Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    czakand o Zielony Ład, Czerwony Jad
    kolejarz o Zielony Ład, Czerwony Jad
    Listwa o Generał Łapin wkracza do …
    Marucha o Wolne tematy (28 – …
    Listwa o Wolne tematy (28 – …
    lewarek.pl o Eurowizja 2024: niebinarny zwy…
    errorous o Hydra podniosła łeb. Jak przez…
    Listwa o Robactwo
    Iliryjczyk o Wolne tematy (28 – …
    Iliryjczyk o Wolne tematy (28 – …
    Iliryjczyk o Wolne tematy (28 – …
    PK o Hydra podniosła łeb. Jak przez…
    Marucha o Generał Łapin wkracza do …
    Marucha o Wolne tematy (28 – …
    lupakajetan o Wolne tematy (28 – …
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 707 subskrybenta

Gen. Fieldorf „Nil” nie był „żołnierzem wyklętym”

Posted by Marucha w dniu 2012-03-04 (Niedziela)

Podczas obchodów Dnia Żołnierzy Wyklętych bardzo często posługiwano się nazwiskiem legendarnego gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila” (1895-1953), szefa Kedywu KG AK i organizacji „Nie”. Stawiano go w jednym szeregu np. z Józefem Kurasiem „Ogniem” czy innymi kontrowersyjnymi dowódcami oddziałów zbrojnych po 1945 roku.

Jest to jawne nadużycie i fałszowanie historii. Tak jak praktycznie wszyscy wysocy rangą oficerowie AK, „Nil” zdecydowanym przeciwnikiem kontynuowania walki w lesie przez byłych członków konspiracji. Uważał to za karygodne i bezcelowe, przynoszące umęczonemu narodowi dodatkowe ofiary.

„Nil” nie był obecny w Polsce w okresie największego nasilenia walki podziemnej w latach 1945-1947. Po powrocie z zsyłki, i zapoznaniu się z sytuacją – zajął jednoznaczne stanowisko. Jak wynika z dokumentów znajdujących się obecnie w IPN i wykorzystanych w pracy Marii Fieldorf i Leszka Zachuty pt. „Generał Fieldorf „Nil” – fakty, dokumenty, relacje” (Warszawa, 2006), „Nil” miał pretensję do swoich kolegów z Komendy Głównej AK. W raporcie agenturalnym niejakiego „Żukowskiego”, czytamy:

„Za winę Radosława [płk. Jana Mazurkiewicza] i [płk Jana] Rzepeckiego uważa utrzymywanie oddziałów leśnych po wyzwoleniu, co określa jako zbrodnicze i niezgodne z projektami. Akcję ujawniania powinien był podjąć Rzepecki. Władze Bezpieczeństwa były w tym czasie skłonne pójść na dalekie ustępstwa. Radosław nie umiał tego momentu wykorzystać i wyrządził tym szkodę. Rzepeckiego wina w tym, że powinien był sam sprawę rozwiązania AK i ujawnienia omawiać z władzami Bezpieczeństwa”.

Ponadto autorzy książki dodają: „Negatywny stosunek „Nila” do kontynuowania działalności konspiracyjnej znajduje potwierdzenie i w innych źródłach. Stanisława Wierzbicka „Chinka” przekazała GZI WP informację, że Fieldorf w czasie rozmowy na temat dawnej konspiracji „wyraził się, że potępia każdą obecną działalność podziemia i uważa, że najwyższy czas pozytywnie pracować dla kraju” (IPN w Warszawie, sygn. 0259/586, K. 51)”.

Taką ocenę sformułował mimo znanych mu faktów nie przestrzegania (choć nie zawsze) przez UB układów z dowódcami AK. Dlaczego „Nil” zajął takie stanowisko? Wyjaśnia to dalszy ciąg donosu „Żukowskiego”:

„Co myśli o sprawie podziemia i jego działania. N[il] uważa, że istnieje konflikt między ZSRR i Ameryką i że my Polacy nie mamy tu nic do powiedzenia. Raczej powinno się myśleć o pozostawaniu na uboczu. Mówi, że gdyby na przykład istniała teoretyczna możliwość powstania zbrojnego całego narodu, to rezultatem tego byłoby tylko zmniejszenie ludności o 25%. Związek Radziecki jest w stanie każdy ruch zbrojny zlikwidować”.

Na jakiej więc podstawie gen. „Nil” uznany jest przez organizatorów obchodów za niemal patrona i symbol Dnia Żołnierzy Wyklętych? Może dlatego, że potrzebne jest jakieś znane i szanowane nazwisko? Może chodzi o postawienie znaku równości między AK a „żołnierzami wyklętymi”? Tak czy inaczej, jest to manipulacja faktami i zakłamywanie prawdy historycznej. Oficerowie Komendy Głównej AK, jeszcze w 1945 roku, jasno stwierdzili, że takiego związku nie ma i powoływanie się przez odziały leśne na AK lub używanie jej nazwy jest bezprawne.

Przy tej okazji prezentowane są opinie, że dalsze losy gen. „Nila” (skazanie na śmierć w 1953 roku) są dowodem na to, że walka podziemna „wyklętych” była słuszna. Jest to opinia nie do przyjęcia. „Nil” postępował wedle zasady, że nadrzędny jest los całego narodu, a nie los jednostek. Nawet gdyby przewidział co go może czekać, nie zmieniłby zdania, bo jego troską była przyszłość umęczonego wojną narodu. Być może wtedy zdecydowałby się na emigrację, ale na pewno nie rzuciłby hasła: „walczymy dalej do upadłego, do końca”.

