Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Anteas o Makagigi
    revers o Wolne tematy (31 – …
    revers o Wolne tematy (31 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (31 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (31 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (31 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (31 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (31 – …
    Paszeko o „Jest już za dużo pedals…
    lewawo o Wolne tematy (31 – …
    Yagiel o Wolne tematy (31 – …
    Marucha o Makagigi
    Boydar o Wolne tematy (31 – …
    Boydar o Makagigi
    Liwiusz o Niepodległość – neutralność –…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 709 subskrybenta

Archive for 18 lipca, 2011

Zginął, bo nagłośnił sprawę okradania kraju

Posted by Marucha w dniu 2011-07-18 (Poniedziałek)

Dziś [18.07.1991 – admin] mija dwudziesta rocznica śmierci Michała Falzmanna, bohaterskiego inspektora Najwyższej Izby Kontroli, który odkrył największą aferę III RP – Aferę FOZZ. Za dociekliwość zapłacił życiem. Zresztą nie tylko on…

Michał Falzmann był pracownikiem NIK. Podczas kontroli Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego wykrył nieprawidłowości związane z handlowaniem polskim długiem. Jego kontrola, która doprowadziła do jednego z najgłośniejszych procesów sądowych, pokazała, że pieniądze na spłatę polskich zobowiązań trafiały m.in. na konta zagraniczne prywatnych osób oraz były wykorzystywane w polityce. W wyniku tych działań Polska poniosła gigantyczne straty (szacowane na około 334 mln zł). W proceder nielegalnego skupowania polskiego długu zamieszane były służby specjalne III RP.

Michał Falzmann pracował w NIK trzy miesiące. Stał się wrogiem numer jeden, gdy tylko zaczął badać sprawę FOZZ. Bezskutecznie próbował zainteresować nieprawidłowościami najważniejsze osoby w państwie. W raporcie pokontrolnym Falzmann opisał nieprawidłowości związane z działalnością FOZZ. Wśród osób współodpowiedzialnych za nadużycia wymienił m.in. dyrekcję oraz Radę Nadzorczą FOZZ, wiceministrów finansów Wojciecha Misiąga i Janusza Sawickiego oraz ministra finansów Leszka Balcerowicza. Raport Falzmanna stał się przedmiotem obrad najważniejszych ludzi w kraju. Ówczesny premier Jan Krzysztof Bielecki zorganizował w tej sprawie spotkanie. Na naradzie u szefa rządu spotkali się m.in.: Walerian Pańko (szef NIK), Stanisław Rączkowski, Anatol Lawina (szef Falzmanna), Michał Falzmann oraz wymienieni w raporcie Leszek Balcerowicz i Janusz Sawicki. Mimo zorganizowania narady, na której prezentowane były wyniki kontroli NIK, Falzmann nie otrzymał żadnego wsparcia od polityków.

Miesiąc po spotkaniu u premiera Falzmann skierował do Narodowego Banku Polskiego pismo, w którym prosi o udostępnienie informacji bankowych o obrotach i stanach środków pieniężnych Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Dzień po skierowaniu tego pisma inspektor otrzymał od swojego szefa informację o odsunięciu go od wszelkich czynności zawodowych. Pretekstem tej decyzji było udostępnienie ustaleń NIK osobom nieuprawnionym. W dniu, w którym Falzmann otrzymał wiadomość o swoim zawieszeniu, został odwieziony do szpitala. Zmarł następnego dnia. Jako przyczynę zgonu podano zawał serca. Zdaniem jego najbliższych, został otruty.

Śmierć Falzmanna rozpoczęła serię dziwnych wypadków i wyjaśnionych zgonów. Walerian Pańko – ówczesny prezes NIK [przełożony Falzmana  admin] – zginął w wypadku samochodowym. W jego służbowe auto uderzył jadący z naprzeciwka samochód. Wypadek przeżył kierowca Pańki. Jednak w przeciągu kilku miesięcy również on zmarł w dziwnych okolicznościach. Podobnie, jak policjanci, którzy przybyli jako pierwsi na miejsce wypadku Pańki. Okoliczności śmierci Anatola Lawiny – bezpośredniego szefa Falzmanna – również nie zostały do końca poznane. Biorąc pod uwagę zaangażowanie WSI w nieprawidłowości w FOZZ wielu komentatorów wskazuje, że śmierć ludzi związanych z wyjaśnianiem największej afery III RP nie jest przypadkowa. Niewykluczone, że zostali zamordowani.

