Dziwne rzeczy się dzieją w aferze wokół uwięzienia Tadeusza Chołdy.
Zamieściliśmy kilka materiałów filmowych na ten temat – afera, która rozpętała się wokół prób „leczenia” psychiatrycznego uwięzionego Chołdy była jakoby wstępem do głośniejszych – jak obecne próby spacyfikowania psychiatrykiem Jarosława Kaczyńskiego. Dobrze, że społeczeństwo reaguje oburzeniem na te neostalinowskie i neonazistowskie metody, które ks. Tadeusz Rydzyk słusznie określił „totalitarnymi”.
Pomijając te próby załatwienia „na psychiatryk” znanego krakowskiego działacza – oponenta bezprawia i korupcji, są jeszcze inne rzeczy, które dziwią w sprawie Chołdy. Otóż w ostatnim reportażu – już jego po uniewinnieniu, zamieściliśmy wywiad z Elżbietą P., która podała bardzo interesujące fakty odnośnie prób uzyskania kompromitujących informacji na temat Chołdy – łącznie z podstępnym wdarciem się do mieszkania pewnej kobiety, podającej się za pracownicę Zakładu Karnego w Ruszczy, gdzie przebywał na przymusowym urlopie pan Tadeusz. Elżbieta P. ujawniła też, że została napadnięta – wypadek z najechaniem rowerem był bardzo podejrzany.
Dla mnie tym bardziej, gdyż moją ponad 80-letnią matkę w tym samym czasie też próbował przejechać jakiś mężczyzna, ale mu się to nie udało, gdyż mama trenowała karate. O ile wiem, Danuta Radwańska miała podobne problemy, a sam Tadeusz Chołda został dotkliwie pobity kilka lat temu w drodze do sądu – zrabowano mu wówczas część dokumentacji sądowej.
Wszystko to jest bardzo dziwne, ale najbardziej zaskoczył mnie dzisiejszy telefon Elżbiety P. która kategorycznie zażądała usunięcia jej wizerunku z filmu, co uczyniłem zamazując twarz i zmieniając głos. Jej wypowiedź jednak zostawiam, gdyż paradoksalnie może stanowić element ochronny dla pani Eli.
Oto zmieniony reportaż:
Tadeusz Chołda – uniewinnienie. Kto zastraszył Elżbietę P.:
http://www.youtube.com/watch?v=d5v_NocDOsw
Pozostałe reportaże (w kolejności umieszczenia w sieci):