Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Yagiel o Wolne tematy (28 – …
    Ale dlaczego? o Opowieść o geodetach nieba, cz…
    Krzysztof M o Najsmutniejsza historia, która…
    Voodoosch o Od Unii Lubelskiej do… pi…
    Harakiri Sepuku o Czy Ukraińcy zaczną masowo wyj…
    Harakiri Sepuku o Pudrowanie syfilisu
    Harakiri Sepuku o Zgromadzenie Ogólne opowiedzia…
    Swarożyc o Od Unii Lubelskiej do… pi…
    lewarek.pl o Wolne tematy (28 – …
    Harakiri Sepuku o Wolne tematy (28 – …
    CBA o Zgromadzenie Ogólne opowiedzia…
    CBA o Wolne tematy (28 – …
    ? o Od Unii Lubelskiej do… pi…
    Wywrotowiec o Pudrowanie syfilisu
    CBA o Wolne tematy (28 – …
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 708 subskrybenta

Nadchodzi triumf katolicyzmu kremówkowego

Posted by Marucha w dniu 2011-01-15 (Sobota)

Niestety, nie ma się co czarować, znowu zacznie się emocjonalne uniesienie wokół postaci papieża – Polaka, które do niczego dobrego nie doprowadzi. W emocjach bowiem nie można poważnie dyskutować o rzeczywistych problemach dzisiejszego Kościoła, a tym bardziej zbliżyć się do Boga. Znowu zacznie się medialny jazgot i ta smutna rzeczywistość płytkości polskiego katolicyzmu dnia dzisiejszego utożsamianego z gitarami, kajakami i kremówkami, a rzeczową dyskusję będzie trzeba niestety odłożyć na później.

Wiemy już na pewno co stanie się 1 maja br., a co było od dawna do przewidzenia – papież Jan Paweł II zostanie ogłoszony beatyfikowanym. Media trąbią o tym w niebogłosy podkręcając atmosferę wśród i tak już mocno rozentuzjazmowanych wiernych. Niestety, jak to zwykle bywa w posoborowej rzeczywistości, nikt nawet nie próbuje zachować zdrowego rozsądku i zdrowego krytycyzmu, który w tym przypadku byłby swego rodzaju naruszeniem religijno-politycznej poprawności.

Bez wątpienia beatyfikacja nie jest aktem nieomylności papieskiej (z którego swoją drogą ostatni papieże korzystać nie chcieli), tak więc jako katolicy mamy prawo stawiać pytania i tym samym mieć wątpliwości, które w tym przypadku nasuwają się same, i to bardzo intensywnie. I nie chodzi tutaj o wszelkie nadużycia w kulcie, które przy cichej aprobacie hierarchii od kilku lat mają miejsce, a są po prostu wynikiem niewyobrażalnej wręcz uczuciowości zbudowanej wokół osoby Jana Pawła II. Pierwszą wątpliwością jest proces beatyfikacyjny, a nawet posoborowe procesy kanonizacyjne w ogóle. Drugą zaś nauczenia samego papieża. Przyjrzyjmy się zatem tym zagadnieniom.

Kodeks Prawa Kanonicznego wprowadzony nota bene przez Jana Pawła II w 1983 w niebywały sposób zmienił tok procesu kanonizacyjnego. Zniknęła stara dokładność i precyzja, kiedy to skrupulatnie zbierano dowody, przesłuchiwano świadków i ważono argumenty. Ponadto proces uległ swoistej demokratyzacji, bowiem włącza się do niego opinię świętości kandydata w oczach Ludu Bożego, który raczej biegły w teologii nie jest. I rzecz najważniejsza – usunięto stary urząd „adwokata diabła” niezwykle ważny przy procesach kanonizacyjnych, bowiem ów adwokat przedstawiał wszystkie argumenty sprzeciwiające się wyniesieniu kandydata na ołtarze. I tym sposobem mieliśmy w Watykanie „fabrykę świętych” w nowym posoborowym rozumieniu tzw. „powszechnego powołania do świętości”. W trakcie swojego pontyfikatu Jana Paweł II kanonizował około 500 kandydatów. Ta liczba jest większa niż liczba kanonizowanych przez wszystkich papieży od czasów „reformacji” razem wziętych (sic!).

Beatyfikacja Jana Pawła II przebiegała podobnie. Zrezygnowano z wymaganego minimum pięcioletniego okresu przejściowego między śmiercią, a wszczęciem procesu. Proces bowiem rozpoczął się w kilka miesięcy po śmierci papieża, przy naciskach i aplauzie episkopatu, kleru, mediów, a nawet świata laickiego i niekatolickiego. Kolejni biskupi prześcigali się w typowaniu terminów i miejsca uroczystości beatyfikacyjnych, a naciskom nie było końca. Nikt jednak nie pytał o dobro Kościoła i wiernych w świetle ewentualnej beatyfikacji. Dlatego właśnie wcielmy się na chwilę w rolę „adwokata diabła” i przyjrzyjmy się temu co jeszcze 60 lat temu nie pozwoliłoby nawet rozpocząć procesu takiego kandydata jak śp. Jan Paweł II.

