Jeszcze w Iliadzie cnoty, jakimi powinna cechować się kobieta, były dość nieskomplikowane. To Europa w zalążku, tutaj się jeszcze wpływ kobiecości na kulturę nie objawił. Ale już w Odysei okazało się, że kobieta potrafi tę kulturę uszlachetnić, nawet zabójcę przemienić w dwornego rycerza – pisze Marta Kwaśnicka.

Fragment obrazu „Ulises i Nauzykaa”, Michele Desubleo (1601-1676)
[na marginesie przygotowania do zajęć i na zamówienie p. Allegry-Walker]
Odyseusza obudził śmiech. Tuż obok grała w piłkę grupa kobiet. Widać, że skończyły właśnie wielkie pranie i zrobiły sobie chwilę przerwy. Rękawy miały jeszcze zakasane, a mokre suknie przyklejały im się do kostek. Na brzegu stał wóz z bielizną. Ta już wyprana rozłożona była na nabrzeżnych kamykach.
Sytuacja herosa nie rysowała się najlepiej. Był rozbitkiem, fale wyrzuciły go na brzegi nieznanej wyspy. Morze zabrało wszystko, nie miał się nawet w co przyodziać, musiał więc poprosić o pomoc (nie do końca wiedział, jak to zrobić – mógł pokornie błagać, padając do kolan jak niewolnik, mógł też przemawiać jak heros, którym był w istocie, co jednak, w obliczu jego nagości, groziło efektem groteski). Po chwili zastanowienia postanowił wyjść ze swojej kryjówki, przykrywając gałęzią wstydliwe miejsca. Na jego widok, nie wiadomo czy bardziej przerażający, czy bardziej żałosny, większość kobiet uciekła. Na brzegu została tylko jedna, podobna do Artemidy białoramienna Nauzykaa.