Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Carlos o Splątanych łańcuszków nie prze…
    Carlos o Zgromadzenie Ogólne opowiedzia…
    Boydar o Wolne tematy (28 – …
    Boydar o Splątanych łańcuszków nie prze…
    Zerohero o Wolne tematy (28 – …
    Harakiri Sepuku o Czy Ukraińcy zaczną masowo wyj…
    revers o Wolne tematy (28 – …
    Kolapsus o Jak inteligentni ludzie radzą…
    PK o Splątanych łańcuszków nie prze…
    PK o Zgromadzenie Ogólne opowiedzia…
    Harakiri Sepuku o Ucieczka z „Uśmiechniętej Pols…
    Harakiri Sepuku o Pudrowanie syfilisu
    PK o Ucieczka z „Uśmiechniętej Pols…
    Crestone o Pudrowanie syfilisu
    Iliryjczyk o Czy Ukraińcy zaczną masowo wyj…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 708 subskrybenta

O groźnym dla ludzi bełkocie

Posted by Marucha w dniu 2012-04-29 (Niedziela)

Niedługo po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych w mediach poprawnych politycznie było lansowanych kilka celebrytek, które w ramach reedukacji „zacofanego” społeczeństwa wyjaśniały, jakie powinny być „jedynie słuszne” poglądy.

Jedna z nich, znana dziennikarka, w pierwszym zdaniu zadeklarowała, że woli być „zimną suką” niż „matką Polką”. Zachwalała homoseksualizm, domagała się prawa adopcji dzieci przez konkubinaty jednopłciowe, eutanazji, in vitro na życzenie. Wyznała, że nie znosi dzieci i woli brać psy ze schroniska, niż opiekować się dziećmi. Deprecjonowała ponadtysiącletnią tożsamość kulturową i religijną Polaków. Promowała zabijanie dzieci poczętych i zachwalała środowisko polityczne szerzące nienawiść do ludzi wierzących.

Minęło kilka miesięcy i dowiadujemy się, że rząd Donalda Tuska majstruje przy zasadach finansowania Kościoła, próbuje otworzyć furtkę do rugowania religii ze szkół, ogranicza liczbę kapelanów wojskowych. Redukowane jest nauczanie historii w szkołach, trwają w najlepsze praktyki dyskryminacyjne w stosunku do Telewizji Trwam, są już gotowe projekty ustaw o in vitro oraz zrównujących konkubinaty jednopłciowe z małżeństwami. Premier Donald Tusk jest zwolennikiem ratyfikowania Konwencji Rady Europy przepojonej ideologią feministyczną i genderową. W tym dokumencie pod pretekstem zapobiegania przemocy wobec kobiet dekretuje się zwalczanie naturalnego modelu rodziny i nakłada obowiązek promowania homoseksualizmu.

Konwencja jest napisana językiem bełkotliwym. Relacje międzyludzkie sprowadza do totalnie zideologizowanej walki płci. Rodzinę przedstawia nie jako naturalną wspólnotę miłości i życia, ale środowisko systemowej przemocy i pole dzikiej konfrontacji. Jest nastawiona na zwalczanie religii oraz fundamentów kulturowych, na których jest zbudowana nasza cywilizacja.

W art. 12 jest jasno opisany cel Konwencji:

„Strony stosują konieczne środki, aby promować zmiany w społecznych i kulturowych wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk opartych na (…) stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn”. [Do tego celu warto by powołać w każdym kraju UE Ministerstwo Przebudowy Społeczeństwa – admin]

Błogosławiony Jan Paweł II już ponad 20 lat temu przestrzegał, że demokracja oderwana od wartości łatwo zamienia się w jawny i zakamuflowany totalitaryzm. Konwencja pachnie terrorem politycznej poprawności, której skutków już w Polsce doświadczamy. Znany pedagog prof. Aleksander Nalaskowski za sprzeciw wobec rodzinnych domów dziecka prowadzonych przez homoseksualistów trafi przed sąd. To początki w nowym wydaniu chińskiej rewolucji kulturowej.

