Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Yagiel o Wolne tematy (28 – …
    Ale dlaczego? o Opowieść o geodetach nieba, cz…
    Krzysztof M o Najsmutniejsza historia, która…
    Voodoosch o Od Unii Lubelskiej do… pi…
    Harakiri Sepuku o Czy Ukraińcy zaczną masowo wyj…
    Harakiri Sepuku o Pudrowanie syfilisu
    Harakiri Sepuku o Zgromadzenie Ogólne opowiedzia…
    Swarożyc o Od Unii Lubelskiej do… pi…
    lewarek.pl o Wolne tematy (28 – …
    Harakiri Sepuku o Wolne tematy (28 – …
    CBA o Zgromadzenie Ogólne opowiedzia…
    CBA o Wolne tematy (28 – …
    ? o Od Unii Lubelskiej do… pi…
    Wywrotowiec o Pudrowanie syfilisu
    CBA o Wolne tematy (28 – …
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 708 subskrybenta

Cień „Ognia”

Posted by Marucha w dniu 2012-02-29 (Środa)

Sobota, 25.02.2012 r., jadę do Waksmundu na obchody 65. rocznicy śmierci Józefa Kurasia „Ognia”. Od pewnego czasu towarzyszy mi jego postać, wciąga w swoje życie. Budzi ciekawość i podziw. „Ogień” był zwykłym człowiekiem, popełniał błędy. Co w tym wielkiego? Wielka była sprawa, o którą walczył, której na imię wolna Ojczyzna. Wielka była też w tej walce jego samotność. Od samego początku był sam i w miarę upływu czasu coraz bardziej sam. Zabijano mu systematycznie rodzinę, zabijano mu nielicznych przyjaciół, a on walczył. Samotny wilk nigdy nie przetrwa w świecie, na którym zapanowała wieczna zima – wieczna zdrada. Zginął przez zdradę, zginął zdradzony przez przyjaciela, przez sąsiada. Jak zawsze, jak zwykle od wieków. Począwszy od początków naszej ery i Chrystusa.

Syn Podhala
Fenomen „Ognia” polega na tym, że potrafił zgromadzić wokół siebie tak wielu ludzi. Szli do niego młodzi chłopcy w czasie, gdy komuna ofiarowała im, nie burżujom, tylko synom małorolnych chłopów, taki „piękny” nowy świat, świat, w którym władza jest w rękach „ludu pracującego miast i wsi”.

Skąd wiedzieli, że to kłamstwo? Kto ich nauczył od dziecka, że to tylko pułapka zastawiona dla głupich i naiwnych, prostych ludzi przez sowiecki aparat bezpieki poszerzany szybko o podobne duchem szeregi Polaków. Nabrał się nawet „Ogień”, wstąpił do Milicji Obywatelskiej, chciał budować tę swoją Ludową Polskę, o której zawsze marzył. Co zobaczył w Lublinie, a potem w Warszawie, gdzie wyruszył na poszukiwanie nowego, „polskiego” rządu? Co zobaczył, że wrócił odmieniony, odrzucił tę propozycję spokojnego i łatwego życia po zakończonej wojnie i ruszył w lasy Podhala? I ruszył do walki z władzą marionetkowego państwa zwanego PRL? Bardzo chciałabym, by mógł odpowiedzieć mi na to pytanie. Przecież inni, bardziej wykształceni, doświadczeni, mądrzejsi, na tę współpracę z sowieckim reżimem instalowanym w Polsce rękami Polaków poszli. Gdyby ich nie było, Sowieci nie mogliby zalegalizować PRL na świecie.

Skąd u Józefa Kurasia wzięła się umiejętność odróżnienia prawdy od kłamstw, zrozumienia, że nowy ustrój niesie za sobą zburzenie tak ważnych dla życia punktów odniesienia, jak własny kraj, naród, suwerenność narodu, jego przodkowie, przeszłość i pamięć, rodzina, ojciec i matka, wiara w Boga?

Gdy patrzę na pokryte śniegiem, mijane po drodze do Waksmundu góry, smreki leśne pochylane prawie do ziemi podmuchami porywistego wiatru, majestat wyłaniających się po prawej stronie drogi Tatr, myślę w pierwszej chwili, że może to ziemia Podhala potrafi rodzić takich ludzi jak „Ogień” i jego żołnierze. Może rodzina Kurasiów, dom rodzinny ukształtowały tak mocno „Ognia”, że do końca pozostał wierny dwóm sprawom: patriotyzmowi i idei ludowej.

Kuraś pisał w ulotce: „Szczęśliwy i zadowolony naród polski odetchnął wreszcie pełną piersią. Wojna skończona. Każdy wraca do swej ojczyzny. Zwycięzcy i oswobodziciele zatknęli swoje zwycięskie sztandary na polskich ziemiach. Radość trwała godzinę. (…) Aresztowania, bicia naszych braci prowadzi słynne NKWD. Wybawili nas, dali pomoc (…) otrzymaliśmy zapłatę za swoją kilkuletnią pracę z okupantem niemieckim. Więzienia w przeciągu kilku miesięcy zostały przepełnione starymi wojownikami”.

A to był dopiero początek wynaradawiania Polaków. Przeżyć miał tylko ten, kto ugiął kark i kolana przed Sowietami. Hyrny góral nigdy tego nie mógł zrobić i nie zrobił. I tak narasta jego legenda. Niszczono ją i nadal próbuje się niszczyć. I… nic.

Próbowano różnych sposobów, by zabić legendę „Ognia”. Pisano o nim jako o pospolitym przestępcy, bandycie. „Dziennik Polski” z 27.02.1947 r. po jego śmierci napisał: „Spokój zapanował na Podhalu”. Spokój tak, ale za jaką cenę? Za cenę wynarodowienia społeczeństwa, za cenę zgody na nowy rodzaj niewolnictwa zaprowadzony na ziemiach podbitych przez sowiecką Rosję.

O sytuacji w Waksmundzie po śmierci „Ognia” Wojciech Kuraś pisał: „We wsi odżyli wszyscy, którzy współpracowali z Niemcami. Wszystkich aresztowanych czy więzionych po wyzwoleniu, obojętnie, czy był winien czy nie, nazywano bandytami, bandziorami i okazją do zaczepki była każda zabawa, każde chrzciny. Nie uszanowano nawet wieku, siwych włosów i nieraz dzieci uczono, aby głośno przezywały ludzi idących drogą, których rodzice uważali za wyjętych spod prawa”.

System sowiecki generował i podtrzymywał te nastroje potrzebne, by instrumentalnie kierować ludźmi. Podjudzano do nienawiści, do pogardy. Za nie nagradzano. Skąd my to znamy?

Rozmowy o Polsce
Wieś Waksmund zaczyna się zaraz za Nowym Targiem, teraz to właściwie prawie przedmieścia. Niestety, pozbawione całkiem uroku czy choćby jakiejś architektonicznej harmonii. Ot, taka postkomunistyczna bylejakość. Tylko świat wokół piękny. Zastanawiam się, ilu spośród jego mieszkańców podpisałoby się pod zdaniem: „Patriam amamus, non quia magna, sed quia nostra” (Ojczyznę kochamy nie dlatego, że jest wielka, ale że jest nasza).

Uroczystość rozpoczyna spektakl słowno-muzyczny przygotowany przez młodzież ze szkoły w Waksmundzie. Zdanie napisane przeze mnie powyżej mogłoby być jego mottem. Na uroczystości obecny był drobny staruszek pan Kazimierz Paulo „Skała”. W 1947 roku miał 22 lata… Był dowódcą 5. kompanii u „Ognia”. Dziś z dużą swadą opowiada wszystkim o swoich losach, o lasach innych żołnierzy i o Polsce. Wiele osób dziś mówi publicznie z dumą: mój brat był u „ogniowców”, mój wuj walczył razem z „Ogniem”, mój dziadek, umierając, płakał, gdy mówił o Polsce. Są rzeczy, dla których nawet warto zginąć.

W kościele jest pełno młodych chłopaków, właściwie młodych mężczyzn. To oni poniosą sztandar „Ognia” przez następne dziesięciolecia. Dla nich, dla młodych ludzi, czar legendy Józefa Kurasia, odważnego, niezależnego, najbardziej znienawidzonego przez pachołków Rosji dowódcy Podhala, jest zbyt mocny, by się mu zdołali oprzeć. Wartości, którym się poświęcił, są zbyt stare, jak stare złoto, czyste i sprawdzone przez minione pokolenia, by nie przyciągały młodych, niezdeprawowanych jeszcze umysłów do siebie.

W czasie Mszy św. modlitwę wiernych przygotował i wygłasza pan Sławomir Hajos. Padają prośby o modlitwę przeplatane fragmentami wierszy, tak poruszające i wymowne, że warto byłoby przytoczyć je w całości:

Gdy orzeł wreszcie odzyskał koronę,
zastał już barki wiekiem pochylone i siwe głowy.
Gehenną przewlekłą,
życie jak struga przez palce przeciekło.

Módlmy się! Za naszych – jakże bliskich sercu – kombatantów, za więźniów politycznych okresu stalinowskiego, za wszystkie osoby represjonowane. Bóg pozwolił im przeżyć ciemną noc okupacji hitlerowskiej i sowieckiej. Przez lata oczerniani, prześladowani, nazywani bandytami, często odsunięci na margines życia społecznego za wierność ideałom i przekonaniom, za wierność Polsce. Niech cieszą się nadal dobrym zdrowiem, niech nie brakuje im sił i zapału, by dawać młodemu pokoleniu świadectwo o tamtych trudnych dniach i uczyć miłości do Ojczyzny. Ciebie prosimy…
I dalej:

Słychać pokoleń drwiący śmiech,
To lewackie hieny mają święto,
Lecz mądry Bóg w Osobach Trzech.
Pojmuje za co Was wyklęto.

Módlmy się! Za Żołnierzy Niezłomnych, Żołnierzy Wyklętych, partyzantów i współpracowników wszystkich organizacji zbrojnego podziemia niepodległościowego, którzy stanęli do walki z sowieckim okupantem i zdradziecką komunistyczną władzą w latach 1945-1955, poległych w walce i zakatowanych w kazamatach Urzędów Bezpieczeństwa. Niech pamięć o ich walce i poświęceniu dla Narodu trwa wiecznie w świadomości pokoleń, aż ofiara ich życia będzie przykładem najwyższego umiłowania Ojczyzny, Prawdy i Wolności. Ciebie prosimy…

…Polski orzeł srebrnopióry
w nasze dusze wbił pazury
I legendę partyzancką ponad szczyty wzniósł
Na Podhalu pod Turbaczem
Partyzancka wierzba płacze
Zgasł już „Ogień”
Ale pamięć o nim wciąż się tli…

Módlmy się! Za mjr. Józefa Kurasia „Ognia” w 65. rocznicę śmierci, za jego podkomendnych ze Zgrupowania Partyzanckiego „Błyskawica” i podległych mu oddziałów od Wadowic i Babiej Góry aż po Szczawnicę, za partyzantów Rocha i Konfederacji Tatrzańskiej. Niech ich heroiczna walka bez szans na zbrojne zwycięstwo będzie na zawsze symbolem męstwa, bohaterskiego oporu wobec hitlerowskiego i sowieckiego okupanta i moralnego zwycięstwa nad zdradą narodową i zniewoleniem. Ciebie prosimy…

Siła legendy
I pojawia się następny fragment modlitwy, łącząc tych, co zginęli na służbie Ojczyzny ponad pół wieku temu, z tymi, co tak niedawno…

Lecz gdy upada, milion rąk
unosi ją nad zapomnienie,
silniejszą każdą polską łzą
i każdym polskim serca drgnieniem.
Nie daje się zadeptać wrogom,
że wygra – wie od dawna,
więc idzie tak krzyżową drogą
ostatnia polska święta – Prawda.

