapie śledczy nie chcą spekulować o motywach zbrodni, jednakże – jak wskazują – zarówno wysadzony w centrum Oslo budynek, jak i obóz na wyspie Utoya należały do Partii Pracy. Jak poinformował prawnik oskarżonego, jego klient został zatrzymany ok. półtorej godziny po ataku i nie stawiał oporu. Poddał się po tym, jak skończyła się mu amunicja. Co najmniej cztery osoby, które były na wyspie w czasie ataku, a których nie ma wśród ofiar, uważa się za zaginione. Możliwe, że ludzie ci utonęli w jeziorze, próbując uciec z wyspy w obawie przed napastnikiem. Funkcjonariusze przeszukują obecnie dno akwenu. – Powiedział, że pojechał na Utoyę, aby ostrzec przedstawicieli Partii Pracy, że dzień zagłady wkrótce nadejdzie, jeśli ugrupowanie nie zmieni swojej polityki – wyjaśniał prawnik oskarżonego. Dość dziwnym faktem jest to, iż zaledwie na 48 godzin przed dokonaniem zamachu na wspomnianej wyspie policja przeprowadzała ćwiczenia antyterrorystyczne. Polegały one na odbiciu zakładników przetrzymywanych przez potencjalnych terrorystów w znajdującym się nieopodal budynku opery. Policja musiała przepraszać lokalną społeczność za wywołane zamieszenie, ponieważ ćwiczenia wywołały panikę w całej okolicy. Znamienne jest też to, że w dniu zamachu policja potrzebowała aż 90 minut, żeby dostać się na Utoyę. Co ciekawe, aby nie budzić podejrzeń zebranych, sam zamachowiec przebrany był w mundur policjanta. Po spokojnym wmieszaniu się w tłum otworzył ogień do bezbronnych ludzi.
    W całej Norwegii odbywały się wczoraj uroczystości żałobne. Król Norwegii Harald V i jego żona Sonja uczestniczyli w uroczystości w katedrze w Oslo wraz z premierem kraju Jensem Stoltenbergem. Przedstawiciele władzy złożyli po jednym białym kwiecie przed wejściem do świątyni. Mnóstwo osób chciało przekazać swoje wyrazy solidarności z rodzinami osób zabitych i poszkodowanych w zamachu. Miejskie rynki wypełniały się po brzegi, zapalano tysiące świec i składano kwiaty. Premier, przemawiając do żałobników, powiedział, że dwa dni od ataku trwały dla niego całą wieczność. – Godziny, dni i noce wypełnione szokiem, żalem i płaczem. To jest tragedia narodowa – mówił szef rządu do zgromadzonych w stołecznej katedrze. – Od II wojny światowej w naszym kraju nie popełniono zbrodni o takim zasięgu – dodał.
    Zamachy w Oslo potępiła Rada Bezpieczeństwa ONZ, podkreślając, że terroryzm stanowi jedno z najpoważniejszych zagrożeń dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. Dodała, że każdy akt terroryzmu jest przestępczy i nieuzasadniony, niezależnie od jego przyczyn, miejsca i sprawcy. Na zamachy bardzo nerwowo zareagowało także kilka państw europejskich. Szef belgijskiej dyplomacji Steven Vanackere zaproponował zaostrzenie przepisów regulujących posiadanie broni. Zasugerował, by nowe uregulowania dotyczyły wszystkich państw unijnych. Czechy błyskawicznie zadecydowały o zaostrzeniu środków bezpieczeństwa na lotniskach międzynarodowych oraz w elektrowniach. Na tego typu obiekty wydelegowano dużo większą liczbę funkcjonariuszy niż zazwyczaj. W pełną gotowość postawiono także czeskie służby specjalne. Władze UE w swoim oświadczeniu stwierdziły, że cała Wspólnota jest przerażona i wstrząśnięta wydarzeniami w Norwegii.