Afera FOZZ skupiła jak w soczewce patologie polskiej rzeczywistości opartej na powiązaniach z PRLowskimi służbami. Ludzie, których przejęły po PRLu służby, byli zaangażowali w okradanie Polski. Parasol ochronny nad nimi roztaczali najważniejsi politycy w kraju, a ci, którzy chcieli te patologie leczyć i im zapobiegać, stawali się ofiarami mediów, polityków i służb. Za swoją uczciwość i patriotyzm często płacili najwyższą cenę. Dla takich ludzi Polska transformacyjna miejsca nie miała. Przeszkadzali w robieniu interesów…

Stanisław Żaryn

http://fronda.pl

Posted in Różne | 36 Komentarzy »

Zdrowie nie dla każdego

Posted by Marucha w dniu 2011-07-18 (Poniedziałek)

Służba zdrowia działająca na zasadach komercyjnych nie zasypie dziury budżetowej

Stało się. 1 lipca br. wszedł w życie pakiet ustaw zdrowotnych przygotowanych przez rząd Platformy Obywatelskiej. W tym kluczowa z nich – ustawa o działalności leczniczej. I zaczęło się odliczanie. Do końca 2013 r. przynoszące straty publiczne szpitale i przychodnie będą likwidowane albo przekształcane w spółki handlowe.

Pacjenci, którzy mają pieniądze, będą mogli się leczyć do woli. Ci, których na to nie stać, będą nadal czekać w kolejce na świadczenia finansowane ze środków publicznych. I to jest najważniejszy wniosek, jaki się nasuwa po analizie ustawy. A to znaczy, że reforma systemu ochrony zdrowia zaproponowana przez Platformę nie jest reformą. Bo tak naprawdę nie rozwiązuje zasadniczego problemu, jakim jest brak środków w tym systemie. I nie zwiększa dostępności pacjenta do świadczeń opieki zdrowotnej. Co zatem zafundował Polakom rząd Donalda Tuska w ochronie zdrowia?

Zamiast pacjenta zyski

Od strony zwykłego pacjenta, wbrew zapowiedziom polityków PO, przekształcenie szpitala lub przychodni w spółkę handlową niczego nie zmieni. Pacjent – jak czeka teraz na świadczenie od kilku miesięcy do kilku lat, tak będzie czekał. Z tym, że czas oczekiwania może ulec wydłużeniu. Szpital lub przychodnia działająca jako spółka handlowa będzie kierować się wyłącznie rachunkiem ekonomicznym. Handluje się przecież dla zysku. I nie pomoże zaklinanie rzeczywistości przez PO, która w przepisach ustawy spółki handlowe nazwała eufemistycznie spółkami kapitałowymi. Przecież zgodnie z tymi samymi przepisami podstawą działania tych spółek jest kodeks spółek handlowych, one same zaś mają status przedsiębiorcy.

Co za tym idzie, leczenie na gruncie ustawy to rodzaj działalności gospodarczej. A w tej chodzi o zarabianie pieniędzy, czyli osiąganie zysku. Spółka prowadząca działalność leczniczą nie będzie tym samym zainteresowana wykonywaniem świadczeń zdrowotnych, które zysku nie przynoszą. A dotyczy to w pierwszej kolejności świadczeń ponadlimitowych, czyli nieobjętych kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia. Każde bowiem nadwykonanie, a więc przekroczenie kontraktu, wymaga dodatkowych zabiegów. Starań ze strony dyrekcji szpitala lub przychodni, aby NFZ zapłacił za świadczenia ponad limit określony w kontrakcie. A zawsze istnieje ryzyko, że tak się nie stanie. Że NFZ za nadwykonania nie zapłaci. Bo nie będzie miał z czego. Bo w systemie ochrony zdrowia, jak zwykle, nie będzie wystarczającej ilości środków. I wtedy nadwykonania staną się kosztami szpitala lub przychodni, które nie znajdą pokrycia w źródłach ich dochodów. Działalność lecznicza nie będzie się bilansować, a spółka zamiast zysków będzie notowała straty.