Jak najbardziej słuszne są protesty wobec propozycji Donalda Tuska, by polski parlament ratyfikował Konwencję. Protestują środowiska kobiece. W „Apelu kobiet polskich” czytamy m.in.: „Nasz najwyższy niepokój budzi cała filozofia dokumentu, u podłoża którego legło założenie, że przemoc wobec kobiet jest systemowa, a jej źródłem są religia, tradycja i kultura. (…) Zamiast ratyfikacji tego dokumentu rząd powinien wzmacniać pozycję rodzin”.

Przerabialiśmy już oznaczającą zagładę dziesiątków milionów ludzi „walkę klas”, teraz nam się narzuca „walkę płci”. Ta sama jest dialektyka i inżynieria społeczna. Ideologia feministyczna i gender to narzędzie w rękach neomarksistów, którzy „kochają ludzkość”, ale nie kochają człowieka i inicjują w nowym wydaniu chińską rewolucję kulturalną.

Jan Maria Jackowski
http://www.naszdziennik.pl/

Komentarzy 9 to “O groźnym dla ludzi bełkocie”

  1. Ano cóż, skoro taka wyziębiona suka to zapewne zimą wypędzona z domu czuła by co to jest spojżenie, które może sugerować kij do odpędzenia bezdomnego pobratymca lub dania kęsa strawy, Do autora zaś prośba aby i takiej zimnej suki nie odzierał z imienia, które owa posiada. Niechaj wżdy postronni je znają i to koniecznie.

  2. AniaK said

    „Minęło kilka miesięcy i dowiadujemy się, że rząd Donalda Tuska majstruje przy zasadach finansowania Kościoła, próbuje otworzyć furtkę do rugowania religii ze szkół, ogranicza liczbę kapelanów wojskowych…..”

    To musi być jakiś nowy koncept ideologiczno-finansowy 🙂 Częściowo jestem w stanie go poprzeć. Pewne zmiany są potrzebne. Ja jestem nawet za wycofaniem lekcji religii ze szkół. A to z tego powodu, że one się tam nie sprawdziły. Religia nie może być traktowana jak pierwszy lepszy przedmiot. Zasady nauki też powinny być nieco inne, a niektórzy księża chyba nie bardzo to załapali. Moje dziecko na przykład strasznie dużo tuszu zużywało na prace domowe z lekcji religii. Pewnego razu sprawdziłam co oni im tam zadają, i czy nie można by było trochę tego skrócić. Okazało się że nie. Czytać tego nie trzeba, ale skrócić się nie da, bo o ocenie decyduje ilość kartek. Takich przykładów mogłabym podać sporo. Dlatego uważam, że odpowiednim miejscem na lekcje religii nie jest szkoła, tylko salki katechetyczne które stoją odłogiem.
    A tak na marginesie, to co robi rząd pana Tuska, przypomina mi trochę gorączkę złota. Można to nazwać reformami, ale tego to już chyba nawet Kowalski nie kupi. Wydaje mi się, że spadek poparcia dla rządu nie wiąże się z wprowadzenia koniecznych reform, ale z ich anomaliami.

  3. AlexSailor said

    Warto zastanowić się, o co chodzi.
    To jest uderzenie w mężczyzn, białych mężczyzn, białych wierzących katolickich meżczyzn, ojców rodzin, dziadków-ojców rodów.
    I o to chodzi, a nie o jekiekolwiek inne rzeczy.
    To działanie w myśl zasady: „uderz w pasterza, a owce się rozpierzchną” – wtedy można je z łatwością osaczyć, ukraść, zabić, ostrzyc, wydoić i zjeść.
    Wcześniej uderzono w króla, najpiew wprowadzając do monarchii parlamentaryzm, a później czyniąc z wadcy marionetkę w rękach możnych, arystokracji.
    Późnej uderzono w arystokrację przez odebranie jej statusu na rzecz średnio i wielce zamożnych warstw produkcyjnych.
    Te zniszczono wkrótce potem czy to na drodze rewolucji, czy też przeróżnych wojen i machlojek wykorzystując tak zwaną inteligencję, chłopstwo i robtników.
    Co dalej się działo już nie piszę.

