Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Listwa o Wolne tematy (28 – …
    JW o Eurowizja 2024: niebinarny zwy…
    Boydar o Wolne tematy (28 – …
    Jacek o Wolne tematy (28 – …
    Jacek o Wolne tematy (28 – …
    Anteas o Eurowizja 2024: niebinarny zwy…
    osoba prywatna o Wolne tematy (28 – …
    Boydar o Najsmutniejsza historia, która…
    Liwiusz o Eurowizja 2024: niebinarny zwy…
    walthemar o Generał Łapin wkracza do …
    Marucha o Hydra podniosła łeb. Jak przez…
    Yagiel o Wolne tematy (28 – …
    CBA o Hydra podniosła łeb. Jak przez…
    Iliryjczyk o Wolne tematy (28 – …
    przypominając - napo… o Hydra podniosła łeb. Jak przez…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 707 subskrybenta

Archive for 3 kwietnia, 2011

“Rzymska opcja”, niemoc i kolegialne zaczadzenie

Posted by Marucha w dniu 2011-04-03 (Niedziela)

Pamiętam jak pewien prałat tłumaczył ministrantom uradowanym wydaniem przez Ojca Świętego motu proprio Summorum Pontificum, że „papież nie jest proboszczem, a biskupi nie są jego ministrantami” i że nie ma się jeszcze z czego cieszyć, bo „na szczęście mamy kolegializm”. Można byłoby oczywiście stwierdzić z lekceważeniem, że jest to znakomita ilustracja angielskiego powiedzenia, że „nie masz głupca nad starego głupca”. Problem w tym, że po ostatnim soborze podobnych mędrców strojnych w mantolety mamy wielu – zbyt wielu. I to nie tylko w Polsce.

Przeglądając numery Heralda sprzed kilku miesięcy zauważyłem artykuł dr. Williama Oddiego zatytułowany „Why we waited 15 years for an Ordinariate”. Dr Oddie był niegdyś wydawcą tego tytułu, a do dziś pozostaje jego stałym współpracownikiem. Warto dodać, że jest też konwertytą z anglikanizmu i autorem kilku książek, z których najbardziej znaną jest wydana w 1997 roku „The Roman Option” traktująca o staraniach na rzecz powrotu anglikanów do Kościoła katolickiego i trudnościach temu towarzyszących.

W swoim artykule zamieszczonym w „Catholic Herald” Oddie krótko przypomina perypetie związane zarówno z negocjacjami konserwatywnych anglikanów z miejscową katolicką hierarchią jak i powstaniem książki. Najsmutniejszym z opisywanych przez niego faktów jest zaczadzenie biskupich umysłów soborową ideologią „ekumenizmu” i kolegializmu, w czym tkwi przyczyna tego, iż ordynariat – choć mógł istnieć już od roku 1994 – powstaje dopiero teraz. Szokujące jest też uleganie ich naciskom i decyzyjna niemoc poprzedniego papieża, który choć chciał, to nie mógł. Dziś widać, że chcieć to jednak móc, choć nie wszystkiego się chce.

Poniżej prezentuję Szanownym Czytelnikom tłumaczenie wspomnianego tekstu*.

„Dlaczego na ordynariat czekaliśmy aż 15 lat?”
William Oddie

W sobotę wieczorem odebrałem telefon od katolickiego księdza będącego niegdyś anglikańskim duchownym należącym do grupy wpływowych anglokatolików (najwyższym rangą pośród nich był Graham Leonard, biskup Londynu). Na początku lat 90. podjęli oni negocjacje z grupą biskupów pod przewodnictwem kardynała Hume’a. Tematem rozmów była możliwość wypracowania sposobu, dzięki któremu anglikanie mogliby konwertować na katolicyzm nie w sposób indywidualny, ale całymi grupami pochodzącymi z poszczególnych parafii. Powodem ekscytacji mego rozmówcy było zapoznanie się z bardziej szczegółowymi informacjami, niż te dotychczas publikowane, dotyczącymi warunków na jakich zostanie utworzony ordynariat. „Dali nam wszystko, o co prosiliśmy – powiedział. –To wszystko tam jest”.