Jeszcze jako arcybiskup Karol Wojtyła głosił poglądy, które zaczynały odbiegać od katolickiej ortodoksji. Pomijam tutaj rzeczy oczywiste w przypadku entuzjastów soborowych, jak wolność religijna czy akceptacja ekumenizmu. Abp Wojtyła poszedł dalej. Opierając się na tezach Karla Rahnera SI o „anonimowych chrześcijanach” wygłosił rekolekcje dla biskupów w Rzymie, gdzie stwierdził, że modlitwa muzułmanina czy „kontemplacja” buddysty są w rzeczywistości modlitwami skierowanymi do Boga Trójjedynego, mimo że modlący się muzułmanin czy buddysta nigdy o nim nie słyszeli, tym samym nie znając Go. Jednak w pełni swą teologię rozwija już jako papież.

W encyklice Redemptor Hominis z 1979 roku Jan Paweł II wyraża pogląd rodem wprost z koncepcji potępionego za czasów Piusa XII Piotra Teilharda de Chardina o zjednoczeniu się Chrystusa Pana z całym kosmosem. W kolejnych dokumentach papież zupełnie odbiega od tradycyjnej doktryny. Głosi teorię „kościołów siostrzanych”, czyli równa Kościół Chrystusowy ze schizmatyckimi cerkwiami „prawosławnymi”. Postrzega sekty protestanckie jako część Kościoła Chrystusowego, którego jedność ma być dopiero osiągnięta w przyszłości (Ut unum sint) zaprzeczając tym samym artykułowi Wiary wyrażonemu w Credo (Et UNAM, sanctam, catholicam et apostolicam ecclesiam), który mówi o stałości jedności Kościoła. Tego typu przykładów można by wymienić wiele, jednakże są to zagadnienia bardzo szczegółowe, które nie każdy czytelnik może zrozumieć.

Tym co budzi największe kontrowersje są działania i gesty uczynione przez Jana Pawła II oraz jego przemówienia czy wypowiedzi.

Najważniejszym wydarzeniem jest tu bez wątpienia spotkanie w Asyżu, które stało się nieprawdopodobnym i nie mającym miejsca w historii zgorszeniem dokonanym przez Wikariusza Chrystusowego. Papież sam siebie postawił na równi z wszelkimi heretykami, schizmatykami, poganami wyznawcami najdziwaczniejszych kultów i zabobonów wprowadzając wiernych w niesamowite zakłopotanie. Doprowadzając pośrednio do profanacji świątyń katolickich, w których m.in. składano ofiary z kurczaków demonom (bo czymże są fałszywi bogowie?). Należy w tym miejscu pamiętać o starym nauczaniu św. Agatona, mówiącym o to, że ten kto modli się z heretykami sam staje się heretykiem. Co gorsza, papież w późniejszych latach swojego pontyfikatu wielce się szczycił tymże wydarzeniem, które niestety przeniosło się ostatnio także na grunt polski.

Kolejnymi sprawami budzącymi zgorszenie jest ucałowanie Koranu, który to jest księgą pełną bluźnierstw przeciwko Chrystusowi Panu i samym chrześcijanom; pielgrzymka do grobu herezjarchy Lutra; kazanie wygłoszone wobec młodych muzułmanów, w którym Jan Paweł II mówi wprost o tym, że wiara chrześcijańska i muzułmańska jest wyznawaniem tego samego Boga, co jest jawnym atakiem i grzechem przeciwko pierwszemu przykazaniu, gdyż nawet średnio rozgarnięty gimnazjalista wie, że bóg w ujęciu islamu jest jedną osobą, co jest dalece sprzeczne z podstawową prawdą Wiary mówiącej o trzech Osobach Boskich. Seksualne wybryki papieży doby renesansu są przy tym grzechem zdecydowanie mniejszego kalibru, gdyż grzechy przeciwko wierze są nieporównywalnie cięższe niż grzech cudzołóstwa, bowiem wprost obrażają majestat Stwórcy. Za czasów rządów Jana Pawła podpisano także antymisyjną deklarację w Balamand, która – mówiąc wprost – jest rezygnacją z działalności misyjnej wśród schizmatyków i zarzuceniem idei unii kościelnych, dla których nasi przodkowie zrobili tak wiele, a nie raz ponieśli śmierć męczeńską.

Okres pontyfikatu Jana Pawła II to także masowa apostazja społeczeństw Zachodu, galopująca laicyzacja i kompletne zamieszenie w szeregach duchowieństwa, jak i w teologii.

Czy więc rzeczywiście jest to osoba, której cnoty winniśmy praktykować celem osiągnięcia zbawienia i życia wiecznego? Ja śmiem wątpić. Jednak rozumiem doskonale zamiary modernistów, dla których beatyfikacja Jana Pawła II jest po prostu zakonserwowaniem i kanonizowaniem zasad soborowych, których poprzedni papież był skutecznym egzekutorem. Beatyfikacja ta wpisuje się w ciąg beatyfikacji i kanonizacji ludzi soboru takich jak Jan XXIII i czy założyciel Opus Dei – Josemaria Escriva, których poglądy i nauczanie również znacznie odbiegały od katolickiej ortodoksji, a które są tchnięte „duchem Soboru”, którego tak bardzo adorują moderniści.