Módlmy się! Jeśli pozwoliłeś nam poznać prawdę o zbrodni ludobójstwa w Katyniu, tak daj, Panie, poznać prawdziwą przyczynę smoleńskiego dramatu. Nasza życiowa mądrość i nasze serca wiedzą, ale tylu ma jeszcze wątpliwości. Rozpędź tę gęstą mgłę kłamstwa, obłudy i pogardy. Spraw, aby śmierć 96 wysłanników państwa polskiego z dwoma prezydentami na czele stała się po wsze czasy cierniem na sumieniach zdrajców Narodu. Niech przerwana ich praca dla dobra Polski i tragicznie zakończona historia życia staną się drogowskazem na drodze rzetelnego wykonywania obowiązków i prawdziwego patriotyzmu. Ciebie prosimy…
Słowa tej modlitwy, a potem słowa Apelu Poległych wzywające tych, którzy zginęli za Polskę i dla Polaków, niosą się nad góry i doliny Podhala. Podhala zawsze polskiego, mimo że tak wielu usiłowało go z tej polskości obedrzeć. Bezskutecznie. Tak jak bezskuteczna jest i będzie walka z legendą „Ognia” – partyzanta Podhala.

Czy, gdy przyjdzie zły czas, ludzie będą odwoływać się do zdrajców, którzy na swoich donosach zrobili kariery lub pobudowali domy? Czy będą dumni z dziadka, który był szefem rejonowego Urzędu Bezpieczeństwa w Nowym Targu? A może opowiedzą swoim dzieciom o wujku, któremu było wszystko jedno, komu służy, byleby służba ta była prosta i przyjemna? Nie. Gdy dotknie ich zły czas, będą szukać siły w Bogu, w rodzinie, w narodowych bohaterach. To o nich narody opowiadają swym dzieciom legendy, jeśli chcą przetrwać. Opowiedzmy dziś wszystkim o „Ogniu”, o innych bliskich nam Żołnierzach Wyklętych.

Podziękujmy im i podziękujmy za to, że ich mamy.

Zuzanna Kurtyka
Autorka jest wdową po Januszu Kurtyce, prezesie Instytutu Pamięci Narodowej.

http://naszdziennik.pl/

Powyższy utwór Andrzeja Kołakowskiego  -„Epitafium dla majora Ognia”-  można ściągnąć stąd:
http://marucha.v3v.org/userdata/audio/Andrzej_Kolakowski/10_Epitafium_dla_majora_Ognia.mp3

Komentarzy 57 to “Cień „Ognia””

  1. Dwadzieścia lat temu gdy zdawało się Narodowi, że wreszcie nadchodzi Niepodległa, znowu zostaliśmy oszukani i to perfidniej niż zazwyczaj bywało i tylko zabrakło „Ognia” i Jego towarzyszy…

  2. dziadek said

    Niech kazdy modli sie za siebie i za swoje czyny „zaniedbnaia”.

    Ilu to Polakow po 1945 roku bylo przy jakies tam wladzy/kierownictwie,wodzostwie i co uczynilo dla Polski ,co dla samych Polakow, a na co pozwolili obcym ?

    Ilu uwierzylo i nadal wierzy wszelkiej partyjnej, swieckiej i religijnej propagandzie i dalo sie omamic,znieczulic,zlitowac w konsekwencji poddanie sie do niewoli JEWRO-PEJSKIEJ ?

    Ilu dzisiaj sluzy slugom slug a ci najwyzszym ?

    Pani wdowo – co maz dobrego zrobil dla Polski i co z tego mieli inni Polacy ,przewodzic instytutowi to za malo.

    Jezeli juz pani pisze o NKWD ,to prosze napisac kim byli ci
    nkwd-owcy,z jakich rodow sie wywodzili,kto ich zorganizowal i kto im dal wladze – czy zna pani pochodzenie Lenina i kim on byl czytajac niezalezne zrodla historyczne.
    Kto rezprezentowal wladze radziecka,kto jej przewodzil,czy kto zaprojektowal i wcielal w zycie.
    KTO zrodzil system ustrojowy socjalistyczno-komunistyczni i kim byli i sa KOMUNISCI,przy okazji prosze wymienic w nich prawdziwych Polakow i „polakow”.
    Pani wdowo smialo,bez obaw, przeciez antysemityzm TOBIE nie grozi.

    Co do wszelkich „kurasiow” – to czas zastanowic sie nad starym porzekadlem ,ze na slonce to nie samodzielnie sie porywac, nie w malych grupach i nie z motyka ale w SILE OGOLNONARODOWEJ MILIONOWEJ UZBROJONEJ !
    Do tego jeszcze przemyslec GDZIE i KIEDY aby jak najmniej polalo sie wlasnej narodowej krwi .

    Chwala bohaterom ale nie tym,ktorzy prowadzili innych na z gory wiadoma przegrano walke,powstanie czy wojny !!!

    Chwala rozsadnym bhaterom,ktorzy nie posluchali i nie zawierzyli PODSZEPTOM SZATANA , ich wodza LUCYFERA oraz plemion zmijowych,dzieci diabla !!!!!!!!!!!!

  3. TomUSAA+ said

    Hm…dziwny ten „Dziadek”, coraz bardziej dziwny….

  4. Marucha said

    Re 3:
    Dziadek robi swoje.

  5. dziadek said

    Cieszy mnie to,ze sie (chociaz) „dziwisz”.
    Moze ty i Dziwisz ?
    Kazdy cud wywoluje zdziwienie.
    Mam nadzieje,ze zaczna sie i inni dziwic na to co sie wokol nich dzieje i dziac bedzie.
    Dziac beda sie rozne „cuda i cudenka” do konca tego roku,takze i na niebie.
    Wszystko zaplanowano,przygotowano i „obadano”/przetestowano.
    Oj wielkie to bedzie zdziwienie,ze ……… , z Polakmi to nie taka prosta sprawa.
    Wszedzie sie udalo a w Polsce jakos nie przechodzi ?
    Co za narod ci Polacy ???
    Na Bialorusi i na Ukrainie tez nie ,przeciez to nie Afryka a tereny bialych ludzi, w dodatku SLOWIAN,z ktorymi zawsze obcy mieli problem.

    W POLSCE CIAGLE WIEKSZOSCIA SA POLACY –
    JESZCZE POLSKA NIE ZGINELA i ZGINAC NIE MOZE,CO NAM OBCA PRZEMOC WZIELA ODBIERZEM W HONORZE !!!

    MARSZ,MARSZ NARODZIE ,W JEDNOSCI i ZGODZIE
    TY BIALY SLOWIANIE,SPRAW WROGOM DZIS LANIE !!!

  6. Cham Wiejski said

    5
    Tra la la bum cyk cyk
    Dana dana ucha cha
    Dylu dylu usia siusia
    Hej hop hejże ha!

  7. Nemo said

    Gdy „upadała”komuna miałem 17 lat.Początkowo cieszyłem się jak wszyscy,ale szybko wyzbyłem się złudzeń…Majorze”Ogień”:stań do apelu!A ja przy tobie w pierwszym szeregu stanę!W tym kraju inaczej się nie da:trzeba odstrzelić parę hien i zdrajców Ojczyzny i Narodu Polskiego,to reszta zacznie się bać!

  8. p.e.1984 said

    W ostatnim „Przeglądzie” Pojawiły się dwa artykuły stawiające „Ognia” w bardzo niekorzystnym świetle.

    „Ogień” był bandytą
    Leszek Konarski

    Akowcy z Podhala, przysięgając na Biblię, poświadczyli, że „Ogień” mordował niewinnych ludzi