    To jest uderzenie w biaych ojców rodzin.

  4. p.e.1984 said

    Ad. 3
    Nie żebym był jakiś straszny antyrasista, ale powiedz mi pan panie AlexSailor, co z żółtymi, „śniadymi” i czarnymi ojcami rodzin?
    To tak na marginesie.
    A teraz się pan zastanów, jak na tych „białych ojców rodzin”, nad którymi pan tak płaczesz podziałało to: http://myslnarodowa.wordpress.com/2012/02/13/prawda-o-ubezpieczeniach-spolecznych-i-systemie-emerytalnym/#Ramka_2_Place_Trendy_USA . I zastanów się pan, z czego się to wzięło. Z komunizmu pewnie, prawda?

    Co do tekstu – niszczenie rodziny jest elementem wielkiego planu depopulacyjnego metodami obyczajowymi i ekonomicznymi. Testy na Polakach dowiodły, że metody ekonomiczne są skuteczniejsze od obozów koncentracyjnych: http://myslnarodowa.wordpress.com/2012/01/15/katastrofa-demograficzna-iii-rp-wolny-rynek-nie-dziala-polemika-2/ – bo to, co widać na wykresach to efekty zmiany systemu gospodarczego zanim doszło do demoralizacji i zniszczenia rodziny metodami „obyczajowymi”.

  5. olagordon said

    polecam o stadionie narodowym
    http://marciogawroszzoliborski.gazetawarszawska.com/2012/04/29/z-gruzow-tego-miasta-lacznie-z-koscmi-i-prochami-zbudowano-stadion/

  6. AlexSailor said

    Ad. 4 @P.e.1984

    Nie wiem, czy pan zauważył, ale w Polsce w zasadzie nie ma niebiałych ojców rodzin.
    Zatem trudno, by uderzać w niebiałych mężczyzn, ojców rodzin (ciekawe jak pan rozumiesz to pojęcie) w Polsce.
    Byłoby to idiotyczne uderzanie w próżnię.
    Natomiast, gdy w Polsce pojawią się niebiali ojcowie rodzin dzięki mrówczej pracy socjalistów, antyrasistów, faszystów i lewaków, to sam będziesz pan wiedział jaka jest odpowiedź na pańskie pytanie.

    Na dodatek pańskie pytanie nie wnosi niczego do dyskusji, jak bronić się przeciw próbą rozwalenia społeczeństwa w Polsce do reszty.

  7. wet3 said

    Ostatecznie cos prawdziwego ta dziennikarka przebaknela. Wiadomo, ze suka, a zwlaszcza taka jak ona – platna za suczenie sie sukomenda, zawsze suka bedzie, gdyz czym innym przeciez byc nie moze!

  8. Canada said

    Prawdy prawdziwe i jeszcze prawdziwsze

    Stanisław Michalkiewicz http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2483

    Komentarz • tygodnik „Goniec” (Toronto) • 29 kwietnia 2012

    Rozwińcze sze sztandary!

    Zagrajcze fanfary!

    Niech radoszcz i duma

    w każdym sercu goszczy!

    Dżysz dżeń żwyczęstwa sprawiedliwoszczy!