Niestety, nie ma się co czarować, znowu zacznie się emocjonalne uniesienie wokół postaci papieża – Polaka, które do niczego dobrego nie doprowadzi. W emocjach bowiem nie można poważnie dyskutować o rzeczywistych problemach dzisiejszego Kościoła, a tym bardziej zbliżyć się do Boga. Znowu zacznie się medialny jazgot i ta smutna rzeczywistość płytkości polskiego katolicyzmu dnia dzisiejszego utożsamianego z gitarami, kajakami i kremówkami, a rzeczową dyskusję będzie trzeba niestety odłożyć na później.

Bartłomiej R. Gajos
http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/7567/

Komentarzy 26 to “Nadchodzi triumf katolicyzmu kremówkowego”

  1. Świtecki said

    A czemu o Strasznych Braciach ani słowa nie ma?

  2. Realista said

    re 1

    Panie Switecki.

    Nie mozna pisac o Starszych Braciach bo to jest antysemityzm. JPII powiedzial wiernym, ze antysemityzm jest grzechem.

  3. Marcin said

    Co ma się wypełnić i tak się wypełni! Bóg ich kiedyś osądzi adekwatnie do pozycji, posiadanej wiedzy i czynów!

  4. Wojciech Właźliński said

    Nie tylko Starsi ale Mądrzejsi a więc zadbali o to żeby w tym konteście nic o nich nie było.

  5. Teresa said

    Owoce pontyfikatu Wielkiego Papieża
    http://breviarium.blogspot.com/2011/01/dzien-judaizmu-w-gdanskim-seminarium.html

  6. Wojciech Właźliński said

    Ad: #5 „Owoce pontyfikatu…”

    DZIEŃ JUDAIZMU
    17 stycznia, (2003 przyp. WW) w Dniu Judaizmu, obchodzonym uroczyście od kilku lat w polskim Kosciele Katolickim odbyła się (bez rozgłosu) Msza Święta celebrowana przez arcyb. Gądeckiego w asyście bb.Pieronka, Musiała, Życińskiego i kilku innych biskupów w wierze judeo-katolickiej oraz Naczelnego Rabina Polski.
    Była to pierwsza Msza Święta w której kocelebrował rabin. Ponieważ nie jest jeszcze ustalona ścisle liturgia Mszy Świętej z udziałem rabina, bo Watykan nie nadąża za postępem w Nowej Ewangelizacji wprowadzanej w Polsce, rola rabina ograniczyła się do odczytania modlitwy o sprowadzenie zemsty na głowy Polaków za krzywdy jakie Żydzi doznali dzięki i w wyniku wielowiekowej, nieustającej, wymagającej wiele poświecenia działalności Żydów w Polsce, oraz sprawdzenia czy Hostia jest koszer.
    Rabin nie wymagał honorarium za wygłoszenie modlitwy ponieważ jest to jego działalność duchowa, ale z wielka przykrością stwierdził, że musi wystawić rachunek na 20 000 zlp za ekspertyzę o koszerności Hostii ponieważ jest to jego funkcja komercyjna. Oczywiście Episkopat zgodził się bez targu co bardzo rabina zdziwiło ale nie dyskutował. Przedstawiciele Episkopatu zapewnili rabina, że jego skrupuły są zupełnie zbyteczne ponieważ wierni katolicy chętnie i z wdzięcznością za to zapłacą.

    Z okazji tego wielkiego święta w polskim Kościele Katolickim, Episkopat Polski ogłosił, że zgodnie z nowymi zasadami przyjmowania Hostii w ramach Nowej Ewangelizacji, Nowej Ekumenizacji i Nowego Zjudaizowanego Polskiego Koscioła Katolickiego Hostia może być podawana przez odpowiednio przygotowanych w Izraelu listonoszy. Ponieważ toczy się jeszcze ożywiona dyskusja biskupów pod przewodnictwem arcyb. do spraw dialogu – Gądeckiego nie podano szczegółów. Ze źródeł zbliżonych do Episkopatu wiadomo, że spór toczy się o to czy prawo wyłączności będzie miał Federal Express czy UPS. Niektórzy bardziej patriotyczni biskupi nalegają na nadanie prawa wyłączności Poczcie Polskiej i listonoszom tej poczty. Patriotyczni rabini natomiast nalegają na zaakceptowanie możliwości płacenia za tą posługę karta kredytowa American Express oraz używania wyłącznie samolotów Polskich Linii Lotniczych LOT eksploatowanych przez American Airlines.

    Sceptycy nie wróżą powodzenia tej nowej formie przyjmowania Komunii Świętej głownie ze względów na koszty. Hostia, jako materiał wielce niebezpieczny dla Żydów będzie musiała być pakowana w specjalne opakowanie jako tak zwany „hazardous material”. Taka przesyłka będzie uważana za zawieranie terrorystycznego materiału a wiec będzie musiała być specjalnie sprawdzana. Strona żydowska zastrzegła sobie prawo umieszczenia na opakowaniu znaku, że zawartość została uznana jako koszer, co bardzo mocno podwyższa koszty. Tak wiec niezależnie od ogromnych kosztów zamówienie będzie mogło być zrealizowane dopiero po kilku tygodniach co może spowodować zniechęcenie wiernych.
    Optymiści maja nadzieje, że w miarę rozwoju techniki, w końcu, Hostie będzie można otrzymać jako attachment przez internet. Zapominają oni jednak, że w Polsce ludzie nie maja internetu a ci którzy korzystają z niego w pracy mogą nie otrzymać zgody pracodawcy na przyjmowanie załączników o charakterze antysemickim.