Byłem z nim w kontakcie podczas tych odbywających się wiele lat temu negocjacji. Po każdym ze spotkań wyczerpująco informował mnie o ich przebiegu. Dostawałem obszerne notatki. Ich treść znajdowała później potwierdzenie w protokołach posiedzeń, które przeciekły do mnie od więcej niż jednego uczestnika. Te informacje stanowiły podstawę szczegółowego i wiernego opisu wydarzeń, jaki pojawił się w mojej książce zatytułowanej „The Roman Option”. Ukazała się ona jakiś czas po tym, gdy cała sprawa została storpedowana sprzeciwem pewnych angielskich biskupów. To wówczas kardynał Hume – który podczas rozmów mocno wspierał anglikańskich negocjatorów – stracił do sprawy przekonanie i wycofał swoje poparcie. Plan runął. W Rzymie kardynał Ratzinger zastanawiał się „czego boją się angielscy biskupi?”, a papież Jan Paweł pytał byłego biskupa Leonarda, „dlaczego angielscy biskupi są tak nieapostolscy?”

Kiedy moja książka pojawiła się na księgarskich regałach kardynał Hume kategorycznie zaprzeczył moim słowom (dobitnie dając do zrozumienia , że przytoczone przeze mnie cytaty ze słów kardynała Ratzingera i papieża były oczywistym wymysłem) i ostro ją skrytykował. To potępienie ukazało się w formie wspólnego stanowiska biskupów Anglii i Walii, pomimo że zaledwie kilku z nich mogło ją w tym czasie przeczytać.
Tak więc zostałem publicznie napiętnowany przez własnych pasterzy jako kłamca. Długotrwała korespondencja z autorem tego oświadczenia (jednym z westminsterskich biskupów pomocniczych) i upieranie się, że zacznę publikować protokoły z posiedzeń, by udowodnić, że mówię prawdę, sprawiła że uzyskałem jego wycofanie. Ponieważ jednak w rzeczywistości nie byłem skłonny sugerować, że kardynał Hume kłamie, lub jest w całkowitym błędzie, poczułem głęboką ulgę, gdy doszliśmy do porozumienia – pomimo że ucierpiała na tym moja książka.

Dlaczego się martwiłem? Zastanawiałem się nad latami poświęconymi pracy nad książką. Wiele mniej ludzi wiedziało o wycofaniu oświadczenia biskupów na jej temat niż o oficjalnym jej potępieniu. Pojawiła się jednak interesująca odpowiedź w tej kwestii sprawiając, że poczułem się trochę lepiej. Otrzymałem niezwykłą wiadomość od mojego wydawcy. Zadzwonili do mnie z HarperCollins Publishers, że nuncjusz papieski zamówił sześć kopii mojej książki – „The Roman Option” będzie czytana w Rzymie! Ale przez kogo? Intrygujące pytanie.

Czas mijał. Ordynowano kobiety-księży. Pojawił się rodzaj odrębnego Kościoła w Kościele Anglii, który ogłosił, że pozostaje poza komunią z nimi i tymi biskupami, którzy je ordynowali. Posiadał on własnych „nieterytorialnych” biskupów, z których część po upływie dziesięciu lat wznowiła negocjacje z Kościołem katolickim. Tym razem jednak nie z angielskimi biskupami, do których nie mieli już zaufania, ale w samym Rzymie i bardzo dyskretnie.

Pewnego dnia odebrałem telefon z Wiecznego Miasta. To był jeden z członków Kongregacji Nauki Wiary, której prefektem był wówczas obecny papież. Zostałem poproszony o przyrzeczenie zachowania w sekrecie nazwiska mego rozmówcy, a nawet – w tamtym czasie – samego faktu, że rozmowy mają miejsce. Sprawa jest jeszcze na wczesnym etapie i dotyczy delikatnej materii – mówił – ale istnieje realna możliwość poruszania się po ścieżkach wytyczonych podczas wcześniejszych negocjacji. Czytali moją książkę. Czy możemy porozmawiać? Powiedziałem im, że z oczywistych powodów nie pozostaję już w tak ścisłych kontaktach ze stroną anglikańską jak to było niegdyś, ale że jednej rzeczy jestem pewien: cała sprawa zostanie storpedowana przez angielskich biskupów katolickich, jeśli nie będą trzymani od niej z daleka – nie powinni mieć nic do powiedzenia. Zapanowała cisza. „Pańskie uwagi zostały odnotowane” – powiedział. Było dla mnie jasne, że jeśli angielscy biskupi nie zostali jeszcze poinformowani to znaczy, że decyzja została już podjęta.