    Górale z Nowego Targu cieszą się, że instytut Pamięci Narodowej wreszcie ma konkurencję i dzięki temu ludzie dowiedzą się prawdy o działalności oddziału partyzanckiego Józefa Kurasia „Ognia” w latach 1945-1947 na Podhalu, Orawie i Spiszu. Gdy 10 lat temu krakowski oddział IPN zwrócił się do świadków tamtych wydarzeń, chętnie przekazywali swoje relacje i opisywali, jak byli przez „Ognia” nękani, zastraszani, grabieni, ilu niewinnych ludzi zamordowano. Efekt ich szczerych relacji był taki, że 13 sierpnia 2006 r. zostali zaproszeni do Zakopanego na uroczystość odsłonięcia przez prezydenta Lecha Kaczyńskie-go pomnika „Ognia” i jego poległych podkomendnych. Żaden z zabierających głos przedstawicieli IPN ani major WP, który w czasie apelu poległych odczytał ponad 90 nazwisk „ogniowców”, nie wspomnieli o kilkukrotnie większej liczbie ludzi, którzy przez „Ognia” stracili życie. Nawet w trakcie mszy z udziałem prezydenta, poprzedzającej uroczystość, nikt się za nich nie pomodlił.
    Postawienie Kurasiowi pomnika w Zakopanem i zrobienie z jego odsłonięcia patriotycznej uroczystości o randze państwowej tak bardzo zdenerwowało Słowaków mieszkających po obu stronach polskiej granicy, że odpowiednik polskiego IPN, Ustav Pamati Naroda w Bratysławie, postanowił zająć się sprawą nowego polskiego Janosika. Nie mogli pojąć, jakim sposobem człowiek, który był zwolennikiem czystek etnicznych, który chciał Polski bez Słowaków, Rusinów i Żydów, który terroryzował, zabijał i okradał ludność na terenie polsko-słowackiego pogranicza, został szlachetnym bohaterem, mordującym wyłącznie przedstawicieli władzy ludowej. Słowaccy historycy przyjechali do Polski, zapoznali się z dokumentami zgromadzonymi w archiwach IPN, spisali relacje wielu osób, w 2009 r. przysłali ekipę filmową, która zrealizowała 33-minutowy film dokumentalny „Zakątki zapomniane przez Pana Boga”. Został on pokazany tylko w telewizji słowackiej. Jego „polska” premiera odbyta się w sierpniu 2010 r. w Instytucie Polskim w Bratysławie. Słowacy pokazali w nim zupełnie innego Kurasia, nieprzypominającego tego opisywanego przez nasz IPN, i dlatego film do polskiej telewizji nie trafił.
    Słowacy nadal zbierają materiały dotyczące Kurasia. Po raz pierwszy postać tego samego człowieka oceniają historycy dwóch sąsiadujących ze sobą państw. W Polsce powojenne losy oddziału partyzanckiego Józefa Kurasia „Ognia” bada Maciej Korkuć z krakowskiego oddziału IPN, natomiast pracami słowackich badaczy kieruje Lubomir Durina z UPN w Bratysławie. Dla polskiego historyka Kuraś to zasłużony przywódca antykomunistycznego podziemia, odważnie walczący z władzą ludową. Natomiast słowacki historyk uważa, że oddział „Ognia” to banda, która wprawdzie miała na swoich sztandarach hasła walki o wolną Polskę, ale przy okazji terroryzowała góralskie wsie, grabiła i mordowała niewinnych ludzi, realizowała program czystek etnicznych, nienawidziła Słowaków, Rusinów i Żydów. Trudno jednak się spodziewać, że pracownicy dwóch narodowych instytutów pamięci, położonych po obu stronach granicy, zespolą wysiłki i wspólnie postanowią szukać prawdy. Za państwowe pieniądze zawsze będzie ona różna.
    PRZYSIĘGLI NA BIBLIĘ
    16 marca 1990 r., po wieczornej mszy, na plebanii kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym Targu zjawiło się ośmiu mężczyzn, byłych żołnierzy Armii Krajowej z terenu Podhala, wszyscy w wieku ok. 70 lat. Zapowiedzieli wcześniej, że przyszli przekazać parafii bardzo ważny dokument i poświadczyć na Biblię, że wszystko, co napisali, jest prawdziwe. Chcą to potwierdzić przed Bogiem. Zostali przyjęci przez proboszcza Franciszka Juraszka i wikarego Henryka Paśkę.
    – Stół nakryłem białym obrusem, położyłem krzyż i Biblię, zapaliłem świece – wspomina jedyny żyjący świadek tego wydarzenia, ks. Henryk Paśko, obecnie proboszcz parafii św. Jadwigi Królowej przy ul. Ludźmierskiej w Nowym Targu. – Wszystkich tych mężczyzn znałem osobiście, bo byłem kapelanem nowotarskich akowców. To byli bardzo zacni ludzie, godni zaufania, ogromnie dla Polski zasłużeni, o wspaniałych życiorysach. Wszyscy już zmarli, nie żyje też ks. Juraszek. Tylko ja zostałem.
    Kpt. Jan Kacwin, pseudonim „Juhas”, prezes nowotarskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, jeden z założycieli tutejszej Komisji Historii Wojskowości oraz oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego, położył w pobliżu Biblii dziewięciostronicowy dokument z podpisami wszystkich przybyłych na plebanię. Gdy zbliżyli się do stołu, Jan Kacwin powiedział, że te kartki to jest ich testament, do wiadomości Pana Boga. Cudem przeżyli zarówno hitlerowską okupację, jak i „Ognia”. Mają już swoje lata, nie wiedzą, jak długo pozostaną jeszcze na tym świecie. Są przekonani, że gdy odejdą ostatni świadkowie powojennych wydarzeń, w Polsce zacznie się tworzenie legendy wokół postaci Józefa Kurasia. Dokument składają w depozycie w nowotarskiej parafii, bo tu będzie bezpieczny. Mają nadzieję, że zostanie odczytany na Sądzie Ostatecznym. Podpisali się, położyli ręce na Biblii i przysięgli, że wszystko, co napisali, odpowiada prawdzie. Następnie ks. prałat Franciszek Juraszek na dole dziewiątej strony, pod podpisami ośmiu akowców, napisał, że 16 marca 1990 r. był świadkiem złożenia przysięgi przez osoby podpisane pod dokumentem i poświadcza to swoim podpisem.
    Ks. Franciszek Juraszek, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w latach 1976-2001, były duszpasterz nowotarskiej „Solidarności”, zmarł w 2009 r. Wraz z jego śmiercią w tajemniczy sposób zniknął z plebanii dokument byłych akowców. Nikt z obecnie pracujących tu księży nie jest w stanie powiedzieć, co się z nim stało. Komuś musiało na tym bardzo zależeć. Nowotarscy akowcy widocznie to przewidzieli i dlatego pozostawili kopie tego dokumentu swoim rodzinom. Jedną z tych kopii pokazałem ks. Henrykowi Paśce.
    – Mogę tylko stwierdzić, że jest to kserokopia oryginalnego dokumentu. Brakuje na niej jedynie podpisu ks. Franciszka Juraszka. Nie mam pojęcia, co się stało z oryginałem. Proszę wybaczyć, ale nie powiem panu nic o Kurasiu, bo jest to w naszym regionie dalej wielka, niezabliźniona rana. Całą sprawę powinniśmy powierzyć do rozstrzygnięcia Panu Bogu i bożemu miłosierdziu.
    NAWET IPN NIE OCZYŚCI
    Kpt. Jan Kacwin, ostatni z ośmiu mężczyzn składających przysięgę, były żołnierz IV batalionu 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK, po wojnie aresztowany i więziony, długoletni prezes koła Światowego Związku Żołnierzy AK, został odprowadzony na cmentarz 2 grudnia 2011 r. Nie doczekał sesji Rady Powiatu Nowotarskiego, na której miała być omawiana sprawa postawienia w Waksmundzie koło Nowego Targu pomnika Józefa Kurasia „Ognia”. Wolał widocznie odejść wcześniej.
    O tym, co kpt. Kacwin mógł sądzić o planach postawienia pomnika Józefowi Kurasiowi, można tylko wnioskować z jego wcześniejszych wywiadów udzielonych miejscowej prasie, gdzie o „Ogniu” mówił: „bandyta”, „negatywna postać”, „dezerter AK działający na własną rękę”, „my walczyliśmy o Polskę wolną, demokratyczną, wielu z nas było na Sybirze, w więzieniach stalinowskich, jednak nie mordowaliśmy, nie grabiliśmy zwykłych ludzi”.
    Byli akowcy z Podhala od wielu lat protestowali przeciwko wszelkim formom gloryfikowania postaci „Ognia” po 1989 r., słali liczne pisma do gazet, do IPN, domagali się wyjaśnienia pospolitych zbrodni popełnionych przez oddział „Ognia”. Powołali Stowarzyszenie Pamięci im. 1. Pułku Strzelców Podhalańskich, które zajęło się zbieraniem relacji i dokumentów o zbrodniach ludzi „Ognia” na byłych żołnierzach AK.
    W Zakopanem zablokowali nazwanie imieniem Józefa Kurasia jednej z ulic na osiedlu Pardałówka. Ale zapobiec postawieniu Kurasiowi pomnika nie zdołali. Tyle że nie dopuścili do usytuowania go w centrum miasta. Pomnik najpierw miał stanąć w centrum, u zbiegu ul. Kościuszki z al. 3 Maja, potem zaproponowano park im. Józefa Piłsudskiego, koło pomnika Grunwaldzkiego. Dzięki protestom, że marszałek nie byłby zadowolony z takiego towarzystwa, stanął w mniej eksponowanym miejscu przy ul. Kościuszki, naprzeciwko dworca PKS.
    Kilka lat temu byli akowcy z Podhala nie dopuścili do przegłosowania uchwały o zgodzie Rady Miasta Nowego Targu na pomnik Kurasia w centrum miasta oraz na powstanie ulicy „Ognia”. W tych działaniach popierali ich szczególnie mieszkańcy Waksmundu i Ostrowska, wsi, które najbardziej ucierpiały w wyniku powojennej działalności partyzanckiego oddziału Kurasia. Gdy ich mieszkańcy dowiedzieli się, że 22 kwietnia 2001 r. w kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu ma się odbyć uroczystość poświęcenia tablicy mjr. Józefa Kurasia, napisali do prymasa Józefa Glempa list z prośbą o opamiętanie się, nierobienie bohaterów z osób, które mają krew na rękach. Nic nie pomogło, kolejne tablice, mające tworzyć atmosferę świętości wokół „Ognia”, zostały umieszczone w kościołach w Licheniu, w Rabce i – aż trzy – w Juszczynie koło Makowa Podhalańskiego.
