The Great Eurozone Bestiality Party
http://takimag.com/article/the_great_eurozone_bestiality_party#ixzz1gR6jSRTs
Taki Theodoracopulos, 8.12.2011 – skrócone tłumaczenie gajowego Maruchy.
Większość z nas, mieszkańców Zachodu, tworzy zadowoloną z siebie społeczność – mimo, iż nasze kraje pogrążone są w długach, ceny rosną, a miejsc pracy ubywa. Znam jednak 4700 osób pozbawionych jakiegokolwiek poczucia humoru. Mam na myśli te odważne jednostki, które uskarżały się na wzmianki o strzelaniu do strajkujących, jakie pojawiły się na antenie BBC.
Rozśmieszyło mnie, że Ed Miliband pozował na przywódcę Partii Pracy (Labour Party), oznajmiając swym nosowym, monotonnym głosem, jak bardzo haniebne były te uwagi o strajkujących – gdy w rzeczy samej jest on ryzykiem biologicznym. Może być posiadaczem brytyjskiego paszportu, lecz mnie przypomina raczej wampira z Transylwanii.
(…)
Cóż powiedzieć o szumowinach pokrzykujących na temat euro i organizujących konferencję za konferencją, aby owe euro uratować? Z godnych zaufania źródeł wiem, iż na większość tych konferencji składa się przede wszystkim uprawianie seksu ze zwierzętami przez grube ryby z Unii Europejskiej. Głównie z kozami i osłami – zależnie od tego, gdzie zorganizowano konferencję. Niektóre ze zdjęć, jakie posiadam, są komiczne, choć zapewne nie spodobałyby się ASPCA [Amerykańskie Stowarzyszenie Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt – admin]. Zdjęcie towarzysza Barroso pod greckim osłem mogłoby być wzięte prosto z Odyssei, gdy wielkiemu Itakijczykowi udało się ujść przed jeszcze jednym potworem na swej drodze do ramion kochającej Penelopy.
Upadek euro może kosztować Wielką Brytanię jakieś 200 miliardów funtów, mimo iż nie należy ona do eurozony. Jak to jest możliwe? Wyjaśnienie jest proste. Unia Europejska znajduje się poza kontrolą rządów. A mimo to Paddy Pantsdown i Michael Heseltine nadal wciskają nam kit, iż powinniśmy przyjąć euro, i to im szybciej, tym lepiej. Być może po prostu lubią podróże do Brukseli, co, jak przypuszczam, może być porównywalne do uprawiania seksu z Brianem Sewellem [znany szeroko bi- i homoseksualista, który chwalił się, iż w ciągu 5 lat miał stosunki z tysiącem mężczyzn – admin]
Gdybym był kozą albo osłem i musiał „obsługiwać” niektórych brukselskich technoszwindlerów, powołałbym się, m.in., na zakaz stosowania okrucieństwa wobec zwierząt. Wyobraźcie sobie tylko Van Rompuya albo tę kobietę Ashton z miłym koziołkiem albo cholernie pociągającym osłem…
Niektórzy stwierdzą, iż są to nie poparte niczym plotki. Ja jednak dysponuję dowodami: fotografiami – a pojawili się również naoczni świadkowie. Wstrętna ropucha, Jacques Delors, jak się wydaje zapoczątkowała ten proces już dawno temu. Sam podobno preferuje konie, zwłaszcza pony używane do gry w polo.
Jeśli już poruszamy się w świecie plotek, niejaki Joseph Epstein napisał obszerną i ciekawą książkę, w której podaje najważniejsze fakty na temat wielu wysoko postawionych osobistości, jak Ari i Jackie, ród Windsorów, Harold Pinter i JFK. Opisuje o mającym miejsce w Londynie ménage à trois między pewną panią, jej służącą i psem rasy mastiff. Niestety, miało to miejsce w roku 1681. Już przez chwilę myślałem, że jego opowieść zrujnuje mój ekskluzywny artykuł o szychach z UE i ich seksie ze zwierzętami.
Gajowy tym razem nie zilustrował artykułu żadnymi zdjęciami, za co czytelnicy winni mu wdzięczność.