Czas znów mijał, choć tym razem upłynęło go mniej. Ku zdziwieniu i przerażeniu niektórych biskupów katolickich konstytucja Anglicanorum coetibus została opublikowana. Teraz ogłasza się nam (uśmiechałem się) za pośrednictwem Heralda, że „diecezje Anglii i Walii przekazały ćwierć miliona funtów na fundusz ordynariatu” i że „w miejscach, w których utworzą się grupy konwertytów miejscowe katolickie diecezje zapewnią byłym anglikańskim duchownym pomoc zarówno w zakresie zakwaterowania jak i utrzymania”. O kurcze! Czy to oznacza, że w każdej diecezji, nawet na południowym wybrzeżu?

Wyjaśniłem w poprzednich wpisach, dlaczego uważam, że jest to ruch we właściwym kierunku. Mam tylko jedno pytanie. Dlaczego nie mogło do tego dojść 15 lat temu? I jaka jest odpowiedź na pytania papieża Jana Pawła II i kardynała Ratzingera: czego boją się angielscy biskupi? I na trudniejsze jeszcze pytanie: dlaczego angielscy biskupi są tak nieapostolscy?

Być może sprawy dziś wyglądają już inaczej. Musimy się żarliwie modlić, by tak właśnie było.

Jacques Blutoir
————————-
* Zapewne nie jest ono wolne od mankamentów, bo hasłowość języka angielskiego zupełnie nie idzie w parze z moim wielomówstwem, ale ufam, że mimo pośpiechu jest to tekst zdatny do lektury.

Za: Pod Mitrą czyli kościelne Safari (02.04.2011)

http://www.bibula.com/?p=35651

Posted in Kościół/religia | 1 Comment »

Izrael ostrzega przed uznaniem niezależnej Palestyny

Posted by Marucha w dniu 2011-04-03 (Niedziela)

Israel Warns Against Recognition of Independent Palestine
http://www.uruknet.info/?p=m76431&hd=&size=1&l=e
Mel Frykberg, tłumaczenie Ola Gordon

Rząd Izraela ostrzegł Radę Bezpieczeństwa ONZ i UE, że zastosuje jednostronne środki zaradcze, jeśli społeczność międzynarodowa uzna Palestynę jako niepodległe państwo na wrześniowej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Ostrzeżenie to jest odpowiedzią na to co rząd izraelski postrzega jako próbę „delegitymizacji” żydowskiego państwa przez krytyków, lokalnych i międzynarodowych. .

W ciągu ostatnich kilku miesięcy coraz więcej krajów Ameryki Łacińskiej uznało niepodległe państwo palestyńskie. Są to: Brazylia, Urugwaj, Argentyna, Boliwia, Ekwador, Chile i Gujana. Paragwaj i Peru mogą pójść w ich ślady w niedalekiej przyszłości, podczas gdy Wenezuela uznała Palestynę jako niepodległe państwo w połowie lat 2000.

Norwegia podniosła rangę palestyńskiego biura przedstawicielstwa w Oslo z ‘ogólnej delegacji’ do ‘delegacji dyplomatycznej.’ W ostatnich czterech miesiącach, kilka krajów, w tym nie kto inny niż USA – a po nich inne przyjazne Izraelowi państwa takie jak Francja, Hiszpania i Portugalia – podniosły rangę palestyńskich reprezentacji.

Kolejna setka innych krajów – większość z nich kraje rozwijające się – uznały ‘Palestynę’ po jednostronnym ogłoszeniu „niepodległości” w 1988 roku przez Jasera Arafata. Inne państwa, głównie z byłego bloku wschodniego, uznały państwowość palestyńską w wyniku pokojowych porozumień z Oslo z 1993 r.

Dyplomatyczna fala, która powstała w Ameryce Łacińskiej może zwiększyć jej tempo w Afryce i Azji. Widocznym znakiem ostrzegawczym było to, że Uniwersytet w Johannesburgu w RPA postanowił w zeszłym tygodniu zerwać współpracę z Uniwersytetem Ben Guriona w Izraelu i bojkotować inne izraelskie uniwersytety.

Były rasistowski reżim w RPA był jednym z najbliższych sojuszników Izraela. Współpraca militarna, polityczna i gospodarcza między dwoma, poddanymi ostracyzmowi krajami ze strony społeczności międzynarodowej, była wyjątkowo bliska.

