Do tego wszystkiego jeszcze PIENIACZ
Posted by Marucha w dniu 2010-06-14 (Poniedziałek)
Z marszałkiem Komorowskim mamy spory kłopot. I nie chodzi mi już o te jego słynne wpadki, ale o zwykłą prawdomówność, szczerość i intencji i ogólnie mówiąc powagę i uczciwość, jako człowieka. Można byłoby dać mu spokój gdyby nie to, że pretenduje do najwyższego urzędu w państwie, a w przypadku przegranej i tak pozostanie drugą w hierarchii osobą w Polsce.
To, że nadużywa obecnej funkcji i bardzo gruboskórnie zachowywał i zachowuje się po katastrofie smoleńskiej to oczywista oczywistość. Moim zdaniem ogłoszeniem się pełniącym obowiązki prezydenta tylko na podstawie doniesień medialnych o śmierci Prezydenta RP, oraz powołanie na tych samych przesłankach nowego szefa prezydenckiej kancelarii, bez identyfikacji zwłok i aktów zgonu Lecha Kaczyńskiego i Władysława Stasiaka to nie są działania, które można tolerować w poważnym, demokratycznym państwie prawa.
Warto przypomnieć, że działania te podjęte zostały przez Komorowskiego jeszcze wówczas, kiedy mówiono ustami rzecznika MSZ Paszkowskiego o jakichś osobach rannych ocalałych z katastrofy.
Wczoraj kandydat PO na prezydenta wykorzystał cynicznie śmierć polskiego kaprala w Afganistanie by mówić o wycofaniu polskich wojsk, kiedy to bez żadnych artykułowanych w mediach moralnych czy politycznych oporów 14 kwietnia podpisał postanowienie o przedłużeniu użycia polskiego kontyngentu i zwiększenia go.
Teraz Bronisław Komorowski i Platforma Obywatelska okazują się być pieniaczami, którzy pragną zaciągnąć Jarosława Kaczyńskiego przed sąd za słowa o prywatyzacji służby zdrowia.
Jednak była kiedyś w samej PO taka posłanka, która o tej prywatyzacji służby zdrowia mówiła znacznie częściej i ciekawiej niż prezes Kaczyński. Mam tu na myśli posłankę Beatę Sawicką. Działo się to również podczas trwania kampanii wyborczej.
Jak zareagowały władze PO wraz z dzisiejszym kandydatem? Doszło wtedy do bezprecedensowego w skali świata wydarzenia. Platformiany adwokat, mecenas Pociej i obrońca Sawickiej, wpłacił za nią „z własnej kieszeni” 300 tysięcy kaucji, a partia broniła „ofiary” wrażego CBA.
Wczoraj również Bronisław Komorowski pastwił się nad uschniętym dębem zasadzonym przez Jarosława Kaczyńskiego. O to nieszczęsne drzewko pytają prezesa dociekliwi dziennikarze.
Tymczasem ze spotu Bronisława Komorowskiego nagle zniknęła słynna już czereśnia, z której ojciec kandydata nie mógł zrywać owoców w pierwszej połowie czerwca 1952 roku. Było to zwykłe, choć przyznam wzruszające i ckliwe kłamstwo.
Mirosław Kokoszkiewicz, http://www.bibula.com/?p=22874
Komentarze 3 to “Do tego wszystkiego jeszcze PIENIACZ”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Krzysztof said
Geneza rodu marszała
Dziad, Ojciec, Bronka „Komorowskiego” byli zdrajcami, jak i on sam, rusofil z ich nadania
, ponieważ służby znają jego rodziny życiorys, będą nim bardzo łatwo kierować, trzymać na krótkiej smyczy, co już po jego działaniach widać, komu on wiernie za michę służy i kim się, otacza, Polacy myślcie, bo PO będzie za późno.
Prawdziwe korzenie Bronisława Komorowskiego Na swojej stronie internetowej Bronisław Komorowski pisze brednie o swoich,hrabiowskich korzeniach, sięgających czasów króla Ćwieczka. Ale może i jest w tych bredniach szczypta prawdy: Ten rezun oddelegowany przez Sowiecki Rewolucyjny Komintern do dywersji na terenach po zaborczych, odebranych Rosji Traktatem Wersalskim – prawdziwy dziadek Bronisława Komorowskiego, miał wytatuowany na grzbiecie znak przypominający polski herb szlachecki Korczak. Jak wiadomo, herbu tego był Franciszek Ksawery Branicki, symbol zdrady narodowej i pychy magnackiej, pogromca konfederacji barskiej, współtwórca konfederacji targowickiej, którego W czasie insurekcji kościuszkowskiej Sąd Najwyższy Kryminalny skazał na karę śmierci przez powieszenie, wieczną infamię, konfiskatę majątków
i utratę wszystkich urzędów. Udało mu się, zbiec do Rosji i tam w roku 1781 poślubił Aleksandrę von Engelhardt, nieślubną córkę carycy Rosji Katarzyny II, która podobno była garbata. Nic więc dziwnego, że przebywając w Białej Cerkwi, nadanej mu za zasługi w zwalczaniu patriotów polskich, zgwałcił tam piękną córkę miejscowego popa i miał z nią syna, niejakiego Osipa Szczynukowicza – dziadzia łgarza Bronka. Branicki oczywiście nie uznał swego dziecka, lecz zapobiegliwa matka wytatuowała synowi na plecach herb Korczak, żeby nie zaginęła pamięć o jego magnackim pochodzeniu. Dalsze losy Szczynukowicza są nieznane, aż do momentu pojawienia się, prawdziwego dziadka Bronisława Komorowskiego, rezuna oddelegowanego przez Sowiecki Rewolucyjny Komintern do dywersji na terenach po zaborczych, odebranych Rosji Traktatem Wersalskim. Skąd wiadomo o tym tatuażu na plecach? Otóż w czasie wojny polsko-bolszewickiej, gdy dziadek Komorowskiego był już czekistą w armii Tuchaczewskiego, po sromotnym laniu w bitwie pod Niemnem w 1920 r. dostał się, do polskiej niewoli i zachowała się, jego kartoteka jeńca wojennego. W październiku 1920 dziadkowi Komorowskiego udało się, zbiec z niewoli i osiadł w Kowaliszkach na Litwie, podając się, za Juliusza hrabiego Komorowskiego h. Korczak, bo znajdował się, tam zrujnowany przez bolszewików, dwór znanego rodu Komorowskich h. Korczak, nie mającego żadnych powiązań ze zdradzieckim rodem Branickich. Tam w roku 1925 narodził się, Zygmunt Leon Komorowski, ojciec Bronisława Marii. Po wyparciu Niemców z Litwy przez Armię Czerwona pod koniec roku 1944 Zygmunt Leon Komorowski wstępuje na ochotnika do Ludowego Wojska Polskiego, służy w 12 Kołobrzeskim Pułku Piechoty i błyskawicznie awansuje na stopień oficerski. Ciekawą informację podaje nasz bredniopis i łgarz Bronek na temat swojego ojca na swojej stronie, pisze: „Zygmunt Komorowski, mój ojciec (1925 – +1992), za czasów tzw. pierwszej okupacji
~Kuba , 2010-06-14 06:42
Wstawiono z http://wiadomosci.onet.pl/blogi/408109336,spindoktorzy.blog.onet.pl,0,1,200,200,84970397,408141673,8684396,0,forum-blog.html
mirek said
jak dla mnie to tylko geje się sądzą.
ostatni z tonacego okretu said
To nie pieniacz,to pusty dzwon !