    Nowotarskim akowcom udało się zablokować nazwanie szkoły podstawowej w Waksmundzie imieniem Józefa Kurasia. Chodzili i zrywali z parkanów ulotki zwolenników nowego patrona, na których Kuraś był przedstawiany jako „porucznik Piłsudskiego”, jako ten, kto „zagonił sowietów pod Kijów”, choć w 1920 r. miał tylko pięć lat. A gdy SB chciała go aresztować, wrócił do lasu, aby walczyć „o wolną Polskę, nie komunistyczną, nie żydowską”.
    Kombatantom z Podhala nie udało się obronić tablicy wiszącej przez lata na górnej stacji kolejki na Gubałówkę, upamiętniającej funkcjonariuszy UB i KBW oraz Bogu ducha winnego maszynistę tej kolejki, Zachara Szumlańskiego, którzy w tym miejscu zginęli w wyniku zasadzki zorganizowanej przez oddział „Ognia”. Nie pomogły argumenty, że zginął kolejarz niemający nic wspólnego z żadną stroną politycznego konfliktu.
    Tablicę poddano lustracji i polecono ją zdemontować.
    Ofiary „Ognia” mają tylko jeden niewielki pomnik w Nowej Białej, tuż koło budynku ośrodka zdrowia, i aż dziw bierze, że IPN jeszcze nie interweniował. Zachował się na nim napis informujący, że jest to pomnik „Ofiar II Wojny Światowej i Zamordowanych Mieszkańców Nowej Białej przez bandę Ognia”.
    29 grudnia 2011 r., dokładnie miesiąc po śmierci kpt. Jana Kacwina, który przez wiele lat sprzeciwiał się robieniu z Kurasia bohatera narodowego, radni gminy Nowy Targ, przewagą tylko jednego głosu, wydali zgodę na ustawienie na koszt warszawskiej Fundacji „Pamiętamy „pomnika Józefa Kurasia i jego partyzantów na prywatnej działce należącej do rodziny Kurasiów w Waksmundzie, przy szlaku na Turbacz. W głosowaniu wzięło udział 21 radnych, siedem osób głosowało za przyjęciem tej uchwały, sześć było przeciwnych, a osiem wstrzymało się od głosu.
    Wójt gminy Nowy Targ Jan Smar-duch odczytał wniosek Fundacji „Pamiętamy” i powiedział, że osobiście nie ma nic przeciwko budowie pomnika, gdyż jest to inicjatywa prywatna, gminy nic to nie kosztuje i ma on zostać ustawiony na prywatnym gruncie. Potem przedstawiciele fundacji – Grzegorz Wąsowski, kiedyś działacz Ligi Republikańskiej, oraz Kazimierz Krajewski, kierownik Referatu Badań Naukowych i Zbiorów Bibliotecznych Instytutu Pamięci Narodowej – tłumaczyli radnym, że czarną legendę „Ognia” stworzyła bezpieka, a prawda jest zupełnie inna: Kuraś nikogo nie mordował bez powodu, karał śmiercią tylko kolaborantów i donosicieli.
    – Nie tłumaczcie nam, że był bohaterem – ostro zareagował najstarszy wiekiem radny, Jan Leśnicki z Gronko-wa. – Bohaterem był w czasie wojny, a po wojnie był zwykłym mordercą. Jestem zdziwiony tym, że nie zapytaliście mieszkańców Podhala ani tutejszych historyków, co myślą o „Ogniu”. Tutaj ludzie mają o nim zupełnie inne zdanie niż wy.
    Inny radny, Józef Pietraszek z Krempach, uznał, że decyzja o stawianiu pomnika Kurasiowi to byłoby na Podhalu rozdrapywanie ran, które po Kurasiowych mordach jeszcze się nie zagoiły.
    Przeciwnicy pomnika w Waksmundzie tłumaczyli, że „Ogień” zabił wielu niewinnych ludzi, może i w szczytnych celach, ale nawet IPN nie jest w stanie go oczyścić z pospolitych morderstw. A poza tym co to za moda stawiania pomników na prywatnych gruntach?
    Uchwała przeszła chyba tylko dzięki głosowi radnego Łukasza Gromady, który stwierdził, że decyzja radnych i tak nie ma tu większego znaczenia. Teren jest prywatny i bez względu na to, co zadecydują, pomnik i tak powstanie.
    Tuż przed głosowaniem odczytano negatywną opinię w sprawie pomnika, nadesłaną przez Towarzystwo Słowaków w Polsce, oraz dwie opinie pozytywne, które nadeszły z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Warszawie.
    SŁOWACKI PROTEST
    W piśmie skierowanym do wójta Nowego Targu Jana Smarducha mieszkający w Polsce Słowacy nalegają na odroczenie uchwały o postawieniu Józefowi Kurasiowi pomnika, bo jest to ich zdaniem działanie polityczne, dalekie od realiów historycznych. Zamiast stawiać monumenty, należy
    najpierw wyjaśnić dużo spraw związanych z powojenną działalnością Kurasia na terenie Podhala, Spisza i Orawy. Od wielu lat Słowacy domagają się wyjaśnienia m.in.:
    * uprowadzenia i obrabowania 16 kwietnia 1946 r., a następnie zamordowania w obozie „Ognia” pod Turbaczem czterech mieszkańców Nowej Białej: Jana Szczurka, Jana Kraka, Józefa Chałupki i Jana Łapszańskiego,
    * zastrzelenia 24 stycznia 1946 r. w Trybszu Pawła Bizuba, śmiertelnego postrzelenia jego syna Jakuba oraz obrabowania ich gospodarstwa,
    * zamordowania 12 listopada 1946 r. w Niedzicy Michała Kuźla, ojca sześciorga dzieci, oraz obrabowania go,
    * dokonania w latach 1945-1947 ok. 120 napadów rabunkowych na ludność cywilną Spisza, szczególnie w Krempachach, Nowej Białej, Dursztynie, nakładania nakazów zapłaty kontrybucji na spiskie miejscowości i dokonywania grabieży mienia.
    Członkowie Zarządu Głównego Towarzystwa Słowaków w Polsce uważają, że u nas wszystko jest postawione na głowie, najpierw historycy i prokuratorzy IPN powinni zbadać wszelkie zbrodnie Kurasia i dopiero potem zadecydować, czy zasłużył na pomnik.
    – IPN nie chce słyszeć o faktach, które nie wpisują się w tworzoną przez niego własną wersję historii najnowszej – uważa Ludomir Molitoris, sekretarz generalny Towarzystwa Słowaków. – Piszemy, podajemy fakty, nazwiska, daty, kogo i gdzie oddział „Ognia” zamordował, prosimy o wszczęcie śledztwa. Odpowiadają nam, że te czyny uległy przedawnieniu. Nie chcą nawet podjąć się wyjaśnienia, dlaczego ci ludzie zginęli.
    W dniach od 9 do 11 marca 2007 r. IPN zorganizował w Nowym Targu
    konferencję naukową „Wokół legendy »Ognia«”.
    – Pojechałem na tę konferencję i nagle widzę, że jest to akademia ku czci Józefa Kurasia, wielkiego bohatera, i nawet dyskusji nie przewidziano – wspomina Ludomir Molitoris. – Gdy chciałem dojść do mikrofonu, zaczęto mnie szarpać za marynarkę i omal nie pobito. Mimo wszystko wybiegłem na scenę i powiedziałem, co myślę o takich konferencjach, na których nie można niczego wyjaśniać, bo organizatorzy wszystko już wiedzą.
    Po raz drugi Molitoris nie został dopuszczony do głosu w listopadzie 2008 r. na konferencji w Nowym Targu, poświęconej relacjom między Polakami a Słowakami w latach 1938-1948, której organizatorem był też IPN we współpracy ze Słowacką Akademią Nauk i Słowackim Instytutem Historycznym. Gdy chciał zapytać o Józefa Kurasia i o jego zbrodnie popełnione na Słowakach, prowadzący obrady ks. dr hab. Józef Marecki, starszy specjalista Referatu Badań Naukowych IPN, zażądał, aby opuścił salę.
    – Powiedziałem, że jestem oficjalnym reprezentantem mniejszości narodowej słowackiej w Polsce, i powołałem się na art. 35 konstytucji. Te argumenty do ks. Mareckiego nie trafiły, musiałem opuścić salę.
    KRZYŻA NIKT NIE RUSZY
    Gdyby prokuratorzy IPN chcieli się zająć zbrodniami Kurasia, pracy mieliby na wiele lat, bo ludzie z Waksmun-du, Ostrowska, Łopusznej, Ochotnicy, Szaflar, Gronkowa czy z Nowego Targu dużo wiedzą. Niewielu chce o tym mówić. Jak już wspominają, to proszą, aby nie ujawniać ich nazwisk. Może nadal paraliżuje ich strach przed niewielką grupką jeszcze żyjących żołnierzy „Ognia”? Tak opisali mi, co się działo w Gronkowie 31 grudnia 1945 r.
    Tego dnia oddział „Ognia” wszedł do wsi wieczorem. Zapytali spotkanego przy domu 36-letniego Władysława Zagatę-Łatanka, ojca czworga dzieci, gdzie mieszkają Kudasikowie. Gdy ten odwrócił się, aby wskazać drogę, dostał śmiertelny strzał w głowę. Kudasików nie zastali, więc poszli do domu Wojciecha Leśnickiego-Barana, gdzie zastrzelono 32-letniego Stanisława Zagatę-Łatanka. U Szewczyków przy kolacji siedziała cała pięcioosobowa rodzina. Wyprowadzili do ogrodu Józefa Szewczyka i go zastrzelili. W domu Grońskiego-Pocwy też trwały ostatnie przygotowania do powitania Nowego Roku. Ludzie „Ognia” weszli do izby i strzelili w sufit, aby pokazać, kto tu rządzi. Zapytali, czy jest Leon Zagata-Łatanek. Gdy 18-letni chłopak potwierdził swoją obecność, wyprowadzili go na zewnątrz i zastrzelili. Jego 21-letni brat Bronisław Zagata-Łatanek rzucił się na „Ognia” z krzykiem: „Za co zamordowałeś mi brata?”. Natychmiast dostał serię z automatu. W drodze powrotnej ludzie „Ognia” zastrzelili jeszcze 28-letniego Władysława Krzy-styniaka. Prawdopodobnie zabili go, bo powiedział im: „Dobrze się wam paść ludzką krzywdą”.
    Mieszkańcom Gronkowa do dzisiaj nikt nie wyjaśnił, dlaczego ci ludzie zginęli. Dla IPN to zabójstwa pospolite, uległy już przedawnieniu i sprawców nie można ścigać. Można karać tylko za zbrodnie komunistyczne, choć i tu byłoby dużo pracy. Jako komendant Milicji Obywatelskiej i szef Urzędu Bezpieczeństwa w Nowym Targu Józef Kuraś wyłapywał akowców, przesłuchiwał ich, skazywał na więzienie i wysyłał na Sybir – co pod przysięgą stwierdzają byli akowcy w po raz pierwszy ujawnionym przez nas dokumencie, który ktoś wykradł z plebanii w Nowym Targu. Czy to nie zbrodnie komunistyczne, które nie uległy przedawnieniu?
    Poza tym gronkowianie są oburzeni, że pomnik „Ognia” będzie w kształcie krzyża.
    My to wiemy – tłumaczy mi jeden z górali – na Podhalu wszyscy szanują krzyż i gdyby go ktoś ruszył, to wielkie larum będzie. Dlaczego tylko nasadzili na krzyż czapkę, czemu Kościół na to pozwala? Krzyż to nie wieszak na garderobę. Ale uwidzicie za kilka lat, jak poumierają ostatni świadkowie, to go zrobią świętym. Poczekajcie jeszcze kilka lat.
    Leszek Konarski

