Odszedł Waldemar Rekść
Posted by Marucha w dniu 2010-03-30 (Wtorek)
Niejednokrotnie korzystaliśmy z tekstów Jego autorstwa, zamieszczanych na portalu Nowej Myśli Polskiej, której był współpracownikiem. Odszedł od nas kilka dni temu, a mógł przecież jeszcze tyle zrobić…
25 marca 2010 r. na Wieczną Wachtę odszedł nagle mgr inż. Waldemar Rekść, działacz Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Był prawdziwym patriotą, aktywnym członkiem Stowarzyszenia Starszych Mechaników Morskich, wieloletnim pracownikiem Polskich Linii Oceanicznych. Brał czynny udział w protestach Marca ’68 i Grudnia ’70, należał do Związku „Solidarność” Polskich Kombatantów. W latach 90. był członkiem Rady Naczelnej ZChN, potem działaczem LPR.
Waldemar Rekść był założycielem i pierwszym prezesem gdańskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Całkowicie oddał się ochronie polskiego dziedzictwa narodowego. Aktywnie włączył się w odbudowę Zamków Królewskich w Warszawie i Poznaniu. Działał w organizacjach kresowych, był członkiem Komitetu na rzecz Porozumienia Polskich Organizacji na Białorusi „Pojednanie”. Należał do założycieli Związku Szlachty Polskiej oraz fundatorów Polskiego Uniwersytetu w Wilnie. Był aktywnym publicystą, współpracował także z „Naszym Dziennikiem”. Miał 63 lata.
JAC, Nasz Dziennik
Waldemar Rekść współpracował również z „Nową Myślą Polską”, o którym to ważnym czasopismie reprezentującym linię narodową na próżno szukać wzmianki w „Naszym Dzienniku” – admin
Komentarzy 15 to “Odszedł Waldemar Rekść”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Wojwit said
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie…
166 said
Wielka szkoda, wielka strata, to nie wiek na umieranie, wręcz przeciwnie – na przekazywanie najważniejszych wartości wnukom – rodzonym i internetowym.
To właśnie robił ś.p. W. Rekść z wielkim zaangażowaniem wykorzystując internet.
Składam tą drogą wyrazy współczucia Rodzinie, łącząc się w smutku.
Z http://www.iskry.pl/
Msza święta odbędzie się w środę 31.03. br. w Kościele pod wezwaniem św. Bernarda w Sopocie na ul. Abrahama o godz.13.00, zaś pogrzeb w Sopocie na cmentarzu katolickim na ul. Malczewskiego o godz. 14.00.
WD said
Wielka strata. Łączę się z rodziną i przyjaciółmi w bólu.
Przeclaw said
Swiatlosc Wiekuista niechaj Mu swieci na wieki wiekow.
.hahary said
Pytanie :
Gdzie mozna przeczytac o nim wiecej ,czym sie zasluzyl dla ratowania nie tylko zabytkow ale wolnosci i suwerennosci Polski ???
z sieci said
Waldemar Rekść nie żyje! Żegnamy Przyjaciela!
W czwartek wieczorem, 25 marca br. w rodzinnym domu w Sopocie zmarł Waldemar Rekść. Wieloletni współpracownik „Myśli Polskiej”. Człowiek Prawy i Ideowy. Odszedł nagle, ani On sam, ani Rodzina nie mogła się tego spodziewać.
Spocznie w Rodzinnym grobie na cmentarzu katolickim w Sopocie w środę,
31 marca o godz. 14:00.
Wieczne odpoczywanie racz Mu dać Panie!
Redakcja „Myśli Polskiej”
Wieczne odpoczywanie racz Mu dać Panie!
Komentarze: (3)
1.
Wiktor Dmuchowski mówi:
27 Marzec 2010 o 19:28
Kochany mój, drogi Przyjacielu, Bracie!
Płaczę dzisiaj, bo nie spotkaliśmy się z Tobą nigdy. Inaczej przeżywa się śmierć osoby z którą duchowo, intelektualnie i osobiście było się związanym. My z Tobą /licz, że już wypiliśmy naszego brudzia/ nie zobaczyliśmy się i nie zobaczymy tu – na ziemi.
Tyle rzeczy zaplanowaliśmy:
spotkanie, wspólny wyjazd na Białoruś i “brudzia” i… nic…
Mówiłeś do mnie: ” Ja jestem Twoim wiernym żołnierzem…” Przemawiałeś do mnie zwyczajnie – wierząc mi. Mówiłeś do mnie tak, abym spożył Cię i Twoje doświadczenie, jak ten chleb leżący na stole…
Tu, w Polsce dla naszej wspólnej sprawy Cię już nie ma, ale Twój duch i część Ciebie żyje w Twoich dzieciach i nas. Żegnam Cię !