    Łukasz Sianożęcki
    Nasz Dziennik

  3. Norwegia said

    Tłumaczenie Ola Gordon (‘Israeli ‘Venegeance’ strikes Oslo‘)
    Co mi nie gra w norweskiej tragedii

    Ta notka to nie propaganda spiskowych teorii ani nawet nie wytykanie winnych. To po prostu szczere wątpliwości osoby, która nie tylko ukończyła szkołę, ale też miała trochę do czynienia z bronią palną (legalnie – gwoli ścisłości). Bo naprawdę czegoś w tym wszystkim nie rozumiem.
    Zacznę może od bomby. Ileż to razy powtórzono z ekranów TV, że dziś każdy może z łatwością znaleźć w internecie instrukcje zrobienia bomby niemal w garażu. Khm… fakt, w internecie można sporo znaleźć, ale co dokładnie? Pomińmy przepisy na bomby z użyciem semteksu, trotylu, heksogenu i in. materiałów wybuchowych łącznie z “atomowymi walizkami” – bo i po co, skoro ktoś “niewtajemniczony” gdy tylko spróbuje kupić choćby gram trotylu to ściągnie na siebie uwagę policji? A więc skupmy się na materiałach powszechnie dostępnych. Rzeczywiście – da się zrobić “w garażu” niezłą bombę na bazie banalnej saletry, pudru aluminiowego i kilku dodatków równie łatwo dostępnych na rynku. Odpowiednią mieszankę bez problemów zrobi średnio rozgarnięty licealista z podstawami wiedzy z fizyki i chemii (chodzi o proporcje – bomba może być bardziej zapalająca, bardziej dymiąca etc.). Do tego dokupić parę pustych butli gazowych… mieszanke do nich zapakować i… I możesz, chłopie, czuć się niczym terrorysta 😉 Bo tak naprawdę to będziesz miał najwyżej pare kilo śmieci, które nie wybuchną choćbyś je wrzucił do ogniska.
    Największym problemem w tym biznesie jest zapalnik. Rzeczywiście, w internecie znajdziemy nawet filmiki instruktazowe jak zrobić zapalnik do takiej bomby. Tylko że osoba bez gruntownej wiedzy i doświadczenia w najlepszym wypadku zasyfi sobie kuchenkę, a w najgorszym spowoduje wybuch tegoż zapalnika i straci palce. Diabeł tkwi w szczegółach, jak wiemy – a szczegóły “jak zrobić działający zapalnik i go podłączyć” zna, nie przesadzając, zaledwie pareset osób na całym świecie. Tak, dokładnie – na całym świecie pareset, może tysiąc z kawałkiem. Część mieszka w Rosji i działa w podziemu islamskim lub mafii, część (chyba najwięcej) to pogranicze Afganistanu i Pakistanu oraz Iraku, trochę w Stanach, trochę w Palestynie, trochę w Afryce. Ci ludzie to naprawdę elita podziemia terrorystycznego – nawet gdy prowadzą szkolenia dla adeptów zborojnego dżihadu to mało kto jest w stanie porządnie przyswoić tę wiedzę. Bo poza teorią niezwykle ważne tu jest doświadczenie. To dlatego właśnie ci ludzie są w pierwszej kolejności na celowniku “służb”, ale jest ich niezwykle trudno dopaść.
    I tu pierwsze pytanie – kto zrobił detonatory nieszczęsnemu Norwegowi? Zwłaszcza, że bomba była niezwykle mocna, składała się zapewne z kilku części (czyli kilku bomb), a więc system detonatorów musiał być naprawdę bardzo skomplikowany. Tego nasz potomek Wikingów w internecie nie przeczytał. Od razu powiem – na pewno tego nie zrobili islamiści z Norwegii, gdyż dla nich blondynek Andres jest takim samym ideologicznym wrogiem jak George Bush, a wrogom się broni do ręki nie daje.