A strat spółce przynosić nie wolno. I oby tak się nie działo, zarządzający nią postawią na tych pacjentów, którzy za świadczenia płacą z własnych środków. To oni będą dawać spółce tę pewność, że jej wynik finansowy będzie dodatni. Cała reszta chorych też będzie ważna, ale tylko do momentu, kiedy szpital lub przychodnia nie przekroczy limitu ustalonego w kontrakcie z NFZ. Wtedy zaczną się schody. Dla spółki, która nie będzie chciała wpaść w pułapkę zostania z nadwykonaniami, za które nie zapłaci NFZ. I dla pacjentów, których termin skorzystania ze świadczenia finansowanego przez NFZ będzie coraz bardziej odległy. A, że tak się stanie, to pewne. Jeśli w ochronie zdrowia nie przybędzie nagle pieniędzy, co jest wielce prawdopodobne, to kolejki siłą rzeczy będą się wydłużać.

Gorset spółki handlowej, który proponuje PO dla prowadzenia działalności leczniczej, tylko ten proces wzmocni. Bo spółka, inaczej niż samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej, wszystko podporządkuje zarabianiu pieniędzy. I nie zaryzykuje nieodpłatnego udzielania świadczeń zdrowotnych, za które NFZ może nie zapłacić. A tym samym pacjent będzie musiał poczekać na nowy kontrakt z NFZ. No, chyba że wyłoży pieniądze z własnej kieszeni. I wtedy trafi do grona tych pacjentów, którzy w kolejce stać nie muszą.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Gospodarka, Różne | 29 Komentarzy »

Trybunał Konstytucyjny w służbie szwindlerów

Posted by Marucha w dniu 2011-07-18 (Poniedziałek)

Wielokrotnie twierdziłem, że polski wymiar sprawiedliwości jest organizacją przestęczą, w dodatku z bardzo konkretnie określonymi celami. Ostatnio poszedłem dalej i pokazałem, że odnosi się to do całego państwa polskiego. Teraz jednak chciałbym się skupić na organie mającym rzekomo stać na straży praworządności w Polsce, czyli Trybunale Konstytucyjnym.

Jak wiele osób zdaje sobie sprawę, polskie prawo z Konstytucją ma niewiele wspólnego i jest to system służący zarówno do pospolitych oszustw jak i niszczenia podstaw funkcjonowania społeczeństwa. Osoby zaś broniące się przed bezprawiem regularnie zamykane są w psychuszkach. Wydaje się do tego, że jest to proceder o skali znacznie większej niż w dawnych Sowietach, nie mówiąc już o PRL.

Czytelnicy mojego bloga zapewne wiedzą, że w moim imieniu zostały złożone dwie skargi konstytucyjne, kwestionujące sposób działania Polskich sądów. W pierwszej z nich zaprotestowałem przeciwko usunięciu ławników ze spraw karnychdruga skarga dotyczy kodeksu rodzinnego (czy też raczej antyrodzinnego) oraz składu sądów czyniącego z ławników figurantów. Prawdę mówiąc, już w momencie składania owych skarg nie miałem większych złudzeń, z jaką instytucją mam do czynienia. Pierwsza skarga czekała w Trybunale 11 miesięcy na decyzję czy szacowne gremium raczy ją rozpatrzyć. Druga dzieli podobny los od marca tego roku.

Wielokrotnie twierdziłem też, że ławnicy nie byli usunięci przypadkowo, lecz że prawdziwą przyczyną było dążenie sitwy do przejęcia totalnej władzy w państwie, także władzy politycznej. Jak wiadomo bowiem, sądy w Polsce są często wykorzystywane do niszczenia przeciwników systemu, w tym także uczciwych polskich przedsiębiorców i osób niezależnych. Sądów używa się też do rozbijania rodzin i do podstępnego wywłaszczania Polaków. I właśnie taka sprawa była podstawą mojej pierwszej skargi. W celu przejęcia majątku, przy jawnie spreparowanym oskarżeniu, zostałem skazany za pobicie żony. Gdy zaś broniłem się, próbowano zamknąć mnie w psychiatryku.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Różne | 6 Komentarzy »

Antyimigranckie nastroje przybierają na sile w „tolerancyjnej” Norwegii

Posted by Marucha w dniu 2011-07-18 (Poniedziałek)

Liczba Norwegów sprzeciwiających się imigracji nie była jeszcze nigdy tak wysoka – odsetek ten idzie w parze z rekordową inwazją przybyszy z krajów Trzeciego Świata.