Nigdy nie uwierzę w Twoje naturalne odejście.
Pomagaj nam tam z góry : doradzaj i opiekuj się, a my tu z dołu będziemy z Tobą w kontakcie i nigdy Cię nie zapomnimy.
2.
iwieńczanka mówi:
28 Marzec 2010 o 0:20
Szanowny Panie Waldemarze
Tak się do Ciebie zwracałam w naszych rozmowach. Krótka to była znajomość… Mówiłeś mi, że jednoczyć się należy, mówiłeś… trudno mówić o Tobie w czasie przeszłym, nie dociera…
Chcę wierzyć, że Bóg potrzebował Ciebie u siebie, chcę wierzyć, że dla nas, byśmy którzy tu zostaliśmy, a których dziś odejście Twoje łączy w zdumieniu, żalu, byśmy potrafili zrealizować Twoje pragnienie złączenia tego co szlachetne, ponad ambicjami, ponad interesami, dla naszej Polski, dla Twojej Polski, dla Ciebie.
Spoczywaj w Bogu Szanowny Panie Waldemarze
Spoczywaj w Bogu Szlachetny Człowieku
3.
Paweł Oleksik mówi:
28 Marzec 2010 o 20:55
Panie Waldemarze
Nie wiem od czego zacząć na czym skończyć,
jeszcze 3 tygodnie temu siedzieliśmy przy Pana kominku i rozmawialiśmy… tyle było wspólnych planów, tyle chciał Pan przekazać nam a teraz nagle Pana nie ma, czujemy się jak dzieci zostawione bez opieki.
Nie uwierzę również chyba nigdy w Pana “naturalną śmierć”.
Marzę o tym by poznać kiedyś tak wartościową i mądrą osobę jak Pan, jestem dumny, że mogłem Pana poznać.
Mówił Pan, że trudniej jest żyć dla Ojczyzny, Pan dla niej żył…
Spoczywaj w Bogu Szanowny Panie Waldemarze
PL said
Pocieszmy się, że za to różne „barony” Rotszyldy żyją po 95 lat i zdążą zrobić wiele dobrej roboty dla Lucyfera…
Krzysztof M said
Rozmawiałem z nim kiedyś. Był autentycznie zaangażowany, oddany sprawie dobra wspólnego. Kondycja gospodarki morskiej bardzo leżała mu na sercu. Niech spoczywa w pokoju.
I teraz pytanie zasadnicze: ILU następców zostawił? ILU wychował?
KTO będzie kontynuował jego dzieło?
Desperado said
Choć nie znałem Pana Waldemara osobiście, to po tekstach Jego poznać można, iż był to zacny Polak i takim pozostanie w mojej pamięci.
RomanK said
Prawdziwi Polacy nie umieraja…oni tylko odchodza, zeby sie przegrupowac…pan Waldemar dolaczyl do zastepow Skrzydlatej Husarii…
Czesc Jego Pamieci! Niech mu Swiatlosc Wiekuista swieci na Wieki! Amen.
Grzegorz Kęsik said
Panie Waldemarze!
Dziękuję serdecznie za wszelką pomoc w powstrzymywaniu zgubnej przebudowy zamku w Ciechanowie. TOnZ Ciechanów będzie kontynuował walkę o nasze narodowe dziedzictwo!
Pokój Twojej Duszy!
Łukasz Popowski said
Bardzo smutna wiadomość. Dziekuję za inspirujące dyskusje Panie Waldemarze-nigdy ich nie zapomnę. Pana chęć ratowania rodzimych zabytków, była niezwykle autentyczna i stanowiła przykład dla nas-młodszych pasjonatów.
Krzysztof M said
Waldemar Rekść Warszawa, 10.10.2009
mgr inż. budowy okrętów i starszy oficer mechanik, partyjnie niezależny
(referat wygłoszony podczas Kongresu LPR, gdy Lech Kaczyński podpisywał się pod Traktatem Lizbońskim)
BEZ GOSPODARKI MORSKIEJ TRACIMY SUWERENNOŚĆ
„Każdemu panu i narodowi więcej na państwie morskim zależy, niźli na ziemskim.