„Nil” był ofiarą terroru stalinowskiego, a nie „żołnierzem wyklętym”. Łączenie jego nazwiska z ideologią i historiozofią, która towarzyszy obchodom Dnia Żołnierzy Wyklętych – jest nie do przyjęcia. Ale to nie znaczy, żeby tego dnia nie oddawać Mu hołdu, co niniejszym czynię. Jemu, ideowemu piłsudczykowi, który wykazał się w tym dramatycznym momencie polskiej historii wielkim poczuciem odpowiedzialności, dając przykład prawdziwej postawy patriotycznej i heroicznej niejednemu powołującemu się, tak wtedy jaki i dziś, na spuściznę polityczną Romana Dmowskiego.

Jan Engelgard
http://sol.myslpolska.pl/

Komentarze 42 to “Gen. Fieldorf „Nil” nie był „żołnierzem wyklętym””

  1. Guła said

    Taaaaka myśl.

    To oczywiście zwykła propaganda, a nie jakieś konstruktywne wywody. To że generała powieszono a nie rozstrzelano, o co optował (une zawsze muszą mieć swoją satysfakcję) powinno jednak propagandzistów powstrzymywać od daleko idących wniosków…. Wynika też z tego że gen Fieldorf Nil, pomimo wyartykułowania jego stanowiska przez autora jako argumentów w tej propagandzie, nie był tym samym dla żydo-sowietów co Bolesław Piasecki. Nie mylić z Sergiuszem bo ten nie wdawał się w podstępne pertraktacje, ino strzelał twierdząc; „Nikt nie da nam zbawienia”

    O wszystkim zadecydowała bierność krasnej hieny która w sierpniu na wschodnim brzegu Wisły rozłożyła swój zewłok czekając na należnego jej trupa. A dla mających jakiekolwiek złudzenia czystki, na zajętych terenach prowadzone przez NKWD, wyjaśniały sprawę.

    Stało się dokładnie tak jak przewidział gen. Tadeusz Bór – Komorowski

    “ujawnienie nasze[[AK]]może doprowadzić do wyniszczenia najbardziej ideowego elementu w Polsce lecz niszczenia tego nie będą mogły Sowiety dokonać skrycie co może wywołać protest przyjaznych nam sojuszników”

    Tyle tylko że przyjaznych nam sojuszników od lat już nie było. A nadzieja na te, czy inne sojusze na dzień dzisiejszy poraża.
    Nauka „poszła w las” – ciekawe że też, ta dogłębna na klasykach, jako pierwsza.

    „Nikt nie da nam zbawienia”

  2. p.e.1984 said

    Englegard ma oczywiście rację. Nil był inteligentnym Polakiem i rozumiał sytuację. Miał również nieszczęście być powiązanym z poronionym pomysłem organizacji NIE, co zapewne było jedną z przyczyn jego tragicznej śmierci. Ale na tą śmierć – i na wiele innych śmierci złożyły się błędy popełnione przez rząd londyński, dowództwo AK i władze podziemne. Negowanie faktów, rojenia o pomocy zdradzieckich „aliantów” zachodnich, wiara w przekreślenie Teheranu. W dalszej części pokażę mentalność, która prowadziła do tragedii narodowej.

    Cytowanie idioty, który zarżnął 200 000 Polaków jako źródła “mądrości” – gratuluję pomysłu, panie Guła.

    Dla ukazania szerszego spektrum „mądrości” Bora-Komorowskiego wkleję dość ciekawy fragment wynurzeń Bora-Komorowskiego, z nie moim, ale bardzo trafnym komentarzem:

    http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?p=1516260#p1516260
    W kontekście powyższego bardzo ciekawie brzmi (przywołana przeze mnie wcześniej) depesza B. Komorowskiego z 22.VII 1944, L. dz. 5988/tjn/44, IGS – PRM, L 6 (cytat za J.M. Ciechanowski, Powstanie Warszawskie, skróty moje):

    Do Polski wkraczają Sowiety, których celem jest, między innymi, zlikwidowanie niepodległości Polski, a co najmniej politycznego podporządkowanie Sowietom po okrojeniu od wschodu. Jest konieczne, by świadomość tego przeniknęła wszystkie czynniki życia polskiego, a przede wszystkim kierownicze.
    Bez jasnego zdania sobie sprawy z tego położenia, nie można osiągnąć zmobilizowania wszystkich sił polskich do tej kampanii politycznej, którą musimy stoczyć z Rosją i wygrać.
    W tej kampanii na pomoc Anglosasów możemy liczyć tylko wtedy, jeśli wykażemy zdecydowaną wolę wygrania jej i umiejętnie rzucimy na szalę wszystkie środki
    (…)
    Wykonanie tych decyzji wymaga:
    a) Odebrania Sowietom inicjatywy reform społecznych w Polsce: dokonania natychmiast takich pociągnięć prawnych, · które by natchnęły szerokie masy ludowe wsi i miast pełnym zaufaniem do polskiego czynnika kierowniczego. Zaangażowanie się w tym kierunku polskiego czynnika kierowniczego musi być tak duże, aby masy stanęły po ich stronie także w otwartej walce z Sowietami. Ponieważ to zdobycie zaufania wymaga czasu, a Sowiety już wkraczają, przeto odpowiednie akty muszą być dokonane natychmiast.
    b) Podjęcie szerokiej próby wyrwania z rąk Sowietów mas żołnierzy Armii Berlinga i AL. Wymaga to uświadomienia szerokich kół polskich […] że żołnierze Berlinga nastrojeni są antysowiecko, a tylko przywódcy
    zaprzedali ich Sowietom, względnie głód zapędził do szeregów. […]