53,7% obywateli chce całkowitego zakazu imigracji, co stanowi wzrost z 45,8% w 2005 roku. Z 1380 respondentów badania „Barometr integracji 2010” 48,7% uważa, że norweska polityka imigracyjna nie zdała egzaminu i tutaj też mamy do czynienia ze wzrostem rzędu 12% w porównaniu z rokiem 2005.

Gazeta Aftenposten odnotowała, że wyniki badania stanowią rekordowy poziom sprzeciwu wobec imigracji w Norwegii – to pytanie, czy Norwegowie osiągnęli „progi bólu” w odniesieniu do liczby imigrantów, którą ich społeczeństwo jest w stanie zasymilować. Wyniki pokazały również, że 60% ludzi upatruje niepowodzeń imigracji w braku starań ze strony samych Norwegów, podczas gdy 83,5% wini imigrantów. Sześciu na dziesięciu respondentów skrytykowało władze za nieudane próby przyhamowania rekordowej imigracji.

Wydaje się, że uznawana długo za jedno z najbardziej tolerancyjnych państw Europy Norwegia – podobnie jak wiele innych krajów – zaczyna się budzić, ale cena jaką jej przyjdzie zapłacić za tolerancję będzie wysoka.

Pomimo, że Norwegia nie należy do Unii Europejskiej, kraj przystąpił do strefy Schengen, co gwarantuje swobodny przepływ ludzi bez żadnych kontroli granicznych.

65,065 imigrantów przybyło do Norwegii w 2010 roku, jest to ponad dwa razy więcej niż w roku 2005. 10,064 starało się w ubiegłym roku o azyl, a wszystko to pomimo mroźnego klimatu panującego w skandynawskim państwie. W styczniu 2011 szacowana liczba imigrantów w Norwegii wynosiła ok. 500 000, plus ok. 100 000 dzieci tychże imigrantów. Stanowi to 12% społeczeństwa.
Badanie wykazało również, że 4 na 10 Norwegów chce wprowadzenia zakazu noszenia hidżabu w miejscach publicznych. Podobna liczba uważa, że imigracja niesie zagrożenie dla norweskich wartości.

Według opublikowanego w maju 2011 policyjnego raportu, za wszystkie gwałty na terenie Oslo w ostatnich pięciu latach odpowiadają kolorowi imigranci.

Na podstawie: bnp.org.uk

http://autonom.pl/

Posted in Polityka | 32 Komentarze »

Przesłanie Michała Falzmanna

Posted by Marucha w dniu 2011-07-18 (Poniedziałek)

Przeszło, minęło całe pokolenie, kto jeszcze wie co oznacza nazwisko Falzmann i w ogóle o co chodzi? Czy warto wracać do tych przebrzmiałych spraw i czy mają one jakieś odniesienie do dzisiejszej rzeczywistości?

Nazwisko Michała Falzmanna wiąże się na ogół z tajemniczą sprawą FOZZ, a co ten akronim oznacza na próżno by pytać dzisiejszych studentów elitarnych uczelni. Sam Falzmann, prowadzący, na początku roku 1991, kontrolę FOZZ z ramienia Najwyższej Izby Kontroli, miał pełną świadomość, że FOZZ to istotny, ale jednak tylko fragment większej całości. Notatka służbowa dla Naczelnika Izby Skarbowej, jaką sporządził jesienią 1989, jak w łupince orzecha, ujmuje istotę sprawy.

Donosił w niej, że PHZ „Universal” ,największa w owym czasie firma zajmująca się handlem zagranicznym, udzieliła kredytu w wysokości 5 milionów dolarów nieznanej nikomu firmie „Altex”, założonej bez grosza, na dalekich Wyspach Dziewiczych, którą zarządzał jednoosobowo niejaki Krzysztof P., pracownik „Universalu”. Gwarantem kredytu okazał się być FOZZ. Celem miał być zakup nowoczesnej włoskiej linii produkcyjnej do produkcji włókna sztucznego, które to włókno produkować miała jakaś inna firma w dalekim Szczecinie, nazwę pomińmy. A potem zespoły biegłych kontrolerów Izby Skarbowej zgromadziły stosy dokumentów, a z tych dokumentów wynikało na pewno tylko tyle, że żadna linia produkcyjna kupiona nie została, a firmy, które pośredniczyły w tej operacji gdzieś się pozapadały. Na tej podstawie Falzmann sugerował Naczelnikowi Izby Skarbowej, że w całej tej sprawie nie chodziło nigdy o żadną linię produkcyjną, tylko o spekulację finansową i wytransferowanie z Polski grubych pieniędzy. I nie chodziło tu o głupie 5 milionów dolarów, tylko o znacznie większe kwoty, a dodatkowo Falzmann podejrzewał, że kontrola, którą mu zlecono była tylko pewnym testem sprawności polskich służb kontroli finansowej: czy są one kompetentne i czy są w stanie wykrywać spekulacyjne przekręty finansowe na dużą skalę.