    _______________________________________________

    „Ogień” – watażka podhalański
    TESTAMENT PODHALAŃSKICH AKOWCÓW
    16 marca 1990 r. na plebanii kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym Targu zjawiło się ośmiu wysokich rangą byłych żołnierzy Armii Krajowej. Przekazali proboszczowi, ks. prałatowi Franciszkowi Juraszkowi, dokument dotyczący działalności na Podhalu Józefa Kurasia „Ognia”, przysięgli na Biblię, że wszystko, co napisali, jest prawdą, i powiedzieli, że chcieliby, aby Pan Bóg dowiedział się o wszystkim na Sądzie Ostatecznym.
    W 2009 r. zmarł ks. Juraszek i z jego szuflady na plebanii w tajemniczy sposób zniknął oryginał tego pisma. Ktoś bardzo chciał, aby ten dokument nie doczekał Sądu Ostatecznego, i dlatego zdecydowaliśmy się go upublicznić na podstawie kopii, której autentyczność potwierdziły nam rodziny podpisanych akowców.

    W okresie powojennym ukazały się w drugim obiegu publikacje pozytywnie oceniające pookupacyjną działalność zbrojną na Podhalu Józefa Kurasia „Ognia”.
    Dodatnio opisano jego wyczyny w walce z oddziałami KBW, broniącymi narzuconej nam władzy, nie wspomniano natomiast o zbrodniach popełnionych przez „Ognia” i na jego rozkaz.
    Kuraś wstąpił do oddziału partyzanckiego AK, dowodzonego przez por. Władysława Szczypkę „Lecha” w Gorcach w połowie 1943 r. „Lech” przyjął od niego przysięgę, nadał pseudonim „Orzeł”, mianował swoim zastępcą. Wkrótce, na skutek nieszczęśliwego wypadku, „Lech” zginął i na jego miejsce przybył por. Kryspin Więckowski „Zawisza”, przysłany przez Okręg w Krakowie.
    Gestapo dowiedziało się, że Kuraś jest w partyzantce, toteż zemściło się na jego rodzinie. Dnia 29 VI 1943 r. zamordowano w Waksmundzie jego ojca, żonę i 1,5-rocznego synka, dom spalono. Przed nastaniem zimy 1943/44 partyzanci Oddziału „Wilk”, bo taki kryptonim posiadał, przenieśli się z Kudłania na Czerwony Groń i tam nad potokiem zbudowali dwie ziemianki. Przed Bożym Narodzeniem Ernest „Sław” i Helena „Sława” Durkalcowie, kierujący schroniskiem na Lubaniu, zaprosili „Zawiszę” z kilku partyzantami do siebie na wieczór wigilijny. W oddziale służył ich syn Bolesław „Sławek”. Przed odejściem „Zawisza” wydał „Ogniowi”, bo taki kolejny pseudonim Kuraś posiadał, rozkaz pozostawania z oddziałem w ziemiankach do jego powrotu, żywność partyzanci mieli. „Ogień” rozkazu nie wykonał, poszedł z częścią oddziału 26 XII dol Ochotnicy na zabawę. 0 świcie w, dniu następnym wrócili do ziemianek i przystąpili do czyszczenia broni. W ślad za nimi przyszedł oddział żandarmerii i partyzantów zaatakował, ubezpieczenie nie funkcjonowało. „Ogień” żadnego rozkazu do 1 samoobrony nie wydał, otworzył drzwi, 1 wystrzelił z pistoletu i znikł. Dowództwo ‚ nad oddziałem objął „Krasny”, kazał „Krukowi” z rkm-em wyskoczyć z ziemianki na lewo wzdłuż potoku i ostrzelać napastników, po czym sam z resztą partyzantów wybiegł. „Szpak”, chory na zapalenia stawów, nie mógł dołączyć do nich i popełnił granatem samobójstwo, a „Wiatr” trafiony śmiertelnie upadł pod świerkiem. Oddział „Wilk” chwilowo rozproszył się, część partyzantów udała się do schroniska w jednej z bacówek. „Zawisza” większą grupę po pewnym czasie zebrał w schronisku na Lubaniu. Z partyzantami, których „Zawisza” zebrał, zaatakował i rozbił posterunek w Ochotnicy Dolnej. Granatowi policjanci poddali się. A komendanta żandarma Kuntza, broniącego się na piętrze, zabito.
    Nie dołączył do Oddziału „Ogień”, zgrupował on koło siebie kilku partyzantów i odtąd do końca okupacji Podhala oddział ten, nieco powiększony, stanowił samodzielną, nikomu niepodlegającą jednostkę, nie uznawał nad sobą żadnej zwierzchności, unikał spotkań z dowódcami i oddziałami AK. Rozbrat z „Zawiszą” nie wynikał z rzekomej odmienności poglądów politycznych, jak to skomentowali po wojnie niektórzy autorzy publikacji. Znając twardy charakter swojego poprzedniego dowódcy, „Ogień” obawiał się odpowiedzialności za niewykonanie rozkazu, opuszczenie 26 XII z częścią oddziału ziemianek i udanie się na zabawę, dopuszczenie do zaskoczenia i rozproszenia oddziału, śmierci dwóch partyzantów i zniszczenia ziemianek. „Ogień” był kapralem rezerwy, odbył służbę czynną w pułku piechoty i ukończył szkołę podoficerską, wiedział, jakie konsekwencje ma prawo wyciągnąć oficer przełożony wobec podkomendnego w okresie wojny za niewykonanie rozkazu. Nie dołączył do oddziału, więc został uznany za dezertera, co zrobił świadomie. Swoje poglądy polityczne prezentował w zależności od aktualnej sytuacji korzystnej dla siebie. Nie przebierając w środkach, włącznie z krwawymi rozbojami, zdobywał „dutki” (pieniądze), do bankructwa życiowego w 1947 r. przedstawiał się jako członek: Konfederacji Tatrzańskiej, Armii Krajowej, Batalionu Chłopskiego, Ludowej Służby Bezpieczeństwa, Polskiej Partii Robotniczej, Milicji Obywatelskiej i w końcu Narodowych Sit Zbrojnych.
    Nie funkcjonowały u niego normy moralne, wybrał kierunek działania według własnego widzimisię. Wzywany wielokrotnie przez mjr Adama Stabrawę „Borowego”, dowódcę 1 Pułku Strzelców Podhalańskich AK i dowódcę IV batalionu kpt. Juliana Zapałę „Lamparta” do podporządkowania się, na wezwania nie reagował. Doręczycielowi wezwań zagroził, że jeżeli nie przestanie do niego z pismami z dowództwa przychodzić, to go zastrzeli jak psa.
    Do dowództwa pułku napływały skargi o dokuczliwej dla góralskiej wsi działalności watahy „Ognia” jak: zdejmowanie i zabieranie z młynów i tartaków, pracujących dla ludności wiejskiej, pasów transmisyjnych, rabunkach, nakładaniu kontrybucji, pijatykach, rozbojach. Rozważano w dowództwie myśl zaatakowania i rozbrojenia watahy. „Borowy” wykonania pomysłu zaniechał, doprowadziłoby to do bratobójczej walki i ofiar ludzkich. „Ognia” pozostawiono w spadku, zarysowującej się na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej, władzy ludowej, która w końcu stycznia 1945 r. utworzyła się i na Podhalu.
    Dnia 19 I 1945 r. gen. Okulicki „Niedźwiadek”, komendant główny, rozwiązał Armię Krajową. Wykonując ten rozkaz, „Borowy” rozwiązał 1 PSP-AK, walczący na Podhalu.
    Po wkroczeniu jednostek Armii Radzieckiej na Podhale „Ogień” ze swoim uzbrojonym oddziałem zszedł z Gorców do Nowego Targu i podporządkował się władzy ludowej. Pojechał do Lublina, a stamtąd do Warszawy i tam zatwierdzono mu samozwańczy stopień porucznika i wydano dokument, z którym zgłosił się w Wojewódzkiej Komendzie MO i otrzymał nominację na komendanta MO w Nowym Targu. Posterunki, miejski i w okolicznych wioskach, obsadził swoimi partyzantami. W tym czasie do nowotarskich placówek MO i UB był przydzielony radziecki oficer NKWD jako doradca. Posługując się posiadanym spisem, dokonywał on wspólnie z funkcjonariuszami UB aresztowań AK-owców.
    Z Nowego Targu byli pochwyceni i osadzeni w areszcie m.in. Władysław Zagardowicz „Kukułka”, Franciszek Kieta „Limba”, Teofil Zubek „Wiewiórka”. W czasie przesłuchań żądano od nich ujawnienia miejsca pobytu oficerów posługujących się pseudonimami: „Borowy”, „Podkowa”, „Las”. Aresztowani podejrzewają o sporządzenie spisu i wręczeniu go bolszewikom – Józefa Kurasia. Spis był sporządzony w języku polskim i bolszewik miał trudność w odczytaniu nazwisk i pseudonimów. Ksiądz proboszcz Kara-buła i mgr burmistrz Szoski wezwali Kurasia do opamiętania się i zaprzestania zdradzieckiego postępowania. Zagardowicz i Kieta byli aresztowani 2 lutego, po czym wywiezieni na Ural w rejon Swierdłow-ska. Kieta przepracował w kopalni węgla 33 miesiące, wrócił ze zniszczonym zdrowiem, jest obecnie na utrzymaniu opieki społecznej. Zagardowicz pracował przy wyrębie lasu, we wrześniu zbiegł i wrócił do Nowego Targu.
    Kuraś 11 kwietnia 1945 r. z milicjantami zdezerterował, porwał przy tym i uprowadził ze sobą Katza-Burzyńskiego. Żyda, szefa miejscowego UB. Wrócili w Gorce, na dobrze im znane ścieżki i rozpoczęli zbrojną działalność, wymierzoną w organa władzy ludowej. Rozbijali komitety PPR, posterunki MO, mordowali ocalałych z holokaustu Żydów, strzelali i zabijali napotkanych w Gorcach turystów, uznając ich za zwiadowców UB, egzekwowali nakładane przez „Ognia” kontrybucje.
    „Łoza”, łączniczka rozwiązanego oddziału AK, w kwietniu przyszła pieszo z Rabki do Krakowa, odnalazła „Borowego” i jego zastępcę na ul. Siemiradzkiego 2 w Domu Zdrowia (własność rodziny Sędzimirów) i doręczyła pismo od „Ognia”. Namawiał on „Borowego” do powrotu na Podhale i objęcie dowództwa, zobowiązał się do podporządkowania jego rozkazom. Odpowiedzi „Ogień” nie otrzymał, a „Borowy” i „Podkowa” zmienili kwaterę.
    W kwietniu „Ogień” popełnił jedną z pierwszych zbrodni, licznych w późniejszym okresie swojej działalności. Wezwał do siebie przez gońca Franciszka Zapałę, zamieszkałego w Koninie, brata Juliusza Zapały „Lamparta”, d-cy IV nowotarskiego batalionu PSP-AK. Franciszek Zapała zgłosił się u „Ognia”, zabierając ze sobą blankiety zaświadczeń o nadaniu Brązowego Krzyża Zasługi z Mieczami, podpisane in blanco przez „Borowego”. „Lampart” już nie żyt, miał wpisać na zaświadczeniach pseudonimy swoich żołnierzy – partyzantów i im wręczyć, ale nie zdążył tego uczynić, bo batalion był już rozwiązany. „Ogień” blankiety zabrał, a Franciszka Zapałę zamordował.
    Do blankietów wpisał pseudonimy swoich podkomendnych i im zaświadczenia rozdał. Po upływie kilku lat niektórzy z tych „odznaczonych” usiłowali swoje odznaczenia zweryfikować w Zarządzie Koła ZBOWiD w Nowym Targu.
    „Ogień” posiadał notatnik, w którym zapisywał swoje decyzje i niektóre wydarzenia, między innymi:
    * 28 sierpnia 1945 r. zastrzelenie 4 Żydów w Maniowach
    * 24 października zastrzelenie B. w Zakopanem za kradzież pieniędzy zabranych na poczcie
    * 18 grudnia zastrzelenie handlarza złotem z Warszawy
    * 2 lutego 1946 Jana Lacha, członka PPR zastrzelono w Kluszkowcach
    * 10 marca wydał rozkaz zabicia mgr Mi-siaka, pracownika Urzędu Miejskiego w Rabce. Został zastrzelony we własnym mieszkaniu.
    * 29 grudnia zastrzelono w Luboniu Wielkim człowieka, który był na wczasach
    * 3 maja ograbiono i zastrzelono koło Krościenka 12 osób obojga płci narodowości żydowskiej.
    Spisz i Orawa z mieszaną ludnością polsko-słowacką były w okresie okupacji przyłączone do Słowacji. Wymienione regiony w czasie grasowania bandy „Ognia” ucierpiały szczególnie.
    Wieś Krempachy była ograbiona czterokrotnie.
    Wpadli w czasie odprawianego w kościele nabożeństwa i rozpoczęli rabunek. Podzieleni na grupy po 3-4 osoby, posługując się zanotowanymi numerami domów, napadali na zamożniejszych gospodarzy. U Jurkowskich zabrali dwie krowy i konia z wozem, kopali i bili, wymyślając od Słowaków.
    U Jana Łukasza „Lorenca” zastrzelili w chlewie tucznika, zabrali konia z wozem, na który załadowali zdobycz.
    Matce Jana Jurkowskiego „Synka” wyrwali z uszu i zabrali złote kolczyki.
    Jana Pietraszka ograbili, zabrane rzeczy załadowali na wóz, a jego samego zatrzymali jako woźnicę. Miejscowa młodzież uzbroiła się w widły, zaatakowała rabusiów i Pietraszka odbiła.
    Innym razem ograbili mieszkańców Nowej Białej, uprowadzili Jana od Katryny. Zrozpaczona długo męża poszukiwała, wierzyła, że żyje i wróci. Pewnego dnia podrzucono jej kartkę z informacją, gdzie jest mąż. W Waksmundzkim lesie znaleziono grubo przykryte ściółką i gałęziami cztery trupy, a wśród nich męża Katryny, wszyscy byli z Nowej Białej. Przy biciu w dzwony przywieziono zamordowanych na wozie do wsi, spotkała ich ludność Nowej Białej. Po tych napadach młodzież słowacka uchodziła na stałe do Słowacji.
    Dnia 6 czerwca banda ograbiła w Obidowej dyplomatów angielskich wracających z Zakopanego do Warszawy.
    23 lipca – „Doniesiono o harcerzu z Ochotnicy. Drużyna szybko-wykonawcza. Powiesili, zerwał się, jeszcze raz” (cytat z notatnika „Ognia”).
    4 grudnia – „Kontrybucja. Haburowa Katarzyna 500.000 most. Giżycka Maria 500.000 LXII. zlikwidowano, Łapsze Niżne 150.000. Niedzica 100.000 24.XI. zlikwidowano, Kamin…150.000 24.XI” (cytaty z notatnika „Ognia”).
    Stan bandy od początku działania „Ogień” powiększał imiennymi powołaniami. Niektórzy po otrzymaniu wezwania opuszczali dom rodzinny i wyjeżdżali na Ziemie Odzyskane. W lecie 1946 roku banda została podzielona na mniejsze, działające w innym terenie.
    W ciągu niespełna dwóch lat (kwiecień 1945-luty 1947) banda wykonała około 350 akcji, m.in. rozbiła 57 posterunków MO. Z rąk bandy „Ognia” poniosło śmierć, według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, 430 osób, w tym: 76 funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, 70 funkcjonariuszy MO, 45 żołnierzy KBW i WP, 28 członków PPR, 27 żołnierzy radzieckich, 53 Żydów, 131 innych osób.
    Należy tu wliczyć konfidentów i donosicieli UB, członków ORMO oraz zatrzymanych w pobliżu miejsc zakwaterowania band i podejrzanych o śledzenie. Podczas walk zginęło ponad 50 ludzi „Ognia”, ujęto około 150, aresztowano ponad 200 współpracowników.
    Do najbardziej potwornych i ohydnych zbrodni popełnionych przez „Ognia” i jego ludzi należą:
    * powieszenie w Ostrowsku 10 XII 1945r. na słupie telegraficznym ciężarnej Katarzyny Kościelnej, z d. Remiasz za to, że wobec sąsiadki nazwała „Ognia” bandytą
    * zgwałcenie Czubiakowej, wezwanej z Waksmundu, matki dwojga dzieci. Odprowadzający „ogniowiec” również ją zgwałcił, po czym zastrzelił.
    U „Ognia” istniał patologiczny, odbiegający od normy, popęd płciowy. Wzywał imiennie do siebie w Gorce przez gońców kobiety, zmuszał je do uległości, a broniące się gwałcił.
    Dnia 21 II 1947 r. zaskoczył „Ognia” oddział KBW w Ostrowsku w zagrodzie Józefa Zagaty. Była tam przygotowana uczta, na którą „Ogień” przyszedł z kumplami i z Hanką. Śledzący go osobnik po stwierdzeniu obecności „Ognia” we wsi, pojechał na rowerze do Waksmundu i przekazał wiadomość następnemu, który również na rowerze pojechał do Nowego Targu i zameldował o tym w UB.
    Gdy przybyły na samochodach oddział KBW okrążał zagrodę Zagaty,
    „Ogień” z Hanką wyskoczyli z chaty i wpadli do sąsiedniej, wleźli po drabinie na strych i drabinę wciągnęli za sobą. Bieg z chaty do chaty był jednak zauważony i ostatnia kryjówka „Ognia” została szczelnie otoczona przez żołnierzy. Zagrożono mu, że jeżeli nie zejdzie na dół, to zostanie spalony razem z chatą. Wówczas Hanka po drabinie zeszła, a na strychu padł pojedynczy strzał. „Ogień” strzelił sobie w głowę. Przewieziony do Nowego Targu zmarł w szpitalu. Po jego śmierci „ogniowcy”, korzystając z ogłoszonej przez Sejm 22 II 1947 r. amnestii, masowo ujawnili się i zdali broń.
    Skończyła się na Podhalu zmora grabieży, mordów, gwałtów i kontrybucji. Górale i kupcy odetchnęli z ulgą.
    Taka prawda.
    Żołnierze partyzanci 1 Pułku Strzelców
    Podhalańskich Armii Krajowej, zrzeszeni
    w Związku Żołnierzy AK w Nowym Targu:
    Włodzimierz Budarkiewicz „Podkowa”
    Wtadystaw Sowa „Celiński-Dunin”
    Wtadysław Zagardowicz „Kukułka”
    Franciszek Kieta „Limba”
    Jan Sral „Krasny”
    Bronisła w Wielkiewicz „ Skok ”
    Jan Kacwin „Juhas”
    Tadeusz Czubernat„Płomień”
    Nowy Targ, 16 marca 1990 r. W tekście zachowano oryginalną pisownię.

    Źródło artykułów: Przegląd, 9 (635), 04.03.2012

  9. jn said

    Widzę, że wrócił Cham Wiejski ze swoimi cuchnącymi czosnkiem komentarzami .

    A co tak cuchnie czosnkiem, że aż Pański wrażliwy organ powonienia zareagował? – admin

  10. Robol said

    Kiedy staję do modlitwy, najchętniej obracam się w stronę krzyża… na Giewoncie. Tu są moje korzenie i tutaj żyję. Mimo to, nie potrafię dociec prawdy jak to z tym „Ogniem” było. Ta sprawa naprawdę śmierdzi. Panu P.e… dziękuję za obszerny materiał.