    To znaczy nie tyle może „dżysz”, co w ostatnią środę – kiedy niezależna prokuratura ogłosiła rewelacyjny przełom w trwającym, a właściwie nie tyle trwającym, co ciągnącym się przez ostatnie 14 lat śledztwie w sprawie zamordowania byłego Głównego Komendanta Policji, generała Marka Papały. Został on zastrzelony przez nieznanego sprawcę w samochodzie marki „Daewoo-Espero” przed własnym domem. Wszyscy zachodzili w głowę nad motywem tego zabójstwa. Wydawało się nieprawdopodobne, by dokonali go w ramach dintojry jacyś gangsterzy w sytuacji, gdy generał Papała właśnie szykował się do wyjazdu do Brukseli na stanowisko oficera łącznikowego – a więc policją kierować już przestał – ale zabójstwo generała policji ściągało im na głowy policję całego kraju. Nie wydawał się prawdopodobny również motyw polityczny – bo stanowisko które miał objąć generał Papała nie było przedmiotem niczyjego pożądania, a on sam usuwał się z krajowego targowiska próżności. Motyw zazdrości o kobietę lub zemsty na tym tle mógł oczywiście występować, ale niczego pewnego nie można było tu powiedzieć poza tym, że generał Papała prowadził życie raczej umiarkowane i o żadnych jego romansach nikt nie słyszał. Pozostawał zatem motyw pieniędzy – ale jakich? Jeśli już, to jakichś dużych, a nawet – bardzo dużych, które uzasadniałyby targnięcie się na życie byłego, bo byłego, niemniej jednak – szefa policji.

    Takie pieniądze były, a być może nawet i dzisiaj użycie w ich kontekście czasu przeszłego może nie być do końca uzasadnione. Oto zaraz po oskarżeniu premiera Józefa Oleksego przez ministra spraw wewnętrznych w jego rządzie Andrzeja Milczanowskiego o szpiegostwo na rzecz Rosji (nawiasem mówiąc – mimo upływu 16 lat nikt nie został w tej sprawie pociągnięty do odpowiedzialności!) – w tygodniku „Wprost”, uważanym zarówno wtedy, jak i dzisiaj za medialną odkrywkę bezpieczniaków, ukazał się artykuł opisujący, jak to PZPR na podstawie udzielanych jej zezwoleń dewizowych, transferowała do szwajcarskich banków ogromne sumy w walutach obcych, kradzione z Przedsiębiorstwa Eksportu Wewnętrznego „PEWEX”, w tym właśnie, jak się wydaje, celu założonego w 1972 roku na bazie sklepów Banku PEKAO S.A. Autorzy artykułu dysponowali ścisłymi danymi z lat 1988-1989, kiedy dyrektorem PEWEXU był Marian Zacharski, późniejszy generał bezpieki („Nazywam się Zacharski, Marian Zacharski”), który tę posadę dostał na otarcie łez po odsiadywaniu w amerykańskim więzieniu dożywotniego wyroku, przerwanego po wymienieniu go na amerykańskiego szpiega. Więc w latach 1988-1989 PZPR dostała 800 zezwoleń dewizowych, co oznacza, że musiała realizować więcej niż jedno dziennie. Transfer z jednego dnia (22 mln franków szwajcarskich i 750 tys. dolarów) pokazuje, jakiej skali były to transfery – i tak przez co najmniej 18 lat!

    Ten szwajcarski Sezam musiał być oczywiście starannie strzeżony przed dostępem osób niepowołanych, a i samo jego istnienie było osłaniane mgłą tajemnicy. Wskazywałaby na to reakcja prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który po wspomnianym artykule zagroził, że jeśli jeszcze chociaż jedno słowo na ten temat gdziekolwiek się ukaże, to on zarządzi „lustrację totalną”. Po tej deklaracji Aleksandra Kwaśniewskiego Jacek Kuroń i Karol Modzelewski napisali doń pojednawczy list, w którym dopraszali się już tylko dymisji Józefa Oleksego – i kiedy to nastąpiło, poza niżej podpisanym o szwajcarskim Sezamie już nikt nigdy więcej nie wspomniał ani słowem. Gdyby zatem ktoś ze strażników powziął podejrzenie, że generał Papała przy jakiejś okazji dowiedział się, jakie zaklęcie otwiera wrota Sezamu i zamierza z tej wiedzy skorzystać – to mógł być wystarczający motyw, by go profilaktycznie odstrzelić. Zachowanie generała Papały w dniu zabójstwa też dawało podstawy do podejrzeń, że swoimi kanałami mógł on o takim wyroku się dowiedzieć i próbował zapobiec egzekucji – ale bezskutecznie, bo ci, z którymi daremnie usiłował tego dnia się skontaktować, chyba nie mogli już zatrzymać karzącej ręki, a przyznając się do tego – zarazem by się dekonspirowali. Tedy na wszelki wypadek nie odbierali alarmowych telefonów generała.