    Bardzo jestem ciekaw jak sobie tą otwartą walkę z Sowietami wyobrażano 22.VII 1944 … Ciekaw jestem, jakiej pomocy Anglosasów w tej walce oczekiwano – i skąd wniosek, że nawet po pokazaniu największej i najbardziej zdecydowanej ‘woli wygrania’ tejże walki – taka pomoc mogłaby zostać udzielona. W jaki sposób wybitnemu strategowi AK umknęło, że ‘otwartą walkę z Sowietami’ właśnie przegrywają siły, o jakich posiadaniu jego sztab nie może nawet pomarzyć. Czy dowódca AK zdawał sobie sprawę, czym dla jego podkomendnych – i żołnierzy armii Berlinga, którzy tego wezwania usłuchają – skończy się ‘próba wyrwania z rąk Sowietów’? Niezbyt dobrze rokuje im również to ‘rzucanie na szalę wszystkich środków’. No, ale skoro już wcześniej posyłano ich do walki z instrukcjami, które miały być nieakceptowalne dla ‘Sowietów’ …

    Ciekaw jestem czy powyższa depesza (lub zbliżone do niej) została przechwycona (w trakcie pisania / kodowania / po nadaniu /po odbiorze) przez wywiad ZSRR. Ciekaw jestem, jakie konsekwencje dla traktowania ‘dołów’ AK przez ‘polskojęzycznych siepaczy Stalina’ musiały mieć tego typu depesze, mimo wykazywania przez rzeczone doły najszczerszych chęci normalnego życia. W sumie – głupia ciekawość, bo przecież ‘zdecydowana wola walki’ i ‘pomoc Anglosasów’ musiały natychmiast poskutkować.

    Cytowany post ma bardzo ciekawy epilog, który można znaleźć tu: http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?p=1561864#p1561864.

  3. p.e.1984 said

    @Gajowy Marucha
    Coś pomieszałem z cytatami blokowymi.
    Za tekstem „względnie głód zapędził do szeregów. […]” powinien zostać zamknięty wewnętrzny cytat blokowy, a za tekstem „Anglosasów’ musiały natychmiast poskutkować.” zewnętrzny cytat blokowy. Będę bardzo wdzięczny za dokonanie poprawek. Z góry dziękuję – i przepraszam, że przyczyniłem pracy.

  4. wow said

    Wklejać „mądrości” „Bora”, człowieka który rzucił 2,5 tys słabo uzbrojonych ludzi do odbicia Warszawy z rąk Niemców i który nawet nie sprawdził, czy plotki o sowieckich czołgach na Pradze są prawdziwe (a nie były) to jakaś paranoja. Pomijając fakt, że wiadomo było, że sowieci AK jakoś specjalnie nie będą przychylni- a zapewne będą wrodzy o czym wyżej wymieniony też wiedział. Efekt-ok 250 tys zabitych i zamordowanych Polaków. Całe szczęście, że chociaż w Krakowie nie zrealizowano planów insurekcyjnych.

  5. Ad. 4

    A rozkaz, to kto wydał? Bór był dowódcą AK wtedy?