    Z Watykanu,
    Wojciech Właźliński
    23.I.2003

    P/S
    Zart?? A no żart, ale radzę poczekać jeszcze trochę. Czas leci szybko.
    From: http://www.homepage.interaccess.com/~netpol/POLISH/public/DzienJudaizmu.html

  7. wislawus said

    „Kolejnymi sprawami budzącymi zgorszenie jest ucałowanie Koranu, który to jest księgą pełną bluźnierstw przeciwko Chrystusowi Panu i samym chrześcijanom; …..; kazanie wygłoszone wobec młodych muzułmanów, w którym Jan Paweł II mówi wprost o tym, że wiara chrześcijańska i muzułmańska jest wyznawaniem tego samego Boga, co jest jawnym atakiem i grzechem przeciwko pierwszemu przykazaniu, gdyż nawet średnio rozgarnięty gimnazjalista wie, że bóg w ujęciu islamu jest jedną osobą, co jest dalece sprzeczne z podstawową prawdą Wiary mówiącej o trzech Osobach Boskich.”

    Zdaje się że JPII ma tutaj rację: Bóg jest jeden. Ten jeden Bóg jest w jednej postaci. I tu mają muzułmanie rację. Ale ten jeden Bóg jest także w dwu postaciach jednocześnie: np. w postaci Boga Ojca i Boga Ducha św., oraz, Bóg jest jeden, w trzech postaciach: Ojca, Syna i Ducha.
    Niezależnie od tego, czy Bóg jest w jednej, w dwu, czy w trzech postaciach jednocześnie, to zawsze jest to ta sama jedność – Bóg Wszechmogący.

    Problem w tym, że część ludzkości nie rozumie istoty trójcy w jednym Bogu. Zaliczają się do tej części m. innymi żydzi i islamiści. Wyższość chrześcijan z tego właśnie wynika, że choć nie rozumieją także nauki Jezusa o trójcy zwanej świętą, to jednaak w nią wierzą.
    Nie wiem, czy JPII ” kumając” się z żydami i islamistami miał pełną świadomość tego, że każda z tych religii, łącznie z chrześcijaństwem, conajmniej, może, odnosić się do tego samego Boga.
    A w zasadzie, to nie ma możliwości, aby do tego samego Boga każda religia się nie odnosiła, aby wszyscy ludzie nie modlili się i jednego i tego samego Boga nie kultywowali na wszystkie sposoby, ponieważ Bóg jest jeden: nie tylko dla wszystkich ludzi, ale dla całego wszechświata.

    Chyba, że uznamy, że Bogów jest co najmniej dwóch: wtedy, co innego!

    Jezus rozumiejąc istotę trójcy św. i mając świadomość istnienia wyłącznie jednego Boga ponad wszystkim, głosił miłość do wszystkich ludzi, ponieważ wiedział, że wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego, jednego Boga, który jest Bogiem, żydów, islamistów, chrześcijan, buddystów, indian amazonki i całej reszty innych wyznawców „różnych bogów”, niezależnie od tego, jak Go czcimy, co o Nim wiemy i jak Go rozumiemy.

    Niestety, udało się Jezusowi dotrzeć z tą wiedzą, tylko do części ludzkości. Myślę, że jeżeli patrzy na swe dzieło z wysokości, to nie jest zadowolony z poczucia wyższości KK względem innych wyznań – „pogan” i monopolu tego kościoła na obcowanie z Bogiem. Gdyby KK rozumiał doskonale istotę trójcy świętej, to już dawno przekonałby do swej wiedzy,(nie wiary), wszystkich innych wyznawców Boga oraz pogan, ateistów itd..
    Niestety: brak wiedzy i ślepa wiara to największa słabość KK, który zaczyna poddawać się, ostatnio dominacji „starszych braci w wierze” i ich pobratymców – liberałów, w tym katolików, którzy nie jedną rewolucję dokonali i nie jedną władzę od wewnątrz już obalili i zamienili na własną.
    Liberalizujący się KK z ograniczoną wiedzą, o ile JPII nie przystąpił do liberalizacji ze świadomością, lecz z innych względów, np. intuicyjnych, czy społecznych, może stać się łatwym łupem, tych, mniej świadomych ideałów ducha, zawartych w trójcy świętej, lecz bardziej żądnych bogactw i globalnego królestwa tu, na ziemi.

  8. Marcin said

    Nie wiem, może to już było: http://apokalipsa2007.republika.pl/Dlaczego.htm

  9. OBRONA POLSKA said

    Ich wola wypelni sie wowczas gdy oglupiony narod im na to pozwoli !