    Drugie pytanie – jak może jeden człowiek a nawet choćby dwóch w ciągu 1,5 godziny zabić prawie 90 osób? To daje prawie 1 osobę na minutę! I to zabitych, a co z rannymi? Zresztą, właśnie – a gdzie są ranni?! Statystycznie powinno ich być mniej więcej trzykrotnie tyle co zabitych, czyli ok. 300 osób… ale wróćmy do zabitych. W historii taki wynik mieli chyba tylko hitlerowcy, którzy dziesiątkami i setkami zabijali na miejscu bezbronnych ludzi. Tyle że w tych rzeziach brały udział dziesiątki a nawet setki żołnierzy! Byli oni potrzebni m.in. po to by ofiary nie uciekły. A właśnie – cała zbrodnia rozegrała się na wyspie, gęsto zalesionym dość sporym obszarze. Ofiary więc miały mnóstwo możliwości żeby uciec i się skryć przed napastnikami. Zapewniam, człowiek w panice biega naprawdę bardzo szybko! Być może gdyby to była wyspa na oceanie i tragedia trwała z tydzień – napastnicy mieliby dość czasu by swoje ofiary wyłapać. Tu wszystko trwało 90 minut. A teraz proszę mnie nie uznać za cynika, ale (jak kto nie wierzy – niech zapyta pierwszego z brzegu myśliwego) zastrzelić żywą istotę jest naprawdę trudno. Myśliwy ma czas, wygodną obraną pozycję do strzału, dobrą celną broń (dodam, że karabiny maszynowe do dość celnych nie należą) i ofiarę, która nie ucieka. I dopiero wtedy trafia… albo i nie trafia. Gdyby myśliwy biegał po krzakach za swoją ofiarą, która by przed nim uciekała co sił w nogach, gdyby miał strzelać z ręki i z niezbyt dokładnej broni, to szybciej zostałby weganinem.
    Trzecia wątpliwość – a skąd napastnik lub napastnicy mieli tyle amunicji by prowadzić strzelaninę przez dobre 1,5 godziny na otwartym terenie? Strzelając seriami (czyli oddając kilka strzałów na sekundę!) człowiek opróżnia magazynek dosłownie w kilka sekund. Strzela pojedynczymi? OK, ale ile przeciętny strzelec jest w stanie oddać celnych strzałów? Niekoniecznie trzeba zaliczyć ćwiczenia komandowsów by tego się dowiedzieć – wystarczy zobaczyć rozgrywki w paintballa. W ten sposób można najwyżej przypadkiem kogoś trafić, ale zabić?! Tak czy owak, nawet dwójka napastników musiała chyba należeć do strzelców wyborowych żeby urządzić taką tragedię.
    Czwarta wątpliwość dotyczy poniekąd ofiar. Zdecydowana większość ludzi, którzy byli na wyspie, to były osoby dorosłe. Wszak odbył się tam obóz młodzieżówki partyjnej a nie wycieczka z przedszkola. Tak więc przeważnie byli to ludzie pełnoletni, pełnosprawni, nawet w wieku dość zbliżonym do Andresa. Rozumiem kiedy terrorysta bierze zakładnika, terroryzuje go bronią – zakładnik się boi. Ale gdy napastnik wystrzelał już amunicję i potrzebuje kilku sekund żeby zmienić magazynek (co się staje dosłownie po chwili od rozpoczęcia strzelaniny) to jest całkowcie bezbronny a jego karabin ma wartość kija. Zgdzam się, że wszystkie instrukcje antyterrorystów mówią “nie stawiaj oporu!” ale dotyczą one terrorystów uzbrojonych! Terrorysta z pustym magazynkiem może swoją bronią najwyżej pomachać. Mimo to Anders przez 1,5 godziny spokojnie przeładowywał broń i strzelał dalej. Bo ofiary mu na to pozwoliły.
    Kolejne wątpliwości dotyczą pracy norweskiej policji i służb specjalnych. Po pierwsze, przegapiły one naprawdę dobrego fachowca od produkcji bomb. Po drugie, strzelanina na wyspie trwała 1,5 godziny zanim się zjawiła policja. A gdy się zjawiła to Anders od razu się poddał. To norwescy antyterroryści potrzebuja aż tyle czasu by wkroczyć do akcji? Khm, polska Ochotnicza Straż Pożarna jest bardziej ruchliwa. Po trzecie, władze norweskie potrzebowały aż 7 godzin (pierwsza oficjalna informacja padła dopiero po 22) by cokolwiek z siebie wydusić – do tego czasu byliśmy karmieni papką “nieoficjalnie wiadomo”. Jak by tego było mało, najpierw powiedziano nam, że zginęło najwyżej kilkanaście osób. Zaraz, co to znaczy? Że przez 7 godzin mimo unieszkodliwienia napastnika policja nawet nie wiedziała o skali tragedii?! Nie wiedziała co dzieje, co się stało?! Oni tam nie potrafią liczyć?! A gdzie ranni, ile osób zostało rannych?! W ostatnich latach niestety byliśmy świadkami niejednego zamachu terrorystycznego, ale takiego bajzla w policji to jeszcze nie widziałem.
    Sterowiec niesterowalny
    Za: Sterowiec Niesterowalny

