Mężczyźni, którzy urodzili się w czasie tamtych wydarzeń odchodzą właśnie na emeryturę a można o nich powiedzieć, że są równolatkami jednego z najszczęśliwszych dla Polski aktów politycznych z pierwszej połowy XX w.
Kto dziś pamięta, że 25 lutego 1947 r. Dekretem nr 46 Aliancka Komisja Kontroli wymazała Prusy z mapy Europy? Oto stosowny fragment zaczerpnięty z Officjal Gazette of the Control Counsil for Germany: „Państwo pruskie, które od początku było nośnikiem militaryzmu i reakcji w Niemczech de facto przestało istnieć. Kierowani chęcią zachowania pokoju i bezpieczeństwa narodów i pragnieniem zapewnienia dalszej rekonstrukcji życia politycznego w Niemczech na podstawie demokratycznej, Rada Kontroli postanawia co następuje: Artykuł 1. Państwo Pruskie wraz ze swoim rządem centralnym i wszelkimi jego agendami zostaje zlikwidowane. […]”
Pisanie tzw. „historii alternatywnych” to rodzaj popularnej ostatnio literatury, ale doprawdy trudno sobie wyobrazić powojenne dzieje naszej części Europy, gdyby AKK nie podjęła swojej odważnej decyzji. Bowiem Prusy nie były normalnym państwem – dosadnie i celnie określił to Napoleon mówiąc, że Prusy wylęgły się z armatniej kuli. Prusacy byli agresywni wobec wszystkich sąsiadów, ale ich stosunek do Polski był szczególnie nienawistny.
Czasy krzyżackie można pominąć, bo wiedza o konflikcie z tym zakonem jeszcze jakoś funkcjonuje w zbiorowej pamięci. Wypada jednak przypomnieć, że lennik Rzeczpospolitej, władca Brandenburgii i Prus Książęcych, elektor Fryderyk Wilhelm, bez skrupułów w czasie „potopu” sprzymierzył się ze Szwedami, łamiąc niedawną, osobiście złożoną, przysięgę. Mało tego, zaangażował się aktywnie w pierwszy, na szczęście nieudany, rozbiór Polski, postanowiony w Radnot 06.12.1656 r. wraz ze Szwecją i Siedmiogrodem. Militarne sukcesy wojsk Rzeczpospolitej zniweczyły ten zamysł. Niestety nasze osłabione państwo nie zdobyło się na właściwą ripostę.