Izrael pomagał szkolić siły bezpieczeństwa RPA, znane ze swojej brutalności, oraz pomagał rasistowskiemu państwu w jego programie nuklearnym – rozwiązanym przez demokratyczny rząd post-apartheidu. W zamian RPA rzekomo dostarczała Izraelczykom uran dla ich własnego programu jądrowego.

Oburzenie Izraela z powodu międzynarodowej krytyki osiągnęło szczyt po czwartkowym oświadczeniu Mahmuda Abbasa, (znanego pod nazwiskiem Abu Mazen), prezydenta Autonomii Palestyńskiej (PA), że negocjacje z Palestyńczykami pozostają wstrzymane.

Również w ubiegłym tygodniu Izrael poinformował 15 członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, jak również najważniejsze kraje UE, że jeśli PA będzie trwała w dążeniach do zdobycia uznania jako państwo w granicach z 1967 roku, Izrael zareaguje serią jednostronnych działań.

Również w zeszłym tygodniu, izraelski MSZ wysłał tajne depesze do ponad 30 izraelskich ambasad za granicą, nakazując im składać protesty dyplomatyczne na najwyższym możliwym szczeblu, w odpowiedzi na palestyńskie wysiłki na rzecz międzynarodowego uznania państwowości na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ we wrześniu.

We wrześniu ubiegłego roku, prezydent USA Barack Obama powiedział w Zgromadzeniu Ogólnym, że w ciągu roku chce widzieć państwo palestyńskie jako członka ONZ. Izrael i Palestyńczycy uzgodnili także rozpoczęcie rozmów 2 września ubiegłego roku w Waszyngtonie, które będą trwały około roku.

Palestyński premier Salam Fayyad stwierdził, że jego wysiłki na rzecz ustanowienia instytucji budowania państwa będą zakończone do września.

Co dokładnie izraelski rząd miał na myśli w odniesieniu do „jednostronnych działań,” którymi grozi, nie jest znane. Ale to może polegać na aneksacji głównych izraelskich bloków osiedleniowych, nielegalnie wybudowanych na palestyńskim Zachodnim Brzegu.

Więcej złych wiadomości z Izraela wyszło w środę, kiedy Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-moon wezwał Izrael do wstrzymania budowy osiedli na Zachodnim Brzegu i położenia kresu wszelkim formom przemocy i podżegania.

Przemawiając w Urugwaju podczas Zgromadzenia Ameryki Łacińskiej i Karaibów ONZ na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie, Ban powiedział, że jest „kluczowy moment” dla izraelsko-palestyńskiego procesu pokojowego.

„Czas jest najważniejszy w realizacji rozwiązania dwupaństwowego,” powiedział Ban. „Okupacja rozpoczęta w roku 1967, jest moralnie i politycznie nie do utrzymania i musi się skończyć. Palestyńczycy mają prawo do ustanowienia własnego, niezależnego i wiarygodnego państwa.”

Ale dr Samir Awad z Uniwersytetu Birzeit w pobliżu Ramallah, uważa, że Izraelczycy bardziej dbają o ustalanie faktów na miejscu, a dużo mniej o opinii międzynarodowej.

„Izraelczycy, w przeciwieństwie do swoich roszczeń, twierdząc, że wspierają stworzenie niepodległego państwa palestyńskiego, zdecydowali, choć nie powiedzieli tego publicznie, że utworzenie państwa palestyńskiego nie jest w ich interesie,” Awad powiedział IPS.

„Na użytek międzynarodowej opinii publicznej i dla zachowania pozorów, oni będą kontynuować tę szaradę wspierania rozwiązania dwupaństwowego po to, by nie wypaść na burzyciela pokoju.

Ale właściwie to bardziej zależy im na ustaleniu stanu faktycznego na miejscu vis a vis osiedla i do diabła z opinią międzynarodową. Budowa większej liczby osiedli i uniemożliwianie terytorialnego i samodzielnego państwa palestyńskiego niepokoi ich znacznie bardziej, niż globalna akceptacja.”

