Nasz kraj słynie z nieżyciowych przepisów, utrudniających życie obywateli i sprawiających, że prowadzenie biznesu coraz bardziej przestaje się opłacać. Jednak najnowszy pomysł to już prawdziwe przegięcie, które może wywołać poważną burzę.
Ilu z Was posiada telefon komórkowy na kartę, czyli tzw. prepaid? Zapewne sporo, ale nic dziwnego, w końcu jest to bardzo wygodne rozwiązanie, pozwalając w pełni kontrolować wydatki na rozmowy. A jeśli chcemy zmienić numer, to idziemy do pierwszego lepszego sklepu, czy nawet saloniku prasowego i kupujemy kolejny.
Wkrótce będzie to nieco trudniejsze, ponieważ od przyszłego roku sprzedawca, u którego zechcemy kupić nową kartę, przywita nas słowami: „dowodzik poproszę”, a następnie spisze z niego nasze dane. To za sprawą nowej propozycji służb specjalnych, które chcą ograniczyć anonimowość użytkowników telefonów prepaid.
Służby twierdzą, że telefony na kartę upodobali sobie przede wszystkim przestępcy, a ich namierzanie lub podsłuchiwanie jest bardzo utrudnione. W przestępczym półświadku utarło się tak, że z jednej karty wykonuje się tylko jedno połączenie, stąd przestępcy są tak trudni do namierzenia.
Służby mają nadzieję, że posłowie już po wakacjach zajmą się zmianami w prawie telekomunikacyjnym, które sprawią, że sprzedawcy będą zobligowani do spisywania naszych danych.
My widzimy jednak kilka przeszkód stojących na drodze realizacji tego pomysłu. Przede wszystkim naruszona zostałaby ustawa o ochronie danych osobowych, ponieważ każdy sprzedawca miałby wgląd do naszych danych, a to jest niedopuszczalne. Druga przeszkoda to sami operatorzy, którzy doskonale wiedzą, że spowodowałoby to odpływ klientów, a tym samym spadek zysków.
A co z kontrolowaniem tożsamości w restauracjach? Kto wie, po co gajowy Marucha zamawia flaczki z bułką i co z nimi chce zrobic – admin.