    Kremowki tez mialy swoje znaczenie,wtedy wzmacnialy apetyty .
    Dzisiaj nam przyszlo lykac gorzkie migdaly.

    Glowy jednak do gory,choc pluja nam w twarz,to obetrzec sline i lzy,zaprzestac rozpaczy,biadolenia i…….. , NAPRZOD,DO POLSKICH CELOW !

  10. jerzyczek said

    Re 7
    Bardzo Panu/i dziękuję!

    Pozdrawiam serdecznie.

  11. Aleksander said

    RE: 7
    Panie Wislawus,bredzisz Pan głupoty! Po pierwsze, istota Trójcy Świętej nie jest czymś do rozumienia, bo nawet najwięksi doktorowie Kościoła, tacy jak np. św. Augustyn, czy św. Tomasz jej nie rozumieli.Jest to dogmat i należy go po prostu przyjąć, nie ślepo ale z wiarą. Po drugie, napisał Pan: „Niestety: brak wiedzy i ślepa wiara to największa słabość KK”. To też bzdura. Kościół święty posiada przeogromny zasób wiedzy (dokumenty ojców KRK, objawienia, relacje świętych itp.). Słabością nie jest ślepa wiara, ale jej brak! Gdyby wszyscy kapłani wiedzieli i zdawali sobie z tego sprawę KOGO oni zamykają w tabernakulum, do którego zwróceni są 4 literami podczas trwania całej Mszy Świętej, KOGO trzymają w rękach po konsekracji, to na pewno inaczej by postępowali. Nie było by hand-komunii, komunii na stojaka, zaraz by się nóżki pozginały w kolanach na „Chwała na wysokości Bogu”,na „Baranku Boży”. Nie było by Mszy Św. „kajakowych”, „leśnych”, dni Judaizmu i innych hucp! Pan Jezus nie nakazał uczniom „dialogować”, ale nawracać. Kościół Święty z Kościoła Wojującego przekształcił się w Kościół dialogujący. Co do Boga w Islamie to o jego „dobroci” niech się wypowiedzą chrześcijanie mordowani każdego dnia w wielu muzułmańskich zakątkach świata w imię tegoż Allacha.

  12. Aleksander said

    Zasłanianie krzyży, chowanie ich do kieszenie, zdejmowanie ze ścian, aby przypadkiem nie „urazić” naszych starszych braci… Ach, jakież oni mają delikatne uczucia! To jest właśnie kapitulacyjny charakter dialogu z Judaizmem, dialogu który w ogóle nie powinien mieć miejsca! Żydów razi krzyż Chrystusowy… Czyżby nie miłe im było życie wespół z ludźmi których najważniejszym przykazaniem jest „….. ,a bliźniego swego jak siebie samego? Toż to samo diabelstwo wychodzi przez ludzi, którym krzyż przeszkadza. Równie dobrze można było by prowadzić dialog z satanizmem,prawie na to samo by wyszło. Mnie osobiście bardzo razi Talmud, menora i gwiazdą Dawida, ale co ja na to poradzę? Zostanę oskarżony o anty-coś tam i po karierze, żegnaj się dupa z portkami!

  13. anna said

    W encyklice Redemptor Hominis z 1979 roku Jan Paweł II wyraża pogląd rodem wprost z koncepcji potępionego za czasów Piusa XII Piotra Teilharda de Chardina o zjednoczeniu się Chrystusa Pana z całym kosmosem.
    Przyznam, że tyle głupstw skumulowanych w jednym artykule-trudno znaleźć… Proponuję uważną lekturę tejże encykliki, a nie bryki… szczególnie polecam rozdział II Tajemnica Odkupienia i Człowiek odkupiony w świecie wspólczesnym. Zresztą cała Encyklika jest godna uwagi…
    Swoją drogą Gaude Mater Polonia. Ależ my, jako Naród potrafimy docenić Jego Przedstawicieli…:(( Czyżby tezy Falkenberga ciągle żywe?!?!
    Żałuję, że pan Gajowy( którego bardzo sobie cenię) wrzucił taki niedoważony artykulik na swe strony… Szkoda.

  14. TV Wszechnica Narodowa said

  15. Marucha said

    Re 7:
    Niestety, pan Wisławus – jak już to stwierdzono przede mną – gada głupoty, które dla prawowiernego katolika są po prostu herezjami i które nijak nie zgadzają się z magisterium Kościoła.

    Bóg jest jeden – ale demonów jest wiele. Wyznawcy fałszywych religii czczą demony, nawet jeśli o tym nie wiedzą. Kropka.

    Zarzucanie Kościołowi, że czegoś „nie rozumie” jest typowym znamieniem heretyka i „wolnomyśliciela”.

  16. Marucha said

    Re 13:
    Nie rozumiem, co Pani właściwie potępia, a co chwali.
    Pisze Pani otóż:
    „W encyklice Redemptor Hominis z 1979 roku Jan Paweł II wyraża pogląd rodem wprost z koncepcji potępionego za czasów Piusa XII Piotra Teilharda de Chardina o zjednoczeniu się Chrystusa Pana z całym kosmosem.”

    Czy Pani zdaniem taki pogląd jest słuszny z punktu widzenia magisterium Kościoła?