    ————
    Wedle raportów, jakie otrzymałem, niemieckie linie obronne zostały na przedmościu na wschód od Warszawy przełamane 28 lipca. Wojska sowieckie zajęły na peryferiach stolicy: Otwock, Falenicę i Józefów. Mieliśmy dane, że czołgi rosyjskie prowadziły rozpoznanie wewnątrz przyczółka, po Wawer i Miłosnę. Patrole rosyjskie, po przekroczeniu przez Armię Czerwoną Wisły u ujścia Pilicy, podchodziły pod Mszczonów (50 km na południowy-zachód od stolicy) i operowały daleko na tyłach linii nieprzyjacielskich. Zaczęły napływać wiadomości, świadczące o dziwnej przepuszczalności niemieckich linii na przedmościu Warszawy. Jeden z naszych wywiadowców natknął się dnia 30 lipca pod Radością (16 km od Warszawy) na kolumnę czołgów rosyjskich, która była niewątpliwie oddziałem rozpoznawczym. Oficer nasz rozmawiał z żołnierzami tej kolumny. Byli oni wszyscy nastrojeni optymistycznie i twierdzili, że Armia Czerwona zajmie Warszawę w najbliższych dniach. Później kolumna wycofała się bez przeszkód ku wschodowi. Nasze placówki wywiadowcze ze wschodnich przedmieść raz po raz meldowały o ukazywaniu się patroli sowieckich w pobliżu, a nawet na samych krańcach Pragi. Jeden z takich patroli w sile około 30 ludzi, z nałożonymi płaszczami niemieckimi na mundury sowieckie, przedostał się 30 lipca w sam środek przedmieścia Żerań. Obrona przyczółka była w rękach 73 dywizji niemieckiej, wzmocnionej oddziałami piechoty SS, policji, naziemnej obsługi lotniczej itp., ściąganymi na poczekaniu i wysyłanymi pospiesznie na front. 30 lipca przeciągała przez miasto w stronę Pragi dywizja pancerna „Hermann Goering”, przybyła z frontu włoskiego. Wobec zupełnego rozbicia frontu niemieckiego i przygniatającej przewagi Moskali, wprowadzenie jej do walki nie mogło zasadniczo wpłynąć na zmianę sytuacji.
    31 lipca otrzymaliśmy wiadomość o dalszym wysuwaniu się klina sowieckiego i o obecności oddziałów sowieckich w Radości, Wiązownej, Wołominie i Radzyminie — wszystko w promieniu 12 — 16 km od Warszawy. W Legionowie ogarnęła Niemców panika: garnizon opuścił baraki pod wodzą komendanta. W biały dzień silna grupa żołnierzy Armii Krajowej pomaszerowała do opuszczonych budynków i zaopatrzyła się w broń, porzuconą przez nieprzyjaciela. W Warszawie saperzy podminowali mosty na Wiśle. Wczesnym popołudniem komunikat niemiecki O. K. W. powiadomił: „Dnia dzisiejszego Rosjanie rozpoczęli generalne natarcie na Warszawę od południowego wschodu”. Komunikat sowiecki głosił pojmanie dowódcy 73 dywizji piechoty niemieckiej, stojącej na przyczółku. Jasnym było, że Rosjanie już nie operowali jedynie w sąsiedztwie, ale i na samym terenie niemieckiego przyczółka warszawskiego. Jednocześnie przyszła wiadomość, że premier Mikołajczyk wyleciał do Moskwy.
    Tegoż dnia komendant Okręgu Warszawa-miasto, „Monter”, oczekiwany był w kwaterze głównej o godzinie 6 po południu. Zjawił się niespodziewanie o 5-ej, z wiadomością, że sowieckie oddziały pancerne wdarły się w przyczółek niemiecki, zdezorganizowały jego obronę i że Radość, Miłosna, Okuniew, Wołomin i Radzymin są już w rękach rosyjskich.
    Po krótkiej naradzie uznałem, że nadszedł właściwy moment do rozpoczęcia walki o Warszawę. Rosyjskiego ataku na miasto można było oczekiwać z godziny na godzinę, że ocena ta była słuszna, potwierdziły to wydarzenia. Nie przewidywaliśmy wprawdzie możliwości powstrzymania uderzenia rosyjskiego przez Niemców, ale z tą ewentualnością, jak się okazało, nie liczyli się i Rosjanie, których możliwości rozpoznania były niepomiernie większe. Chociaż wszystkie decyzje związane z planem „Burzy” należały do mnie, w tej wyjątkowej chwili, kiedy miał się rozstrzygnąć los stolicy, uzależniłem swą decyzję od zgody Delegata Rządu.
    Wysłałem natychmiast adiutanta do Delegata, prosząc go, aby jak najspieszniej przybył. Stawił się w pół godziny. Przedstawiłem mu krótko położenie na froncie niemiecko-sowieckim. Zdaniem moim walka, jeśli zaczniemy ją w tej chwili, uniemożliwi Niemcom wprowadzenie ewentualnych dalszych posiłków na bezpośrednie przedpole Warszawy i odetnie drogi zaopatrzenia ich wojsk, operujących na tym odcinku. Z drugiej strony, jeżeli Niemcy pod naporem Armii Czerwonej będą musieli cofnąć się na linię Wisły, czego każdej chwili można było oczekiwać, wtedy zagęszczenie ich sił w samym mieście uniemożliwi nam jakąkolwiek akcję. Sama stolica stanie się polem bitwy między Niemcami a Moskalami, która miasto obróci w gruzy. Pozostawało także niebezpieczeństwo, że organizacja komunistyczna wyzyskując stan ogólnego napięcia, będzie mogła łatwo wprowadzić w błąd nasze oddziały przez sprowokowanie wybuchu, który nas pozbawi wszelkich korzyści planowej i zorganizowanej operacji wojennej.
    Moim zdaniem czas był właściwy do rozpoczęcia walki. Delegat Rządu, wysłuchawszy mnie, zadał jeszcze kilka pytań członkom mego sztabu, a uzupełniwszy sobie tym obraz sytuacji, zwrócił się do mnie i zdecydował następującymi słowy:
    — „Dobrze, niech pan zaczyna.”
    Zwróciłem się z kolei do „Montera”:
    — „Jutro o piątej po południu rozpocznie pan działania.”
    Lotem błyskawicy tysiące rozkazów prysnęło po całym mieście, docierając jeszcze tego wieczora do najniższych komórek, a często i poszczególnych żołnierzy.
    ————–

  6. Guła said

    Krasna hiena, po upadku powstania i eksterminacji Bogu Ducha winnych mieszkańców Woli, Grochowa, Ochoty w ilości 200 tys zaledwie w dni kilka. Dowlokła ten swój odwłok na zachodni brzeg i pożarła nienasycona następne 200 tyś niedokończonych i Niezłomnych na terenie Kraju.

    Co nie jest oczywiste? Przybywała nowa elyta na T-34 i dla niej należało unicestwić panów a kniazi.

  7. Jedno co mnie boli, że sojusznicy nas zdradzili, i nie wyciągnięto z tego żadnych wniosków i ślepo wierzono w zapewnienia, że pomogą nam alianci i sowiecka rosja, najpierw ścierwo ze wschodu wbili nóż w plecy, a potem cudowny wyzwoliciel, komuniści to swołocz bandyci wypaczeni z kręgosłupa moralnego, nieludzie! bo człowieczeństwa niemieli i niemają co pokazali dosadnie po ’45 roku, i co wy po drugie o ujawnianiu piszecie że niby co jak by się ujawnili od razu to co po plecach poklepią i będzie zajebiście! że nic im nie zrobią ?? parodia jakaś jak to czytam, Czytać myśleć to nie boli!!! Rosja od zawsze była naszym wrogiem i to się nie zmieni! komu ufacie dwulicowemu ścierwu które okłamuje każdego i wszystkich i niema żadnych skrupułów w tym co robi, co za problem dziś się kochamy a jutro zabijamy ! totalna hipokryzja! jedyne co im zawdzięczamy, to tylko to że skłócony naród jest cały i niezdolny do organizowania się! nic po za tym, no może jeszcze to że kolaborantów się do dziś!!! kryję i wybiela! bardzo logiczne! nie potrafią młodzi starych za szmaty i wypierdolić ścierwo na zbity pysk,??? tego nie rozumiem wychodzi na to że w Polsce działają odwrotne prawa fizyki mechaniki psychologii i logiki! śmiech i ciemnogród ! sami sobie winni wszyscy jesteśmy! czas chyba się ogarnąć i zrobić porządki wiosenne w tym burdelu zwanym Polską!!! alfonsów i dziwki wywalić i do kamieniołomu ich zamknąć. Ogarnijcie się naprawdę bo sami dążycie do samozagłady ! idioci rządzą a inteligenci na kasach w biedronkach ! brawo !!!!