Michał Falzmann okazał się człowiekiem kompetentnym, sprawnym i gotowym do odpowiedniego działania. Wobec tego został od razu usunięty z pracy w Izbie Skarbowej, a jak nam w swoich notatkach zapodał, stało się na podstawie polecenia zastępcy Leszka Balcerowicza, wiceministra Finansów , głównego negocjatora polskiego zadłużenia, przewodniczącego Rady Nadzorczej FOZZ, przypadkowo również pułkownika WSI. Jakoś tak się ułożyło, że dyrektorem generalnym FOZZ był inny wysoki oficer WSI, a szef „Universalu”, potem pierwszej polskiej spółki giełdowej, zaprzysięgał się na procesie, jaki wytoczył autorom ksiązki „Via bank i FOZZ”, że nic nigdy z żadnymi służbami specjalnymi nie miał, a nawet mieć nie mógł, bo w KC jakikolwiek kontakt ze służbami specjalnymi był surowo zabroniony. Dzisiaj, naturalnie, akronim KC nikomu nic nie mówi, nawet prowadząca sprawę sędzia Sądu Okręgowego nie wiedziała o co chodzi. Zmuszony do wynurzeń Dariusz Przywieczerski wyjaśnił wtedy, że chodzi o Komitet Centralny PZPR, gdzie wcześniej pracował. W dalszej fazie procesu wyjaśniło się także, ze nie mówił „do końca prawdy”, bo Instytut Pamięci Narodowej wykrył, że jednak miał, a nawet podał sądowi jego służbowy pseudonim i zaszeregowanie.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka, Różne | 4 Komentarze »

Ukraina prześladuje Rusinów z Rusi Zakarpackiej

Posted by Marucha w dniu 2011-07-18 (Poniedziałek)

Kilka słów wyjaśnienia.

Zakarpacie, Ruś Zakarpacka, Ukraina Zakarpacka to region historyczny w dzisiejszej zachodniej Ukrainie, na pograniczu Polski, Słowacji, Węgier i Rumunii. Jest to jedyny region na południe od Karpat zamieszkany przez ludność wschodniosłowiańską. Nazwa „Ukraina Zakarpacka” podkreśla ukraiński charakter regionu i jego aktualną przynależność polityczną. Nazwa „Ruś Zakarpacka” podkreśla rusińską opcję narodowościowo-polityczną. W latach 1920-1939 Zakarpacie należało do Czechosłowacji. Obecnie  Ukraina nadal nie uznaje Rusinów za odrębny naród, traktując ich jako jedną z ukraińskich grup etnograficznych.

Za nadesłanie artykułu, pochodzącego z 2009 r.,  dziękuję panu „PiotrX” – admin

Rusini zebrali 16 dowodów ludobójstwa narodu rusińskiego

Rusini stworzyli Komitet do zbioru dowodów ludobójstwa ich narodu ze strony ukraińskich władz. Największym wrogiem, który skierował politykę na „ludobójstwo rusińskiego narodu”, nazwano ukraińskie władze po 1991 roku. Na rzecz tego sądu przytoczono 16 punktów. Doniesienie o takiej treści pojawiło się 9 stycznia na jednym z rusińskich blogów (podkarpatrus.livejournal.com/213271.html) – informuje korespondent ZAXID.NET.

„Ludobójstwo Rusinów zaczęło się na początku wieku 20 od stworzenia w Austrii, gdzie urodził się i został wychowany Hitler, pierwszych w Europie obozów śmierci Tallerhof i Terezin. Najbardziej aktywnymi uczestnikami w akcjach ludobójstwa Rusinów byli galicyjscy ukraińscy nacjonaliści – podano w komunikacie. – Oni współpracowali od początku 1913 roku do końca 1918 roku z austriackimi i niemieckimi władzami w akcjach rozstrzeliwania, pobicia, i wysyłki do wymienionych obozów śmierci dla Rubinów: rusińskiej inteligencji, duchowieństwa i przeciętnych ludzi”.