  17. anna said

    To był cytat z artykułu, przepraszam nie zaznaczyłam tego. Niczego takiego nie ma w przytaczanej encyklice. najgorzej, gdy przeróżne mądrale biorą się za tłumaczenie” co też Papież miał na mysli…” Cudaki i tyle. Potępiam artykuł, natomiast odsyłam jednak do czytania encyklik, żeby później nie dać się zwodzić przeróżnym frustratom…

  18. „Adwokat diabła” bierze udział nadal w procesach kanonizacyjnych. Nie wiem z kąd autor publikacji czerpał informacje.

  19. Marucha said

    Urząd „adwokata diabła” istniał od 1587 roku (papież Sykstus V) do roku 1983, gdy papież Jan Paweł II zastąpił go urzędem promotora sprawiedliwości.

  20. Kapsel said

    re5
    teraz tutaj tam zajrzałem

    sobota, 15 stycznia 2011
    Dzień Judaizmu w gdańskim seminarium duchownym
    Poniższy wpis został usunięty, gdyż autor listu, dobrze znany redakcji ksiądz katolicki, poinformował nas dziś wieczorem o włamaniu osoby postronnej na swoją skrzynkę poczty e-mail. Osoba ta wysłała pod naszym adresem maila zawierającego częściowo nieprawdziwe informacje. Sprawa włamania na konto pocztowe została zgłoszona do organów ścigania

    Przykro nam to pisać, ale ostatnio chyba komuś swoim istnieniem bardzo przeszkadzamy…