Posted in Polityka | 3 Komentarze »

Facebook pozwany na miliard dolarów

Posted by Marucha w dniu 2011-04-03 (Niedziela)

Facebook i jego założyciel Mark Zuckerberg zostali pozwani do sądu za opieszałość przy zdejmowaniu strony nawołującej Palestyńczyków do „trzeciej intifady”. Pozew z żądaniem ponad miliarda dolarów odszkodowania złożył Larry Klayman z „Freedeom Watch”.

O skierowaniu sprawy do sądu w Waszyngtonie przeciwko Facebookowi przez pozarządową organizację związaną z Republikanami poinformowała w sobotę agencja AFP.

W ubiegłym tygodniu ten portal społecznościowy zdjął stronę, która w momencie likwidacji miała już prawie pół miliona zwolenników. Według powoda, który jest byłym prokuratorem Departamentu Sprawiedliwości, pozwany dopuścił się zaniedbania, bowiem nie zareagował wystarczająco szybko na żądania zamknięcia strony mobilizującej do antyizraelskiego powstania. Autor pozwu żąda też, by sąd nakazał Facebookowi podjęcie działań, które uniemożliwią w przyszłości umieszczanie na tym portalu innych stron nawołujących do przemocy przeciwko Żydom.

Rzecznik prasowy Facebooka uznał pozew za bezpodstawny. Podkreślił, że początkowo strona była tolerowana, ponieważ wzywała do pokojowego protestu. Zdjęto ją, gdy zarówno odwiedzający stronę, jak i jej autorzy umieścili wpisy naruszające reguły portalu.

Usunięcia kontrowersyjnej strony z Facebooka żądał wcześniej izraelski minister ds. informacji i diaspory Juli Edelstein, z podobnymi wnioskami wystąpiły też liczne organizacje żydowskie i osoby prywatne z całego świata.

Pierwsza palestyńska intifada rozpoczęła się w grudniu 1987 roku. Masowe protesty, w czasie których często obrzucano kamieniami izraelskich żołnierzy i policjantów trwały do roku 1993, kiedy w Oslo podpisano porozumienie palestyńsko-izraelskie. Druga, dużo bardziej krwawa intifada wybuchła w 2000 roku. Trwała ok. 5 lat, w tym czasie dochodziło m.in. do samobójczych zamachów bombowych wymierzonych w izraelskich cywili.

http://wiadomosci.onet.pl

Posted in Me(r)dia, Polityka | 4 Komentarze »

MW odrzuca sojusz wyborczy z libertarianami

Posted by Marucha w dniu 2011-04-03 (Niedziela)

Oświadczenie Prezesa Młodzieży Wszechpolskiej w sprawie „Kongresu Prawicy” i jesiennych wyborów parlamentarnych

Kilka tygodni temu, pan prezes Janusz Korwin-Mikke wystosował do nas, Wszechpolaków, zaproszenie do udziału w kwietniowym zjeździe zjednoczeniowym Unii Polityki Realnej i Wolności i Praworządności, nazwanym „Kongresem Nowej Prawicy”. Podziękowałem za to zaproszenie, deklarując jednocześnie, że Młodzież Wszechpolska jako struktura nie będzie podmiotem uczestniczącym w ww. wydarzeniu. Nie wykluczyłem udziału pojedynczych członków naszego stowarzyszenia; jednak gdyby tacy chętni się znaleźli, czyniliby to wyłącznie na własny, indywidualny, a nie organizacyjny, rachunek. Przyjrzawszy się jednak zapowiedziom dotyczącym Kongresu, doszedłem do wniosku, że będę swoim działaczom negatywnie rekomendował udział w tej imprezie.

Inicjatywa budowania szerokiego, nazwijmy to, „antysystemowego”, frontu, która zdaje się przyświecać panu prezesowi, jest ciekawa. Niestety, formuła w jakiej ma być realizowana, budzi zasadnicze wątpliwości. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę dosyć specyficzną deklarację, do kogo zaproszenie jest wystosowane: „Dopuszczamy zarówno anarchistów, ale nie anarchosyndykalistów, jak i narodowców, ale nie narodowych socjalistów. Czyli bardzo szeroki front z wyłączeniem całego „socjalu”. Kto mówi o socjalizmie, to na tę salę wpuszczany nie będzie – powiedział p. Korwin-Mikke, dodając, iż nie ma znaczenia, czy w nowym ugrupowaniu znajdą się środowiska katolickie, czy antykatolickie.”