  8. Guła said

    Generała Augusta Emila Fieldorfa – Nila też.
    Ino Piaseckie Bolesławy nadawały się.

  9. p.e.1984 said

    Ad. 6
    Proponuję poczytać http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=20&t=128879 i uzupełnić informacje o operacji „Bagration”.
    Co do tych „następnych 200 tyś niedokończonych i Niezłomnych” – to bardzo interesujące, bo IPN naliczył 150 000 polskich ofiar całego okresu stalinizmu – od 1939 do 1952 (cytuję fragmenty ustaleń tu, sekcja „Zbrodnie ZSRR na Polakach w okresie 1939-1952” : http://myslnarodowa.wordpress.com/2012/01/25/zdradzeni-17-wrzesnia-jak-ruskie-mordowaly-miliony-polakow/).

  10. Guła said

    Sto tysięcy wywieźli na Sybir, a sto tysięcy zamordowali. Po wyzwoleniu.

  11. Guła said

    Niektóre źródła twierdzą że zamordowano 250 tyś po wyzwolenie. Dziś kto to zliczy? Umiejscowi?
    Mamy wszak od 44 r. czas; matactw, manipulacji, fałszu obłudy…

  12. p.e.1984 said

    Ad. 9
    W tej kwestii proszę dyskutować z zespołem prof. Wojciecha Materskiego z IPN – i publikacją „Polska 1939–1945. Straty osobowe i ofiary represji pod dwiema okupacjami” pod red. Tomasza Szaroty i Wojciecha Materskiego, Warszawa 2009.

  13. Guła said

    Śledziłem swego czasu Memorial, ale i tam zmieniało się jak w kalejdoskopie.

  14. zetem said

    Cóż,dzisiaj wszystkich wrzucają do jednego worka.Ale mnie nurtuje taka myśl-Fieldorf to wielkie nazwisko podziemia w walce z Niemcami,a także Stanisław Skalski,polski as mysliwski na zachodzie w czasie wojny,i także walczył z Niemcami.Obaj zostali skazani na śmierć wyrokiem dla zdrajców i faszystowskich zbrodniarzy,skazani przez komunę.Co prawda wyroku na Skalskim nie wykonano,ale przesiedział on parę lat w celi śmierci oczekując wywołania w każdej chwili.Widząc jak walec władzy ludowej zgniata wszystko bez względu na poglądy,czy czyny,zastanawiam się,czy jednak walka żołnierzy wyklętych była taka bezsensowna.Przychodzi mi na myśl walec drogowy w tunelu,i zdezorientowani ludzie naprzeciw.Tak abstrachując od pobudek wygłaszanych dzisiaj przez różne kręgi polityczne,i pakowanie do jednego worka Nila z Ogniem

  15. wow said

    ad@ „Bór” pisze o silnej niemieckiej obronie na przedmościu warszawskim, o dywizji pancernej Herman Goering która przybyła do Warszawy i opierając się na niesprawdzonych informacjach przyniesionych do sztabu nakazał zaatakować Niemców mając ok 2.500 uzbrojonych ludzi. Jeszcze kilku takich „Napoleonów” i naszego Narodu nie było by już na kartach historii.

  16. Zerohero said

    Guła to histeryk. Niestety wielu myli infantylną, bezrozumną histerię z żarliwymi poglądami, głównie patriotycznymi, ale i nie tylko. np. w czasach przejmowania nad światem banksterskiej kontroli nie brakuje bardzo odważnych i bezkompromisowych antykomunistów. Głownie w wymiarze werbalnym rzecz jasna :). Tchórze ze spóźnionym zapłonem.

    Tragedią jest to, że takie miernoty (a czasem kanalie) jak Bór Komorowski, Piłsudski, organizatorzy powstania styczniowego i listopadowego, są stawiani za autorytety. Należy wyciągać wnioski z historii i patrzeć na nią z innej perspektywy: Nie jak dotąd: Mamy źle po źli nas atakują. Tylko: mamy źle bo sobie nie radzimy. np. rozbiory nie były dlatego, że Polacy sąsiadowali z wyjątkowo nikczemnymi narodami, ale dlatego, że ich państwo to był kawał żyznej i bogatej ziemi, której nikt nie bronił. Indian (dwa wielkie kontynenty) też wyrolowano świetnie. Każdego próbowano, każdy był poddany próbie. Tragedia powstań była w sposób oczywisty do przewidzenia. Skoro organizujemy powstanie, to muismy się liczyć z klęską. Trzeba przeprowadzić rachunek zysków i strat, np. wyobrazić sobie ewentualne represje po powstaniu i porównać z sytuacją przed. A może da się coś ugrać bez walki? Konfrontacja fiyczna to nie jedyna forma walki. Szkoła Sun Tsu się kłania. Osobnicy tacy jak Waldedmar Łysiak wprost potępiają przeprowadzanie takiego rachunku. Dla nich rzeź narodu to „hartowaie stali”. Ciekawe, że różne patrioteczne cioty odważne są zwykle z piórem w ręku, a jakby tak samemu przyszło się wybebeszyć na polu walki albo patrzeć jak ktoś wybebesza żonę po uprzednim gwałcie, to już nie bardzo.