  11. Guła said

    W tym artykule uwzględniono każdą jedną opcję. Zdradę też….

    http://wiadomosci.onet.pl/forum/wykleci-mord-na-najlepszych-synach-polski,0,607868,80736792,czytaj.html

  12. maran said

    Pna P..e smierdzi mi nienawiscia do tego co prawdziwie polskie, a juz zwlaszcz do AK.
    Co za kreatura z piekla rodem

  13. Robol said

    Ad 12. Maran
    Dobrze, Pani Maran. Proszę mi wierzyć, bardzo chciałbym myśleć, że tak często mijam pomnik wielkiego bohatera, który jest w dodatku moim ziomkiem. Ale proszę dać mi jakieś argumenty. Gdybym był bardziej sprawiedliwy, to w zasadzie nie powinienem się szczególnie długo zastanawiać. Jak dotąd natrafiłem tylko na ślady stawiające „Ognia” raczej w negatywnym świetle. Owe ślady jednak nie pochodzą od osób, które darzę zaufaniem, więc wątpliwości pozostają. Bardzo chętnie poznam wszelkie opinie, ale proszę o konkrety. W końcu prawda jest ważniejsza niż najwznioślejsze nawet ambicje.

  14. mlody said

    Kto morduje niewinnych ludzi nie zasluguje na zadna pamiec a tym bardziej na pomniki .
    TO MORDERCA !

    Kto popiera mordercow i sluzy im wninen byc odsuniety od kazdej wladzy wladzy i osadzony sprawiedliwie.

    Kto powiela klamstwa staje sie tym samym klamca.

    Czlowiek za popelnione morderstwa z premydatacja i pelna poczytalnoscia umyslu zasluguje na kare smierci.

  15. p.e.1984 said

    Ad. 12
    Maran: Pna P..e smierdzi mi nienawiscia do tego co prawdziwie polskie, a juz zwlaszcz do AK.
    Co za kreatura z piekla rodem

    Szanowna Pani Maran, uprzejmie proszę o wyjaśnienie, w którym to miejscu ja atakuję coś, co jest „prawdziwie polskie” bądź „zwłaszcza AK” – i na czym moja „nienawiść” do tej „prawdziwej polskości” bądź „zwłaszcza AK” miałaby Pani zdaniem polegać. Z góry dziękuje za oświecenie w tej kwestii.

  16. […] 2012-02-29 (środa) @ 17:55:58 […]

  17. Guła said

    Na kolana …
    Być może uwzględnią przyjętą pozycję.
    Choć osobiście wątpię.

  18. aga said

    Panie Pe-1984

    czy „Przegląd” cytowany przez pana to nie jest lewackie piśmidło?

    Szkoda,że tak mało lewactwa wytłukł „Ogień” i „Bury”,bo prócz chazarów mamy na głowie jeszcze tego tałatajstwa na dodatek ,nazywającego się „narodofcami”….

  19. p.e.1984 said

    Ad. 18
    Aga: czy “Przegląd” cytowany przez pana to nie jest lewackie piśmidło?
    Dyskutuje się z tekstem, a nie ze słupem, na którym on wisi. Jeśli tekst jest prawdziwy – dyskusji nie ma. Jeśli tekst gdzieś prawdziwy nie jest – należy wskazać gdzie. Do „obalania” tekstu zatrudniłem już pewnego IPN-owca fanatyka wyklętych. Trzeci dzień nie napisał nic. A ma specjalizację historyczną w partyzantce na ziemiach polskich 1944-1949.

    Aga: Szkoda,że tak mało lewactwa wytłukł “Ogień” i “Bury”,bo prócz chazarów mamy na głowie jeszcze tego tałatajstwa na dodatek ,nazywającego się “narodofcami”….
    „Bury”-Rajs i „Ogień”-Kuraś mordowali niewinnych ludzi. Bury przeprowadził coś na kształt czystki etnicznej, palił wsie (i ludzi żywcem), mordował kobiety i dzieci ( http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/245/808/Informacja_o_ustaleniach_koncowych_sledztwa_S_2802Zi_w_sprawie_pozbawienia_zycia.html?search=257900 , http://www.przegladprawoslawny.pl/search.php?query=bury ).
    Jeśli chodzi o ideę narodową – mam wrażenie, że Aga próbuje mi zarzucić „lewactwo”. Zapewniam Agę, że ideę narodową rozumiem o „parę” poziomów wtajemniczenia lepiej niż Aga. I to się nie zmieni, bo idea narodowa jest wymagająca intelektualnie, a widzę poprzeczki, których Aga nie przeskoczy.

    W sprawie „Ognia” polecam całość dyskusji na dws.org.pl, ale cytowany poniżej post oddaje istotę rzeczy, bo pokazuje jak w rodzinnej wsi “Ognia” go pamiętają: http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?p=1286668#p1286668

    W Waksmundzie wybudowano nową szkołę, przeprowadzono referendum. Jedną z propozycji była szkoła im. Józefa Kurasia ”Ognia”. Na tę propozycję głosowało 87 ludzi, na 1800 uprawnionych do głosowania. Czy uważasz, że to propaganda komunistyczna ? Nie, bo ludzie w Waksmundzie doskonale pamiętają, jakim człowiekiem był ”Ogień”. (…) Zapraszam do obejrzenia filmu ”A potem nazwali go bandytą”.

    AlexG napisał(a):
    O ile wiem, to sporo nieszczęść spadło na Waksmund i okolice przez “Ognia”, ale … z rąk UB. To jest zawsze problem dla partyzantów: na ile nawet najbardziej szczytny cel usprawiedliwia ściągnięcie nieszczęść na ludność, która służy im pomocą

    O jakim szczytnym celu tu mowa ? Co dała jego walka w ostatecznym rozrachunku ? Gdzie był ”Ogień” gdy pacyfikowano, na dwa razy, Waksmund ? Czyżby był aż tak pijany, że nie mógł pomóc swoim rodakom, nawet tym co ponoć dawali mu żywność dobrowolnie?

    Mnie chodzi o postać ”Ognia”. To jemu postawiono pomnik w Zakopanem, który trzeba pilnować (monitoring 24 godziny na dobę, straż miejska co godzinę), jak dawniej pomnik Lenina w Poroninie. Gdzie w Polsce pilnuje się ”bohaterów” aż tak?

  20. aga said

    ad.19

    Panie P.e.1984, słup to nie gazeta; proszę nie trywializować. Gazeta ma swoich wydawcow, redaktorów, sponsorów a także swoją IDEOLOGIĘ i wszystko to ma wpływać na tzw. kształtowanie opinii publicznej,nieprawdaż?czyli propaganda.

    O referendach to moglibysmy sobie razgawory prowadzić gdyby Polska była wolnym krajem a nie ubeckim PRL-bis,drogi panie P.e.1984.

    Na terenach o silnym żywiole patriotycznym jak Podhale czy Podlasie, postawiono również najbardziej wredny i liczny żywioł ubecki. I dlatego dzisiaj,przy stosunkowo większym udziale patriotyzmu, występują tam tez najgorsze odmiany zatwardziałego „betonu”,”komunizmu”,czymkolwiek on był.

    Czego pan wymaga od Kurasia?Wersalu?
    To była dla niego Wojna,panie P.e.1984 – walka na śmierc i życie ze ZDRAJCAMI ojczyzny!
    Dlaczego jeszcze dzisiaj ta kobieta w filmie,która twierdzi,że to nie Kuraś powiesił tę ciężarną i ,że ona wie kto ,boi się pokazać twarz i mowi,że by jej chałupę spalili? Jak pan myśli kto?
    Kurasie czy może ubecki pomiot?
    Podpowiem;ci ,którzy bezkarnie dożywają sobie na wypasionych emeryturach,jak ten rozwścieczony emerytowany esbek na początku filmu.
    Byc może mógł byc większym genlemenem jak „Warszyc” czy „Lupaszko” n.p.ale tak naprawdę każdy z nich był inny. A Kuras był góralem,nieprawdaż?Czyli wchodzi w grę góralski temperament.

    NKWD-UB wymordowało z góra 100 tysięcy Żolnierzy Podziemia, drugie tyle wywiozło na wschód, a pan ma za złe Kurasiowi ,że spalił jedną więcej chałupę ubeckim konfidentom?A ktos inny powie,że wielka szkoda,że nie przejął metod ubeckich swoich wrogów ?Czy NKWD_UB nie mordowała kobiet i dzieci????
    Gdyby je przejął i więcej ich wybił, to może Polska byłaby Polską a nie jakims poletkiem ubeckim zwanym przez wtajemniczonych Judeopolonią?
    Zapewne stałby się takim jak te panoszące się w naszej ojczyźnie łajzy 🙂 i nie mielibyśmy dla niego szacunku. Ani dumy z posiadania takiego fenomenu narodowego na skalę światową jak Armia Podziemna czy Żołnierze Niezłomni – Polscy Patrioci-katolicy.
    Co do całokształtu pańskiego pisiania to może reprezentuje pan myśl narodową ale napewno nie polską .Niczego a szczególnie lewactwa nie próbuję zarzucać; zerknęłam na p/stronkę.
    Być może niewiele jeszcze przeczytałam z klasyków naszej myśli narodowej ale takiego pyszałkowatego mentorstwa jeszcze nie spotkałam. Może pan -tak ,zatem proszę zaprezentować jakis rownie smakowity kąsek?.

    A to to już prawie podręcznikowy przykład cywilizacji,którą zgłębiał prof. Feliks Koneczny a zaprawdę nie jest cywilzacją łacińska:

    „Zapewniam Agę, że ideę narodową rozumiem o “parę” poziomów wtajemniczenia lepiej niż Aga. I to się nie zmieni, bo idea narodowa jest wymagająca intelektualnie, a widzę poprzeczki, których Aga nie przeskoczy.”

  21. aga said

    Tutaj piękne patriotyczne kazanie ks. Piotra z cyklu”Kocham Polskę”

    również o kapłanach – żołnierzach wyklętych:

    http://gloria.tv/?media=263295

  22. Kapsel said

    Re 21
    Wiele razy wypowiadałem się o ks.Piotrze i jego zaletach ale jeszcze nie mówiłem jednego wiec uzupełniam……..bardzo też lubię i mam za wielką zaletę te bardzo charakterystyczne i takie swojskie poczucie humoru ks.Piotra…..a najbardziej to te o euro-kołchozie…..jak będzie samczyk to damy mu na imię Komisarz……albo o kozie w wieńcu laurowym na cześć carycy Katarzyny……i wiele innych.