„Ludobójstwo rusińskiego narodu miało miejsce w 1938-39 latach w działaniach galicyjskich strzelców siczowych na terenach Rusi Podkarpackiej, w próbach zachwycić władzę w regionie i fizycznie wymordować przedstawicieli rusińskiego narodu.

Do akcji ludobójstwa Rusinów ma stosunek także skasowanie [przez] Stalina, Mechlisa i Chruszczowa po 1945 roku Rusińskiej narodowości w ogóle, wysłanie rusińskiej inteligencji i duchowieństwa do GUŁAGu, zniszczenie kulturalnych zabytków, w tym przydrożnych pamiątkowych krzyży, książek oraz dokumentów archiwalnych” – powiedziano w blogu.

Jednocześnie największym wrogiem, który skierował politykę na „ludobójstwo rusińskiego narodu” w doniesieniu nazwano ukraińskie władze po 1991 roku. Na rzecz tego sądu autorzy doniesienia przytaczają 16 punktów.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 92 Komentarze »

Zaskakująca nośność symboliki dwóch zer

Posted by Marucha w dniu 2011-07-18 (Poniedziałek)

*Euroszalet – cudo *Spuść wodę przy wyborach! *Pomoc przez grabież

(„Najwyższy Czas”, 6 lipca 2011) Po Gierku został w Warszawie dworzec centralny, mocno już sfatygowany; pod rządami „liberalnej” PO i „ludowego” PSL modernizacja dworca centralnego przybrała postać jakże charakterystyczną dla modernizacji socjalizmu w wersji euro: pasażerom zafundowano na dworcu „najnowocześniejszy szalet w UE”! – jak donoszą media.

Jeszcze tam nie defekowałem ani nie urynowałem, ale krążą już opowieści, że w kabinach są słuchawki, z których sączy się w uszy „Oda do radości”, pisuary spłukują perfumy „Givenchy”, podcieranie się zautomatyzowano, na miejscu jest wypożyczalnia książek Manueli Gretkowskiej, ściany zdobi stosowne grafitti, a całą tę supernowoczesną przestrzeń monitorują kamery pozytywnie przetestowane w CBA, ABW, CBŚ, Agencji Wywiadu, Agencji Kontrwywiadu, Służbie Celnej i Inspekcji Transportowej i Policji Podatkowej… Krótko mówiąc: pełny komfort i bezpieczeństwo sr…a! Umrzeć ze szczęścia w takim euro-szalecie. W ten sposób ów przybytek staje się także symbolem rządów wspomnianej reformatorskiej koalicji „liberałów” z „ludowcami”, skoncentrowanej na kosztownych duperelach.

Do rangi symbolu urasta i fakt, że w dniu uroczystego otwarcia „Euroszaletu 2011” (z przecięciem wstęgi z papieru toaletowego zaimportowanego specjalnie na tę okazję z lyońskiej manufaktury) nastąpiła poważna, wielogodzinna awaria prądu na dworcu, przy czym okazało się, że dworcowe megafony musiała zastąpić jedna ręczna tuba obnośna… I nikt nie wpadł na pomysł, żeby muszli euroklozetu użyć awaryjnie jako tub? Potwierdza to tylko symboliczną wymowę tego wydarzenia: szalet piękny, ale pociągi nie jeżdżą.

Po rządach PiS zostało przynajmniej w Warszawie Muzeum Powstania Warszawskiego – po rządach „liberałów” i „ludowców” pozostanie szalet-cudo: czyż i to nie stanowi wymownego symbolu odmiennych zainteresowań i perspektyw?…

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 6 Komentarzy »

Śmieci Lutra

Posted by Marucha w dniu 2011-07-18 (Poniedziałek)

Archeologia obala mity o twórcy Reformacji.
Niemieccy archeolodzy od kilku lat tropią ślady Marcina Lutra, największego niemieckiego reformatora religijnego, który zapoczątkował Reformację. Przebadano domy, w których mieszkał i wychował się Marcin Luter. Znaleziska dostarczyły sensacyjnych informacji, które demitologizują postać Lutra i dostarczają nieznanych informacji na temat jego prywatnego życia.