    Poza tym jak już narzekać na wrogów (zagrożenia), to lepiej na AKTUALNYCH a nie minionych. Mamy walczyć czy podstwiać gardła „walcząc” z XIX wiecznymi zagrożeniami? Trzeba demaskować powierzchownych, farbowanych patriotów, manipulatorów, oszustów oraz głupców i pożytecznych idiotów. Demaskować i spuszczać do szamba.

  17. wet3 said

    „Nil” nie byl „zolnierzem wykletym”
    – I co z tego???! I tak podzielil ich los! Co na tym zyskal? – Stryczek!!! Nie wiem o co tu dyskutujacy sprzeczaja sie? Owczesna sytuacja byla klasyczna sytuacja bez wyjscia. Zostalismy zdradzenie w ohydny sposob. Rzucono nas szwabom i sowietom na pozarcie. Zastanowcie sie wszyscy dobrze. Cokolwiek bysmy zrobili byloby i tak podcinaniem wlasnego gardla. Nie gardlujcie wiec i nie oskarzajcie tych ludzi zyjacych w tak tragicznej sytuacji. Zapamietajcie sobie, ze czlowiek zanurzony w gnojowce po usta bedzie wykonywal nieodpowiednie ruchy. Lepiej pomodlcie sien za nich!

  18. bobola said

    Historia przyznala racje i zolnierzom wykletym i Borowi-Komorowskiemu. Imperium sowieckie rozpadlo sie targane wewnetrznymi sprzecznosciami, beznadziejna ekonomia i napieciami narodowosciowymi. Rozpadlo by sie ono wczesniej gdyby rzad londynski nie zaniechal organizowania zbrojnej opozycji i propagandy niepodleglosciowej na terenie kraju. Polityka to rynek idei. Aby zaistniec w swiadomosci spolecznej trzeba byc na tym rynku obecnym, miec wlasny produkt ideowy, prowadzic dzialania propagandowe (czyli marketing) i wypierac z rynku przeciwnikow. Brak aktywnej dzialnosci ze strony przywodcow Wolnej Polski spowodowal to, ze przywodstwo ruchu oporu w kraju dostalo sie w rece czynnikow roszczeniowych i opozycji trockistowskiej w PZPR . Ci zas wykorzystywali wywolywane zamieszania spoleczne (w zasadzie trzy warte wspomnienia : Poznan 1956, Wybrzeze 1970 i Solidarnosc 1980) do przetasowywania elit a nie do wyzwolenia Polski. Biernosc ta byla tez powodem tego, ze z swiadomosci spolecznej zniknalo kompletnie, ze Polska jest nadal okupowana. Kresy Wschodnie sa zawlaszczone przez koniunkturalne panstwa tam powstale obecnie. Porownajmy polska obojetnosc na integralnosc terytorialna kraju z obowiazujacym stanowiskiem Sadu Najwyzszego Niemiec, ktory orzekl, ze pod wzgledem prawnym Niemcy istnieja nadal w granicach z roku 1939.

  19. Guła said

    Te, kosa spod 14

    No proszę doczekałem się własnego inwigilatora, no bo przecież nie biografa 😉 , choć do spółki z …a niech mnie, Waldemarem Łysiakiem.

    Z Ciebie Zero taki narodowiec jak z koziej trąbka, które-n to autorytetu i tradycji, o zgrozo, po obcych szuka.
    Strach hero, towarzyszy człowiekowi i jest jemu przyrodzony jak pragnienie, łaknienie czy wydalanie któreś to publicznie zademonstrował.

    Zajmij Ty się lepiej gromadzeniem „dularów” …co Tobie musi nieźle wychodzić, boć w dzisiejszych czasach wyjątkowo trzeba być giętki.

  20. Guła said

    #15
    To wygląda na pretensje, wiadomych, ze Ci Niepokorni nie dali się zakatować, tylko zginęli w walce. Nie odbieram tego zarzutu w innej płaszczyźnie.
    A ileż to narodu wywieziono na Sybir i to już od śmierci marszałka Piłsudskiego począwszy? No ilu?
    Jakoś ta martyrologia narodu, narodowców – inaczej, nie interesuje.

  21. wow said

    @Guła

    Nie interesują mnie czyjeś wyobrażenia, interesuja mnie fakty i relacje działanie-skutek-przyczyna-konsekwencje.

    Jeżeli wywołuje się powstanie nie mając broni, ani koncepcji działania czego skutkiem jest jedna z największych klęsk w dziejach naszego Narodu (circa 250 tys zabitych i zamordowanych plus zrównana z ziemią stolica i utrata niezliczonych skarbów kultury polskiej) to pochwałą tego jest pochwalą czystej głupoty. NSZ,gen Sosnkowski w Londynie oraz część sztabu AK była przecinka powstaniu bo kierowali się logiką. Dlaczego by tego nie przypomnieć?

    Ciekawe jak można wygrać z kilkudziesięcioma tysiącami uzbrojonych po zęby Niemców mając ok 1 tys karabinów i ok 1,5 tys pistoletów i rewolwerów?

    Nie wiedziałem, że pochwalając rzezie naszego Narodu-wynikłe z prowokacji, głupoty lub błędów decydentów to przejaw troski o Naród.

  22. Kapsel said

    Re 21
    Zwłaszcza że jeszcze żyją ludzie którzy mówią …… Niemcy opuszczały już Warszawę i wrócili się …widziałem powracające całe kolumny wojska…..