Kto ma państwo morskie, a nie używa go lub daje sobie wydzierać, wszelkie pożytki od siebie oddala, a wszystkie szkody na siebie przywodzi, z wolnego niewolnikiem się stawa, a z bogatego ubogim, z swego cudzem”
(senator – arcybiskup metropolita lwowski Jan Dymitr Solikowski, w roku 1573)
Szanowni Państwo!
Zacytowane słowa wybitnego męża stanu objaśniają sens całej sprawy, aktualnej od zarania dziejów ludzkości.
Potrzebę wyjścia Polski na morze znakomicie rozumieli pierwsi Piastowie konsekwentnie i skutecznie walcząc o przyłączenie do Polski całego Pomorza od Gdańska aż po Rugię.
Po zwycięskim pokoju toruńskim w roku 1466 Rzeczypospolita odzyskała Gdańsk i handel wiślany stał się podstawą gospodarki całej Europy. Wisłą spływały do Gdańska szkuty ze zbożem i produktami przemysłu Polski i państw ościennych, skąd wypływały w świat, nawet do Afryki Północnej. Przez stulecia Polska żywiła targaną wojnami dynastycznymi i religijnymi Europę. O mocarstwowej pozycji Rzeczypospolitej decydowały nie tylko husarskie skrzydła, ale przede wszystkim siła gospodarcza oparta o gospodarkę morską, której handel wiślany był kręgosłupem. I nieprzypadkowo Fryderyk Wielki konsekwentnie dążył do odcięcia Polski od morza, bo doskonale wiedział, że Gdańsk w pruskim ręku to zdławienie polskiej gospodarki i w konsekwencji łatwe unicestwienie państwa polskiego.
Po roku 1918 wszyscy polscy przywódcy niezależnie od politycznych opcji znakomicie rozumieli, że o faktycznej suwerenności państwowej decydują trzy czynniki: silna armia, suwerenność finansowa i suwerenność gospodarcza, a podstawą suwerenności gospodarczej jest silna gospodarka morska.
Umiano w tej sprawie stanąć ponad podziałami partyjnymi i w kilkanaście lat stworzyć od podstaw silną gospodarkę morską tworząc polskie szkolnictwo morskie, polską flotę handlową i wojenną, budując wspaniały port gdyński, kolejową magistralę Śląsk – Gdynia i stocznię gdyńską.
Gdy kataklizm ostatniej wojny dał nam przeszło 500 kilometrów Wybrzeża, inż. Eugeniusz Kwiatkowski i jego następcy z ogromną energią szybko odbudowali zniszczone porty i stocznie w niespotykanym gdzie indziej tempie wyprowadzając polską gospodarkę morską na jedno z czołowych miejsc świata.
I oto przyszedł rok 1989, gdy zamiast wykorzystać ten gigantyczny potencjał we wspaniałych fachowcach i zakładach pracy na najwyższym światowym poziomie, zaczął się proces niszczenia polskiej gospodarki morskiej. Dziś widać gołym okiem, że to, co początkowo wydawać się mogło błędami podyktowanymi niekompetencją, od samego początku było działaniem zamierzonym, realizowanym wyjątkowo konsekwentnie.
Pierwszym sygnałem takich zamierzeń jeszcze w ostatnich latach PRL były poczynania rządu Mieczysława Rakowskiego i jego ministra Mieczysława Wilczka, które w konsekwencji doprowadziły m. in. do szybkiego unicestwienia serwisu kontenerowego flagowego polskiego armatora – Polskich Linii Oceanicznych.
Drugim ostrzeżeniem już po roku 1989 była decyzja wyjątkowo niekompetentnego wicepremiera d/s gospodarczych Henryka Goryszewskiego, że w pierwszej kolejności należy budować autostrady Wschód – Zachód, potrzebne przede wszystkim Niemcom do nasilenia gospodarczej ekspansji na obszar byłego Związku Sowieckiego, zamiast autostrad Północ – Południe, bez których polskie porty morskie traciły rację bytu. Taką politykę wykorzystali oczywiście Niemcy, natychmiast po upadku berlińskiego muru budując po zachodniej stronie Odry autostradę prowadzącą na Hamburg, Bremę i Rostock, które dziś przeżywają okres niebywałej prosperity. A tajemnicą poliszynela jest fakt, że w ministerstwie infrastruktury na stałym średnim szczeblu zarządzania istnieje silne proniemieckie lobby, skutecznie do tej pory hamujące budowę autostrady A – 1 mającej łączyć porty Trójmiasta aż z Zatoką Perską i uniemożliwiającej budowę autostrady A-3 do Szczecina.