  4. tralala said

    Czyli wg. wpisu 3 wygladaloby na to,ze strzelajacych bylo kilku.

  5. Marucha said

    I tak nic się nie dowiemy – z wyjątkiem tego, co merdia, po uprzednim zafałszowaniu, przepuszczą na użytek lemingów.
    Proces odbędzie się przy drzwiach zamkniętych BEZ udziału prasy, radia, TV itd.

  6. Rysio said

    re3. Pozwolicie ze wrzuce swoje 3 grosze…

    „… pierwsze pytanie – kto zrobił detonatory nieszczęsnemu Norwegowi?..”

    Z tym nie ma problemu – jako dzieciaki kazdy z nas pewnie bawil sie robiac maniejsze lub wieksze bombki. Pamietam jak moj kumpel z podworka (byl zdaje sie w 8 klasie) zrobil bomke wielkosci pilki futbolowej, wsadzil ja do nory kreta w wale wilslanskim, do srodka (mieszaniny) wsadzil stluczona, zarowke od latarki do ktorej podlaczyl dwa druciki (kilkadziesiat metrow)
    Poczym pdlaczyl je do plaskiej bateryjki.

    Wybuch przszedl nasze najsmielsze oczekiwania – rozwalilo pol walu nadwislanskiego. 🙂

    „..Drugie pytanie – jak może jeden człowiek a nawet choćby dwóch w ciągu 1,5 godziny zabić prawie 90 osób?..”

    Z tego co czytalem do Norweg najpierw strzelal z pistoletu a potem shotguna ( dubeltowki) . Czesc’ ofiar byla rzeczywiscie ranna – udawali niezywych, ale mieli pecha bo Norweg zrobil druga rundke z shotgunem i jeszcze raz strzelal do kazdej lezacej ofiary w glowe.

    „…Trzecia wątpliwość – a skąd napastnik lub napastnicy mieli tyle amunicji.. ”

    1000 sztuk amunicji do pistoletu bez problemu zemiesci sie w malym plecaczku lub torbie.

    Facet przyplyna lodzia na wyspe, mogl miec’ kilka takich toreb lub paczek, ktore po prostu ulokowal w roznych miejscach.

    Zapewne gdy wybuchla panika to Ci ktorzy byli nieswiadmomi kto strzela – po ujrzeniu goscia w mudurze policyjnym – w pierwszym odruchu biegli w jego kierunku.

  7. Rysio said

    re3. „Czwarta wątpliwość ….Ale gdy napastnik wystrzelał już amunicję i potrzebuje kilku sekund żeby zmienić magazynek ..”

    Wielu nie-obytych z bronia, ludzi robi ten blad – pnizej kilka przykladow jak szybko mozna strzelac’ i ladowac’ roznego rodzaju bron’.

    PS. Oczywiscie jak najbardziej prawdopodobne jest tez to ze Anders Behring Breivik mogl miec’ wspolnikow.