    Okazało się jednak, że niezależna prokuratura po 14 latach spenetrowała prawdę, która wygląda zupełnie inaczej. Generał Papała został zastrzelony zupełnie przypadkowo przez szajkę młodocianych złodziei samochodów, którzy normalnie na zamówienie kradli „Mercedesy” i inne luksusowe auta – ale tym razem szalenie zaimponował im stary samochód marki „Daewoo-Espero”, za który od pasera mogli dostać najwyżej ok. tysiąca dolarów, a więc tyle, co na papierosy – i tak się na tego rzęcha uwzięli, że aż generała zastrzelili – ale potem z jakichś zagadkowych przyczyn samochodu jednak nie ukradli, tylko – widać przerażeni własną zuchwałością – zbiegli nie wiedząc nawet, kogo zabili. Z takiego obrotu sprawy dlaczegoś szalenie ucieszył się Leszek Miller oraz były minister sprawiedliwości w pierwszym rządzie premiera Tuska, pan Zbigniew Ćwiąkalski, nastręczony mu, chociaż w ogóle nie należał do sławnego „gabinetu cieni” Platformy Obywatelskiej, w którym resort sprawiedliwości miała objąć pani Julia Pitera. Jak pamiętamy, pani Piterze trzeba było w związku z tym na poczekaniu stworzyć jakieś operetkowe stanowisko, więc już choćby na tej podstawie można snuć przypuszczenia, że pan prof. Ćwiąkalski wszedł do rządu pod dużym ciśnieniem, które gwałtownie opadło dopiero po próbie wykorzystania w celach politycznych aresztowania Petera Vogla.

    Nazywał się on naprawdę Piotr Filipczyński i w latach 70-tych skazany był na 25 lat więzienia za morderstwo ze szczególnym okrucieństwem – ale w czasie stanu wojennego na przepustkę z więzienia wyjechał był do Szwajcarii, gdzie zaraz został finansistą, a mówiono również – że „kasjerem lewicy”. Czy w Sezamie – tego nie wiem, ale wykluczyć tego nie można tym bardziej, że prezydent Kwaśniewski ułaskawił go w ostatnim dniu swego urzędowania. Kiedy więc Peter Vogel został na wiosnę 2008 roku aresztowany pod śmiesznym zarzutem prania brudnych pieniędzy – zarówno wicepremier Schetyna, jak i minister Ćwiąkalski właśnie, wiele sobie po jego spowiedzi obiecywali. Okazało się jednak, że dłużej klasztora, niż przeora – bo zarówno Grzegorz Schetyna w następstwie rozpętanej wkrótce afery hazardowej wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych być przestał, podobnie jak i minister Ćwiąkalski – zaś premier Donald Tusk zrezygnował z ubiegania się o prezydenturę. Natomiast Vogel miał podobnież zeznać – tak przynajmniej twierdzili dziennikarze śledczy jednego z dzienników, którzy do tajnych jego zeznań, jak to się mówi – „dotarli” – że jakiś Turek ukradł ze szwajcarskiego konta generała Gromosława Czempińskiego milion dolarów, a generał podobno nawet tego nie zauważył. Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było – bo jak pamiętamy – generał Gromosław Czempiński został zatrzymany przez CBA w listopadzie ubiegłego roku pod zarzutami korupcyjnymi – a tak się jakoś to wszystko zbiegło, że od tamtej pory premieru Tusku wszystko idzie jak z kamienia. Ale porzućmy te dygresje, bo największą radość z odkrycia obiektywnej prawdy przez niezależną prokuraturę w sprawie prawdziwego przebiegu zabójstwa generała Papały odczuł „polonijny biznesmen” Edward Mazur – ongiś funkcjonariusz PRL-owskiej razwiedki, a pod koniec lat 80-tych – również razwiedki amerykańskiej – i to do tego stopnia, że podobnież „pragnie” powrócić na łono ukochanej ojczyzny, która w takiej sytuacji na pewno obmyśli mu jakąś rekompensatę. Kto wie – może nawet zostanie zastępcą Janusza Palikota w jego „Ruchu”?