Okres pierwszych rządów SLD to nieomal błyskawiczne unicestwienie PLO i zniszczenie polskiego rybołówstwa dalekomorskiego. Drugiego wielkiego polskiego armatora PŻM uratowała tylko determinacja szczecińskich działaczy solidarnościowych i narodowych.
Rządy AWS może i nie przyniosły tak znaczących zniszczeń, ale też i nic w tym czasie nie zrobiono, aby powstrzymać postępujący proces upadku polskiej gospodarki morskiej, zaś próby jej ratowania zostały świadomie zignorowane przez decydentów, a ludzie kompetentni odsuwani byli od jakichkolwiek wpływów. Decydowała w równym stopniu głupota i niekompetencja części decydentów, jak i świadome działanie.
W księdze ,,Dziejów głupoty w Polsce” należy wpisać wypowiedź wpływowego polityka ZCh – N, potem europosła z ramienia PiS, który w roku 1998 na posiedzeniu Rady Naczelnej ZCh – N rozpaczliwy apel, aby współrządzący Polską ZCh – N wreszcie zajął się sprawami gospodarczymi, przede wszystkim gospodarką morską, skwitował głupawym oświadczeniem, że (cytuję): ,,my jesteśmy partią wartości, a nie od takich rzeczy”. Nazwisko pominę z litości dla wieku tego – pożal się Boże – ,,polityka”, rzekomo katolicko – narodowego, za to najprawdopodobniej byłego TW komunistycznych służb specjalnych.
Kolejny okres rządów SLD to już jawne nasilenie procesu unicestwiania polskich stoczni i przejmowania gangsterskimi metodami przy użyciu państwowych służb specjalnych przez ludzi SLD resztek tego, co z gospodarki morskiej nowi mocodawcy postkomunistów łaskawie pozwolili pozostawić, jak szczecińską EURO-Afrykę, dawny oddział PLO.
Trzeba mieć świadomość, że stocznie są tylko montowniami wyrobów z całej Polski, bo kooperuje z nimi półtora tysiąca zakładów w większości ulokowanych na południu Polski. Przemysł stoczniowy zaczyna się od hut i kopalń, a wiodącym jego zakładem był słynny HCP – Cegielski w Poznaniu, nie tak znowu dawno największy w świecie producent najlepszych w świecie silników okrętowych. Stocznie same w sobie zwykle nigdzie nie są dochodowe, ale budowa statków w ogólnym rozliczeniu jest znakomitym interesem i stocznie dotowano nie z kieszeni podatników, jak się to nam próbuje wmówić, tylko z zysków zakładów kooperujących, jak się to robi na całym świecie – albo w ramach holdingów, jak się to robi na Dalekim Wschodzie, albo za pośrednictwem państwa, jak to robią Niemcy, Francuzi czy Hiszpanie.
Próba autentycznej restrukturyzacji i unowocześnienia polskiej gospodarki morskiej poprzez budowę przez dr Krzysztofa Piotrowskiego holdingu ,,PORTA” na wzór dalekowschodni, w skład którego wchodzić miała m. in. Huta ,,Częstochowa”, HCP – Cegielski i Stocznia Szczecińska została w nikczemny sposób unicestwiona. Dr Piotrowski został aresztowany pod fałszywym oskarżeniem i gdy został oczyszczony z zarzutów po 5 latach, sprawa była już nieaktualna: Hutę ,,Częstochowa” sprzedano Hindusom, a stocznia była w stanie upadku. Jednocześnie w Gdyni i w Gdańsku najbardziej atrakcyjne tereny portowe jak Bałtycki Terminal Kontenerowy wyprzedawano w obce ręce.
Niewiele zmieniły rządy koalicji PiS, Samoobrony i LPR, gdyż jakkolwiek pod naciskiem środowisk morskich utworzono Ministerstwo Gospodarki Morskiej i powierzono je LPR, to kompetencje tego ministerstwa celowo ograniczono do minimum, świadomie tworząc w gruncie rzeczy karykaturę ministerstwa, przytłaczającą większość spraw związanych z gospodarką morska, przede wszystkim stocznie i armatorów pozostawiając w rękach resortu infrastruktury pod kontrolą PiS. Mimo to z najwyższym uznaniem należy ocenić wysiłki ministra Rafała Wiecheckiego, który powstrzymał wyprzedaż polskich terenów portowych w obce ręce, zainicjował budowę w Świnoujściu gazoportu i przekopu przez Mierzeję Wiślaną.