  8. Marucha said

    Re 7:
    – To niemożliwe, aby oskarżony, człowiek 50-letni, przebiegł 100 metrów w 15 sekund…
    – Panie mecenasie, oto filmy z Youtube, na których różni ludzie przebiegają setkę w 10 sekund.

  9. Rysio said

    re 3.

    Nie wiem jeszcze (w 100%) jaka bron’ uzywal Anders Behring Breivik ale nawet jezeli byl to polautomatyczny AK lub AR to bylby zdolny przy pomocy tzw „bump shooting” oddac’ niesamowita, ilosc strzalow w przeciagu kilku minut.

    PS1. Ech ta edukacyjna potega internetu i Youtube.

    PS2. No ale na strzelaniu swiat sie nie konczy – kiedy znowu podyskutujemy o wolnym rynku, Austryjackiej Ekonomii, Misesie, Bohm Bawerku itp.. ?

    😉

  10. jj said

    Szanowni znawcy strzelaniny.
    zamiast pleść androny, siedzac na 4 literach w internecie i zaśmiecając forumpokazwoymi filmikami.

    Kupcie sobie „penbola” pobiegajcie po lesie i strzelajcie 100 razy z odległości minimum 50 m. A potem udawajcie ekspertów nadal.
    Zapomniał …… jak biegał po poligonie z kałachem i usiłował trafić. A podobno ten cwaniak robił to przez 90 minut.!!!
    W razie problemów z terenem zapraszam do Gdańska. Strzelnicę mamy.
    Jaśkowski

  11. revers said

    sayanem na pewno

    http://imageshack.us/photo/my-images/197/baruchkappelgoldsteindr.jpg/

    jak na powyzszym obrazku przedstawiajacym Brevika i zabojce 27 modlacych sie palestynskich goi.

  12. osoba prywatna said

    Ad. 11

    B. ciekawe zdjecie. Ma pan wiecej informacji o tym brodaczu wiadomego pochodzenia?

    Jesli tak, prosze sie nimi podzielic.

  13. Marucha said

    Re 11, 12:
    Zdjęcie wygląda mi na fotoszopowy montaż…

  14. Rysio said

    re 10. Jj mowisz zapewnie o sobie – kto biegał to biegał.

    Co niektorzy nie byli i nie biegali.

    🙂

    Zreszta, PRLowskie wojsko tzw. ludowe nie miało za zadanie uczyc żołnierzy strzelania tylko sprzatania sraczy przy pomocy szczoteczek do zebow.

    PS. Na pewno te umiejetnosc’ opanowałes mistrzowsko – co nie jest takie złe – bo obecnie baba ma mało z toba kłopotu i jak da rozkaz „sprzatac’!” to jest on wykonany pierwsza klasa, jak należy.

    😉

  15. Marucha said

    Re 14:
    Widzę, że p. Rysiu w wojsku nie był…

  16. Rysio said

    re 16. Ale za to w jeden dzien potrafil wystrzelac kilka razy wiecej ladunkow niz np Jj przez 2 lata.

  17. Marucha said

    Re 16:
    Strzelanie na ilość jako miara … no właśnie, czego?

  18. revers said

    ad12, 13 tak to jest fotoszop montaz ale propagandowo trafiony, bo laczy syjonizm, sajanizm, *ydomasoneria, oraz niewinne ofiary zastrzelone na pikniku lub podczas
    modlenia sie.

    Ten drugi na zdjeciu to Baruch Goldstein który zastrzelił 29 modlących się Palestyńczyków w Hebronie (1994).

    Tak ze modlacy spod krzyza goje moga i tak mowić o łagodności w trakowaniu przez psychopatokratow.

  19. Rysio said

    re 17. Posługiwanie bronia niczym sie nie rożni od szydełkowania, dojenia krow, młocenia żyta cepem, czy (czesto) zażartych dyskusji na blogu Gajowego.

    😉

    Praktyka czyni mistrza.

    Ależ oczywiście. Szydełkiem też można kogoś zabić, nie mówiąc o cepie. – admin

Sorry, the comment form is closed at this time.