Jeśli brać te deklaracje na poważnie (a sądzę, że p. Janusz Korwin-Mikke życzy sobie, by brano jego słowa na poważnie), to okazuje się, że zjazd w Sali Kongresowej nie będzie żadnym „Kongresem Nowej Prawicy” – będzie po prostu stricte libertariańską imprezą. Nie można tego inaczej nazwać, skoro jedynym wyznacznikiem obecności na KNP, będzie stosunek do tzw. „socjalu”. Ciężko też powiedzieć, jaką formację polityczną mieliby budować polscy narodowcy w spółce z anarchistami czy jakimiś antykatolickimi grupami (?!). Wątpię wprawdzie, żeby na sali znaleźli się jacyś „niesocjalnie” nastawieni działacze anarchistyczni, jednak taka deklaracja jest dla nas oczywista – dystans ideowy, jaki dzieli myśl narodową od anarchistów czy libertarian, jest nie mniejszy niż choćby w stosunku do socjaldemokratów. Jeśli zdarza nam się wchodzić w sojusze z tymi ostatnimi w jakiś kwestiach szczegółowych, to wyłącznie na zasadzie taktycznej – poza niektórymi, wspólnymi wrogami, łączy nas bardzo niewiele.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 28 Komentarzy »

Powrót Europy narodów

Posted by Marucha w dniu 2011-04-03 (Niedziela)

Europa-mapa_politycznaWśród europejskiej elity coraz silniejsze staje się przekonanie, że jedyną możliwą drogą rozwoju jest lepsza koordynacja interesów poszczególnych państw narodowych, a nie pogłębiona integracja – mówi Pierre Manent, filozof polityki, historyk idei, profesor w Ecole des Hautes `Etudes en Sciences Sociales w Paryżu, wykładowcas w Boston College, w rozmowie dla Miesięcznika Idei Europa. geopolityka

Miesięcznik Idei Europa: Od wielu lat twierdzi pan w swoich wypowiedziach, że rezygnacja z niezależności poszczególnych państw narodowych tworzących Unię Europejską oznacza ostateczny upadek tej organizacji. Taką tezę powtórzył pan również podczas konferencji „Solidarność i kryzys zaufania”, która odbyła się w październiku w Warszawie. Dlaczego państwo narodowe powinno być dla nas tak istotne?

Pierre Manent: Moim zdaniem trudno jest nam sprawnie zorganizować życie społeczne powyżej granicy państwa narodowego. To przecież właśnie państwo narodowe było instytucją, która stała się jednym z podstawowych czynników modernizacji Europy. O ile równość stanowi moralny cel, państwo narodowe zostało pomyślane jako środek jego realizacji. Powstanie suwerennego państwa to jednocześnie powstanie pewnej płaszczyzny równości ludzi w jego obrębie oraz przyznanie im określonych praw i wolności. Jeśli pozbawimy się tego wspólnego mianownika, życie społeczne w tej formie, w jakiej je znamy, stanie się niemożliwe. Nie twierdzę, że powstanie państwa narodowego rozwiązało i rozwiązuje wszystkie problemy zbiorowości. Państwo to wynik wielu stuleci prób i błędów, a wiele z tych błędów, m.in. wojny światowe, doprowadziło do poważnego zakwestionowania naszego przekonania o wartości tej instytucji. Mimo to uważam, że nie powinniśmy porzucać tego rozwiązania na rzecz utopijnego projektu europejskiego.

MIE: Rozumiem, że pana zdaniem ta utopijność wynika z chęci przekroczenia granic państwa narodowego i zorganizowania porządku politycznego na zupełnie innych, ponowoczesnych zasadach. Takie były oficjalne marzenia wielu europejskich polityków i intelektualistów właściwie od czasu ostatecznego upadku komunizmu w Europie Wschodniej.