Upadek koalicji i przejęcie rządów przez PO oznacza faktyczną agonię polskiej gospodarki morskiej. Na naszych oczach rozegrał się żenujący medialny spektakl z rzekomym poszukiwaniem inwestorów i koniec polskich stoczni jest już kwestią tylko tygodni, za co cała Polska zapłaci bardzo wysoką cenę nie tylko w rosnącym bezrobociu.
Z uwagi na ograniczony czas przedstawiłem Państwu problem tylko szkicowo.
Ale proszę o wzięcie pod uwagę podstawowego faktu, że jeden polski marynarz zatrudniony na polskim statku zbudowanym w polskiej stoczni oznaczał stałe zatrudnienie dla blisko stu osób w całej Polsce.
Że bez gospodarki morskiej Polska nigdy nie wykorzysta kapitalnego z gospodarczego punktu widzenia położenia w środku Europy, na przecięciu dwóch głównych szlaków handlowych świata Wschód – Zachód i Południe – Północ i nad Bałtykiem.
Że bez polskiej gospodarki morskiej nigdy nie osiągniemy możliwych do osiągnięcia zysków ze światowej wymiany handlowej.
Że bez gospodarki morskiej nie będziemy mogli eksportować efektów pracy większości polskich najwyższej światowej klasy fachowców.
Że na zawsze zostaniemy zdegradowani do poziomu wyrobnika – ubogiego krewnego bogatej części Europy.
Kłamstwa naszych mediów, że chodzi tylko o pracę dla kilku tysięcy stoczniowców, zaczynają być wreszcie widoczne dla wszystkich, gdy w konsekwencji upadku polskich stoczni strajkuje zagrożony upadkiem HCP – Cegielski, a przecież to zaledwie początek utraty pracy dla pracowników większości zakładów kooperujących ze stoczniami.
W związku z globalizacją światowej gospodarki mimo kryzysu światowa żegluga przeżywa okres rozwoju nieznany w dziejach ludzkości i kilkadziesiąt tysięcy polskich marynarzy zmuszonych jest z konieczności pracować dla obcych armatorów, którzy mimo kryzysu znakomicie prosperują. Po likwidacji PLO obroty handlowe tylko z Koreą Południową rzędu 5 miliardów dolarów rocznie obsługuje niemiecki armator kontenerowy, na statkach którego Polacy pracują jako marynarze, bo bogacącym się dzięki głupocie lub zdradzie naszych polityków Niemcom nie chce się już wykonywać ciężkiego zawodu marynarza.
Tłumaczenie więc upadku polskiej gospodarki morskiej światowym kryzysem jest więc po prostu cynicznym kłamstwem.
A bez gospodarki morskiej Polska utraci suwerenność gospodarczą, będąc na łasce i niełasce obcych inwestorów.
Ale historia nie kończy się na roku 2009 i Polska potrafiła nie z takich opresji wychodzić obronną ręką. Musimy jak najszybciej – i to jest apel przede wszystkim do młodego pokolenia – doprowadzić do zmiany rządzących Polską tak zwanych ,,elyt” uprawiających antypolską politykę i dziś musimy powtórzyć słynne słowa ministra Becka:
Polska od Bałtyku odepchnąć się nie da !!!
Dziękuję Państwu
Hubert Mącik said
Wielokrotnie dyskutowałem z Panem Waldemarem Rekściem na formach internetowych poświęconych ochronie zabytków, miałem też okazję porozmawiać z nim osobiście dwa lata temu. Zawsze z jego wypowiedzi biła autentyczna troska o polskie dziedzictwo i wielki zapał ratowania dorobku naszej kultury.
Kiedy dwa dni przed śmiercią na naszym forum o zamkach
Pan Waldemar w jednej z dyskusji zakończył post zdaniem: „Kończąc definitywnie udział w tej dyskusji życzę wszystkim Państwu wesołych Świąt Wielkiej Nocy” nie przypuszczałem, co oznacza określenie „definitywnie”…
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie…
Niech Pan Waldemar spoczywa w pokoju…
[*]
prof.Adam Karpiński „Prywatna własność środków produkcji”, Gdańsk 2010 « WIERNI POLSCE SUWERENNEJ said
[…] oficera polskiej floty handlowej, a nawet i ambasadora Polski gdzieś tam na początku lat 1990, WALDEMARA REKŚĆ z Sopotu, ktory powiedział mi 1,5 roku temu ŻE TYLKO BIAŁORUŚ JEST KRAJEM, W […]