  23. TomUSAA+ said

    Polscy Bohaterowie: http://www.youtube.com/watch_popup?v=ptijNcDanVw

  24. TomUSAA+ said

    Polscy Bohaterowie, później wyklęci.

  25. Guła said

    Do powstania WOW zachęcali sami sowieci. Na ten przykład znany fakt z ulotkami. Po drugie to była walka, ze wspólnym tym razem, wrogiem Niemcami.
    „Czekamy Ciebie czerwona zarazo byś wybawiła nas od czarnej śmierci”. Wiedzieli co ich czeka po walce. Po Akcji Burza. Ale mieli tę wiadomość i pewność ze Wilno wyswobodzono wspólnie. Sowieci i AK …
    Po trzecie decydująca część uzbrojenia została tuż przed godziną W wywieziona na czyj rozkaz? Nie wiadomo.
    Po czwarte Warszawiaków nie zatrzymałby żaden rozkaz odwołujący Powstanie. Chęć odwetu była decydująca.
    Wojna zakończyła się tak jak się rozpoczęła. Niemcy na spółkę z Sowietami utopili Polaków w ich własnej krwi.

    To jest właściwy wniosek.

  26. nwowatch said

    Moim skromnym.
    Decyzje polskiego rządu i podziemia podejmowano na podstawie fałszywych założeń.
    Kompletnie nie rozumiano co jest celem wojny /większość ludzi do dziś tego nie rozumie/, kto ją wywołał, w jakim kierunku jest prowadzona i jakie są strony konfliktu. Wreszcie kto ją wygrał (banksterzy) a kto przegrał (narody europejskie).
    Wejście w wojnę z Niemcami było nonsensem. Konspiracja była nonsensem.Powstanie było masakrycznym nonsensem. Gdyby nie było tych nonsensów nie byłoby Wyklętych. Ale skoro już się te wszystkie nonsensy popełniło to walka Wyklętych była koniecznością. A to z powodu że lepiej zginąć z bronią w ręku niż podczas ubeckiego przesłuchania.

  27. Guła said

    Ale co tam, kilka miliony w te wewte. Grunt że Caryca wygrała …. No nie. endeki?
    Ruskie zawsze byli proniemieccy, nawet jak walczą ze sobą. A Kraj nad Wisła jest dla nich jak … woda w paliwie.

  28. Guła said

    Zimą. Żal i dieniek i spirtu.

    O ile uwzględnić Kresy i sprzedanych Zaberezyniaków – przez endeków, to liczba ofiar oscyluje w granicach 10 milionów. Nu ale ten, właściwy sposób liczenia, jest niepoprawny politycznie – słuchajcie endecy – tak u zachodniego sąsiada, w Kraju i wschodniego sąsiada. Jakby było tego mało, uwłacza „przedsiębiorstwu holocaust”.

    Jakżeż trza być mocną, by to tałatajsto przetrzymać (ze swoimi którym się waaaadza marzy w oparciu jednych z zachodem, a drugich ze wchodem. Ujjj póki co to trzeci korzysta)

  29. Guła said

    Admin nie śpi?

  30. Kar said

    Ogarnijcie się naprawdę bo sami dążycie do samozagłady ! idioci rządzą a inteligenci na kasach w biedronkach ! brawo !!!!

    takie sa prawa buszu, moj drogi panie. Doktory w Vancouver/Toronto doginaja na rowerach z pizza do klienta

  31. Guła said

    A mogliby pisać pozwy …
    Pecunia non olet.

  32. wet3 said

    @ Nwowatch (26)
    Glupoty ktos wypisuje! Bardzo watpie, ze Hitler by przegral gdyby nie bylo naszego podziemia oraz dywersji znacznie opozniajacych jego postepy na wschodzie. Przypomne tylko, ze Adolfowi brakowalo bardzo, bardzo malo czasu do uzyskania atomowki. Gdyby ja dorwal, to szybko byloby „po ptokach”!

  33. nwowatch said

    @32
    >Bardzo watpie, ze Hitler by przegral gdyby nie bylo naszego podziemia

    Złudzenie optyczne. Od wojny secesyjnej metodyka jest podobna. Skonfliktuj dwie zbliżone siłą strony. I niech się wysilają, niech się natężają, niech krwawią…
    Jeżeli trzeba zatrzymać front na pół roku żeby wybić nacjonalistów (Powstanie) to się zatrzymuje. Jeśli jakiś front posuwa się za szybko w stosunku do scenariusza to (przypadkiem) lokuje się DPanc w miejscu lądowania (Arnhem). Arnhem nie mogło się udać bo trwało PW a te trzeba było zlikwidować.
    Proszę się zapoznać z Rote Kapelle – częścią kontroli przebiegu gry. W latach 41-43 wprost z kwatery Hitlera szedł do Stalina komplet zamierzeń Wehrmachtu a nawet pomysły na zastawianie strategicznych pułapek.
    Gdyby Polacy nie wysilali się z konspiracją, enigmą, V1 itd itd – kompletnie nic by to nie zmieniło. Korekty przebiegu gry nastąpiłyby w innych miejscach.
    Jakoś Czesi nie przejęli się specjalnie że Hitler może wygrać. Ani trochę. Ciekawe dlaczego?