  23. JO said

    ad.21, 22. MILUJE Ksiedza Natanka za Milosc do Polski

  24. JO said

    Przypomina Mi sie Sw Pamieci Ksiadz Jankowski, ktory wyprzedzil czasy, wizjoner, przewidujacy to co ma miejsce dzis lata temu, ktory Jak Ksiadz Natanek Ukazywal poprzez Swoje Kazania niemalze Teatralne Obrazy o Prawdzie, Zagdozeniach oraz Nauke co Robic, Jak Dzialac jakie miec Zdanie a wszystko na Bazie WIARY KATOLICKIEJ

    Ten Duch Ksiedza Jankowskiego czuje sie w Gajowce, u Ksiedza Natanka ale i w Szkolach Polskich Bractwa Piusa X…. – TO WLASNIE Jest Polska, ta nieuchwytna z Ktora Uni Walcza zazarcie, walcza z Duchem Polskim poprzez ducha modernizmu, nichilizmu, nazizmu, komunizmu, judaizmu

    Im bardziej Obnazamy Zydow i odseparowujemy sie od Zydostwa-judaizmu, tym wiecej Slonca Polskosci, Milosci, Boga Prawdziwego

    Niech Przyklady Ksiedza Natanka, Tradycjonalistow, Gajowki PROMIENIUJA Na Cala Polske i Swiat

    W tych przykladach nie ma miejsca na mieszanie Prawdy z Klamstwem a jest jedynie dazenie do zglebiania Prawdy, Ciagle jej Poszukiwanie w oparciu o Prawde – Sw Magisterium Kosciola Katolickiego-Ortodoksyjnego i zero Tolerancji dla Klamstwa, Falszu – to jest Polska Filozofia Zycia, Slowianska, ktorej boja sie Uni, bo boji sie jej Szatan

    Wsperajmy tradycjonalistow i ich Szkoly kazdym czynem i groszem. Wspierajmy Ks Natanka , Wspierajmy Gajowego i modlmy sie by wiecej dzialal, organizowal i zarazal tym innych, wslazywal przyklad

    I my organizujmy sie tam gdzie zyjemy

    Trwajmy, utrzymujmy swoje male dzialalnosci jak kiedys Polsce Chlopi za Stalinowcow nie dajacy sie skolchozic….tworzmy spoldzielnie, Sp. z o.o., wymiane towarowa, wspomagajmy sie i Trwajmy

    Uni bez Nas nic nie moga, bez nas Ludzi. To My jestesmy ich sila…. ograniczmy im dostep do naszej Pracy, naszych pieniedzy , tworzmy Panstwo w Panstwie, niech to bedzie naszym Haslem – Panstwo w Panstwie

  25. Kapsel said

    Re 21
    Pani Ago…myślę że warto wstawić jeszcze i ten przekaz, z tego portalu:

    2012-03-01 21:21:49: KOCHAM POLSKĘ: „Żołnierze Wyklęci”

  26. Siggi said

    Rodacy!Patrioci!Obywatele! I Wy Reszta!!!!!
    Z dalekiej Kalifornii zwracam sie do Was z zapytaniem;…czy Wy tam nad Wisla i Odra nie macie wiekszych problemow?Taptacie sie w lajnie przeszlosci a przeszlosc-historia Polski jest najbardziej zaklamana na swiecie.I na tym forum tez to wylazi.
    Wspolczuc Wam wyboru „bohaterow”, „idei”,fobii.
    A z oddali widac ,ze …Polska nie rzadem stoi.Wlecze sie za Polakami ta zaraza,ktora spowodowala upadek panstwa w koncu XVIIIw,Przypadek na skale swiatowa,zeby podezne kiedys panstwo za Jagiellonow, zszezlo na zyczenie owczesnych „elit”,bo pospolstwo wtedy narodem nie bylo.
    No i co ? Alleluja i do przodu ?

  27. Marucha said

    Re 26:
    Wasza amerykańska „historia” to jedno mgnienie oka w porównaniu z historią Słowian – dlatego Amerykanie babrają się w łajnie Wojny Secesyjnej, na temat której powstało więcej filmów, niż można zliczyć.
    A my, Polacy, mamy parę tysięcy lat do babrania.

    I ponieważ naszą historię nam zakłamano, to staramy się ją odkłamać i nie rozumiem, co ma Pan przeciwko temu. Mamy dalej żyć w zakłamaniu? Tak, jak Amerykanie?

  28. p.e.1984 said

    Gajowy Marucha: Pamiętajmy, że owi młodzi ludzie, których grobów nieraz nie znamy, nie kalkulowali.
    Jeśli ich rząd i dowódca (rząd londyński, rząd podziemny, dowództwo AK) nie kalkulowały dla nich – to niedobrze, że nie kalkulowali. Tak samo jak niedobrze, że w AK nie znalazł się nikt, kto by w porę zabił Bora, Montera, Okulickiego i Pełczyńskiego – zanim zbrodniczy rozkaz został rozesłany po Warszawie.

    Gajowy Marucha: Nie zastawiali się, jakby tu “rozmawiać” ze Stalinem i jego ubecją.
    Tak, bo to wymagało rozumu politycznego na poziomie Piaseckiego.

    Gajowy Marucha: Wielu z nich groziło więzienie albo kara śmierci za sam fakt, że byli patriotami, że mieli niewłaściwe pochodzenie.
    Bzdura, za pochodzenie nikogo nie aresztowano – chyba, że mowa o pochodzeniu ziemiańskim. Za patriotyzm zwykle też nie mordowano. Proszę przeczytać, jak doszło do katastrofy narodowej: http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?p=1516236#p1516236 – moim zdaniem bardzo się to Panu przyda. Dla mnie ten wątek był taką lekcją historii, jaką powinien otrzymać każdy Polak. To wolf2 i kmieciu powinni pisać podręczniki historii dla tego narodu, a nie Roszkowski z panią Radziwiłł.

    Gajowy Marucha: Mieli wybór: albo dać się zabić lub zgnoić, albo pójść do lasu. Wybrali las.
    Nie. Las wybrali dla nich – i za nich ich zdradzieccy dowódcy – i głupi przywódcy: http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?p=1516260#p1516260.
    Gajowy Marucha: I zastanówmy się, czy opór Polaków przed narzuconą im władzą, nie ma coś wspólnego z tym, że polska żydokomuna była jednak nieco łagodniejsza, niż w pozostałych krajach “demokracji ludowej”.
    Już się zastanawialiśmy. Nie. Droga Benesza jasno pokazuje, jak należało działać, by uniknąć represji. Dzięki katastrofalnej, zbrodniczej głupocie dowództwa AK i rządu londyńskiego – oraz władz podziemnych polskich trupów było więcej nie mniej. Polski opór pozwalał Żydom-stalinowcom stać się nie posiadającym konkurencji ośrodkiem politycznym w Polsce. Piasecki rozumiał, że jedyny sposób odsunięcia Żydów od władzy wiedzie poprzez danie Stalinowi podstaw do zaufania Polakom – że będą bardziej lojalni od Źydów. Takie parszywe czasy. Niestety obowiązkiem narodowca wobec narodu było robienie tego, co robił Piasecki – a nie to, co robili ci zagubieni ludzie po lasach. To Piasecki, wyciągając tych bojowników o „niepodległą Polskę” z żydo-UB-ckich katowni czynił „żydokomunę nieco łagodniejszą”, a nie oni – odbijając Piaseckiego z żydo-UB-ckiej katowni.

  29. aga said

    Panie Kapsel ,

    własnie to kazanie mialam na myśli.
    Jak Pańskie oko? Czy juz wiadoma jest jednostka chorobowa?
    pozdrawiam serdecznie

  30. maran said

    ad 20 Pani Ago,
    Super odpowiedz temu nadetemu, pyszalkowatemu, lewackiem gryzipiorkowi PE 1984 ,ktory pod pozorem troski i niby historycznej rzetelsnosci, niszczy, obsmarowuje , zniewaza wszystko co wartosciowe.

  31. p.e.1984 said

    Ad. 28
    Przypominam się Gajowemu z moim postem 28

    Polecam czytelnikom tego tematu dość pouczającą dyskusję na temat „wyklętych” na blogu Mocniejszego:
    http://mocniejszy.wordpress.com/2012/03/01/zolnierze-nie-wykleci/

  32. Guła said

    Słowa Bora;
    „ujawnienie nasze[[AK]]może doprowadzić do wyniszczenia najbardziej ideowego elementu w Polsce lecz niszczenia tego nie będą mogły Sowiety dokonać skrycie co może wywołać protest przyjaznych nam sojuszników”

    Pozostałości najbardziej wartościowego elementu, jak już wiadomo, jednak wyniszczono i to skrycie.

    Piaseckiemu, po latach, zapłacono za tę jego antynarodową przysługę, mającą swój przeolbrzymi wkład w utrwalaniu władzy najeźdźców.

    No i co mamy? judeopolonię?

    O czynie, nie koniecznie, powinny decydować aspekty korzyści materialnych, zwycięstw, bo można skończyć w „Piasecznie”. Bez widoków na przyszłość. Ale idea, która zawsze wymaga ofiar, dla zachowania własnej tożsamości.

    Argument P.e.1984 to argumenty handlowca, ze znanego nam handlowego plemienia, wyskakującego ze skóry, z niemocy, na widok rezygnujących z zakupu i odwalających się klientów.

    „Ryby zawsze świeże”

  33. Guła said

    Profesor Żebrowski w 1,5 godzinnym wykładzie, zaraz z początku „zahaczając” o AK, twierdzi ze mogli liczyć na wyrozumiałość najeźdźców. Z wyłączeniem AK Kresowego…
    Dobrze ze chociaż tyle o Niezłomnych z Kresów. Dodam że ci Niezłomni którzy ginęli z bronią w ręku na terenie pojałtańskiej Polski to byli w większości Niezłomni, właśnie z Kresów, którzy przywykli od wieków nie wypuszczać broni z ręki. Dla nich ta ostatnia walka to żadna prywata była. To była oczywista oczywistość. Tak czynili ich Ojce, i Ojce ich Ojców od zarania dziejów.
    Nadzór nad przesiedleńcami z Kresów, twierdzą że zdjęto 1989 r. Ale ja w to nie wierzę.

    I tak się jakoś składa że te wszystkie pakty, unie, kompromisy i mniejsze zła to specjalizacja koroniarzy.- by nie powiedzieć narodowców, też od wieków.

  34. p.e.1984 said

    Ad. 32, 33
    Tragedią narodu polskiego jest to, że wszelkie objawy trzeźwego myślenia są tu podejrzane. Jeśli ktoś myśli, to zdrajca, jak Wielopolski,”skamlący u nóg okupanta” jak Piasecki, albo – „Żyd musi”, jak to z „mądrych” wynurzeń Agi i Guły wynika.

    Jak pisałem wcześniej – idea narodowa jest wymagająca intelektualnie – i nie dla każdego.
    Na marginesie – cytowanie idioty, który zarżnął 200 000 Polaków jako źródła „mądrości” – gratuluję pomysłu, panie Guła.
    Obwinianie Piaseckiego o judeopolonię również jest objawem niedostatków intelektualnych. Wystarczy pomyśleć, co by było, gdyby Piasecki nigdy nie istniał.

    Na deser – ponieważ wiem, że linków lokalna gawiedź nie czyta, bo i tak wie lepiej (nie określam mianem gawiedzi nielicznych trzeźwych ludzi, którzy tu zaglądają – jeśli piszę, to wyłącznie po to, żeby te 5-10% inteligentnych osób znalazło pewne materiały, których w podręcznikach i książkach pisanych przez głupców nie znajdą) – wkleję dość ciekawy fragment wynurzeń Bora-Komorowskiego, z nie moim, ale bardzo trafnym komentarzem:

    http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?p=1516260#p1516260
    W kontekście powyższego bardzo ciekawie brzmi (przywołana przeze mnie wcześniej) depesza B. Komorowskiego z 22.VII 1944, L. dz. 5988/tjn/44, IGS – PRM, L 6 (cytat za J.M. Ciechanowski, Powstanie Warszawskie, skróty moje):

    Do Polski wkraczają Sowiety, których celem jest, między innymi, zlikwidowanie niepodległości Polski, a co najmniej politycznego podporządkowanie Sowietom po okrojeniu od wschodu. Jest konieczne, by świadomość tego przeniknęła wszystkie czynniki życia polskiego, a przede wszystkim kierownicze.
    Bez jasnego zdania sobie sprawy z tego położenia, nie można osiągnąć zmobilizowania wszystkich sił polskich do tej kampanii politycznej, którą musimy stoczyć z Rosją i wygrać.
    W tej kampanii na pomoc Anglosasów możemy liczyć tylko wtedy, jeśli wykażemy zdecydowaną wolę wygrania jej i umiejętnie rzucimy na szalę wszystkie środki
    (…)
    Wykonanie tych decyzji wymaga:
    a) Odebrania Sowietom inicjatywy reform społecznych w Polsce: dokonania natychmiast takich pociągnięć prawnych, · które by natchnęły szerokie masy ludowe wsi i miast pełnym zaufaniem do polskiego czynnika kierowniczego. Zaangażowanie się w tym kierunku polskiego czynnika kierowniczego musi być tak duże, aby masy stanęły po ich stronie także w otwartej walce z Sowietami. Ponieważ to zdobycie zaufania wymaga czasu, a Sowiety już wkraczają, przeto odpowiednie akty muszą być dokonane natychmiast.
    b) Podjęcie szerokiej próby wyrwania z rąk Sowietów mas żołnierzy Armii Berlinga i AL. Wymaga to uświadomienia szerokich kół polskich […] że żołnierze Berlinga nastrojeni są antysowiecko, a tylko przywódcy
    zaprzedali ich Sowietom, względnie głód zapędził do szeregów. […]

    Bardzo jestem ciekaw jak sobie tą otwartą walkę z Sowietami wyobrażano 22.VII 1944 … Ciekaw jestem, jakiej pomocy Anglosasów w tej walce oczekiwano – i skąd wniosek, że nawet po pokazaniu największej i najbardziej zdecydowanej ‚woli wygrania’ tejże walki – taka pomoc mogłaby zostać udzielona. W jaki sposób wybitnemu strategowi AK umknęło, że ‚otwartą walkę z Sowietami’ właśnie przegrywają siły, o jakich posiadaniu jego sztab nie może nawet pomarzyć. Czy dowódca AK zdawał sobie sprawę, czym dla jego podkomendnych – i żołnierzy armii Berlinga, którzy tego wezwania usłuchają – skończy się ‚próba wyrwania z rąk Sowietów’? Niezbyt dobrze rokuje im również to ‚rzucanie na szalę wszystkich środków’. No, ale skoro już wcześniej posyłano ich do walki z instrukcjami, które miały być nieakceptowalne dla ‚Sowietów’ …

    Ciekaw jestem czy powyższa depesza (lub zbliżone do niej) została przechwycona (w trakcie pisania / kodowania / po nadaniu /po odbiorze) przez wywiad ZSRR. Ciekaw jestem, jakie konsekwencje dla traktowania ‚dołów’ AK przez ‚polskojęzycznych siepaczy Stalina’ musiały mieć tego typu depesze, mimo wykazywania przez rzeczone doły najszczerszych chęci normalnego życia. W sumie – głupia ciekawość, bo przecież ‚zdecydowana wola walki’ i ‚pomoc Anglosasów’ musiały natychmiast poskutkować.

