Nie tak dawno, podczas budowy nowej drogi ukazały się pod Le Mans masowe groby żołnierzy Wielkiej Armii Katolickiej i Królewskiej. Na ich kapotach wciąż tkwiły wizerunki Serca Jezusowego. Bitwa, której stoczenie historycy odsyłali w rejony mitu, okazała się rzeczywistością. Mer Le Mans, zdeklarowany lewicowiec, spytał wówczas: „jak mamy pochować waszych bohaterów?” Oto miara dzisiejszego sukcesu Wandejczyków.

Bitwa pod Le Mans. Repr. Wikimedia Commons
… w Puy du Fou
Jedziemy (w ostatni weekend) ku Angers, Cholet, Nantes – aż do Puy du Fou. Nazwy wiele mówiące. To zwycięstwa, klęski i ludobójstwa w Angers i Nantes, i pod Cholet. Jedziemy ku owym klęskom i wiktoriom Wandejczyków, czyli Wielkiej Armii Katolickiej i Królewskiej, która ośmieliła się stawić czoła dyktatowi WRF, to jest Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Wandea wpierw zwyciężała, potem poniosła klęskę; na koniec nastąpiła krwawa zemsta WRF – pierwszy europejski holokaust. Upamiętniany dziś w Puy du Fou.
dzieje niepamięci: podziw dla ludu, potępienie dla idei
Republikańska Francja bardzo długo nie chciała tego upamiętnienia. Trwały wprawdzie pieśni i powieści o Wandei, trwała wandejska i szuańska legenda tudzież podziw dla waleczności wandejskich chłopów i bretońskich szuanów (czyli też chłopów). Victor Hugo w swojej „Legendzie wieków” poświęcił im piękne, wzruszające fragmenty, acz niestety – fragmenty smutne i fałszywe:
Wieśniacy! o! wieśniacy
za złą idący sprawą;
Wszakeście Francji naszej
nie okryli niesławą!
Wasi królowie, księża,
wodze władnący wami
Byli jak zbóje – a wy –
byliście rycerzami…
[tu i dalej parafraza JK]