    Redakcja KNO

    http://breviarium.blogspot.com/2011/01/dzien-judaizmu-w-gdanskim-seminarium.html

  21. wislawus said

    Re 11:
    Zgadzam się z Panem Aleksander, że „nawet najwięksi doktorowie Kościoła nie rozumieli istoty Trójcy Świętej”. Tym samym potwierdza Pan moje zdanie wyrażone w komentarzu 7.
    Dodam tylko, że nadal wielcy KK nie rozumieją istoty żadnej trójcy, nie tylko tej zwanej świętą, wszak to, o czym nauczał Jezus w odniesieniu do Boga, występuje także w innych dziedzinach nauki( nie tylko w Teologii).
    Fakt. Św. Tomasz, Św. Augustyn i wszyscy inni Doktorowie Kościoła, nie byli w stanie zrozumieć istoty nauki Jezusa. Jednak, poprzez to, co mówił i czynił, korzystając ze swej wiedzy, którą posiadł dzięki zrozumieniu istoty trójcy wiedzieli, że jest wielki. Dlatego przyjęli Jego naukę, na wiarę. Zawierzyli Jezusowi i tę wiarę krzewili i krzewią nadal. Stąd cały Jezusowy Kościół oparty jest na wierze, a nie na wiedzy.
    Dlatego, nadal będę upierał się przy zdaniu, że „Niestety: brak wiedzy i ślepa wiara to największa słabość KK”.
    Co do Pańskiego zdania, że „Kościół święty posiada przeogromny zasób wiedzy (dokumenty ojców KRK, objawienia, relacje świętych itp.)”, zgadza się. Jednak, ta cała wiedza i wszystkie dokumenty razem, nie są w stanie przeważyć świadomości którą posiadał Jezus i którą zabrał do grobu, a następnie do nieba. Ta świadomość dotyczy jedności, którą jest Bóg w trzech jednościach jednocześnie: Bogu Ojcu, Bogu Synie i Bogu Duchu. Jezus zrozumiał, że Bóg Ojciec, Bóg Syn i Bóg Duch, to jedna istota Jednego Boga. Ta świadomość, to świadomość Boga(nie mylić ze świadomością istnienia Boga). Jezus, który tę świadomość posiadł odbiegł daleko wprzód od świadomości posiadanej przez innych ludzi, w tym największych mędrców. W tym momencie stał się prorokiem i następnie, Bogiem.
    Nie przychodzi mi do głowy inne porównanie wagi i siły istoty( w każdym przypadku, nie tylko teologicznym), oraz wiary w nią i wiedzy o niej,w tym momencie, jak to, związane z katastrofą smoleńską:
    Jest zebrana ogromna dokumentacja w sprawie Katastrofy: relacje świadków, filmy, zdjęcia, analizy, protokoły, ekspertyzy, szczątki samolotu, ciała ofiar, domysły, wyliczenia, raporty, przesłuchania świadków, badania techniczne i lekarskie obdukcje itp. itd. czyli, analogicznie, dokładnie to, co KK posiada w sprawie Jezusa i odkrytej przez niego istoty Trójcy.
    Natomiast, ani prokuratura, ani nikt inny, nie posiada, nie jest w stanie przedstawić w sprawie katastrofy smoleńskiej, choć się ona bezwzględnie wydarzyła, istoty tej katastrofy: istoty, która by z całą pewnością, raz na zawsze i ostatecznie pokazała(wyjaśniła) przyczynę, skutek, sposób i, razem, ich( przyczyny, skutku i sposobu) wynik który się dokonał.
    Ta istota, w porównaniu z olbrzymią ilością „materiałów dowodowych” może wydawać się niczym, zerem, czymś maleńkim, bez znaczenia, nieistotnym. To może być słowo( z wieży), niedokręcona śrubka, moment nieuwagi pilota, dwa zdania premierów na molo, brak światła radiolatarni, cokolwiek.
    Bez tej istoty nie byłoby katastrofy, tak jak bez istoty sprawy nie ma sprawy a bez istoty Boga – trójcy, nie ma Boga. I dokąd tej istoty nie odkryjemy,nie pojmiemy, nie zrozxumiemy, nie pokażemy jej bytu, natury i postaci, nigdy nie będziemy znać prawdy: możemy spekulować, lub wierzyć.
    Identycznie jest z dokumentacją KK, objawieniami, relacjami świętych, kazaniami, naukami itp. itd.
    Jeśli nie ma w nich zawartej świadomości i wiedzy o istocie tego, o czym i na podstawie czego nauczał Jezus, o istocie Trójcy, wszystkie te dokumenty, nauki świętych, objawienia, są wiarygodne, lecz nie udowodnione, czyli nie muszą mieć nic wspólnego z rzeczywistością Bożą.
    Dlaczego? Ponieważ każda jedna istota ma tylko swój jeden byt, jedną naturę i jedną postać.
    Istota trójcy świętej także. Skoro istota Trójcy Świętej jest stworzona na obraz i podobieństwo Boga, wręcz jest Bogiem, to ma ona, jak jeden Bóg, swój jeden byt, jedną naturę i jedną postać.
    Skoro ma jeden byt, jedną naturę i jedną postać, to można ją objąć nie tylko wiarą, lecz także rozumem i świadomością. Nie jest to łatwe, co widać na przykładzie istoty Katastrofy Smoleńskiej.
    Tym bardziej , nie jest to łatwe w przypadku jednej istoty jednego Boga w trzech postaciach, zwanej Trójcą Świętą.
    Jak dotąd, tę wiedzę o istocie Bożej w trójcy posiadł Jezus. Nikt inny. Ta wiedza pozwoliła mu bezproblemowo, powiedzielibyśmy dzisiaj, bohatersko przyjąć śmierć na krzyżu. On wiedział, dlatego się nie zawahał, nie uciekał, lecz przyjął swą nieuchronność. Gdyby tylko wierzył, mógłby zwątpić, jak uczynił to, po trzykroć, św. Piotr.
    Faktycznie, między wiarą a wiedzą jest taka różnica, że wystarczy mieć wiedzę w danej sprawie równą istocie, czyli minimum, a zna się i rozumie, posiada się świadomość całej sprawy: dlatego znając istotę Boga – trójcę, zyskuje się świadomość całego Boga w trójcy. Gdyby tę samą siłę, co ze świadomości, chcieć uzyskać z wiary, trzeba wierzyć ślepo, do końca, bezgranicznie.
    Nawet najmniejsze zwątpienie w wierze powoduje utratę części wiarygodności, a wraz z nią utratę mocy przekonania i przekonywania równą wiedzy.
    Łatwo to zrozumieć na przykładzie wyżej wspomnianej Katastrofy Smoleńskiej: Znając jej istotę, czyli stu procentową, uzasadnioną, minimalna przyczynę, np. w postaci odkręconej śrubki, mamy siłę przekonania równą stu procentowemu dowodowi.
    Możemy ją przeciwstawić jedynie stu procentowemu przekonaniu(wierze), że jest inaczej. Jednak, jeśli, choć w najmniejszym stopniu, nasze przekonanie(wiara) zostanie zachwiana, nadwątlona, podważona, to cała siła tego przekonania(wiary) traci moc wszelkiego argumentu(skoro pomylił się w tym szczególe, nie jest jego pewny bezgranicznie, to podobnie może być z innymi argumentami).

    Co do zdania: „Pan Jezus nie nakazał uczniom „dialogować”, ale nawracać. Kościół Święty z Kościoła Wojującego przekształcił się w Kościół dialogujący”, to uważam, że
    Pan Jezus nie nakazał „nawracać”, inaczej niż poprzez dialogowanie, co sam namiętnie czynił.
    Jezus „dialogował” i pomagał ludziom, czyli, nauczał i „czynił cuda”. Tylko trzeba mieć argumenty: pierwszorzędnym z nich jest wiedza o istocie nauczania Jezusa, która się sprowadza do: trzy w jednym, to trzy odrębne jedności i jednocześnie, to jedna jedność.
    Dlatego też, moim zdaniem, nieprawdziwe jest zdanie, jakoby Kościół Święty z Kościoła Wojującego przekształcił się w Kościół dialogujący. Prawdziwe jest natomiast zdanie, że Kościół Święty z Kościoła dialogującego -Jezusowego, zamienił się w Kościół wojujący, a następnie zamienia się w Kościół nieistotny. Nieistotny, czyli tracący wiarę w istotę jednego Boga w trzech postaciach, czyli w Trójcy Świętej ze względu na Jej niezrozumienie, mimo upływu dwu tysięcy lat od momentu, kiedy świadomość tę posiadł Jezus z Nazaretu, który był początkiem tego Kościoła.
    „Co do Boga w Islamie to o jego „dobroci” niech się wypowiedzą chrześcijanie mordowani każdego dnia w wielu muzułmańskich zakątkach świata w imię tegoż Allacha”.
    Jeśli idzie o powyższe zdanie, to, jak Panu zapewne wiadomo, przedstawiciele KK także mordują się między sobą. To tylko świadczy o tym, że:
    1.albo Bóg celowo tak urządził ludzkość, aby ze sobą rywalizowała, nawet mordując się wzajemnie na chwałę Bożą,
    2.lub też, istnieje Bóg dobry( w trzech postaciach), który jest Panem Dobra, który ma w opiece ludzi dobrych( niezależnie od rodzaju wiary lub ateizmu), oraz, jednocześnie, istnieje bóg zły, czyli szatan( w trzech postaciach), który jest panem zła, który ma we władaniu i opiece ludzi złych( niezależnie od rodzaju wiary lub ateizmu).
    Osobiście mam przekonanie wynikające z istoty materii i antymaterii, że to drugie zdanie, o istnieniu Boga i szatana, jest prawdziwe, choć ma coraz mniej wyznawców i, bodajże, żadnego wiedzącego.