    Cytowany post ma bardzo ciekawy epilog, który można znaleźć tu: http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?p=1561864#p1561864.

  35. arek said

    ten ogień to był złodziej,jak ktoś miał świnię albo gęś to kurasiowe w nocy przyszli i ukradli,robią zniego patriotę a to był bandyta,wiem z opowieści mojego ojca,wszyscy na podhalu bali sie tej bandy po wojnie bardziej niż sowieckiej władzy

  36. aga said

    ad. Arek

    To tylko świadczy o tych co partyzantom leśnym, ryzykującym życie dla wolnej ojczyzny, kury,świni żałowali….
    W większości kolaborujący z nową „władzą ludową”.
    Bierność to w pewnych sytuacjach też kolaboracja, panie Arek.

  37. aga said

    O ‚yntelekcie” Pe1984 świadczy najwymowniej łączenie Guły z Aga :)))

    szkoda na niego czasu.

  38. Ad. 28

    Weźmy taką wersję: Powstania nie ma. Sowieci wkraczają. Ludność ocalała. Stalin mówi „No tak! Polacy nie chcą się bić! Czekają, aż im stolicę inni wyzwolą! Taki naród nie zasługuje na samodzielny byt państwowy.” Efekt? Mielibyśmy tu republikę sowiecką. Z Komsomołem i innymi wynalazkami. A rządziliby personalnie ci sami, którzy rządzili. Tylko bez certolenia się z protestami tubylców.

  39. Ad. 36

    Tyle odpowiedzialności ile świadomości.

    Proszę nie wymagać świadomości od rolników. Rolnik po prostu chce orać w spokoju swoje pole. I reszta go naprawdę mało obchodzi.

  40. p.e.1984 said

    Ad 37.
    Jeśli ktoś pisze bzdury i atakuje narodowe postawy i trzeźwe poglądy – to albo debil albo agent Hasbary. Jeśli Aga uważa, że na jednym wózku z Gułą ją (jego?) umieszczać to dyshonor, to widać wykonuje tu szlachetną pracę dla swojego narodu, a nie się wydurnia. W takim razie – „shalom” Pani(e?) Aga.

  41. Romir said

    Tak naprawdę to elita czyli grupa osób rządzi krajem. Jest to niewielka część społeczeństwa, która się angażuje jest aktywna, pozostała część /większość/ chce mieć „święty spokój”/pełna miska/.
    Tylko jest problem w jakości elit, co reprezentują od tego zależy cała reszta.

  42. aga said

    http://polonuska.wordpress.com/2012/03/01/zydowscy-ubecykonfidenci-i-sprzedajne-szmaty/

  43. p.e.1984 said

    Ad 38
    Krzysztof M: Weźmy taką wersję: Powstania nie ma. Sowieci wkraczają. Ludność ocalała. Stalin mówi “No tak! Polacy nie chcą się bić! Czekają, aż im stolicę inni wyzwolą! Taki naród nie zasługuje na samodzielny byt państwowy.” Efekt? Mielibyśmy tu republikę sowiecką. Z Komsomołem i innymi wynalazkami. A rządziliby personalnie ci sami, którzy rządzili. Tylko bez certolenia się z protestami tubylców.
    To jakieś kpiny? Dla Stalina powstanie Polski było przesądzone w Teheranie, czy się AK będzie bić z Niemcami, czy z Armią Czerwoną. Rumuni i Bułgarii nie włączono do ZSRR, mimo że były satelitami III Rzeszy.
    Pan niewiele wie o roli AK w sabotowaniu – z punktu widzenia Stalina – walki Polaków z Niemcami, proponuję poczytać http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?p=1516236#p1516236 i dalej http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?p=1516294#p1516294.
    Więc jeśli pomimo działań AK (z punktu widzenia Pana logiki o roli woli walki w odtworzeniu państwa polskiego) z Polski nie zrobiono republiki sowieckiej – znaczy to, że prawdopodobnie decydujące były inne czynniki.

  44. aga said

    Panie Krzysztofoe M

    żeby sobie mógł spokojnie orać ziemię, najpierw ta ziemia musi być jego.Większość żołnierzy wyklętych to byli synowi chłopscy.

  45. aga said

    http://www.youtube.com/user/EugeniuszSendecki71

  46. 25godzina said

    @ Krzysztof M
    >Proszę nie wymagać świadomości od rolników. Rolnik po prostu chce orać w spokoju swoje pole. I reszta go naprawdę mało obchodzi.
    Królewskiej Akademii kategorii nie wystarczy.

  47. p.e.1984 said

    Ad. 36
    Aga: To tylko świadczy o tych co partyzantom leśnym, ryzykującym życie dla wolnej ojczyzny, kury,świni żałowali….

    Czy jak człowiek mający tylko łyżeczkę do herbaty mówi, że kopie kanał Wisła-Odra, to ta osoba faktycznie kopie kanał Wisła-Odra? Czy jak człowiek ma MP-40 albo Pepeszę i czapkę naboi – a przeciw niemu stoi 50 dywizji Armii Czerwonej (wszystkich było 250)- i dziesięć dywizji jego rodaków, którzy za niestrzelanie do niego dostaną karę śmierci – to ten człowiek walczy o “wolność i niepodległość Polski”, czy kopie kanał Wisła-Odra łyżeczką do herbaty? Czy trzeźwy narodowiec ma prawo nazywać zabawę łyżeczką do herbaty kopaniem kanału Wisła-Odra?

    Co innego rozumieć tragizm losów “wyklętych” – tragizm wynikający z nędzy intelektualnej rządu londyńskiego, dowództwa AK i władz podziemnych, a co innego – nie nazywać rzeczy po imieniu i ogłupiać innych Polaków.

    W tym kontekście – kurę i świnię należy dać (jeśli się nie narazi tym własnej rodziny na głód) człowiekowi zaszczutemu przez żydo-UBcję, któremu nic poza lasem, wbrew jego woli nie pozostało. Ale nie nazywajmy dramatu prześladowanych przez żydo-UBcję „walką o wolność i niepodległość”. I pokażmy, kto błędną polityką do tragedii „wyklętych” doprowadził.

  48. Guła said

    I tak skończyły się te spory aprowizacyjne … przymusowymi dostawami.

    Na opornych organizowano wypady uświadamiające z Naganem (już dymiącym) Lugerem, czy nawet Visem …

  49. Guła said

    Nuuu, a asyście batalionu KBW. Koniecznie.

  50. Każdy jest baaaardzo mądry. Ale dziś. A jak mądry byłby wtedy?

  51. Brat Dioskur said

    Gula powiedzial:
    .”…I tak się jakoś składa że te wszystkie pakty, unie, kompromisy i mniejsze zła to specjalizacja koroniarzy.- by nie powiedzieć narodowców, też od wieków…..”

    Ale jak bocwinkowie pokpili i glow kapuscianych naszatkowano to kto musial spieszyc w sukurs? Aaa?

  52. amstaf358 said

    Już ZAWSZE Ogień będzie budził kontrowersje,na pewno nie Był postacią krystaliczną,dla jednych bandyta,dla innych bohater,taki los żołnierzy wyklętych,ale jest legendą Podhala ,i nic tego nie zmieni,Chwała zwyciężonym.

  53. grzanek said

    Proszę odblokować mój komentarz. Dziękuję

    Nie ma tam żadnego komentarza do odblokowania – admin

  54. grzanek said

    Właśnie napisałem go po raz kolejny (zajęło mi to trochę czasu, bo nie wiedziałem, że „nie przejdzie”, w związku z czym nie zapisałem kopii na dysku). A czy jeśli komentarz zawiera linki do stron www, to czy nie jest przypadkiem blokowany „z automatu”?

  55. grzanek said

    Można prosić o odblokowanie możliwości zamieszczania komentarzy zawierające adresy URL? Dziękuję

  56. grzanek said

    W nawiązaniu do tego, co napisał @Palmer, chciałbym nieśmiało zasygnalizować, że — abstrahując od tego, czy to wszystko prawda, czy nie — Słowacy mogą mieć (niebagatelny) interes w takim przedstawianiu Kurasia. Chcą mianowicie odwrócić uwagę od faktu ograbienia Polaków z ich etnicznych ziem. Mało im, że ukradli Nam zasiedlony pierwotnie przez mieszkańców Sądecczyzny i — potem — Podhala Spisz (oraz Orawę i Czadeckie — pisałem o tym tu: https://prawda2.info/viewtopic.php?p=258840#258840) i — nad czym osobiście najbardziej ubolewam — 4/5 obszaru Tatr, to ostrzą sobie zęby na — i tak przecież śmiesznie mały — tzw. Polski Spisz (w zasadzie tylko niewielki skrawek Zamagurza, które położone jest na rosochach Pogórza Spiskiego odchodzących na północ od głównego grzbietu Magury Spiskiej).

    Polskie osadnictwo na Spiszu sięgało oryginalnie co najmniej miasta Poprad (polecam lekturę: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dyskusja:Spisz). Poprad to istny ewenement — to jedyna rzeka w granicach politycznych obecnej Słowacji, która płynie na północ — a w konsekwencji, wpadając pod Starym Sączem do Dunajca, a z nim do Wisły, należy jako jedyna słowacka rzeka do zlewiska Morza Bałtyckiego. Przeczy to oczywisty sposób najbardziej naturalnym ustaleniu granic między etnosami — zgodnie z hydrografią — na działach wodnych. Osadnictwo na tereny Spisza musiało siłą rzeczy przyjść z terenów polskich, jako że kolonizacja niedostępnych terenów górskich z reguły zachodziła dolinami rzek w górę ich biegu. Poza zwartym terenem osadnictwa polskiego, polskie wyspy etniczne sięgały jeszcze dalej — vide położona już na południe (sic!) od Tatr Niżnych wieś Pohorela / Pogorzeła. Pisał o tym M. Sobczyński w pracy “Kształtowanie się karpackich granic Polski” (http://geopol.geo.uni.lodz.pl/wp-content/uploads/2010/12/granice_karpackie.pdf).

    Cień „Ognia”

  57. Marucha said

    Re 53-56:
    Pana komentarz nie dotarł do gajówki. Nigdzie go nie ma, ani w spamie, ani w kolejce do moderacji. Powodem może być np. chwilowa przerwa w komunikacji sieciowej. Proszę spróbować ponownie.

    Blokowanie komentarzy z linkami (więcej, niż dwa) jest absolutnie konieczne, w przeciwnym razie w ciągu kilku dni gajówka zamieni się w spamerską kloakę.

    Poza tym odsyłam do https://marucha.wordpress.com/cenzura/ – tam wszystko jest.

Sorry, the comment form is closed at this time.