Pierre Manent: W takiej formie projekt ten nie ma najmniejszych szans na realizację. Wśród europejskiej elity coraz silniejsze staje się przekonanie, że jedyną możliwą drogą rozwoju jest lepsza koordynacja interesów poszczególnych państw narodowych, a nie pogłębiona integracja. Praktycznym sposobem realizacji tej nowej idei jest wspólna praca poszczególnych grup narodów nad konkretnymi projektami. Zamiast tracić czas na nierealne plany zakładające wyjście poza instytucję państwa narodowego, lepiej jest realizować konkretne cele na drodze bezpośredniej współpracy kilku aktorów. Różnorodnych pól do tego rodzaju współpracy jest aż nadto, a jedną z głównych dziedzin może być wojskowość. Ja uważam, być może nieco paradoksalnie, że motorem dalszego rozwoju Unii będą interesy poszczególnych krajów, a nie próby wzniesienia się ponad te interesy. Zamiast denacjonalizować Europę, powinniśmy wykorzystywać środki, energię, talenty oraz wolę współpracy poszczególnych państw. To dużo lepsze rozwiązanie niż wydawanie ogromnych sum pieniędzy na ponadnarodowe instytucje, które nie mają właściwie żadnej siły sprawczej.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 5 Komentarzy »

PiS, RAŚ i Niemcy walczą o Śląsk

Posted by Marucha w dniu 2011-04-03 (Niedziela)

Pod takim tytułem dziennik “Rzeczpospolita” opisuje walkę polityczną na Śląsku związaną z prowadzonym spisem powszechnym, a rozpoczętą przez Ruch Autonomii Śląska wzywający mieszkańców tego województwa, aby deklarowali narodowość śląską.

“Ruch Autonomii Śląska w ciągu dwóch ostatnich dni rozdał na Górnym Śląsku 100 tys. ulotek, w których namawia, by Ślązacy w spisie powszechnym deklarowali narodowość śląską – czytamy w “Rzeczpospolitej”.

W czasie spisu, który rozpoczął się w piątek, można zadeklarować dowolną narodowość, nawet formalnie nieistniejącą. Dodatkowo Główny Urząd Statystyczny do listy narodowości, które można wybrać, dołączył m.in. śląską. Podczas poprzedniego spisu w 2002 r. zadeklarowały ją aż 173 153 osoby (niemiecką – 152 tys.), podając ją rachmistrzowi z własnej inicjatywy. RAŚ liczy, że teraz będzie ich nawet trzy razy więcej.

(…) Od piątku można też kupić miesięcznik związany z Ruchem – “Nowa Gazeta Śląska”. Koszt 2 zł, nakład – 10 tys. – Jesteśmy właścicielem tytułu, wydawca jest niezależny – tłumaczy Gorzelik, ale zaznacza, że “miesięcznik promuje idee RAŚ”.

Kampanię Ruchu próbuje storpedować PiS i apeluje do Górnoślązaków, by deklarowali narodowość polską. Grupa radnych tej partii nazwała RAŚ-owców “fałszywymi prorokami”.

– Odezwa PiS dość słabo się prezentuje przy tak dobrze prowadzonej kampanii RAŚ – ocenia politolog dr Tomasz Słupik. Jego zdaniem konkurencji Ruchu mogą się bać przedstawiciele mniejszości niemieckiej. Ale i oni organizują swoje akcje związane ze spisem.

– Ruszamy z “kampanią edukacyjną”. Osobiście będę miał na ten temat prelekcję. Chcemy uświadomić ludziom z mniejszości niemieckiej, jak mogą i powinni odpowiadać – mówi poseł Ryszard Galla. A Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców na Śląsku Opolskim wypuściło film “Powiedz odważnie, że jesteś Niemcem”. Można go zobaczyć w serwisie YouTube.

Na wynikach spisu może zaważyć także polityczny sukces RAŚ w wyborach samorządowych. Od kiedy Ruch zaczął współrządzić województwem, zainteresowanie członkostwem wzrosło co najmniej dwukrotnie. – Czujemy, że sukces przyciąga – przyznaje Gorzelik. Teraz RAŚ chce rozszerzyć ideę autonomii dla innych regionów.

Z kolei sukces Ruchu podczas spisu może się przełożyć na wyniki wyborów parlamentarnych. – Wystawiamy kandydatów tylko do Senatu – zapewnia Gorzelik. Przyznaje, że ludziom z RAŚ miejsca na listach do Sejmu proponowała PO, i dodaje: – Nie jesteśmy zainteresowani.”

Za: rp.pl

http://mercurius.myslpolska.pl

Dla gajowego nie ulega wątpliwości, iż Ruch Autonomii Śląska jest wspierany przez Niemcy… pardon, przez niemieckie organizacje pozarządowe finansowane przez rząd niemiecki.

Posted in Polityka | 26 Komentarzy »