  22. wislawus said

    Re 15:
    Na to dictum mogę odpowiedzieć tak:
    1.To, co głosił Jezus swego czasu, Jemu współcześni mędrcy także uważali za głupoty, które dla prawowiernego żyda „są po prostu herezjami, które nijak nie zgadzają się z magisterium…” – Judaizmu. Dlatego wybrali Barabasza.
    2.Twierdząc, że żydzi, islamiści, buddyści, czy inni wyznawcy dobrego Boga, czczą demony, po pierwsze, obrażasz ich i podważasz ich wiarę, która jest inna, ale wcale nie musi być mniej miła Bogu. Po drugie uwydatniasz to, że wierzysz nie tylko w Boga, ale i w demony, bo przecież nie masz istotnego dowodu na to, że demony to istoty w jakimkolwiek bycie, naturze i postaci rzeczywiste, a to herezja w czystej postaci.
    3.Jestem dumny z tego, że nazwałeś mnie wolnomyślicielem. Życzyłbym sobie być wolnomyślicielem nie mniejszym, niż Jezus w okresie swego nauczania, i heretykiem: osobą świadomą filozofem, teologiem, odkrywcą istoty trójcy, nauczycielem, prorokiem wyprzedzającym swą świadomością o dwa tysiące lat współczesnych mu mędrców.
    Jezus, wolnomyśliciel i heretyk, także nauczyciel – wykładowca, swym odkryciem i nauczaniem o nim, zrewolucjonizował ludzkość i zmienił ją w lepszą, choć nie wolną od problemów i wad.
    Dziękuję.

  23. Aleksander said

    Re: 21
    Panie Wislawus, przeczytałem uważnie Pana post, uważam że nawet ogarnąłem Pana pokrętny i wręcz heretycki tok rozumowania i chociaż daleki jestem od posądzania Pana o świadomą herezję, to odnoszę wrażenie że nie uczestniczył Pan nawet jako dziecko do kursu przygotowawczego do I-ej Komunii Świętej. Dlatego odpowiem Panu słowami z Ewangelii św. Marka: „Po swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony.” Jest to niezwykle precyzyjna, zwięzła, krystalicznie czysta instrukcja w kwestii postępowania z innowiercami. Zupełnie inaczej sprawa się ma do tych, którzy nigdy w życiu nie otrzymali łaski poznania nauki Jezusa Chrystusa. Ich, Pan Bóg będzie sądził według ich uczynków, otrzymali oni bowiem jak my, wewnętrzny kompas rozeznania dobra i zła jakim jest sumienie. Prawdziwa wiara jest łaską, ma ona niewiele wspólnego z poznaniem rozumowym, logiką, a już szczególnie kwestia istoty Trójcy Przenajświętszej, która jest TAJEMNICĄ.

  24. Aleksander said

    Re: 22
    A jednak… Albo jest Pan jawnym heretykiem i świadomym mącicielem, albo nadgorliwym hasbarowcem, który zbyt wcześnie się ujawnił. Pana tok rozumowania wskazuje na fakt iż udaje Pan naiwną niewiedzę celem sprowokowania jałowej dyskusji, w której i tak niczego Pan nie osiągnie na tym forum. Wszelkie bzdury i herezje giną tu szybką i naturalną śmiercią.

  25. Aleksander said

    Bardzo przepraszam Pana Gajowego Maruchę za mój ostatni wpis, odpowiedź na post #22 należy oczywiście do admina.

  26. Marucha said

    Re 22:
    Panie Wisławus, nie jest Pan chrześcijaninem ani tym bardziej katolikiem. Dyskusja z Panem nie ma dla mnie większego sensu, gdyż nie szuka Pan prawdy, lecz chce głosić swoje „wolnomyślicielskie” idee rodem z Rewolucji Francuskiej i Wielkiej Żydowskiej Rewolucji Październikowej.

    Nazwanie Jezusa „wolnomyślicielem” – Jego, który we wszystkim posłuszny był Ojcu i który głosił prawdę – to po prostu obelga.

Sorry, the comment form is closed at this time.