Bohater w toalecie

Marcin Luter (ur. 10 listopada 1483, zm. 18 lutego 1546) był początkowo niemieckim mnichem i teologiem, którego idee zmieniły nie tylko historię Kościoła, ale poważnie wpłynęły na dzieje Europy. Zapoczątkowana przez niego Reformacja podzieliła chrześcijan na wrogie obozy, które zwalczały się zarówno słowem, jak i mieczem. Podział ten istnieje do dzisiaj i wciąż bywa przyczyną wielu napięć. Luter był bardzo płodnym i opiniotwórczym autorem. Tłumaczenie Biblii dokonane przez Lutra stało się niezwykle popularne w Niemczech, a także znacząco wpłynęło na ukształtowanie się współczesnego języka niemieckiego. Luter stał się niemieckim bohaterem narodowym. Nowe wykopaliska dostarczają wielu informacji na temat jego życia prywatnego, które czynią z wielkiego reformatora postać niezwykle ludzką i daleką od ideału. Te nowe znaleziska stały się elementem wystawy Fundsache Luther – Archäologen auf den Spuren des Reformators – „W poszukiwaniu Lutra – Archeologowie śladami reformatora” w Muzeum Prehistorii w Halle, którą zaprezentowano publiczności 31 października.

Złośliwi twierdzą, że Luter wymyślił Reformację w toalecie. Marcin Luter sam zauważył w dwóch poobiednich przemowach, że: „Duch święty rozbudził we mnie tę kreację w wygódce”. Luter użył tu łacińskiego słowa cloaca, które, jak historycy argumentują, mogło być użyte jako generalny termin na „świat doczesny”. Niezależnie od tego, jaka była prawda, nowa wystawa pokazuje zupełnie przyziemny obraz życia reformatora. Nowe odkrycia zupełnie zmieniają dotychczasowy wizerunek Lutra, który jest idealizowany na kartach licznych biografii, które mu poświęcono.

Nie tak ubogie dzieciństwo

Znaleziska są rezultatem wykopalisk, które prowadzone były od 2003 roku. Prace prowadzono w domu jego narodzin w mieście Eisleben, w domu jego rodziców w Mansfeld, oraz w jego posiadłości w Wittenberdze, gdzie mieszkał ze swoją żoną i sześciorgiem dzieci. W czasie wykopalisk znaleziono zabawki, pozostałości jedzenia, resztki naczyń i zboże. Archeolodzy znaleźli także obrączkę, która może być ślubną obrączką jego żony, i skarb 250 srebrnych monet.

Prawdziwą sensacją okazał się fakt, że Luter nie zawsze pisał prawdę odnośnie swojego dzieciństwa. Na przykład minął się z prawdą, opisując rzekome ubóstwo swoich rodziców. W swoich pismach twierdził, że był synem biednego górnika, który pracował w pocie czoła w kopalniach, a jego matka nosiła na plecach drewno opałowe do domu. Tymczasem ojciec Lutra już jako młody człowiek miał własny zakład na terenie kopalni, a matka reformatora pochodziła z zamożnej rodziny z Eisenach.

Jeszcze gdy Luter był niemowlęciem, status jego rodziny znacznie się podniósł, gdy jego rodzice przenieśli się do Mansfeld. Jego ojciec został brygadzistą, obsługiwał trzy piece hutnicze i posiadał około 80 ha ziemi. Zarobione pieniądze oddawał na procent. Wbrew temu co twierdził, Luter spędził dzieciństwo w dostatku. Jego rodzice mieli wielki dom – który od strony ulicy miał szerokość 25 m, posiadał olbrzymie piwnice i tylny dziedziniec otoczony przez duże zabudowania gospodarcze. W trakcie wykopalisk odkryto także zabawki Lutra i jego rodzeństwa: miniaturowe kusze, gliniane kulki i kręgle zrobione z kości wołowych. Choć współcześnie brzmi to skromnie, wówczas były to zabawki, które posiadało nie każde dziecko. Wiadomo także, jakie Lutrowie spożywali posiłki: w czasie dzieciństwa przyszły reformator często jadł mięso gęsi i wieprzowinę, w czasie postu zaś drogie ryby morskie, jak śledzie, dorsze i gładzice.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Historia, Kościół/religia | 22 Komentarze »