    Niewiarygodne – ale jednak nie wszyscy chcą wierzyć w to zwycięstwo prawdy i sprawiedliwości. Mówią, że na widok skwapliwości, z jaką funkcjonariusze niezależnych mediów głównego nurtu, Salon, stado autorytetów moralnych oraz „młodzi wykształceni” wierzą zarówno w raport MAK, jak i suwerenne urojenia komisji pod kierownictwem ministra Jerzego Millera oraz na widok żarliwości, z jaką dają odpór wszystkim teoriom spiskowym – że na widok znajomy ten razwiedka postanowiła przetestować mniej wartościowy naród tubylczy – co jeszcze można mu w biały dzień wmówić.

    Najwyraźniej uważa, że zbiór zastrzeżony Instytutu Pamięci Narodowej stanowi dostateczną gwarancję, iż płomień gorącej wiary w odkrytą właśnie przez niezależną prokuraturę prawdziwą wersję przebiegu zabójstwa generała Papały ani na chwilę nie przygaśnie, a gdyby nawet – co wydaje się absolutnie nieprawdopodobne – jednak zaczął przygasać, to przecież są jeszcze w Moskwie mikrofilmy z jednego z owych trzech kompletów, sporządzonych przed rozpoczęciem niszczenia dokumentacji MSW – a towarzysze radzieccy tej bratniej pomocy polskim towarzyszom chyba przecież nie odmówią. Jeszcze tylko każdy z pięciu podejrzanych w tej sprawie, których niezawisły sąd w podskokach kazał tymczasowo aresztować, powiesi się w swojej, monitorowanej przez 24 godziny na dobę celi tak, że nikt tego nie zauważy, a wtedy niezależna prokuratura będzie mogła wykryć jeszcze prawdziwszą prawdę – że mianowicie generał Marek Papała sam upozorował rabunkowy napad z udziałem domniemanych złodziei samochodów, by w ten sposób ukryć samobójstwo, na które składał się szereg zagadkowych przyczyn – między innymi obawa przed sądem zagniewanego ludu.

    Jak bowiem zauważył Rejent Milczek – „nie brak świadków na tym świecie”, a policja opiekuje się podobno aż 98 świadkami koronnymi, z których każdy zezna, co tylko będzie trzeba. Jeśli dodatkowo uwzględnić konfidentów, o których zarówno policja, jak i niezależna prokuratura, nie mówiąc już o niezawisłych sądach, musi dbać, niczym o źrenicę oka, to nie ma takiej wersji, której nie można by, po pierwsze – odkryć, a po drugie – niezbicie udowodnić przed niezawisłym sądem, który przecież też powinność swej służby rozumie. Dlatego właśnie prawda i sprawiedliwość w naszym nieszczęśliwym kraju brną od zwycięstwa do zwycięstwa. Pod tym względem możemy spać spokojnie choćby i snem wiecznym tym bardziej, że z okazji swego przyjazdu do Warszawy chiński premier Wen Jiabao obiecał, że w ramach „strategicznego partnerstwa” Polski i Chin – o którym co prawda mówią raczej tubylczy Umiłowani Przywódcy – Chińczycy zainwestują w naszym nieszczęśliwym kraju 10 miliardów dolarów. 10 miliardów dolarów to mniej więcej 30 miliardów złotych. Ani to mało, ani dużo, ale raczej niewiele zwłaszcza, gdy się zważy, z iloma chętnymi będą musieli się podzielić.

  9. Aras said

    Jasze starsznie sdenerfowalam.
    Jak moszna takim zatytuofaniem obraszac nasz Szanofny Pana Michalkieficz, ktory jeszt prafie tak snany i mondry jak nasz Aaron Szecher?
    Ja parco prosze Pan Gajowy o sdemontofanie tego paszkfilu.

Sorry, the comment form is closed at this time.