    Może ze względu na ich dobrze znane sympatie proniemieckie? – admin

  34. Kar said

    Może ze względu na ich dobrze znane sympatie proniemieckie? – admin

    napewno tak..zgadza sie w 100%, ale ominelo ich, nie kasowali idiotycznego zlomu-Virtuti Militari

  35. wow said

    Guła nie wiem o co Panu chodzi, ani jakim prawem czepia się Pan ruchu narodowego. Albo rozmawiamy na zasadzie argument-kontrargument, albo admin powinien zakończyć tą dyskusję. Ja podzielam zdanie np NSZ, generałów Andersa i Sosnkowskiego, któzy krytykowali decyzję o wybuchu powstania -bo nie można było go wygrać mając 1 sierpnia 1500 pistoletów i tysiąć karabinów do dyspozycji. A jak nie ma się broni, to się pierwszemu walki nie wszczyna przeciw silniejszemu przeciwnikowi.

    Co do Sowietów to ich ofensywa o kryptonimie Bagration zaczęła się pod Witebskiem, ich celem ostatecznym było dotarcie do Wisły i zdobycie przyczółków -wszystkie cele zreallizowali. Natomiast nie było fizycznej możliwości by bez odpoczynku, uzuzpełnień itp atakować do Berlina-alianci zachodni też nie atakowali w zasadzie od IX 1944 do III 1945 r.

  36. wow said

    Poza tym mieć pretensje do Sowietów , że w serpniu 1944 r nie pomagali? A niby dlaczego mieli pomóc? Zdaje się, że stosunek ZSRR do AK był już dobrze znany, prawda? Dziwne tylko, że jakoś pretensji do aliantów zachodnich nikt nie ma :] chociaż ci po stracie raptem kilkunastu samolotów zaprzestali lotów motywując to rzekomo „wielkimi stratami”, jednoczesnie każda wyprawa bombowa nad Niemcy kosztowała ich więcej maszyn, ale to były już straty „akceptowalne”.

  37. Guła said

    Nie musieli pomagać. Wystarczyłoby żeby nie zabraniali I D.K.
    A pomimo tego podjęto próbę, siłą rzeczy nie na taką skalę jaką mogliby kościuszkowcy zastosować.
    Berlin o mało co nie zapłacił za to głową. Zapłacił stanowiskiem.
    W tym miejscu sypną się znane argumenty …., spoko, byli ci desantowcy nie do zatrzymania jak wola pomsty Powstańców Warszawy.
    Wiem, bo ojciec opowiadał Był tam.

  38. wet3 said

    @ Wow
    Pan moze sobie mowic, co tylko sie spodoba. A ja twierdze, ze dywersja uprawiana przez Polakow w czasie 2WS zaowocowala przegraniem wojny przez szkopow. Dzieki niej szwaby nie zapedzily sie az do Baku. Z kolei, zaklamany Zachod korzystajac z naszego rozszyfrowania kodu Enigmy gral ze szwabami praktycznie w otwarte karty. Tylko dzieki tym dwom przypadkom szwaby przegraly w dosc krotkim czasie. Inaczej wszystko by sie przedluzylo, a po „zmontowaniu” atomowki swiat byllby ich.

  39. Guła said

    O potrzebie symetrii

    ” Jej głęboka szkodliwość dała o sobie znać 1 marca, kiedy to za sprawa złowrogich braci Kaczyńskich, naszemu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu został narzucona nowa, świecka tradycja obchodzenia „Dnia Żołnierzy Wyklętych”. Przeciwko temu buntują się zdrowe siły zarówno skoszarowane w redakcji „Gazety Wyborczej” przy ul. Czerskiej w Warszawie, jak i w niektórych pismach narodowej prawicy, nieprzejednanie stojących na nieubłaganym gruncie realizmu. Wydawać by się mogło, że między internacjonalnym postępactwem, a nacjonalistami i konserwatystami żadnych punktów stycznych być nie może, ale gdzieżby znowu! Jest dokładnie odwrotnie – ces extremes se touchent właśnie na nieubłaganym gruncie tęsknoty za symetrią. ”

    z blogu Stanisława Michalkiewicza

  40. Guła said

    z bloga.

  41. aga said

    „Stworzymy atmosferę moralną i duchową, z której zrodzi się człowiek prawdziwie heroiczny, w której odpowiednio się rozwinie, i dzięki której poprowadzi nasz naród ku wielkości. – Corneliu Codreanu.”- rumuński żolnierz wyklety,chociaż podobno miał polskie korzenie.

    Panu Engelgardowi do sztambucha.

    http://www.konserwatyzm.pl/artykul/4183/codreanu-i-zelazna-gwardia-i

    Roman Dmowski obok Słowaków to właśnie Rumunów wymienial jako naszych naturalnych sprzymierzeńców. I ciekawe co na to ruski blog czy też inni neo-panslawiści,bo Rumuni to przecież nie słowianie….A wydaje się ,że dzisiaj zarówno Słowianie – Białorusini ale także nie-słowianie Węgrzy jak i Rumuni powinni tez być włączeni w ewentualne przyszle narodowe sojusze,nieprawdaż?

  42. frod said

    Wie pan ja słowa ,, Żołnierze Wyklęci” definiuje jako ludzi którzy którzy walczyli z okupantami czy radziemickimi czy niemieckim , którzy nie współpracowali z komuną mimo tortur w wypadku generała i o których pamięć przez cały okres komuny w Polsce była albo opluwana albo ukrywana. Generał Nil został skazany za rzekome kolaborowanie z Niemcami i przez cały okres do 89 roku tak miało być( a w czasie wojny był w mojej ocenie jednym z najodważniejszych dowódców który działał, na terenie Polski a nie z Londynu czy Moskwy) , dlatego nie zgadzam się z pańskim artykułem bo on także przez wiele lat był wyklęty przez komunę . Pozdrawiam

Sorry, the comment form is closed at this time.